Arena nr 24: (Sylvania 4)

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Re: Arena nr 24: (Sylvania 4)

Post autor: Murmandamus »

postacie zarejestrowane, losuje jutro i jutro przyznam miksturki rano pierwsza walka też pewnie jutro wieczorem.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Zwolin
Falubaz
Posty: 1118
Lokalizacja: Podkowa Leśna - Warszawa

Post autor: Zwolin »

Edytowanie skończone
Varinastari pisze:
szczyt góry Elthis - 4217 mil nad poziomem morza
Nieźle. To około 6.8 tysięcy metrów. Smoki wam się nie rozbijają o tak wysokie i nieoznakowane szczyty?
:wink:
niezły żart :mrgreen:
a co to takich szczytów nie ma?
i poza tym kto napisał że takie jest całe pasmo, choć, fakt, Łańcuch Gór Smoka jest bardzo wysoki
poza tym skąd wiesz że smoki nie mają echolokacji albo elektrolokacji (podobny bajer mają rekiny tylko że one wyczuwają źródła a nie lokalizują się przy użyciu tego)
oczywiście fantazjuję ale pytanie brzmi: o co się czepiasz, w WFB wszystko jest możliwe, no prawie :mrgreen:

@ kubon, tak to moja pierwsza (w związku z tym przy przegrywaniu walki proszę o ciężkie rany - do zagojenia magią - a nie od razu śmierć :wink:)
dla Emiel'a-regisa pisze:jeśli f(x), tak jak poprzednio opisuje pole widzenia jednostki, a raczej konkretnie "szerokość" widzenia w punkcie x, to całką tej funkcji będzie pole widzenia
Sf(x)= x^2+cx
funkcja ta opisuje pole objęte wzrokiem unitu
chciałeś to masz
jeśli pod x podstawisz podwojony M oddziału to masz pole obszaru zagrożonego szarżą

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Po prostu zażartowałem :wink:
No dobrze, nie spamujmy już. Niechaj Murm jutro rozlosuje pary i zacznijmy rzeź :wink:

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Miejski sekretarz miał już zapewne dość uciążliwych petentów i męczącego dnia. Wstał i rozprostował z chrzęstem kręgosłup zamykając atrament i odkładając pióro. Nazajutrz miały odbyć się pierwsze walki, a zapisy właśnie zakończono.
Na wieczku przysiadł duży owad. Sekretarz strącił go ręką. Po chwili na jego dłoni usiadł następny. I następny. Zanim urzędnik zdążył krzyknąć zabrzęczało, zaroiło się od setek owadzich skrzydełek a na progu stanęła okutana w łachmany postać z wielką, egzotycznie wyglądającą bronią na ramieniu.
- Idźcie stąd Panie! - Wrzasnął sekretarz odganiając wszędobylską szarańczę - Zapisy skończone!
Postać przekroczyła próg i spojrzała na sekretarza zaschniętymi oczami, osadzonymi głęboko w zmumifikowanej twarzy. Urzędnikowi zamarł w piersi kolejny krzyk.
Mumia wydała z siebie kilka gardłowych odgłosów.
- Zapisać Was Panie...? Na Arenę, Panie...? - sekretarz szepnął, zapominając o łażących mu po ramionach i włosach owadach.
Mumia kiwnęła powoli głową.
- Wasze imię, Panie... Potrzebuję Waszego imienia.
Mumia znowu powiedziała coś niezrozumiałego.
- Nie zapiszę Was, jeśli nie będę znał imienia. Zresztą... zapisy skończone! - Sekretarz poczuł w sobie silniejszego ducha i odpędził natarczywe robactwo. Spojrzał zasuszonemu przybyszowi w oczy i to był jego błąd. Nie potrafił już odwrócić wzroku od gorejących pustynnym słońcem źrenic. Poczuł, że musi, absolutnie musi natychmiast zapisać przerażającego przybysza. Otworzył sennym ruchem swój oprawny w skórę kajet i namoczonym w atramencie piórem narysował hieroglif, którego nigdy w życiu nie widział.
- Ma wola będzie spełniona. - rzekł w swym języku Aachenre i wyszedł. Wraz z nim zniknęła też szarańcza.

Awatar użytkownika
GarG
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3946
Lokalizacja: Przy 7 szkielecie skręć w prawo

Post autor: GarG »

Egzekutor z nudów oczekiwania ściął pare głów w imię Khaine.
- Mogły by się już zacząć te walki - ścinając kolejną głowe łkającego chłopa przywiązanego do jego własnej szopy.
- Cholernie mi się nudzi! - kopnął truchło z taką siłą że aż wpadło przez lekko spruchniałą ściane.
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ? :)
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...

Miyokari
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 162

Post autor: Miyokari »

Młody rycerz z Bretonii szykował się do rozpoczęcia walk na arenię sprawdzając do końca swój ekwipunek. Poklepał swojego wierzchowca i uśmiechnął się sam do siebie.
-Więc niedługo rozgorzeje bitwa... - Mruknął do siebie wzdychając cicho.
-Pamiętaj Elzhor, jesteśmy tutaj by wrócić na naszą ziemię okryci sławą, nie polegniemy tutaj... - By dodać sobie otuchy, pokiwał jeszcze głową z dużym uśmiechem na twarzy i skończył przygotowania swego ekwipunku.

Awatar użytkownika
Demoniec
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 39

Post autor: Demoniec »

Skolk był bardzo poddenerwowany. Niecierpliwie kręcił się w miejscu i patrzył wokół, na przechodzące mięso. Tyle jedzenia, żaden skaven nie miał takich ilości tylko dla siebie! (no, może oprócz Szarych Proroków) Mięso wędrowało sobie spokojnie, bez obaw, patrzyło na niego przechodząc... Raz, jak jakieś małe ludziki wskazały na niego palcem, prawie go odgryzł. Ale się powstrzymał. Skolk był wściekły, ale nie był też głupi, o nie!

Mięsa jest dużo, a mnie jest mało, zaledwie raz. Jak ich zacznę zjadać, to mnie obleząoblezą i zagryzązagryzą!

Nigdy jeszcze tak nie było. Zawsze to ich było trzy tysiące, a ludzików trzy setki... czy jakoś tak, Skolk nigdy nie był dobry w liczeniu. To robota Skryre. On miał grzmocić, a gdzie cel? Skolk się niecierpliwił niesłychanie, cóż to za zwyczaje, żeby miał czekać!
Mięso przechodzi.
On nie może go wziąć.
Głodny! - biedny Skolk pisnął głośno, aż ludzie wokół spojrzeli się na niego zdziwieniem.
Sekretarz, co go najpierw wyśmiał, bo Skolk zapomniał ludzkiej mowy i pisnął do niego, mówił, że tu wywieszą czy ogłoszą, kto z kim i kiedy będzie się grzmocił. Skolk miał nadzieję, że będzie pierwszy na śniadanie, o tak, pierwszy!

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Runda pierwsza - eliminacje

walka nr 1

Antharis vs Gorgutz

walka nr 2

Wyrterion vs Skrolk

walka nr 3

Achanere Nefekare vs Sir Nathol

walka nr 4

Boq Huan vs Andix

walka nr 5

Rannard vs Gawain

walka nr 6

Corvanes vs Hunni

walka nr 7

Felroks vs Tundron

walka nr 8

Valsing vs Artenol
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Demoniec
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 39

Post autor: Demoniec »

Skolk zapiszczał z radości, gdy tylko zobaczył ludzika przybijającego jakiś duży pergamin do drzwi budynku obok. Podbiegł pędem. Dłuższy czas stał i przyglądał się długaśnej liście, nie wyćwiczył jeszcze dobrze czytania po ludzikowatemu, choć trochę go uczyli przed podróżą tu. Odczytał, popiskując sobie cicho:

Ruuuuda... A nie, to n. Ruunnnda piesza... A nie, rundaaaa pierW, tak, W, a więc Wszaaa... Runda pierwszapierwsza! - ucieszył się.

Kolejnego słowa nie przeczytał, bo było długie i wydawało się trudne. Umiał lepiej numerki, więc od razu zrozumiał, że dalej jest kto po kim walczy.

Ha! Ależ ja mądrymądry jestem! - zachwycił się.

Swoje imię rozpoznawał szybko, bo to było pierwsze słowo, jakiego go nauczyli. Od razu więc zobaczył, że nie ma go w pierwszej walce. Prychnął wzburzony, nastroszył się i wysunął pazury najbardziej jak umiał. Przestał wyglądać tak śmiesznie, gdy stał się większy i rozniósł naokoło siebie zapach bitwy. Ludzie wokół mimo wszystko spojrzeli na niego z pewnym przestrachem. Ale nagle zrelaksował się i pisnął z radości.

Jestem drugi i grzmocę jakiegoś Wyr... Wyr... Wyrterion! Brzmi tak jakoś... Ludzikowato, tak! To ludzik, a oni mają dużo mięsa!

Ucieszył się tak, że aż podniósł nogę i naznaczył teren słupa jako swój, po czym radośnie udał się na arenę, coby patrzeć, jak się pierwsi grzmocą. Jego sierść wydzielała smrodliwy, radosny zapach nadchodzącej uczty.
Ostatnio zmieniony 6 cze 2010, o 14:42 przez Demoniec, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Whydak
Chuck Norris
Posty: 625
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Whydak »

Rannard spokojny o swój los przechadzał się uliczkami twierdzy, gdy usłyszało rozlosowaniu par niezwłocznie udał się w kierunku ściany z ogłoszeniami.
-Hmm, jakiś martwiak, może być. A Arthew ? Zaraz ! Nie ma tu go !
Do uszu czempiona doszedł szyderczy śmiech i wewnątrz swojej głowy usłyszał głos: -Jeszcze nie czas braciszku
-Przestań to robić tchórzu ! Wyjdź i walcz jak mężczyzna !
-Jeszcze nie czas
- wyszeptał głos. Rannard poczuł, że odszedł i to koniec rozmowy.
Rozwścieczony krzyknął głośno i rzucił kamieniem w grupkę wieśniaków obserwujących go z daleka. To, że kłóci się ze sobą nie upoważnia ich do gapienia się ! Wyciągnął miecze i szybkim krokiem ruszył w ich kierunku. Gdy ci zaczęli uciekać oparł miecze na ramionach i z uśmiechem poszedł za nimi.
Hordes of Chaos.... To było to....

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Aachenre stał w cieniu rozpadającej się chałupy. Wziął udział w turnieju z dwóch ważnych powodów. Pierwszym i najważniejszym powodem byli złodzieje, którzy na pewno ujrzą jego potęgę i zwrócą skradzione kosztowności z samego strachu, że Aachenre mógłby znów ruszyć ich tropem.
Drugim powodem był fakt, że starożytnym władcom Nehekhary wolno powstać z ich wiecznych grobowców tylko po to by zmierzyć się z równymi sobie w epickim boju na chwałę Khemrii. Gdzież spotka równych sobie jak nie na Arenie?

Przy wtórze chrzęstu i klekotu podszedł do słupa. Nie znał języka, w którym spisano pergamin, więc sięgnął za siebie. Jego zakurzona dłoń złapała za ramię przechodzącego chłopa i przywlokła go do słupa. Chłop spojrzał w starożytne oblicze Aachenrego i zmoczył się.

- Co napisane zostało tutaj? - zapytał Aachenre uprzejmie trzymając chłopa za kark cal od pergaminu.
- ...!!!
- Nie potrafisz odczytać tego. Tacy sami wszyscy Ludzie z Zimnej Północy są. Złodzieje i głupcy. Z mojej drogi zejdź.

Aachenre odrzucił przerażonego chłopa aż ten poturlał się po placu. Skoncentrował się raz jeszcze na pergaminie.

Tu słowa są. Widzę też imię me. Dziewięć par słów jest wypisane. Ostatnie osiem par słów, wśród których imię me jest znaczek ma na początku. Pierwsza para słów znaczka nie ma. Osiem walk jest, wśród których ja, Aachenre Neferkare jestem. Pierwsza para słów coś innego oznacza. Oznacza, że w walkach najpotężniejsi w świecie udział biorą. I ja wśród nich. Me imię z imieniem wroga mego trzecie od góry jest. Walka moja trzecia jest więc.

Odwrócił się i odszedł.

Awatar użytkownika
Morghur
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 146

Post autor: Morghur »

Gorgutz popatrzył na listę walk i nie zrozumiał co tam piszę. Zdając się na swoją wielką inteligencję i zawołał pierwszego lepszego przechodnia i rzekł:
-Ho no tu! Ty mi to przecytać ,albo ja ci ryj czopą rozpierdolę!
Negocjacje przyniosły skutek, pierwszym wrogiem Gorgutza będzie jakiś elf z Ulthuanu.
Był zadowolony z tego:
-Hi hi! Nie najebałem jyszcze żadnemu długouhemu gupkowi z tej tamtej no wyspy. Pokarze mu co to znaczy Hiper Super Duper Striit Fajter Gorgutz Wyrwiczerep! Łodetne ten mu głupi ryj i nakarmię nim paszczakami i dzika mego, którego ci wretni lucziki nie wpuściły do tej wiochy. WAAAAAAAAAAGH!!!
[CENTER]Obrazek[/CENTER]

Awatar użytkownika
Mhroczny Rycerz
Falubaz
Posty: 1146

Post autor: Mhroczny Rycerz »

- Zatem walcze ze skinkiem... Szkoda. Z tego co wiem to istoty dobre i walczące z pomiotami Chaosu - rozmyślał Andrix.
- Głupcze. - w głowie Andrixa znów odezwał sie demon - To jest jakiś ożywiony skink. Nie żałuj go. Nie żałuj nikogo tak jak czyniłeś to do tej pory. Gdzie sie podziała twoja żądza krwi? - demon znów zaczął niszczyć psychike młodemu rycerzowi.
- Ja nie chce już walczyć! Ja chce odzyskać mą dusze! Pani wybacz mi, że zbłądziłem... - lamentował Andrix.
Demon i tym razem skomentował te słowa śmiechem.
- Pozwól, że przypomne Ci kilka twoich czynów...
Przez głowe Andrixa zaczęły przelatywać obrazy krwawych walk i śmiertelnych pojedynków jakie stoczył. Młodzieniec nie próbował już sie bronić. Zaczął za to ciężko dyszeć i patrzyć z obłędem po przechodniach.
- Taaaak! Wraaa! - szaleństwo powoli przejmowało nad nim kontrole - Ja chce kolejnej walki! - wykrzyczał Andrix.
Nagle zobaczył złodziejaszka który oddala sie od niego szybkim krokiem. W jego ręku była sakiewka Andrixa.
- Jesteś już martwy złodzieju... - powiedział Andrix i ruszył powolnym krokiem za złodziejem.
Demon w jego głowie cieszył sie z kolejnego odniesionego zwycięstwa. "Taak człeczyno, taaak. Zabijaj dla Khorna. Dzięki temu szybciej oddasz mu swą dusze. Nic Ci już nie pomoże..." pomyślał tak by Andrix tego nie usłyszał.
White Lion pisze:Mam prośbę :)

Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Why so serious? ;)

Awatar użytkownika
Mac
Kretozord
Posty: 1842
Lokalizacja: Kazad Gnol Grumbaki z klanu Azgamod

Post autor: Mac »

Z pomiędzy ciemnych zasłon, powoli zaczęło dobiegać światło poranka. Była wczesna godzina, lecz najlepsza na trening i sprawdzenia eliminacji walk.

Hunni Skaldursson zerwała się ze swojego łoża. Była to pryczy ledwie lepsza od innych w całej twierdzy, ale krasnoludka o to nie dbała. Była przyzwyczajona spać na gołym kamieniu i jakiekolwiek luksusu były zbędne. Szybko też, podeszła do kamiennego krzesła, na którym zostawiła swoją zbroję i ekwipunek. Ubrała się nie potrzebując czyjejkolwiek pomocy, co było charakterystyczne dla gromrilu - lekkiego, lecz bardzo wytrzymałego materiału. Krasnoludy, a szczególnie te z klanu Azgamod, miały swoje techniki w wytwarzaniu pancerzy i uzbrojenia z tego metalu, co stanowiło ich dumę i honor. Tym samym w boju Hunni mogła oddać cześć kowalom swego klanu i ich przodkom.

Krasnoludka szybko uczesała i uwiązała włosy w tradycyjną fryzurę i wyszła z małego pomieszczenia. Zaraz przy drzwiach stali dwaj strażnicy-młotodzierżcy, który na wyjście Hunni zaregowali ukłonem:
- Pani! - krzyknęli unisono.
- Idziemy na trening! Sprawdzimy też eliminacje. Trzeba nam przygotować się do boju z każdym przeciwnikiem, by pomścić śmierć Goraxa Skaldursson. Niech wypełnienie tej przysięgi przyniesie chwałę naszemu klanowi i spokój duszy memu bratu!
- Za chwałę klanu Azgamod!
- Za chwałę!
I ruszyli. Twierdza była opustoszała, właściwie nikt o tej godzinie jeszcze nie wyszedł ze swych komnat. Sale treningowe były na najniższych poziomach Twierdzy i Hunni spodziewała się tam znaleźć paru innych zawodników. Nie zawiodła się. W korytarzach niższych poziomów i ogromnych salach, widziała parę razy z daleka wojowników służących mrocznym potęgom. Na każdy ich widok, strażnicy-młotodzierżcy spinali się, gotowi do ataku i obrony swej Pani, lecz nic poza tym się nie działo. Hunni odwzajemniała wzrok nienawiści i gniewu w stronę sługów chaosu, nie odwracając oczu. Przyszła tu po to by rozprawić się właśnie z takim, jak oni - tymi, którzy przeklęli los jej brata.

Szczególnie jeden z wojowników chaosu zwracał uwagę. Jego kroki intonowały dźwięki łamiącego się lodu, niosące się echem wzdłuż pustych sal i korytarzy. Kamienne posadzki, płótna na ścianach, rzeźby i gobeliny z każdym jego krokiem pokrywały się warstwą szronu. Z wizjerów w hełmie dobywało się jasne, błękitne światło kryte warstwą mroku. Hunni spojrzała wprost na czempiona i poczuła uderzenie mrozu na skórze. Nie ugięła się jednak i uparcie wytrzymywała pojedynek woli. Wiedziała, że zgładzenie tego wojownika przyniesie odkupienie jej bratu. Po chwili jednak, sługa mrocznych potęg zaśmiał się szyderczo, jakby z głębin swej zbroi i ruszył swoją drogą.

Wytrącona z równowagi Hunni podążyła dalej. Tyle mroku i zła... jej brat oparłby się temu dziwnemu doznaniu. Tyle razy przecież walczył ze sługami chaosu. Hunni jednak drżała. Nie z zimna - krasnoludy wytrzymywały największe z mrozów, żyjąc wśród szczytów Gór Krańca Świata. To było coś zupełnie innego... ale czemu? Przecież walczyła z wieloma plugastwami, zabijała tysiące zielonoskórych i szczuroludzi, by chronić domeny swej rasy... czemu jednak ten wojownik, wzbudzał w niej strach?

Krasnoludka ogarnęła się i ruszyła dalej, ze swymi strażnikami. Nie mogła się poddawać takim uczuciom, jeśli chciała pomścić swego brata. W końcu dotarła do wywieszonej listy zawodników. Miała walczyć z elfem. Tego pojedynku Hunni się nie obawiała. Znała starożytną rasę, z którą krasnoludy dzieliły wiele uraz. Teraz, zanim zacznie walczyć o honor swego klanu, będzie mogła parę z nich osobiście wymazać z ksiąg. Trzeba było jednak się przygotować:
- Ruszamy do komnat treningowych! Nie dam się pokonać jakiemuś długouchemu, jakem tan klanu Azgamod. Honor naszej rodziny zostanie zachowany! - z tymi słowami Hunni wyciągnęła swój ogromny, oburęczny topór i nie czekając na reakcję strażników, pobiegła do sal treningowych.


No i pytanko - gdzie są mikstury w nagrodę za ładne historyjki? ;p
"Remember, a Dwarf's only as big as his beard."

Awatar użytkownika
Demoniec
Powergamer Rozpiskowy
Posty: 39

Post autor: Demoniec »

Mac pisze:No i pytanko - gdzie są mikstury w nagrodę za ładne historyjki? ;p
Pewnie skrzaty (skaveny?) ukradły. :roll:

Awatar użytkownika
Warlock
Chuck Norris
Posty: 426
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Warlock »

Wyrterion wrócił do koszar trochę zawiedziony.

Skaven... i to w dodatku jeden... i to miał niby być ten wielce godny przeciwnik? Cóż może w następnej rundzie przeydzielą mi kogoś mocniejszego - prychnął. Czempion nie wierzył bowiem, by ktoś tak marnego wzrostu mógł przetrwać więcej niż pół uderzenia jego miecza chaosu. Widział także, że nie przegra, ponieważ sam Khorne nad nim czuwa.
"Spam jest sztuką, której nikt nie potrafi zrozumieć" - Anyix

"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein

"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt

Zwolin
Falubaz
Posty: 1118
Lokalizacja: Podkowa Leśna - Warszawa

Post autor: Zwolin »

Antharis spojrzał jeszcze raz na listę walk.
Ork - pomyślał - wytrzymały ale mało inteligentny. Może być ciekawie.
dla Emiel'a-regisa pisze:jeśli f(x), tak jak poprzednio opisuje pole widzenia jednostki, a raczej konkretnie "szerokość" widzenia w punkcie x, to całką tej funkcji będzie pole widzenia
Sf(x)= x^2+cx
funkcja ta opisuje pole objęte wzrokiem unitu
chciałeś to masz
jeśli pod x podstawisz podwojony M oddziału to masz pole obszaru zagrożonego szarżą

Awatar użytkownika
Jab
Kradziej
Posty: 924
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jab »

Kapitan Bomba pisze:Kurwinox jest sprytny i głupi...
Tak mi się przypomniało, jak czytałem pewien post :wink:
A tak na poważnie:

Felroks i jego banda szła przed Siebie prowadzona wolą Khorna. Plądrowali wszystko na swojej drodze. Nie pozostawiali nikogo przy życiu. Uznał że będzie potrzebował łaski boga krwi, więc zabijał ilu się da w Jego imieniu. Podróżowali wiele tygodni. Zostawili za sobą wiele spalonych wiosek nieprzeliczalne ilości rozszarpanych ciał. Pewnego jednak dnia zatrzymali się.
- Co się dzieje wodzu?
- Jesteśmy na miejscu! Nie czujecie tego? Ja wyczuwam! Wyczuwam przeznaczenie jakie nasz Pan mi zgotował! Rozbijcie obóz! Ja pójdę rozejrzeć się po mieście!
Minotaur szedł przez zatłoczone uliczki, nie raz torując sobie drogę toporami. Po paru chwilach był już pod areną. Przy wejściu siedział przy stole śmiesznie ubrany człowieczek zapisujący coś pawim piórem. Otoczony był bandą siusiu majtków, którzy trzymali jakieś kiepsko wykonane włócznie.
- Ejże! Tak ty słabeuszu! Z tym piórkiem! Wpisz Felroksa na arenę! NATYCHMIAST! Albo moje topory skosztują więcej krwi!
- Już już już... - skryba szybko zanotował wyryczane imię.
Minotaur załatwił to po co tu przyszedł. Czuł narastający w nim gniew. Oznaczało to że szybko będzie musiał znaleść jakiś godnych przeciwników, aby zadowolić swojego patrona. Rozejrzał się wokół Siebie. Nieoczekiwanie jego spojrzenie padło na pobliski zamek. Pysk Felroksa wykrzywił się w paskudnym uśmiechu...
Ostatnio zmieniony 6 cze 2010, o 17:08 przez Jab, łącznie zmieniany 3 razy.
Paskudny uśmiech power gamera

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Korytarze zamku, na którym odbywać się miały zapisy na Arenę, dudniły odgłosem kroków. Tundron powoli kroczył przed siebie, pokrywając skorupą lody ściany i posadzkę. Wywyższony Wybraniec kierował się ku głównej sali. Wiedział, iż pary zostały już wylosowane. Nie interesowało go jednak to, z kim miał się zmierzyć. Zmierzał do celu z zupełnie innego powodu.

Gdy dotarł na miejsce, stanął na środku sali i rozejrzał się. Jego ciało poczęło emanować potężną aurą zimna. Jego wizjer zapłonął zimnym ogniem. Czuł jak, Umbra Chaotica, oddalona od niego, odpowiada na wezwanie. Lodowate wichry poczęły wyć w korytarzach zamku, wywołując strach i zamieszanie. Wtem Tundron zaśmiał się głośno. Lodowate powietrze poczęło wirować, przybierając powoli niepokojące kształty. Rogi....sople lodu...śnieg....szron.
Szesnaście postaci pojawiło się znikąd przed Wybrańcem i oddało mu hołd. Tundron spojrzał na swój orszak Wybrańców. Zaiste, niechaj będą świadkami walk. Być może każdego z nich czeka chwała. Być może tylko paskudna śmierć. Everfrost'a nie interesował tak właściwie ich los. Wymagał tylko jednego. Bezwarunkowego posłuszeństwa.

Skuty lodem Czempion Czterech Potęg spojrzał na listę wywieszoną na ścianie, pokrytą już teraz grubą warstwą lodu. Dowiedziawszy się, iż jego walka będzie miała miejsce za co najmniej parę dni, odszedł ze swoim orszakiem, pozostawiając za sobą zamrożoną posadzkę. I gapiów, martwych z powody wychłodzenia organizmu.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Panie, Mroczni Bogowie zesłali mi wizję-odezwał się jeden z Wybrańców, Sindion Varg.
Tundron spojrzał na niego i syknął cicho:
-Mów.
-Otóż we snach widziałem wielki, czarny zamek, zamieszkały przez istoty, których samo istnienie obrazą jest Wielkich Bogów.
-Przebudzeni-powiedział Wywyższony.
Jego wizjer zapłonął zimnym płomieniem a lód trzasnął, pokrywając posadzkę wokół Czempiona. Wiedział już, jaka jest wola Mrocznej Czwórki.
Ostatnio zmieniony 9 cze 2010, o 11:12 przez Varinastari, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

mikstury wygrywają

1. Ahanare Nefekare(Tomp Prince)
2. Skolk(Skaven Chieftain)
3. Hunni(dwarf Thane)
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

ODPOWIEDZ