
Oczywiście, że są takie sytuacje w których byłbym zmuszony, a więc skłonny zabić człowieka, ale to nie znaczy, że nawet w chwili zimnej kalkulacji popełnienia tego czynu twierdziłbym świadomie lub nie, że jest to moralne.
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Przeczytałem raz jeszcze to zdanie i chyba jestem w stanie udzielić Ci satysfakcjonującej argumentacji. Człowiek w trakcie popełniania czynu dokonuje go sądząc iż robi słusznie. Często jednak zdarza się że dopiero po fakcie rozumieją co właściwie dokonali.Poza tym nawet ludzie, którzy takiej potrzeby nie odczuwaja, a zrobią coś moralnie niedobrego będą próbowali umoralnić swoje niemoralne czyny
Przykład pierwszy. Seryjni mordercy w znaczej większości wypadków to ludzie którzy swoich ofiar nie traktują jak ludzi. Ich rozumowanie traktuje ich jak przedmioty. Odpersonifikuje ich. Stąd z taką łatwością dokonują aktu odebrania zycia.Kordelas pisze:No dobrze ,jednak to tylko przykłady podanego przez Ciebie działania i myślenia ,ale nie jest to reguła która potwierdza ,że zawsze ludzie robią rzeczy które uważają za moralne.
Prosty kontrprzykład:
Seryjny morderca zabija ludzi ,żeby poczuć przed śmiercią ich strach. Doskonale wie ,że jest to niemoralne i dlatego go to podnieca do działania. Doskonale zdaje sobie sprawę ,że łamie swoje zasady moralności ,ale widzi w tym cel.
albo kolejny ,bardziej przyziemny:
Złodziej okrada sklep ,bo chce zarobić. Sumienie mu mówi ,że to złe ,ale chęć łatwego zysku popycha go do działania. Nie znaczy to ,że kradzież jest dla niego moralna.
To tylko teoria Ojca Kościoła. Nie ma tego w KKK ani w Piśmie Świętym . Ważniejsze jest sumienie każdej osoby.Heretic pisze:
No tak tylko, że zgodnie z tą koncepcją( tzn. koncepcja Świętego Tomasza z Akwinu) istnieje gradacja praw.
To nadal tworzenie jednego przykładu ,a nie potwierdzenie jakiejś reguły. A co jeśli właśnie fakt ,że zabija innego równego sobie człowieka pobudza go do działania? Tak można w nieskończoność...kubencjusz pisze:Przykład pierwszy. Seryjni mordercy w znaczej większości wypadków to ludzie którzy swoich ofiar nie traktują jak ludzi. Ich rozumowanie traktuje ich jak przedmioty. Odpersonifikuje ich. Stąd z taką łatwością dokonują aktu odebrania zycia.
Przykładowy złodziej doskonale zdaje sobie sprawę ,że popełnia czyn zły i niemoralny. Jednak ten fakt nie blokuje go w działaniu. Przed popełnianiem przestępstw nie powstrzymuje nas jedynie hierarchia wartości i nasza moralność. Jest jeszcze chociażby strach przed represjami itp.kubencjusz pisze:Przykład dwa. Złodziej owszem przekłada swoje dobro materialne nad innych. Chęć pożądania materii jest silniejsza od strat innych ludzi. Hierarchia wartości właściwie analizuje czy jest to moralne i dla złodzieja w trakcie czynu owszem jest. Z resztą proces resocjalizacji jest niczym innym jak próbą naprostowania owej hierarchii. Właściwie resocjalizowany człowiek to taki który faktycznie zrozumiał że popełnił czyn zły.
A to jest już zupełnie inna bajka. Konsekwencje czynu które wkalkulowujemy w opłacalność przedsięwzięcia. np mnóstwie osób z wielką radością nie raz nie dwa dałbym w buzię za to co robią albo opierniczył ich od góry do dołu. Choćby mojego wykładowce za to że na audytorium dla 300 osób pisze times new roman 12stką i mówi bez mikrofonu. Ale zdaje sobie sprawę z konsekwencji czynu. Mimo tego że uważam go za całkowicie poprawnym moralnie. I obstawiam że nie tylko ja przeżywam tego typu rozterki.Kordelas pisze: Przykładowy złodziej doskonale zdaje sobie sprawę ,że popełnia czyn zły i niemoralny. Jednak ten fakt nie blokuje go w działaniu. Przed popełnianiem przestępstw nie powstrzymuje nas jedynie hierarchia wartości i nasza moralność. Jest jeszcze chociażby strach przed represjami itp.
Niekubencjusz pisze:Zdawać sobie może z nieetyczności, ale uzna go za moralny. Jeżeli tak przyjmiesz swoją tezę to się z Tobą zgodzę.
Ludzie robią tylko rzeczy które uważają za moralne.
Kordelas pisze:Prosty kontrprzykład:
Seryjny morderca zabija ludzi ,żeby poczuć przed śmiercią ich strach. Doskonale wie ,że jest to niemoralne i dlatego go to podnieca do działania. Doskonale zdaje sobie sprawę ,że łamie swoje zasady moralności ,ale widzi w tym cel.
albo kolejny ,bardziej przyziemny:
Złodziej okrada sklep ,bo chce zarobić. Sumienie mu mówi ,że to złe ,ale chęć łatwego zysku popycha go do działania. Nie znaczy to ,że kradzież jest dla niego moralna.
kubencjusz pisze:
@Heretic
Spróbuję jeszcze raz. Nie upieram się że ludzie robią rzeczy tylko o których obowiązująca ich etyka( np nie ma co porównywać naszych norm do norm ot Tutsi czy Hutu) mówi że są dobre. Jak najbardziej dokonują czynów sprzecznych z lokalnym pojęciem dobra. Jednak według ich wartości w danej sytuacji i bardzo konkretnej chwili ten czyn jest moralny. Za choćby minutę może wcale nie być. Ale w trakcie wykonywania go był moralny.
oczko pisze:Zapomnieliśćie w dyskusji o złodziejach itp o jednym wątku. Często zdaje sobie sprawę że zrobił źle ale nasz mózg nie lubi takich sprzecznośći - znaczy zazwyczaj uwarzamy samych siebie za dobrych. Więc zmieniamy postawę wobec jakiegoś wydarzenia - np. zrobiłem źle ale nie miałem wyboru, albo okradłem sklep w którym oszukują na wadze itp.
Heretic pisze:Poza tym nawet ludzie, którzy takiej potrzeby nie odczuwaja, a zrobią coś moralnie niedobrego będą próbowali umoralnić swoje niemoralne czyny. Tłumacząc się przed samym sobą wybielić jak najbardziej swoje złe zachowanie dla spokoju sumienia.