Arena of Death 21 Sartosa 4.

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Majestic
Falubaz
Posty: 1263

Re: Arena of Death 21 Sartosa 4.

Post autor: Majestic »

Żeś jest silniejszy niż ja... - zdołał wycharczeć ogr nim zasłona mroku spłynęła mu na oczy.

- Z-z-zginął? - Wyjąkał mały Gnoblar - mój pan? Ten wstrętny oszukańczy człowieczek ZABIŁ MOJEGO PANA?! Ten wypierdek Rhinoxa pokonał dużego i silnego ogra? Nie może być! Oszust! Wstrętny oszust! Mój pan... martwy...

- ZEMSTA! ZEMSTA! Poznasz smak bólu podły oszuście! Zniszczę cały twój przebrzydły szczep! Wydłubię oczy i nasram do oczodołów! Popamiętasz mnie!


No cóż, spodziewałem się że Ward+Broń dwuręczna będzie boleć mego ogra ;). Tak czy inaczej, dzięki za zabawę, i szykujcie się na spotkanie z wielkim i wściekłym Gnoblarskim Honcho w arenie 22 ;).
kubencjusz pisze:Młody. Było powiedziane czwartek. Spójrz na kalendarz. Spójrz na ten post. Spójrz jeszcze raz na kalendarz. Dziś nie jest czwartek. Siedzę na koniu. :mrgreen:

Awatar użytkownika
Mac
Kretozord
Posty: 1842
Lokalizacja: Kazad Gnol Grumbaki z klanu Azgamod

Post autor: Mac »

"Piękna Fregar" wpływała na wody zatoki Sartosy. Niedaleko, mile dalej na wschód widać było charakterystyczny kształt drednota Fjoldraka. Od północy natomiast płynęły dwa statki, należące do band zatrudnionych w Luccini.

Już za chwilę, wszystkie okręty wpłyną na wody portowe Sartosy. Długi Drąg spojrzał przez lunetę w stronę portu, niemniej nie zauważył by cokolwiek się w nim działo. Najwyraźniej arena pochłonęła całą uwagę tych głupców:
- Ruszać dupy krasnoludy! Oznajmić naszym przyjaciołom na innych okrętach gotowość! Przygotować proch i amunicje! Naładować działa! Przygotować się do walki i ewentualnych kontrataków! Zobaczymy co ta dziwka Le Bliss ma zanadrzu.

Już za chwilę miała się rozpocząć batalia.
"Remember, a Dwarf's only as big as his beard."

Yourself
Mudżahedin
Posty: 295
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yourself »

Teraz moja kolej- pomyślał Aethis widząc śmierć Ogra i tryumf paladyna. Szkoda że muszę walczyć z elfką... z żalem pozbawię ją życia- powiedział i wszedł na arenę.
matilizaki napisał:
Na brete

wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Tancerka Wojny oraz Mistrz Miecza znaleźli się na Arenie, Zapowiadał się ciekawy pojedynek gdyż niezwykle rzadko zdarza się, aby reprezentanci dwóch znakomitych elfich cechów szermierczych stoczyli ze sobą pojedynek. Pomimo jednak, że oboje byli gotowi do walki, królowa nie pojawił się na swym miejscu aby dać sygnał do rozpoczęcia starci. Nagle na arenę weszli żołnierze poprosili oboje elfów aby powróciły do swych komnat przepraszając. Okazał się, że Królowa ma ważniejsze zmartwienia niż przerwany pojedynek, który musiał być odłożony na później.

Za jakiś czas
Bitwa morska przeciągała się. Tak jak spodziewała sie Natalia piracka flota powstrzymała desant najemników na wyspę, problemem jednak był Krasnoludzki derdnot który mimo tego, że był atakowany przez kilka okrętów nie mógł zostać zatopiony i choć został solidnie obłożony strzałami z dział balist, katapult, itd itp złośliwie sam nie chciał pójść na dano, a posyłała tam kolejne jednostki. W końcu późnym wieczorem bitwa przycichła, na pozycjach patowych. Na okręcie flagowym Natalii zebrała się rada Piratów która miała zdecydować co dalej. Ponieważ piraci nie byli skorzy do utraty kolejnych okrętów które były potrzebne im do łupienia statków na wodach i oceanach Starego Świata, zdecydowano się na rozmowy.
Urażony Długi Drąg nie chciał na początku słyszeć o żadnych paktach, a rachunek chciał wyrównać we krwi, lecz ostatecznie po perswazji dowódców oddziałów i statków które mu towarzyszyły, a którzy nie mieli ochoty umierać za urażoną krasno ludzką dumę, zdecydował się poddać sądowi Rady Piratów.
Po długich kłótniach wzajemnych wyzwiskach i groźbach stanęło na tym aby sprawę załatwić w drodze pojedynku bowiem był to stary piracki sposób dochodzenia słuszności w sporze. Natalia jako biegła fechmistrzyni chętnie rozprawiła by się z krnąbrnym krasnoludem, lecz była także Królową Piratów więc w jej imieniu musiał walczyć ktoś. Wybór padł na Jacka Stroma, który nie chętnie sie zgodził. Długi Drąg stwierdził w takim razie, że - "Skoro ta suka nie chce się bić to i on nie będzie" i wystawił do walki swojego załoganta. Zwycięzca miał otrzymać od pokonanego równowartość skradzionych diamentów
Tak więc zamiast elfiego starcia na arenie zmierzyli się człowiek Kapitan Pirackiego Statku i Krasnoludzki zabójca żeglarz. Walka dostarczyła wielu emocji szczególnie na początku gdy obaj sięgnęli po pistolety robiąc jednocześnie unik w bok, w efekcie żaden nie trafił. Ostatecznie szczęście uśmiechneło się do Krasnoluda który zabił Jacka Stroma.
Długi Drąg nie krył więc zadowolenia, gdy otrzymywał porcje kosztowności, ze skarbca Le Briss. Ona natomiast ledwo ukrywała wściekłość. Po tym zwycięstwie on i jego Krasnoludy urządziły sobie na Sartossie pijatykę jakiej nie widziano od niepamiętnych czasów, a wspominano przez następne miesiące (Zwłaszcza jak pijane krasnoludy zaczęły zakładać się który z nich rzuci dalej karczmarzem w morze, biedak porzucił swój dobytek i dopóki były one na wyspie nie pokazał się w swym obejściu, co poskutkowało wypiciem całego alkoholu przez zabójców).
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Gwidon odetchnął i wsparł się na cielsku martwego ogra. I znowu Pani się do niego uśmiechnęła. Koniec jego próby był coraz bliższy i gdy tylko sobie to uzmysłowił ogarnęła go euforia. Jeszcze tylko jeden przeciwnik go czekał. Ten najgorszy bo finalista taki jak on. Któryś z elfów lecz nie wiedział który. W skrytości ducha miał nadzieję zmierzyć się z tajemniczym mistrzem miecza niż z elfką z lasu. Stary mistrz areny to wyzwanie przewyższace nawet jego wyczyn pokonania ogra w walce jeden na jeden któremu niewielu rycerzy by podołało. Teraz jednak musiał poczekać. Coś wisiało w powietrzu nad areną ale nie wiedział co.
Niedługo później pojedynek który miał wyłonić jego przeciwnika został przerwany przez sprzeczki piratów. Gwidon stwierdził że jakie to podobne do szumowin nie uszanować świętości honorowego pojedynku który właśnie miał zamiar obejrzeć. Wzruszywszy ramionami poszedł odpocząć nie chcąc oglądać pojedynku dwóch piratów którym uraczyła wszystkich sama "królowa" Le Bliss.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Mac
Kretozord
Posty: 1842
Lokalizacja: Kazad Gnol Grumbaki z klanu Azgamod

Post autor: Mac »

Hmm... ciekawy sposób na rozwiązanie sytuacji Tullaris. W sumie mi się podoba :P :D
"Remember, a Dwarf's only as big as his beard."

Awatar użytkownika
kubon
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: kubon »

,,Co ?! Jaka znowu królowa? Nie obchodzi mnie to że wasza królowa musi zrobić sobie fryzurę, chce już stoczyć pojedynek!! Co?! No dobra, zaczekam ale żądam żeby walka nie była odkładana zbyt długo..."

Ej no co jest :P Ja chce walkę a nie jakieś bitki krasnalów :mrgreen:
‎... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.

And Satan said 'That's what I was thinking'.

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Eldril Tancerka Wojny vs Aethis Mistrz Miecza z Hoeth

Pojedynek który miał wyłonić drugiego finalistę został przełożony, lecz zniecierpliwione elfy dostały w końcu możliwość zmierzenia się. Oba elfy tak miały mieszane uczucia co do tego pojedynku. Z jednej strony chciały zmierzyć się z wymagającym przeciwnikiem, z drugiej każde z nich wolało by zadać śmierć stworowi chaosu niż drugiemu elfowi.
Eldril pierwsza wkroczyła na arenę, Tancerkę Wojny przywitały owacje, gdyż podczas poprzednich pojedynków popisała się niezwykłym kunsztem szermierczym. Sama była ciekawa tego co potrafi jej krewniak z Ulthuanu. Reputacja Mistrzów Miecza z Hoeth doszła do jej uszu, a ten Mistrz tym bardziej zasługiwał na szacunek gdyż wygrał jedną z poprzednich Aren. Mierzyć się z i wygrać z nim było ogromnym zaszczytem, zginąć z jego ręki było honorem. W sercu miała jednak smutek, gdyż będzie musiała tak jak poprzednio zabić jednego ze swoich kuzynów, a wolała by walczyć a nim w ramie w ramie przeciwko złu.
Aethis pojawił się na arenie zaraz za Leśną Elfką. Jako mistrza areny powitały go jeszcze większe owacje. On jednak patrzył się jak Eldril idealnie lekkim krokiem wkracza na arenę, jej ruchy były zgrabne oszczędne i pełne gracji. Poza tym wojowniczce nie można było odmówić urody bowiem, przyciągała wzrok mężczyzn w tym samego Mistrza Miecza. On sam wolał by walczyć razem z nią przeciwko wrogą elfie rasy niż naprzeciw niej, może wtedy stała by się dal niego kimś więcej niż tylko towarzyszką broni. Tego jednak nie dowiemy się nigdy. Aethis ciekawy był umiejętności Tancerki. Słyszał wiele o legendarnych umiejętnościach Tancerzy Wojny i teraz mógł się przekonać o prawdziwości tych opowieści. Wolał by jednak nie zadawać elfce śmierci.
Publiczność tymczasem czekała w napięciu na rozpoczęcie pojedynku nikt nie wątpił, że była to nie lada gradka dla miłośników szermierki, bowiem spotkają się tu doskonali mistrzowie znający mordercze style. I będzie można przekonać która szkoła uczy lepiej walczyć Tancerze Wojny czy Mistrzowie Miecza. Dlatego widownia była zapełniona do granic możliwości a bukmacherzy liczyli rekordowe zakłady.
W końcu padł sygnał do rozpoczęcia starcia. Oba elfy stojące do tej pory naprzeciw siebie w pozycjach bojowych ruszyły do śmiertelnego starcia. Eldril pierwsza wyprowadziła cięcia pod różnymi kontami, lecz nie doszły one celu bowiem Aethis wykorzystując przewagę zasięgu wyprowadził jednocześnie morderczy cios. Tancerka zgrabnie przerwała atak jednocześnie schodząc z linii ciosu. Następnie schodząc nisko wyprowadziła kolejne dwa cięcia swymi mieczami. Mistrz Miecza zdążył jednak odpowiednia się ustawić i zszedł z nimi pierwszego ciosu, drugi natomiast odbił mieczem. Następnie sam zakręcił swym orężem nad głową i wyprowadził cięcie zmieniając jednocześnie kąt jego uderzenia. Eldril siedziała jednak swym bystrym wzrokiem ilmitarowe ostrze, skracając dystans i nie pozwalając uderzeniu nabrać siły, zblokowała je swoją jedną klingą, a drugą zadała pchnięcie w samo serce Aethisa. Ten jednak skręcił się jednocześnie również skracając dystans i zszedł na lewą stronę Tancerki, ostrze minęło go o włos. Teraz zbliżył się do niej i uderzeniem łokcia w pierś wybił ją z równowagi, a następnie ciął aby ją rozpołowić. Eldril szybko jednak stanęła równo na nogach i przyjęła cięcie na cios na blok krzyżowy, poczym błyskawicznie wyprowadziła swoje cięcia wykonując zgrabny piruet. Aethis odbił najpierw pierwsze, a potem drugie padające pod zupełnie innym kontem ostrze po czym znów zadał swoje cięcie samemu zmieniając kont jego padania. Uważna Eldrli wychwyciła to jednak i ponownie przyjęła cięcie na blok krzyżowy. Przez chwile siłowali się lecz przewaga fizyczna mężczyzny zwyciężyła i Aethis odrzucił Eldrli w tył. Oboje wpatrywali się w siebie przez sekundę po czym zaraz ruszyli do dalszej walki.
Publiczność obserwowała to starcie ze zdumieniem. Wymienianie morderczych kombinacji ciosów zapierało dech w piersiach. Nie było chyba tutaj takiego pojedynku od czasu starcia dwóch Assasynów Skavena i Mrocznego Elfa. Tymczasem wymiana ciosów trwała dalej i żadna ze stron nie zyskiwała przewagi. Tancerka Wojny umiejętnie odbiła cios Aethisa z pół obrotu, i sama uderzyła jednocześnie od góry i od dołu. Mistrz Miecza jednak balansując ciałem, uchylił się przed pierwszym cięciem, a drugie sparował, następnie pchnął mieczem od dołu mając nadzieje na przebicie elfki. Ta jednak minęła ostrze o włos, skracając jednocześnie dystans i wykonując swój piruet. Aethis próbował odejść na bezpieczną odległość i prawie mu się to udało, ale tylko przed drugim ostrzem pierwsze zraniło go w udo. Eldril poczuła, że teraz ma szanse i zaatakowała zadając mordercze cięcia pod różnymi kontami. Aethis przeszedł na chwilę do obrony i spokojnie sparował wszystkie uderzenia. Cofnął się lecz nie po to, aby przejść do głębszej defensywy tylko, aby nabrać dystansu i wykorzystać większy zasięg broni do zadawania ciosów. Teraz to Eldrli znalazła się w defensywie. Mistrz Miecza wyprowadził serie zabójczych uderzeń i ostatnim niemal rozbił defensywę elfki, lecz duszki lasu ocaliły ją od rany, a ta natychmiast przeszła z obrony do uderzenia. Zeszła niżej na prawy bok Aethisa, ten nie zdążył odskoczyć ani się zastawić, jedno z cieć zgrzytnęło na zbroi drugie jednak go raniło. Cofnął się i przyjął pozycje obronną, a Eldril ponownie ruszyła do ataku zasypując go gradem ciosów, w końcu jeden z nich przeszedł przez obronę. Aethis zdołał sparować jedno cięcie lecz do drugiego już nie zdążył przemieścić klingi. Na szczęście zgrzytnęło ono o pancerz nie czyniąc mu krzywdy. Postanowił to wykorzystać. Dwuręczny miecz uderzył w jedno z ostrzy elfki niemal wybijając je z ręki, a on sam skrócił dystans i schodząc jednocześnie na jej prawą stronę i uderzając ją z całej siły barkiem w bark, co niemal ją przewróciło. Eldril przez niecałą sekundę była wybita w równowagi i nieprzygotawna do obrony Aethis wykorzystał to bezlitośnie, wspinając się na szczyty swej szermierskiej sztuki, zakręcił się na pięcie, a nad głową zakręcił mieczem, czyniąc to w czasie krótszym niż pół oddechu i wyprowadził mordercze cięcie zmieniając dwukrotnie jego kąt. Eldril próbowała się zastawić lecz była zbyt wolna ostrze przecięło ją na dwie połówki umrła niemal natychmiast.
Aethis pochylił się nad jej ciałem, była ona doskonałą wojowniczką i naprawdę godnym wyzwaniem, po policzku pociekła mu łza widok niespotykany u Mistrza Miecza. Zamknął on oczy Eldril i opuścił arenę. Teraz czekała go tylko przeprawa z Paladynem i obroni tytuł Mistrza Areny.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Master of reality
Oszukista
Posty: 833
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Master of reality »

:shock:
Co za walka! Naprawdę respect! Chyba najlepsza walka na Arenie ever!
No i okazało się. HE Rulez :!: Nikt nie dorówna Mistrzom Miecza z Hoeth 8)
I sold my soul for rock'n roll

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Nikt nie dorówna Mistrzom Miecza z Hoeth 8)
Bretoniec dorówna i nawet wygra.
Mój Czarownik postawił potajemnie na niego kupę kasy.

Yourself
Mudżahedin
Posty: 295
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yourself »

Ogromny szacunek za opis do końca nie wiedziałem kto wygra =D> Teraz pozostaje mi tylko liczyć na zwycięstwo :wink:

Aethis czuł w sercu żal, nie powinienen był zabijać swojej kuzynki jednak prawa areny były okrutne i tylko jeden zawodnik mógł przeżyć. Nie chciał też walki ze szlachetnym przeciwnikiem jakim był bretoński paladyn. Ale wiedział że na arenie nie będzie mógł okazać słabości i będzie musiał go zabić.
matilizaki napisał:
Na brete

wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu

Awatar użytkownika
kubon
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: kubon »

Ach kurde juz myślałem ze wygram ;)
Trudno, szkoda że znowu tak blisko finału odpadłem ;)
Ale czytałem z napięciem opis i powiem ze był świetny i przy takim opisie walki mogę ginąć wiele razy :mrgreen:
Głosuje na Swordmastera :mrgreen:

Chyba na nastęnej arenie zrobie sobie odskocznie od Wood elfów - może zrobie sobie jakiegoś ludzia ;)
‎... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.

And Satan said 'That's what I was thinking'.

Majestic
Falubaz
Posty: 1263

Post autor: Majestic »

Nikt nie zapłakał nad losem dumnego ogrzego wojownika :(. Liczę na ciebie, Murm, chcę by mój Gnoblar wgniół w ziemię Gwidona w następnej arenie ;).
kubencjusz pisze:Młody. Było powiedziane czwartek. Spójrz na kalendarz. Spójrz na ten post. Spójrz jeszcze raz na kalendarz. Dziś nie jest czwartek. Siedzę na koniu. :mrgreen:

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Master of reality pisze::shock:
Co za walka! Naprawdę respect! Chyba najlepsza walka na Arenie ever!
No i okazało się. HE Rulez :!: Nikt nie dorówna Mistrzom Miecza z Hoeth 8)
Czy nalepsza :roll: przeczytajcie to http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 4&start=80
Tullhir "Matkobójca" vs Skiter Znikający Ogon
W tych wlakach zmierzyli się przedstawiciele dwóch elfich grup wojowników które uważają się za najlepszych władajacych orężem, więc zamiast ograniczać się do jednego zdania o wymianie ciosów starałem się barwine przedstawić pojedynek.
Finał wieczorem.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Rycerz podszedł do Mistrza miecza. Ta obca istota miała się z nim zmierzyć za chwilę i tylko jeden z nich przeżyje. Gwidon czuł bicie swego serca przed ostateczną próbą a także przed walką z groźnym przeciwnikiem. Wiedział że da z siebie wszystko i ten pojedynek będzie pamiętany długo tutaj w tym siedlisku szumowin i pitatów. Gwidon zwrócił się do elfa.
-Bądz pozdrowiony cny elfie. Wiedz że teraz nasza kolej stoczyć honorowy pojedynek o miano mistrza Saratosy. Wiedz też że znam twoją reputację i jestem zaszczycony możliwością walki z tobą na tym polu. Jeżeli wygram i dostąpię zaszczytu graala cny elfie będziesz zapamiętany przeze mnie i ku twej pamięci przyjmę do herbu miecz twój i kielich. Jeśli zaś przegram pragnę dostojny Aethisie byś zabrał mój miecz do swej ojczyzny by twoi pobratymcy wiedzieli że my ludzie jesteśmy równierz walecznym narodem.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

FINAŁ FINAŁ FINAŁ

Sir Gwidon de Fannaes vs Aethis Mistrz Miecza z Hoeth
Nadszedł czas aby rozstrzygnąć to kto będzie zwycięzcą tej Areny Śmierci i zostanie jej mistrzem, a mógł być on tylko jednej, z szesnastu śmiałków którzy brali w niej udział mógł przeżyć tylko jeden.
I oto stali dwaj kandydaci do tego tytułu Mistrz Miecza z Hoeth i Bretoński Paladyn. Obaj jednak nie byli zadowoleni z tego, że będą musieli zadać drugiemu śmierć, lecz takie były nieubłagane prawa krwawych zawodów do jakich przystąpili.
Aethis był lekko zszokowany, ale i zaszczycony zachowanie Bretończyka, nie często koś z nie elfów potrafił docenić jego umiejętności zanim nie przepołowił go na dwie części. Niemniej jednak postawa Paladyna mu zaimponował i zamierzał spełnić jego prośbę i zabrać miecz do Ulthuanu, aby tam opowiedzieć o walkach i śmierci dzielnego rycerza. Wiedział, że jego przeciwnik nie będzie łatwy do pokonania, lecz nie wątpił też, że wygra, gdyż Rycerze Bretońscy mogli być zahartowani w bojach, lecz nie mogli równać się z wyuczoną na przestrzeni tysięcy lat sztuką Mistrzów z Hoteth.
Gwidon przyklęknął i rozpoczął modlitwę do Pani. Wiedział, że jest już u celu swej wędrówki, tak czy inaczej, bez względu na to czy na końcu spotka go chwała, czy śmierć, to spotka go Pani. Wiedział, że jego przeciwnik jest niemal doskonałym wojownikiem. Wiedział też że Mistrzowie Miecza są dobrzy i honorowi, dlatego właśnie walka z tym elfem i ewentualna śmierć z jego ręki jest i będzie honorem i zaszczytem. A zwycięstwo jeśli Pani da powodem do dumy i wielkiej chwały.
Obaj oddali sobie honory i nagle padł sygnał walka się rozpoczęła. Aethis wystrzeli jak z procy i kreśląc swym mieczem idealne ciecia. Gwidon zdążył się z ledwością zasłonić, lecz Aethis wyrpowadził kolejne uderzenie, a Paladyn cofnął się, próbował kontratakować, ale doświadczony Elf skutecznie wychwycił jego cios i wyprowadził swoją morderczą kontrę. Gwidon z ledwością się zastawił, nie spodziewał się ataku z tak niespotykaną precyzją i szybkością, zwłaszcza w wykonaniu przeciwnika władającego dwuręcznym mieczem. Przeszedł do obrony i starał się wychwycić ruchy Aethisa oraz szykować się do ewentualnej kontry, tylko w tym widział nadzieje na zwycięstwo, bowiem najmniejsza próba przejęcia inicjatywy najprawdopodobniej skończyła by się śmiercią.
Aethis tymczasem nacierał dalej widział, że jego przeciwnik jest dobrym wojownikiem (jakże mogło by być inaczej jeśli dodarł do finału areny) lecz jego zwycięstwo było tylko kwestią czasu, do momentu, aż Paladyn nie zrobi błędu w obronie. Zaatakował raz z jednej strony raz z drugiej, za każdym razem pod innym kotem i z innego kierunku. Gwidon robił co mógł, lecz ostrze elfa padało niezwykle szybko. Mistrz Miecza odbił błogosławione ostrze w prawo, sam zszedł w lewo i zakręcił swym mieczem w celu wyprowadzenia ciosu który miał rozpłatać Rycerza. Gwidon zareagował instynktownie cofnął się gdyż nie miał szans na zablokowanie ataku, więc jedyny ratunek widział w zwiększeniu dystansu, przeliczył się jednak ostrze cięło go. Rana nie była śmiertelna lecz głęboka. Aethis wiedział, że zaraz pokona przeciwnika, wyprowadził dwa szybkie cięcia, Gwidon odbił je po czym próbował kontrować, lecz Mistrz Miecza skutecznie zniweczył te próby, a następnie ciął niemiłosiernie, lecz tor lotu ostrza został odgięty w jakiś dziwny sposób. Gwidon wykorzystał to momentalnie zadając cios i to celny, gdyby nie ilmitarowy pancerz być może śmiertelny. Aethis cofnął się zdumiło go to co zobaczył, doszedł jednak do wniosku, że Paladyn musi podlegać jakiejś mistycznej ochronie którą zawdzięcza swej bogini, podobnie jak Strażnicy Płomienia Feniksa. Nie zrażał się tym jednak i walczył dalej. Nastąpiła szybka wymiana ciosów, lecz widać było, że pomimo rycerskiej wprawy Gwidon ustępuje mistrzowi. Aethis postanowił wciągnąć przeciwnika w pułapkę, zmarkował atak, a następnie błąd w obronie. Gwidon uderzył lecz wpadł w zastawioną pułapkę. Aethis już miał go przeciąć mieczem, lecz ponownie Pani ochroniła Gwidona, co więcej poprowadziła jego ramię aby dokończył wcześniejszy nieskuteczny atak. Ostrze błysnęło światłem i choć Elf nie był zła istotą i nie mogło ono go tak skrzywdzić jak nieumarłych czy wyznawców chaosu, to dosięgło go i poraniło. Mistrz Miecza cofnął się nagle, zadane obrażenia były poważne, lecz mógł dalej walczyć widział już, że zwycięstwo nie będzie takie proste. Gwidon który planował wcześniej tylko obronę zdecydował się na atak. Aethis przyjął jego ciosy ze spokojem na przygotowaną wcześniej zastawę, a po ich odparciu ponownie przejął inicjatywę. Atak z lewej, atak z prawej, zmiana kierunku cięcia i w końcu rozbił obronę Gwidona. ilmitarowe ostrze dotkliwie poraniło rycerza, gdyby nie zbroja pewnie by zginął, ale żył, a póki żył miał nadzieje na zwycięstwo. Aethis choć sam był ranny wiedział, że musi doprowadzić sprawę do końca zadał dwa kolejne uderzenia Gwidon cofnął się, a następnie Aethis wykonał obrót i zakręcił jednocześnie ostrzem nad głową nadając mu rotacji. Ceremonialny Miecz już miał rozpłatać Paladyna, lecz tego ponownie ochroniła Pani i miecz minął go dosłownie o włos. W sekundzie w której Aethis był odsłonięty, Gwidon wyprowadził cięcie, miecz ponownie błysnął, a jego ręka wiedziona była mocą Pani, dlatego mógł zdać go szybciej i mocniej niż normalnie. Ostrze rozrąbało bark Aethisa i odcięło mu ramię. Mistrz Miecza padł na arenę ale jeszcze żył. Ranny Gwidon nie chciał się przyglądać agonii honorowego wojownika. Chciał na samym końcu okazać litość dobył Mizerykordii i wbił ją w serce Elfa. Gdy to robił powiedział –Umarłeś z honorem twoją historię przekaże mym potomkom, aby o tobie pamiętali-
Wtedy dostrzegł blask, który widział tylko on i dostrzegł Ją i już wiedział, że dane mu będzie dostąpić łaski.

Tak więc zwycięscą dwudziestej pierwszej, a na Sartossie Areny Śmierci jest Sir Gwidon de Fannaes
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Czarownik Chaosu wygrał kupę kasy.

PS. Gratulacje dla zwycięscy!

Yourself
Mudżahedin
Posty: 295
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yourself »

No nie byłem tak blisko #-o . Ward daje bardzo dużo gdyby nie on mój elf by wygrał :| . Ale cóż gratulacje dla pierwszego paladyna który wygrał arenę =D>
matilizaki napisał:
Na brete

wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Ward daje sporo, ale kombinacje pewnych umiejtności i dodatków są lepsze niż inne! Nie czyni to oczywiście bohatera niepokonanym (bo nawet najlepsi mogą mieć pecha w kościach i zginąć od jednego trafienia), ale zwiększa jego sznanse na zwycięstwo. Poza tym Paladyn miał, też durzo szczęscia w rzutach, jak i w przeciwnikach (no może poza ostatnim) na jakich trafiał, błogosławiona broń (szczególenie wzmocniona cnotą Paladyna) nie lubi złych.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Grabz
Kretozord
Posty: 1540
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Grabz »

Tullaris duże =D>
Dwie ostatnie walki miodzio + świetnie rozegrana chęć przejęcia władzy. :D
Gratulacje dla zwycięscy,szacunek pokonanym.
Ps.Mam nadzieję że zobacze gnoblarskiego mściciela.

ODPOWIEDZ