DRUŻYNOWE MISTRZOSTWA DOLNEGO ŚLĄSKA!! Zdjęcia str16

Regulaminy, relacje, scenariusze, kampanie, pokazy etc.

Moderatorzy: Laik, Dymitr

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Khuman
Ciśnieniowiec
Posty: 7116
Lokalizacja: Wrocławskie pastwiska / The Gamblers ()====[]>>>>>>>>>>>>

Re: DRUŻYNOWE MISTRZOSTWA DOLNEGO ŚLĄSKA!!

Post autor: Khuman »

szkoda że troszkę ekipy się rozminęły na grillu ale było miło i sympatycznie, pełna kultura, za rok na pewno coś podobnego się zorganizuje może zdobędę jakieś lepsze oświetlenie choć i tak dawała radę ta latarka :D

Pana który rozbił wazon proszę o PV lub kontakt tel.: 516-043-885 i osoby które wiedzą o kogo chodzi proszę o poinformowanie go o tym, bo Mama nie popuści bo to:

1. pamiątka ślubna

2. dość droga

głupia sytuacja, chcę załatwić sprawę " po cichu " :)

jeszcze raz dziękuję za przybycie i zapraszamy na stradekigon w liczniejszym gronie, przy tej okazji też można zorganizować jakiegoś grilla :P

Awatar użytkownika
JaceK
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3672
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: JaceK »

Khumanor pisze:2. dość droga
Tego nie trzeba było pisać ;)
Bearded Unclean 'Un pisze:Fuck, będe miał na pieńku z Drobnymi Wałeczkami :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Khuman
Ciśnieniowiec
Posty: 7116
Lokalizacja: Wrocławskie pastwiska / The Gamblers ()====[]>>>>>>>>>>>>

Post autor: Khuman »

JaceK pisze:
Khumanor pisze:2. dość droga
Tego nie trzeba było pisać ;)
myślę że samo przez się prezent ślubny można to zrozumieć ten fakt, ale wolałem podkreślić " powagę stacji "

Awatar użytkownika
Smiechu
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3369
Lokalizacja: Rogaty Szczur (Stare Babice)

Post autor: Smiechu »

JaceK pisze:
Khumanor pisze:2. dość droga
Tego nie trzeba było pisać ;)

Teraz jak go nikt nie sprzeda, to sam na 100% sie nie zgłosi :)


Apropo turnieju:

Podziękowania dla mojego turbo warzywnego teamu który jak sie w konsekwencji okazało był warzywem tylko z nazwy.
Dla orgów standardowo, bo daliście rade.
Gniewkowi za kawałek podłogi z Pt/Sb
Dimitrowi za sporo pogaduch :)
Malalowi za to że po niemal roku zobaczyłem jego parszywą gębę :lol2:
Morokowi za to że wytrzymywał moje jazdy w jego kierunku przez 3 dni :wink:
Khumkowi za posiaduwe i mega zajebiste brechty z M. oraz śmieszne historie z Wrocławskiego życia i w ogóle :lol2:

Co do bitewek - Golonka już wsumie opisał że paringi nie miał zbytnio mi pasujące, ale zawsze starałem sie coś ugrać:

Moja rozpa:
Lord mag z Ghulkinem, Mały z Shadow, BSB z regena, 35, 25, 14 Ghuli, 28 Gwardi, 3x Baty, Wraty (4+1), Varg.

1. Poznań - SK
pierwsza tura w sumie nic. W drugiej Wraciaki z baska leca z Vanhala w dzwon i zjadły Seerowi jedną rane :? (12A)
W kolejnym kombacie zabiłem seera, ale ten chujek zdążył wcześniej z 13 ubić mi połowe Gwardii.
Jak już seera nie było to uznałem że już jest dobrze, ale wszystko sie sypneło w 3 mojej turze.
Gwardia wleciała w Furmanke (inaczej to ona by wleciała we mnie) - liczyłem na kosci w magii i co?? Qrwa wielkie G.
1,3 na kostkach i jedyne co mogłm zrobić to wepchnąć Ghule w Abomke co by mi suka nie wpadła w bok Gwardi i koniec magii. Dalej nie ma o czym mówić bo dostałem sowite - szczury wyrzneły mi całą armie.
0:20

2. -------- - Baj 13:7
Najlepsza i zarazem najsmaczniejsza bitwa dnia.

3. ... - SK
Dość zniesmaczony po ostatnich szczurach na ten paring tez zbytnio sie nie ucieszyłem.
Ale Dimitr dodał mi otuchy mówiąc to i owo jakoś postanowiłm nie dacsie tym szczurkom.
Kolega trzymał dzwon za slavami tak by Wraciaki nie mogły w niego sie wbić.
Niby wszystko pod kontrolą, ale jednak 2 tura to był jakiś kosmos:
Varghulf na 8+8 nie wpada w Latarke. 35 Ghuli obsysa z Abominacją mając hełm. Gwardia dostaje -1 T, bo po co zbić jakieś 9 na 3 kosciach mając +4 do dispela. I najlepsze co sie stało w drugiej turze to: Furmanka wpadająca w małe Ghule na jakieś 15-16", a za Ghulami kolejne Ghule tyle ze z małym papierzem (lord siedział w Gwardii). nie miałem wyjscia i musiałem walic Gwardią w Fumrane. Baska zakrzyczała Abome. Varg wkoncu wpadł w latarke. Furmanka zjdzona po 2 turach combata i idziemy po dzwon który sie zastawił Slavami. Niestety suki nie wytrzymały i z ovvera wpadłem w dzwon. Varg pozniej w małe Clanraty od przodu. Seera zjadłem ale reszty mi sie nie udało. varg siadł w ostatniej turze z CR (przegrałem o jebanego muzyka, a do bsb było wiecej niz 12"). W VC przetrwała cała Gwardia + BSB + Lord, a w scavenach punnktowo tyle samo, no ale gdyby nie ten varg to było by lepiej, a tak tylko
10:10

4. Nemezis - DE
W pierwszej turze straciłem niemal całe Wraty (baska została na 1W) z duzego FB - qrwa nie dokładnie schowałem je za Ghulami. Rydwan nie zdjae głupoty i wystawia sie na szarze Ghuli. Fast dostaj szarze od Varga i wsumie to tyle z tych ciekawych rzeczy. Do 3 tury miałem jakąś tam kontrole nad grą, ale pozniej jak tylko podlazłem na bliski Gwardią to Rince wycioł mi ją z kusz, templatek i wogóle qrwa zostało 2 + BSB :twisted:
Zaczeła sie obrona częstochowy. W konsekwencji (ostatnie 2 tury rozegraliśmy tak szybo ze nawet nie wiem czy trwało to 1/100 PasiakoDalmara) Varghulf zjadł kusze z maguską, Gwardia została społowiona, BSB siadł, Duze ghule siadły
6:14

5. Gemblersi - Bret
Od pierwszej tury miałem feara do brety. Czytałem rozpiske 50 razy, wszystko jakoś zaplanowałem - team mówi żeby utrzymać remis (-/+1) wiec gram i sie staram.
Ubzdurałem sobie pare rzeczy zupełnie nie potrzebnie - miedzy innymi zrobiłem sobie w myślach z Grali mega turbo oddział który wciąga Gwardie - jak sie pozniej okazało jestem głupi 8)
Straty to: małe Ghule + baty + wraty i Pegazy.
Niby zadowolony bo zrobiłem to o co mnie proszono, ale moralnie przegrałem z własnym muzgiem. Chyba 5. bitwa mi nie służy.
9:11

Jako team 3. miejsce - a było by drugie gdyby nie 2pkt straty z Hobby przez Golonke i Bercika.
Life is brutal.

Awatar użytkownika
Durin
Niszczyciel Światów
Posty: 4766
Lokalizacja: The Gamblers

Post autor: Durin »

Turniej super, brakło troche organizacyjnie, ale to przynajmniej mi nie przaszkadzało bo mogłem sobie dłużej powegetować po piątkowej imprezie a w niedzielę nawet wziąć prysznic:)

Team mega... Jak już Golona napisał, przez przypadek sklecony jeszcze na DMŚ daje nam dużo frajdy, robimy wyniki.
Na Dmś 5 miejsce teraz 3 czas na wygraną.

Myslę, że warto też zwrócić uwagę, że pairingi mieliśmy idealne i za każdym razem takie jakie chcieliśmy (Śmiechu był niezadowolony, ale stricte pairing marzeń udało się zrobić tylko z Nemezisem, a tak Śmiechu grał 2 razy cięzkie pairingi ze szczurkami).

1 bitwa: challenge z Poznaniem
Pairingi super, odezwał się jednak pech... Furion tak łatwo nie miał prawa praktycznie rozstrzelać tych TK, tymbardziej że to dla nich najlepszy pairing, szkoda też trochę, że antymagiczne HE nie złozyły wampirów i że Golona nie ugrał remisu, że Śmiechu nic nie urwał. Ja miałem i powinienem zrobić wynik, ale przeciwnik miał grać na remis, grał wolno, zrobił bunkier, a kiedy już miałem okazję dobrać się do herosów musieliśmy kończyc po 4 turach, urok drużynówek:)
Szczególne dzięki dla Kudłatego po raz kolejny za mega sympatyczne rozmowy i rozstrzyganie sporów.
Ogólnie bitwa do zremisowania, a tak maska od Poznania.
Ja 11:9

2 bitwa: 5 druzgocących masakr, wygrana z bayem i pyszna pizza kiedy inni się pocili w gralni:)

3 bitwa: pełni świezysz sił wpadamy na ZKF. Dobrze się znamy, ale nie lubie grać z ich teamem, mają świetny skład armijny, przy złym parowaniu mamy w czoko strasznie.
Udało się jednak dostawić HE do EMP (bo zniszczeniu czołgu z metalu nie miał czym zagrozić) LiZ z HE, również bez problemowe zwycięstwo Golony, ja zagrałem dobrze i bezpiecznie z dwarfami, pomógł gateway i dobre wykorzystanie terenów co pozwoliło mi wbić maskę. Śmiechu zrobił swoje na remis, Domin dostał nobraina, ale jego wynik nie miał znaczenia. Team MAX.

4 bitwa: Wracamy na wysokie stoły. Nemezis.
Dobre parowanie, zaskoczyło mnie, że przeciwnicy się dziwili, że Kielon dostał szybką maskę. Nawet gdyby nie ten oblany break to i tak sfinksy po prostu przejeżdżają po elfach.
Reszta zrobiła dobre wyniki, Bercik miał trochę pecha bo te demonetki powinny jednak paść, no ale zdarza się.
Ja zagrałem dobry mecz z Gotithem, piechotne imperium daje radę. Gotith miał świetne rzuty na magię i strzelanie, dodatkowo na małym magu miał WS10I10 (oprócz papieża) więc nie mogłem powstrzymać magii i mnie zjadł. Urwałbym więcej pkt, ale przeżyło 2 z free company, 1 flagellant:) No i pechowo w pierwszej turze mimo look-outu i warda straciłem bsb na dysku. Zgadzam się z Goloną, że Duke to naprawdę gracz na najwyższym poziomie kultury gry.
teamowo 51-49

5 bitwa: Gospodarze.
Naprawdę parowanie doskonałe, każdy z nas zagrał dobrze i zrobił swoje. Domin wziął baya za brak malala. Udało sie sparować HE z Wochem i niszczarka z WL sobie poradziła. Golonka lekko do przodu, Śmiechu utrzymał remis. Ja wziąłem na siebie Morroka. Sk to dobry pairing na moją rozpę wochu. Morrok przechytrzył mnie przez co straciłem maruderów. Resztą armii zagrałem spokojnie i bezpiecznie, udało mi się z pocisków w 3 tury zdjąć abomke, potem poszedłem do przodu i zdobyłem trochę punktów. Skończyliśmy po 5 turach na 14 do przodu.
Team MAX

Jeszcze raz dzięki dla całego teamu, dla Bili, Pozniania i Nemezisa za pogaduchy nocne i do zobaczenia na Tap Dabl Masta.

PS
jak już napisał Szaitis po ostatniej drużynówce w katowicach, warzywniak powoli zmienia swoje znaczenie.

TURBO WARZYWA! :)
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.

Awatar użytkownika
Vallarr
Falubaz
Posty: 1018

Post autor: Vallarr »

Eeeej, dajcie klasyfikacje koncowa z punktami teamow ;D

Awatar użytkownika
loko
Masakrator
Posty: 2645
Lokalizacja: wrocław

Post autor: loko »

łojapierdole ale żeśmy obessali........ #-o #-o #-o #-o

ogólnie tur wypadł git. wielkie dzieki flafi za szkołe grania zielonymi :wink:

moge sie pochwalić że moj bsb nurgla (w miedzyczasie najci z odzialu zgineli) chyba przez 5 kombatow trzymal za ryj hydre, i pedantowaca na smoku. smoka zajebał a pedantowiec został na ostatniej ranie.. to bylo epickie.
kupię bretke,orki, leśne elfy i wampiry. http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=55&t=52293

Awatar użytkownika
Szaitis
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: Szaitis »

Pewnie nie napiszę nic nowego, no ale mimo to - turniej super. Mi najbardziej było przykro jak dyrektorka ukradła nam z soboty na niedzielę pół flaszki wódki - obiecała że odda,następnego dnia jak poszedłem domagać się zwrotu okazało się że ktoś już ją podebrał :cry: , ale przynajmniej wynegocjowałem z nią połówkę żubrówki :D

Grałem z Ósmą Bilą, jako team obessaliśmy, nie ma co ukrywać, apetyty były dużo większe. Teamamy z jakimi graliśmy Laik i Myth już wcześniej wypisali
Grałem VC na 2 gwardiach, praktycznie to samo co na Arenie ale bez eteryków.

I bitwa - Rince - DE
Bitwa już zaczęła się dla mnie beznadziejnie, bo wylosowałem czary 1,3,4,5,6 - nie chce mi się liczyć jakie było tego prawdopodobieństwo, nie jestem matematykiem, ale fakt jest taki że w tym momencie już wiedziałem że nie wygram, co najwyżej zremisuje, chyba że będę miał nieludzkie szczęście - nie miałem - 3 snajperki jakie weszły w jego bohaterów nie zadały ani jednego wounda, początkowo przeżyłem mały szok jak mi wystrzelał całą gwardię z regenką w jedną turę, ale potem na spokojnie jak to przeliczyłem stwierdzam że nie jest to zaskoczenie. Liczę na rewanż niedługo, może na DMP :twisted:
5:15
Jako team 41:59

II bitwa - Fluffy - Orki i gobliny
Grałem pierwszy raz na nowe orki, wiedziałem że to dobra armia, ale nie sądziłem że aż tak miażdżą magicznie. Początek należał do mnie, przegoniłem pająka gwardią, przy okazji zjadając big unsów z 2 magami, ale niestety go nie dogoniłem, przez co gwardia męczyła się z nim do końca i no koniec (5-6 tura)zdechła ale w końcu dopadłem go razem z shamanem. Następna część wybitnie należała do Fluffiego który kontrolował pole bitwy, dopóki nie rzuciłem kilka razy spektakularnie na szarże i overruny będąc już w zasadzie zdesperowany - to odwróciło całkowicie losy bitwy. Po totalnej wyrzynce mi pozostali wszyscy bohaterowie i kloc ghuli, Fluffiemu pająki, rydwan i jeden bohater. Tutaj wielkie dzięki dla Golonki i Domina którzy w wielkim stylu pomogli mi wygrać bitwę fantastycznie rzucając mi regenki w decydującym momencie, gdyby Fluffy się w końcu nie wkurzył i nie zabronił im rzucać za mnie to pewnie bym wygrał wyżej :wink:
15:5
Jako team 55:45

III bitwa - Jarekkk - mirror VC
W końcu miałem okazję poznać tą znaną postać wrocławskiego battla:) Jarek okazał się tak samo twardy jak na forum :twisted: Na szczęście "prawie" przez cały czas kontrolowałem bitwę, byłem już zmęczony i w pewnym momencie nie zauważyłem że wystawiłem gienka w szkieletach na 12" od hordy ghuli - na szczęście Jarek nie zdecydował się na szarżę tylko próbował wepchnąć się z popychaczki, na całe szczęście miałem jeszcze scrolla - on rzucił mało na magię więc jedyne zagrożenie zostało zażegnane.
20:0
Jako team 98:2 (Laik obessał i jako jedyny nie wbił maski :D)

IV - Bombaj - Sk
Sk to teoretycznie jeden z najgorszych paringów dla VCtów, ale chciałem zagrać bo mam jakiś tam pomysł na grę ze skavenami, w dodatku Bombaj to świetny człowiek więc wiedziałem że czeka mnie bardzo miła bitwa. Nie ma tutaj dużo co opowiadać, słonko i klątwa zrobiła szczurkom z dupy jesień średniowiecza. Raz jeszcze przepraszam że chciałem żebyś przerzucił tą kostkę:(
20:0
Jako team max

V - Krzychu Derejski - Sk
Po tym jak dostaliśmy w dupę od Nemezisów myśleliśmy że dalej powalczymy o TOP, ale na zwycięstwo raczej nie będziemy mieli szans, a tutaj jednak w ostatniej bitwie wylądowaliśmy na 1 stole i gdybyśmy solidnie wygrali (około 60 wystarczało) mieliśmy szansę na zdobycie miecza. Paringi wyszły nam bardzo dobrze, niestety plan się nie udał. Ja z Krzyśkiem niestety zagrałem tylko 4 tury, szkoda że nie dokończyliśmy, bo uważam że naprawdę fajnie mi szło i miałem szansę wygrać wyżej. Przy zerowych stratach zabiłem mu 2 oddziały slavów, censerów i jednego inżyniera i wyszło:
12:8
Jako team 47:53

Gratulacje dla Poznania! Zasłużyliście na zwycięstwo!

Z mojego indywidualnego wyniku jestem w miarę zadowolony, gdyby nie falstart z Rincem byłoby już całkiem dobrze, zdobyłem 72 pkt z bitew, przegrałem wewnętrzne zawody z Mythem :wink: , ale za to tyle samo co Golonka - co mnie niezmiernie cieszy :wink:

PS. prawdopodobnie na jednym ze stołów zostawiłem 6 flamerów i fienda których użyczałem ekipie Qc-a - flamery w niebieskiej tonacji a fiend we fioletach z lawowymi podstawkami- jakby ktoś je znalazł to byłbym bardzo wdzięczny za odzew:cry:

Awatar użytkownika
Rince
Ciśnieniowiec
Posty: 7202
Lokalizacja: NEMEZIS Warszawa

Post autor: Rince »

nvm
Ostatnio zmieniony 27 cze 2011, o 18:35 przez Rince, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Z życia europejskiego battlowca: "im going to play on UB cause we have a bomb in school, so unexpectedly some free time".

Awatar użytkownika
Rince
Ciśnieniowiec
Posty: 7202
Lokalizacja: NEMEZIS Warszawa

Post autor: Rince »

loko pisze:łojapierdole ale żeśmy obessali........ #-o #-o #-o #-o

ogólnie tur wypadł git. wielkie dzieki flafi za szkołe grania zielonymi :wink:

moge sie pochwalić że moj bsb nurgla (w miedzyczasie najci z odzialu zgineli) chyba przez 5 kombatow trzymal za ryj hydre, i pedantowaca na smoku. smoka zajebał a pedantowiec został na ostatniej ranie.. to bylo epickie.
Twardy skurwol, potwierdzam :twisted:
Szaitis pisze: I bitwa - Rince - DE
Bitwa już zaczęła się dla mnie beznadziejnie, bo wylosowałem czary 1,3,4,5,6 - nie chce mi się liczyć jakie było tego prawdopodobieństwo, nie jestem matematykiem, ale fakt jest taki że w tym momencie już wiedziałem że nie wygram, co najwyżej zremisuje, chyba że będę miał nieludzkie szczęście - nie miałem - 3 snajperki jakie weszły w jego bohaterów nie zadały ani jednego wounda, początkowo przeżyłem mały szok jak mi wystrzelał całą gwardię z regenką w jedną turę, ale potem na spokojnie jak to przeliczyłem stwierdzam że nie jest to zaskoczenie. Liczę na rewanż niedługo, może na DMP :twisted:
5:15
Jako team 41:59
A nie zabiles tafnesem mastera z jajem? Bardzo przyjemna bitwa.
Obrazek
Z życia europejskiego battlowca: "im going to play on UB cause we have a bomb in school, so unexpectedly some free time".

Awatar użytkownika
Durin
Niszczyciel Światów
Posty: 4766
Lokalizacja: The Gamblers

Post autor: Durin »

Morrok je zabrał.
Przynajmniej jak kończyliśmy bitwe to miał je w rękach i o nie pytał także będzie wiedział.

Ja mam jakoś szczura od Qca.

A i jeszcze ktoś marudził że nie było pożegnania... owszem było z brawami, nagrodami i wyczytywaniem wszystkich:) Trzeba było zostać 10 minut dłużej:)
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.

Awatar użytkownika
Szaitis
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: Szaitis »

Rince pisze:Szaitis napisał(a):
I bitwa - Rince - DE
Bitwa już zaczęła się dla mnie beznadziejnie, bo wylosowałem czary 1,3,4,5,6 - nie chce mi się liczyć jakie było tego prawdopodobieństwo, nie jestem matematykiem, ale fakt jest taki że w tym momencie już wiedziałem że nie wygram, co najwyżej zremisuje, chyba że będę miał nieludzkie szczęście - nie miałem - 3 snajperki jakie weszły w jego bohaterów nie zadały ani jednego wounda, początkowo przeżyłem mały szok jak mi wystrzelał całą gwardię z regenką w jedną turę, ale potem na spokojnie jak to przeliczyłem stwierdzam że nie jest to zaskoczenie. Liczę na rewanż niedługo, może na DMP :twisted:
5:15
Jako team 41:59


A nie zabiles tafnesem mastera z jajem? Bardzo przyjemna bitwa.
Zabiłem, ale za 4 razem :D A ja chciałem żeby zszedł za 1 :D

Wielkie dzięki Durin, zaraz piszę do Morroka.

Myth
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3175
Lokalizacja: Warszawa, 8 Bila

Post autor: Myth »

@Durin, to sobie sami strzeliliśmy w stopę, zwracam honor z tym pożegnaniem.

Dla ciekawych : link do zdjęć
www.marnadrukarnia.com - druki 3D i turnieje.

Awatar użytkownika
Domino
Falubaz
Posty: 1490

Post autor: Domino »

Rince pisze:
Golonka pisze: Aha i jeszcze coś. Diuk jest jednym z sympatyczniejszych i zabawnych ludzi grających w Battla. Czego niestety nie można powiedzieć o wysokim człowieku zwanym Rince. Pokazał on swoją klasę, kiedy podszedłem do niego, aby pogratulować mu gry on nie podał mi ręki tylko odżekł: "Jesteście żałośni, wygrać w taki sposób..."
Chodziło mu prawdopodobnie o fuksa Dominika, czy cuś. No nieważne tekst mówi sam za siebie.
Stary, czy ty sobie kpisz...? Po pierwsze reke podalem ci w przelocie i poszedles dalej, po drugie nie powiedzialem do ciebie ani slowa, tym bardziej calego zdania. To jest jakas paranoja... Tobie chyba nazbyt czesto cos sie wydaje... Podobnie bylo z krzeslem, ktore rzekomo ci zaiwanilem i za co mi sie oberwalo, a twoje krzeslo oczywiscie stalo obok... Brak mi slow, w ogole co to za tekst: Jestescie zalosni, wygrac w taki sposob :) W jaki!? O_o Zenada... A najgorsza zenada jest to, ze dowiedzialem sie o wszystkim grubo po calym zajsciu od JJa, ktory podszedl do mnie i zapytal, czy to prawda, ze cytuje: "Wyjatkowo ordynarnie odnioslem sie do kogos z warzyw". Rozumiem, ze po takim tekscie nie chciales nic wyjasniac i wolales zrobic drame na forum, a wczesniej rozpowiedziec fikcyjna historie calemu konwentowi. Mowimy tu o braku klasy, czy mi SIE WYDAJE!? Jedyna osoba, z ktora rozmawialem po bitwie z wami, byl kolega od tk, ktory twierdzil, ze dobrym pomyslem bylo wjechanie nekroswinia na 3 ranach w WLow z T5 i bsbkiem (zeby ich przytrzymac), w tej samej fazie przesuwajac klocek gwardii z liczami 12 cali od ow nekrosfinka i WLow. Coz, Kielon nie dosc, ze nie wtubil zadnej rany, to zostal zbrejkowany i pogoniony za stol, a z paniki uciekl klocek z magami :( Swoja droga, MARIUSZ NIE LAM SIE, JESZCZE BEDZIE DOBRZE! :)

Ogarnij sie panie Golonka.

Co do samego turnieju, oprocz spania na konwencie, wszystko bylo git, takze gratki dla Morroka i Dymitra, ktory notbene okazal sie wyjatkowo fajnym zawodnikiem :) Pozdrawiam serdecznie.

Gralem rozpa Smok+duzo smiecia+wymaksowane strzelanie w kuszach. Smok kurzyl sie od 7ed, model mam fajny, wiec postanowilem dac mu szanse. Gra sie b.przyjemnie, rozpa punktow nie oddaje, a na hordowki okazala sie b.mocna. 3 razy bylem wystawiany, zagralem z vc/vc/woch/skv/df. Punktow ugralem 15+14+13+12+10, takze tragedii nie ma.

Ogolnie bawilismy sie naprawde feeest i jesli w przyszlym roku uzbieramy 5ciu chetnych ( bo u nas same lenie :) ), to zapewne zawitamy ponownie. No chyba, ze pan Golonka da mi bana za chamstwo i brak klasy... Jeszcze raz proponuje, zebys sie ogarnal, bo nie zycze sobie rozpowiadania o mnie takich farmazonow. Nie mam ochoty wstydzic sie za cos czego nie zrobilem.
Uspokój się. Widać łatwo ponoszę Cię nerwy, dlatego też nie pamiętasz tego chamskiego tekstu, ale stałem dokładnie obok wtedy i jak to usłyszałem, to myślałem, że się przewrócę. Z czymś takim się jeszcze nie spotkałem.

Też coś napiszę o bitwach :)

Pierwsza gra z Furionem- ucieszyły mnie dwa fakty, pierwszy to to, że dostałem HE pod które miałem robioną rozpiskę, a po drugie przez forum miałem już okazję dowiedzieć się, że Furion to gracz najwyższej klasy i faktycznie- czuć, że zjadł zęby na tej zabawie, do tego cała gra przebiegała w niesamowicie kulturalnej atmosferze- super!
Wystawienie przeciwnika trochę mnie zdziwiło, po mojej lewej dwa oddziały łuczników w których siedzieli magowie i BSBek, a dalej po prawej oddział spearmenów i WL. Na magów postanowiłem puścić dwa oddziały rydwanów i Necrosfinksa, a na WL dwa Warfsinksy, pośrodku stała gwardia. Nieco się niestety przeliczyłem na lewej flance, Necros wyparował w pierwszej turze z pocisków i strzelania, a następnie ten sam los spotkał rydwany i oddział łuczników. Na prawej flance lepiej, brionna na śwince zaskoczyła Furiona- bydlak przeleciał z 30 cali połykając spearelfy (omijając orła, który blokował dostęp do WL). Poszło dalej niż myślałem i wystawiłem się bokiem do WL, którzy szarżując wbili mu 4 rany- ten się odwinął, zabił 14, oblany break i za stół, brak bsbka zabolał. W kolejnej turze ranna świnka została zabita z bolców.
Najlepszy był jednak lord HE, który łaził solo, save 2+ i łuk działający jak bolec. Dostał ranę z łuków i ranę od casketu, po czym wbił mi się w rydwany. Liczyłem na to, że spam ataków gościa ubije, ale przeliczyłem się- mimo moich fartownych rzutów na trafienie, chłopak zdał ponad 15 savów na 2, krojąc mi bezlitośnie rydwanki. Miscast na magu rozwalił mi 10 gwardzistów, kolejne strzelanie zredukowało oddział do 25%- muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiego pogromu ze stronych strzelających HE. 5:15.

2. Bay

3. Lizardmeny Jaszczura. Po tej walce miałem wybitnie zły humor, gdyż po prostu spieprzyłem akcje. W mojej pierwszej rzuciłem dużą Brionnę, objęła wszystkie sfinksy i jedne rydwany. Zadowolony w kolejnej turze miałem okazję zaszarżować na salamandry jednym warsfinksem, oraz na skinki za którymi siedzieli Saurusy drugim. Kloc gwardii postanowiłem trzymać z tyłu, trzymając w nim bezpiecznie magów, którzy poza zasięgiem Slanna z odrzucaniem 6 mogli spokojnie castować. Niestety zaczęło się szybko psuć, salki utrzymały sfinksa, wbijając mu dwie rany, skinki też wbiły dwie rany drugiemu, kloc saurusów, w których najechałem również wbił ranę. Flara ze stegadona zabrała po kolejnej ranie. Kroxy wystawiły się na szarżę rydwanów na bok, próbując doszarżować do jednego ze sfinksów. Kiedy zajechałem w nie rydwanami, niestety utrzymały szarżę, zdając liderkę na 4, a potem zdając liderkę na obrót, co szybko wykończyło rydwany. Kiedy jeden ze sfinksów wykończył salki, musiałem wjechać nim w saurusy, nie miałem wyboru, pomimo, że miał już 3 wbite rany, saurusy, pomimo -1 do trafienia z czaru mi go wykończyły. Drugi sfinks również kończy życie, kiedy doczłapuje do niego stegadon. Niewiele potem myśląc szarżuje rydwanami w klocek saurusów, pomimo tego, że nie mam realnych szans się przebić, czysta głupota. W ostatniej turze gwardia z Brionna i Necrosfinks wlatują w tych samych saurusów, ale bydlakom udaje się ustać na dwóch pałach. Niezniszczalny był jeden stegadon oddalony za bardzo od generała- dostał dwa razy z casketu (liderka 6) i przeżył skubany. Ogólnie straciłem 2x rydwany i 2x sfinksa, zabijając samemu jakieś śmieci, 7:13

4 bitwa z Kielonem, znowu HE, na szczęście mniej strzelania i dwa kloce white lionów. Gra zakończyła się bardzo szybko po spektakularnym pokazie pecha, jakiego miał Kielon- wręcz nieprawdopodobne, nie musiałem robić praktycznie nic. Początek normalny, z pierwszego strzelania pada rydwan, rzucam brionnę na Necro, do przodu wszystko, kolejna tura strzelania Kielona i Necro obrywa dwie rany. Mimo to postanawiam wjechać w klocek lionów najbardziej na uboczu, chcąc skroić maga z niszczarką. 3 ran w turę wbić mi nie powinien, a nawet jeśli, to jedyne, co bylo blisko lionów to kolejny sfinks, gwardia trzymała się znacznie dalej. Rydwany miały zajechać łuczników, drugi warsfinks od drugiej flanki nadciągał ku drugim white lionom. I tutaj w sumie kończy się jakakolwiek kmina, elfy nawet nie drasnęły Necrosa, ten z killing blowa zabija maga i ze stompa kolejnych trzech, break niezdany, przerzut, zaś niezdany i za stół. Warsfinks w takim razie zamiast ku lionom pokierował się ku łucznikom, z breath attacku zabija z 8 łuczników, panika oblana, uciekają, panikują kolejnych łuczników z magami, też uciekają. Nagle na stole zostaje tylko kloc white lionów i orzeł. Kielon jeszcze w akcie desperacji szarżuje mi warsfinksa, wbija ranę, ten w odpowiedzi zabija 13, Kielon widząc to traci resztki chęci to gry, w sumie się nie dziwię. Jak na taką katastrofę pokazał klasę, obyło się bez bluzgów czy innych nieprzyjemności, porażkę Kielona znacznie bardziej przeżywał Rince, jak się okazało. Próbowałem wyjaśnić, że dla mnie HE to doskonały paring, gdyż sfinksy niesamowicie karcą WL, niestety się nie dało, zostałem prawie zabity spojrzeniem.

5. Wziąłem kolejnego baya, ten turniej i tak szedł mi cienko, ustaliliśmy, że w sumie moja armia ma najmniej do roboty z gamblersami, skoro Dymitr swoich Wochem nie chciał ze mną zagrać.

Ogólnie turniej bardzo fajny, drużynówki to świetna sprawa, dzięki dla mojej drużyny za genialną atmosferę i dla organizatorów. Szkoda niepotrzebnego incydentu z Nemezisem, gdyż reszta ekipa wydawała się w porządku, szczególnie pragnę pozdrowić Duka, gdyż w pewnej chwili doszedł do niego Kielon, a ja myślałem przy stole wspólnie z Golonką i mieliśmy okazję zamienić z nim parę słów- zajebisty człowiek i chętnie zagram z nim kiedyś jakąś bitwę :).

Awatar użytkownika
Rince
Ciśnieniowiec
Posty: 7202
Lokalizacja: NEMEZIS Warszawa

Post autor: Rince »

Naprawde nie przypominam sobie czegos takiego. Jedynie rzucilem do kielona/duka, ze sa leszczami.
Obrazek
Z życia europejskiego battlowca: "im going to play on UB cause we have a bomb in school, so unexpectedly some free time".

Awatar użytkownika
Durin
Niszczyciel Światów
Posty: 4766
Lokalizacja: The Gamblers

Post autor: Durin »

no to też miłe Rince dzięki...
Sparowaliście się beznadziejnie to potem się zaczęło narzekanie...
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.

Awatar użytkownika
Fluffy
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3434

Post autor: Fluffy »

Szatis pisze:II bitwa - Fluffy - Orki i gobliny [...]
Moje zielone poprzysięgły Ci zemstę, nieco tylko mniejszą niż Kalafiorowemu plemieniu :mrgreen:
Spoko spoko, rozpa przeszła szereg upgradów, wywalilem wszystkie zbędne rzeczy, teraz będzie 100% pure goblin agression :mrgreen: :mrgreen:
Domagam sie rewananżu, Kalafior poczeka. Idę od dołu listy :mrgreen:
Loko pisze:wielkie dzieki flafi za szkołe grania zielonymi
Dzięki za fajną bitwę :wink: Również chętnie umówię się na rewanż :wink:

Oczywiscie po dokonaniu okrutnej gobliniej zemsty na tych tam dwóch wyżej :mrgreen:

kudłaty
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3552

Post autor: kudłaty »

Na wyprawę wybraliśmy się w jednym z najmocniejszych składów jaki Poznań jest wstanie wystawić.
Krzychu Skaveny
Miszon VC
Furion HE
Szymon DE
Ja DF

Rozpoczęło się od wesołej ponad 3h przejażdżki autem z nawigacją posiadającą głos Dżoany Krupy. Rewelacja, szczególnie fragmenty "prosto i do przodu" oraz "jestem wkurzona, zjechałeś z drogi". W samym Wrocku okazało się że mapa jest "lekko" nieaktualna i zaczęliśmy błądzić ale jakoś się udało trafić. Brak wejściówek na miejscu był o tyle słaby że Furion zdążył kupić sobie gorącą herbatę, którą dał mi do potrzymania na "tą chwilę" jak będziemy jechać. Lekcja na przyszłość:: "jadąc po drogach we Wrocławiu herbatę trzymaj w ręcę za oknem". Na miejscu odebrałem brakujące figurki od Fluffiego, jeszcze raz dzięki za nie! Przed pierwszą bitwą fruwały jakieś chalange więc i my coś przyjęliśmy.

1.Bitwa. Team z Durinem. Mi przypadł w udziale Golonka.
Bitwa już opisana. Kluczowe w tym match upie jest wpuszczanie tronu przez co przeciwnik wypstrykuje się z 3 kostek na wejściu fazy magii (rozpraszamy w swoim powerze) dzięki czemu mamy realne szanse coś porozpraszać mając z kowadła +3 kostki. Był słaby moment jak oblałem 10LD na hamcach na fear, ale tak to za wiele się nie działo. 14:6. Drużyna nie wiedząc że to dobrzy zawodnicy nabiła maxa.

2.Bitwa. Wrocławska młodzież-młodsza. Dostałem Marcina ze skavenami. Było widać na jego styl gry i rozpę wpływ brzydszego mentora z którym zagrałem później. Przeciwnik grał zachowawczo a ja punktowałem. Dostałem dwie ifki z 13 w hamców z rzędu co kosztowało mnie oddział, rangerów zmieliły monki. Ja natomiast zabiłem wszystko oprócz monków i uciekających magów w społowionym oddziale. 17:3. Drużyna nie odpuszczała sadząc maxa.

3.Bitwa. Trolle z Nemezisu. Przed bitwą poszliśmy na zewnątrz na pogaduchy podczas których jeden z przeciwników rozbawiony żartami moimi i Kalafiora (gratuluje poczucia humoru stary) zaatakował mój team piwnym brearh weaponem po kolanach. Po tak podgrzanej atmosferze przystąpiliśmy do gry. Dostałem Gotiha. Rozstawiliśmy się na maxa asekuracyjnie i poddaliśmy sobie łapy. Uwierzyłem chłopakom z Nemezisu, że maska na Kielonie jest pewna więc byłem spokojny co do wyniku. 10:10. Drużynowo 47:53 ale utrzymujemy pierwszy stół.

Wieczorkiem piwko pod bitwę Kalafiora z Szymonem. Bitwy z toną kibiców są dla grających mega słabe, dlatego też jakoś specjalnie nie chciałem się angażować zamiast tego zaproponowałem siedzącym paczkę paluszków i wróciłem do pasjonującej dyskusji na temat wyższości srania nad sexem na przykładzie piramidy potrzeb Maslowa. Po opuszczeniu sali zmieniliśmy temat i pogadaliśmy trochę o WFB, po drodze zarekwirowano nam jak za mega dawnych czasów alkohol. Bylem śpiący, ale po rekwirowaniu alkoholu poczułem się strasznie młodo i znów miałem siły. Dobry deal, mi zabrano puszkę z ostatnimi łykami wygazowanego browara, natomiast Laikom wyraźnie żal było butelki. Dalsze rozmowy wraz z kładzeniem się spać kolejnych postaci trwały przydługawo więc i ja w końcu ległem.

4.Bitwa. Wrocławska Alfa. Na początku wiadomość o nieobecności Malala i trochę czasu nam zeszło żeby ustalić jak to rozwiązać. Strasznie głupia sytuacja, mam nadzieje że wszystko się dobrze skończy, ale coś trzeba było wymyślić żeby ta nieobecność gracza nie wpływała za mocno na wynik. Bez Malala było im się ciężko sparować i w sumie tylko Maryś zrobił jakiś logiczny wynik. Ja ścisnąłem Morroka, który był trochę zaskoczony przebiegiem bitwy. Nie dograliśmy do końca większości bitew, ale i tak zrobiliśmy wysoki wynik. ja 18:2. Drużynowo 64:36.

5.Bitwa. Laiki. Po bitwie na Śląsku team miał do mnie pretensje że w decydującej grze zagrałem zbyt pasywnie więc tu wziąłem ciężar gry na siebie. W pierwszej turze poszedłem na maxa hamcami ustawiłem sobie szarżę na shadów i harpie stojące cal przed korsarzami. Dał flee, redirect w korsarzy, na 8+ wchodzę. Wszedłem, złamałem (król daje dużo w takiej szarży). Z armaty i klopy zabiłem hydrę co ostatecznie zakończyło plan Młynka na bitwę. Potem zdyskontowałem posiadaną na stole przewagę. 20:0. Drużynowo 53:47.

udało się.

W drodzę powrotnej znowu Joasia. Sporo głupich żartów, jak wkręcenie zmęczonego gościa w uchylanie tylnej szyby w aucie by przewietrzyć samochód oraz dokończenie pasjonującej dyskusji o piramidzie potrzeb.

Organizacja -
Towarzystwo +
całość jak każda drużynówka musi iść na +
Dziękuję wszystkim, a przede wszystkim Durinom że zatrzymali Nemezis oraz jeszcze raz Fluffiemu za figsy.

Awatar użytkownika
Smiechu
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3369
Lokalizacja: Rogaty Szczur (Stare Babice)

Post autor: Smiechu »

kudłaty pisze: ... Dziękuję wszystkim, a przede wszystkim Durinom że zatrzymali Nemezis ...

No problemo :twisted:
Szkoda tylko że nie mieli z bitew jednego mniej 8)

Awatar użytkownika
Bercik
Chuck Norris
Posty: 494
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Bercik »

Dzięki wszystkim za super turniej. Szkoda tylko, że przez kilka niepomalowanych figurek przegraliśmy drugie miejsce...

Moja rozpiska:
Arcymag z Vortexem i high magic, mag z niszczarką i metalem, BSB 2+ sv reroll, duże łuki z ogniem, dwa razy małe, 10 spear elfów, dwa razy white lioni, 4 orły.

1 bitwa Miszon VC na dwóch gwardiach, dwa razy duże ghule, lord z red fury, dwóch małych wampirów, BSB z regeneracją. Ogólnie z takimi wampirami nie powinienem mieć problemu, wystarczy tylko zniszczyć regenke z Vauls Unmaking. Proste ale... nie wylosowałem Vauls Unmaking :wink: W tym momencie zmiana planów i mam zamiar grać na remis. Zabiłem ghule, po czym musiałem uciekać przed gwardią. W piątej turze jakoś tak źle ustawiłem orły do odgięcia, że zabijając jednego pierwszą gwardią drugą z herosami wpadał ledwo ledwo ale jednak w White Lionów z BSB i generalem z overruna... Próbowałem jeszcze zabić lorda, ale dostał tylko dwie rany.
5:15

2 vs Duża Capriciosa. Jak zobaczyłem co jest na stole to wiedziałem, że będzie ciężko, ale trochę mi pomogli Durin i Śmiechu i udało się wyczyścić stół. 20:0 :wink:

3. Ździchu Emp. Kawaleria z 3 zapuszkowanymi herosami, duży i mały mag z shadow, kusznicy, 2 razy flagellanci, 2 mortary, 2 cannony, czołg. Pomomo że bardzo lubię Ździcha nie zgodziłem się na 10:10 i wyjście na piwo :wink: Czołg spadł z 2 razy dużej kuźni, orły zajęły się maszynkami, jednych flagellantów rozstrzelałem, drugich rozłożyli lioni tak jak i kawalerię. 20:0

4. Kalafior - GUO, tzeenchowiec z shadow, lettery, demonetki, 3+1 fiend, flamery, 2 razy furie.
Niestety zagraliśmy tylko 4 tury. Zabunkrowałem się w rogu - white lioni jedni obok drugich a za nimi duże łuki z magami. Wbiłem GUO kilka ran ze strzelania, letterów zeszło trochę z Flames of Phoenix, ale nic z tego nie zdążyło zawalczyć. Małe łuki biły się z fiendami i je w końcu rozłożyły. Z drugiej strony musiałem zaszarżować demonetki moimi WL, to dołożyłem jeszcze 9 łuków od tyłu. Po pierwszej rundzie walki coś tam się sypnęły, ale potem był remis, a w następnej rundzie nie zdałem feara mimo przerzutu. Nie zabiłem prawie nic, on mi tyle żeby mieć pół punktów za Lionów i musieliśmy kończyć grę. Straciłem jeszcze wszystkie orły. 9:11

5. Dmitrij - WoCh na chosenach, 2 hordy maruderów, dwa fasty, lord dyskowiec, mag dyskowiec, 6 trolli, 2 shriny.
Po prawej stronie jedni WL wpadli w maruderów od boku bo odgiąłem orłem i nie zdali frenzy. 3 pozostałe orły wyłączyły chosenów z gry. Drugich maruderów potraktowałem flamesami a potem wystrzelałem. Na przeciwnej stronie stołu w WL dostalem shrine od przodu i lorda od boku. Jakimś dziwnym trafem wygrałem combat o muzyka i lord się odbił :) Potem dobiłem warshrine, obrót, szarża w lorda i zabicie go. W sumie to że się odbił nie miało znaczenia bo i tak bym sie obrócił i zabił, ale było śmieszne :) Trolle bez generała nie chcą walczyć więc też nic nie zrobiły. Dobrze się spisali łucznicy którzy wbili w piątej turze drugą ranę magowi (zniszczyłem mu warda, pierwszą dostał z miscasta) a w szóstej ostatnią ranę na drugim warshrinie.
Dodam jeszcze dwie ciekawe sytuacje - w pewnym momencie wyszedłem generałem z oddziału bo zapomniałem że moge dostać pocisk tzeencha #-o (do tej pory Dmitrij rzucał tylko moje czary). Nie wszedł mu, ale z ciekawości sprawdziliśmy czy by mnie zabił - tak :twisted: Z miscasta mój arcymag zapomniał flamesy, co było mi bardzo na rękę bo i tak nie miałem już w co to rzucać, a przynajmniej sam nie dostawałem tego z trzeciego oka :) Wynik 19:1
Ostatnio zmieniony 27 cze 2011, o 22:28 przez Bercik, łącznie zmieniany 2 razy.

ODPOWIEDZ