

Założenie, że DM jest super, bo jak wyjdzie combos, to pozamiatane... nie wytrzymuje starcia z rzeczywistością. Przeważnie w pierwszej turze przeciwnicy wymieniają się scrollami, a od drugiej zaczynają wchodzić czary. Tyle, że jak posiada się maga na 4 lvl, to jeden czar spokojnie idzie zdisepllować, a jeden trzeba wpuścić. Szanse na to, że wejdą dwa czary są po prostu znikome. A nawet, jakby weszły, to one nie są czarami typu: "save or die", iż prawdopodobieństwo destrukcji przeciwnika wynosi np. 50% tylko wcześniej trzeba mu obniżyć statystykę, a potem dopiero zranić, a później przeciwnik może mieć jeszcze save'a. Trochę za dużo


DE nie mają tak wygiętych klepaczy, aby mogli zatrzymywać jak ongiś wszystko, wszystkich i wszędzie bez większego wysiłku. Stare, dobre czasy już przeminęły i nie wrócą, trzeba zaakceptować brutalną rzeczywistość
