Ciekawe podejście do malowania: grayscale i jeden akcent kolorystyczny

No, w drugim modelu dwa dodatkowe akcenty, jeśli liczyć małe, czerwone usta
W pierwszym przypadku skojarzyło mi się to z "Sin City"
Drugi model już się trochę różni malowaniem... Zauważ, że przy Monice cienie dałaś o wiele mocniejsze, tak samo rozjaśnienia. Przy drugim modelu jest już prawie że tylko szaro... Dużo tonów średnich, ale nie ma mocnych cieni i blików. Ponadto twarz jest ciemniejsza, niż reszta ciała, za to dekolt zlewa się z ubrankiem. Wnętrze tarczy i ręka, która ją trzyma, też wyglądają na niedokończone. Za to podoba mi się spojrzenie.
Przy pierwszym podejściu (mimo że praktycznie jednokolorowym) jestem w stanie rozróżnić od razu poszczególne części figurki - być może dlatego, że większość to zbroja, która na pewno jest czarna i to widać, natomiast w drugim modelu już jest to bardzo utrudnione. Poza tym niebieski krzyż na tarczy mógłby mieć odrobinę płynniejsze przejście do ostatecznych rozjaśnień.
Ale ogólnie prace są malowane dość oryginalnie i operowanie tylko szarościami na pewno jest trudne, więc za to i tak duży plus!
P.S. Aha, no i oczywiście dołączam się do "wszystkonajlepszych" życzeń ślubnych i witam w gronie magistrów
