Kompletnie nie umiem czyms takim grac, gdzie do walki mozesz puscic 2 oddzialy WL i... i tyle. Przez duzych lucznikow przerznie sie prawie wszystko. Zablokowac i podginac jeden oddzial WL, wymagowac/wystrzelac ten z BoS do akceptowalnej liczby i dobic, dorwac AMke, wymiesc resztki. Jesli jeszcze wrog ma cos, co wciaga klocki nosem (warsphinxy, katapy, dwelersi, salamandry, etc) lub potrafi walczyc z WL (choseni tzincza, flagusy na lighcie, monki z furmanka, sphinxy, cokolwiek z T+4) to masz przegrana juz przed gra.
Vallarr, to że Ty nie umiesz nie znaczy, że inni też nie potrafią
rozpa jest bardzo standardowa, więc też nudna - nikomu się nie chce konstruktywnie komentować.
Lidder pisze:- Co się dzieje, gdy kawaleria normalnym ruchem, nie marszem, przechodzi przez murek?
- To samo co wtedy, gdy idziesz na imprezę poderwać jakąś dziewczynę.