Arena of Death 17(powrót do Karak Vlag) [Zmiany!!!!]

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Mac
Kretozord
Posty: 1842
Lokalizacja: Kazad Gnol Grumbaki z klanu Azgamod

Re: Arena of Death 17(powrót do Karak Vlag) [Zmiany!!!!]

Post autor: Mac »

Gorax wracał właśnie z tuneli pod Karak Vlag. Dopełnił swej przysięgi danej dowódcy oddziału żelazołamaczy, który przełożył swój plan do czasu końca kolejnej walki Goraxa.

Został jeszcze tylko półfinał i finał, a Gorax miał wreszcie okazję mierzyć się z kimś innym niż zwykły człowiek. Jego przeciwnikiem miał być wojownik chaosu, który uzyskał swą sławę spalając ścierwa swych ofiar, za trofeum biorąc ich osmalone czaszki, którymi dekorował swe naramienniki. Wreszcie Gorax miał okazję zmierzyć się z jednym ze sług mrocznych potęg! A na tą chwilę właśnie czekał od kiedy przybył do Karak Vlag...
"Remember, a Dwarf's only as big as his beard."

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Gdyby ktoś zapytał Korra czy lubił walczyć ten popatrzyłby tylko na niego z politowaniem. Korr lubił to co robi a jeśli był to wróg krasnoludów to tym bardziej. Bestia któóa przed nim stała ewidentnie była wrogiem krasnoludów i w wielkiej księdze krzywd trochę się zebrało rachunków do wyrównania z jemu podobnymi. Samo to że stwór był tworem chaosu decydowało o tym że należy się abdominacji pozbyć. Krasnolud rozmyślał z Goraxem przy piwie na najlepszymi sposobami na swoich przeciwników tak by móc zmierzyć się w finale. Niestety nadeszło wezwanie i Korr z żalem musiał opuśćić swego towarzysza. Uścisneli sobie dłonie po raz ostatni i Korr udał się w kierunku głównej areny. Gorax jeszcze chwile patrzył za nim i rzekł jakby sam do siebie "Powodzenia Druhu." Dopijając piwo udał sięę na widownię.
Bestia pełzała sobie korytarzami w samotności. Czuł zbliżającą się łaskę pana chaosu. Wiedział że dzieńńtriumfu się zbliża. Khargh uzmysłowił sobie ze gdy wróci do stada będzie potężniejszy. Silniejszy i z łaską bogów po jego stronie. Khargh rozmyślał o triumfie nad minotaurem i przejęciu przywództwa. Wtedy zasadzki będą jego o tak. I napady , i łupy...
Niedługo potem musiał wracać bo był czas na jego walkę. Khargh uzbroił się i spojrzał w czarne ostrze dzierżone przez niego. To był klucz do jego triumfu. Do tego zastanowił się czy nadal lubi krasnoludy. Od dawna nie miał żadnego w paszczy.
Stali już na piaskach areny naprzeciwko siebie oczekując na sygnał do walki. Korr poprawił trzymany potężny topór i stanął w oczekiwaniu w lekkim rozkroku.
Khargh podpełzł do oczekującego krasnoluda zastanawiając się gdzie uderzyć. Krasnolud nie miał zamiaru atakować. Khargha to ucieszyło. Uważał że jesli ktoś nie atakuje to się boi lub jest słaby albo to i to. Ucieszony i z syczącym śmiechem uniósł miecz do ciosu. Wtedy Korr zareagował. Zszedł z linii ciosu , który spudłował. Korr ciął w bok szerokim zamachem. Bestia zareagowałą niesamowicie szybko. Wygięła do niemożliwości nieomal swe wężowe ciało by uniknąć ciosu. Ostrze topora przeszło nad nim bezpiecznie. SKontrował pchnięciem miecza i ciosem pazurami. Trafiłłdokłądnie tam gdzie chciał. W ledwo naprawiony element zbroi, który puścił pozwalając wniknąć czarnemu ostrzu w ciało. Pazury odbiły się od hełmu niegroźnie. Korr stęknął. Nie obce były mu rany ale teraz poczuł się słabo jak po dwudniowym pićiu krasnoludzkiego spirytusu. Niczym potężny kac. Trzonkiem topora którym walnął go w łeb odrzucił przewciwnika do tyłu. Postąpiłłkrok w przód i klęknął jednocześnie zadając cios. Brońńkrasnoludzka wpiłą się w wężowe ciało wytaczając posokę z bestioluda. Khargh ryknął w bólu. Mimo tego chwycił drzewce ręką a drugą uderzył mieczem. Ten tylko odbił się od zbroi. Korr wyszarpał swój oręż i po kolejnym ciosie bestia znów zawyła czując krasnoludzką stal w sobie. Korr nie dał za wygraną wyszarpał po raz kolejny brońńz cielska wężowatego bestioluda nie zwracając uwagi na jego ciosy spadające na gromrill. Khargh okładał krasnoluda rozpaczliwie usiłując się cofać. Zasięg topora był jednak większy. Następne uderzenie wielkiego topora zakończyło życie Khargha przecinając jego wężowy tułów na pół. Dwie części bestioluda spadły na ziemię w kałuży krwi. Publika zaczęła wiwatować a Korr mimo pękającego bólu głowy uniósł topór w geście triumfu. Następnie zszedł z areny bo musiał się napić piwa który niewątpliwie uleczy ten przeklęty ból głowy.



Oto pierwszy finalista nam się ukazał...
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Gratuluje zwyciestwa Krasnoludowi i ciesze się z tego, że pokonał paskude. Mam tylko takie małe pytanie co z mikstórką zdrowia mojej postaci, czyżby znów nie udało się jej użyć :? :roll: .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Przykro mi Tullaris czasami zdarza się tak że mikstury zdrowia nie zdąży wypic. Zostaje u mnie uzyta gdy żywotnośc spada do dosc niskiego poziomu. A mikstura jest przemyślana jako srodek czasem ratujący życie/ odwlekający a nie przysłowiowy dodatkowy wound. Nie wiem moze wymyslę jakąs inną nagrodę za historyjki...
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Spoko, tylko, że po opisem walki nie napisałeś adnotacji na temat tego, że mikstórka nie pomogła i wygladało to tak, że jak byś zapomniał :wink:. Chciałem się tylko upewnić.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Casp
Mudżahedin
Posty: 308

Post autor: Casp »

Jea, pierwszy raz w finale!

Gorax, teraz ty pokaż, co potrafisz

_reszka
Chuck Norris
Posty: 551

Post autor: _reszka »

Nieważne, kto wygra w 2 półfinale, ja jestem za korrem. W końcu wyeliminował mnie w 1 rundzie, a myślałem, że tym razem stworzyłem silną postać. Ale przegrać z finalistą to nie wstyd.

Yourself
Mudżahedin
Posty: 295
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yourself »

Ciebie przynajmniej nikt nie zdjął jednym ciosem :wink:
matilizaki napisał:
Na brete

wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Burza zawisłą nad karak Vlag. Była gwałtowna i długa tak że wszyscy przenieśli się do sali przedstawień , gdzie niegdysiejsi krasnoludowie mieli przygotowane miejsce dla wendrownych trup cyrkowych i teatralnych. Tutaj odbywać miała się druga walka półfinałowa. Miejsce było pod ziemią toteż nie dochodzily tutaj już żadne odgłosy z nawałnicy z zewnątrz. Tutaj też wszyscy byli dobrze zabezpieczenie przed zmoknięciem a ciepło zapewniły potężne kadzie z płonącym olejem dające równierz światło.
Terlerkar czuł ekscytację. Oto doszedł do półfinału a łaska Tzeencha spływała na niego.
Sam demon uwięziony w ostrzu nabrał jakby większego respektu do niego. Pokonał wielu a teraz następną ofiarą miał być krasnolud. Czempion chaosu był gotowy. Czuł burzę na zewnątrz i wiedział że to znak. Wiedział że ON zaczyna patrzeć na niego.
Gorax pożegnał się z Korrem gdy nadszedł czas na jego walkę. Zwycięski jego pobratymiec życzył mu zwycięstwa ze stworem chaosu nawet jeśłi to oznaczało że zewrą się potem w walce finałowej. Żelazołamacz wiedział jednak że jeśli nawet zginie to Korr będzie kontunuował tę idęe za którą on poszedł i odkrył zapowiedz czegoś co nie zdarzyło się od lat w królestwach krasnoludów. Wojownik wypił podany mu kufel piwa na pokjrzepienia i wyszedłłna arenę.
Na jego widok Terlerkar dobył miecza a ten zapłonął. Równierz w szczelinach hełmu chaosytyzapłonął niebieski ogień. Gorax zauważył to i stanął naprzeciw Terlerkara w pozycji obronnej. Rzekł wtedy do wybrańca Tzeencha.
- Jestem strażnikiem Ognia Karaz Ankoru, Nie przejdziesz, twój demoniczny ogień nie zda ci się na nic. Odejdz w cień ogniu Chaosu.
Zabrzmiał Gong.
Terlerkara to tylko rozwścieczyło. Ruszyłłz rykiem na krasnoluda. Demon w mieczu też wył.
-NIE PRZEJDZIESZ! - zagrzmiał krasnolud.
Wybraniec Chaosu uderzył potężnie zza głowy.
Gorax nadstawił tarczę a cios który przyjął na nią nieomal go ogłuszył. Zdrętwiało mu ramię a tarcza wgięła się mimo że była zrobiona z gromrilu. Terlerkar nie ustawał. Zadawał cios za ciosem a Gorax bronił się. W końcu płomienny miecz dobrał się do krasnoluda przebijając zbroję pod pachą. Żelazołamacz zacisnął zęby. Ból był nieznośny gdy płomień przypalał od razu ranę zadawaną przez miecz. Sam tylko lekko odgryzł gdy korzystając z czasu gdy terlerkar brał zamach do następnego ciosu, ciął go na odlew rozpękując napierśnik. W głowie Terlerkara rozległ się szept sugestia "Atakuj nogi ŚŚŚŚmiertelniku grunt mu się usunie". Czempion chaosu zmienił taktykę i poszedł za radą demona. Podłożył nogę Goraxowi i ten padł na plecy. Teraz Terlerkar z triumfem uniósł miecz który zapłonął a w oczy Goraxa zajrzała śmierć. Odtoczył się i demoniczy oręż wbił się w piach. Lekko spanikowany krasnolud usiłował wstać i oddalić się na bezpieczną odleglość by na nowo odbudować swą obronę i przemyśleć możliwy kontratak. Niestety wystawił się plecami do Terlerkara i ten nie mógł przepuścić takiej okazji. Silnym pchnięciem wbił miecz w bark krasnoluda przebijając zbroję i jego samego. Gorax zapadł w ciemność. Zdołał jeszcze tylko wyszeptać "Ojcze.... zawiodłem". Tymczasem Terlerkar pozwolił demonowi nasycić się duszą Goraxa zanim nie wyrwał spowrotem swego ostrza z ciała. Z jego gardzieli wyrwał się ryk triumfu. Została ostatnia walka. Czuł że zbliżył się do czegoś.... czegoś innego i obcego.




Ot niespodzianka. A już wydawało się przed walką że Gorax dołączy do Korra. A wielki Mutator chciał inaczej.

zatem w finale zmierzą się....


Korr Vs Terlerkar.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Mac
Kretozord
Posty: 1842
Lokalizacja: Kazad Gnol Grumbaki z klanu Azgamod

Post autor: Mac »

Gorax leżał na piaskach areny...

a więc jednak przegrał...

przed jego oczyma powoli jawiła się ciemność, której nie mógł powstrzymać... żyjąc w niej cały swój żywot, po raz pierwszy dał się jej pochłonąć...

Ostatnim wysiłkiem świadomości, Goraxa spojrzał na trybuny. Zauważył tam siedzącego Korra, który najwyraźniej znieruchomiał z przerażenia. Podczas gdy płonący miecz czempiona chaosu, wysysał jego duszę, szykując dla niej wieczne cierpienie, Gorax nieubłaganie wzniósł okutą gromrilem dłoń w stronę Korra...

Zacisnął ją w pięść...

i uderzył się w pierś, wyszeptując ostatnie słowa, tak cicho, że nikt poza jego świadomością nie mógł ich dosłyszeć...

"Pamiętaj ... o przysiędze..."

Wtem z Goraxa uszło życie. Wojownik, który całe życie poświęcił Karak Ankor, oczyszczając go z wszechogarniającego mroku, odszedł pochłonięty przezeń, by po wieki jego dusza miała cierpieć...

To co się przed nim jawiło, była wieczność nieopisanej ciemności i bólu, lecz krasnolud odszedł w nią ze stoickim spokojem jak na krasnoluda przystało. To co uczynił za życia, uczynił dla Karak Ankor i z tego mógł być dumny...


Gratulacje Terlarkarowi i życzę powodzenia Korr'owi (w końcu to krasnolud!)
Ostatnio zmieniony 20 lis 2009, o 23:13 przez Mac, łącznie zmieniany 1 raz.
"Remember, a Dwarf's only as big as his beard."

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Telkarkar poczuł zmianę. Dziwne uczucie ogarnęło Wybrańca Tego, Który Zmienia Ścieżki. Lśniący Herezjarcha jarzył się. Energia Dhar powoli kondensowała się na Arenie. Tak. Czempion Chaosu rozejrzał się. Widział pasma Spaczni stopniowo zbliżające się do niego.Wiedział,co trzeba zrobić. Pan Zmian dawał mu znak, a On, Terlarkar, nie zamierzał zawieść Lorda Magii. Powoli, zaczął szeptać tajemną inkantację. Mroczna Mowa stopniowo nadawał kształt Mocom Immaterium. Kończąc inkantację Wybraniec szybkim ruchem wbił ostrze w piasek areny. Na zewnątrz zagrzmiało....
Wtem niebieskawe płomienie ogarnęły pole walki. Widzowie krzyknęli. Ogień przykrywał niemalże całkowicie widoczność. Chwila....skończyło się.....
Terlarkar, Sługa Władcy Kryształowego Labiryntu, Wielkiego Mutatora, Jego Magnificencji Tzeentcha stał na środku całego widowiska. Jego zbroja zmieniła się. Przypominała teraz płynny metal, bezustannie zmieniający kształt. Wokół Wybrańca migotała jaskrawa, płomienna aura. Jego ostrze świeciło nieziemskim blaskiem. Najstraszliwsze były jednak dziwne, nienaturalnie wyglądające wypustki na plecach Terlarkara....
Czempion Chaosu zachichotał. Ptasi Lord zaiste docenia jego wysiłki.......
Wybraniec nie zapomniał jednak o przyjemności. Wojownicy Chaosu doceniali demoralizujacy efekt trofeów, a czaszka Khazada akurat pasowała na jeden z Kolców na naramienniku zwycięzcy....
Wyrwawszy głowę Goraxa (ze sporym kawałkiem kręgosłupa) Czempion rozejrzał się. Zaiste.....Finał się zbliża.....
Zwycięzca półfinału opuścił arenę. Widzowie długo jednak pozostali na miejscach. Obserwowali z przerażeniem, co nastąpiło. Piasek ścielący arenę nie był już takowym. Zamienił się w szkło...
Niechaj Wielobarwny spojrzy łaskawie na staranie Jego Sługi!
Chwała Tzeentchowi!

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Arena walk została teraz dokładnie przygotowana a piasek na niej wysypany na nowo by ten zamokły po ulewie i burzy nie przeszkadzał walczącym. Finał zawsze wymaga specjalnych przygotowań bo nie była to o tak zwyczajna walka. Niebo nadal było zachmurzone lecz swiatła było dosyć. Euforia Terlerkara nie miała granic. Doszedł do finału i od chwały dzielił go tylko marny krasnolud. To był jego czas i zamierzał pokazać wszystkim jak walczy wojowik wielkiego architekta. Demon w mieczu płonął jasno , zadowolony i równie podekscytowany perspektywą pochłonięcia kolejnej duszy. Czempion chaosu zbliżał się coraz bardziej do swego pana. A popularność jaką zyskał wśród widowni mile łechtała jego EGO. Teraz byłłgotowy. W akompaniamencie benbnów wyszedł na plac walk. Korr natomiast z kamienną twarzą przygotowywał się.
Śmierć Goraxa wstrząsnęła Korrem. Jego towarzysz wydawał się nienaruszalny niczym skała, niczym prawdziwy żelazołamacz. Złamał go dopiero ten wybraniec chaosu. Dla Korra który zdążył się zaprzyjaźnić przez ten czas z Goraxem sprawa stałą się osobista. W jego prywatnej księdze uraz zapisana i zaraz miał dołożyć wszelkich starań by tą urazę wymazać. Korr ostrzył swój topór w milczeniu. Pamiętał swą przysięgę Goraxowi skłądaną. Wiedział że musi zwyciężyć.
Gdy wszystko było już gotowe a wojownicy stali naprzeciw siebie Terlerkar i Korr oczekiwali tylko na uderzenie gongu. Żaden z nich nie obawiał się walki. Terlerkar był przekonany że zwycięży a krasnoluda przepełniała wielka determinacja. Wtedy uderzył Gong. Miecz Terlerkara zapłonął jasno. Czempion chaosu natarłłna Korra oczekującego go z przygotowaną bronią. Terlerkar uderzył. Kor zszedł z linii ciosu. Oddał swoim toporem wbijając potężne ostrze w bok Demonicznego rycerza. Czempion Tzeencha zawył z bólu. Jego płonący miecz dosięgnął jednocześnie krasnoluda i teraz to Korr stęknął boleśnie gdy jego gromrilowa zbroja zostala przebita przy udzie a ogień przypalił jego ciało. Odstąpili od siebie na moment. Terlerkar ruszył na nowo tnąc zza głowy. Krasnolud odbił ostrze , ostrzem swojego topora i całym swoim ciężarem rzuciłłsię pod nogi rycerza mroku. Terlerkar tego nie przewidział i obaj zwalili się z głśnym zgrzytem na piasek areny. Korr wstal szybciej bo taki był jego błyskawiczyny plan. Już miał w rękach swój potężny topór i zdzielił wstającego Terlerkara trzonkiem znów go powalając na ziemie. Następnym uderzeniem krasnolud skońćzył życie wybrańca Tzeencha wbijając mu żeleźce pod obojczyk nieomal ucinając głowę. Miecz z zaklętym demonem zgasł i pękł wtedy. Rozległ się głośny pisk który ogłuszył wszystkich na moment. Pisk jakby bólu co zaraz później ucichł stopniowo jakby oddalając się do nieba. Korr odetchnął głęboko. Zwyciężył. Ryknął łtriumfalnie "Chwała Karaz Ankor". Widownia skandowała jego imię Korr, Korr , Korr.


Gdy zszedł z areny porwały go w ramiona krasnoludów wcześniej wynajętych przez czarnoksiężnika. Ich kontrakt zakończył się właśnie a zwycięstwo Korra znaczyło coś jeszcze.
Podszedł do nich jeden ze sług maga i przekazał Korrowi sporych rozmiarów szkatułkę.
Gdy Korr ją otworzył oczy wszystkich krasnoludów zebranych dookoła Korra zabłysły. W środku na adamaszkowej poduszce leżały insygnia koronne. Korona i berło Karak Vlag, dawno opuszczonej twierzy w której się znajdowali, o których mniemano że zaginęły bezpowrotnie a linia królewska wygasła. Skarb był bezcenny. Ale jedo zwycięstwo i niespodziewane odzyskanie tych insygniów znaczyło coś jeszcze. W Karaz Ankor pojawił się nowy król. Korr objął w posiadanie Karak Vlag by na nowo przywrócić go do chwały imperium krasnoludów.





Oto i koniec Areny nr 17. Teraz jak widzimy krasnolud Tan zwyciężył. Miejsce lokalizacji następnej areny jeszcze ustalę.
Ostatnio zmieniony 21 lis 2009, o 13:52 przez Murmandamus, łącznie zmieniany 2 razy.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Yourself
Mudżahedin
Posty: 295
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yourself »

Kiedy będzie następna arena?
matilizaki napisał:
Na brete

wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu

Awatar użytkownika
Casp
Mudżahedin
Posty: 308

Post autor: Casp »

Mur, zajebiste zakończenie
Dzięki
A więc dopełniło się przeznaczenie Twierdzy, krasnoludy uporem i determinacją odzyskają dawną potęgę i owoce pracy starodawnych pokoleń.
Moją wolą jest, aby od teraz to miejsce nazywało się Karak Gorax, aby upamiętnić dzielnego Żelazołamacza, który zapoczątkował walkę o odzyskanie Twierdzy i oddał tej sprawie życie


Czas przerzucić się na inną rasę, skoro krasnolud zwyciężył...

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Gratulacje =D>
Korr najpewniej powstrzymał przyszłego Demonicznego Księcia przed najazdem na ziemie marnych południowców:)
Już szykuję postać na nową arenę :D

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Już pisane są pieśni i legędy 8) o nowym królu Karak Vlag, a włściwie Karak Gorax, mam nadzieje, że będzie w ni ch miejsce dla pojedynku z dzielnym łowcą czarownic wyznającym Solkana :P . Dobra czas przygotować postać na następną arenę.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

ODPOWIEDZ