Karl, ja turniejowo grałem na 6 edycje. Owszem, były dysproporcje, tym niemniej kazdy miał szansę z każdym. Było miejsce na eksperymentowanie i nietypowe rozpiski.Fluffy 6 ed. to wcale nie taka bajka jak ją malują. Owszem nie było tam armii rzędu demonów czy VC. Nie było też takich kwiatków z zasadami jak obecnie. Problem w tym, że mimo wszystko 6 ed. AB nadal pozostawiają wiele do życzenia. Poziom towrzenia 6 ed. AB jest podobny jak obecnie. Chodzi oto, że robią je różni ludzie w dużym odstępie czasu. Nie ma w nich spójności ani jednej wizji. Wciąż daleko im do równowagi. Nadal występuje powszechna nieudolność w wycenie punktowej jednostek. Playtesty nadal stały na poziomie "gier towarzyskich". Autorzy późniejszeych AB nie sugerowali się tym co zostało wydane przez ich poprzedników aby przynajmniej spróbować utrzymać równy poziom.
Po prostu napisanie 7 ed Ravening Hordes byłoby ogromna pracą, musiałoby to wykonywac wbrew pozorom wiele osób (chociazby playtesting i korekty) i wcale nie ma gwarancji że byłoby to zrobione dużo lepiej niż 6 edycyjne booki. Pomijając fakt komu kompetentnemu by się chciało..
Mimo wielu autorów ksiazki pisało sie pod konkretnym kalkulatorem punktowym, i mimo ogromnej rożnorodnosci armii dało się grac na względnie równym poziomie.
Pierwszą armią gdzie zarzucono kalkulator była Bretonia. Od tego punktu zaczynają się problemy z balansem na dobrą sprawę.
Ale było to do przełknięcia.
Dlatego prostszym rozwiazaniem jest wrócenie do 6 ed kodeksów. Po cholerę pisac je jeszcze raz?
A rulebooki zostawic bez zmian
Pozdrawiam