Za to +1 dla autora.Barbarossa pisze: - UPR samo siebie wpycha w niszę swoją retoryką. A jaka jest ta retoryka? Dla "przeciętnego Polaka" nieco zbyt trudna i cuchnąca "podejrzanym" kapitalizmem, dla przeciętnego licealisty bywa porywająca i urzekająca w swej czarno-białej prostocie, dla człowieka po studiach - pełna dramatycznych uproszczeń i zbędnego radykalizmu, a przy tym mocno oderwana od rzeczywistości. Tak w skrócie.
prowadzę firmę x lat i w 100% zgadzam się z powyższym.
Co do preferencji partyjnych, to tutaj się z Barbarossą nie zgodzę, chodzi o zdanie: większość w sejmie mają komuniści z PiS, SLD i PSL. Sorka, jak PIS był z LPR i Samoobroną to było źle, jak jest źle przy rządzie PO-PSL to też PIS? Poza tym komuniści, ej kolego, za daleko z tym. I to wyłącznie żeby sprostować, niezależnie od preferencji politycznych.
A jako wieloletni samozatrudniony i w dodatku pracodawca - powiem tak jak jankiel (kurde, chłopaki, nie znam Was ale z chęcią na piwo bym poszedł) - nie jest taka przerażająca biurokracja na codzień - ZUS się "sam" wypełni (pomijając deklaracje za pracowników), urząd skarbowy najgorszy jest ad hoc, po pewnej wprawie też banał. Reszta to detale, znajomy który zajmuje się cłem (dla mnie czarna magia) też bez problemu świstki wypełnia. Kwestia stawek (ZUS) to inne zagadnienie, które na dzień dzisiejszy powoduje wrzody na żołądku.
Najgorsza, zdecydowanie na 1 miejscu, od wielu lat, niezależnie od ekipy rządzącej, gorsza od długu publicznego, 23%VAT, biurokracji, dróg krajowych i autostrad,
jest nadmierna ochrona wynikająca z prawa pracy i koszty z tym generowane. I te 2500 wypłacane na rękę pracownikowi, za które musi przeżyć miesiąc, dla pracodawcy to dużo, dużo więcej. Dodaj własny ZUS, koszt lokalu, koszta poboczne (telefony, internet, samochód, itd.) i nagle wychodzi kilka-kilkanaście tysięcy stałych kosztów miesięcznie. Fajnie, jak zamówienia są (pamiętamy netto), masakra jak zamówień brak.
I pół biedy, jak pracownik jest. Ale jak go nie ma, albo chwilowo nie ma dla niego pracy, albo się nie nadaje, albo ...., ech lata doświadczeń i mam niewzruszalną własną opinię w tym temacie. I choć zdaję sobie sprawę, że działam trochę antyrynkowo, czasem (fakt rzadko) wolę odpuścić zlecenie niż angażować się w prawo pracy o włos za daleko niż mi jest to absolutnie niezbędne. Koleżance (też pracodawca), zatrudniona dziewczyna po 2 miesiącach zaszła w ciążę. Czekamy na rozwój wydarzeń.
A UPR też nie jest odpowiedzią. Bo proszę powiedzcie mi, co z tą dziewczyną Państwo powinno zrobić (według ultra wolnorynkowego UPR)? Bo inną sprawą która mnie wk..... maksymalnie jest olewka polityki prorodzinnej - fajne becikowe i skok VAT do 23% na ubranka dziecięce (chyba z 7, może z 3 nie pamiętam).