Powiększanie środowiska. Jak i w którą stronę?
Re: Powiększanie środowiska. Jak i w którą stronę?
Może kilka słów autoprezentacji, by osadzić moje poglądy w jakimś kontekście. Pierwszy kontakt z młotkiem złapałem w księgarni U Izy. Było to w czasach, gdy oddziały miały 4 ludki szerokości a model taki jak smok jawił się niczym nieosiągalne marzenie oglądane na czarno-białej kserówce podręcznika. Nigdy nie wziąłem udziału w żadnym turnieju, zawsze grałem raczej doraźnie z grupą znajomych albo w Morionie. Dla mnie hobby to było sklejanie modeli, paćkanie ich farbami, robienie konwersji, tworzenie historii. Więcej mistrzowałem w WFRPG niż grałem w battla. Dzisiaj dalej konwertuję i paćkam ale brak backgroundu (czy też może jałowy background) sprawia, że z coraz mniejszym zapałem. Tworzę zresztą kolekcję od zera, bo moje stare imperium... powiedzmy, że pierwsze dziecko to nie najlepszy okres dla żadnego hobby. Teraz dzieci mam odchowane, przynajmniej wyrosły ze żłobka, sytuację zawodową sobie ustabilizowałem, mieszkanie po generalny remoncie i od dwóch lat wracam do hobby. Rocznik 78.
Zdaję sobie sprawę, że zdecydowanie nie jestem targetem projektu. Jeżeli jednak mówimy o powrocie do hobby możecie mnie potraktować jak case study. Mało kto z tych którzy mają małe dzieci, kredyt na mieszkanie, budują sobie dopiero pozycję zawodową będzie miał możliwość zaangażować się w hobby które wyjmuje całe weekendy na granie. "Mam inne zobowiązania, rodzina mnie potrzebuje, dzieci nie widzą ojca" itd. Nawet dla mnie, który mam już za sobą najtrudniejszy okres , szczytem marzeń jest rozegranie jednej bitwy w miesiącu ze szwagrem, który ma ze dwie armie do 7ki i też w życiu na żadnym turnieju nie był. Mam też nadzieję wciągnąć z powrotem do hobby kumpla który miał worek chaosu... ale to jeszcze ze trzy lata, bo ożenił się później, później kupił mieszkanie, itd.
Ludzie, którzy odeszli z hobby, a do których chcecie uderzać są najczęściej w sytuacji w jakiej ja byłem 10 lat temu. Dla nich doraźnie grany X-Wing czy KIll team jest wszystkim na co mogą liczyć: jak wyrwą się w piątek na trzy godziny raz w miesiącu to sukces. Dlatego dość sceptycznie oceniam szansę sprowadzania ludzi z powrotem do hobby. Prędzej można dotrzeć do takich dinozaurów jak ja. Nie wiem na ile moje odczucia są charakterystyczne dla tej grupy, ale dla mnie imprezy turniejowe są najmniej interesującym aspektem hobby. Nie to mnie kręci.
Dla sceny turniejowej, jeżeli chcecie ją budować krytyczni są ludzie młodzi, zaczynający studia. Bez dopływu 18-20 latków scena turniejowa wymrze. Polska może być złym przykładem, bo 20-25 lat temu wargaming fantasy się dopiero tu rodził, ale ilu 40-latków jest w ekipach zachodnich, które przyjeżdżają na turnieje? Tacy ludzie tworzą raczej środowisko 'klubowe'.
Zdaję sobie sprawę, że zdecydowanie nie jestem targetem projektu. Jeżeli jednak mówimy o powrocie do hobby możecie mnie potraktować jak case study. Mało kto z tych którzy mają małe dzieci, kredyt na mieszkanie, budują sobie dopiero pozycję zawodową będzie miał możliwość zaangażować się w hobby które wyjmuje całe weekendy na granie. "Mam inne zobowiązania, rodzina mnie potrzebuje, dzieci nie widzą ojca" itd. Nawet dla mnie, który mam już za sobą najtrudniejszy okres , szczytem marzeń jest rozegranie jednej bitwy w miesiącu ze szwagrem, który ma ze dwie armie do 7ki i też w życiu na żadnym turnieju nie był. Mam też nadzieję wciągnąć z powrotem do hobby kumpla który miał worek chaosu... ale to jeszcze ze trzy lata, bo ożenił się później, później kupił mieszkanie, itd.
Ludzie, którzy odeszli z hobby, a do których chcecie uderzać są najczęściej w sytuacji w jakiej ja byłem 10 lat temu. Dla nich doraźnie grany X-Wing czy KIll team jest wszystkim na co mogą liczyć: jak wyrwą się w piątek na trzy godziny raz w miesiącu to sukces. Dlatego dość sceptycznie oceniam szansę sprowadzania ludzi z powrotem do hobby. Prędzej można dotrzeć do takich dinozaurów jak ja. Nie wiem na ile moje odczucia są charakterystyczne dla tej grupy, ale dla mnie imprezy turniejowe są najmniej interesującym aspektem hobby. Nie to mnie kręci.
Dla sceny turniejowej, jeżeli chcecie ją budować krytyczni są ludzie młodzi, zaczynający studia. Bez dopływu 18-20 latków scena turniejowa wymrze. Polska może być złym przykładem, bo 20-25 lat temu wargaming fantasy się dopiero tu rodził, ale ilu 40-latków jest w ekipach zachodnich, które przyjeżdżają na turnieje? Tacy ludzie tworzą raczej środowisko 'klubowe'.
- lwieserce85
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3082
- Lokalizacja: Czarne Wrony Sochaczew
Tez uwazam ze jeden/dwa mastery powinny byc zorganizowane na male punkty tak aby mozna bylo zavrac kilka bitew z nowymi graczami, wyjasnic im zasady itp wypic piwo w czasie bitwy na spokojnie.dodatkowo sugeruje rozkrecac w duzych miastach ligi na male punkty.kiedys taka liga byla w Pruszkowie ale niestety lokalny sklep wypina sie na 9th age i ala młodzież z okolic pruszkowa gra teraz w AOS.....ciezko ich bedzie przestawic na tory normalności.
6+4+1=15
Nowy wymiar matematyki
Jeden z bardzo prostych i efektywnym przykładów jak zachęcić ludzi do spróbowania w 9th. Zarówno nowych, jak i starych.wind_sower pisze:Kiedyś padł pomysł, aby na turniejach lokalnych były dwa formaty. Mały I duży. Nowy gracz przychodzi pyka sobie 3 bitewki figsami, które ma. A starej gwardii może się zdarzyć zagrac jedną bitwę na małe pts.
Jest to dla nas jako środowisko nie do przeskoczenia? Dla mnie jest to kilka figurek więcej do zabrania, A nawet będę miał większy fun z zagraniem małej niewyczerpujacej bitewki.
Dawniej były mastery na małe punkty, jak i bardzo często organizowane gry na mniejsze formaty. Warto zadać aktualnym graczom 9th pytanie, dlaczego kiedyś można było rozwijać środowisko, scenę i turnieje przez organizowanie ich w różnych formatach, a po nadejściu 8 edycji postanowiono radykalnie wyrugować małe formaty z życie turniejowego. Podobny problem jest ze środowiskiem Warmachiny, który nie jest wstanie dopuścić innych formatów do jedynie obowiązującego na 75 punktów, co doprowadziło do zaporowego progu wejście zarówno dla nowego gracza, jak i dawniejszego bywalca, który chciałby powrócić z nową armią. I mają dokładnie ten sam problem co 9th - co jakiś czas pojawiają się tematy jak zachęcić nowych i starych graczy do gry w wmkę.lwieserce85 pisze:Tez uwazam ze jeden/dwa mastery powinny byc zorganizowane na male punkty tak aby mozna bylo zavrac kilka bitew z nowymi graczami, wyjasnic im zasady itp wypic piwo w czasie bitwy na spokojnie.dodatkowo sugeruje rozkrecac w duzych miastach ligi na male punkty.kiedys taka liga byla w Pruszkowie ale niestety lokalny sklep wypina sie na 9th age i ala młodzież z okolic pruszkowa gra teraz w AOS.....ciezko ich bedzie przestawic na tory normalności.
Bazowanie na starych graczach z jeszcze starszymi armiami...nie wróży nic dobrego. Nie prowadziłem statystyk, ale mam wrażenie, że starych graczy z już sprzedanymi armiami jest znacznie więcej ;P. Czemu im nie dać szansy? ;P
Ostatecznie skończy się na kreatywnej rekrutacji graczy AoS i KoW (bo tych cały czas przybywa) z już uzbieranymi armiami do przejścia na dziewiątkową stronę mocy - a do tego będzie prowadziła polityka oparcia się na "starszych graczach z jeszcze starszymi armiami" ;P
Trzy grosze ex-gracza WFB, który był temu systemowi wierny do samego końca i kochał to hobby:
Moim zdaniem twórcy T9A zostali podstawieni pod ścianą.
Czym w założeniu miał być T9A? Podtrzymaniem 8 edycji i tradycyjnego WFB, które zostały zniszczone przez GW (nota bene sytuacja trochę podobna do tej ze Star Wars gdzie mamy teraz do czynienia z fanowskim bojkotem - przez wielu ukochany świat i setting zostaje zniszczony przez korporacyjne monstrum, które ma niewiele wspólnego z oryginalnymi twórcami, ich talentem czy pasją). Podtrzymanie starego WFB można widzieć w dwóch aspektach - jako podtrzymanie dotychczasowego fluffu i podtrzymanie dotychczasowego stylu gry. Moim zdaniem to pierwsze napędzało drugie - tzn. nawet jeżeli ktoś ostatecznie ewoluował w kierunku "turniejowego ciśnieniowca" to początkowo musiał zostać wciągnięty przez wygląd figurek, setting i całą otoczkę. Twórcy T9A postanowili (ze względów prawnych) zerwać z settingiem, w związku z czym pozostaje oceniać T9A jako gołą mechanikę bitew fantasy.
Przyznam, że upadek 8 edycji był dla mnie przekleństwem i błogosławieństwem jednocześnie; tym pierwszym dlatego, że umarł świat i gra, które kochałem i które stanowiły ważną część mojego hobby przez 15 lat, ale i błogosławieństwem dlatego, że upadek tego systemu otworzył mi oczy na inne gry bitewne i inne mechaniki. Szczerze powiedziawszy utrata fluffu obnażyła poważne wady systemu, zwłaszcza w kontekście jego "poręczności" jako systemu stricte turniejowego. Żeby uczestniczyć w turnieju należało mieć: kupę kasy aby zebrać coraz droższe figurki GW, pomalowaną armię, odpowiednią metodę transportu, mnóstwo wolnego czasu, chęć i wytrzymałość niezbędne aby jednego dnia zagrać co najmniej trzy wielogodzinne bitwy, a ponadto organizatorzy turniejów dodatkowo powinni dysponować dużą bazą terenową i miejscem wystarczającym do pomieszczenia kilkudziesięciu dużych stołów o wymiarach 48 na 72 cale. Nie oszukujmy się, gdyby nie otoczka i magia świata Warhammera nikt nie chciałby się w coś takiego bawić.
Tymczasem system, który święci największe triumfy i który zrzucił z piedestału GW jako niekwestionowanego lidera gier figurkowych jest systemem, który stanowi kompletne przeciwieństwo WFB - mówię o X-Wingu. Tam masz bardzo niski próg wejścia, bardzo szybkie rozgrywki trwające przeciętnie koło 30-40 minut, figurki są gotowe do gry od razu po zakupie, bardzo dobre wsparcie producenta jeśli idzie o zasady, oraz szybką i dynamiczną rozgrywkę z genialną mechaniką akcentującą ukryte manewry - gra niejako "wydestylowała" to co w grach bitewnych jest najfajniejsze. Czy ktoś tego chce czy nie X-Wing zwiastował rewolucję w grach bitewnych i pokazał jaka ścieżka rozwoju będzie sukcesem dla tego hobby - w tym kontekście moim zdaniem przyszłość T9A wygląda ponuro, gra pozbawiona została swojego dużego atutu (fluff) i pozostaje jej się bronić archaiczną mechaniką opartą na przebrzmiałych koncepcjach z poprzedniej epoki.
W X-Wingu regularnie po pracy w środku tygodnia mogłem wyskoczyć do sklepu i uczestniczyć za 10 zł w turnieju składającym się z trzech bitew - co więcej taki turniej był dla mnie świetną formą relaksu, mimo tego że w X-Wingu należę zdecydowanie do kategorii "turniejowego wymiatacza". W przypadku WFB byłoby to nie do pomyślenia - tam potrzebujesz na taką samą ilość bitew całego dnia a po zakończeniu turnieju jesteś zjebany jak koń po westernie.
Moim zdaniem twórcy T9A zostali podstawieni pod ścianą.
Czym w założeniu miał być T9A? Podtrzymaniem 8 edycji i tradycyjnego WFB, które zostały zniszczone przez GW (nota bene sytuacja trochę podobna do tej ze Star Wars gdzie mamy teraz do czynienia z fanowskim bojkotem - przez wielu ukochany świat i setting zostaje zniszczony przez korporacyjne monstrum, które ma niewiele wspólnego z oryginalnymi twórcami, ich talentem czy pasją). Podtrzymanie starego WFB można widzieć w dwóch aspektach - jako podtrzymanie dotychczasowego fluffu i podtrzymanie dotychczasowego stylu gry. Moim zdaniem to pierwsze napędzało drugie - tzn. nawet jeżeli ktoś ostatecznie ewoluował w kierunku "turniejowego ciśnieniowca" to początkowo musiał zostać wciągnięty przez wygląd figurek, setting i całą otoczkę. Twórcy T9A postanowili (ze względów prawnych) zerwać z settingiem, w związku z czym pozostaje oceniać T9A jako gołą mechanikę bitew fantasy.
Przyznam, że upadek 8 edycji był dla mnie przekleństwem i błogosławieństwem jednocześnie; tym pierwszym dlatego, że umarł świat i gra, które kochałem i które stanowiły ważną część mojego hobby przez 15 lat, ale i błogosławieństwem dlatego, że upadek tego systemu otworzył mi oczy na inne gry bitewne i inne mechaniki. Szczerze powiedziawszy utrata fluffu obnażyła poważne wady systemu, zwłaszcza w kontekście jego "poręczności" jako systemu stricte turniejowego. Żeby uczestniczyć w turnieju należało mieć: kupę kasy aby zebrać coraz droższe figurki GW, pomalowaną armię, odpowiednią metodę transportu, mnóstwo wolnego czasu, chęć i wytrzymałość niezbędne aby jednego dnia zagrać co najmniej trzy wielogodzinne bitwy, a ponadto organizatorzy turniejów dodatkowo powinni dysponować dużą bazą terenową i miejscem wystarczającym do pomieszczenia kilkudziesięciu dużych stołów o wymiarach 48 na 72 cale. Nie oszukujmy się, gdyby nie otoczka i magia świata Warhammera nikt nie chciałby się w coś takiego bawić.
Tymczasem system, który święci największe triumfy i który zrzucił z piedestału GW jako niekwestionowanego lidera gier figurkowych jest systemem, który stanowi kompletne przeciwieństwo WFB - mówię o X-Wingu. Tam masz bardzo niski próg wejścia, bardzo szybkie rozgrywki trwające przeciętnie koło 30-40 minut, figurki są gotowe do gry od razu po zakupie, bardzo dobre wsparcie producenta jeśli idzie o zasady, oraz szybką i dynamiczną rozgrywkę z genialną mechaniką akcentującą ukryte manewry - gra niejako "wydestylowała" to co w grach bitewnych jest najfajniejsze. Czy ktoś tego chce czy nie X-Wing zwiastował rewolucję w grach bitewnych i pokazał jaka ścieżka rozwoju będzie sukcesem dla tego hobby - w tym kontekście moim zdaniem przyszłość T9A wygląda ponuro, gra pozbawiona została swojego dużego atutu (fluff) i pozostaje jej się bronić archaiczną mechaniką opartą na przebrzmiałych koncepcjach z poprzedniej epoki.
W X-Wingu regularnie po pracy w środku tygodnia mogłem wyskoczyć do sklepu i uczestniczyć za 10 zł w turnieju składającym się z trzech bitew - co więcej taki turniej był dla mnie świetną formą relaksu, mimo tego że w X-Wingu należę zdecydowanie do kategorii "turniejowego wymiatacza". W przypadku WFB byłoby to nie do pomyślenia - tam potrzebujesz na taką samą ilość bitew całego dnia a po zakończeniu turnieju jesteś zjebany jak koń po westernie.
Ostatnio zmieniony 21 lip 2018, o 10:02 przez Embir, łącznie zmieniany 1 raz.
http://manticblog.com/
KINGS OF WAR FULL BETA ARMY LISTS AND MAGIC ITEMS LIST: https://docs.google.com/spreadsheets/d/ ... /htmlview#
KINGS OF WAR ARMY BUILDER BETA: http://kow2.easyarmy.com/
KINGS OF WAR FULL BETA ARMY LISTS AND MAGIC ITEMS LIST: https://docs.google.com/spreadsheets/d/ ... /htmlview#
KINGS OF WAR ARMY BUILDER BETA: http://kow2.easyarmy.com/
u nas w Lublinie i okolicach na turnieje/spotkania przychodziło 2 nowych graczy (wiek gdzieś na studia coś 20-25lat) i grali i byli zainteresowani i wszystko super do momentu gdy mieli gotowe armie na zachętę. Gdy turnieje zaczęły iść z punktami w górę to koledzy nie chcieli dokupić coś swojego do tej bazy klubowej, by móc pogrywać dalej i już się nie pojawili. Może to nakreśli trochę problem nowego gracza.
ten kto chce grać zagra. Sam odchodziłem do tego hobby kila razy i ciągle jestem.
Kluczowe dla mnie jest środowisko. Ważne by była zgrana ekipa, syte turnieje, dobra atmosfera i chęć zdrowej rywalizacji. To trzyma ludzi.
Odrzuca ludzi perspektywa wydania kasy i poświęcenia czasu na czytanie zasad i malowanie tego tatałajstwa. Na lenistwo ludzi i uprzedzenia nic nie poradzimy(dobra na uprzedzenia jeszcze można zaradzić akcjami promocyjnymi, turniejami, warsztatami itp.)
ten kto chce grać zagra. Sam odchodziłem do tego hobby kila razy i ciągle jestem.
Kluczowe dla mnie jest środowisko. Ważne by była zgrana ekipa, syte turnieje, dobra atmosfera i chęć zdrowej rywalizacji. To trzyma ludzi.
Odrzuca ludzi perspektywa wydania kasy i poświęcenia czasu na czytanie zasad i malowanie tego tatałajstwa. Na lenistwo ludzi i uprzedzenia nic nie poradzimy(dobra na uprzedzenia jeszcze można zaradzić akcjami promocyjnymi, turniejami, warsztatami itp.)
Cześć, to może ja się wypowiem z perspektywy typowego casuala.
WFB zainteresowałem się z 5 lat temu jednak z racji braku czasu gram sobie 2-3x na miesiąc i to głównie na turniejach lokalnych.
Po tym okresie uzbierałem armie (nie obciążając budżetu) na pełne punkty jednak rozumiem czym się kieruje osoba która chciałaby "spróbować".
Jeśli faktycznie chcielibyśmy rozpropagować system 9th lub jakiś inny to należy zwiększyć świadomość i stworzyć popyt.
Uważam, że takie jednostki jak Wrocław, Kraków, Warszawa czy inne duże miasta mają ogromny potencjał w pozyskiwaniu nowych graczy
ale na pewno nie w taki sposób jak obecnie.
Postawcie się w sytuacji studenta który aby móc zagrać musi wydać minimum 1500zł....
Jeśli faktycznie chcemy pozyskać świeżą krew to pierwszą rzeczą jest uświadomienie czym jest 9th więc jakaś akcja promocyjna w miejscach grypy docelowej (akademiki/uczelnie/szkoły średnie). Pisząc o akcjach promocyjnych nie mówię aby stać na ulicy i nagabywać a może raczej jakieś plakaty ze zdjęciami z turniejów albo jakieś ulotki z ogólnymi założeniami.
Drugim krokiem było by dać możliwość zagrania świeżakom nie swoimi figurkami - do tego świetnie nadają się start collecting. Tu wydaje mi się, że jest rola sklepów aby na rzecz
rozwoju środowiska poświęca te 4-6 różnych starterów. Gra oczywiście na zasadach uproszczonych i tylko na obszarze klubu/sklepu. Ewentualnie jakieś turnieje na bazie starterów.
Musicie pamiętać, że gra ma sprawiać frajdę, pozwolić spotkać się z drugą osobą, fajnie spędzić czas a nie wgniatać przeciwnika w ziemie za wszelką cenę.
Ja wcale nie wstydzę się, że gram przeważnie w warzywniaku do póki mam satysfakcję z dobrze spędzonego czasu
WFB zainteresowałem się z 5 lat temu jednak z racji braku czasu gram sobie 2-3x na miesiąc i to głównie na turniejach lokalnych.
Po tym okresie uzbierałem armie (nie obciążając budżetu) na pełne punkty jednak rozumiem czym się kieruje osoba która chciałaby "spróbować".
Jeśli faktycznie chcielibyśmy rozpropagować system 9th lub jakiś inny to należy zwiększyć świadomość i stworzyć popyt.
Uważam, że takie jednostki jak Wrocław, Kraków, Warszawa czy inne duże miasta mają ogromny potencjał w pozyskiwaniu nowych graczy
ale na pewno nie w taki sposób jak obecnie.
Postawcie się w sytuacji studenta który aby móc zagrać musi wydać minimum 1500zł....
Jeśli faktycznie chcemy pozyskać świeżą krew to pierwszą rzeczą jest uświadomienie czym jest 9th więc jakaś akcja promocyjna w miejscach grypy docelowej (akademiki/uczelnie/szkoły średnie). Pisząc o akcjach promocyjnych nie mówię aby stać na ulicy i nagabywać a może raczej jakieś plakaty ze zdjęciami z turniejów albo jakieś ulotki z ogólnymi założeniami.
Drugim krokiem było by dać możliwość zagrania świeżakom nie swoimi figurkami - do tego świetnie nadają się start collecting. Tu wydaje mi się, że jest rola sklepów aby na rzecz
rozwoju środowiska poświęca te 4-6 różnych starterów. Gra oczywiście na zasadach uproszczonych i tylko na obszarze klubu/sklepu. Ewentualnie jakieś turnieje na bazie starterów.
Musicie pamiętać, że gra ma sprawiać frajdę, pozwolić spotkać się z drugą osobą, fajnie spędzić czas a nie wgniatać przeciwnika w ziemie za wszelką cenę.
Ja wcale nie wstydzę się, że gram przeważnie w warzywniaku do póki mam satysfakcję z dobrze spędzonego czasu
- lwieserce85
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3082
- Lokalizacja: Czarne Wrony Sochaczew
Jeszczejaraz. Dodam swoje 3 grosze....pracuje w duzej firmie i czesto znajomi pytaja sie mnie po wczesniejszym obejrzeniu fotek na moim fb np z DMP w co ja gram i jak sie zaczac w to bawic....troche im spada usmiech z twarzy gdy mowie ze musza sobie kupic modele za1500 zl i nauczyc sie 120 stron zasad( oczywiscie nie mowie tego wprost ). Napewno potrzebna jest strona internetowa na ktora ktos calkowicie. Nie zwiazany z hobby moze wejsc, zobaczyc fotki pieknie pomalowanych modeli, obejrzeć jakis szybki raport bitewny i przeczytac co to ten 9th age jest....o mozliwosci grania na male punkty juz nie wspomnę....sam staram sie przekonca kilku kolegow do 9th age grajac z nimi na 2000 pkt.
6+4+1=15
Nowy wymiar matematyki
Imo jedynym wyjściem jest uproszczenie zasad.
Trzeba cały czas myśleć, co wyrzucić z rulebooka, żeby nie stracić za dużo (a najlepiej w ogóle) głębi taktycznej.
I nie mówię tu o jednej czy dwóch zasadach specjalnych, tylko o silniku systemu.
Trzeba obczaić najczęstsze sytuacje, które powodują kłótnie przy stołach, wykminić co je powoduje i usunąć je z systemu (tu chyba reformy byłyby głównym kandydatem).
Ponadto trzeba usuwać wyjątki od reguł typu" zasada robi to, ale nie dotyczy to tego, chyba że to" czy też zasady oparte na "jeżeli... to.." do tego czasem z przesunięciem czasowym (żeby było trudniej ) np jeżeli unit coś robił w poprzedniej rundzie to teraz może to chyba że cośtam wtedy nie itp itd.
Oczywiście to by wymagało dużego dostosowania całej gry, kolejnego rebalansu, testów itp. Założę się, że nikt nie chce przez to przechodzić
Osobną kwestią jest przejrzystość i przyjazność zasad. Ale ten temat został już zaadresowany i możemy się spodziewać, że kolejna wersja rulebooka będzie bardziej user friendly.
Trzeba cały czas myśleć, co wyrzucić z rulebooka, żeby nie stracić za dużo (a najlepiej w ogóle) głębi taktycznej.
I nie mówię tu o jednej czy dwóch zasadach specjalnych, tylko o silniku systemu.
Trzeba obczaić najczęstsze sytuacje, które powodują kłótnie przy stołach, wykminić co je powoduje i usunąć je z systemu (tu chyba reformy byłyby głównym kandydatem).
Ponadto trzeba usuwać wyjątki od reguł typu" zasada robi to, ale nie dotyczy to tego, chyba że to" czy też zasady oparte na "jeżeli... to.." do tego czasem z przesunięciem czasowym (żeby było trudniej ) np jeżeli unit coś robił w poprzedniej rundzie to teraz może to chyba że cośtam wtedy nie itp itd.
Oczywiście to by wymagało dużego dostosowania całej gry, kolejnego rebalansu, testów itp. Założę się, że nikt nie chce przez to przechodzić
Osobną kwestią jest przejrzystość i przyjazność zasad. Ale ten temat został już zaadresowany i możemy się spodziewać, że kolejna wersja rulebooka będzie bardziej user friendly.
We can't stop here. This is bat country.
No to ja dodam coś od siebie też.
Do WFB przyciągnął mnie przede wszystkim świat klimat i wpaniałe figurki w tym świecie osadzone. Niektóre z punktu widzenia grywalności były bezużyteczne. Ale z punktu widzenia klimatycznego dawały 10 razy więcej frajdy i przyjemności z gry. I niestety ta przyjemność i ten świat został zarżnięty już dawno jeszcze gdy wfb istniało oficjalnie. Bo cała ta otoczka i większość najklimatyczniejszych figurek była po prostu z gry wywalona.
Ja wfb zbieram do dziś i sobie je powolutku maluje. Bo ten świat właśnie i te pamperki w nim osadzone dają sporo frajdy. Obawiam się jednak że na tym forum z graczami strikte turniejowymi ten aspekt nie przejdzie.
Po prostu macie inne oczekiwania i inne potrzeby. No i niestety do młotka mechanika gry i turnieje NOWYCH graczy nie przyciągają tylko właśnie klimat i pamperki z wspaniałymi historiami osadzonymi w tym świecie. Wy to wycinaliście wszystko jeszcze za czasów 7 edycji.
I podobnie teraz myslicie że nowemu graczowi będzie przeszkadzać czy reform jest taki śraki czy owaki? Jest to mu kompletnie obojętne bo zasady gry są jakby dodatkiem do klimatu który sobie stworzył w głowie po naczytaniu się podręczników itd.
Za to wy jako turniejowcy tego aspektu wogóle nie widzicie i nierozumiecie a wręcz zwalczacie z ogromną zajadłością - akurat jestem z Poznania i środowisko tutaj to niestety masakra jeżeli chodziło o gre w warhammca. Był tylko turniej turniej i turniej na zasady z tym bez tego i na to bo to daje 2% większa szanse na wyrzucenie tego i tamto jest dobrą kontrą na to, tego wogóle nie kupuj bo się nie przyda, no ładne modele ale u nas nimi nie pograsz sobie bo są zbanowane itd itp.
Tak więc rekrutować nowych graczy w Waszym mniemaniu turniejowym możecie tylko z grupy ludzi którzy w tym systemie siedzą dłużej. Nowi jeżeli się zachęcą grą bez historii i klimatu (czym jest gra turniejowa) to na krótko bo bez tego jak sami wpomnieliście są dużo lepsze lub podobne systemy na które można się w każdej chwili przesiąść, bo nic w tym ich nie trzyma poza mechaniką która gdzieś indziej jest podobna.
Do WFB przyciągnął mnie przede wszystkim świat klimat i wpaniałe figurki w tym świecie osadzone. Niektóre z punktu widzenia grywalności były bezużyteczne. Ale z punktu widzenia klimatycznego dawały 10 razy więcej frajdy i przyjemności z gry. I niestety ta przyjemność i ten świat został zarżnięty już dawno jeszcze gdy wfb istniało oficjalnie. Bo cała ta otoczka i większość najklimatyczniejszych figurek była po prostu z gry wywalona.
Ja wfb zbieram do dziś i sobie je powolutku maluje. Bo ten świat właśnie i te pamperki w nim osadzone dają sporo frajdy. Obawiam się jednak że na tym forum z graczami strikte turniejowymi ten aspekt nie przejdzie.
Po prostu macie inne oczekiwania i inne potrzeby. No i niestety do młotka mechanika gry i turnieje NOWYCH graczy nie przyciągają tylko właśnie klimat i pamperki z wspaniałymi historiami osadzonymi w tym świecie. Wy to wycinaliście wszystko jeszcze za czasów 7 edycji.
I podobnie teraz myslicie że nowemu graczowi będzie przeszkadzać czy reform jest taki śraki czy owaki? Jest to mu kompletnie obojętne bo zasady gry są jakby dodatkiem do klimatu który sobie stworzył w głowie po naczytaniu się podręczników itd.
Za to wy jako turniejowcy tego aspektu wogóle nie widzicie i nierozumiecie a wręcz zwalczacie z ogromną zajadłością - akurat jestem z Poznania i środowisko tutaj to niestety masakra jeżeli chodziło o gre w warhammca. Był tylko turniej turniej i turniej na zasady z tym bez tego i na to bo to daje 2% większa szanse na wyrzucenie tego i tamto jest dobrą kontrą na to, tego wogóle nie kupuj bo się nie przyda, no ładne modele ale u nas nimi nie pograsz sobie bo są zbanowane itd itp.
Tak więc rekrutować nowych graczy w Waszym mniemaniu turniejowym możecie tylko z grupy ludzi którzy w tym systemie siedzą dłużej. Nowi jeżeli się zachęcą grą bez historii i klimatu (czym jest gra turniejowa) to na krótko bo bez tego jak sami wpomnieliście są dużo lepsze lub podobne systemy na które można się w każdej chwili przesiąść, bo nic w tym ich nie trzyma poza mechaniką która gdzieś indziej jest podobna.
Na przepisy na tym forum nic nie poradzimy - możemy a wręcz powinniśmy być aktywni na forum 9ki. Polskie community jest tam za mało aktywne zwłaszcza biorąc pod uwagę że jesteśmy chyba największym odbiorcą systemu. Moim zdaniem problemem nie jest skomplikowanie zasad tylko sposób ich prezentacji zoptymalizowamy pod ogarnięcie całego systemu i wszystkicg armii naraz. Coś co jest super dla gracza turniejowego ale jest zabójcze dla początkujących.
Może pomogłoby opracowanie (jako środowisko w Homebrew) wariantu zasad dla początkujących. Nie QSa a właśnie skrótu na 15 stronach. Projekt nie widzi takiej potrzeby...
Może pomogłoby opracowanie (jako środowisko w Homebrew) wariantu zasad dla początkujących. Nie QSa a właśnie skrótu na 15 stronach. Projekt nie widzi takiej potrzeby...
Nie widzi ponieważ jest tworzony przez powergamerow dla powergamerów, którzy skupiają się tylko na ETC. Takie przecież było założenie 9tki aby kontynuować scenę turniejowa ponieważ AOS jest zbyt casualowy.
I tak po paru latach dochodzimy na własnej skórze, że decyzja GW nie była taka lekkomyślna z AOSem. Jest to gra w której możesz grać za 250zł w 2 osoby co daje stosunkowo niski próg wejścia. Do tego prosty (pominę początki AOSa) system który daje frajdę casualom.
W kółko narzekamy, że jest mało nowych osób a jednak nie robimy totalnie nic aby ich poinformować o 9th. Liczymy, że taka osoba przyjdzie sama, z przeczytanym podręcznikiem i najlepiej swoimi figurkami (a co najmniej pełnym portfelem).
Może pomysłem aby wypromować grę jest jakaś impreza plenerowa? Nie wiem na ile to jest możliwe. Obecnie zamykamy się w klubach gdzie raczej nikt przypadkowo nie trafi. Od razu przychodzi mi obraz z ostatniego DMP jak osoby które przyszły na mecz weszły z ciekawości na obiekt. Robili zdjęcia, zadawali pytania, oglądali. Może to jest rozwiązanie?
I tak po paru latach dochodzimy na własnej skórze, że decyzja GW nie była taka lekkomyślna z AOSem. Jest to gra w której możesz grać za 250zł w 2 osoby co daje stosunkowo niski próg wejścia. Do tego prosty (pominę początki AOSa) system który daje frajdę casualom.
W kółko narzekamy, że jest mało nowych osób a jednak nie robimy totalnie nic aby ich poinformować o 9th. Liczymy, że taka osoba przyjdzie sama, z przeczytanym podręcznikiem i najlepiej swoimi figurkami (a co najmniej pełnym portfelem).
Może pomysłem aby wypromować grę jest jakaś impreza plenerowa? Nie wiem na ile to jest możliwe. Obecnie zamykamy się w klubach gdzie raczej nikt przypadkowo nie trafi. Od razu przychodzi mi obraz z ostatniego DMP jak osoby które przyszły na mecz weszły z ciekawości na obiekt. Robili zdjęcia, zadawali pytania, oglądali. Może to jest rozwiązanie?
Ostatnio zmieniony 21 lip 2018, o 13:15 przez Tirit, łącznie zmieniany 1 raz.
Mam wrażenie, że ten temat zmienił się z jak reaktywować środowisko (u nas w Poznaniu to potrzebne, bo gra 5 osób na krzyż, chociaż ostatnio parę starych twarzy się na naszym facebooku obudziło, przynajmniej tyle) lub je rozbudować (w ośrodkach co mają graczy) na dlaczego nie gram. Nie mówię, że to źle, bo są przykłady co nie działa, ale fajnie jakby dodawać jakieś propozycję co zrobić, żeby to zmienić bo po to ten temat założono.
Też mam wrażenie, że nie wszyscy wiedzą co mówią i opierają się głównie o to co gdzieś zasłyszeli, że turniejowcy są be. Tym samym klaruje mi się wizja, że powinniśmy zainwestować bardziej w PR, że turniej to nie wszelkie zło tego świata, a turniejowcy to nie ludzie którzą ciśną się o wynik gry o złote kalesony, ale normalne osoby, które lubią pyknąć jednego dnia kilka bitew z różnymi osobami (przynajmniej większość, są pewnie jakieś pojedyncze wyjątki)
Zarazem uważam się też za turniejowca, bo na turnieje regularnie chodzę, parę nawet zorganizowałem.
Tym samym uważam, że twoja wizja środowiska jest jakaś spaczona. W poznaniu był turniej za turniejem, bo to była jedyna forma gier, która u nas się sprawdza i przyciąga graczy. Granie w tygodniu pojedynczych bitew uprawiało 20% z tych turniejowców (przynajmniej w złotych czasach o których mówisz). Ligi nigdy nie wychodziły. "Turnieje" był jedyną możliwością pogrania bo ludzie woleli przyjść 1 dzień w miesiącu i popykać 3 bitwy z różnymi ludźmi (nie tylko z ich grona bliskich kumpli) i z różnymi armiami.
Ograniczenia za czasów 8edycji były po to żeby dało się w te gry grać a nie przegrywać z automatu bo np trafiłeś bestiami na wampiry.
Powiedz mi więc Hellborg, jak widzisz granie w swoim wykonaniu? (bez ironii, naprawdę mnie to ciekawi)
Wracając do tematu głównego widzę tutaj 2 problemy z 9th agem:
1) Za skomplikowane zasady = brak formatu na małe pkt = za duży próg wejścia
2) Brak fluffu/płytki fluff
Drugi problem mogą rozwiązać tylko ludzie 9th age wydając fluff do wszystkich armii, najlepiej żeby zrobili to w tym roku w formie 1 książki imo(ok 2 strony podstawowej sytuacji geopolitycznej do każdej frakcji) bo jest to realne do zrobienia, jeśli porzuciliby na chwilę wydawanie pełnych armybooków, żeby wydać ten ogólny fluff. Do tego momentu jednak, nie mamy za bardzo na to wpływu, poza naciskiem na forum i ewentualnym dołączaniem do teamów tworzących system.
Pierwszy problem można rozwiązać grając więcej na małe formaty 2000-2500. Z doświadczenia wiem, że nie są niegrywalne bo my pół roku temu regularnie pykaliśmy na 3000 (dla wiadomości tych co w 9th age nie grają to jak ok. 1500 w 6/7 edycji wfb). Może ten format nie będzie 100% zbalansowany, ale w sumie co z tego? Do przyciągania ludzi nie jest to super ważne, oni chcą po prostu pograć (przynajmniej na początku).
Też mam wrażenie, że nie wszyscy wiedzą co mówią i opierają się głównie o to co gdzieś zasłyszeli, że turniejowcy są be. Tym samym klaruje mi się wizja, że powinniśmy zainwestować bardziej w PR, że turniej to nie wszelkie zło tego świata, a turniejowcy to nie ludzie którzą ciśną się o wynik gry o złote kalesony, ale normalne osoby, które lubią pyknąć jednego dnia kilka bitew z różnymi osobami (przynajmniej większość, są pewnie jakieś pojedyncze wyjątki)
Powiem, że rzeczywiście cię nie rozumiem. Sam jestem jakąś dziwną hybrydą bo uważam się za klimaciarza - i jak na takiego przystało jaram się fluffem, tworzę historię własnej armii, tworzę i grywam sobie w kampanie z historią i dziwnymi dodatkami. Do systemu też przyciągnął mnie głównie klimat Warhammera, choć od początku też jarałem się możliwością grania w niego. (ale fakt o balansie wtedy nie myślałem)Hellborg pisze:Za to wy jako turniejowcy tego aspektu wogóle nie widzicie i nierozumiecie a wręcz zwalczacie z ogromną zajadłością - akurat jestem z Poznania i środowisko tutaj to niestety masakra jeżeli chodziło o gre w warhammca. Był tylko turniej turniej i turniej na zasady z tym bez tego i na to bo to daje 2% większa szanse na wyrzucenie tego i tamto jest dobrą kontrą na to, tego wogóle nie kupuj bo się nie przyda, no ładne modele ale u nas nimi nie pograsz sobie bo są zbanowane itd itp.
Zarazem uważam się też za turniejowca, bo na turnieje regularnie chodzę, parę nawet zorganizowałem.
Tym samym uważam, że twoja wizja środowiska jest jakaś spaczona. W poznaniu był turniej za turniejem, bo to była jedyna forma gier, która u nas się sprawdza i przyciąga graczy. Granie w tygodniu pojedynczych bitew uprawiało 20% z tych turniejowców (przynajmniej w złotych czasach o których mówisz). Ligi nigdy nie wychodziły. "Turnieje" był jedyną możliwością pogrania bo ludzie woleli przyjść 1 dzień w miesiącu i popykać 3 bitwy z różnymi ludźmi (nie tylko z ich grona bliskich kumpli) i z różnymi armiami.
Ograniczenia za czasów 8edycji były po to żeby dało się w te gry grać a nie przegrywać z automatu bo np trafiłeś bestiami na wampiry.
Powiedz mi więc Hellborg, jak widzisz granie w swoim wykonaniu? (bez ironii, naprawdę mnie to ciekawi)
Wracając do tematu głównego widzę tutaj 2 problemy z 9th agem:
1) Za skomplikowane zasady = brak formatu na małe pkt = za duży próg wejścia
2) Brak fluffu/płytki fluff
Drugi problem mogą rozwiązać tylko ludzie 9th age wydając fluff do wszystkich armii, najlepiej żeby zrobili to w tym roku w formie 1 książki imo(ok 2 strony podstawowej sytuacji geopolitycznej do każdej frakcji) bo jest to realne do zrobienia, jeśli porzuciliby na chwilę wydawanie pełnych armybooków, żeby wydać ten ogólny fluff. Do tego momentu jednak, nie mamy za bardzo na to wpływu, poza naciskiem na forum i ewentualnym dołączaniem do teamów tworzących system.
Pierwszy problem można rozwiązać grając więcej na małe formaty 2000-2500. Z doświadczenia wiem, że nie są niegrywalne bo my pół roku temu regularnie pykaliśmy na 3000 (dla wiadomości tych co w 9th age nie grają to jak ok. 1500 w 6/7 edycji wfb). Może ten format nie będzie 100% zbalansowany, ale w sumie co z tego? Do przyciągania ludzi nie jest to super ważne, oni chcą po prostu pograć (przynajmniej na początku).
Chciałem coś napisać ze swojej perspektywy, jako organizatora mastera na małe punkty.
Ale nie chce mi się czytać tych ścian tekstu, które tworzycie.
Napiszę tylko, że master na małe punkty jest co roku.
Tegoroczny będzie już trzeci z rzędu.
Nie ma wymogu pomalowanej armii.
Nikt nie zdejmuje proxów ze stołu.
Nagrody dla wszystkich uczestników.
Zapraszam w listopadzie do Świdnika.
Ale nie chce mi się czytać tych ścian tekstu, które tworzycie.
Napiszę tylko, że master na małe punkty jest co roku.
Tegoroczny będzie już trzeci z rzędu.
Nie ma wymogu pomalowanej armii.
Nikt nie zdejmuje proxów ze stołu.
Nagrody dla wszystkich uczestników.
Zapraszam w listopadzie do Świdnika.
Jeden master wiosny nie czyni. Żeby to miało sens to co najmniej połowa turniejów musiałaby być na małe pkt. (najlepiej bez żadnych ograniczeń, np. czyste 2000 albo 2500)
Imo kontrowersyjne. Jak ktoś zdecyduje się już grać na masterze to oczekuje też zobaczyć i zagrać z ładnie pomalowanymi armiami (a przynajmniej z pomalowanymi).Stan pisze:Nie ma wymogu pomalowanej armii.
Jedna sprawa master - gdzie gra się o coś konretnego i gdzie zasady stricte turniejowe rozumiem.
Inna sprawa wymuszenie takiego formatu na wszysktich grach wszędzie we wszystkich klubach w całym mieście - sory ale w Poznainu tak było nawet furion się chalił że u nas formę gry dla zabawy sprawują turnieje. Ale oczywiście żeby zagrać trzeba było mieć oryginaly podręcznik (które mam i to kilka) co z tego że był bezużyteczny ale być musiał taka hipokryzja jak w wielu innych miejscach.
Nie wypowiadam się na temat innych miast bo tam nie miałem styczności. Tak było w Poznaniu.
Dyskutować nad trupem od kilku lat martwym mi się nie chce już... swojego czasu dosyć się nadyskutowałem na forum strefy zero o zwykłych grach nie masterowych w klubach gdzie oczywiście administratorzy całą dyskusję po tygodniu usunęli co by nikt nie mógł jej dla potomności oglądać. Bo zabloało i to bardzo co niektórych aktywniejszych propagatorów ich własne zachowanie w stosunku do argumentów tam wyciąganych.
Tak więc was rozumiem jako graczy strikte turniejowych problem taki że wy innych zrozumieć nie chcecie.
Inna sprawa wymuszenie takiego formatu na wszysktich grach wszędzie we wszystkich klubach w całym mieście - sory ale w Poznainu tak było nawet furion się chalił że u nas formę gry dla zabawy sprawują turnieje. Ale oczywiście żeby zagrać trzeba było mieć oryginaly podręcznik (które mam i to kilka) co z tego że był bezużyteczny ale być musiał taka hipokryzja jak w wielu innych miejscach.
Nie wypowiadam się na temat innych miast bo tam nie miałem styczności. Tak było w Poznaniu.
Dyskutować nad trupem od kilku lat martwym mi się nie chce już... swojego czasu dosyć się nadyskutowałem na forum strefy zero o zwykłych grach nie masterowych w klubach gdzie oczywiście administratorzy całą dyskusję po tygodniu usunęli co by nikt nie mógł jej dla potomności oglądać. Bo zabloało i to bardzo co niektórych aktywniejszych propagatorów ich własne zachowanie w stosunku do argumentów tam wyciąganych.
Tak więc was rozumiem jako graczy strikte turniejowych problem taki że wy innych zrozumieć nie chcecie.
- lwieserce85
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3082
- Lokalizacja: Czarne Wrony Sochaczew
A moze zorganizowac w ramach mastera na 4500 pkt mozliwosc grania na kilku stolach bitew na 2000 pkt dla nowych graczy?sam bez problemu zagral bym sobie przyjemna bitewke na male punkty z kims nowym.. jesli chodzi o kwestie punktacji za takie bitwy to ja nie jezdze na mastery by cokolwiek wygrac tylko by sobie w spokoju pograc w milym warzywniakowym towarzystwie i wieerze ze jeszcze kilku graczy z podobnym podejsciem do zycia sie znajdzie by takie gry na 2000 pkt z nowym narybkiem przepradzić.
Edit...
Stan..jesli. nie wypali mi wyjazd na łódzka osmiornice to do ciebie wbijam na 100%
Edit...
Stan..jesli. nie wypali mi wyjazd na łódzka osmiornice to do ciebie wbijam na 100%
6+4+1=15
Nowy wymiar matematyki
Zgodzę się z Embirem - nowi gracze trafiali do Warhammera bo u kumpla/w sklepie/w centrum hobbystycznym zobaczyli stół z figurkami rycków, smoków i gołych bab i załapali wkrętę - zaczynali drążyć co to takiego, jakie są armie, dlaczego są takie a nie inne. Sam wciągnąłem w Warhammera kolegę z liceum, który sporo grał na kompie w strategie i rpg-i i "analogowa" wersja tych gier bardzo do niego przemówiła. Była masa domowych gier na dywanie, pożyczanie figurek, proksowanie czym się dało (z kartkami/kartonikami włącznie), żmudne zbieranie figurka po figurce i bezustanne odkrywanie całego świata warstwa po warstwie. W 9th Age warstw nie ma żadnych - wizualnych, fabularnych, nawet nazw jednostek na turniejach używa się warhammerowych z przyzwyczajenia.
Sam jestem mega fluffowcem, napisałem masę fabularyzowanych raportów bitewnych, opowiadań, historii dla swojej armii czy nawet poszczególnych postaci w oddziałach. W sporej części wynika to z faktu, że dużo grałem w fabularnego Warhammera, ale nie tylko. Klimatu i otoczki w naszym nowym systemie bardzo brakuje - mamy suche tabelki z cyframi i nazwy, za którymi nic nie stoi.
Bardzo chętnie stworzyłbym całą otoczkę fabularną dla Królestwa Equitaine, nawet z mapami, heraldyką i genealogią władców, tylko że bez oficjalnego uznania jej przez środowisko i twórców systemu mogę ją sobie schować do szuflady
Sam jestem mega fluffowcem, napisałem masę fabularyzowanych raportów bitewnych, opowiadań, historii dla swojej armii czy nawet poszczególnych postaci w oddziałach. W sporej części wynika to z faktu, że dużo grałem w fabularnego Warhammera, ale nie tylko. Klimatu i otoczki w naszym nowym systemie bardzo brakuje - mamy suche tabelki z cyframi i nazwy, za którymi nic nie stoi.
Bardzo chętnie stworzyłbym całą otoczkę fabularną dla Królestwa Equitaine, nawet z mapami, heraldyką i genealogią władców, tylko że bez oficjalnego uznania jej przez środowisko i twórców systemu mogę ją sobie schować do szuflady
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
Hellborg ja mówię właśnie o Poznaniu.
Po prostu takiej sytuacji o której mówisz nie kojarzę od kiedy gram, czyli od 2012. Nie wiem kiedy to było kiedy grałeś, ale tamte czasy i podejście imo przeminęło.
Ja zawsze kojarzę co najmniej 2 formaty - małe pkt i duże pkt. Do tego wymóg oryginalnego podręcznika... skwituję to tylko, że co?
Mam wrażenie, że teraz wylewasz swoje żale sprzed 10 lat.
I to że my gracze turniejowi zrozumieć innych nie chcemy jest bzdurą. Cały ten temat jest po to żeby wyciągnąć jakieś wnioski i je zastosować w praktyce coby wszystkim grało się lepiej i w większym towarzystwie.
Po prostu takiej sytuacji o której mówisz nie kojarzę od kiedy gram, czyli od 2012. Nie wiem kiedy to było kiedy grałeś, ale tamte czasy i podejście imo przeminęło.
Ja zawsze kojarzę co najmniej 2 formaty - małe pkt i duże pkt. Do tego wymóg oryginalnego podręcznika... skwituję to tylko, że co?
Mam wrażenie, że teraz wylewasz swoje żale sprzed 10 lat.
I to że my gracze turniejowi zrozumieć innych nie chcemy jest bzdurą. Cały ten temat jest po to żeby wyciągnąć jakieś wnioski i je zastosować w praktyce coby wszystkim grało się lepiej i w większym towarzystwie.
Właśnie. Czy ktoś wie jak wygląda rekrutacja do 9th age'a teamu od fluffu i jak tam wygląda ich praca? Bo połowa problemu to brak otoczki - no to czas ją stworzyć.Gniewko pisze:Bardzo chętnie stworzyłbym całą otoczkę fabularną dla Królestwa Equitaine, nawet z mapami, heraldyką i genealogią władców, tylko że bez oficjalnego uznania jej przez środowisko i twórców systemu mogę ją sobie schować do szuflady
MikiChol ja tego nie napisałem jako żalu ja to napisałem jako przykład tego co wywaliło z "waszego" grona sporo osób bo nawet teraz bronisz się rakami i nogami przed tym .
Życzę wam jak najlepiej, to była tylko informacja na wyciąganie wniosków które kogos moga przyciągnąć do 9e (ja w 9e nie gram i grać nie będę bo nie ma nic do zaoferowania w porównaniu ze światem wfb, tak więc co z nią zrobicie nie przejmuje mnie kompletnie). Powiem tylko że mimo nie korzystania z turnieii zostałem z wfb i nadal chętnie do dziś korzystam a nawet rozbudowuje w takiej formie w jakiej jest najatrakcyjniejszy. I jest tak tylko z powodu fluffu i kimatu.
Możecie jakieś wnioski wyciągnać z tego lub nie.
Życzę wam jak najlepiej, to była tylko informacja na wyciąganie wniosków które kogos moga przyciągnąć do 9e (ja w 9e nie gram i grać nie będę bo nie ma nic do zaoferowania w porównaniu ze światem wfb, tak więc co z nią zrobicie nie przejmuje mnie kompletnie). Powiem tylko że mimo nie korzystania z turnieii zostałem z wfb i nadal chętnie do dziś korzystam a nawet rozbudowuje w takiej formie w jakiej jest najatrakcyjniejszy. I jest tak tylko z powodu fluffu i kimatu.
Możecie jakieś wnioski wyciągnać z tego lub nie.