Arena Śmierci (27) - Przeklęta Polana
Re: Arena Śmierci (27) - Przeklęta Polana
Łowca na początku próbował siedzieć na arenie lecz oczekiwanie przedłużało się a głód śmierci był coraz większy więc postanowił zapolować. Zaszył się w lesie na kilka dni polował na zwierzoludzi. Lecz marna była to zwierzyna, rozpaczliwie chwytający resztki życia ludzie imperium byli ciekawszym celem od bestii które ginęły odważnie z bronią w ręku. Na szczęście te lekkie braki jakościowe można było nadrobić ilością.
Gdy głód ustał łowca obserwował z ukrycia innych którzy spędzali czas w ten sam sposób co on, choć może z lekko odmiennych powodów. Wszyscy byli dobrze wyszkolenie lecz brakowało im zawziętości. Nie będą problemem.
Po kilku dniach w dziczy wiedziony instynktem powrócił na arenę by zobaczyć listę walk 1 rundy.
Xacth'ohkel ? Jaszczurka ? Wilward widział kameleona zaledwie raz w życiu, to dobrzy myśliwi pomyślał. Będzie zabawa.
Gdy głód ustał łowca obserwował z ukrycia innych którzy spędzali czas w ten sam sposób co on, choć może z lekko odmiennych powodów. Wszyscy byli dobrze wyszkolenie lecz brakowało im zawziętości. Nie będą problemem.
Po kilku dniach w dziczy wiedziony instynktem powrócił na arenę by zobaczyć listę walk 1 rundy.
Xacth'ohkel ? Jaszczurka ? Wilward widział kameleona zaledwie raz w życiu, to dobrzy myśliwi pomyślał. Będzie zabawa.
Przez cały pobyt na tym plugawym pustkowiu Arthol nawet przez chwile nie czuł sie konfortowo, Powykręcane drzewa i przegniła ziemia nawet w najmniejszym stopniu nie przypominała mu rodzinnych stron. Jego przyjaciółka czuła najwyraźniej to samo. Dzięki jej magicznemu talentowi oraz czasu poświęconemu na wykonanie rytuału, mogli nareszcie, choć w małym stopniu odetchnąć. Dzięki tajemnej sztuce Leśnych Elfów, Altronia ożywiła poskręcane drzewa i sprawiła ze skażona ziemia na nowo sie zazieleniła. Przynajmniej na małym skrawku ziemi, poza oczami ciekawskich. Od tej pory to miejsce miało stać się ich azylem.
- Wiesz już z kim walczysz? - wtraciła Elfka
- Taa... Nareszcie podali pełną liste. To jakiś człowiek. Widziałem go i wydaje mi się że nie powinien być dla mnie groźny.
Poźniej rozmowa zeszła na bardziej błache tematy a Arthol nie zawracał sobie głowy nadchodzącą walką.
- Wiesz już z kim walczysz? - wtraciła Elfka
- Taa... Nareszcie podali pełną liste. To jakiś człowiek. Widziałem go i wydaje mi się że nie powinien być dla mnie groźny.
Poźniej rozmowa zeszła na bardziej błache tematy a Arthol nie zawracał sobie głowy nadchodzącą walką.
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
Thomas spojrzał ze zdziwnieniem na tą przerażającą, na pół mechaniczną postać. skąd to coś może o mnie tyle wiedzieć - pomyślał. A może to jakiś jego były podwładny, inicjujący mnich lub krewny którejś z kapłanek. w sumie znalazłoby się trochę osób, które mogły kiedyś chować do mnie jakąś urazę - zastanawiał się przez chwilę Thomas. nie mógł sobie jednak przypomnieć. zresztą w tej chwili nie było to już i tak istotne.Volker pisze:Tak, teraz ci pokażę, spasła świnio! przed sprawiedliwością nie uciekniesz.
Mam nadzieję, że tak tam gdzie zrobili ci te mechaniczne grabie, mają w zapasie też mechaniczny, zakuty łeb, bo przyda Ci się kiedy z Tobą skończę - odparł. ku swojemu zdziwieniu zauważył, że wszystkie okoliczne borostwory, które zgromadziły się wokół areny zaczęły głośniej buczeć w momencie, gdy zwrócił się do Volkera.chyba go nie lubią - pomyślał.
Widzisz zakuty łbie. gdyby nie te dziewczyny, które sobie przyprowadziłeś, to nie miałbyś żadnej publiki - powiedział do tego dziwnego mecholudzia.
dobra starczy tej gry psychologicznej. czas się przygotować do starcia. thomas chwycił kurczowo za fiolki umocowane przy pasie, jakby chcąc sprawdzić, czy są na miejscu.
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Demon nawiedzający żałosne, ograniczone ciało człowieka sięgnął szczypcem i podniósł kartę do swych materialnych oczu. Odczytał imię swego przeciwnika i zastanowił się nad nim. Pamięć starca, którego ciało posiadał podpowiedziała mu, że takie imiona noszą Mroczne Elfy. Odrzucił kartę z niezadowoleniem. Mroczne Elfy łatwo ulegały wpływom Slaanesha, jego Pana. Nie podobała mu się myśl, że pierwszym, którego pośle na spotkanie z Czterema miał być potencjalny wyznawca Mrocznego Księcia.
Z drugiej jednak strony okolica, w której miała odbyć się arena była siedzibą istot równie plugawych, co jego obecne ciało i nikt nie powinien się dziwić obecności Nawiedzonego w tym właśnie miejscu.
Odszedł na bok, by zatańczyć, a demoniczna aura rozlewała się wokół niego miękkim kobiercem, napełniając umysły Pomiotów i innych zbłąkanych stworzeń trudną do opanowania pokusą rozmnażania.
Z drugiej jednak strony okolica, w której miała odbyć się arena była siedzibą istot równie plugawych, co jego obecne ciało i nikt nie powinien się dziwić obecności Nawiedzonego w tym właśnie miejscu.
Odszedł na bok, by zatańczyć, a demoniczna aura rozlewała się wokół niego miękkim kobiercem, napełniając umysły Pomiotów i innych zbłąkanych stworzeń trudną do opanowania pokusą rozmnażania.
Cóż takiego uczyniłem Bogom by tak chojnie mnie nagradzali?!
Naachim nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Miał walczyć z powolnym tłustym Ogrem. Gdyby nie to, że kislevska wódka ciągle dudniła mu w głowie i żołądku, pewnie skakałby ze szczęścia.
-A więc niech i tak będzie. Czas upuścić nieco krwi...
Naachim nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Miał walczyć z powolnym tłustym Ogrem. Gdyby nie to, że kislevska wódka ciągle dudniła mu w głowie i żołądku, pewnie skakałby ze szczęścia.
-A więc niech i tak będzie. Czas upuścić nieco krwi...
www.shaga.pl (już nie taki) nowy (ale na pewno najlepszy) sklep Gdynia ul.Morska 173
- The WariaX
- Falubaz
- Posty: 1005
- Lokalizacja: Rybnik i okolice
Xacth'ohkel długo błądził po pustkowiach, dokładnie badając okoliczne rejony. Przyglądał się też dokładnie każdemu uczestnikowi szukając ich słabych stron. Dzięki kamuflażowi mógł dostatecznie blisko podchodzić samemu będąc niezauważalnym. Kompletnie nie rozumiał o co tutaj w tym wszystkim chodzi. Jakaś arena tylko po to, żeby się zabijać.
-ależ ten świat jest zdegenerowany - pomyślał - to wszystko nie powinno istnieć, na pewno nie jest zamysłem pradawnych.
Przysłuchując się istotom, które komentowały spis walk, usłyszał swoje imię, a raczej próbę wymowy oraz drugie imię: Wilward Przeklęty.
- hmm zapewne to mój przeciwnik, muszę mu się dokładnie przyjrzeć... tylko, który to jest z tej całej zgrai?
-ależ ten świat jest zdegenerowany - pomyślał - to wszystko nie powinno istnieć, na pewno nie jest zamysłem pradawnych.
Przysłuchując się istotom, które komentowały spis walk, usłyszał swoje imię, a raczej próbę wymowy oraz drugie imię: Wilward Przeklęty.
- hmm zapewne to mój przeciwnik, muszę mu się dokładnie przyjrzeć... tylko, który to jest z tej całej zgrai?
Zapraszam do mojej galerii :
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=35475
Maluję na zamówienie:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 13#p990613
Arthol spał na magicznie wychodowanej polanie obok magicznie ożywionych drzew. Gdy się obudził mógł zaczerpnąć łyk powietrza które tylko w tym wyjątkowym miejscu pachniało troche jak Ather Loren. Kiedy elf uniusł głowe spostrzegł że jego towarzyszka w ciszy medytuje. Nie chciał wyrywać jej z transu więc tylko po cichu wymnka się z polany. Chciał sie rozgrzać i potrenować na chwi.ę przed jego walka która miała sie dziś odbyć. Uniósł swój oręż i ruszył ku Arenie...
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
Oto i obiecana walka. Mam nadzieję, że nie tak zła, jak mi się wydaje.
Omnibian VS Arthol
Omnibian’a obudził hałas dobiegający zza jego klitki. Grupy bestii już poczęły się zbierać a trybunach. Czempion Nurgle’a dał znak, by jego podwładni obudzili zawodników. Jednak, gdy tylko Pestigory wtargnęły do pokoju kata, natychmiast zostały pozbawione głów.
- Nieźle jak na początek dnia – powiedział sam do siebie i zaczął wkładać swój pancerny kaptur
Sprawdził w balii z wodą swoje odbicie. Zadowolony z wyglądu, przytroczył wielki topór do sznura, którym była opasana jego zbroja i ruszył w kierunku miejsca, z którego dobiegały dzikie ryki. Tak arena witała swoich wybrańców. Na miejscu czekał na niego Arthol. Pomimo tego, że został poobrzucany przez tłum kawałkami mięsa w najróżniejszym stanie rozkładu, prezentował się dumnie.
- Aż strach pomyśleć, co te bestie by mu zrobiły, gdyby miał blond włosy i białą kieckę – przemknęło przez myśl katowi
Kupa gówna, którą niewątpliwie był obecny prowadzący areny ( nie, nie chodzi o mnie ) pobulgotała coś przez chwilę, po czym dała znak czymś, co mogło uchodzić za rękę. W tej chwili wychudzony zwierzoludź uderzył wyschniętą kończyną jakiegoś nieszczęśnika w gong. Walka się rozpoczęła.
Omnibian ledwo uniósł topór, gdy Elf już był przy nim. Długouch jednocześnie zamachnął się obydwoma broniami. Człowiek z ledwością uniknął ciosów, przy okazji wbijając swój topór w nadgniły pień, na którym stał jego przeciwnik. Korzystając z okazji Arthol zatopił swój miecz w bok kata. Zanim Elf zdążył wyciągnąć swoje ostrze, dostał z łokcia w ryj. Po jego szlachetnej twarzy spływała szkarłatna krew z rozbitego nosa. Korzystając z chwili swobody, człowiek wyrwał swój topór. Dzięki swej zręczności, Leśniak znalazł się za plecami przeciwnika i dźgnął włócznią oponenta w tył czaszki. Zamroczony Omnibian przez chwilę próbował dojść do siebie, po czym z ciął półobrotu. Topór wbił się w klatkę piersiową z taką mocą, że Elf aż przyklęknął.
Kat pomacał głowę. Nie licząc razy z tyłu, była całą. Popatrzył na leżące przed nim truchło. Skrzywił się z niesmakiem.
- Pierdolę taka robotę - rzekł, zapierając się jedną nogą o trupa, by wyciągnąć swą broń
Omnibian VS Arthol
Omnibian’a obudził hałas dobiegający zza jego klitki. Grupy bestii już poczęły się zbierać a trybunach. Czempion Nurgle’a dał znak, by jego podwładni obudzili zawodników. Jednak, gdy tylko Pestigory wtargnęły do pokoju kata, natychmiast zostały pozbawione głów.
- Nieźle jak na początek dnia – powiedział sam do siebie i zaczął wkładać swój pancerny kaptur
Sprawdził w balii z wodą swoje odbicie. Zadowolony z wyglądu, przytroczył wielki topór do sznura, którym była opasana jego zbroja i ruszył w kierunku miejsca, z którego dobiegały dzikie ryki. Tak arena witała swoich wybrańców. Na miejscu czekał na niego Arthol. Pomimo tego, że został poobrzucany przez tłum kawałkami mięsa w najróżniejszym stanie rozkładu, prezentował się dumnie.
- Aż strach pomyśleć, co te bestie by mu zrobiły, gdyby miał blond włosy i białą kieckę – przemknęło przez myśl katowi
Kupa gówna, którą niewątpliwie był obecny prowadzący areny ( nie, nie chodzi o mnie ) pobulgotała coś przez chwilę, po czym dała znak czymś, co mogło uchodzić za rękę. W tej chwili wychudzony zwierzoludź uderzył wyschniętą kończyną jakiegoś nieszczęśnika w gong. Walka się rozpoczęła.
Omnibian ledwo uniósł topór, gdy Elf już był przy nim. Długouch jednocześnie zamachnął się obydwoma broniami. Człowiek z ledwością uniknął ciosów, przy okazji wbijając swój topór w nadgniły pień, na którym stał jego przeciwnik. Korzystając z okazji Arthol zatopił swój miecz w bok kata. Zanim Elf zdążył wyciągnąć swoje ostrze, dostał z łokcia w ryj. Po jego szlachetnej twarzy spływała szkarłatna krew z rozbitego nosa. Korzystając z chwili swobody, człowiek wyrwał swój topór. Dzięki swej zręczności, Leśniak znalazł się za plecami przeciwnika i dźgnął włócznią oponenta w tył czaszki. Zamroczony Omnibian przez chwilę próbował dojść do siebie, po czym z ciął półobrotu. Topór wbił się w klatkę piersiową z taką mocą, że Elf aż przyklęknął.
Kat pomacał głowę. Nie licząc razy z tyłu, była całą. Popatrzył na leżące przed nim truchło. Skrzywił się z niesmakiem.
- Pierdolę taka robotę - rzekł, zapierając się jedną nogą o trupa, by wyciągnąć swą broń
Ostatnio zmieniony 23 gru 2010, o 23:23 przez Krzyżu, łącznie zmieniany 3 razy.
PiękneZanim Elf zdążył wyciągnąć swoje ostrze, dostał z łokcia w ryj.
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Demon, nawiedzający ciało nieszczęsnego magika zakleszczył ze złością szczypce. Nie było mu w smak, że arena zaczęła się od zwycięstwa barbarzyńskiej siły nad zwinnością elfa. To źle wróżyło całemu jego przedsięwzięciu. Tanecznym krokiem okrążył Arenę czekając na kolejną walkę, by przekonać się czy prawidłowość dotycząca przewagi siły nad zwinnością sprawdzi się i tym razem.
(Mam uwagę co do walk. Mógłbyś przed każdą walką napisać kto z kim walczy? Żebym nie musiał szukać, kiedy chcę sprawdzić.)
(Mam uwagę co do walk. Mógłbyś przed każdą walką napisać kto z kim walczy? Żebym nie musiał szukać, kiedy chcę sprawdzić.)
Wilward oglądał walkę z trybun. Ciężko było mu się przemóc żeby tak otwarcie wejść między ludzi lecz w końcu mu się to udało. Czuł się tam bardzo nieswojo. Żywe stworzenie odległości mniejszej niż zasięg ręki z mieczem to zdecydowanie nie to do czego łowca przywyknął.
Przemyślenia przerwał mu początek walki. Dosłownie kilka chwil po upadku ciała elfa Przeklęty był już daleko poza areną.
.................
co do opisu: ja bym trochę wydłużył moment od wejścia na arenę do pierwszych ciosów.
Przemyślenia przerwał mu początek walki. Dosłownie kilka chwil po upadku ciała elfa Przeklęty był już daleko poza areną.
.................
co do opisu: ja bym trochę wydłużył moment od wejścia na arenę do pierwszych ciosów.
rozwaliło mnie to Troche rozbuduj swoje opisy walk i bedzie okKrzyżu pisze:- Pierdolę taka robotę - rzekł, zapierając się jedną nogą o trupa, by wyciągnąć swą broń
- Upadły elf dostał po dupie - zaśmiał się Kaleth
- Zaczyna mi się podobać ten człowiek ma cząstkę w sobie z... Prawdziwych elfów
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ?
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...
10% no ładnie
dobrze że się jednak przerzuciłem na zbrojne puszki
Omnibian świętował. nie spodziewał się takiego początku swych walk. a raczej kruchości przeciwników. chyba jednak wolał przeciwników wytrzymałych, lecz takich któych da się trafić. no ale cóż, co z tego że elf może Cię zabić w 5 sekund, skoro uderzony umiera w 3?
dobrze że się jednak przerzuciłem na zbrojne puszki
Omnibian świętował. nie spodziewał się takiego początku swych walk. a raczej kruchości przeciwników. chyba jednak wolał przeciwników wytrzymałych, lecz takich któych da się trafić. no ale cóż, co z tego że elf może Cię zabić w 5 sekund, skoro uderzony umiera w 3?
SZARŻAAA!!!
new steggie has super huge multi fire high strength big blowguns
Oglądał walkę śmiejąc się do rozpuku i zajadając jakieś mięsiwo. Walka była śmieszna. Wcale nie żałował elfa, mimo, że uważał ludzi za smaczniejszych. Elfy są mdłe. No, ale cóż, nadchodził czas jego walki, więc wyruszył na zapasy z jakimś leśnym niedźwiedziem, zakończone smakowitą ucztą. To z pewnością doda mu sił. Krasnolud to jednak krasnolud. Klocka łatwo nie wywrócisz, chociaż tutaj mógł liczyć na swoje mięśnie, okraszone idealną warstwą tłuszczu.
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).
Buczenie ludu wyrwało Naachima ze snu.
-Co do kurwy?! Zamknąć te zawszone pyski bando niedomytków!
Kac był potworny... Krasnolud zobaczył, że wiadro wódki było opróżnione do połowy i sam się sobie zdziwił, że można wypić aż tak dużo...
-Co do kurwy?! Zamknąć te zawszone pyski bando niedomytków!
Kac był potworny... Krasnolud zobaczył, że wiadro wódki było opróżnione do połowy i sam się sobie zdziwił, że można wypić aż tak dużo...
www.shaga.pl (już nie taki) nowy (ale na pewno najlepszy) sklep Gdynia ul.Morska 173
Widząc elfa robiącego za katowski pieniek, Ragnax tylko utwierdził się w przekonaniu, że południowcy
nadają się wyłącznie na ofiary dla Mrocznych Bóstw. Podczas trwania walki cały czas przenosił wzrok z walczących na jego przyszłego adwersarza, Wiedźmina. Czempion uznał, że Omnibian mało efektownie zakończył życie swego przeciwnika.
On nie zamierzał popełnić tego błędu.
nadają się wyłącznie na ofiary dla Mrocznych Bóstw. Podczas trwania walki cały czas przenosił wzrok z walczących na jego przyszłego adwersarza, Wiedźmina. Czempion uznał, że Omnibian mało efektownie zakończył życie swego przeciwnika.
On nie zamierzał popełnić tego błędu.
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.
"Szybko załatwił tego dzikusa. Prawidłowo. Cholerne szkodniki trzeba tępić." - Pomyślał Volker - "Po raz kolejny ludzkość udowodniła swoją wyższość". Inkwizytor był zadowolony z wyniku walki. W jego mniemaniu leśne elfy były w lasach Imperium równie niepożądane, co zwierzoludzie; jedni i drudzy byli prawdziwą zmorą kupców podróżujących po kraju, a wszelkie próby negocjacji kończyły się rozstrzelaniem posłów. Ponadto ci barbarzyńcy byli w zmowie z leśnymi potworami, z którymi szykowali tchórzliwe zasadzki, niczym jakieś gobliny czy skaveny. Nic dziwnego - w otwartej walce padali jak muchy, nędzne słabeusze.