Arena of Death 13

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Yourself
Mudżahedin
Posty: 295
Lokalizacja: Warszawa

Re: Arena of Death 13

Post autor: Yourself »

Ups nie doczytałem sorka my fault :oops:
matilizaki napisał:
Na brete

wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Gdy spotykają się dwaj czempioni Khorna zawsze kończy się to rozlewem krwi. Chyba że będą wspólnie walczyć w krótkotrwałym soojuszu przeciw ludom południa. Kiedy Hrisskar i czempion o niewiadomym imieniu się spotkali w rzeczy samej o żadnym sojuszu być mowy nie mogło. Spotkali się na arenie by walczyć i każdy z nich zamierzał robić to na chwałę boga krwi.Stanęli obaj gotowi w kazdej chwili rzucić się na przeciwnika powstrzymując swą furie do czasu sygnału. Ten nadszedł w końcu i z gardeł obu wojowników
dał się słyszeć okrzyk bojowy. Oboje tez natarli na siebie z furią jaką posiadają jedynie słudzy pana czaszek. Rzeka Krwi zadał pierwsze ciosy. Hrisskar nie bawił się w parowanie i miece jego przeciwnika spały na jego pancerz w niektórych miejscach go przebijając. Nie zważając na rany rąbał toporami w Rzekę Krwi ten jednak szybki i zwinny uniknął jego ciosów. Hrisskar parł naprzód rąbiąc ile wlezie wzywając boga krwi. Jego przeciwnik zwinnie balansował ciałem unikajac zabójczych toporów samemu od czasu do czasu tnąc w newralgiczne miejsce i metodycznie wykrwawiając Hrisskara. W końcu Rzeka Krwi znalazł dogodny moment i wystrzelił do przodu z głową nisko opuszczoną. Gdy znalazł się przy cciele Hrisskara obrócił się dookoła boku krisskara i wyszedłszy za jego plecy przebił je swymi mieczami. Ostrza Rzeki krwi wniknęły w zbroję zagłębiając się w plecy wojownika. Hrisskar kaszlnął krwią i upuścił topory. Potem opadł na kolana , aż w końcu na ziemię gdzie skonał. Rzeka krwi wyrwał swoją broń obracając się do oklaskującej go publiki.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Gelo
Chuck Norris
Posty: 551
Lokalizacja: Lubartów - Zielony Smok

Post autor: Gelo »

Rzeka Krwi pozwolił żeby jego ciało skąpało się w krwi zabitego przeciwnika. Znak wyryta na jego piersi po raz kolejny wydawał się jakby "pił" szkarłatny płyn... Z pomiędzy warg czempiona chaosu dobył się głośny, prymitywny okrzyk zwycięstwa. Wybraniec zrobił kolejne nacięcie na ręce...

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Weszli na arenę by kolejną walkę stoczyć. Skreetz co chwila kaszlał rozsiewając błogosławione zarazki jednak jego kaszel inaczej niż innymi istotami, poprawiał jego samopoczucie. Ostatniej nocy dostał ataku zesłanego przez wielkiego Rogatego Szczura w którym doznał olśnienia. Ku wielkiemu zawodowi Lurka oczywiście przeżył by dziś wystąpić i z dumą ściskał w ręce kadzielnice zarazy. Mając ten święty relikt czuł jak wielki zaszczyt go spotkał. E dając sygnał do walki.
Marius wyszedł na arenę elegancki jak zawsze. Już wcześniej stał się ulubieńcem dam. Teraz każda z kobiet na arenie po cichu wzdychałą do przystojnego młodzianina i skrycie go dopingowała. Marius z rapierem w ręce i mieczem krótkim w drugim był gotowy na kolejny pojedynek w swoim zyciu. Spoglądając na swego szczurzego przeciwnika nie krył obrzydzenia. Ropiejące strupy i bable nie zachęcały do bliższego kontaktu z szczuroludem. Marius stwierdził w duchu że trzeba będzie jak najszybciej zadać smiertelny cios.
Gong zabrzmiał na arenie i przeciwnicy zbliżyli się do siebie. Skreez zaczął kręcić kadzielnicą. Dym natychmiast ogarnął przestrzeń dookoła dwojga wojowników. Marius zaczął się dusić palącym dymem opanowywując atak kaszlu pchnął rapierem i przebił usierścione ciało. Skaven był jednak niewrażliwy niemal na ból i próbował zgruchotać kadzielnicą swego przeciwnika nie zważając na żelazo w swoim ciele. Mariusuchylił się na czas ale jego płuca wydawały się płonąć. Znów wstrząsnął nim kaszel. Odskoczył na moment poza zasieg dymu i nabrawszy powietrza znów wskoczył w chmurę dymu wstrzymując oddech. Skreez wymachiwał kadzielnicą ale Marius zanurkował w dowolnym momencie i cudem unikając w ostatniej chwili kadzielnicy zagłębił ostrze w brzuch skavena. Poprawił swoim krótkim mieczem na bliską odległość by znów odskoczyć dla zaczerpnięcia dechu. Skaven tymczasem sam zakrztusił się dymem i rozkaszlał się. Atak kaszlu zwalił skreeza na ziemię i wydawało się że Skaven się dusił. Marius widząc co się dzieje nei wskoczył ponownie w chmurkę. Czekał. Skreez dusił się i tarzając się po ziemii dostał drgawek. Po chwili znieruchomiał. Marius widząc to sprawdził czy przeciwnik na pewno nie żyję po czym schował broń kłaniając się przez oklaskującą go publiką.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Possessed
Mudżahedin
Posty: 292
Lokalizacja: WaWa

Post autor: Possessed »

no Marius, zaskakujesz znowu, gratzy =D>

Awatar użytkownika
warkseer
Wodzirej
Posty: 741
Lokalizacja: żyrardowskie kanały

Post autor: warkseer »

Kadzielnica to jednak potężna broń, szkoda, że działa na obu przeciwników.
Jedno co mnie zastanawia, to, że z T5 i gazem ruszającym mnie tylko na 6 postać mi się udusiła. Do tego wszystkiego miał jeszcze amulet ochronny...
Obrazek

Awatar użytkownika
Possessed
Mudżahedin
Posty: 292
Lokalizacja: WaWa

Post autor: Possessed »

bóg kostek ci nie sprzyjał dzisiaj, myślisz że też się nie zastanawiałem dlaczego przegrałem błyskawicznie mimo posiadania 5T i 4W? :P

Awatar użytkownika
Kokesz
Kretozord
Posty: 1749
Lokalizacja: kolebka cywilizacji

Post autor: Kokesz »

Bo to było śmiertelne połączenie szczurzej głupoty, pneumokoków i trucizny z mousillonskiej róży 8)
Obrazek

Awatar użytkownika
Possessed
Mudżahedin
Posty: 292
Lokalizacja: WaWa

Post autor: Possessed »

Kokesz pisze:trucizny z mousillonskiej róży
mi się zdaje że Mur nie zauważył twojej zmiany dodatku i wygrywasz dziękuj butom szybkości a nie truciźnie :mrgreen:

Yourself
Mudżahedin
Posty: 295
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yourself »

Jeśli Possessed ma rację to walka powinna być powtórzona. Skoro Kokesz wygrał dzięki dodatkowi którego nie miał :?
matilizaki napisał:
Na brete

wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu

Awatar użytkownika
Possessed
Mudżahedin
Posty: 292
Lokalizacja: WaWa

Post autor: Possessed »

kokesz na początku wybrał buty szybkości, po prostu Mur nie zobaczył w całym tym Spamie jego wiadomości że chce zmienić dodatek na truciznę i gry były rozgrywane na tym co kokesz postanowił na początku. Powtarzanie walki? bez jaj, to może od razu cofnąć do walki z Tullarisem? :roll: nie dopatrzenie i tyle, zdarza się...

Awatar użytkownika
Kokesz
Kretozord
Posty: 1749
Lokalizacja: kolebka cywilizacji

Post autor: Kokesz »

Może i tak, bo widzę, że na pierwszej stronie ma wpisaną moją postać ze starym ekwipunkiem. Jakby co nie mam nic przeciwko powtórzeniu walki. Wygram tak czy owak 8)

Świadczy to tylko o tym, że Ranald czuwa nad Mariusem.
Obrazek

Awatar użytkownika
Barney
Mudżahedin
Posty: 256

Post autor: Barney »

Kokesz pisze:Może i tak, bo widzę, że na pierwszej stronie ma wpisaną moją postać ze starym ekwipunkiem. Jakby co nie mam nic przeciwko powtórzeniu walki. Wygram tak czy owak 8)

Świadczy to tylko o tym, że Ranald czuwa nad Mariusem.
Świadczy to o tym , że kapitanowie DoW są lepsi w zabijaniu szczurów od tych z imperium ;] . ehhh

dobra walka

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Dobra z Mariusem moje przeoczenie że zacząłem używac starego ekwipunku. Tak zostanie bo to drobne przeoczenei w sumie.



Magnusowi chciało się śmiać. Z kim miał walczyć? Ze słabowitym chudym człowieczkiem? Ta walka nie przyniesie mu żadnego wiekszego honoru. Jedyna korzyść to taka że snów skąpie się w krwi dostępując pomniejszego honoru właśnie. Magnus największą radość czerpał bowiem z walk z równymi sobie. Oczywiście nie miał nic przeciw szlachtowaniu słabeuszy i dodawaniu ich czaszek do tronu czaszek ale tu na arenie większe uznanie w oczach khorna zyskałby podczas walki z godnym przeciwnikiem.
Adalbert z kolei był zadowolony ze swojego nowego ulepszenia do pocisków które opracował.Nowa mieszaninka prochu czyniło oddanie strzału pewniejszym że nie będzie żadnych malfunkcji co się czasem zdarzało z normalnymi pistoletami. Znów prawie pochłonęła go praca i by spóźnił się na arenę gdyby nie johan. Teraz jednak patrząc na wielkiego wojownika stojącego naprzeciw, Adalbert pczuł się cokolwiek niepewnie. Zwłaszcza paskudnie wyglądały topory tamtego. Adalbert wziął się w garść.
Gong zabrzmiał dając sygnał do walki. Magnus ruszł powoli w kierunku adalberta chcąc rozkoszować siękażdą chwilą nadchodzącej fontanny krwi. Adalbert wymierzył jednym pistoletem drugi trzymając przygotowany w górze. Nacisnął spust i wystrzelił. Kula centralnie trafiła w pierś wojownika przebijając zbroję i targając nim w tył. Magnus zaskoczony spojrzał na pierś i dziurę w swej zbroi chaosu. Czuł piekący ból w piersi gdzie kula go zraniła. Błyskawicznie narastał w nim gniew. Unisósł topory i z rykiem pognał na Adalberta by ukarać słabeusza który ośmielił się go zranić. Zaszczyt zranienia magnusa przeznaczony był dla prawdziwych wojowników a nie słabeuszy. Adalbert tymczasem opuścił zuzyty pistolet i wymierzył drugi czekając na odpowiednią chwilę. Gdy Magnus był już blisko, inżynier wystrzelił ponownie. Wymierzona kula w wizjer hełmu chaosu przebiła go i głowę Magnusa. Czempion chaosu padł jak długi do tyłu tuz przed adalbertem z przestrzelonym hełmem. Adalbert zdmuchnąl dymek z pistoletu. Po czym otarł czoło z potu. Stanął nad ciałem i szepnął słowa które nagle mu przyszły do głowy i wydały mu się niesamowicie dowcipne.. “Mogłeś zadać sobie pytanie Czy masz dziś szczęście?" Masz śmieciu? “
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Kokesz
Kretozord
Posty: 1749
Lokalizacja: kolebka cywilizacji

Post autor: Kokesz »

- Kolejną walkę Marius miał stoczyć z podłym szczuroczłekiem. - Dzieci zebrane wokół starca przysłuchiwały się uważnie jego opowieści.
- On miał bliznę po walce z takim stworem! - zawołał głośno Johan, syn karczmarza.
- Tak, zgadza się - włóczęga przytaknął młodzieńcowi, który uśmiechał się dumny z tego, że jako jedyny to zauważył. - Liccareni walczył już z nie jednym skavenem. Wielokrotnie w raz ze swoją kompanią najmował się w Księstwie Miragliano, które graniczy z bagnami zamieszkałymi przez szczuroludzi. Musicie wiedzieć, że te istoty atakują zawsze w grupach. Toteż, walka z pojedynczym skavenem nie trwała długo. Po walce Marius wrócił do swojej komnaty. Mimo wygranej nie był zadowolony. Czuł, że coś jest nie tak. Jak wam wcześniej wspomniałem, używał diabelskiej trucizny pochodzącej z przeklętego miasta Mousillon. Jednak w ciągu dwóch walk najemnik nie zauważył działania trucizny. Postanowił sprawdzić czy nie został oszukany. Podał mleko wzbogacone trucizną bezpańskiemu kotu.
- Jak to kotu?! - mała dziewczynka o imieniu Ivet przerwała opowieść. - To jest okrutne! Jak on mógł?!
Starzec uśmiechnął się tylko w odpowiedzi na oburzenie młodej damy i kontynuował:
- Kot mleko wypił i o dziwo nic mu się nie stało. Trucizna, a raczej to co miało być trucizną było bezużyteczne. Tileańczyk myślał, że wyjdzie z siebie. Zapłacił nie małe pieniądze za śmiertelną miksturę, która nie zabiał nawet kota. Poprzysiągł sobie, że po powrocie do Tilei rozmówi się z kupcem, który mu ją sprzedał.
Obrazek

Jajan1
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 120
Lokalizacja: Wa-wa

Post autor: Jajan1 »

Adalbert był pewien kolejnego zwycięstwa. Powoli i ze spokojem dążył do wyjścia z areny. Już teraz po dwóch bitwach wiadomo było że tak to on ma szczęście. Mógłby już teraz zrezygnować z areny. Ale nigdy nie da wygrać areny heretykom. Zostanie tu i będzie zabijał kogo będzie trzeba, aby nie dać wygrać areny niewierzącym. Przy wyjściu spotkał Jaderica i ludzką część widowni. Wszyscy byli podnieceni i zachwyceni. Adalbert jednak dziwił się ich emocjom bo jego wygrana nie była i nie jest czymś niepewnym. Powoli i spokojnie ruszył w stronę warsztatu zasypywany pytaniami, gratulacjami. Jak doszedł do swej pracowni wszyscy się rozeszli. Usiedli. Szczęściarz spokojnie zabrał się do majsterkowania a nie zaspokojony Jaderic cały czas o coś go wypytywał. Tak skończył się spokojny i całkiem nudny dzień Adalberta.

Yourself
Mudżahedin
Posty: 295
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yourself »

Inżynier jest lepszy niż myślałem ;. Trudno już mam gotową postać na następną arenę :wink: .
matilizaki napisał:
Na brete

wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

półfinał

walka nr 1

Kaelos vs Rzeka Krwi

walka nr 2

Marius vs Adalbert
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Chmuruś
Chuck Norris
Posty: 462

Post autor: Chmuruś »

- Tępy khornowiec, phi - pomyślał Kealos
- Nie zauważy nawet jak wbije mu sztylety prosto w serce, nie zdąży zareagować - uśmiechnął się i poszedł nasączać szkielety trucizną

Awatar użytkownika
Possessed
Mudżahedin
Posty: 292
Lokalizacja: WaWa

Post autor: Possessed »

a konwulsja to nie reakcja? :P

ODPOWIEDZ