Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3719
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Re: Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Post autor: kubencjusz »

Maria usiadła na pryczy. Całe to podziemie to nie było wymarzone miejsce dla niej. Czuła, że najbardziej będzie przeszkadzać jej brak wody i karczmy. Z restauracji już w rodzinnym mieście nauczyła się korzystać tylko z szynków. Zaśmiała się w duchu. Rodzinne miasto. Jakie to pretensjonalne i zabawne gdy mówimy o mieszańcu, którego wyrzekła się całą rasa.
Wyciągnęła się, podłożyła ręce pod głowę i zaczęła odpoczywać. Podróż przez ostatni odcinek drogi była męcząca. Nie dość, że musiała zrezygnować z płotki to jeszcze szła zgarbiona przez ponad cztery mile. Nie żeby dokuczały jej bóle pleców. Po prostu jej ludzka część podświadomie domagała się przerwy.
Może później pójdę pozwiedzać okolicę. Może nawet jest tu jakaś karczma.
[Dobra panowie bijemy rekord z areny 31 i palimy karczmę 8 razy ? :twisted: ]

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Jak dla mnie bomba :twisted: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[Ja już jedną spaliłem #-o :wink: ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3719
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »


Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

- Zaprawdę historia zacna, karczmę też ziście odwiedzić. Kruszyciel czaszek już ci się przedstawił natomiast ja jestem [przedstawienie się też trochę wyżej]. A wracając do twojego pytania Kharlocie, tak płynąłem w wyprawie Skrwawionego oraz jeszcze kilkunastu innych.- to rzekłszy ruszył razem z pozostałymi do dość dziwnej karczmy. Jednak pozostawał czujny mimo że towarzysze zacni, jak na razię ufać im nie wolno. A skaveny mogą coś knuć.
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Ja również pływałem pod żaglami Hortha. Wiedziałem ja, żeś mi skądś znany! Tyś obalił tego południowego psa, co generałem zwać się kazał podczas plądrowania Marienburga! Słabowici imperialni na dowódców biorą nie tych, co pierwsi w mieczu i toporze, jeno wysoko urodzonych. Phi!- splunął z pogardą Kharlot. Pogawędka trwała w najlepsze, gdy doszli do czegoś, co miejscowi zwali tawerną. Była to obskurna rudera ze skradzioną tablicą zawieszoną u frontu. Wewnątrz jednak nie śmierdziało tak bardzo, co dobrze rokowało. Wkrótce po tym jak zasiedli do karczmy weszła zgarbiona postać w czarnej szacie i usiadła w kącie.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2013, o 18:46 przez Byqu, łącznie zmieniany 2 razy.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Xyz odprowadził wampirzycę wzrokiem. Nie widziałą go, to dobrze, teraz czas dowiedzieć się czegoś więcej o przybyłych wojownikach. Udał się więc do karczmy którą przygotowano tu specjalnie na tą okazję. Jak się okazało była to dobra decyzja. Wszedł do karczmy opierając się na kosturze , powoli rozejrzał się. w karczmie znajdowało się już kilku uczestników areny. Powoli i niezgrabnie pokuśtykał w najciemniejszy kąt. Bardzo starał się pokazać jakim jest powolnym i niezgrbnym aby zmylić przyszłych przeciwników. Kiedy usiadł ,jeden ze skaweńskich niewolników szybko podbiegł i wręczył kielich z krwią... elficką. Wampir mimo iż wiele widział był zadziwiony szczuroludźmi. Doprawdy zaskakujące pomyślał po czym odchylił kawałek swojej czarnej jak noc szaty. Spod tkaniny wyłoniły się usta bardzo poranione i wyschnięte. Łyk krwi nadał im dziwnego blasku. Wargi za sprawą krwi zregenerowały się.

Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

- Ta Marienburg to była piękna rzeź. Bogowie nam wtedy sprzyjali, a imperialne psy krwawiły doskonale. Jak rozumiem ty też byłeś w pierwszym uderzeniu? Zagadują zapewne w hordzie samego Skrwawionego.-mówił Aszkael kiedy wojownicy zaczęli zajmować stolik w tym ,,zacnym'' zajeździe. Było już ty kilku innych zawodników. Spojrzenie wybrańca przykula postać ukrywająca się w mroku, skrywająca twarz pod kapturem.
- Robi się coraz ciekawiej- pomyślał syn północy.
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

-Tak, służyłem pod Skrwawionym. Zabiłem tę elfią sukę Aurelion. Wielu mych towarzyszy zginęło od jej plugawej magii.- warknął.- A jak sciąłem sierżanta, to wył z bólu i krzyczał, że się zesrał. NIe zauważył, że nie miał już dupy, bo go przepołowiłem!
Towarzystwo ryknęło śmiechem. Khornita zrócił wzrok z powrotem na postać w rogu.
-Od kiedy to do tawerny wpuszczają dziadów proszalnych!- zakrzyknął Kharlot, niby do towarzyszy, ale tak, by nowoprzybyły go usłyszał.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[ Mamy trzech twardzieli z północy, trzy kobiety, nadgorliwego budowniczego stosów i garść wkurzających ludków, jak dla mnie to nie karczma zaraz spłonie, tylko całe miasto :twisted: :D ]
Bjarn pociągnął słuszny łyk piwa, zaraz potem chciał powtórzyć zabieg, lecz z kufla wypłynęła tylko kropla napitku.
Eeeh, tak szybko się kończy...
- Doprawdy sławetna wyprawa, skald Skrwawionego był potem u nas i opowiadał o niej. Gardar, siwy hersir huskarli ojca kazał mu udowodnić że prawdę powiada i nie pojmiecie towarzysze jak szeroko rozwarł oczy, gdy ów skald wyłożył na stół pękate worki ze skóry pokonanych, pełne klejnotówi złota. Ha! Ha! Lub kiedy pływałem pod Ragnarem Pogromcą Owiec (ten przydomek to dłuuga historia) na Albion. Oblegliśmy tam bagienną fortecę i kiedy nie mogli przemóc naszego muru z tarcz kamiennymi włóczniami i łukami, ci tchórze uciekli do środka i zawalili most. Ragnar darł się że przed świtem spali ich chaty i zgwałci żonę wodza. Ci tylko się śmiali i rzucali włócznie z murów.
Wszyscy przeklinali kapitana, gdy całą noc kazał wszystkim ciągnąć linami taki ciężar, ale miny tych kilciarzy, kiedy zobaczyli drakkar na swoim bagnie w głębi lądu, były bielsze niż kości. Przepłynęliśmy bagno, łamiąc dziobem mur i spaliliśmy całą wiochę. Teraz wiedzą że się nie lekceważy przysiąg Norsmena. Haahhahah ! - tu zamówił kolejny kufel.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

-Wyborna opowieść Bjarnie! Nasi przyszli przeciwnicy wydają się tyle warci co ci owczarze- wyszczerzył się Kharloth.- Widzieliście tę dziewkę, co nosi piętno Slaanesha? Czy tylko mnie się wydaje, że nie walka jej w głowie? A ten tu dziad w łachmanach, co łypie na nas okiem, jakbyśmy krzywdzili jego matkę ponoć też jest uczestnikiem. On?! Ledwo ten swój kijaszek trzyma. Pewnikiem by od psów się odganiać, co nimi go szują, jak żebra po wioskach.- Ostatnie zdanie wypowiedział patrząc na wampira.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

- Cóż za posunięcie- rzekł wybraniec rozbawiony historią.- A co do uczestników, dziewka ponoć niebezpieczna jest i na polu walki i po zanim. Łachmaniarz mi śmierdzi, i to co najmniej trupem. Może jakiś nekromanta czy skavenofil któż to wie. A co myślicie o tych sigmaryckich psach?-powiedział po czym pociągnął spory łyk z kufla.
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Słyszał doskonale każde słowo 3 ludzi z północy. Wiedział ,że mają go za śmiecia i dobrze, o to chodziło. Wyszczerzył się do nich przez ułamek sekundy, kiedy juz wszyscy na niego spojrzeli ,po czym szybkim ruchem szczelnie owinął się swoim odzieniem.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2013, o 19:31 przez Morti, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

-Są dobrze wyszkoleni, ale przewidywalni. I pewnie jesteśmy dla nich celem pierwszorzędnym. A dziadunio pewnie ci śmierdzi, bo tu WSZYSTKO śmierdzi, hehe.- nie powiedział co na prawdę chodzi mu po myśli. Skoro to uczestnik areny, to mógł tylko udawać chromość. Kto wie, może Aszkael miał rację? Z pewnością jegomość nie był tym, za kogo się podszywał. Tym większą uciechę sprawiały mu obelgi rzucane raz po raz do zakapturzonej postaci. Gardził takimi fortelami.
-A wiecie, kto dojdzie do finału?- rzucił z uśmiechem- NA pewno nie niziołek! Hahahaha!
-Patrz Aszkael, miałeś rację. Wyszczerzył się i myśli, że jest groźny, ale te jego szpiczaste zębiska gówno warte! Moja babka gryzła lepiej, choć zębów nie miała!
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Kilian przez okno obserwował to co działo się w karczmie.
- Jest tam chyba 6 heretyków.
Uśmiechnął się i podniósł swoją procę, z kieszeni wyciągną mała kulę [To jest ta wybuchająca jbc] i podpalił ją.
Cel był jeden, półka z najmocniejszym alkoholem. Uśmiechną się pod nosem i krzyknął.
- OGIEŃ OCZYŚCI WASZE CIAŁA!!
i wypuścił pocisk który eksplodował trafiając w skład wódy.

KARCZMA stanęła w ogniu... :twisted:
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Kiedy płąnąca kulka przeleciała przez okno wampir zadziałał błyskawicznie ujawniając tym samym swoją szybkość Ogień zamiast postępować i pochłaniać coraż więcej alkoholu ( nie może się tak zmarnować) na skutek siły woli i magi Xyza skumulował się w małą kulkę i weleciał oknem ,którym wleciała kulka. Po chwili w całym mieście usłyszeć można było potężną eksplozję. budynek na przeciwko karczmy rozerwało na strzępy.

-Pierdoleni łowcy czarownic. Wszędzie muszą się pchać. - zaklął wampir donośnie.

Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

- Co jak, co ale osobie która chciała puścić z dymem jedyną karczmę w tym śmierdzącym miejscu, pierwszej urwę głowę.-rzekł zdenerwowany wybraniec, kiedy o mały włos wszystko nie stanęło w płomieniach- Wracają do naszej rozmowy. Skoro wiemy że śmierdziel to martwy śmierdziel z ząbkami. To co wiemy o reszcie? Szczególnie o miękkich elfach co za szlachetnie urodzonych się mają.- dodał nie przejmując się już tym że o mało cała wódka w tej zapyziałej norze nie spłonęła.
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

-To, że jak nasz umarlak chce, to jest bardzo szybki. I że pokurcz ma się za inkwizytora i problemy z osobowością. A elf zamknął się z ludzkim magiem w kwaterze i bogowie wiedzą co tam robią...- rzucił z przekąsem Kharlot.- To jak? Spuszczamy komuś łomot? Bo chyba na spokój przy kolejnej kolejce nie ma co liczyć...
Ostatnio zmieniony 22 lut 2013, o 20:01 przez Byqu, łącznie zmieniany 1 raz.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

Edlin, Harren i oddział dziwnych pokrak już dobrą godzinę szedł niskim, ciasnym korytarzem ociekającym wilgocią. Najemnik zaczął tracić cierpliwość. Obiecano mu chwałę i bogactwo, a nie przemykanie szczurzymi norami ! Kropelki śmierdzącej cieczy (po tym wszystkim, nie miał prawa zakładać, że to była zwykła woda, poza tym znajdowali się pod kanałami, co nie rokowało dobrze na przyszłość) spływały mu za kołnierz, jego nowiutka, czarna, skórzana kurtka zdążyła się konkretnie poobcierać w kilku miejscach, a butach miał prawdziwe bagno. Z wszystkimi przyległościami.
Nagle cały pochód przystanął. To znaczy, Harren przystanął, a jego sylwetka, skutecznie wypełniająca cały tunel, zasłoniła najemnikowi ich kosmatych towarzyszy. Edlin również się stanął i postanowił wstrzymać się z obijaniem pysków, aż do chwili wyjaśnień całej tej absurdalnej sytuacji.
- Słuchaj - zaczął, ignorując jego morderczy grymas na brodatym obliczu - to co za chwilę ujrzysz, może zachwiać całym twoim światopoglądem. Zakładając oczywiście, że jakiś masz.
- Do rzeczy.
- Proszę cię, żebyś zachował spokój. Wprawdzie będziesz świadkiem paru niepokojących i obrzydliwych wydarzeń, ale w miarę możliwości trzymaj miecz w pochwie. Zobaczysz, wkrótce się przyzwyczaisz.
Po tym Harren odwrócił się i kontynuował podróż. Edlin splunął z pogardą. Po raz kolejny nie zrozumiał nic a nic z gadaniny jego towarzysza. Z westchnięciem i ociąganiem ruszył dalej.
Po kilku minutach najemnik zauważył, że korytarzyk robił się coraz większy. Po chwili mógł już iść normalnie wyprostowany. To oznaczało, że zbliżali się do wyjścia. Po kilku następnych chwilach nareszcie dotarli do celu swojej podróży.
Edlin wygramolił się z tunelu i głośno wciągnął powietrze. Harren miał rację, najemnik ewidentnie nie był gotowy na to, co ujrzał. A widział gigantyczną jaskinię z groteskowym budynkiem w jej centrum, zwisającym z sufitu niczym jakiś zniekształcony stalaktyt. Dopiero po chwili ujrzał, kim byli jego przewodnicy.
Szczury. Wielkie, chodzące na dwóch łapach szczury. Obrośnięte brudnym, liniejącym futrem, odziane w przerdzewiałe pancerze, uzbrojeni w normalną broń. Tego tałatajstwa było pełno wokół . Wypełzało z nor w ścianach jaskini, pracowało na chybotliwych, drewnianych rusztowaniach, patrolowało okolicę uformowane w regularne oddziały. A najgorsze było to, że nad ich głowami, na powierzchni, stały ludzkie miasta, pełne szkół, zajazdów, domów i świątyń. Cały ten cywilizacyjny dobrobyt i jego mieszkańcy byli nieświadomi tego odrażającego miejsca tuż pod ich stopami.
- Kurwa mać, Harren - Edlin, całkiem spokojnie, odezwał się do swego towarzysza po długiej chwili milczenia - Ja myślałem, że to wszystko to bajki. Że szczuroludzie istnieli tylko w strasznych historyjkach dla dzieci.
- W każdej historii jest ziarno prawdy - Harren odpowiedział wpatrzony w panoramę podziemnego miasta - Witaj w Pod-Świecie !
W międzyczasie ich przewodnicy przekąsili trochę spaczenia i podeszli do nich, świecąc czerwonymi, szczurzymi ślepiami.
- Witajcie w mieście-twierdzy ! - Przemówił najwyższy - Tamto coś to budynek Areny ! Tam będziesz bił się - walczył !
Edlin przyjrzał się bliżej wielkie monolitowi w centrum groty. Pośród run najróżniejszego pochodzenia z najszczerszym zdziwieniem zobaczył swoje imię, wypisane w starannym, kaligrafowanych Reikspielu.
- Co ? To przecież niemożliwe...
Harren wydał kilka poleceń szczuroludziom i podszedł do najemnika.
- Dobra, dowiedziałem się, że mamy tu kwaterę, wikt i opierunek. Czegoś ci jeszcze potrzeba do szczęścia ?
- Wódki - wychrypiał Edlin, nadal wpatrując się w niesamowitą konstrukcję Areny.
- No to masz szczęście, bo Skaveni postawili tu karczmę na czas zawodów.
- Skaveni ?
-No, te szczury. Ech, zresztą, skoro wszystko widziałeś, mogę opowiedzieć ci resztę przy wódce. Do karczmy !

***

Harren przecisnął się przez tłum ludzi i nieludzi zajmujących brudne stoliki, i niosąc szklaną butelkę i dwa gliniane kubki, usiadł naprzeciw Eldina.
- No i jak, zauważyłeś coś ciekawego ?
Edlin, czujny niczym jastrząb, zdążył zrobić mały rekonesans i nieco ogarnąć sytuację.
- Trzech wojowników z północy zawiązało komitywę przy stoiku na południowy wschód od nas - Zaraportował, mrużąc oczy i uważnie obserwując norsmenów. Oswoiwszy się nieco z nowym, podziemnym światem, znów mógł przybrać maskę zimnego zawodowca - Poza tym zauważyłem tu jeszcze Wysokiego Elfa, łowcę czarownic i kilku innych ludzi wyraźnie odcinających się od otoczenia. Zresztą, wziąwszy pod uwagę okoliczności, wypatrzenie ich nie było zbyt trudne.
- Aha. No najpewniej inni zawodnicy Areny - Harren odkorkował butelkę z gorzałką i rozlał trunek do kubków - Jeśli chcesz wygrać, będzie musiał ich wszystkich pozabijać.
Edlinowi nawet nie drgnęła powieka. Harren uśmiechnął się krzywo.
- Taki z ciebie twardziel ? Nie boisz się ani trochę ?
Najemnik sięgnął po kubek, stuknął się nim z Harrenem i jednym haustem wypił zawartość. Wódka była mocna jak diabli, parzyła gardło i rozchodziła się po ciele falą przyjemnego ciepła.
-Przecież wiesz, że się nie boję - odpowiedział po chwili - Inaczej być mnie nie zatrudnił. Dla twojej wiadomości, zabijałem już wojowników chaosu. I mrocznych elfów też. Ich sztuczki na nic się zdały w spotkaniu z zimną stalą.
- Takiś dobry w mieczu ? Naprawdę ?
- Najlepszy - Edlin nie okazał nawet odrobinki skromności - Do tego stopnia, że po wsiach zaczęli na mnie wołać per "Charakternik".
- Jesteś bardzo pewny siebie. Nawet trochę za bardzo, jak na mój gust - Harren wyraził swe wątpliwości i rozpoczął rozlewanie drugiej kolejki. Norsmeni ze południowo-wschodniego stolika ryknęli śmiechem, najwyraźniej z jakiegoś przedniego dowcipu.
- Pewność siebie to podstawa w moim zawodzie. To ona jest pierwszym krokiem do zwycięstwa, bowiem jest potrzebna do wyciągnięcia miecza. Ludzie z wątpliwościami nie przeżywają zbyt długo.
- Wypijmy za pewność siebie !
Gdy wypili, nagle stało się coś zgoła nieoczekiwanego. Jakiś nawiedzony kurdupel z procą w ręku wpadł do karczmy, i drąc mordę, strzelił prosto w skład alkoholu. Na efekty nie trzeba było dużo czekać. W sekundę wszystko stanęło w ogniu.
- Nosz kurwa mać, napić się nawet nie dadzą... Chodu !
Najemnik wstał, obalając stół i wszystkich na drodze. Gdy już prawie dobiegł do wyjścia z karczmy, z rozmachem kopnął podpalacza w dupę za zepsucie imprezy. Potem podążył za Harrenem.
Gdy już stanął na zewnątrz, z ulgą stwierdził, że pożar został ugaszony i ucieczka była przedwczesna. Ale wichrzycielowi kopniak w dupę jak najbardziej się należał i Edlin nie miał zamiaru nikogo przepraszać.
Harren wyszczerzył zęby w głupawym uśmiechu i pokazał butelkę wódki, cudem uratowaną z pożaru.
- Chyba nie ma sensu wracać do środka ?
- Nie ma. Obejrzymy naszą nową kwaterę i dopijmy już w środku.
Poszli

[Kurna, piszecie tak szybko że trzy razy musiałem zmieniać wersję wydarzeń :mrgreen: ]
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3719
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Maria wyszła z mieszkania. Burdel na ulicach był słowem idealnie wpasowującym się w to co zastała po chwili. Biegające z wodą skaveny, pożar budynków sąsiednich do krateru w ziemi, niziołka spieprzającego przed grupą wkurzonych skavenów i sadżacych mu kopy ludzi i hektolitry wódki wyciekającej przez próg karczmy w towarzystwie wulgarnych piosenek. Prawie jak w domu. Westchnęła, po czym udała się do przybytku wątpliwej rozkoszy a niewątpliwego kaca.
W środku było dość tłoczno. Pseudo maskujący się pseudo wampir, spora grupa pijanych grasantów, wijące się wszędzie szczury małe i duże, rozumne i bezrozumne. W dodatku wszechobecny fetor kanałów mieszał się tu z alkoholem i potem. Wyjątkowo przykra mieszanka dla wyczulonego nosa wampirzycy która chcąc nie chcąc odruchowo go zatkała palcami. Zgniła posadzka utrudniała poruszanie i musiała nawet na chwilę przystanąć by pomóc sobie w wyciąganiu buta z błota. Usiadła przy ladzie, zamówiła bretońskie czerwone wino i sącząc ten eks sok winogronowy obserwowała towarzystwo.
Po dokładnej obserwacji zauważyła, że norsmani to nie była grupa z jednego plemienia, różne akcenty znaki, talizmany czy nawet gesty zdradzały 3 różne klany. Wampir był niewątpliwie mizernym aktorem bo sądząc z toku rozmowy ludzi północy już się zdradził... Elfy, gardziła eflami ich pogardą, ignorancją i arogancją. Poglądy i spostrzeżenia tej rasy nie sięgała dalej niż ich maciupkie penisiki zapewniając im rychłą zgubę wśród samouwielbienia. Trochę jak onanizacja aż do śmierci. Zaśmiała się sama do siebie z własnego porównania budząc tym dziwną minę szaroburego karczmarza z spaczeniowym okiem. Z infiltracją nie musiała się spieszyć, w końcu miała do finału jeszcze mnóstwo czasu...
[homik +1 piszcie wolniej a większe fragmenty tekstu. takie pisane na bieżące farfocle uniemożliwią innym wejście w akcję.]

ODPOWIEDZ