Arena of Death 20: Sylvania 3 Arena Jubileuszowa (32 os)
Re: Arena of Death 20: Sylvania 3 Arena Jubileuszowa (32 os)
Walczyć z drzewem......
drwala trzeba, z toporem sporym, bo drzewko wykosi wszystkich. Mam swojego czarnego konia areny.
Na marginesie, chyba na jednej z poprzednich aren drzewko już było. Jak bawiłem się ostatnio, to chyba poza magami byli już wszyscy poza inżynierem imperialnym i chyba hobgoblin hero. Nawet bull centaur się przewinął.
drwala trzeba, z toporem sporym, bo drzewko wykosi wszystkich. Mam swojego czarnego konia areny.
Na marginesie, chyba na jednej z poprzednich aren drzewko już było. Jak bawiłem się ostatnio, to chyba poza magami byli już wszyscy poza inżynierem imperialnym i chyba hobgoblin hero. Nawet bull centaur się przewinął.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
hobgoblin był, - ślepy Zitryg na jednej z pierwszych aren, chyba druga bądź trzecia, Bull centaury były, Inżynier był chyba jeden ale nie pamiętam dokładnie. Night goblina nie było jeszcze nigdy. Icon bearera też nie było.
No nie zostałem ostatnim leśniakiem ( no bo drzewka nie licze ) W sumie to mam nadzieje że na ie nie trafie w kolejnej walce
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
ok, starczy spamu? Zróbcie oddzielny temat, kto był, a kogo nie było? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie
Pora na moją walkę. Wampirzyca ma przewagę, bo dostała lepszą miksturę od maga. Dobrze, zobaczymy co z tego wyniknie. Pora wracać do treningu i studiowania słabych punktów tych pokrak. Oby bogowie byli ze mną!
Pora na moją walkę. Wampirzyca ma przewagę, bo dostała lepszą miksturę od maga. Dobrze, zobaczymy co z tego wyniknie. Pora wracać do treningu i studiowania słabych punktów tych pokrak. Oby bogowie byli ze mną!
- Spójrz panie, elf będzie rąbał drzewo - cichym lecz szyderczym głosem powiedziała czarodziejka.
- Ciekawe, czy ma topór to tego badyla! - odpowiedział Tellar, lecz w pewnej chwili zdał sobie sprawę, iż zbyt spouchwalił się ze swoją niejako służką.
- A czy czasem Twoim zadaniem nie jest siedzieć cicho!? - wyrzucił z siebie Druchii, lecz po chwili ochłonął. Niebyt potrafił zdominować po ostatniej gafie.
- Ciekawe, czy ma topór to tego badyla! - odpowiedział Tellar, lecz w pewnej chwili zdał sobie sprawę, iż zbyt spouchwalił się ze swoją niejako służką.
- A czy czasem Twoim zadaniem nie jest siedzieć cicho!? - wyrzucił z siebie Druchii, lecz po chwili ochłonął. Niebyt potrafił zdominować po ostatniej gafie.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Graal Ironforge ( dwarf Thane ) vs Felicja von Schwarzbloden (wampir)
Dla Graala dzień zapowiadał się ciekawie. Wkrótce już nadejdzie dzień zemsty bo zabójca króla nie mógł ujść bezkarnie. Co prawda jeszcze bezpośredni sprawca nie został odnaleziony lecz czarodziej przyrzekł wyjawić tajemnicę tożsamości Gralowi tylko wtedy jeśli wygra arenę. Niby niska cena a jakie ryzyko za sobą niosła. Walka Graalowi nie była obca więc zgodził się skoro prowadziło to do celu. Zwłąszcza że zazwyczaj tacy magowie rządali złota w niebotycznych ilościach a ten tu nie zarządał ani miedziaka. To już sprawiło że Graal poczuł do niego pewien respekt nawet jeśli był to tylko człowiek czaromiotacz. Krasnolud starannie przygotował się do walki. Przy pomocy sługi wdział zbroję i założył hełm jednak po skompletowaniu ekwipunku nie udał się od razu na arenę. Postanowił jeszcze przed walką wychylić kufelek piwa w karczmie dla zawodników. Mięli tam bugmana XXXXXX.
Felicja równierz przygotowała się do walki. Znacznie wcześniej. Spędzała czas przy lampce wina w karczmie zastanawiając się nad swym następnym ruchem. Czas obserwacji minął. Teraz nadszedłłczas działania bo ona we własnej osobie miała wystąpić na arenie. Jakkolwiek ryzykowna rzecz nad śmiertelnikami miałą pewną przewagę. JEj przeciwnikiem był krasnolud więc nie cieszyła jej perspektywa zabicia tych honorowych wojowników. Na pewno jej kuzyn August inaczej by na sprawę patrzył na jej miejscu. Właśnie. August. Usta Felicji zacisnęły się na samą myśl. Była pewna że drań będzie ją obserwował bacznie. Byli tego samego rodu krwi jako przebudzeni i oboje byli bardzo sprawnymi wojownikami tylko że on podchodził do tych umiejętności bardzo ambicjonalnie a ona nie. Będzie ją oceniał i Felicja postanowiłą sobie że nie pozwoli dać mu satysfakcji obserwowania jej porażki.
Wtedy do karczmy wszedł Graal w pełnej zbroi grzechocząc na całą salę i bez ceregieli zarządał piwa. Felicji nie poświęcił uwagi większej i dopiero gdy ta szepnęła coś do ucha posługacza by przekazał pewną wiadomość krasnoludowi ten spojrzał w jej kierunku. Podszedł i wtedy wampirzyca rzekła pierwsza.
-Bądz pozdrowiony szlachetny Synu rodu Grungiego. Niech ogień nigdy nie zgaśnie w twej kuźni.
NA te słowa oczy grimnira rozszerzyły się ze zdziwienia.
-Chciałam powiedzieć tylko że mimo że jesteśmy przeciwnikami nie cieszy mnie ta walka a wobec krasnoludów mam wielki szacunek.
Coraz bardziej zadziwiony Grall wykrztusił z siebie tylko:
-Doprawdy?
-W rzeczy samej ponieważ mamy walczyć chcę prosić cię o przyslugę. Otóż widzisz te ostrza? Jeśli mnie pokonasz moją wolą byłoby byś zabrał je wtedy i oddał Terodinowi z rodu Morgrim w Karak Azul. On wtedy zrozumie. Czy uczynisz to dla mnie?- spytała
Grall zadziwiony jak nigdy w życiu odrzekł spoglądając na miecze wampirzycy.
-D...Dobrze wampirzyco. Stanie się wedle twej woli. Ale jak to się stało że weszłaś w posiadanie tych ostrzy? Kim ty jesteś by znać samego Terodina z Karak Azul?
-To długa historia- odpowiedziałą ze smutnym uśmiechem Felicja. - Jeśli zginę on sam ci pewnie ją opowie. Teraz jednak musimy udać się na arenę bo walka zacznie się niebawem.
To rzekwszy wstała i opuściła salę zostawiając zdziwionego krasnoluda z rozdziawioną gębą nad kuflem niedopitego piwa.
Niedługo później stali naprzeciw siebie mierząc się spojrzeniem i oczekując sygnału do walki. Oboje już dzierżyli broń i wiedzieli że z chwilą gongu nie będzie zmiłowania. Rozległ się metaliczny dzwięk po arenie co znaczyło że krwawa walka się rozpoczyna. Felicja zebrała porcję otaczającej ją magii by wspomóc swe umiejętności lecz ta wyślizgnęła się jej z ręki. Graal zaczął iść na nią. Nie mając czasu by powtórzyć zaklęcie wampirzyca z nieludzką szybkością zwróciła się ku krasnoludowi. Jej błogosławione bronie swisnęły lecz Graal zasłonił się tarczą będąc niczym za żelaznym murem i ciosy Felicjii nic nie mogły mu nic zrobić. Oddał cios uderzając młotem na moment wychylając się zaa tarczy. Felicja odskoczyła na czas unikając młota bojowego. Natychmiast doskoczyła i zanim Graal zdążył wrócić za tarczę wbiła ostrze przedniej krasnoludzkiej roboty pod zbroję przeciwnika następnie półobrotem przechodząc za jego plecy wdrażając drugie ostrze w szczelinę z tyłu. Graal poczuł stal w sobie i jednocześnie ciepło i ból w ranach. Oddał lecz Felicji już nie było w tym miejscu. Stał teraz na srodku areny krwawiąc i gotując się na nowe ataki wampirzycy. Grall przyznał jej że walczyć to potrafiła. Nie widział jeszcze takiego kunsztu szermierczego. Następne ciosy odbijał tarczą albo jego zbroja bezpiecznie chroniłą przed okazjonalnym cięciem. Felicja tańczyłą wokół niego i po pierwszych sukcesach teraz nie mogła już zupełnie przebić zbroi i dosięgnąć opancerzonego krasnoluda. Wampirzyca zauwazyła kwaśno w myśli że przydałby się jej otwieracz do konserw bo krasnolud w istocie był "konserwą" rybną jakie rozprowadzali ostatnio kupcy marienburscy. Minęły dwie minuty a walka nadal była w impasie. W końcu Felicja popełniła błąd i cios Graala dosięgnął ją łamiąc dwa żebra w jej nieumarłym ciele. Felicja zaskoczona na moment przestałą atakować. Przeszła powolnym krokiem dookoła Graala rozważając nową taktykę. Krasnolud jednak potrafił się odgryźć. Graal stał w miejscu jak skała. Dla niego ataki wampirzycy nie były jakoś specjalnie uciążliwe. Jej broń była za lekka na jego pancerz choć ten pierwszy cios co go zranił był groźny i na swe wrażliwe punkty musiał uważać bo ta przeciwniczka wiedziała gdzie je znaleźć. Jednak teraz gdy był ostrożny jak dotąd żaden kolejny cios go nie zranił. On sam za to odpłacił jej piękne za nadobne. Felicja zaatakował ponownie i Graal najpierw kucnął i niespodziewanie sam naparł tarczą. Nie dość że atak wampirzycy się załamał to jeszcze miał okazję do kolejnego ciosu młotem w nieumarłe ciało. Kolejna kość chrupnęła a zadowolony Graal wrócił do swej pozycji obronnej. Wtedy Felicja użyła zwodu i zamiast z prawej zaatakowała z lewej strony. Krótkie miecze znów użądliły w wrażliwy punkt przebijając gromrilową płytówkę. Wampirzyca zapłąciłą za to zgruchotanym ramieniem. Felicja odstąpiłą kilka kroków bo zrozumiałą że czas chyba na eliksir. Szybkim ruchem sięgnęła do buteleczki i wychyliła jej zawartość. Jej ramię natychmias zostało uleczone jak kilka pomniejszych ran. Graal widząc to ruszył na nią. Felicja zdążyłą jeszcze nagiąć mroczną magię i spleść ją w zaklęcie leczące pozbywając się kilku ran. Z odnowioną siłą ruszyła do ataku ponownie. Graal uniósł tarczę odpierając grad ciosów lecz rany doskwierały mu już mocno i nie był już tak sprawny jak przetem. Przez to kolejny cios mieczem nieomal go nie zabił gdy wbił się w jego bok. Ostatkiem sił odrtzucił i podswiadomie w instynktownym odruchu ratowania rzycia odwrócił się w panice do ucieczki. Felicja wykorzystała to natychmiast dopadając go i powalając. Następnym ciosem w kark zakończyła życie krasnoluda. Widownia zawrzałą i zgotowała jej owację na stojąco. Wampirzyca powstała i pożegnała martwego przeciwnika kilkoma wyszeptanymi słowami. Następnie odszukała wzrokiem Augusta na widowni. Był tam . Jako jeden nie klaskał . Wpatrywał się w nią uważnie a w jego wzroku byłą zapowiedź.
Dla Graala dzień zapowiadał się ciekawie. Wkrótce już nadejdzie dzień zemsty bo zabójca króla nie mógł ujść bezkarnie. Co prawda jeszcze bezpośredni sprawca nie został odnaleziony lecz czarodziej przyrzekł wyjawić tajemnicę tożsamości Gralowi tylko wtedy jeśli wygra arenę. Niby niska cena a jakie ryzyko za sobą niosła. Walka Graalowi nie była obca więc zgodził się skoro prowadziło to do celu. Zwłąszcza że zazwyczaj tacy magowie rządali złota w niebotycznych ilościach a ten tu nie zarządał ani miedziaka. To już sprawiło że Graal poczuł do niego pewien respekt nawet jeśli był to tylko człowiek czaromiotacz. Krasnolud starannie przygotował się do walki. Przy pomocy sługi wdział zbroję i założył hełm jednak po skompletowaniu ekwipunku nie udał się od razu na arenę. Postanowił jeszcze przed walką wychylić kufelek piwa w karczmie dla zawodników. Mięli tam bugmana XXXXXX.
Felicja równierz przygotowała się do walki. Znacznie wcześniej. Spędzała czas przy lampce wina w karczmie zastanawiając się nad swym następnym ruchem. Czas obserwacji minął. Teraz nadszedłłczas działania bo ona we własnej osobie miała wystąpić na arenie. Jakkolwiek ryzykowna rzecz nad śmiertelnikami miałą pewną przewagę. JEj przeciwnikiem był krasnolud więc nie cieszyła jej perspektywa zabicia tych honorowych wojowników. Na pewno jej kuzyn August inaczej by na sprawę patrzył na jej miejscu. Właśnie. August. Usta Felicji zacisnęły się na samą myśl. Była pewna że drań będzie ją obserwował bacznie. Byli tego samego rodu krwi jako przebudzeni i oboje byli bardzo sprawnymi wojownikami tylko że on podchodził do tych umiejętności bardzo ambicjonalnie a ona nie. Będzie ją oceniał i Felicja postanowiłą sobie że nie pozwoli dać mu satysfakcji obserwowania jej porażki.
Wtedy do karczmy wszedł Graal w pełnej zbroi grzechocząc na całą salę i bez ceregieli zarządał piwa. Felicji nie poświęcił uwagi większej i dopiero gdy ta szepnęła coś do ucha posługacza by przekazał pewną wiadomość krasnoludowi ten spojrzał w jej kierunku. Podszedł i wtedy wampirzyca rzekła pierwsza.
-Bądz pozdrowiony szlachetny Synu rodu Grungiego. Niech ogień nigdy nie zgaśnie w twej kuźni.
NA te słowa oczy grimnira rozszerzyły się ze zdziwienia.
-Chciałam powiedzieć tylko że mimo że jesteśmy przeciwnikami nie cieszy mnie ta walka a wobec krasnoludów mam wielki szacunek.
Coraz bardziej zadziwiony Grall wykrztusił z siebie tylko:
-Doprawdy?
-W rzeczy samej ponieważ mamy walczyć chcę prosić cię o przyslugę. Otóż widzisz te ostrza? Jeśli mnie pokonasz moją wolą byłoby byś zabrał je wtedy i oddał Terodinowi z rodu Morgrim w Karak Azul. On wtedy zrozumie. Czy uczynisz to dla mnie?- spytała
Grall zadziwiony jak nigdy w życiu odrzekł spoglądając na miecze wampirzycy.
-D...Dobrze wampirzyco. Stanie się wedle twej woli. Ale jak to się stało że weszłaś w posiadanie tych ostrzy? Kim ty jesteś by znać samego Terodina z Karak Azul?
-To długa historia- odpowiedziałą ze smutnym uśmiechem Felicja. - Jeśli zginę on sam ci pewnie ją opowie. Teraz jednak musimy udać się na arenę bo walka zacznie się niebawem.
To rzekwszy wstała i opuściła salę zostawiając zdziwionego krasnoluda z rozdziawioną gębą nad kuflem niedopitego piwa.
Niedługo później stali naprzeciw siebie mierząc się spojrzeniem i oczekując sygnału do walki. Oboje już dzierżyli broń i wiedzieli że z chwilą gongu nie będzie zmiłowania. Rozległ się metaliczny dzwięk po arenie co znaczyło że krwawa walka się rozpoczyna. Felicja zebrała porcję otaczającej ją magii by wspomóc swe umiejętności lecz ta wyślizgnęła się jej z ręki. Graal zaczął iść na nią. Nie mając czasu by powtórzyć zaklęcie wampirzyca z nieludzką szybkością zwróciła się ku krasnoludowi. Jej błogosławione bronie swisnęły lecz Graal zasłonił się tarczą będąc niczym za żelaznym murem i ciosy Felicjii nic nie mogły mu nic zrobić. Oddał cios uderzając młotem na moment wychylając się zaa tarczy. Felicja odskoczyła na czas unikając młota bojowego. Natychmiast doskoczyła i zanim Graal zdążył wrócić za tarczę wbiła ostrze przedniej krasnoludzkiej roboty pod zbroję przeciwnika następnie półobrotem przechodząc za jego plecy wdrażając drugie ostrze w szczelinę z tyłu. Graal poczuł stal w sobie i jednocześnie ciepło i ból w ranach. Oddał lecz Felicji już nie było w tym miejscu. Stał teraz na srodku areny krwawiąc i gotując się na nowe ataki wampirzycy. Grall przyznał jej że walczyć to potrafiła. Nie widział jeszcze takiego kunsztu szermierczego. Następne ciosy odbijał tarczą albo jego zbroja bezpiecznie chroniłą przed okazjonalnym cięciem. Felicja tańczyłą wokół niego i po pierwszych sukcesach teraz nie mogła już zupełnie przebić zbroi i dosięgnąć opancerzonego krasnoluda. Wampirzyca zauwazyła kwaśno w myśli że przydałby się jej otwieracz do konserw bo krasnolud w istocie był "konserwą" rybną jakie rozprowadzali ostatnio kupcy marienburscy. Minęły dwie minuty a walka nadal była w impasie. W końcu Felicja popełniła błąd i cios Graala dosięgnął ją łamiąc dwa żebra w jej nieumarłym ciele. Felicja zaskoczona na moment przestałą atakować. Przeszła powolnym krokiem dookoła Graala rozważając nową taktykę. Krasnolud jednak potrafił się odgryźć. Graal stał w miejscu jak skała. Dla niego ataki wampirzycy nie były jakoś specjalnie uciążliwe. Jej broń była za lekka na jego pancerz choć ten pierwszy cios co go zranił był groźny i na swe wrażliwe punkty musiał uważać bo ta przeciwniczka wiedziała gdzie je znaleźć. Jednak teraz gdy był ostrożny jak dotąd żaden kolejny cios go nie zranił. On sam za to odpłacił jej piękne za nadobne. Felicja zaatakował ponownie i Graal najpierw kucnął i niespodziewanie sam naparł tarczą. Nie dość że atak wampirzycy się załamał to jeszcze miał okazję do kolejnego ciosu młotem w nieumarłe ciało. Kolejna kość chrupnęła a zadowolony Graal wrócił do swej pozycji obronnej. Wtedy Felicja użyła zwodu i zamiast z prawej zaatakowała z lewej strony. Krótkie miecze znów użądliły w wrażliwy punkt przebijając gromrilową płytówkę. Wampirzyca zapłąciłą za to zgruchotanym ramieniem. Felicja odstąpiłą kilka kroków bo zrozumiałą że czas chyba na eliksir. Szybkim ruchem sięgnęła do buteleczki i wychyliła jej zawartość. Jej ramię natychmias zostało uleczone jak kilka pomniejszych ran. Graal widząc to ruszył na nią. Felicja zdążyłą jeszcze nagiąć mroczną magię i spleść ją w zaklęcie leczące pozbywając się kilku ran. Z odnowioną siłą ruszyła do ataku ponownie. Graal uniósł tarczę odpierając grad ciosów lecz rany doskwierały mu już mocno i nie był już tak sprawny jak przetem. Przez to kolejny cios mieczem nieomal go nie zabił gdy wbił się w jego bok. Ostatkiem sił odrtzucił i podswiadomie w instynktownym odruchu ratowania rzycia odwrócił się w panice do ucieczki. Felicja wykorzystała to natychmiast dopadając go i powalając. Następnym ciosem w kark zakończyła życie krasnoluda. Widownia zawrzałą i zgotowała jej owację na stojąco. Wampirzyca powstała i pożegnała martwego przeciwnika kilkoma wyszeptanymi słowami. Następnie odszukała wzrokiem Augusta na widowni. Był tam . Jako jeden nie klaskał . Wpatrywał się w nią uważnie a w jego wzroku byłą zapowiedź.
- Żegnaj Grallu, oby Twoja dusza bezpiecznie trafiła do hal Grungni`ego...- Powiedziała wampirzyca, kończąc modlitwę. Uniosła rękę i ukłoniła się przed widownią. Wzbudziło to prawdziwą falę oklasków. Skandowaniu jej imienia nie było końca. Szczerze to nie czuła jakieś specjalnej potrzeby, by to robić. Nie mniej miło było zobaczyć, wykrzywione miny arystokracji nocy, kiedy widzieli jak dumny wampir kłania się śmiertelnikom. Jedyny który się nie skrzywił, był właśnie August, ale On znał ją i to do czego jest zdolna, więc nie zareagował na tą prowokację. A szkoda...
Schowała swoje ostrza, a następnie złapała krasnoluda i wyniosła go z areny. Postanowiła dopilnować by jego ciało wróciło do jego klanu. Była mu to winna...
PS:
Szczerze mówią to myślałem że przegram tą walkę, nie mniej jednak nie obraziłbym się nawet jak bym zginął, bo opis tej walki jaki dałeś to istna perełka.
Serio szacunek
Swoją drogą śmieszne jest to, że tym razem to krasnolud ustawiony na obronę (ciężko chyba o bardziej defensywną kombinację ) nie zdążył wypić miksturki.
Schowała swoje ostrza, a następnie złapała krasnoluda i wyniosła go z areny. Postanowiła dopilnować by jego ciało wróciło do jego klanu. Była mu to winna...
PS:
Szczerze mówią to myślałem że przegram tą walkę, nie mniej jednak nie obraziłbym się nawet jak bym zginął, bo opis tej walki jaki dałeś to istna perełka.
Serio szacunek
Swoją drogą śmieszne jest to, że tym razem to krasnolud ustawiony na obronę (ciężko chyba o bardziej defensywną kombinację ) nie zdążył wypić miksturki.
Paskudny uśmiech power gamera
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
szczerze powiedziawszy to wampirka przeżyła chyba tylko dzięki miksturce, co więcej Graal nie tyle nie zdążył jej wypić ile po prostu spanikował po nieudanym teście ld gdy był bliski śmierci
August z zadowoleniem patrzył na to jak Felicja pokonuje swego przeciwnika. Nie miała łatwego zadania bo Krasnolud był twardym wojownikiem, ale on nie miał najmniejszych watpliwości, że wygra, w końcu była jak on Krwawym Smokiem. No cóż będzie cennym nabytkiem dla jego armii.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
W końcu opłaciło się pisać te długie historięMurmandamus pisze:szczerze powiedziawszy to wampirka przeżyła chyba tylko dzięki miksturce, co więcej Graal nie tyle nie zdążył jej wypić ile po prostu spanikował po nieudanym teście ld gdy był bliski śmierci
Swoją drogą mam nadzieję, że tym razem trafię na jakąś złą kreaturę, by w końcu moje ostrza mogły się na coś przydać
Paskudny uśmiech power gamera