A to akurat dobretomekjar pisze: (zapomniałem, że kowadło jest Unbreakable i dałem się zbrejkować...).
GT - coś wiadomo?
Tak tylko spytam , bo jeszcze nie zauwazylem ? Jak wygladalo top 5 ?
            
			
									
									
						1. Młody
2. Dimitry z Rosji (WE)
3. Dębek
Kołata tak na gildi podał
            
			
									
									2. Dimitry z Rosji (WE)
3. Dębek
Kołata tak na gildi podał
Kupię bretońskie modele z 5tej edycji:
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!
						Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!
Turniej był naprawdę bardzo fajny i przyjemny. Fajna sala, dużo przestrzeni i świeżego powietrza, fajne stoły, luźna atmosfera. A co najfajniejsze to było naprawde wielu dobrych znajomych, z którymi zarówno podczas bitew jak i między nimi można się zajebiście bawić 
Organizacja już na samym turnieju była raczej bez zarzutu. Spokojnie kończyłem swoje bitwy, a i przerwy były wystarczająco długie by coś zjeść i odpocząć.
Co mi się nie podobało? Wiadomo - frekwencja była zwalona i tego się nie zapomni. Miejmy nadzieję, że następnym razem organizatorzy zmyją tą plamę, bo mimo wszystko ja z chęcią na następny GT się wybiorę.
Druga sprawa to system punktacji. Conajmniej kontrowersyjny..
Pojechałem z moją defensywną rozpiską 4 szamanów, 4 x nocniki z 8 fanolami, 4 fasty, 6 bolców, 2 doom divery i 24 black orcs.
Pierwsza bitwa z dość klimatycznymi HE Pawła Wasilewskiego. W rozpie było wszystkiego po trochu. W większości jednak przeciwnik został wymagowany i wystrzelany. Nocniki z łukami zdjęły gryfa ^^
jakieś 1500 ps różnicy i 3:0
Druga bitwa z Halfem i jego cyrkiem. Grało się bardzo fajnie i szło nieźle, dopóki w 2 turze lord nie wybuchł
 Zrobiło się pod górkę, ale i tak bitwa była zacięta i trup ścielił się gęsto. W pewnym momencie miałem szansę na przełamanie bretonni, ale nie udało się i black orki zostały zmiażdżone 
 Było po bitwie w 5 turze. 
Nabiłem około 700 pts, a Half mi niemal wszystko wyczyścił. 0:3
Trzecia bitwa z chaosem Laszlo Blatanicza. Nie miał smoka
 . Za to 2 chaos charioty khorna i 2 duże herdy. Mój lord znów eksplodował w 2 turze. Ale w odwecie zatłukłem ze 2 tury później jego lorda na koniu strzałem z bolca 
 Bitwa była krwawa, ale to on się bardziej wykrwawił 
 On mi zdjął połowę armii, a ja mu prawie całą. 3:0
Potem wybraliśmy się na imprezę do paradoxu. Dość długą trasę z przystankiem w KFC przebyłem w wyjątkowo miłym towarzystwie mojej dziewczyny i Młodego
 A potem zaczęła się imprezka, głównie z ekipą z Morii i z Ośmiornicy. W knajpie siedzieliśmy do około 2giej w nocy. Jerzyn był duszą towarzystwa, opowiadał mega dowcipy o pączkach i uczył nas jak zdobywać kobiety ^^ Również toczyła się zażarta dyskusja o to, kto jest najbardziej wykręconym graczem w kraju 
Następnego dnia miałem grać z Kostkiem i jego bestiami. Ucieszyłem się, bo mam z nim rachunki z dawnej przeszłości do wyrównania
 Ale "zaniemógł" i dostałem Dimitra Korovina (?) z Rosji. WE - to czego najbardziej nieznoszę  
  Ucieszyłem się, bo nie miał łuczników. Ale za to na początku mega farcił  
  Dość powiedzieć, że jego wildzi z war bannerem dostali z bolca, doom divera i 2 fanatyków co wystarczyło na zdjęcie jednego jeźdźca.. Ach te wardy  
  .. Na deser w tej samej turze rzucił IF na popychaczce na driady i się zaczęło. Walczyłem jak mogłem, ale nie dało rady. Straciłem 1400 pts, a przeciwnik 700. 0:3
No i na deser przeznaczenie zdecydowało, że po słownych utarczkach na forum trafiłem na Reykiego
 Bitwa była na maxa jajcarska, co Reyki już opisał. Jego armaty czyszczące flankę (obu graczy) czy grand master zdający 7 brejków z klocem goblinów 
 Jednak moja magia i fanole zrobili swoje i udało się wygrać 
 Reykiemu trzeba oddać to, że jak prawdziwy mężczyzna potrafi wytrzymywać niefarty które mu się przytrafiają 
 Grało się super 
 3:0
Na koniec udana ceremonia rozdania nagród, gdyż 2 z 4 trafiły do Jeźdźców Hardkoru
 (Dębek i Bless). 
Pozdrawiam
- wszystkich przeciwników, do których miałem wyjątkowe szczeście, bo wszyscy byli jak to mówi Buszman "w porządku"
- organizatorów z Szamanem na czele - było naprawdę super.
- Buszmana i Barba, którzy świetnie sędziowali i byli na każde zawołanie.
- Jeźdźców Hardkoru: Dębka (gratulacje wyniku), Blessa (i tak było wiadomo, że wygrasz za malowanie) i Fischa (rispekt za takie wyniki tą rozpą
 ).
- ekipy Ordinu, Morii i Ośmiornicy - nie da się z Wami nudzić
- zwycięzców - Młody miażdżysz!
Do zobaczenia na MB!
            
			
									
									
						Organizacja już na samym turnieju była raczej bez zarzutu. Spokojnie kończyłem swoje bitwy, a i przerwy były wystarczająco długie by coś zjeść i odpocząć.
Co mi się nie podobało? Wiadomo - frekwencja była zwalona i tego się nie zapomni. Miejmy nadzieję, że następnym razem organizatorzy zmyją tą plamę, bo mimo wszystko ja z chęcią na następny GT się wybiorę.
Druga sprawa to system punktacji. Conajmniej kontrowersyjny..
Pojechałem z moją defensywną rozpiską 4 szamanów, 4 x nocniki z 8 fanolami, 4 fasty, 6 bolców, 2 doom divery i 24 black orcs.
Pierwsza bitwa z dość klimatycznymi HE Pawła Wasilewskiego. W rozpie było wszystkiego po trochu. W większości jednak przeciwnik został wymagowany i wystrzelany. Nocniki z łukami zdjęły gryfa ^^
jakieś 1500 ps różnicy i 3:0
Druga bitwa z Halfem i jego cyrkiem. Grało się bardzo fajnie i szło nieźle, dopóki w 2 turze lord nie wybuchł
Nabiłem około 700 pts, a Half mi niemal wszystko wyczyścił. 0:3
Trzecia bitwa z chaosem Laszlo Blatanicza. Nie miał smoka
Potem wybraliśmy się na imprezę do paradoxu. Dość długą trasę z przystankiem w KFC przebyłem w wyjątkowo miłym towarzystwie mojej dziewczyny i Młodego
Następnego dnia miałem grać z Kostkiem i jego bestiami. Ucieszyłem się, bo mam z nim rachunki z dawnej przeszłości do wyrównania
No i na deser przeznaczenie zdecydowało, że po słownych utarczkach na forum trafiłem na Reykiego
Na koniec udana ceremonia rozdania nagród, gdyż 2 z 4 trafiły do Jeźdźców Hardkoru
Pozdrawiam
- wszystkich przeciwników, do których miałem wyjątkowe szczeście, bo wszyscy byli jak to mówi Buszman "w porządku"
- organizatorów z Szamanem na czele - było naprawdę super.
- Buszmana i Barba, którzy świetnie sędziowali i byli na każde zawołanie.
- Jeźdźców Hardkoru: Dębka (gratulacje wyniku), Blessa (i tak było wiadomo, że wygrasz za malowanie) i Fischa (rispekt za takie wyniki tą rozpą
- ekipy Ordinu, Morii i Ośmiornicy - nie da się z Wami nudzić
- zwycięzców - Młody miażdżysz!
Do zobaczenia na MB!
- Jedy Knight
 - Forma Skrótowa
 - Posty: 3439
 
Crus chyba już wyrósł z tej zbroi....Reyki pisze:I na specjalną prośbę Robsona wrzucam link do fotki naszego miłosiernego gospodarza:
Obywatelu, zrób sobie dobrze sam.
						heh, to zdjęcie jest bajeczne... A powstało dlatego, że miałem z Crusem wyskoczyć na gołe klaty, ale tak się bał, że musiał najpierw założyć magiczną  Zbroję +5 
 
 Co do rozmiaru, po prostu prał w 90 stopniach, a na metce jest 30 
 Tak to jest, jak się bierze armię, którą sie nigdyw życiu nie grało na GT...
            
			
									
									
						Właśnie, później tak sobie siedziałem i się dziwiłem, czemu ja nigdy nie mogę pogonić tego kowadełka np. moimi Saurus CavalryKruti pisze:A to akurat dobretomekjar pisze: (zapomniałem, że kowadło jest Unbreakable i dałem się zbrejkować...).
Ale to ja miałem rację, że były dwa zawołania He-Mana. Tutaj:wafi pisze:No, ale Force Weapon wygralemReyki pisze:Widok który zapadł mi głęboko w pamięci to Wafi z gołą klatą wrzeszczący "By the power of the Great Skull!!I have the POWER!!"
http://imdb.com/title/tt0169477/combined
czyli w He-Manie przyszłości zakrzykiwał:
"By the power of Eternia, I have the power!"
A licky boom boom down!!!
						Hehe zdradziliście wszystkim, że ukrywam ten posępny armor. Teraz będę musiał dokupić pare zamków do drzwi 
A co do turnieju. No cóż bardzo fajna impreza. Troche długie przerwy na lunch, ale dla niektorych to plus. Moim zdaniem ten czas powinien byc tez na przedłuzenie bitew przeznaczony.
Pierwszy dzień był dobry: wygrałem z Polskimi DE, Duńskimi WE i zremisowałem z moją przewagą z Rosyjskimi WE, które zajęły drugie miejsce.
Drugi dzień okazał się moją porażką. Jak dobrze Robson zauważył będe musiał brać slannów młodszej generacji bo przezmnie w Lustrii ich zabraknie
 Co też uczynię na Master Blasterze
Młody i Asger bezlitośnie zabili mi mój honorowy klocek. Clanraty z frenzy wytłukły TG w walce wręcz przez co slann oblał breja i pobiegł sobie
 
Z Asger zagrałem zbyt odważnie, dawno z khemri nie grałem i przypomniałem sobie jak to jest nie móc zablokować żadnej tury inkantacji, ale głupio zrobiłem bo szedłem do niego licząć że dużo mu zabiję, a tak naprawdę mogłem bezpiecznie poczekać, pośpieszyłem się.
Ale nie czuję się raczej pojechany i pałam rządzą rewanżu
pzdr
pzdr
            
			
									
									
						A co do turnieju. No cóż bardzo fajna impreza. Troche długie przerwy na lunch, ale dla niektorych to plus. Moim zdaniem ten czas powinien byc tez na przedłuzenie bitew przeznaczony.
Pierwszy dzień był dobry: wygrałem z Polskimi DE, Duńskimi WE i zremisowałem z moją przewagą z Rosyjskimi WE, które zajęły drugie miejsce.
Drugi dzień okazał się moją porażką. Jak dobrze Robson zauważył będe musiał brać slannów młodszej generacji bo przezmnie w Lustrii ich zabraknie
Młody i Asger bezlitośnie zabili mi mój honorowy klocek. Clanraty z frenzy wytłukły TG w walce wręcz przez co slann oblał breja i pobiegł sobie
Z Asger zagrałem zbyt odważnie, dawno z khemri nie grałem i przypomniałem sobie jak to jest nie móc zablokować żadnej tury inkantacji, ale głupio zrobiłem bo szedłem do niego licząć że dużo mu zabiję, a tak naprawdę mogłem bezpiecznie poczekać, pośpieszyłem się.
Ale nie czuję się raczej pojechany i pałam rządzą rewanżu
pzdr
pzdr
No to mój raporcik. 
Zacznę od tego że nie miałem wogle jechać na GT. Miał to byc master, a takie turnieje od połowy lutego mnie nie interesowały. Wraz z pojawieniem się mozliwości zaliczenia turnieju jako czelendzer, nabrałem ochoty na wyjazd, dośc duża liczba pieniędzy doszła na święta w związku z czym na ten problem nie cierpiałem. Co więcej Chory chciał jechac tylko na mastera, takze bilet mielismy wspólny.
Ostatecznie pojechałem ja , ale czelendzera nie było. Zagrałem chociaz na najlepszym lokalu na jakim miałem okazję grać.
Do rzeczy:
Rozpiska w "skrócie"
dzwon
2xelektro
bsb
3x29clan FCG + 3 ratlingi
2x25 slejwów muzyk
29 slejwów
3x5 NR 2hw
2x5 kopaczy
2x5 jezzaili
2 latary
I bitwa z Laszlo Balatinczem.
Miał dosyć promocyjny chaos bez smoka i magii.
Kawaleria skrinowana herdami zwyczajnie nie dojechała. Herd jeden uciekał co 2 turę z paniki, drugi zbrejkował klocek klanów, przy okazji trzymając jedną flankę w miejscu
.
Rydwany khorna pojezdziły po lasach z a najt runnerami, wiadomo jak się skończyło
.
Ogólnie zostało przeciwnikowi na stole pół oddziału czołzenów a mi zdecydowana większosc armii.
Zdobyte małe: 2800 pkt
Róznica : ok. 2200.
Wynik 3-0 ( w przeliczeniu na normalną punktację 20-0)
II bitwa z Rzymkiem
Imperialny 7-edycyjny standart.
Maszyny zgodnie z planem zabiłem z dzwonienia, ale o dziwo nie z niszczenia maszyn, a paniki na całej armii ;]
Czołgi i altar dojechały nieco nadpsute , ale mimo wszystko zrobiły troche złego.
Rzymek nie powinien tego przegrac, W ostatniej turze z miscastował mu samotny mag i dostał rebounda z pioruna
.
Ogólnie przeżył mu altar, jedna jazda, swordsmeni, i 2 czołgi
Zdobyte małe: ok, 1360
Róznica: chyba 360 pkt.
Wynik 3-0( 11-9)
III BItwa z Halfingiem
Bretoński cyrk na 17 pegazach był dla mnie okazją do udowodnienia sobie że porażka z Markiem na DMP była dla mnie tylko lekcją
.
Oczywiście jak to wypada grać szczurom z bretonnia w swojej turze ruszyłem do przodu !
. Potem systematycznie szarżując , wycofując sie i strzelając, powoli wybijałem rycerzyków. Jedną flankę , czyli jakies 150 pkt 
 zamiótł mi lord z oddziałem pegazów. Potem lordzisko zebrało 2 warplightningi i sie złożyło 
. Najciekawsze było to że udała mi się pułapka na grali, i to ja ich zaszarżowałem dzwono-klockiem. W strzelaniu i magii ubiłem paru grali, na tyle, żeby nie przegrywac z nimi kombatów.  W momencie kiedy bsb zszedł z działa kombat wygrałem o jakies 4 i było po gralach 
. Ogólnie była niezła rzeźnia bo w tej bitwie straciłem chyba najwięcej punktów ( jakies 1200) .
Ale ja sam ubiłem wszystko poza 2 oddziałami pegazów.
Zdobyte małe: 2560
róznica 1200 pkt.
Wynik 3-0 ( 15-5)
Po pierwszym dniu byłem samotnym liderem. Za mną jakies 5 osób miało po 7 pkt.
W drodze do paradoxu razem z Kołatą i jego dziewczyną wstąpiliśmy do kfc, niestety duży kubełek nas przerósł, nie dało rady całego zjeść
.
W samym paradoxie wspomniana rozmowa z JErzynem o najbardziej hardkorowym graczu w polsce. Z szafą, buszmenem, złym i Jachem o Euro. No i gra z Crusem, złym, buszem i robsonem w jungle speeda
Potem podróz do szafy, na zadupie wawy
.
Obudziłem się o 6 dziwiąc się nieco czemu, skoro budzik był ustawiony na 7.20. Słysząc chrapanko Busziego zrozumiałem czemu
Oczywiście wyprawa na Ursynów trwała około godziny ;p. Ledwo zdążyliśmy, ale wszyscy sie nieco pospóźniali.
Pierwotnie w IV bitwie miałem grać z Mifciem Kubackim, ale nie grał on 2 dnia, zatem przydzielili mi Crusa.
Jego lizaki na slanie zadziwiająco łatwo czyściłem. Czar, który wygrał mi grę to frenzy, dzięki któremu jedne klany zagoniły kroksy, a drugie slana z TG. Lizaki były systematycznie czyszczone, aż zostały na koniec gry półtora oddziału skinków
.
Crus zrobił podstawowy błąd skrinując slana skinkami z szamanem skinkowym. I tak nie miałem zamiaru strzelac do guardów, jeszcze by mi slann zwiał
. Fakt że crusowi coś nie szło zabijanie jezzaili z pocisków, ale w ogólnym rozrachunku duzo by to nie zmieniło, jedynie strzał z salek w 5 jezzaili był fantastyczną esencja pecha ;p. 10 hitów , 1 rana, sejw 
Małe punkty zdobyte: 3010
Róznica: coś koło 1900
Wynik 3:0 (19-1)
V bitwa i haje Piotra Nowaka
Bardzo ofensywna armia haj elfów, która jednak mi leżała wyjątkowo. Piotr zanim się ruszył armią stracił jakies 500 pkt, z magii i dzwonienia. W 1 fazie strzelania zresztą wypaliłem tylko z dzwona. jezzailom zginął cel( 5 silwerów) z jednego czaru
.
W kolejnej turze smok wyleciał pod cały ostrzał i ustał się na jednej ranie, lord podobnie. Potem jednak musiał sobie pobiegac gdyż storm banner poszedł w ruch. W mojej turze juz zabiłem smoka ale lord został i po szarzy w clany wraz z kawalerią 10 silwer helmsów, wybiegł sobie za planszę. Kawaleria niestety nie, dzięki czemu dostała szarże dzwonka od boku
. Po tej szarzy własciwie doczyszczałem stół z ostatków high elfów 
. Ostatnim celem, który padł był generał, okazało się ze na sejwie 5+ przezucanym i 4 warda mozna wytrzymac 2 salwy ratlinga, 2 czary i 3 strzały z latarek 
. 3 czaru nie zniósł 
.
Jedyny raz na GT całkowicie wymiotłem armię przeciwnika
małe zdobyte: 3200
róznica: nieco ponad 2200
3-0 (20-0)
I tym sposobem z maksem za bitwy zostałem pseudo-mistrzem wschodniej europy :p ^^.
Za rok się wybiorę i tak. Widac było że organizatorom zależało na turnieju, bardzo dużo miejsca wokół stołów( rozumiem ze to było wynikiem frekwencji), i naprawdę świetne stoły, moze rozstawienie terenów było nienajlepsze, ale mimo wszystko mi się podobało. Z paroma zmianami za rok:
1.Przystępna cena i forma płatności.
2.Nocleg na sali.
3. Zwyczajny system punktowy.
Ten turniej może zgromadzić 200 osób, teraz o ironio grało 36
.
Pozdro dla wszystkich z którymi zamieniłem chociaż słowo w trakcie turnieju, za dużo by wymieniać.
Do zobaczenia na przyszłym GT, bronić tytułu wypada
            
			
									
									
						Zacznę od tego że nie miałem wogle jechać na GT. Miał to byc master, a takie turnieje od połowy lutego mnie nie interesowały. Wraz z pojawieniem się mozliwości zaliczenia turnieju jako czelendzer, nabrałem ochoty na wyjazd, dośc duża liczba pieniędzy doszła na święta w związku z czym na ten problem nie cierpiałem. Co więcej Chory chciał jechac tylko na mastera, takze bilet mielismy wspólny.
Ostatecznie pojechałem ja , ale czelendzera nie było. Zagrałem chociaz na najlepszym lokalu na jakim miałem okazję grać.
Do rzeczy:
Rozpiska w "skrócie"
dzwon
2xelektro
bsb
3x29clan FCG + 3 ratlingi
2x25 slejwów muzyk
29 slejwów
3x5 NR 2hw
2x5 kopaczy
2x5 jezzaili
2 latary
I bitwa z Laszlo Balatinczem.
Miał dosyć promocyjny chaos bez smoka i magii.
Kawaleria skrinowana herdami zwyczajnie nie dojechała. Herd jeden uciekał co 2 turę z paniki, drugi zbrejkował klocek klanów, przy okazji trzymając jedną flankę w miejscu
Rydwany khorna pojezdziły po lasach z a najt runnerami, wiadomo jak się skończyło
Ogólnie zostało przeciwnikowi na stole pół oddziału czołzenów a mi zdecydowana większosc armii.
Zdobyte małe: 2800 pkt
Róznica : ok. 2200.
Wynik 3-0 ( w przeliczeniu na normalną punktację 20-0)
II bitwa z Rzymkiem
Imperialny 7-edycyjny standart.
Maszyny zgodnie z planem zabiłem z dzwonienia, ale o dziwo nie z niszczenia maszyn, a paniki na całej armii ;]
Czołgi i altar dojechały nieco nadpsute , ale mimo wszystko zrobiły troche złego.
Rzymek nie powinien tego przegrac, W ostatniej turze z miscastował mu samotny mag i dostał rebounda z pioruna
Ogólnie przeżył mu altar, jedna jazda, swordsmeni, i 2 czołgi
Zdobyte małe: ok, 1360
Róznica: chyba 360 pkt.
Wynik 3-0( 11-9)
III BItwa z Halfingiem
Bretoński cyrk na 17 pegazach był dla mnie okazją do udowodnienia sobie że porażka z Markiem na DMP była dla mnie tylko lekcją
Oczywiście jak to wypada grać szczurom z bretonnia w swojej turze ruszyłem do przodu !
Ale ja sam ubiłem wszystko poza 2 oddziałami pegazów.
Zdobyte małe: 2560
róznica 1200 pkt.
Wynik 3-0 ( 15-5)
Po pierwszym dniu byłem samotnym liderem. Za mną jakies 5 osób miało po 7 pkt.
W drodze do paradoxu razem z Kołatą i jego dziewczyną wstąpiliśmy do kfc, niestety duży kubełek nas przerósł, nie dało rady całego zjeść
W samym paradoxie wspomniana rozmowa z JErzynem o najbardziej hardkorowym graczu w polsce. Z szafą, buszmenem, złym i Jachem o Euro. No i gra z Crusem, złym, buszem i robsonem w jungle speeda
Potem podróz do szafy, na zadupie wawy
Obudziłem się o 6 dziwiąc się nieco czemu, skoro budzik był ustawiony na 7.20. Słysząc chrapanko Busziego zrozumiałem czemu
Oczywiście wyprawa na Ursynów trwała około godziny ;p. Ledwo zdążyliśmy, ale wszyscy sie nieco pospóźniali.
Pierwotnie w IV bitwie miałem grać z Mifciem Kubackim, ale nie grał on 2 dnia, zatem przydzielili mi Crusa.
Jego lizaki na slanie zadziwiająco łatwo czyściłem. Czar, który wygrał mi grę to frenzy, dzięki któremu jedne klany zagoniły kroksy, a drugie slana z TG. Lizaki były systematycznie czyszczone, aż zostały na koniec gry półtora oddziału skinków
Crus zrobił podstawowy błąd skrinując slana skinkami z szamanem skinkowym. I tak nie miałem zamiaru strzelac do guardów, jeszcze by mi slann zwiał
Małe punkty zdobyte: 3010
Róznica: coś koło 1900
Wynik 3:0 (19-1)
V bitwa i haje Piotra Nowaka
Bardzo ofensywna armia haj elfów, która jednak mi leżała wyjątkowo. Piotr zanim się ruszył armią stracił jakies 500 pkt, z magii i dzwonienia. W 1 fazie strzelania zresztą wypaliłem tylko z dzwona. jezzailom zginął cel( 5 silwerów) z jednego czaru
W kolejnej turze smok wyleciał pod cały ostrzał i ustał się na jednej ranie, lord podobnie. Potem jednak musiał sobie pobiegac gdyż storm banner poszedł w ruch. W mojej turze juz zabiłem smoka ale lord został i po szarzy w clany wraz z kawalerią 10 silwer helmsów, wybiegł sobie za planszę. Kawaleria niestety nie, dzięki czemu dostała szarże dzwonka od boku
Jedyny raz na GT całkowicie wymiotłem armię przeciwnika
małe zdobyte: 3200
róznica: nieco ponad 2200
3-0 (20-0)
I tym sposobem z maksem za bitwy zostałem pseudo-mistrzem wschodniej europy :p ^^.
Za rok się wybiorę i tak. Widac było że organizatorom zależało na turnieju, bardzo dużo miejsca wokół stołów( rozumiem ze to było wynikiem frekwencji), i naprawdę świetne stoły, moze rozstawienie terenów było nienajlepsze, ale mimo wszystko mi się podobało. Z paroma zmianami za rok:
1.Przystępna cena i forma płatności.
2.Nocleg na sali.
3. Zwyczajny system punktowy.
Ten turniej może zgromadzić 200 osób, teraz o ironio grało 36
Pozdro dla wszystkich z którymi zamieniłem chociaż słowo w trakcie turnieju, za dużo by wymieniać.
Do zobaczenia na przyszłym GT, bronić tytułu wypada


