bar, pice rzeczy procentowych :D
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: bar, pice rzeczy procentowych :D
Poproszę whiskey on the rocks bez lodu.
- Skavenblight
- Naczelna Prowokatorka
- Posty: 6092
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
O, dobre wino nie jest złe. Chociaż ja wolę zdecydowanie niemieckie.ksch pisze: A żeby nie było bardzo EOT - moje ulubione trunki, poza piwami z mniej znanych browarów, które nie są ścierwem z tankofermentorów, to wina (najchętniej Francja - Rodan, Bordeux lub rzadziej Włochy) oraz okazyjnie whisky Nie wiem czy kogoś taka tematyka interesuje, ale wrzucam, a nóż się uda kogoś wyciągnąć na rozmowę o winach
Tanie wina pijałam w liceum Dałam się poderwać na etykietki od unikatowych winiaczy z okolic Sopotu
Obecnie moje pojęcie "taniego" wina to "wino, za które (prawie) nie muszę płacić" - czyli wyrób własny.
Nie ma takiej pory roku, żeby w domu coś w gąsiorku się nie szykowało
- swieta_barbara
- habydysz
- Posty: 14648
- Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru
Weri najs - zapomnialem o tym :]ksch pisze:Co mi przypomina, że wciąż wiszę Ci flaszkę, przez to, że Darek Polit nie był łaskaw wygrać pierwszego dnia na Bazyliszku, a Thurion nie przyjechał Wciąż o tym pamiętam, tylko okazji nie ma, a przecież pocztą Ci nie wyślę
A zeby nie bylo, ze duke nie dal rady wygrac piwka:
Zabawa przy piciu jest chyba wieksza niz po :]duke mi na gg pisze:szklanka od nutelli bo grube dno, vodki na 2 palce(mozna mniej mozna wiecej),pozniej sok z pol cytryny i na koncu sprite. Przykrywasz np podstawką,uderzasz w stol i pijesz do konca bo sie pieni
A' propos gąsiorka:
http://alkohole-domowe.com/bimber/
bardzo ciekawy serwis poświęcony produkcji środków rozgrzewająco-rozweselających.
http://alkohole-domowe.com/bimber/
bardzo ciekawy serwis poświęcony produkcji środków rozgrzewająco-rozweselających.
Skavenblight pisze:O, dobre wino nie jest złe. Chociaż ja wolę zdecydowanie niemieckie.ksch pisze: A żeby nie było bardzo EOT - moje ulubione trunki, poza piwami z mniej znanych browarów, które nie są ścierwem z tankofermentorów, to wina (najchętniej Francja - Rodan, Bordeux lub rzadziej Włochy) oraz okazyjnie whisky Nie wiem czy kogoś taka tematyka interesuje, ale wrzucam, a nóż się uda kogoś wyciągnąć na rozmowę o winach
Tanie wina pijałam w liceum Dałam się poderwać na etykietki od unikatowych winiaczy z okolic Sopotu
Obecnie moje pojęcie "taniego" wina to "wino, za które (prawie) nie muszę płacić" - czyli wyrób własny.
Nie ma takiej pory roku, żeby w domu coś w gąsiorku się nie szykowało
Niemiecki Riesling imho powala...
Generalnie nie przepadam za winami, ale Rieslingi uwielbiam, tak samo niemieckie Sekty...
Nie przepadam generalnie za czerwonym winem.
Jesli chodzi o inne trunki to za piwem generalnie jakos mocno nie przepadam - najabrdziej lubie Desperados, ktore moge hektolitrami pic (choc to bardziej smakuje jako oranzadka niz prawdziwe piwo)
Generalnie wole mocniejsze trunki, uwielbiam rum , wodki smakowe i gatunkowe , cachace (tylko w koktajlach) , od biedy ginu tez sie moge napic - takze reasumujac jak juz pic to wysokoprocentowki
Ja wam powiem że najlepsza jest żołądkowa gorzka bez przepity
Zoladkowa mietowa z zmroznym sokiem jablkowym - mniam.
Sama ZG ze spritem jest cudowna.
Sama ZG ze spritem jest cudowna.
Też się o tym przekonałem w sylwestra i ostatnio na wypłate:>Skaven pisze:Ja wam powiem że najlepsza jest żołądkowa gorzka bez przepity
-
- Warzywo
- Posty: 11
Imo najlepszym z naszych wyrobów obecnie jest De luxe - bije wszystko,
oprócz tego standardowy drin - wódka + szklanka
oprócz tego standardowy drin - wódka + szklanka
The beginning of the age - to start revolution
now break and leave their cage - time for revolution
take those traitors away from us - and start revolution
giving back belief and trust - so live the revolution..
now break and leave their cage - time for revolution
take those traitors away from us - and start revolution
giving back belief and trust - so live the revolution..
Skavenblight, Ziemko - jeśli chodzi o wina, to droga do ich odkrywania bywa taka: najpierw te ciekawe na pierwszy smak, jak np. wszelkie trunki z nowego świata, południowofrykańskie Pinotage, australijskie Shirazy, chilijskie Merloty etc. Poza tym często lubi się bardziej wina białe, o przyjemnym, klarownym smaku, jak Rieslingi właśnie, czy Chardonneye. Podobnie jak Wy, do tych pierwszych, mam słabość. Z czasem jednak (i jest to obserwacja powtarzalna u niektórych moich znajomych, znaczy u tych nielicznych, którzy uwielbiają wino ) powtarzalność smaku zaczyna męczyć. Bierze się ona z mocno stechnologizowanej produkcji nowego świata, z idealnych warunków, 300 dni słońca etc. I wówczas szuka się niuansowości, większej kapryśności trunku i nagle kupuje się butelkę wina francuskiego z apelacji lepszej niż podstawowa (nazwa okręgu a nie całego regionu) i człowiek się zakochuje Szkoda, że boli od tego portfel, więc tą miłość trzeba rozsądnie (mniej lub bardziej) dawkować
Z innych trunków - gdyby dobra whisky nie była tak szaleńczo droga to można by sięgać po nią częściej. Raz w życiu miałem okazję próbować Jack Daniel's single barrel i to było coś. A tak to od wielkiego dzwonu Chivas, najlepiej bez lodu, chociaż tak jak pisze Kalesoner - on the rocks potrafi być zajebista. Gin spoko, ale to tylko z domieszką toniku (niewielką bo niewielką, ale musi być). Wódki starannie unikam, jeśli już to Żołądkowa albo Żubrówka. Pomyśleć, że pomiędzy 17 a 19 rokiem życia pasjami pijałem Luksusową - starą dobrą, najchętniej z Zielonej Góry bodajże, w takiej gotyckiej butelce
Z innych trunków - gdyby dobra whisky nie była tak szaleńczo droga to można by sięgać po nią częściej. Raz w życiu miałem okazję próbować Jack Daniel's single barrel i to było coś. A tak to od wielkiego dzwonu Chivas, najlepiej bez lodu, chociaż tak jak pisze Kalesoner - on the rocks potrafi być zajebista. Gin spoko, ale to tylko z domieszką toniku (niewielką bo niewielką, ale musi być). Wódki starannie unikam, jeśli już to Żołądkowa albo Żubrówka. Pomyśleć, że pomiędzy 17 a 19 rokiem życia pasjami pijałem Luksusową - starą dobrą, najchętniej z Zielonej Góry bodajże, w takiej gotyckiej butelce
- Skavenblight
- Naczelna Prowokatorka
- Posty: 6092
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Być może, zwykle nie wydaję na wina więcej pieniędzy, niż muszę. Polegam na produkcji własnej (która jest dobrym wytchnieniem od powtarzalności - bo że powtarzalność jest, to się zgadzam) i prezentach od ludzi, zwłaszcza teściów, którzy 1,5 roku temu zrobili rajd po niemieckich winnicach i dopiero niedawno skończyły im się przywiezione stamtąd skarby (a gdyby nie wesele, pewnie by mieli do dziś). Przyznam, że win raczej nie kupujemy ot tak, sami z siebie i dla siebie. Biedni studenci piją ruskiego szampanaksch pisze:Skavenblight, Ziemko - jeśli chodzi o wina, to droga do ich odkrywania bywa taka: najpierw te ciekawe na pierwszy smak, jak np. wszelkie trunki z nowego świata, południowofrykańskie Pinotage, australijskie Shirazy, chilijskie Merloty etc. Poza tym często lubi się bardziej wina białe, o przyjemnym, klarownym smaku, jak Rieslingi właśnie, czy Chardonneye. Podobnie jak Wy, do tych pierwszych, mam słabość. Z czasem jednak (i jest to obserwacja powtarzalna u niektórych moich znajomych, znaczy u tych nielicznych, którzy uwielbiają wino ) powtarzalność smaku zaczyna męczyć. Bierze się ona z mocno stechnologizowanej produkcji nowego świata, z idealnych warunków, 300 dni słońca etc. I wówczas szuka się niuansowości, większej kapryśności trunku i nagle kupuje się butelkę wina francuskiego z apelacji lepszej niż podstawowa (nazwa okręgu a nie całego regionu) i człowiek się zakochuje Szkoda, że boli od tego portfel, więc tą miłość trzeba rozsądnie (mniej lub bardziej) dawkować
Ale domowe wino ma to coś. Zwłaszcza, jeśli nie tylko wino jest z własnej produkcji, ale i owoce z własnej hodowli (tylko raz w roku niestety). Pić coś takiego - raj istny
Ksch - mam wrazenie, ze do wina sie dorasta Poki co jak pisalem wole mocniejsze trunki.
Jesli chodzi o whisky to zdecydowanie lubie bourbony i amerykanska whiskey (to grupa zostala stworzona tylko dla JD) , potwierdzam , ze single barel JD daje rade
Szkocke nie lubie , wali torfem za bardzo , a mielem okazje kilka dobrych trunkow z tej rodziny popic...
Irlandzka jest calkiem ok, ze wzgledu na swoj lagodny zapach i smak, choc i tak najbardziej lubie amerykanski bimber
Jesli chodzi o whisky to zdecydowanie lubie bourbony i amerykanska whiskey (to grupa zostala stworzona tylko dla JD) , potwierdzam , ze single barel JD daje rade
Szkocke nie lubie , wali torfem za bardzo , a mielem okazje kilka dobrych trunkow z tej rodziny popic...
Irlandzka jest calkiem ok, ze wzgledu na swoj lagodny zapach i smak, choc i tak najbardziej lubie amerykanski bimber
I czytając twoje posty widać jakiś barman połowa dla klienta i połowa dla mnie oj nie ładnie ;PZiemko pisze:Ksch - mam wrazenie, ze do wina sie dorasta Poki co jak pisalem wole mocniejsze trunki.
Jesli chodzi o whisky to zdecydowanie lubie bourbony i amerykanska whiskey (to grupa zostala stworzona tylko dla JD) , potwierdzam , ze single barel JD daje rade
Szkocke nie lubie , wali torfem za bardzo , a mielem okazje kilka dobrych trunkow z tej rodziny popic...
Irlandzka jest calkiem ok, ze wzgledu na swoj lagodny zapach i smak, choc i tak najbardziej lubie amerykanski bimber
btw już tak nie spamuje ja wiem , że ty tutaj możesz 13 stron sam ze sobą napisać
scotch whisky nie wali torfem tylko jest smokey. różnica pomiędzy szkocką a iralndzką jest taka, że w szkockiej jęczmień się okapca dymem w celu wysuszenia. a w irlandzkiej po prostu się go suszy (dlatego irish whisky is smooth). amerykańska jest slodka- bo robi się z kukurydzy...tak generalnie można je odróżnić (to czysta teoria- w praktyce nie byłbym w stanie odróżnić jedno od drugiego...)
To i ja dołacze sie do amatorów winiarzy... tez wole tych domowych : ) Tarina 2009 doszła ^^ w sumie idealnie na weekend majowy.Skavenblight pisze:Być może, zwykle nie wydaję na wina więcej pieniędzy, niż muszę. Polegam na produkcji własnej (która jest dobrym wytchnieniem od powtarzalności - bo że powtarzalność jest, to się zgadzam) i prezentach od ludzi, zwłaszcza teściów, którzy 1,5 roku temu zrobili rajd po niemieckich winnicach i dopiero niedawno skończyły im się przywiezione stamtąd skarby (a gdyby nie wesele, pewnie by mieli do dziś). Przyznam, że win raczej nie kupujemy ot tak, sami z siebie i dla siebie. Biedni studenci piją ruskiego szampanaksch pisze:Skavenblight, Ziemko - jeśli chodzi o wina, to droga do ich odkrywania bywa taka: najpierw te ciekawe na pierwszy smak, jak np. wszelkie trunki z nowego świata, południowofrykańskie Pinotage, australijskie Shirazy, chilijskie Merloty etc. Poza tym często lubi się bardziej wina białe, o przyjemnym, klarownym smaku, jak Rieslingi właśnie, czy Chardonneye. Podobnie jak Wy, do tych pierwszych, mam słabość. Z czasem jednak (i jest to obserwacja powtarzalna u niektórych moich znajomych, znaczy u tych nielicznych, którzy uwielbiają wino ) powtarzalność smaku zaczyna męczyć. Bierze się ona z mocno stechnologizowanej produkcji nowego świata, z idealnych warunków, 300 dni słońca etc. I wówczas szuka się niuansowości, większej kapryśności trunku i nagle kupuje się butelkę wina francuskiego z apelacji lepszej niż podstawowa (nazwa okręgu a nie całego regionu) i człowiek się zakochuje Szkoda, że boli od tego portfel, więc tą miłość trzeba rozsądnie (mniej lub bardziej) dawkować
Ale domowe wino ma to coś. Zwłaszcza, jeśli nie tylko wino jest z własnej produkcji, ale i owoce z własnej hodowli (tylko raz w roku niestety). Pić coś takiego - raj istny
sorki za mały offtop ale:
Kobiety, Wino i Śpiew
temat o kobietach już mamy
o winie, i nie tylko, właśnie powstał
a co ze śpiewem ?
Kobiety, Wino i Śpiew
temat o kobietach już mamy
o winie, i nie tylko, właśnie powstał
a co ze śpiewem ?
dla Emiel'a-regisa pisze:jeśli f(x), tak jak poprzednio opisuje pole widzenia jednostki, a raczej konkretnie "szerokość" widzenia w punkcie x, to całką tej funkcji będzie pole widzenia
Sf(x)= x^2+cx
funkcja ta opisuje pole objęte wzrokiem unitu
chciałeś to masz
jeśli pod x podstawisz podwojony M oddziału to masz pole obszaru zagrożonego szarżą