Przy udawaniu wody/bagna masz dwa podstawowe problemy:
1. Powierzchnia.
2. Głębokość/przezroczystość.
Ad 1/
Kluczem jest błyszczenie. Możesz mieć najładniejszą przejrzystą toń albo mętne bagno, ale jeśli powierzchnia nie będzie świeciła jak psu jaja, to uzyskasz co najwyżej efekt galaretki/szyby zamiast mokrości. Wikol to nie to - użyj błyszczącego lakieru bezbarwnego. I najlepiej zaprojektuj całość tak, żeby dało się powierzchnię łatwo przetrzeć, bo ślady brudnych/tłustych paluchów (czy kurz) szybko psują wrażenie.
Ad 2/
Jeśli woda ma mieć jakąś głębokość (wszystko jedno, czy przejrzysta, czy mętna), wikol się nie przyda. Po prostu musiałbyś nawalić mnóstwo warstw, a i tak gwarancji nie ma że będzie ok. Użyj czegoś innego - drogiego jednoskładnikowego preparatu jak Still Water Vallejo (uwaga, kurczy się), dwuskładnikowego żywicznego jak modelarze od kolejek (jeszcze droższy, mniej się kurczy), albo po prostu (na małych powierzchniach) tanich i dobrych kawałków przejrzystego plastiku (połamane pudełka po CD, różnej grubości folie z okładek, wkładek, biurowych śmieci). Wystarczy pomazać podstawkę w bagiennymi kolorami, nakleić plastikowy ścinek i już. No, jeszcze pociągnięcie tego lakierem (patrz: pkt 1) i zamaskowanie krawędzi wikolem z ziemią ogrodową i jakimiś roślinkami.
Podsumowując: wikol to jest klej. Udawanie wody jest trochę trudniejsze niż posmarowanie podstawki klejem
