rozumiem. Można jeszcze w przypływie agresji rzucic plastikowego szeregowca. Ale kurwa takie fugurki jak Vermin Lord, albo stary Steam Tank, czy nawet cała armia Krasi (Serce sie kraja) To trzeba mieć albo kasy jak lodu, albo mocno nie pokoleji w bani
Napinki battlowe
Re: Napinki battlowe
Ja to czytam, i zastanawiam sie co ludzie maja w baniach rzeby figsami rzucać 
rozumiem. Można jeszcze w przypływie agresji rzucic plastikowego szeregowca. Ale kurwa takie fugurki jak Vermin Lord, albo stary Steam Tank, czy nawet cała armia Krasi (Serce sie kraja) To trzeba mieć albo kasy jak lodu, albo mocno nie pokoleji w bani
rozumiem. Można jeszcze w przypływie agresji rzucic plastikowego szeregowca. Ale kurwa takie fugurki jak Vermin Lord, albo stary Steam Tank, czy nawet cała armia Krasi (Serce sie kraja) To trzeba mieć albo kasy jak lodu, albo mocno nie pokoleji w bani
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
Też pamietam akcję taką jak jakiś gracz po nieudanej bitwie zrzucił ze stołu jakieś swoje oddziały. zal sie robi tych figurek,naprawdę 
Albo jak gram z graczem bretonii i w sumie wygrywam bitwę,on rzuca swoimi figurkami,a jak już wdupił i miałem zbierac się ze stołu to moimi też rzucił,urwa,do teraz sam sobie sie dziwie że mam na tyle stalowe nerwy że nie dostał po pysku.
Z takich bardziej lajtowych sytuacji to kiedy gram z bratem,też sie wkurza kiedy obrywa,zawsze wtedy całkiem traci humor i tylko burczy pod nosem.
Albo kiedy gra z naszym kolegą,przegrywa ktorąś tam bitwę i on kolega do niego: spoko,umówimy sie na rewanż..
W odpowiedzi słychać: 'cicho 'ku*wa!'
Albo jak gram z graczem bretonii i w sumie wygrywam bitwę,on rzuca swoimi figurkami,a jak już wdupił i miałem zbierac się ze stołu to moimi też rzucił,urwa,do teraz sam sobie sie dziwie że mam na tyle stalowe nerwy że nie dostał po pysku.
Z takich bardziej lajtowych sytuacji to kiedy gram z bratem,też sie wkurza kiedy obrywa,zawsze wtedy całkiem traci humor i tylko burczy pod nosem.
Albo kiedy gra z naszym kolegą,przegrywa ktorąś tam bitwę i on kolega do niego: spoko,umówimy sie na rewanż..
W odpowiedzi słychać: 'cicho 'ku*wa!'
"Kobieta powinna być na tyle wykształcona, żeby przyciągnąć głupich mężczyzn i na tyle wulgarna, by kusić inteligentnych"
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Ja nie wiem, skąd się biorą tacy ludzie. Ne wiem co bym zrobił, gdyby ktoś zaczął rzucać moimi figurkami, ale na pewno trzeba byłoby ewakuować dzieci ze względu na nieodpowiedni język i brutalne sceny.a jak już wdupił i miałem zbierac się ze stołu to moimi też rzucił,urwa,do teraz sam sobie sie dziwie że mam na tyle stalowe nerwy że nie dostał po pysku
To widzę, że "Wujek" jest już legendą. Ja miałem z nim nieprzyjemność grać na turnieju dawno temu i musieliśmy sędziego wzywać, żeby wytłumaczył zdenerwowanemu Wujkowi (po tym jak mój Hero na pegazie zniszczył mu great cannon i w następnej turze chciał się obrócić z powrotem w stronę pola bitwy), że pegaz posiada tą unikatową umiejętność "skręcania" (tak jak wszystkie jednostki w WFB) i nie musi lecieć tylko prosto i zostać przy krawędzi do końca bitwy - jak zasugerował mi szanowny pan Wujek.KrzysiekW pisze:Żeby to jedna kłótnia.Jasif pisze: jak poznałem bohatera owej legendy, gracza o przydomku "Wujek". Rzucania czołgu nie widziałem, ale byłem świadkiem kłótni Wujka z Robakiem (emerytowany już [chyba?] gracz WE ) o błąd w rozpisce.Parówka w Bibliotece, Wujek i Łukasz kontra Robak i Mysza. Wujek uparcie twierdzi, ze nie musi rzucać na punkty pary, bo przecież nie ma żadnego ryzyka. Robak i Mysza tłumaczą uprzejmie, aż Robak nie wytrzymuje i wydaje z siebie ryk, który jak podejrzewam, był słyszalny poza murami szacownej instytucji "A ile jest sześć plus jeden do ch**a wafla?!!" Zresztą, z Wujkiem ja też miałem przyjemność grać. Mało mi się nie spakował w 4 rundzie, jak go poprosiłem żeby kolejny raz nie ruszał szarży przed zmierzeniem.
No i jeszcze pamiętam akcję ze Strategiconu dawno temu gdy kolega grający Chaosem zwrócił uwagę niejakiemu Piotrowi (z Warszawy chyba) grającemu również Chaosem, że na każdy chariot musi mieć jakieś "retinue" i ma błąd w rozpisce ale Piotr zaczął krzyczeć, że "Program nie wykrył błędu!" a jest to program stworzony przez samego Lone Wolfa (!!! o nie!) i tak będzie grał! Sędzia chyba, ze względu na wiek tego gracza odpuścił mu...
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
Jakieś 2 lata temu przekonałem Kumpla z którym od lat grywam w różne planszówki do wejścia w Battla.
Ja już miałem komplet VC i DW a on wtedy zdecydował się na WE.
Dodam tylko żeby zrozumieć klimat że zazwyczaj nasze planszówkowe partie przypominały skupieniem i precyzją partie szachów. Bez negatywnych emocji ale z wyciśniecięm każdej sekundy i każdej tury gry oraz ze 100% opanowaniem zasad i faqów.
Zakupu dokonał kupując od razu armię na jakieś 3k.
No więc przed pierwszą grą kumpel spędził ze 2 tygodnie na różnych forach szykując rozpiskę i strategię na pierwsze partie.
Oczywiście podręcznik główny i RB znał na pamięć.
Nadszedł Wielki Dzień, spotkaliśmy się i rozegraliśmy 3 partie na 1700pkt różnymi rozpiskami.
Powiedział mi żebym grał na maksa i nie dawać mu fory.
Za każdym razem wynik przewidywalny czyli 20:0.
Rozeszliśmy się do domów załapać trochę snu.
Pomyślałem że dam mu parę dni zanim znowu zaproponuję bitwę.
Minął tydzień i dzwonię do niego żebyśmy zagrali i może np. zamienili się armiami ?
w odpowiedzi słyszę że on już sprzedał armię
......
____________________________________________________________________________________
Z innej bajki to był kiedyś gracz (ksywki z sympatii nie przytoczę) który grając DE lubił "zmnijeszać" sobie zasięg strzelania dla kuszników i bolców.
Opracował doskonałą metodę.
Zamiast przeuwać oddział - przesuwał wzgórza
Ustawiał bolce na wzgórzu, a następnjie podczas ruchów delikatnie łokciem przeuwał wzgórze o kilka cali w porządanym kierunku (albo oddalając albo zbliżając do przeciwnika)
Jak trafił na gracza któy go nie znał to potrafił nieźle wyciągnąć
Ja już miałem komplet VC i DW a on wtedy zdecydował się na WE.
Dodam tylko żeby zrozumieć klimat że zazwyczaj nasze planszówkowe partie przypominały skupieniem i precyzją partie szachów. Bez negatywnych emocji ale z wyciśniecięm każdej sekundy i każdej tury gry oraz ze 100% opanowaniem zasad i faqów.
Zakupu dokonał kupując od razu armię na jakieś 3k.
No więc przed pierwszą grą kumpel spędził ze 2 tygodnie na różnych forach szykując rozpiskę i strategię na pierwsze partie.
Oczywiście podręcznik główny i RB znał na pamięć.
Nadszedł Wielki Dzień, spotkaliśmy się i rozegraliśmy 3 partie na 1700pkt różnymi rozpiskami.
Powiedział mi żebym grał na maksa i nie dawać mu fory.
Za każdym razem wynik przewidywalny czyli 20:0.
Rozeszliśmy się do domów załapać trochę snu.
Pomyślałem że dam mu parę dni zanim znowu zaproponuję bitwę.
Minął tydzień i dzwonię do niego żebyśmy zagrali i może np. zamienili się armiami ?
w odpowiedzi słyszę że on już sprzedał armię
____________________________________________________________________________________
Z innej bajki to był kiedyś gracz (ksywki z sympatii nie przytoczę) który grając DE lubił "zmnijeszać" sobie zasięg strzelania dla kuszników i bolców.
Opracował doskonałą metodę.
Zamiast przeuwać oddział - przesuwał wzgórza
Ustawiał bolce na wzgórzu, a następnjie podczas ruchów delikatnie łokciem przeuwał wzgórze o kilka cali w porządanym kierunku (albo oddalając albo zbliżając do przeciwnika)
Jak trafił na gracza któy go nie znał to potrafił nieźle wyciągnąć
Kiedys na jakims turnieju w lodzi, byc moze to byla nawet i 6ed, gralem 2 bitwe z krasnoludami. W trakcie rozstawiania moj przeciwnik poinformowal mnie, w takiej luznej rozmowie, ze w poprzedniej bitwie 5x mial misfire na organkach i 1 rzucil 2. Zaczelismy grac. 1 tura-missfire, 2 tura missfire, 3 tura-missfire, 4 tura-missfire, 5 tura missfire, i wtedy pęknął. wziął te organki i rzucil przez pol sali:P po czym poszedł po nie i dalej gralismy;]
pozdrawiam
pozdrawiam
"Our weapons cut through them like blade through air!"
"Double or nothing, aim for his cock"
"Double or nothing, aim for his cock"
na jednym z turniejów rzuciłem butelką w ścianę.
z czystej, szczerej bezsilności.
ostatnia tura bitwy ( przeciwnika). Czarodziej Chaośnicki wali Gatewaya. Wypada If-ka. Rzut na siłę. 12.
Spada mój klocek hamków, generał tan i runiarz.
i z mojej wygranej zrobiła się wtopka.
ehhhh.
w sumie zauważyłem, że nie mam średnich rzutów. albo epickie akcje w stylu 6 6 na 6 kościach albo totalne porażki.
z czystej, szczerej bezsilności.
ostatnia tura bitwy ( przeciwnika). Czarodziej Chaośnicki wali Gatewaya. Wypada If-ka. Rzut na siłę. 12.
Spada mój klocek hamków, generał tan i runiarz.
i z mojej wygranej zrobiła się wtopka.
ehhhh.
w sumie zauważyłem, że nie mam średnich rzutów. albo epickie akcje w stylu 6 6 na 6 kościach albo totalne porażki.
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
Kilka miesięcy temu grałem na lokalu moimi DW (w wersji parkowej) przeciw WRU z VC.
Tura 6.
Przeciwnikowi na stole został 1 mały vampir z 3 ghoulami walczący z moją armatą (generał dawno padł).
Mnie spadła tylko jedna balista bez run.
Tura magii.
Przeciwnik rzuca duże słoneczko.
Patrzę na niego z politowaniem bo nadal został mi jeden Rune of Spell Breaking.
Ifka...
Zasięg 24cale...
Rzucone w odpowiednim kierunku..
Spada mi za jednym zamachem:
1 organki
2 armaty,
3 bolce
2 katapulty
5 thundów (niezdana panika uciekają za stół razem z kowalem)
6 thundów (społowiony oddział, ustali)
Jak skończyłem już wyć to poszedłem się na chwilę przejść i przewietrzyć
Tura 6.
Przeciwnikowi na stole został 1 mały vampir z 3 ghoulami walczący z moją armatą (generał dawno padł).
Mnie spadła tylko jedna balista bez run.
Tura magii.
Przeciwnik rzuca duże słoneczko.
Patrzę na niego z politowaniem bo nadal został mi jeden Rune of Spell Breaking.
Ifka...
Zasięg 24cale...
Rzucone w odpowiednim kierunku..
Spada mi za jednym zamachem:
1 organki
2 armaty,
3 bolce
2 katapulty
5 thundów (niezdana panika uciekają za stół razem z kowalem)
6 thundów (społowiony oddział, ustali)
Jak skończyłem już wyć to poszedłem się na chwilę przejść i przewietrzyć
Ja pamiętam jak na DMP grał Neco chyba z Rzykiem i jego EMP na papa mobile. Necro olał wszystko i wystawił Keepera na środek i niech się dzieje wola Slanesha. Przez 3 tury Rzymek walił chyba wszystkim po tym keeperze zaczynając od canonów a kończąc na flarach, keeper nie stracił ani jednej rany
to się nazywa zaginać statystyke 
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ?
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...
to się nazywa offtopowanieGarG pisze:Ja pamiętam jak na DMP grał Neco chyba z Rzykiem i jego EMP na papa mobile. Necro olał wszystko i wystawił Keepera na środek i niech się dzieje wola Slanesha. Przez 3 tury Rzymek walił chyba wszystkim po tym keeperze zaczynając od canonów a kończąc na flarach, keeper nie stracił ani jednej ranyto się nazywa zaginać statystyke
tutaj się wywęwnętrznia śmieszne akcje ---> http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... &start=560
a w tym temacie to raczej o "napinkach"
my kiedyś graliśmy z kumplami 3vs3, klasyczne dobro vs zło, po 5k na stronę, z czego lwia część tych punktów po stronie dobra była ulokowana w slannie i TG. W bodajże drugiej turze slann zszedł od wyrwy w ziemi wywołanej przez seer'a na dzwonku, i od tego momentu cała trójka przeciwników nie odezwała się prawie ani jednym słowem, a graliśmy jeszcze jakieś 3-4h
Ludvik pisze:Wystawianie np. Black Knightów jako Blood Knightów uważam za osobistą obrazę
To jest bardzo zdrowe i naturalne. To się nazywa system doboru naturalnego : tylko najsilniejsi przeżywają.Rasti pisze:To już nie jest zdrowe...
paulinka17 pisze:Mówiłem, jabaniutki nawet oczka zmrużył z rozkoszy.
Dziedzic pisze:JH i UD razem, piekło zamarzło i serce Szaitisa pękło.
Nie mogłem przeczytać ze śmiechu przez 10 minutDomino pisze:Największą napinę, z jaką ja miałem do czynienia, to w sumie była taka spowodowana... Przez mojego tatę. Zachęciłem go do gry (tylko w domu, o żadnych turniejach nie ma mowy), uczył się powoli grać, ale wiadomo, że nie do końca jest przygotowany na to, co się będzie działo na stole. Tak więc gramy sobie, tata nieśmiało, jakoś to idzie, no i wychodzi Skorpion. Już wcześniej strasznie irytował ojca, że wychodzi jakiś syf spod ziemi, nie wiadomo dokładnie kiedy i gdzie, a do tego całkiem silny. No i wyszedł, dobrał się do generała wampirów i wpakował mu klling blowa ("tak tato, to co już ci wcześniej mówiłem, że wypadnie 6 na ranę, to kasuje wszystkie życia i nie ma armour save'a"). Ojciec nie wytrzymał, wziął mojego Skorpa i zaczął nim machać, trzymając za ogon, warcząc "co to, kurwa, jest, 85 pkt zabija mi generała", aż przypadkowo rąbnął nim o podłogę i mi go rozwalił. Oj, głupio mu potem było, przepraszał, tłumacząc, że to te emocje
.
a nie lepiej wrzucić do rozpuszczalnika i później szczoteczką?
Artein pisze:W ogóle takie napinanie się nie jest zdrowe, przecież to tylko gra.
Wiesz bo co niektórzy grają żeby wygrać ,jak nie wygrywają to nie grają . Dlatego co niektórzy nienadaną się do życia pośród ludzi a co dopiero o graniu z nimi , dlatego się napinają że im żyłka na czole pulsuje.
-Qc- pisze:Sie naucz - to jest TROLL. Ja jestem ARTYSTĄ (artystOM dla groszka - ogladasz fulham w niedzielę nie?)


