Master Bitwa o Białystok 2012, 31.03- 1.04 wyniki str 25
Re: Master Bitwa o Białystok 2012, 31.03- 1.04 wyniki str 25
Gratulacje dla zwycięzców .
Szczególnie dla Karliego z którym grałem ostatnią bitwe , tak jak zawsze to ja wyraźnie wygrywałem, teraz cały jego pech z tamtych bitew sie odwrócił w drugą stronę . Długo by pisać , bitwe skończyliśmy w 4 turze jak już było praktycznie czysto .
Sam turniej bardzo ok, mogę tylko podpisać się pod tym co mówili poprzednicy.
A w kwestii euro trochę nam się wyjaśniło
Szczególnie dla Karliego z którym grałem ostatnią bitwe , tak jak zawsze to ja wyraźnie wygrywałem, teraz cały jego pech z tamtych bitew sie odwrócił w drugą stronę . Długo by pisać , bitwe skończyliśmy w 4 turze jak już było praktycznie czysto .
Sam turniej bardzo ok, mogę tylko podpisać się pod tym co mówili poprzednicy.
A w kwestii euro trochę nam się wyjaśniło
To może i ja coś skrobne:
I Bitwa Druchii DE 15:5
Super przyjemna bitwa zero spinek. Druchii miał w rozpie dużą sukę z metalem małą z darkiem stado witchek, egzekutorów z ASF oczywiście kusze no i Warriorów.
Chyba nawet zaczynałem poszła Helena z centry 2 razy w Egzeków potem poprawiłem bramą i do combatu doszło ich jakiś 8 czy 7 + Haga, Hydra dostała 1 ranę z bramy. Helena trafiła też dużą sukę druchii oblał look’out ja zraniłem ile ran wyszło 4. Ale przeciwnik zapomniał o ikonie oczywiście pozwoliłem rzucić i 6… Hydra wpadła z warriorów z halabardami i dostała 5 ran i zeszła nic nie robiąc, egzeki spadły w wombacie od warriorów, rycki zjadły jedne kusze a potem dobiły witchki, z którymi klepało się 2 moich kowboi (obaj polegli) straciłem jeszcze śmietnik. Na koniec zostało przeciwnikowi obie suki warriorzy i kociołek oraz małe kusze.
II Bitwa Cosmo SK 0:20
Też super bitewka z bardzo miłym przeciwnikiem, od początku wiedziałem, że będzie lipa… zaczynałem Helena strzela trafia dzwon… niestety weszło w dzwon jedna rana… Tura Cosma faza magii dwie gały do tego 2 tokeny i Power scroll i siedzi 13 w warriorach Cosmo ciska i cały unit zamienia się w szczury… paniki i drugi oddział warriorów za stół po tej akcji wiedziałem, że jestem w dupę i starałem się ratować pkt. Co mi się nie udało… heh WOCH ze skavenami gra się strasznie.
III Bitwa CrazyChris BOC 0:20
Bestie na Minosach powinno być dobrze… 1 tura Pandemonium z IFki z 2 kości i mag do WARPA… próbowałem coś ugrać zabiłem kowbojem minoski Heleną próbowałem ubić doombulla i gore bulla ale nie wyszło jeszcze ungory zabijające mi 3 rycków… masakra. Po tym jak Chris wysnajpował mi herosów poddałem się. Na uwagę zwracał Heardstone, z którego non stop leciała techniawa.
IV Bitwa Delight WOC 20:0
Mirror z tym, że przeciwnik miał choosenów… poszła w nich w 1 turze helena i brama i zostało 5 potem latałem sobie i bramowałem warriorów z dużym magiem przeciwnika, który też poległ na koniec przeciwnikowi zostały 2 shriny… ergo branie heavena w WOCH nie popłaca
V Bitwa Paulinka O&G 10:10
Straszna apokalipsa na stole dużo combatów jakieś szarże na 5 plus, które nie dochodziły na 3k6… a na koniec 10:10…
Ogólnie żadnych spinek mili przeciwnicy…
I Bitwa Druchii DE 15:5
Super przyjemna bitwa zero spinek. Druchii miał w rozpie dużą sukę z metalem małą z darkiem stado witchek, egzekutorów z ASF oczywiście kusze no i Warriorów.
Chyba nawet zaczynałem poszła Helena z centry 2 razy w Egzeków potem poprawiłem bramą i do combatu doszło ich jakiś 8 czy 7 + Haga, Hydra dostała 1 ranę z bramy. Helena trafiła też dużą sukę druchii oblał look’out ja zraniłem ile ran wyszło 4. Ale przeciwnik zapomniał o ikonie oczywiście pozwoliłem rzucić i 6… Hydra wpadła z warriorów z halabardami i dostała 5 ran i zeszła nic nie robiąc, egzeki spadły w wombacie od warriorów, rycki zjadły jedne kusze a potem dobiły witchki, z którymi klepało się 2 moich kowboi (obaj polegli) straciłem jeszcze śmietnik. Na koniec zostało przeciwnikowi obie suki warriorzy i kociołek oraz małe kusze.
II Bitwa Cosmo SK 0:20
Też super bitewka z bardzo miłym przeciwnikiem, od początku wiedziałem, że będzie lipa… zaczynałem Helena strzela trafia dzwon… niestety weszło w dzwon jedna rana… Tura Cosma faza magii dwie gały do tego 2 tokeny i Power scroll i siedzi 13 w warriorach Cosmo ciska i cały unit zamienia się w szczury… paniki i drugi oddział warriorów za stół po tej akcji wiedziałem, że jestem w dupę i starałem się ratować pkt. Co mi się nie udało… heh WOCH ze skavenami gra się strasznie.
III Bitwa CrazyChris BOC 0:20
Bestie na Minosach powinno być dobrze… 1 tura Pandemonium z IFki z 2 kości i mag do WARPA… próbowałem coś ugrać zabiłem kowbojem minoski Heleną próbowałem ubić doombulla i gore bulla ale nie wyszło jeszcze ungory zabijające mi 3 rycków… masakra. Po tym jak Chris wysnajpował mi herosów poddałem się. Na uwagę zwracał Heardstone, z którego non stop leciała techniawa.
IV Bitwa Delight WOC 20:0
Mirror z tym, że przeciwnik miał choosenów… poszła w nich w 1 turze helena i brama i zostało 5 potem latałem sobie i bramowałem warriorów z dużym magiem przeciwnika, który też poległ na koniec przeciwnikowi zostały 2 shriny… ergo branie heavena w WOCH nie popłaca
V Bitwa Paulinka O&G 10:10
Straszna apokalipsa na stole dużo combatów jakieś szarże na 5 plus, które nie dochodziły na 3k6… a na koniec 10:10…
Ogólnie żadnych spinek mili przeciwnicy…
We Bust in, Fight Through the Carnage, let the BOOMSTIK do the Talking...
Strasznie sie ciesze ze nadazyla sie okazja zeby znowu zobaczyc te wasze paskudne japy :)
MA-SA-KRA! Wykonczyl mnie ten master znowu.. Ale organizm zaczal juz sobie na szczescie przypominac jak to jest, bo pol mojego mozgu przynajmniej funkcjonowalo jeszcze w piatej bitwie, podczas gdy w warszawie o tej gidzinie byl juz calkiem wylaczony ;D Dobrze ze dostalem dzis wolne w pracy :-)
Mimo 10h dojazdu na te jebane suwalki ciesze sie ze w koncu udalo mi sie odwiedzic turniej Frontowiczow ;* Jak na takich lebrow ;P bardzo sprawnie radzicie sobie z organizacja, brawo ;*
Subiektywne wrazenia:
(-) Bardzo malo miejsca na sali gimnastycznej - jak potrzebowalem gdzies przejsc dalej niz od swojego stolu, musialem sie przejebanie przeciskac miedzy ludzmi. Jak sie przeciskal taki Panda np to juz sobie nie wyobrazam.
(-) Nie wiem skad wytrzasneliscie ta babke ziemniaczana ;P Chyba wybieraliscie te resztki z kibli o ktorych pisal Mapet i upiekliscie ;) bo nie dalo sie tego zjesc. Ale byl to posilek z wejsciowki wiec na to nie narzekam absolutnie. Chodzi mi tylko o ocene dania jako takiego. Moze za rok daloby sie skolowac inne danie - reszta tip top. Zadnej obsuwy w wydawanie nie zarejestrowalem. Malo tego, ludzie sami do mnie przychodzili zeby przypomniec ze mam papu do odebranie - dziekuje bardzo ;*
(-) Kiedy jest post, w Bialymstoku nikt sie nie bawi na dicho. Trzeba zmienic termin ;P
(+) Bardzo dobry system informacyjny. Dopiero wdrazam sie w ta edycje i niestety nie nadazam jeszcze z dogrywaniem bitew na czas. Przez co zwrocilem szczegolna uwage jak podchodzil do mnie ktos z organizatorki i nie tylko mowil ze '50min to konca', '20min do konca', 'ktora macie ture bo 5min do konca' i nie odchodzil jak rozkojarzony odpowiadalem 'mhm', 'tak tak', tylko ciagnal za ramie, dawal w ryj i mowil do mnie tak dlugo az nie zarejestrowalem faktu ;)) <ok>
(+) Papu w cenie wejsciowki. Nie raz czlowiek nie ma czasu (a zwlaszcza nie ma sily) zalatwic sobie/zamowic czegos do jedzenia w ciagu dnia. A na BoBie papu przychodzilo samo. To bardzo wazne zwlaszcza jak ktos dwa dni wali do ryja - na pusty zoladek alkohol kopie troche za szybko, a niestety nie nalezycie kolegow ktorzy mowia 'jest dopiero 22, ale widzimy ze juz sie najebales fest wiec lepiej sie poloz spac zebys byl jutro wypoczety' ;P
(+) Blisko do centrum i monopolu.
(+) Monitoring w salach. Dzieki niemu czulem sie bezpiecznie i poczulem sie jak w liceum kiedy trzeba bylo kitrac kazdy lyk alkoholu zeby ciec nie doliczyl organizatorom grzywny za spozywanie alkoholu.
Swietna impreza w sobote - masa ludzi w jednym miejscu, integracja i dowcipy - to lubie :) Chociaz pewnie w sporej mierze to zasluga tego ze nikt nie gral w pokera ;P
Specjale podziekowania dla Kalafiego za przygode pod prysznicem ;) .. jak co roku... <nuci pod nosem>
RIPlaya za kuriera ;*
QCyka za figurki <sciska>
I MojegoSedziego ;)
Szczerze gratuluje Debek. Skoro juz ustalilismy ze jezdze lewa strona to buziaczek ;)) ;* Zawsze cieszy jak fajny chlop wygra mastera :)
Mam nadzieje ze nie zapomnisz o tej skrzynce piwa za podlozenie sie ;)
I dla TegoLajtowegoChlopaKarliegoCoNiePrzyjechalWygrywacWFigurki tez buziak w nagrode ;*
MA-SA-KRA! Wykonczyl mnie ten master znowu.. Ale organizm zaczal juz sobie na szczescie przypominac jak to jest, bo pol mojego mozgu przynajmniej funkcjonowalo jeszcze w piatej bitwie, podczas gdy w warszawie o tej gidzinie byl juz calkiem wylaczony ;D Dobrze ze dostalem dzis wolne w pracy :-)
Mimo 10h dojazdu na te jebane suwalki ciesze sie ze w koncu udalo mi sie odwiedzic turniej Frontowiczow ;* Jak na takich lebrow ;P bardzo sprawnie radzicie sobie z organizacja, brawo ;*
Subiektywne wrazenia:
(-) Bardzo malo miejsca na sali gimnastycznej - jak potrzebowalem gdzies przejsc dalej niz od swojego stolu, musialem sie przejebanie przeciskac miedzy ludzmi. Jak sie przeciskal taki Panda np to juz sobie nie wyobrazam.
(-) Nie wiem skad wytrzasneliscie ta babke ziemniaczana ;P Chyba wybieraliscie te resztki z kibli o ktorych pisal Mapet i upiekliscie ;) bo nie dalo sie tego zjesc. Ale byl to posilek z wejsciowki wiec na to nie narzekam absolutnie. Chodzi mi tylko o ocene dania jako takiego. Moze za rok daloby sie skolowac inne danie - reszta tip top. Zadnej obsuwy w wydawanie nie zarejestrowalem. Malo tego, ludzie sami do mnie przychodzili zeby przypomniec ze mam papu do odebranie - dziekuje bardzo ;*
(-) Kiedy jest post, w Bialymstoku nikt sie nie bawi na dicho. Trzeba zmienic termin ;P
(+) Bardzo dobry system informacyjny. Dopiero wdrazam sie w ta edycje i niestety nie nadazam jeszcze z dogrywaniem bitew na czas. Przez co zwrocilem szczegolna uwage jak podchodzil do mnie ktos z organizatorki i nie tylko mowil ze '50min to konca', '20min do konca', 'ktora macie ture bo 5min do konca' i nie odchodzil jak rozkojarzony odpowiadalem 'mhm', 'tak tak', tylko ciagnal za ramie, dawal w ryj i mowil do mnie tak dlugo az nie zarejestrowalem faktu ;)) <ok>
(+) Papu w cenie wejsciowki. Nie raz czlowiek nie ma czasu (a zwlaszcza nie ma sily) zalatwic sobie/zamowic czegos do jedzenia w ciagu dnia. A na BoBie papu przychodzilo samo. To bardzo wazne zwlaszcza jak ktos dwa dni wali do ryja - na pusty zoladek alkohol kopie troche za szybko, a niestety nie nalezycie kolegow ktorzy mowia 'jest dopiero 22, ale widzimy ze juz sie najebales fest wiec lepiej sie poloz spac zebys byl jutro wypoczety' ;P
(+) Blisko do centrum i monopolu.
(+) Monitoring w salach. Dzieki niemu czulem sie bezpiecznie i poczulem sie jak w liceum kiedy trzeba bylo kitrac kazdy lyk alkoholu zeby ciec nie doliczyl organizatorom grzywny za spozywanie alkoholu.
Swietna impreza w sobote - masa ludzi w jednym miejscu, integracja i dowcipy - to lubie :) Chociaz pewnie w sporej mierze to zasluga tego ze nikt nie gral w pokera ;P
Specjale podziekowania dla Kalafiego za przygode pod prysznicem ;) .. jak co roku... <nuci pod nosem>
RIPlaya za kuriera ;*
QCyka za figurki <sciska>
I MojegoSedziego ;)
Szczerze gratuluje Debek. Skoro juz ustalilismy ze jezdze lewa strona to buziaczek ;)) ;* Zawsze cieszy jak fajny chlop wygra mastera :)
Mam nadzieje ze nie zapomnisz o tej skrzynce piwa za podlozenie sie ;)
I dla TegoLajtowegoChlopaKarliegoCoNiePrzyjechalWygrywacWFigurki tez buziak w nagrode ;*
Ostatnio zmieniony 2 kwie 2012, o 12:23 przez Cosmo, łącznie zmieniany 1 raz.
Battle na trzezwo bylby nudny...
kurde, nie wiem co chcecie od tej babki w niedziele. fanem kartofli specjalnie nie jestem, ale calkiem dobrze mi smakowala ;P
- Arbiter Elegancji
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4807
- Lokalizacja: Warszawa
Mnie babka smakowała nawet na zimno (jak byla ciepła to niestety nie bylem w stanie jeść).
Graty dla zwycięzców, podziękowania dla przeciwników, organizatorów i ekipy z którą doprowadzałem się do stanu niedzielnej nieużywalności
Graty dla zwycięzców, podziękowania dla przeciwników, organizatorów i ekipy z którą doprowadzałem się do stanu niedzielnej nieużywalności
Barbarossa pisze:Piszesz o pozytywnych wypowiedziach ludzi z Heelenhammera, którzy "zjedli zęby na WFB" - sorry, ale zęby na WFB to zjadłem ja, a to są angielscy gracze, których wiele razy bez problemów rozjeżdżaliśmy bo nigdy nie ogarniali na takim poziomie, jak top w Polsce. Ci ludzie nie są dla mnie ekspertami, to leszcze z podcastem..
Dzięki Frontowi za BoBa- podsumowując warto było jechać !
Organizacyjnie ogarnęliście to poprawnie lecz z miejscem i miejscówką powinno być lepiej.
Jedzonko i catering pierwsza klasa. Czasowo było na duży plus. Paringi były szybko wywieszane i obsuwy jakiejś Cosmicznej nie było.
Co do moich bitew (lepiej nie pisać )
Pozdrowienia dla przeciwników - Cosmo (lajtowa bitwa), Druchii, Rilam, Norbert i Siena.
Sympatycznie się grało bez spięć i nerwówki.
Wynik koszmarny więc lepiej o nim zapomnieć. Jedyne co mi zostanie w głowie to bit z Metra i fajny wypad na miasto.
Za rok na 100% jestem.
Jeszcze raz dzięki dla orgów - Inferna, Akadery, Czarnego i całej ekipy z Białego.
Graty dla podium i do zobaczyska (pewnikiem) na DMP w Gorzowie.
Organizacyjnie ogarnęliście to poprawnie lecz z miejscem i miejscówką powinno być lepiej.
Jedzonko i catering pierwsza klasa. Czasowo było na duży plus. Paringi były szybko wywieszane i obsuwy jakiejś Cosmicznej nie było.
Co do moich bitew (lepiej nie pisać )
Pozdrowienia dla przeciwników - Cosmo (lajtowa bitwa), Druchii, Rilam, Norbert i Siena.
Sympatycznie się grało bez spięć i nerwówki.
Wynik koszmarny więc lepiej o nim zapomnieć. Jedyne co mi zostanie w głowie to bit z Metra i fajny wypad na miasto.
Za rok na 100% jestem.
Jeszcze raz dzięki dla orgów - Inferna, Akadery, Czarnego i całej ekipy z Białego.
Graty dla podium i do zobaczyska (pewnikiem) na DMP w Gorzowie.
Klub Gier Bitewnych SALAMANDRA - Włocławek
Babka imo super - szczególnie ze ludzie często wcinali tylko polowe dostępnych wiec dało się dokoptowac parę dodatkowych kawałków ; ) Wielkie graty za mastera - był super, może ciasno ale za każdym obiadkiem strzygłem uszami tak że zapominałem o wszystkich wadach ^^ Fantastycznie ; ) Młodemu, Relosu (trzymam kciuki!), Jaszczurce, Arbitrowi (pierwsza bitwa drugiego dnia oj było widac xD) i Blessowi dzięki za bitwy i oby do następnego ; )
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
Zajebongo turniej, pierwszy raz byłem w Białym i na bank jeszcze przyjadę. Melanż piątek/sobota mega, zresztą sobota/niedziela również.
Gratulacje dla Dębka, dzięki dla organizatorów, przeciwników, nemezisów i wszystkich innych melanżowników, z którymi waliłem
Gratulacje dla Dębka, dzięki dla organizatorów, przeciwników, nemezisów i wszystkich innych melanżowników, z którymi waliłem
Podziękowania dla chłopaków z klubu, za prace włożoną w organizację turnieju (również, a przede wszystkim dla tych którzy nie grali a okazali solidarność ), dla gości z Polski i zagranicy za miło spędzony czas
Czas na raporcik :
Miałem w rozpie Dużą magice z shadow, bsb pegzista z jajkiem, 2 asasynow z gwiazdkami i manbane, duży kloc kusz i korsarzy, 2 x shade, hydra, BG, 5 CO, 2X Harpie
1 Bitwa vs DoCh Malina 10:10
Przeciwnik miał w rozpie 2 klocki blodzi 1 z heraldem, 1 duże 1 małe furie, GUO, Flamery, Pieski, Małe horrory i herald. Nie miałem Pitki więc z założenia postanowiłem olać GUO. Punktowałem na jakiś śmieciach strzelaniem w pierwszych turach, a hydra spokojnie szła na drugiej flance bezpieczna od flamerów. Ogólnie z 1 zionięcia ogarnąłem 1 blodzi, a z jajka większość 2 blodzi (został tylko 1 typ ), wtopiłem jakieś harpie i shady i CO, dla przeciwnika został GUO, duze furie, horrory z heraldem. Przeciwnik starsznie karał mnie czarem z Nurgla na test siły (spadła połowa korsarzy, trochę kusz i polowa BG, so OP! ) Bitwa mega przyjemna, uprzejmy przeciwnik, 0 spin, fajne rozpoczęcie turnieju Wynik 10:10 (moje moralne zwycięstwo w małych ) jak najbardziej sprawiedliwy ( co prawda zabrakło mi 1 blodka do 11:9, ale mój BSB też przeżył na jednej ranie )
2 Bitwa vs Ogry Silla 11-9
Mocna, naporowa rozpa na 2 kawaleriach, snajperach, klocku z bohaterami, dziale i 2 x bullach. Kiedy po wylosowaniu czarów okazało się że nie mam ani brzytwy ani pitki, pomyślałem że szykuje się niezły wpierdziel . Ogólnie przeciwnik ruszył do mocnego naporu. Puściłem falnką kawalerię, shadów i hydre żeby zbić działo i śmieci. 2 tury strzelania po jednej kawalerii uszczupliły ją trochę (ale wyraźnie brakowało mi modyfikatorów na AS ). W 3 turze przecwnik deklaruje szarże na moich kuszoli za którymi stała czarka. W tym momencie uratowało mnie szczęście ponieważ przeciwnik rzucił 7 na szarżę i zabrakło mu cala fatalny błąd z mojej strony, bo ustwiając harpie do odgięcia nie uwzględniłem zdjęcia zestrzelonego modelu , ale jak się mówi głupi mają szczęście . Na 2 flance ogarnąłem działo ale straciłem kawę. W mojej turze cały focus stzrelanie poszedł na tamtą kawalerię i został tylko jeden gosć. W swojej turze przeciwnik deklaruje szarże kawalerzystą na korsarzy. W tym momencie szczęście się odwróciło, bo okazało się, że 1 kawalerzysta złożył mi kloc 31 korsarzy z asasinem , ale w końcu został dobity ze strzelania. Ogólnie BG z czarami wycinają z pomocą kloc z herosami. Zabijam wszystko oprócz kawy i snajperów, tracę kawę, korsarzy, BG, shadow, harpie. BSB i czarka kitrani przez całą bitwę za górka przed snajperami (bsb wyleciał ale został zbity do rany i się schował ). Bitwa bardzo przyjemna, sympatyczny przeciwnik i brak zgrzytów. Wynik 11-9 dla mnie, który przy braku brzytwy i pitki był zadowalający
3 Bitwa vs DoCh Liddera 0:20
Rozpa podobna do Malinowej, z tym że zamiast dużego oddziału flamerów, 2 małe, duże horrory i duże fiendy zamiast 1 blodzi i duży Blodzio zamiast GUO. Generalnie plan na bitwę był taki, żeby wystzrelać słabszą flanke i jak najbardziej opóźnić szarże mocniejszej flanki Zabijam większość śmiecia, a z prawej nieustannie idzie napór + strzelanie flamerów. Gamebreakerem w tej bitwie było rzucenie siatki na moich korsarzy. Dispelowałem 12 na 4 kościach i kulnełem 11 , a następnie nie zdaję testu i nie mogę się ruszyć. W konsekwencji korsarze dostają szarże na bok od Blodzia, a moja słaba faza magi ( 3 kości ) sprawia że Blodzio robi sobie rajd po korsarzach i kuszach z czarką. BG spadają od strzelania, a hydra ginie od blodków. Generalnie zostaje mi na stole BSB i jakieś śmieci, a sam nie zdejmuję prawie nic. Przyjemna bitwa bez zgrzytów, może trochę przez presję zdecydowałem się na dispel na 4 kościach co okazało się błędem, a przeciwnik dobrze to wykorzystał. Ogólnie mogłem sobie powiedzieć: Pozdro Poćwicz
4 Bitwa vs Ogry Antonia 20:0
Chillowa bitwa na lekkim kacu z kolegą z klubu. Tym razem wylosowałem brzytwę, pitkę, - T, i miasmę wiec nie mogło być lepiej. Z ciekawszych akcji to: w pierwszej turze Antonio rzuca z 2 kości pocisk z heaven w bsb i wchodzi IFka (lajtowy miscast 7) dostaje 6 hitów i 6 z atrubuta i BSB spada oraz w 2 turze przeciwnik wyłącza sobie strzelanie na dziale do końca bitwy. Gra ogólnie bez niespodzianek. Czyszczę wszystko oprócz działa, oddaje BSB i jakieś śmieci. Bitwa bardzo przyjemna, w koleżeńskiej atmosferze. Przeciwnik popełniał trochę drobnych błędów, ale ogólnie trzeba podkreślić że byłem dla niego wyjątkowo niekorzystnym paringiem.
5 Bitwa vs Dwarfy Andrew 0:20
Pojedynek Andrzeja z Andrzejem . Przeciwnik miał w rozpie 2 duze klocki, kowadło, 2 działa ( 1 flaming), klopę, minerów, stzrelców i Rangerów. Tak jak teraz myślę to przy jego ilości strzelania (1 Templatka) mogłem grac na 12/11-8/9 dla przeciwnika, ale zdecydowałem sie ruszyć do przodu. Gamebreakerem okazała się szarża rangerów ( juz ostrzelanych, jakoś tak z 15) na bok BSB. BSB ustawiony był do szarży na działo w następnej turze, ale Rangerzy kulneli 9 na szarże i dotoczyli się do boku pegazisty. Jakieś pzreciętne rzuty na ranienie i przegrywam combat o 1. Nie zdałem liderki na 8 z przerzutem i zostałem zbrejowany. Rangerzy wbiają się na bok korsarzy. W swojej turze chciałem dopchnąć kusze na bok rangerów ale kulnełem 3 na szarżę . W combacie ujawniłem 2 asasynów w korsarzach, tak ze przeciwnik mógł bić tylko po nich. Bardzo dobre rzuty na save (6+) i wysokie trafianie asasynów ( poszło po 4 ataki w każdego i na 5+ w jednego weszło 3 a w drugiego 2 ) sprawiło że znowu przegrałem combat o 1. Rzucałem LD bez steadfasta na 8 i tym razem nie udało mi się utrzymać . Rzucam na ucieczkę 4 i krasnoludy zaganiają mi korsarzy. Generalnie pozabijałem śmietnik, ale tracę większość ze strzelania, a na stole zostaje mi chowana przez całą bitwę hydra, kusze i shady. Bitwa w bardzo miłej atmosferze, 0 wałków, mozna by powiedziec wymiana uprzejmości . Bardzo przyjemny, bezkonfliktowy przeciwnik. Co do wyniku to miałem niezłego pecha, a przeciwnik zdecydował się na ryzyko co mu się opłaciło. Mimo to nawet gdyby nie ta szarża, nie wygrałbym wysoko, bo moja rozpa miała bardzo słabe argumenty na ten paring. Przeciwnik gęsto zastawił maszyny uniemożliwiając szarże shadów, a przez całą grę wszedł mi 1 czar i to nieistotny ( o ile pamiętam miasma na thundererów), ograniczenie do 4 kości shadow okazało się niesamowicie boleć w takim paringu bo jedna pitka mogłaby przy gęstym wystawieniu pzreciwnika zrobić z dupy jesień średniowieczną .
Podsumowując, chciałem dać szansę shadow i we wszystkich parnigach, poza DF czary z 4 kosci w miarę dawały radę. Ogólnie jednak rozpa jest do wymiany, bo nie wszystko działało tak jak oczekiwałem. Chyba pogram teraz trochę na smoku . Wynik słaby, powodowany po części pechem, słabą rozpą, a po części podejmowanemu ryzyku i złych rzutach w kluczowych momentach. Pozdro i podziękowania dla przeciwników za fajne bitwy ( chyba 1 raz nie tarfiłem na Masterze ciśnieniowców i każda gra to była czysta przyjemność, po mimo klasy przeciwników .
Czas na raporcik :
Miałem w rozpie Dużą magice z shadow, bsb pegzista z jajkiem, 2 asasynow z gwiazdkami i manbane, duży kloc kusz i korsarzy, 2 x shade, hydra, BG, 5 CO, 2X Harpie
1 Bitwa vs DoCh Malina 10:10
Przeciwnik miał w rozpie 2 klocki blodzi 1 z heraldem, 1 duże 1 małe furie, GUO, Flamery, Pieski, Małe horrory i herald. Nie miałem Pitki więc z założenia postanowiłem olać GUO. Punktowałem na jakiś śmieciach strzelaniem w pierwszych turach, a hydra spokojnie szła na drugiej flance bezpieczna od flamerów. Ogólnie z 1 zionięcia ogarnąłem 1 blodzi, a z jajka większość 2 blodzi (został tylko 1 typ ), wtopiłem jakieś harpie i shady i CO, dla przeciwnika został GUO, duze furie, horrory z heraldem. Przeciwnik starsznie karał mnie czarem z Nurgla na test siły (spadła połowa korsarzy, trochę kusz i polowa BG, so OP! ) Bitwa mega przyjemna, uprzejmy przeciwnik, 0 spin, fajne rozpoczęcie turnieju Wynik 10:10 (moje moralne zwycięstwo w małych ) jak najbardziej sprawiedliwy ( co prawda zabrakło mi 1 blodka do 11:9, ale mój BSB też przeżył na jednej ranie )
2 Bitwa vs Ogry Silla 11-9
Mocna, naporowa rozpa na 2 kawaleriach, snajperach, klocku z bohaterami, dziale i 2 x bullach. Kiedy po wylosowaniu czarów okazało się że nie mam ani brzytwy ani pitki, pomyślałem że szykuje się niezły wpierdziel . Ogólnie przeciwnik ruszył do mocnego naporu. Puściłem falnką kawalerię, shadów i hydre żeby zbić działo i śmieci. 2 tury strzelania po jednej kawalerii uszczupliły ją trochę (ale wyraźnie brakowało mi modyfikatorów na AS ). W 3 turze przecwnik deklaruje szarże na moich kuszoli za którymi stała czarka. W tym momencie uratowało mnie szczęście ponieważ przeciwnik rzucił 7 na szarżę i zabrakło mu cala fatalny błąd z mojej strony, bo ustwiając harpie do odgięcia nie uwzględniłem zdjęcia zestrzelonego modelu , ale jak się mówi głupi mają szczęście . Na 2 flance ogarnąłem działo ale straciłem kawę. W mojej turze cały focus stzrelanie poszedł na tamtą kawalerię i został tylko jeden gosć. W swojej turze przeciwnik deklaruje szarże kawalerzystą na korsarzy. W tym momencie szczęście się odwróciło, bo okazało się, że 1 kawalerzysta złożył mi kloc 31 korsarzy z asasinem , ale w końcu został dobity ze strzelania. Ogólnie BG z czarami wycinają z pomocą kloc z herosami. Zabijam wszystko oprócz kawy i snajperów, tracę kawę, korsarzy, BG, shadow, harpie. BSB i czarka kitrani przez całą bitwę za górka przed snajperami (bsb wyleciał ale został zbity do rany i się schował ). Bitwa bardzo przyjemna, sympatyczny przeciwnik i brak zgrzytów. Wynik 11-9 dla mnie, który przy braku brzytwy i pitki był zadowalający
3 Bitwa vs DoCh Liddera 0:20
Rozpa podobna do Malinowej, z tym że zamiast dużego oddziału flamerów, 2 małe, duże horrory i duże fiendy zamiast 1 blodzi i duży Blodzio zamiast GUO. Generalnie plan na bitwę był taki, żeby wystzrelać słabszą flanke i jak najbardziej opóźnić szarże mocniejszej flanki Zabijam większość śmiecia, a z prawej nieustannie idzie napór + strzelanie flamerów. Gamebreakerem w tej bitwie było rzucenie siatki na moich korsarzy. Dispelowałem 12 na 4 kościach i kulnełem 11 , a następnie nie zdaję testu i nie mogę się ruszyć. W konsekwencji korsarze dostają szarże na bok od Blodzia, a moja słaba faza magi ( 3 kości ) sprawia że Blodzio robi sobie rajd po korsarzach i kuszach z czarką. BG spadają od strzelania, a hydra ginie od blodków. Generalnie zostaje mi na stole BSB i jakieś śmieci, a sam nie zdejmuję prawie nic. Przyjemna bitwa bez zgrzytów, może trochę przez presję zdecydowałem się na dispel na 4 kościach co okazało się błędem, a przeciwnik dobrze to wykorzystał. Ogólnie mogłem sobie powiedzieć: Pozdro Poćwicz
4 Bitwa vs Ogry Antonia 20:0
Chillowa bitwa na lekkim kacu z kolegą z klubu. Tym razem wylosowałem brzytwę, pitkę, - T, i miasmę wiec nie mogło być lepiej. Z ciekawszych akcji to: w pierwszej turze Antonio rzuca z 2 kości pocisk z heaven w bsb i wchodzi IFka (lajtowy miscast 7) dostaje 6 hitów i 6 z atrubuta i BSB spada oraz w 2 turze przeciwnik wyłącza sobie strzelanie na dziale do końca bitwy. Gra ogólnie bez niespodzianek. Czyszczę wszystko oprócz działa, oddaje BSB i jakieś śmieci. Bitwa bardzo przyjemna, w koleżeńskiej atmosferze. Przeciwnik popełniał trochę drobnych błędów, ale ogólnie trzeba podkreślić że byłem dla niego wyjątkowo niekorzystnym paringiem.
5 Bitwa vs Dwarfy Andrew 0:20
Pojedynek Andrzeja z Andrzejem . Przeciwnik miał w rozpie 2 duze klocki, kowadło, 2 działa ( 1 flaming), klopę, minerów, stzrelców i Rangerów. Tak jak teraz myślę to przy jego ilości strzelania (1 Templatka) mogłem grac na 12/11-8/9 dla przeciwnika, ale zdecydowałem sie ruszyć do przodu. Gamebreakerem okazała się szarża rangerów ( juz ostrzelanych, jakoś tak z 15) na bok BSB. BSB ustawiony był do szarży na działo w następnej turze, ale Rangerzy kulneli 9 na szarże i dotoczyli się do boku pegazisty. Jakieś pzreciętne rzuty na ranienie i przegrywam combat o 1. Nie zdałem liderki na 8 z przerzutem i zostałem zbrejowany. Rangerzy wbiają się na bok korsarzy. W swojej turze chciałem dopchnąć kusze na bok rangerów ale kulnełem 3 na szarżę . W combacie ujawniłem 2 asasynów w korsarzach, tak ze przeciwnik mógł bić tylko po nich. Bardzo dobre rzuty na save (6+) i wysokie trafianie asasynów ( poszło po 4 ataki w każdego i na 5+ w jednego weszło 3 a w drugiego 2 ) sprawiło że znowu przegrałem combat o 1. Rzucałem LD bez steadfasta na 8 i tym razem nie udało mi się utrzymać . Rzucam na ucieczkę 4 i krasnoludy zaganiają mi korsarzy. Generalnie pozabijałem śmietnik, ale tracę większość ze strzelania, a na stole zostaje mi chowana przez całą bitwę hydra, kusze i shady. Bitwa w bardzo miłej atmosferze, 0 wałków, mozna by powiedziec wymiana uprzejmości . Bardzo przyjemny, bezkonfliktowy przeciwnik. Co do wyniku to miałem niezłego pecha, a przeciwnik zdecydował się na ryzyko co mu się opłaciło. Mimo to nawet gdyby nie ta szarża, nie wygrałbym wysoko, bo moja rozpa miała bardzo słabe argumenty na ten paring. Przeciwnik gęsto zastawił maszyny uniemożliwiając szarże shadów, a przez całą grę wszedł mi 1 czar i to nieistotny ( o ile pamiętam miasma na thundererów), ograniczenie do 4 kości shadow okazało się niesamowicie boleć w takim paringu bo jedna pitka mogłaby przy gęstym wystawieniu pzreciwnika zrobić z dupy jesień średniowieczną .
Podsumowując, chciałem dać szansę shadow i we wszystkich parnigach, poza DF czary z 4 kosci w miarę dawały radę. Ogólnie jednak rozpa jest do wymiany, bo nie wszystko działało tak jak oczekiwałem. Chyba pogram teraz trochę na smoku . Wynik słaby, powodowany po części pechem, słabą rozpą, a po części podejmowanemu ryzyku i złych rzutach w kluczowych momentach. Pozdro i podziękowania dla przeciwników za fajne bitwy ( chyba 1 raz nie tarfiłem na Masterze ciśnieniowców i każda gra to była czysta przyjemność, po mimo klasy przeciwników .
Ostatnio zmieniony 2 kwie 2012, o 18:27 przez AndreFW, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie marudź. Ja dla wschodu jestem GrishalkSill pisze:silla nie stilla
Jak zwykle świetny turniej Wam wyszedł. Miejscówka gorsza niż w poprzednich latach, ale stołówki politechniki Białostockiej chyba nic już nie przebije
Dzięki za organizacje i dobrą zabawę.
- Cauliflower
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7659
- Lokalizacja: Ordin, Warszawa, Polska, Świat
Jak co roku, najlepszy Masta w sezonie i zdania nie zmieniam!
Fakt faktem, że mało miejsca na sali i niestety na końcu było duszno i waliło skarpetami, a pod oknami (szczególnie stół 5) piździł halny..... Szwentas grał ze mną w kurtce i w kapturze
Babka wyglądała jak kupa, ale i tak nie czułem smaku po nocnej zaprawie, wiec zjadłem. Polecam tę metode
Reszta absolutnie fest!
Podejście organizatorów zajebiste, żarcie w cenie, timing, no i ekipa do chlania
A tutaj specjalne podziękowania dla mojego cosmicznego przyjaciela
Mam nadzieję, że stworzony przez nas hit pozostanie tradycją Białegostoku i jak za rok nie zostanie wykorzystany w filmiku promocyjnym to ja z Cosmem nie przyjeżdżamy
Ogólnie Master bomba
Mój wynik zadowalający, ale nie do końca mnie satysfakcjonujący. Nie gram jeszcze chadekami jak automat, ale to kwestia czasu. Armia ma imba potencjał i przez chwilę jeszcze go powykorzystuję
Pozdro i widzimy się za rok!
P.S. No i graty dla starego dobrego wujaszka Nie wierzyłem w to, że w końcu Ci się uda, że nie stanie się coś nieprzewidywalnego jak zawsze, ale udalo się Graty staruszku! Tak jak pisał Cosmo - fajnie jak fajny chłopak wygrywa mastera
Fakt faktem, że mało miejsca na sali i niestety na końcu było duszno i waliło skarpetami, a pod oknami (szczególnie stół 5) piździł halny..... Szwentas grał ze mną w kurtce i w kapturze
Babka wyglądała jak kupa, ale i tak nie czułem smaku po nocnej zaprawie, wiec zjadłem. Polecam tę metode
Reszta absolutnie fest!
Podejście organizatorów zajebiste, żarcie w cenie, timing, no i ekipa do chlania
A tutaj specjalne podziękowania dla mojego cosmicznego przyjaciela
Mam nadzieję, że stworzony przez nas hit pozostanie tradycją Białegostoku i jak za rok nie zostanie wykorzystany w filmiku promocyjnym to ja z Cosmem nie przyjeżdżamy
Ogólnie Master bomba
Mój wynik zadowalający, ale nie do końca mnie satysfakcjonujący. Nie gram jeszcze chadekami jak automat, ale to kwestia czasu. Armia ma imba potencjał i przez chwilę jeszcze go powykorzystuję
Pozdro i widzimy się za rok!
P.S. No i graty dla starego dobrego wujaszka Nie wierzyłem w to, że w końcu Ci się uda, że nie stanie się coś nieprzewidywalnego jak zawsze, ale udalo się Graty staruszku! Tak jak pisał Cosmo - fajnie jak fajny chłopak wygrywa mastera
malfoj pisze:Ty to zawsze musisz kogos upokorzyc przy stole
Zdecydowanie najlepsza impreza w sezonie!!!
Super atmosfera, zajebiste zaangażowanie organizatorów. Minusem dla mnie przede wszystkim jest mała sala, ale lokalizacja tej sali całkiem ok. (5 min od dworca)
Wynik bardzo, bardzo nędzny, szkoda gadać. Myślę, że duży wpływ miała na to impreza w piątek. Trudno...
Specjalne podziękowania dla Kalafiora, który przypilnował mnie w tej części imprezy, którą średnio pamiętam.
Dzięki chłopaki za zajebisty turniej!!!
Do zobaczenia za rok!
Super atmosfera, zajebiste zaangażowanie organizatorów. Minusem dla mnie przede wszystkim jest mała sala, ale lokalizacja tej sali całkiem ok. (5 min od dworca)
Wynik bardzo, bardzo nędzny, szkoda gadać. Myślę, że duży wpływ miała na to impreza w piątek. Trudno...
Specjalne podziękowania dla Kalafiora, który przypilnował mnie w tej części imprezy, którą średnio pamiętam.
Dzięki chłopaki za zajebisty turniej!!!
Do zobaczenia za rok!
master pełna klasa i nie ma zmiłuj, tutaj kondycyjnie trzeba być przygotowanym organizacyjnie, jak na samą miejscówkę naprawdę 10/10 więcej nie dałoby chyba rady wyciągnąć z tej lokalizacji;
dzięki przede wszystkim organizatorom, w szczególności głównej ekipie którą muszę wymienić:
-Czarny, dobrze było zobaczyć Ciebie już bez jakichś dźwigni, kołowrotków i Twojej nogi zawieszonej na tym ustrojstwie
-Akadera, Ty już wiesz dlaczego
-Inferno, za całokształt, naprawdę very
-Karlee, za godne pożegnanie starego Imperium
-Sysek, pełen szacun, za kulturę jazdy i naprawdę dobrą zabawę
-kogo nie wymieniłem z ekipy, tym bardziej graty a zwłaszcza również za oprowadzenie po Białym w piątek
z dalszych :
-Matej za sobotnie
-Jacek, Paulinka, za stoicką dosłownie cierpliwość
-ekipie Nemezis a zwłaszcza Marianowi ( ) za sobotę
-przeciwnikom wymienionym poniżej
no i mały raporcik z białego
1. Nickolay Zubkov DE 8:12
zacząłem, wszystko centralnie z przodu z możliwością rozejścia się jak wachlarz; milicja na froncie, czołg z prawej, Altar w środku pomiędzy hordami, maszyny w dużym rozrzucie (co 15" prawie), Pegazy taktycznie na flankach; po drugiej stronie, Nickolay ustawił główny napór jak najdalej od czołgu czyli smok, hydrant, PoKemon, 2 rydwany wspierane przez fasta i harpie oraz scoutów;
bitwę kontrolowałem praktycznie cały czas; zniszczyłem 0' z metalu, czołg wesoło rozsmarowywał jakiś rydwan, harpie i inne; jeden fast spadł od mortara, drugi po szarży milicji i Pedzia; spotkaliśmy się na środku i tutaj zdziwko dla Nikolaia styrałem go 2 kometami i Chainlightningiem, poświęciłem skuteczność hord Halabard bo nie miały w ogóle wchodzić do CC tylko utrzymać jak najwięcej punktów; hydre dobiłem Pegazem, Smok skroił mi rannego Altara, ale nie Gienia, który zbrejował się po uprzednim wklepaniu 3 ran w dół; efekt był taki, że ponad połowę punktów Nikolai uzyskał za uciekających bohaterów (Gienio, BSB i duża sucz) oraz bunkier i 10-tkę milicji a musieliśmy skończyć w 5 turze; tutaj nie podobało mi się zachowanie przeciwnika, bo pomimo 10minut do końca napierał abyśmy kończyli;
2. Aron i jego Zielone, 11:9
wystawiliśmy się praktycznie face to face, on wiedział że będę napierał, po raz kolejny chciałem poświęcić halabardy aby odwrócić uwagę od czołgu, Pegazów a zwłaszcza milicji, która była bardzo dobrą odpowiedzią na rydwany; zacząłem, wyjechałem tankietką zza górki, Altara ustawiłem w ten deseń, że tylko jedna katapa widziała go zaś doomdivery nie; Pegazy wyrwały do przodu (zginęły później od Diverów niestety), zasadziłem pierwszą kometę na rudwany orcze, ze strzelania zdjąłem jedną katapę; Aron w swojej jak opętany rzucał na magię (przez całą bitwę poza ostatnią turę nie wyszedłem z większą ilością PD niż 7, oponent zaś od 9 do 12 co turę), ciskając cały czas po 5 kości na czar, opłaciło się na dużej stopie bo zdjęła mi w 1 turze 2x24 halabardy w trakcie dalszych rund za słabo zagrałem czołgiem (zbyt asekuracyjnie) i niestety nie dopadłem Savegy za ponad 1k pts, wyciąłem zaś całą resztę praktycznie; ciekawy epizod to postawienie w sumie 4 komet, chociaż z jakością było raczej poniżej krytyki;
3.Andrew z Kohorty, Krasie i 5:15
błąd w rozstawieniu i za łatwe oddanie 2 Pegazów, jeden zginął od kulki cannona a drugi potrzymał Warriorsów po runie czalendżowej; ksiądz został odstrzelony również, ale bez uszczerbku na Altarze, wykorzystałem go później aby przytrzymać górników 2 tury z dala od zaplecza moich halabard; kiedy już zacząłem ogarniać jakoś to co się dzieje na stole to pech chciał, że straciłem BSB, co dodatkowo zemściło się na koniec, bo musiałem zadeklarować na halabardach z dużą suką flee a w ostatnie turze nie zebrali się na 9, co tylko powiększyło rozmiar klęski; milicja strasznie dała się we znaki Andrew, bo nie miał co z nią zrobić; czołg dojechał do CC z Warriorami z BSB i zmielił ich w 3 combaty na koniec wespół z bunkrem od boku, szkoda mi tej bitwy bo mogło być lepiej, przebiłem się tylko chyba z 2 chainlightningami, które nawet jakoś bez efektu znaczącego nie przeskoczyły;
4. Kolega od Ogrów, chciał remis, rzuciliśmy o 12:8 i wygrałem, po sobotnich ekscesach i morzu % przeźroczystego płynu raczej więcej by nie padło z tylko jednym cannonem
5. Gremlin z 8 Bili, uzgodniliśmy 9:11, aby wcześniej się spakować i ogarnąć klubowiczów co było bardzo dobrym wyjściem
wnioski z tura, cóż, mogło być lepiej, 1 cannon to stanowczo za duże cięcie i nic tego nie rekompensuje, z drugiej strony czołg hasa jak szalony po stole i tylko trzeba pilnować aby nie został zablokowany jakąś głupią 5-tką lataczy; 50-te miejsce to nie szczyt marzeń, ale nowy podręcznik napawa mnie optymizmem
do zobaczenia za rok, na pewno będę; a wcześniej już za 4 tygodnie w Babicach chyba
JAK CO ROKU...W BIAŁYMSTOKU
dzięki przede wszystkim organizatorom, w szczególności głównej ekipie którą muszę wymienić:
-Czarny, dobrze było zobaczyć Ciebie już bez jakichś dźwigni, kołowrotków i Twojej nogi zawieszonej na tym ustrojstwie
-Akadera, Ty już wiesz dlaczego
-Inferno, za całokształt, naprawdę very
-Karlee, za godne pożegnanie starego Imperium
-Sysek, pełen szacun, za kulturę jazdy i naprawdę dobrą zabawę
-kogo nie wymieniłem z ekipy, tym bardziej graty a zwłaszcza również za oprowadzenie po Białym w piątek
z dalszych :
-Matej za sobotnie
-Jacek, Paulinka, za stoicką dosłownie cierpliwość
-ekipie Nemezis a zwłaszcza Marianowi ( ) za sobotę
-przeciwnikom wymienionym poniżej
no i mały raporcik z białego
1. Nickolay Zubkov DE 8:12
zacząłem, wszystko centralnie z przodu z możliwością rozejścia się jak wachlarz; milicja na froncie, czołg z prawej, Altar w środku pomiędzy hordami, maszyny w dużym rozrzucie (co 15" prawie), Pegazy taktycznie na flankach; po drugiej stronie, Nickolay ustawił główny napór jak najdalej od czołgu czyli smok, hydrant, PoKemon, 2 rydwany wspierane przez fasta i harpie oraz scoutów;
bitwę kontrolowałem praktycznie cały czas; zniszczyłem 0' z metalu, czołg wesoło rozsmarowywał jakiś rydwan, harpie i inne; jeden fast spadł od mortara, drugi po szarży milicji i Pedzia; spotkaliśmy się na środku i tutaj zdziwko dla Nikolaia styrałem go 2 kometami i Chainlightningiem, poświęciłem skuteczność hord Halabard bo nie miały w ogóle wchodzić do CC tylko utrzymać jak najwięcej punktów; hydre dobiłem Pegazem, Smok skroił mi rannego Altara, ale nie Gienia, który zbrejował się po uprzednim wklepaniu 3 ran w dół; efekt był taki, że ponad połowę punktów Nikolai uzyskał za uciekających bohaterów (Gienio, BSB i duża sucz) oraz bunkier i 10-tkę milicji a musieliśmy skończyć w 5 turze; tutaj nie podobało mi się zachowanie przeciwnika, bo pomimo 10minut do końca napierał abyśmy kończyli;
2. Aron i jego Zielone, 11:9
wystawiliśmy się praktycznie face to face, on wiedział że będę napierał, po raz kolejny chciałem poświęcić halabardy aby odwrócić uwagę od czołgu, Pegazów a zwłaszcza milicji, która była bardzo dobrą odpowiedzią na rydwany; zacząłem, wyjechałem tankietką zza górki, Altara ustawiłem w ten deseń, że tylko jedna katapa widziała go zaś doomdivery nie; Pegazy wyrwały do przodu (zginęły później od Diverów niestety), zasadziłem pierwszą kometę na rudwany orcze, ze strzelania zdjąłem jedną katapę; Aron w swojej jak opętany rzucał na magię (przez całą bitwę poza ostatnią turę nie wyszedłem z większą ilością PD niż 7, oponent zaś od 9 do 12 co turę), ciskając cały czas po 5 kości na czar, opłaciło się na dużej stopie bo zdjęła mi w 1 turze 2x24 halabardy w trakcie dalszych rund za słabo zagrałem czołgiem (zbyt asekuracyjnie) i niestety nie dopadłem Savegy za ponad 1k pts, wyciąłem zaś całą resztę praktycznie; ciekawy epizod to postawienie w sumie 4 komet, chociaż z jakością było raczej poniżej krytyki;
3.Andrew z Kohorty, Krasie i 5:15
błąd w rozstawieniu i za łatwe oddanie 2 Pegazów, jeden zginął od kulki cannona a drugi potrzymał Warriorsów po runie czalendżowej; ksiądz został odstrzelony również, ale bez uszczerbku na Altarze, wykorzystałem go później aby przytrzymać górników 2 tury z dala od zaplecza moich halabard; kiedy już zacząłem ogarniać jakoś to co się dzieje na stole to pech chciał, że straciłem BSB, co dodatkowo zemściło się na koniec, bo musiałem zadeklarować na halabardach z dużą suką flee a w ostatnie turze nie zebrali się na 9, co tylko powiększyło rozmiar klęski; milicja strasznie dała się we znaki Andrew, bo nie miał co z nią zrobić; czołg dojechał do CC z Warriorami z BSB i zmielił ich w 3 combaty na koniec wespół z bunkrem od boku, szkoda mi tej bitwy bo mogło być lepiej, przebiłem się tylko chyba z 2 chainlightningami, które nawet jakoś bez efektu znaczącego nie przeskoczyły;
4. Kolega od Ogrów, chciał remis, rzuciliśmy o 12:8 i wygrałem, po sobotnich ekscesach i morzu % przeźroczystego płynu raczej więcej by nie padło z tylko jednym cannonem
5. Gremlin z 8 Bili, uzgodniliśmy 9:11, aby wcześniej się spakować i ogarnąć klubowiczów co było bardzo dobrym wyjściem
wnioski z tura, cóż, mogło być lepiej, 1 cannon to stanowczo za duże cięcie i nic tego nie rekompensuje, z drugiej strony czołg hasa jak szalony po stole i tylko trzeba pilnować aby nie został zablokowany jakąś głupią 5-tką lataczy; 50-te miejsce to nie szczyt marzeń, ale nowy podręcznik napawa mnie optymizmem
do zobaczenia za rok, na pewno będę; a wcześniej już za 4 tygodnie w Babicach chyba
JAK CO ROKU...W BIAŁYMSTOKU
Dzięki wszystkim za turniej. Sorry, że piszę dopiero teraz, lecz Chris został u mnie na dłużej. Wziąłem urlop w pracy, poszliśmy wczoraj i przedwczoraj do wodopojki i taki oto np. widok mnie zastał po wyjściu rano z sypialni na korytarz:
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!