Tap Dabl Masta! 9-10.07.2011
Re: Tap Dabl Masta! 9-10.07.2011
Lidder podaj proszę wyniki pkt całkowite i te z przed V rundy [przed ostatnim paringiem], dobrze?
The wood hold peace for thos who desire it, but those who seek battle will find me...
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
Cóż za podejrzliwość...Smiechu pisze:Już zaczynasz szukać problemów


Przecież grzecznie proszę, prawda?

The wood hold peace for thos who desire it, but those who seek battle will find me...
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
Nie mam, mam te z przed IV i VI 

No to szybki raport:
Rozpiska na goblinach sprawdziła się rewelacyjnie, nie dostałem żadnej masakry
Przepraszam że nie piszę ksywek, jestem padnięty i po prostu nie pamiętam
1: Challenge z Blessem - chciałem zagrać z dobrymi, bardziej "orkowymi" orkami. Po niezłej przepychance i wzajemnym wycięciu się w pień skonczyło się na 13:7 dla Blessa. Obaj mieliśmy niedosyt po bitwie, gdyż każdy spodziewał się zasadzić maskę przeciwnikowi - dlatego padł kolejny challenge i przy najbliższej okazji będziem znowu walczyć
Bless okazał się najsłabszym ogniwem Jeźdzców, jako jedyny z teamu nie założył maski
2: Kolega z bretonią, moje gobliny zrobiły jatkę, 20:0 dla mnie
3: VC. Po wymanewrowaniu i wycięciu przeciwnika, (któremu został tylko oddział 12 BK z herosami i mały oddział ghuli) założyłem kanapkę z całej armii na tych BK. Ghule zwiazałem walką jakimś warzywem i zdawało sie ze też będzie po nich.
Na główny oddział VC poszły: z tyłu 20 goblinów, od boku 30 savagy bigunnów w hordzie, z drugiego boku rydwan orczy, gdzieś tam jeszcze dodatkowy klocek goblinów, z przodu arachnarok i drugi orczy rydwanik..
Wiedzialem ze przeciwnik ma regenerację, nie miałem flamingów na stanie, ale stwierdziłem ze przy tej masie ataków rozerwę te truposze na strzepy.
Zabiłem jednego rycerzyka.
Po ok 4 fazach walki łącznie zabiłem chyba 4? Średnio jednego na fazę.. Epic.
To, co mój przeciwnik wyprawiał z regenkami wolało o pomste do nieba. Oczywiscie moje orki padały jak muchy.
Potem zabiłem jeszcze kilku BK, w miedzyczasie ghule poradziły sobie z tym cosiem co z nimi walczyło, wlazly do kombatu, wspomogły BK.
Oczywiscie w końcu moja armia poginęła/odbiła się, na szczescie wcześniej wyjąlem lorda, nie pamietam czy BSB też, i jakiegoś herosa.
Cześc armii pozbierałem. wynik: 13:7 dla przeciwnika.
Pozostało się tylko uchlać z rozpaczy.
4: WoCh, oflankowałem, poszarzowałem, połamałem, zalożyłem 20:0
5: Bitwa z TK. Zmęczenie po dwoch dniach turnieju i masie wypitego piwa zaowocowalo masą błędów, które kosztowały mne sporo - mogłem to zagrać dużo lepiej. W efekcie tylko 13:7 do przodu. Do historii przeszedł gobbo arcyszaman który po smierci aroka spanikował, i uciekał zygzakiem przez dwie tury pod ostrzałem dwóch oddziałów łuczników, katapulty i casceta.. Zebrał się w trzeciej, po czym wytrzymał jeszcze jeden strzał z casceta, i zostając na jednej ranie znalazł schronienie w bigunach
Tu miałem niezłego farta
Łacznie 67 pkt z bitew, czyli całkiem ładny wynik.
Dzięki za fajne bezspinkowe bitwy, a organizatorom za naprawde fajnego tura
Na następnego mastera w Kozłowie na pewno przyjadę, by pić piwo i radować się.
Pozdrawiam
Rozpiska na goblinach sprawdziła się rewelacyjnie, nie dostałem żadnej masakry

Przepraszam że nie piszę ksywek, jestem padnięty i po prostu nie pamiętam

1: Challenge z Blessem - chciałem zagrać z dobrymi, bardziej "orkowymi" orkami. Po niezłej przepychance i wzajemnym wycięciu się w pień skonczyło się na 13:7 dla Blessa. Obaj mieliśmy niedosyt po bitwie, gdyż każdy spodziewał się zasadzić maskę przeciwnikowi - dlatego padł kolejny challenge i przy najbliższej okazji będziem znowu walczyć

Bless okazał się najsłabszym ogniwem Jeźdzców, jako jedyny z teamu nie założył maski

2: Kolega z bretonią, moje gobliny zrobiły jatkę, 20:0 dla mnie
3: VC. Po wymanewrowaniu i wycięciu przeciwnika, (któremu został tylko oddział 12 BK z herosami i mały oddział ghuli) założyłem kanapkę z całej armii na tych BK. Ghule zwiazałem walką jakimś warzywem i zdawało sie ze też będzie po nich.
Na główny oddział VC poszły: z tyłu 20 goblinów, od boku 30 savagy bigunnów w hordzie, z drugiego boku rydwan orczy, gdzieś tam jeszcze dodatkowy klocek goblinów, z przodu arachnarok i drugi orczy rydwanik..
Wiedzialem ze przeciwnik ma regenerację, nie miałem flamingów na stanie, ale stwierdziłem ze przy tej masie ataków rozerwę te truposze na strzepy.
Zabiłem jednego rycerzyka.
Po ok 4 fazach walki łącznie zabiłem chyba 4? Średnio jednego na fazę.. Epic.
To, co mój przeciwnik wyprawiał z regenkami wolało o pomste do nieba. Oczywiscie moje orki padały jak muchy.
Potem zabiłem jeszcze kilku BK, w miedzyczasie ghule poradziły sobie z tym cosiem co z nimi walczyło, wlazly do kombatu, wspomogły BK.
Oczywiscie w końcu moja armia poginęła/odbiła się, na szczescie wcześniej wyjąlem lorda, nie pamietam czy BSB też, i jakiegoś herosa.
Cześc armii pozbierałem. wynik: 13:7 dla przeciwnika.
Pozostało się tylko uchlać z rozpaczy.
4: WoCh, oflankowałem, poszarzowałem, połamałem, zalożyłem 20:0
5: Bitwa z TK. Zmęczenie po dwoch dniach turnieju i masie wypitego piwa zaowocowalo masą błędów, które kosztowały mne sporo - mogłem to zagrać dużo lepiej. W efekcie tylko 13:7 do przodu. Do historii przeszedł gobbo arcyszaman który po smierci aroka spanikował, i uciekał zygzakiem przez dwie tury pod ostrzałem dwóch oddziałów łuczników, katapulty i casceta.. Zebrał się w trzeciej, po czym wytrzymał jeszcze jeden strzał z casceta, i zostając na jednej ranie znalazł schronienie w bigunach


Łacznie 67 pkt z bitew, czyli całkiem ładny wynik.
Dzięki za fajne bezspinkowe bitwy, a organizatorom za naprawde fajnego tura


Pozdrawiam
- Cauliflower
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7659
- Lokalizacja: Ordin, Warszawa, Polska, Świat
Dzięki wszystkim znajomym gębom, organizatorom i mojemu teamowi, a szczególnie Dukowi, z którym zagrałem już czwartą drużynówkę w tej lidze i jeszcze nie wypadliśmy z podium 
Warunki bardzo fajnie i na pewno postaram się wpaść we wrześniu, tylko prośba o podanie terminu z jakimś większym wyprzedzeniem - w końcu wrzesień dla niektórych to jeszcze wakacje
1 bitwa i team Śmiecha, ja dostałem Boba i jego niestandardowe orki na 3 wielkich klocach do walki. Niestety bitwy nie dograliśmy i został mu jeden z tych klocy z GUO w dupie i flamerami na flance. Straciłem jakieś furie. 19:1 drużyna maks
2 bitwa i spotykamy się dość szybko z drugim euro teamem. Ja gram z Dębkiem i udana ifka na brzytwę ustawia grę, gdyż demonetki wycinają lancę z magiem lordem, wciągają z syreną generała w ten combat, który ucieka i zostaje zagoniony w mojej turze. Bitwa jest już moja, ale kostki postanowiły rzucić drugą ifkę na brzytwie, która chorni mnie przed szarżą pozostałej lancy w demonetki, a w końcu dobijam to wszystko. Dębek miał żal o te ifki do Losu, więc też rzucił ifkę
i zabił sobie połowę lancy w ostatniej turze, widzisz Dębek nie możesz narzekać, też rzuciłeś ifkę!!
Kostki po mojej stronie. 20:0 z kapitanem!
Duke też skorzystał ze szczęścia zrobił 17:4 na krasnalach bez kowadła. Barb zgarnął najgorsze gówno, czyli te strzelające skinki. Ugrał z tym 3 punkty, co jest najlepszym wynikiem przeciw tej armii na całym masterze. Te 3 punkty uratowały nam maksa! 
Crus - jesteś kozakiem, 97/100 punktów i mam nadzieję, że na Euro będzie lepiej
3 bitwa i JH. Tutaj moim zdaniem spieprzyliśmy te paringi. Optymalnie byłoby gdyby to ja grał ze smokiem he, a barb z vc. Przeciwnicy przyznali, że bali się takiego wystawienia. Zbyszek jednak nie chciał grać przeciwko swojej rozpisce na 2 gwardiach, którą stworzył właśnie jako kontrę na DE, a jako, że wczesniej rzuciliśmy go na pożarcie Crusowie to daliśmy mu wybrac sobie paring i zagrał z HE. Zrobił jakiś błąd i tylko 13:7. Duke z kolei oberwał najpierw fanoli z teleportu w chosenów bez warda, a potem wybuchła mu helka w chosenów bez warda i przegrał do 5. Moja bitwa z VC była nadzieją. Na początku obaj z Gąsiorem graliśmy zachowawczo, czekając na jakiś błąd przeciwnika. Dodatkowo nie śpieszyło mi się, gdyż majac 2 obstacle po swojej stronie musiałem 2 tury poczekać, aż flanka dojdzie do centrum i będę mógł ruszyć ławą. Gąsior miał turbo słabą faze magii, w której nie zrobił nic, więc przyszedł moment na atak. Stanąłem demonetkami 9" przed gwardią która broniła oddziału z generałem, przyblokowałem drugą gwardię i ghule. Gąsior potrzebował rzucić 5, aby wpaść społowioną po pitce gwardią w pełne demonetki, prawdopodobnie dostać wpierdol, a przede wszystkim odsłonić blodkom z ikoną szarżę w oddział z generałem. Rzucił 4. Trudno. Gwardia to wpadła w blodki i dostała od nich, niestety ustał 1 gwardzista i wampir na ostatniej ranie. Znowu zabrakło tyci, aby zrobić reform i wpaść tym razem w druga gwardię, ale od boku.... Znowu trudno. Jest 5 tura, zabiłem gwardię, małego wampira i w tej turze wycinam małe ghule i duże ghule, straciłem jedne furie - jest super. Blodki muszę odwrócić przodem na przyjęcie drugiej gwardii z drakenhoffem, luzik. Gąsior wpada, dla mnie super - zawsze lepiej kiedy wampiry szarzują, gdyż wpadając pełnym oddziałem nie mają jak się wskrzesić, w mojej turze rzucam boosty z magii i wciągam oddział do końca, albo zostaje go na tyle mało, że już się nie wskrzesi. Gąsior jednak zaryzykował i wpadł. Moment przełomowy STAFF OF DAMNATION z ifki i w turze magii ginie mi 8 blodków, a bsb dostaje killing blowa i siada. Tracę hate, płonące ataki i jestem w dupie. W turze combatu blodki zostają zmiecione. Gąsior robi overrun i dochodzi do oddziału z magiem, wybija, odwraca się i wpada w demonetki, znowu dochodzi i znowu wybija....
Cóż, mówią że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Generalnie wygrywałem tę bitwę i 2 razy zabrakło troszczkę, aby transakcję sfinalizować. Nie udało się i koniec końcow przegrałem do 4. Bardzo dziwna bitwa i w sumie nie widze w niej większych błędów u siebie. Mimo wszystko graty dla Gąsiora, który zrewanżował mi się za Białystok i tym razem to on wygrał mastera.
Staff of damnation - zło, podobno wygrało nie tylko tę bitwę ze mną
W nocy miałem chyba gorączkę, fatalnie się czułem, z rana musiałem grać z bólem głowy. Tutaj serdeczne dzięki dla Marysia i Dimitrija, któzy dali mi kanapeczkę, żebym mógł coś zjeść oprócz apapu. Bitwa na 2 stole z Dimitrijem. Skończyło sie na wielkim multikombacie na środku stołu, niestety pod koniec do kombatu dołączyli choseni i moje 2 hordy się posypały. Na stole zostali choseni, helupa i lord chaosu, GUO, flamery, fiendy i horrory z magiem. Remisowo. Zgłosiliśmy remis, a potem doliczyliśmy zapomniane 50 punktów, bo bsb khorna zginął w challangu z championem warriorów... żal
Bitwa bardzo sympatyczna 
Duke robi 17:3, Barb niestety przegrywa z VC Marysia do 6, więc wygrywamy tylko 2 punktami.
Ostatnia bitwa z SS II, w tej bitwie choróbsko dopadało mnie coraz bardziej, dlatego dzięki wielkie dla Q-ca, który był przesympatycznym graczem i nie było żadnych sporów. Bitwa bardzo szybka, szedłem do tych DE. Pozdejmowałem maszyny, oddział kuszoli uciekł od terroru GUO, GUO przeleciało na drugą stronę blatu i wpadło w smoka wciągniętego przez demonetki. Q-c w końcu rzucił tę 6 na pendanta i było po bitwie. W międzyczasie blodki skroiły kowboja z jajem, a fiendy warriorów z bsbkiem i magiczką. 20:0. Duke tez 20:0 bez infernala, a Barb a 13:7 ze szczurami.
Ostatecznie 3 miejsce, pokonane euro the good, 73 z bitew, 5 turniej z rzędu na podium, czyli źle nie jest. Szkoda mi trochę bitwy z Gąsiorem, bo do 5 tury wszystko było pod pełną kontrolą. Turniej bardzo spoko i jeszcze raz dzięki wszystkim przeciwnikom za bezspinkowe bitwy
pozdro
P.S. Oczywiście po turnieju się rozłożyłem, więc proponuję wszystkim z pokoju wziąć sobie coś na przeziębienie prewencyjnie.

Warunki bardzo fajnie i na pewno postaram się wpaść we wrześniu, tylko prośba o podanie terminu z jakimś większym wyprzedzeniem - w końcu wrzesień dla niektórych to jeszcze wakacje

1 bitwa i team Śmiecha, ja dostałem Boba i jego niestandardowe orki na 3 wielkich klocach do walki. Niestety bitwy nie dograliśmy i został mu jeden z tych klocy z GUO w dupie i flamerami na flance. Straciłem jakieś furie. 19:1 drużyna maks
2 bitwa i spotykamy się dość szybko z drugim euro teamem. Ja gram z Dębkiem i udana ifka na brzytwę ustawia grę, gdyż demonetki wycinają lancę z magiem lordem, wciągają z syreną generała w ten combat, który ucieka i zostaje zagoniony w mojej turze. Bitwa jest już moja, ale kostki postanowiły rzucić drugą ifkę na brzytwie, która chorni mnie przed szarżą pozostałej lancy w demonetki, a w końcu dobijam to wszystko. Dębek miał żal o te ifki do Losu, więc też rzucił ifkę





Crus - jesteś kozakiem, 97/100 punktów i mam nadzieję, że na Euro będzie lepiej

3 bitwa i JH. Tutaj moim zdaniem spieprzyliśmy te paringi. Optymalnie byłoby gdyby to ja grał ze smokiem he, a barb z vc. Przeciwnicy przyznali, że bali się takiego wystawienia. Zbyszek jednak nie chciał grać przeciwko swojej rozpisce na 2 gwardiach, którą stworzył właśnie jako kontrę na DE, a jako, że wczesniej rzuciliśmy go na pożarcie Crusowie to daliśmy mu wybrac sobie paring i zagrał z HE. Zrobił jakiś błąd i tylko 13:7. Duke z kolei oberwał najpierw fanoli z teleportu w chosenów bez warda, a potem wybuchła mu helka w chosenów bez warda i przegrał do 5. Moja bitwa z VC była nadzieją. Na początku obaj z Gąsiorem graliśmy zachowawczo, czekając na jakiś błąd przeciwnika. Dodatkowo nie śpieszyło mi się, gdyż majac 2 obstacle po swojej stronie musiałem 2 tury poczekać, aż flanka dojdzie do centrum i będę mógł ruszyć ławą. Gąsior miał turbo słabą faze magii, w której nie zrobił nic, więc przyszedł moment na atak. Stanąłem demonetkami 9" przed gwardią która broniła oddziału z generałem, przyblokowałem drugą gwardię i ghule. Gąsior potrzebował rzucić 5, aby wpaść społowioną po pitce gwardią w pełne demonetki, prawdopodobnie dostać wpierdol, a przede wszystkim odsłonić blodkom z ikoną szarżę w oddział z generałem. Rzucił 4. Trudno. Gwardia to wpadła w blodki i dostała od nich, niestety ustał 1 gwardzista i wampir na ostatniej ranie. Znowu zabrakło tyci, aby zrobić reform i wpaść tym razem w druga gwardię, ale od boku.... Znowu trudno. Jest 5 tura, zabiłem gwardię, małego wampira i w tej turze wycinam małe ghule i duże ghule, straciłem jedne furie - jest super. Blodki muszę odwrócić przodem na przyjęcie drugiej gwardii z drakenhoffem, luzik. Gąsior wpada, dla mnie super - zawsze lepiej kiedy wampiry szarzują, gdyż wpadając pełnym oddziałem nie mają jak się wskrzesić, w mojej turze rzucam boosty z magii i wciągam oddział do końca, albo zostaje go na tyle mało, że już się nie wskrzesi. Gąsior jednak zaryzykował i wpadł. Moment przełomowy STAFF OF DAMNATION z ifki i w turze magii ginie mi 8 blodków, a bsb dostaje killing blowa i siada. Tracę hate, płonące ataki i jestem w dupie. W turze combatu blodki zostają zmiecione. Gąsior robi overrun i dochodzi do oddziału z magiem, wybija, odwraca się i wpada w demonetki, znowu dochodzi i znowu wybija....
Cóż, mówią że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Generalnie wygrywałem tę bitwę i 2 razy zabrakło troszczkę, aby transakcję sfinalizować. Nie udało się i koniec końcow przegrałem do 4. Bardzo dziwna bitwa i w sumie nie widze w niej większych błędów u siebie. Mimo wszystko graty dla Gąsiora, który zrewanżował mi się za Białystok i tym razem to on wygrał mastera.
Staff of damnation - zło, podobno wygrało nie tylko tę bitwę ze mną

W nocy miałem chyba gorączkę, fatalnie się czułem, z rana musiałem grać z bólem głowy. Tutaj serdeczne dzięki dla Marysia i Dimitrija, któzy dali mi kanapeczkę, żebym mógł coś zjeść oprócz apapu. Bitwa na 2 stole z Dimitrijem. Skończyło sie na wielkim multikombacie na środku stołu, niestety pod koniec do kombatu dołączyli choseni i moje 2 hordy się posypały. Na stole zostali choseni, helupa i lord chaosu, GUO, flamery, fiendy i horrory z magiem. Remisowo. Zgłosiliśmy remis, a potem doliczyliśmy zapomniane 50 punktów, bo bsb khorna zginął w challangu z championem warriorów... żal


Duke robi 17:3, Barb niestety przegrywa z VC Marysia do 6, więc wygrywamy tylko 2 punktami.
Ostatnia bitwa z SS II, w tej bitwie choróbsko dopadało mnie coraz bardziej, dlatego dzięki wielkie dla Q-ca, który był przesympatycznym graczem i nie było żadnych sporów. Bitwa bardzo szybka, szedłem do tych DE. Pozdejmowałem maszyny, oddział kuszoli uciekł od terroru GUO, GUO przeleciało na drugą stronę blatu i wpadło w smoka wciągniętego przez demonetki. Q-c w końcu rzucił tę 6 na pendanta i było po bitwie. W międzyczasie blodki skroiły kowboja z jajem, a fiendy warriorów z bsbkiem i magiczką. 20:0. Duke tez 20:0 bez infernala, a Barb a 13:7 ze szczurami.
Ostatecznie 3 miejsce, pokonane euro the good, 73 z bitew, 5 turniej z rzędu na podium, czyli źle nie jest. Szkoda mi trochę bitwy z Gąsiorem, bo do 5 tury wszystko było pod pełną kontrolą. Turniej bardzo spoko i jeszcze raz dzięki wszystkim przeciwnikom za bezspinkowe bitwy

pozdro
P.S. Oczywiście po turnieju się rozłożyłem, więc proponuję wszystkim z pokoju wziąć sobie coś na przeziębienie prewencyjnie.
malfoj pisze:Ty to zawsze musisz kogos upokorzyc przy stole

Zagrałem tym co we Wrocku, kowadło, król, 30 warriorów, 30 scoutów, 30 hamcy, 2 klopy, armata, organy, dwa razy 5 górników, 5 hamców.
W składzie był Dębek z bretą i nasza tajna broń Crus z pornolizakami.
1.Bitwa, w parowaniu postanowiliśmy że sprawdzimy obustronnie z Crusem jak wygląda match up lizaki-dwarfy, a Dębek przyjął DE na smoku.
Jak się okazało Lizaki mają całkiem ok z krasnalami, niestety mój przeciwnik zaczął od prezentu który wykorzystałem, mianowicie nie schował w rogu stegadona a wymyślił że korzystając z 5+ warda dojdzie do krasi. BŁAD! Potem już tylko wpychanie kolejnych klocków w kolejne combaty. Ku mojemu zdziwieniu horda warriorów przegrywała combaty z 20 saurusów, aczkolwiek król wyjaśnił temat. Salki padły zanim logicznie zionęły, a 5 górników i hamców blokowały w combacie oddziały skinków by te nie zabijały maszyn. Jak zawsze w tym matchupie nie miałem czym zabić eterycznego slana, ale wyczyściłem całą resztę. Ja 20:0, drużynowo 60:0.
2.Bitwa, Euro Bad, wydawało nam się że dobrze rozkminiliśmy paringi, ale przeciwnicy chcieli się sparować tak samo. Ja miałem ugrać remis ze wskazaniem na Duku, Dębek miał zatrzymać Kalafiora, a Crus miał przejechać po Barbie. Crus dał radę, my nie.
W pierwszej turze nie trafiłem z obydwóch klop, nie zraniłem heleny armatą po czym wysadziłem kowadło na małej runie. Duke bardzo ostrożnie podszedł a z magii zaczął gwałcić hamków. Ja nie mając kowadła nie mogłem złapać rangerami lorda który zjadł potem armatę. Rangerzy nie mogli szarżować heleny ze względu na kontrę z warriorów slanesha, więc za duże nie zrobiłem. Armata znowu nie rani, jedna klopa pudło, druga szczęśliwy znos o tylko 2 cale więc hit w helce i dwie rany. Duke znowu ostrożnie, znowu hamce biją się sami, helka zabija jedną klopę. Nie wiem czemu Duke leciał lordem po kolejne maszyny ale tylko dlatego wyjąłem z tej bitwy jakiekolwiek punkty. Ze względu na późny start marszu do mnie Duke nie zdążył sięgnąć ostatniej klopy, a lord zdążył wejść w 20 warriorów z frenzy, ale ponieważ oblali steadfasta to nie zdążył ich społowić a warshrine w tym samym combacie spowodował że nie mogłem gonić więc zarobiłem na nich 25pkt za baner. W sumie 3-17. Drużyna 20-40 dzięki Crusowi.
W tym momencie umówiliśmy się w drużynie że teraz 3 maxy i wracamy do gry.
3.Bitwa. Parujemy mnie z TK, Dębek wziął imperium a Crus męczył jakieś elfy pewnie.
Tk słusznie uchodzą za korzystny paring dla krasi. W pierwszej turze ifka z cascetu i 4 rany w kowadle, delikatnie mówiąc niefart. W drugiej turze stalkerzy kończą kowadło, a 7 rydwanów z kingiem zjadają napoczętych strzelaniem hamów. Ja w tym czasie posadziłem już obydwa sfinksy. Rydwany dostają kontrę z 30 rangerów, napoczęta 30 warriorów ładuje się w 40 warriorów TK i carriony. minerzy mimo braku kowadła dokonują szarży na kaszkiet i po 5 fazach combatu go kroją. Król zabija stalkerów i overrunem jedzie po skorpiona który nie zabił klopy w jedną fazę. Warriorzy w mało imponującej liczbie 14 kończą warriorów TK i wchodzą w oddział z hierofantem, koniec. Wynik 20:0, drużyna coś w stylu 50+ do 10-.
4.Bitwa Kult Razz. Mi przypada w oddziale kserokopia rozpy Kalafiora, Dębek bierze Bartysa, a Crus ma robić wynik na elfach.
Rozstawiłem się w rogu, a rangerów ustawiłem tak by nie można było do mnie bezpiecznie iść po najkrótszej trasie lekkimi rzeczami. Armata w pierwszej bitwie zadaje 6 ran w Guo, a klopy znoszą tylko o 2 cale więc blodki tracą prawie połowę modeli, kowadło wbija ranę w Guo i go spowalnia by nie uciekał. Dispeluje lot rzucany z 6 kości, po tym jak cała armia naparła. Szarżuje rangerami w jedne furie a górnikami w drugie. Artyleria zabija Guo i trochę letterów, kowadło się zacina na szarży króla w resztkę letterów. letterzy wchodzą w 30 warriorów ale już niej nie wychodzą gdyż król wchodzi im na flankę i zabija heralda. Resztki demonetek i 3 fiendy wchodzą w hamców, niestety kontra po zabiciu letterów szybko nadeszła. W 5 turze skończylismy bo 10 horrorów i flamery nie były mi potrzebne do maxa. Drużynowo 60-0.
5.Bitwa 13 Kohorta z najemnikiem. Ja dostaje Pasiaka, Dębek Piotra a Crus elfy Druchiego.
Graliśmy na taki remis ze wskazaniem. Na początku byłem bardziej z przodu ale bezkonsekwencyjna ifka na Dwellersach zrobiła z 30 rangerów 13, co zmodyfikowało moje plany. Ze strzelania zabiłem oba oddziały wildów. Hamce w combacie zabiły tancerzi i driady, po czym w ostatniej turze weszli w ostatnie driady i na ifce przygarnąłem 2k6 hitów z siłą 4 które mnie społowiły. Wynik w sumie 11:9. Drużyna powyżej widełek 40-20.
Turniej sympatyczny, aczkolwiek trochę więcej chaosu niż na pierwszym Silesianie. Szkoda że nie było mapek euro, aczkolwiek te co były nie były złe. Następnym razem może przywiozę kogoś więcej z Poznania, wszak do trzech razy sztuka.
Podziękowania dla:
-Liddera za organizację,
-Fluffiego za figurki,
-Crusa za obłędny wynik,
-Dębka, za to że chociaż w punktach z bitew nie byłem najsłabszym ogniwem,
-przeciwnikom za bitwy, a szczególnie Dukowi za nie założenie mi maski,
-Śmiecha, za to że wytrzymał spanie koło mnie mimo że go podobno smyrałem brodą,
-Piotrowi za transport,
-Pasiakowi za to, że dowcipy zaczął opowiadać na samym koniuszku trasy,
-kompanom do konsumpcji złocistego płynu wieczorową porą,
No i gratulacje dla jeźdźców za zwycięstwo.
W składzie był Dębek z bretą i nasza tajna broń Crus z pornolizakami.
1.Bitwa, w parowaniu postanowiliśmy że sprawdzimy obustronnie z Crusem jak wygląda match up lizaki-dwarfy, a Dębek przyjął DE na smoku.
Jak się okazało Lizaki mają całkiem ok z krasnalami, niestety mój przeciwnik zaczął od prezentu który wykorzystałem, mianowicie nie schował w rogu stegadona a wymyślił że korzystając z 5+ warda dojdzie do krasi. BŁAD! Potem już tylko wpychanie kolejnych klocków w kolejne combaty. Ku mojemu zdziwieniu horda warriorów przegrywała combaty z 20 saurusów, aczkolwiek król wyjaśnił temat. Salki padły zanim logicznie zionęły, a 5 górników i hamców blokowały w combacie oddziały skinków by te nie zabijały maszyn. Jak zawsze w tym matchupie nie miałem czym zabić eterycznego slana, ale wyczyściłem całą resztę. Ja 20:0, drużynowo 60:0.
2.Bitwa, Euro Bad, wydawało nam się że dobrze rozkminiliśmy paringi, ale przeciwnicy chcieli się sparować tak samo. Ja miałem ugrać remis ze wskazaniem na Duku, Dębek miał zatrzymać Kalafiora, a Crus miał przejechać po Barbie. Crus dał radę, my nie.
W pierwszej turze nie trafiłem z obydwóch klop, nie zraniłem heleny armatą po czym wysadziłem kowadło na małej runie. Duke bardzo ostrożnie podszedł a z magii zaczął gwałcić hamków. Ja nie mając kowadła nie mogłem złapać rangerami lorda który zjadł potem armatę. Rangerzy nie mogli szarżować heleny ze względu na kontrę z warriorów slanesha, więc za duże nie zrobiłem. Armata znowu nie rani, jedna klopa pudło, druga szczęśliwy znos o tylko 2 cale więc hit w helce i dwie rany. Duke znowu ostrożnie, znowu hamce biją się sami, helka zabija jedną klopę. Nie wiem czemu Duke leciał lordem po kolejne maszyny ale tylko dlatego wyjąłem z tej bitwy jakiekolwiek punkty. Ze względu na późny start marszu do mnie Duke nie zdążył sięgnąć ostatniej klopy, a lord zdążył wejść w 20 warriorów z frenzy, ale ponieważ oblali steadfasta to nie zdążył ich społowić a warshrine w tym samym combacie spowodował że nie mogłem gonić więc zarobiłem na nich 25pkt za baner. W sumie 3-17. Drużyna 20-40 dzięki Crusowi.
W tym momencie umówiliśmy się w drużynie że teraz 3 maxy i wracamy do gry.
3.Bitwa. Parujemy mnie z TK, Dębek wziął imperium a Crus męczył jakieś elfy pewnie.
Tk słusznie uchodzą za korzystny paring dla krasi. W pierwszej turze ifka z cascetu i 4 rany w kowadle, delikatnie mówiąc niefart. W drugiej turze stalkerzy kończą kowadło, a 7 rydwanów z kingiem zjadają napoczętych strzelaniem hamów. Ja w tym czasie posadziłem już obydwa sfinksy. Rydwany dostają kontrę z 30 rangerów, napoczęta 30 warriorów ładuje się w 40 warriorów TK i carriony. minerzy mimo braku kowadła dokonują szarży na kaszkiet i po 5 fazach combatu go kroją. Król zabija stalkerów i overrunem jedzie po skorpiona który nie zabił klopy w jedną fazę. Warriorzy w mało imponującej liczbie 14 kończą warriorów TK i wchodzą w oddział z hierofantem, koniec. Wynik 20:0, drużyna coś w stylu 50+ do 10-.
4.Bitwa Kult Razz. Mi przypada w oddziale kserokopia rozpy Kalafiora, Dębek bierze Bartysa, a Crus ma robić wynik na elfach.
Rozstawiłem się w rogu, a rangerów ustawiłem tak by nie można było do mnie bezpiecznie iść po najkrótszej trasie lekkimi rzeczami. Armata w pierwszej bitwie zadaje 6 ran w Guo, a klopy znoszą tylko o 2 cale więc blodki tracą prawie połowę modeli, kowadło wbija ranę w Guo i go spowalnia by nie uciekał. Dispeluje lot rzucany z 6 kości, po tym jak cała armia naparła. Szarżuje rangerami w jedne furie a górnikami w drugie. Artyleria zabija Guo i trochę letterów, kowadło się zacina na szarży króla w resztkę letterów. letterzy wchodzą w 30 warriorów ale już niej nie wychodzą gdyż król wchodzi im na flankę i zabija heralda. Resztki demonetek i 3 fiendy wchodzą w hamców, niestety kontra po zabiciu letterów szybko nadeszła. W 5 turze skończylismy bo 10 horrorów i flamery nie były mi potrzebne do maxa. Drużynowo 60-0.
5.Bitwa 13 Kohorta z najemnikiem. Ja dostaje Pasiaka, Dębek Piotra a Crus elfy Druchiego.
Graliśmy na taki remis ze wskazaniem. Na początku byłem bardziej z przodu ale bezkonsekwencyjna ifka na Dwellersach zrobiła z 30 rangerów 13, co zmodyfikowało moje plany. Ze strzelania zabiłem oba oddziały wildów. Hamce w combacie zabiły tancerzi i driady, po czym w ostatniej turze weszli w ostatnie driady i na ifce przygarnąłem 2k6 hitów z siłą 4 które mnie społowiły. Wynik w sumie 11:9. Drużyna powyżej widełek 40-20.
Turniej sympatyczny, aczkolwiek trochę więcej chaosu niż na pierwszym Silesianie. Szkoda że nie było mapek euro, aczkolwiek te co były nie były złe. Następnym razem może przywiozę kogoś więcej z Poznania, wszak do trzech razy sztuka.
Podziękowania dla:
-Liddera za organizację,
-Fluffiego za figurki,
-Crusa za obłędny wynik,
-Dębka, za to że chociaż w punktach z bitew nie byłem najsłabszym ogniwem,
-przeciwnikom za bitwy, a szczególnie Dukowi za nie założenie mi maski,
-Śmiecha, za to że wytrzymał spanie koło mnie mimo że go podobno smyrałem brodą,
-Piotrowi za transport,
-Pasiakowi za to, że dowcipy zaczął opowiadać na samym koniuszku trasy,
-kompanom do konsumpcji złocistego płynu wieczorową porą,
No i gratulacje dla jeźdźców za zwycięstwo.
Kudłaty, Ty będziesz wiedział... Czy to prawda że Zielony jak przegrał ze mną kratę piwa w zakładzie o zasady to kazałem je rozdać obecnym? tak mi ktos mowił, a ja jakby nie bardzo...kojarzę:)
Lohost pisze: Nie myslalem ze to kiedys powiem, ale za Dymitra byl ordnung i az mi tego brakuje.
Serdczne dzięki za turniej. Organizatorzy naprawdę spisali się na medal.
Pozdr. dla Crusa i Kudłatego. Swietnie sie razem grało.
Wynik oczywiscie poniżej oczekiwań bo pojechalismy po zwyciestwo.
Winę biorę na siebie, bo byłem najsłabszym ogniwem.
Zrobiłem 72 pkt, Kudłaty 74 a Crus 97
na 100 możliwych. Jedyny opór stawił Stasiowi Barbarossa, który wyszarpał 3 pkt.
Pierwsza Bitwa i mlodzież ze Sląska - Dobry, zły i brzydki
Ja grałem na DE z przesympatycznym przeciwnikiem. W rezultacie przewaga dowiadczenia wzięła górę i udało się wyczyscis stół.
Bohaterem był mój twardy jak skała BsB, który przyjął lorda na smoku, nie dal się zabić i umożliwił zwycięzką kontrę.
Ja 20:0, Team 60:0
Druga Bitwa i jakies plewy z Warszawy: Barbarossa, Kalafior i Duke.
Grałem z demonami Kalafiora, który rozegrał bardzo dobrą partię i zasłużenie mnie zmasakrował. Szczegółowo jest to opisane w jego raporcie, więc ja nie mam nic do dodania.
Ja 0:20, Team 20:40
Trzecia bitwa ... Zapomniałem nazwy teamu.
Trafiłem na Empire. Przeciwnik grał bardzo rozsądnie i do ostatniej tury konsekwentnie, małymi kroczkami budował przewagę. Błąd zrobił w oststniej turze, gdy drogi unit halabardników znalazł sie w zasięgu szarży mojej lancy. Skuteczny atak pozwolił mi odrobić straty i wyjc na lekkie prowadzenie.
Ja 12:8, Team 52:8
Czwarta bitwa i Pierwszy Kult
Grałem z Krasnalkami Bartysa. Reasumując, grę ustawiła mi Duża Kometa, która po IFCe spadła na park maszyn. Siadły dwie klopy, które jako jedyne zagrażały mojemu Lordowi. Potem poszło już z górki. Bartys: "I'm sorry"
Ja 20:0, Team 60:0
Piąta Bitwa i XIII Kohorta.
Moim Przeciwnikiem był Piotr i jego empire. Gra od poczatku dobrze mi się ukadała. Zniszczyłem armatę, druga się zacięła, pegazista imperialny zginął od udeżenia pioruna. Potem przeciwnik postawił wszystko na jedną kartę, lecz wszędzie gdzie mógł potencjalnie "dostac po łapach" to dostawał. Pragnę jednak podkreslić, że Piotr Głomski prezentuje największą kulturę gry, posród wszystkich przeciwnikow z którymi kiedykolwiek grałem. Nic tylko brać przykład.
P.S. Jak zgłaszalismy remis powiedziałem "Wpiszcie 10:10. a potem w razie czego, wynik się skoryguje". Potwierdziło mi to kilka osób, które były przy stole, tak więc nie rozumiem dlaczego to zostało inaczej odebrane.
Ja 20:0, Team 51:9
Ostatecznie drugie miejsce, które w kontekcie końcowego ukladu w tabeli uważam za idealne zakończenie turnieju: Dobrzy przed Złymi, ale to Jezdzcy Hardkoru KiK ASS!!!

Pozdr. dla Crusa i Kudłatego. Swietnie sie razem grało.
Wynik oczywiscie poniżej oczekiwań bo pojechalismy po zwyciestwo.



Pierwsza Bitwa i mlodzież ze Sląska - Dobry, zły i brzydki
Ja grałem na DE z przesympatycznym przeciwnikiem. W rezultacie przewaga dowiadczenia wzięła górę i udało się wyczyscis stół.
Bohaterem był mój twardy jak skała BsB, który przyjął lorda na smoku, nie dal się zabić i umożliwił zwycięzką kontrę.
Ja 20:0, Team 60:0
Druga Bitwa i jakies plewy z Warszawy: Barbarossa, Kalafior i Duke.
Grałem z demonami Kalafiora, który rozegrał bardzo dobrą partię i zasłużenie mnie zmasakrował. Szczegółowo jest to opisane w jego raporcie, więc ja nie mam nic do dodania.
Ja 0:20, Team 20:40
Trzecia bitwa ... Zapomniałem nazwy teamu.
Trafiłem na Empire. Przeciwnik grał bardzo rozsądnie i do ostatniej tury konsekwentnie, małymi kroczkami budował przewagę. Błąd zrobił w oststniej turze, gdy drogi unit halabardników znalazł sie w zasięgu szarży mojej lancy. Skuteczny atak pozwolił mi odrobić straty i wyjc na lekkie prowadzenie.
Ja 12:8, Team 52:8
Czwarta bitwa i Pierwszy Kult
Grałem z Krasnalkami Bartysa. Reasumując, grę ustawiła mi Duża Kometa, która po IFCe spadła na park maszyn. Siadły dwie klopy, które jako jedyne zagrażały mojemu Lordowi. Potem poszło już z górki. Bartys: "I'm sorry"

Ja 20:0, Team 60:0
Piąta Bitwa i XIII Kohorta.
Moim Przeciwnikiem był Piotr i jego empire. Gra od poczatku dobrze mi się ukadała. Zniszczyłem armatę, druga się zacięła, pegazista imperialny zginął od udeżenia pioruna. Potem przeciwnik postawił wszystko na jedną kartę, lecz wszędzie gdzie mógł potencjalnie "dostac po łapach" to dostawał. Pragnę jednak podkreslić, że Piotr Głomski prezentuje największą kulturę gry, posród wszystkich przeciwnikow z którymi kiedykolwiek grałem. Nic tylko brać przykład.
P.S. Jak zgłaszalismy remis powiedziałem "Wpiszcie 10:10. a potem w razie czego, wynik się skoryguje". Potwierdziło mi to kilka osób, które były przy stole, tak więc nie rozumiem dlaczego to zostało inaczej odebrane.
Ja 20:0, Team 51:9
Ostatecznie drugie miejsce, które w kontekcie końcowego ukladu w tabeli uważam za idealne zakończenie turnieju: Dobrzy przed Złymi, ale to Jezdzcy Hardkoru KiK ASS!!!

Ostatnio zmieniony 11 lip 2011, o 17:38 przez Dębek, łącznie zmieniany 1 raz.

Też mi rzecz, najniżej sklasyfikowany gracz z Poznania był drugi.Rince pisze:Widze Dymitr, ze grubo poplynales
Gratki dla JH. Znienawidzona Warszafka zawladnela podium!
Nie wiem do końca, pomogłem wam ustalić wynik zakładu za co sam dostałem browara, ale coś może być na rzeczy bo ustalaliście czy krata to 24 czy 20 sztuk, więc pewnie finalizowaliście ją na miejscu.Dmtrij pisze:Kudłaty, Ty będziesz wiedział... Czy to prawda że Zielony jak przegrał ze mną kratę piwa w zakładzie o zasady to kazałem je rozdać obecnym? tak mi ktos mowił, a ja jakby nie bardzo...kojarzę:)
mam wrażenie ze brakuje mi 3-4 godzin:/
Za to bitwę z Druchim dograłem na autopilocie już chyba z zaskakującym wynikiem 18:2 dla mnie.
W temacie bitew niewiele się rozpisując:
1. Kultowe WE (Kult trii) na smoku a'la Tutajec
jak sie okazało Shrine w Smoka potraktowanego Lepperem od boku robi tak, że wygrywa:)
Całość 20:0 po uczciwym przeliczeniu czego bym nie złapał
2. Kocoń z SS1 DE
Tu obaj chcemy podziękowac Lidderowi za jedyne rozsądne zasędziowanie tej durnej akcji. Bitwa mega przyjemna na końcu zaczęła apokalipsę, bo na chilla postanowiliśmy wypić jakies piwka...
17:3
3. Druchii DE
...własnie... Bitwa w której działo się wszystko! Pendantowiec wjechał w dyskowca, więc ten drugi ostatecznie deskorolka go w tej samej turze zabil, później festiwale rzutów w obie strony. Druchii, świetny z Ciebie gość! w pewnym momencie co pare chwil chodziliśmy po piwko i w końcówce bitwy nie widziałem wyników na kostkach
18:2
zaraz po tej bitwie krótka posiadówka przed grillem i budzę się rano:/
4. Kalafior - dokładnie jak napisał. myslę że obaj się paru reczy nauczyliśmy. Ja już do końca świata będe pamietał o syrence na przykład
11:9
5. Szwentas. Rewanż za Arenę. nie było fajnie, bo chłopaki musieli ugrac 24 punkty drużynowo by wygrać więc mogli grac zachowawczo. Szybko dowiedzielismy się że Gasior wygrał 11:9 niestety:)
Acz sama bitwa świetna. w jedną turę dostałe sygnature z metalu w dyskowca (5 hitów, 3 woundy 3 oblane Wardy) i grałem bez generała. w zamian za to z 3d6 S1 no sv zabilem DP z BSB włacznie:D
duzo kmin i epicka walka gołego smoka z helupą zakończona śmiercią tego pierwszego
całościowo 14:6
z bitew 80 punktów 5 miejsce mimo wszystko cieszy. Kurde, wygraliśmy 5 bitwę na 1 stole i mielismy 5 miejsce:(
Pozdro i podziękowania dla wszystkich z którymi mialem przyjemność od piątku do samej niedzieli. Swietna impreza i zachecony formatem wrześniowego tura chyba znów się tam zobaczymy
o!
Za to bitwę z Druchim dograłem na autopilocie już chyba z zaskakującym wynikiem 18:2 dla mnie.
W temacie bitew niewiele się rozpisując:
1. Kultowe WE (Kult trii) na smoku a'la Tutajec
jak sie okazało Shrine w Smoka potraktowanego Lepperem od boku robi tak, że wygrywa:)
Całość 20:0 po uczciwym przeliczeniu czego bym nie złapał
2. Kocoń z SS1 DE
Tu obaj chcemy podziękowac Lidderowi za jedyne rozsądne zasędziowanie tej durnej akcji. Bitwa mega przyjemna na końcu zaczęła apokalipsę, bo na chilla postanowiliśmy wypić jakies piwka...
17:3
3. Druchii DE
...własnie... Bitwa w której działo się wszystko! Pendantowiec wjechał w dyskowca, więc ten drugi ostatecznie deskorolka go w tej samej turze zabil, później festiwale rzutów w obie strony. Druchii, świetny z Ciebie gość! w pewnym momencie co pare chwil chodziliśmy po piwko i w końcówce bitwy nie widziałem wyników na kostkach
18:2
zaraz po tej bitwie krótka posiadówka przed grillem i budzę się rano:/
4. Kalafior - dokładnie jak napisał. myslę że obaj się paru reczy nauczyliśmy. Ja już do końca świata będe pamietał o syrence na przykład
11:9
5. Szwentas. Rewanż za Arenę. nie było fajnie, bo chłopaki musieli ugrac 24 punkty drużynowo by wygrać więc mogli grac zachowawczo. Szybko dowiedzielismy się że Gasior wygrał 11:9 niestety:)
Acz sama bitwa świetna. w jedną turę dostałe sygnature z metalu w dyskowca (5 hitów, 3 woundy 3 oblane Wardy) i grałem bez generała. w zamian za to z 3d6 S1 no sv zabilem DP z BSB włacznie:D
duzo kmin i epicka walka gołego smoka z helupą zakończona śmiercią tego pierwszego
całościowo 14:6
z bitew 80 punktów 5 miejsce mimo wszystko cieszy. Kurde, wygraliśmy 5 bitwę na 1 stole i mielismy 5 miejsce:(
Pozdro i podziękowania dla wszystkich z którymi mialem przyjemność od piątku do samej niedzieli. Swietna impreza i zachecony formatem wrześniowego tura chyba znów się tam zobaczymy
o!
Lohost pisze: Nie myslalem ze to kiedys powiem, ale za Dymitra byl ordnung i az mi tego brakuje.
dzieki za ture. zajebiscie udalo wam sie to ogarnac.
gratulacje dla crusa - jestes jakims robotem.
dzieki dla blessa i szwenia.dla kazdego z nas to pierwszy wygrany master, poza tym orki wyladowaly na 1 miejscu takze to tez powód do dumy dla naszych orkowych graczy
1 bitwa z Vardenem i imperium.
w piewszej turze weszły 2 pociski w gwardie, plus troche strzelania i zostalo chyba z 10. w drugiej czy 3 turze ghoule zjaldy od boku papa mobile. druga gwardia przy pomocy drakenhoffa i staffa w ture przelecialy przez horde flagusow i po kolei zdejmowalem maszyny. na drugiej flance, udalo mi sie zdac liderke na ghoulach i wbilem sie w druga horde flagusow. wymiana piach (wszystko zawoundowane po stronie imperium!) i po bodajze dwoch turach wygrywam. w czwartej chyba łamie klocek halabard z magiem lordem, bsb, i malym magiem, nie zaganiam. zbiera sie, dostaje drugie ghoule i po grze.
20:0
2 bitwa z bodajze Pawlakiem i równiez imperium. tutaj jest czolg a ja nie mam eterykow.
zaczynam, blad poniewaz podstawilem za blisko baty przed gorke i zapomnialem ze papa jest large targetem i wraz z czlogiem mnie widzialy. czolg rzuca 6 i nie jedzie, papa zabija baty i wpada w postawiona baze duchow. moj blad przerodzil sie w wygrana, bo gwardia z dwurakami wpada w pape i go kroi w ture i wystawiam sie na szarze 10 konnych. po drugiej stronie gwardia zrobila to samo co w pierwszej z flagusami (staff daje rade
). dostaje szarze na bok halabard z magiem lordem. on mi chyba ze 2, ja mu dokonczylem flagusuów (5 sztuk). reform, wycialem klocek, zjadlem kusze, spanikowal sobie tym mortar, wyczarowalem malego maga. gwardia z dwurakami i BSB przyjela szarze konnych...i oczywiscie wyciela w pien. wyszedlem z zasiegu czolgu. ostatnie tury to czolg w walce z ghoulami z brzytwa (sila 5!!
). on mi cos, w swojej lecze, ja mu powoli zabijam, w koncu na koniec zostal na 5 woundach. do tego zostalo jedno dzialo. bodajze w 4 turze dostalem strzal w lorda, nie zdalem look outa, ale tarcza na 2+ ratuje sprawe.
20:0
3 bitwa z Kalafiorem
dobrze opisal. staff dla mojej rozpiski jest takim samym game brakerem jak u ciebie (np z Debkiem) brzytwa. zasada ta sama. kalafiorowi zostal GUO na 5 czy 6 ranach i 4 flamery.
zalozenie bylo proste - mielismy zrobic 3 remisy, wyszlo troche lepiej.
16:4
4 bitwa z Bombajem i jego szczurami.
to jest kurewsko gieta armia. mialem ugrac remis i sie udalo. Bardzo miły przeciwnik, bardzo przyjemna gra. jedyny blad bombaja byl taki ze nie poszedl wszysystkim od razu do przodu na pale, bo nie mam zupelnie co zrobic z tymi furmanami, abomkami itd. staralismy sie grac na prawde szybko, zaden nie przeciagal, ale doszlo tylko do poczatku 5 tury. gdybysmy zagrali pelne 6 mysle ze bombaj ładnie by mnie ogolil pewnie do 17 na oko.
11:9
5 bitwa i Marys z VC.
na moje VC zupelnie nie przydane wrajty. varg raczej tez. ponieważ mielismy duza przewage i musielismy zdobyc tylko 24 pkt z 3 bitew. w zwiazku z tym, bardzo zachowawczo. chlopakom zalezalo tez na remisie bo mieli szanse na 2 miejsce. staralem sie nawet nie rzucac lordem czarow, zeby przypadkiem nie wybuchl. z pity zdjalem coacha. do kombatu nie doszlo.
11:9
zdazylismy rozegrac druga bitwe (zaczynajac od 3 tury) tak jakbysmy nie grali o pierwsze miejsce
. w 4 turze w magii ladowalem juz gwardia w jego szkielach z lordem takze w 4 turze byloby po grze.
jeszcze raz dzieki wszystkim za gre. wszystkie bitwy praktycznie bez cisnieniowe.
wygrany master to fajna sprawa
gratulacje dla crusa - jestes jakims robotem.
dzieki dla blessa i szwenia.dla kazdego z nas to pierwszy wygrany master, poza tym orki wyladowaly na 1 miejscu takze to tez powód do dumy dla naszych orkowych graczy

1 bitwa z Vardenem i imperium.
w piewszej turze weszły 2 pociski w gwardie, plus troche strzelania i zostalo chyba z 10. w drugiej czy 3 turze ghoule zjaldy od boku papa mobile. druga gwardia przy pomocy drakenhoffa i staffa w ture przelecialy przez horde flagusow i po kolei zdejmowalem maszyny. na drugiej flance, udalo mi sie zdac liderke na ghoulach i wbilem sie w druga horde flagusow. wymiana piach (wszystko zawoundowane po stronie imperium!) i po bodajze dwoch turach wygrywam. w czwartej chyba łamie klocek halabard z magiem lordem, bsb, i malym magiem, nie zaganiam. zbiera sie, dostaje drugie ghoule i po grze.
20:0
2 bitwa z bodajze Pawlakiem i równiez imperium. tutaj jest czolg a ja nie mam eterykow.
zaczynam, blad poniewaz podstawilem za blisko baty przed gorke i zapomnialem ze papa jest large targetem i wraz z czlogiem mnie widzialy. czolg rzuca 6 i nie jedzie, papa zabija baty i wpada w postawiona baze duchow. moj blad przerodzil sie w wygrana, bo gwardia z dwurakami wpada w pape i go kroi w ture i wystawiam sie na szarze 10 konnych. po drugiej stronie gwardia zrobila to samo co w pierwszej z flagusami (staff daje rade


20:0
3 bitwa z Kalafiorem
dobrze opisal. staff dla mojej rozpiski jest takim samym game brakerem jak u ciebie (np z Debkiem) brzytwa. zasada ta sama. kalafiorowi zostal GUO na 5 czy 6 ranach i 4 flamery.
zalozenie bylo proste - mielismy zrobic 3 remisy, wyszlo troche lepiej.
16:4
4 bitwa z Bombajem i jego szczurami.
to jest kurewsko gieta armia. mialem ugrac remis i sie udalo. Bardzo miły przeciwnik, bardzo przyjemna gra. jedyny blad bombaja byl taki ze nie poszedl wszysystkim od razu do przodu na pale, bo nie mam zupelnie co zrobic z tymi furmanami, abomkami itd. staralismy sie grac na prawde szybko, zaden nie przeciagal, ale doszlo tylko do poczatku 5 tury. gdybysmy zagrali pelne 6 mysle ze bombaj ładnie by mnie ogolil pewnie do 17 na oko.
11:9
5 bitwa i Marys z VC.
na moje VC zupelnie nie przydane wrajty. varg raczej tez. ponieważ mielismy duza przewage i musielismy zdobyc tylko 24 pkt z 3 bitew. w zwiazku z tym, bardzo zachowawczo. chlopakom zalezalo tez na remisie bo mieli szanse na 2 miejsce. staralem sie nawet nie rzucac lordem czarow, zeby przypadkiem nie wybuchl. z pity zdjalem coacha. do kombatu nie doszlo.

11:9
zdazylismy rozegrac druga bitwe (zaczynajac od 3 tury) tak jakbysmy nie grali o pierwsze miejsce

jeszcze raz dzieki wszystkim za gre. wszystkie bitwy praktycznie bez cisnieniowe.
wygrany master to fajna sprawa



To i ja skrobnę.
1 Bitwa Szczury (Pedros), szczurzy standard.
Nie wiem jakim sposobem ale moje Vc działają idealnie na szczury, pomimo warga i trenera z I 2.
Bitwa bardzo miła i bezstresowa. 2 oblane breje niewolników na 10, przyśpieszyły czyszczenie stołu o 1-2 tury.
20:0
2 Bitwa Leśniaki (Miszon), 3 drzewa i ekipa.
Bitwa bardzo miła, jak się okazuje gwardia bez problemu zabija 3 drzewa w 3 tury walki (po kolei).
20:0
3 Bitwa Imperium (Piotr G.), czyli papież, konnica i czołg.
W drugiej turze Piotrowi wybucha jeden z mortarów i z paniki ucieka za stół klocek z 2 magami. Moja wielka radość.
Jednak po przeanalizowaniu sytuacji, Piotr zauważa, że nie zaznaczył, który to mortar (były dwa) i że zdjął pochopnie ten bliżej klocka i prosi mnie o rzut na 4+.
Ja po długiej wewnętrznej walce (PG vs fair player) zdaję się na ślepy los i rzucamy, Okazuje się oczywiście, że wysadziła się ta druga maszyna i moje 18-20 pkt odchodzi w niepamięć. Muszę walczyć dalej. Dużo kombinowania i finalnie 14:6 dla mnie. Gra bardzo fajna.
4 Bitwa DE Barbarossy.
Co tu dużo mówić, słaby gracz i słaba rozpiska
. A tak na poważnie, MEGA pech Zbyszka (cud, że mnie nie zabił) i po prostej jak jeb##ie grze 14:6 dla mnie. Nie dograliśmy gry do końca, bo nie starczyło czasu. Przed ostatnią rundą wydawało się, ze to Barb na tym traci, po okazało się, że to ja mogłem docisnąć sporo punktów (Gwardia na wykończeniu, uciekający kloc z 2 magami i wraciaki na flance ze strzelaczami). Ciężko mówić, że gra fajna bo Barba krew zalewała ze względu na rzuty, ale kłótni nie było i wyjątkowo dobrze trzymał fason, choć w pewnym momencie myślałem, że przerzuci się na szachy
5 Bitwa VC Gąsiora. 2 gwardie i 3 ghule.
Najgorszy możliwy paring. Od początku jestem w dupie. Na szczęście Gąsior dostał polecenie by grać ostrożnie, więc uprawialiśmy szachy i nic się nie działo. W 4 turze czarowania na trenera siada pita i trener w piach. To jedyny model, który zginął w całej bitwie (po obu stronach). Ja kończę z + 25 ghulami, Gąsior z +15
. Bitwa mega lightowa, Gąsiora nie znałem wcześniej, okazał się bardzo pozytywny (tak jak i reszta ekipy), mimo tekstu, który dostałem na twarz na początku: Co to za rozpiska? Jak on się tu znalazł?. Wynik to 9:11.
Turniej świetny, jestem wielkim fanem tego miejsca. Podziękowania dla orgów, wszystkich teamów z którymi graliśmy i z którymi piliśmy.
1 Bitwa Szczury (Pedros), szczurzy standard.
Nie wiem jakim sposobem ale moje Vc działają idealnie na szczury, pomimo warga i trenera z I 2.
Bitwa bardzo miła i bezstresowa. 2 oblane breje niewolników na 10, przyśpieszyły czyszczenie stołu o 1-2 tury.
20:0
2 Bitwa Leśniaki (Miszon), 3 drzewa i ekipa.
Bitwa bardzo miła, jak się okazuje gwardia bez problemu zabija 3 drzewa w 3 tury walki (po kolei).
20:0
3 Bitwa Imperium (Piotr G.), czyli papież, konnica i czołg.
W drugiej turze Piotrowi wybucha jeden z mortarów i z paniki ucieka za stół klocek z 2 magami. Moja wielka radość.
Jednak po przeanalizowaniu sytuacji, Piotr zauważa, że nie zaznaczył, który to mortar (były dwa) i że zdjął pochopnie ten bliżej klocka i prosi mnie o rzut na 4+.
Ja po długiej wewnętrznej walce (PG vs fair player) zdaję się na ślepy los i rzucamy, Okazuje się oczywiście, że wysadziła się ta druga maszyna i moje 18-20 pkt odchodzi w niepamięć. Muszę walczyć dalej. Dużo kombinowania i finalnie 14:6 dla mnie. Gra bardzo fajna.
4 Bitwa DE Barbarossy.
Co tu dużo mówić, słaby gracz i słaba rozpiska


5 Bitwa VC Gąsiora. 2 gwardie i 3 ghule.
Najgorszy możliwy paring. Od początku jestem w dupie. Na szczęście Gąsior dostał polecenie by grać ostrożnie, więc uprawialiśmy szachy i nic się nie działo. W 4 turze czarowania na trenera siada pita i trener w piach. To jedyny model, który zginął w całej bitwie (po obu stronach). Ja kończę z + 25 ghulami, Gąsior z +15

Turniej świetny, jestem wielkim fanem tego miejsca. Podziękowania dla orgów, wszystkich teamów z którymi graliśmy i z którymi piliśmy.
Jankiel pisze: Allstars w ch... Cały jeden reprezentant, który nie umie zmierzyć 12" od bsb, specjalista od rzucania kostkami i kręcenia o tym filmów, człowiek, który próbował się wcisnąć do repy grając każdą armią po kolei (ale wszystkimi obsysał), kolejny, który cały rok nie grał i ostatni, który zamiast ćwiczyć skilla, to podbudowuje ego politykowaniem na LL. Nie da się wygrać.
Nic do dodania.Marys pisze:To i ja skrobnę.
1 Bitwa Szczury (Pedros), szczurzy standard.
Nie wiem jakim sposobem ale moje Vc działają idealnie na szczury, pomimo warga i trenera z I 2.
Bitwa bardzo miła i bezstresowa. 2 oblane breje niewolników na 10, przyśpieszyły czyszczenie stołu o 1-2 tury.
20:0
Oblane 2 brejki z przerzutem na 10 na slavach (oba miały powstrzymać gwardię),
abomka, która przegrała combat o 1 z trenerem również z przerzutem,
strata 2levelów na serze przy pierwszym czarze (scorch oraz 13tka) przy pierwszym czarze z 2 kostek
i chyba wybuch działa w 2 turze
spowodowała, że w chyba 3 turze Maryś mnie sczyścił do 0. Jednak świetny przeciwnik, potem miałem już tylko tendencję zwyżkową

Najlepszy komentarz Marysia: "Powinieneś grać w totka". Oblanie 4 breaków na 10 oraz 2 na 8 z rzędu (slavy i abomka) jest chyba porównywalne z wygraną

Bitwy:
15:5 Śmiechu TK
17:3 Kudłaty Dwarfy-fajnie kudłaty że nie użalałeś sie nad swoimi rzutami,szacunek
5:15 Bless Orki
17:3 DE oczywiście Zell!
20:0 Sergio WoCH
74 z bitew
Ze wszystkimi się super grało,dzięki chłopaki za bitwy! Pzdr dla całej ekipy z turnieju za dużo by ksywek wymieniać. O dziwo nie pobiliśmy się z zielonym,widzieliśmy ruchające się jeże, no i 4ta drużynówka z Kalafiorkiem w przeciągu miesiąca : ) Dzięki Barbarossa,fajnie się grało Zbyszek.
Do zobaczenia we Wrześniu-mam nadzieję że 2ga połowa?
15:5 Śmiechu TK
17:3 Kudłaty Dwarfy-fajnie kudłaty że nie użalałeś sie nad swoimi rzutami,szacunek
5:15 Bless Orki
17:3 DE oczywiście Zell!
20:0 Sergio WoCH
74 z bitew
Ze wszystkimi się super grało,dzięki chłopaki za bitwy! Pzdr dla całej ekipy z turnieju za dużo by ksywek wymieniać. O dziwo nie pobiliśmy się z zielonym,widzieliśmy ruchające się jeże, no i 4ta drużynówka z Kalafiorkiem w przeciągu miesiąca : ) Dzięki Barbarossa,fajnie się grało Zbyszek.
Do zobaczenia we Wrześniu-mam nadzieję że 2ga połowa?
Ostatnio zmieniony 11 lip 2011, o 19:27 przez Duke, łącznie zmieniany 1 raz.

Joł ludzie dzięki za master !
Team "Dobry ,Zły i Brzydki" obessał
Niechce mi się pisać jak tego dokonaliśmy ,ale zabawa była zajebista. Poznałem świetnych ludzi Dębek z pierwszej bitwy ( po bitwie z "the Good" polecieliśmy meserchmittem na ostatni stół
,choć ta przegrana z Dębkiem była moją ostatnią o!
) , Niemiec , człowiek z orkami z teamu Śmiecha - najlepsza bitwa -> mam nadzieję ,że przeciwnik również ją zapamięta jak taką
, bretoniec z nie pamiętam jakiej drużyny (gwiaździści?) miałem farta ,a on śmiał się ze mną (co za czasy na tych ostatnich stołach
) i Młynek.
Pozatym świetni kompani do picia , połowa ZKF , Felek i Silesian , Fluffy , Kudłaty , Śmiechu , barman (który po cichu dawał na browki za free
)
Dzięki
Team "Dobry ,Zły i Brzydki" obessał





Pozatym świetni kompani do picia , połowa ZKF , Felek i Silesian , Fluffy , Kudłaty , Śmiechu , barman (który po cichu dawał na browki za free

Dzięki
I believe in Honour.!
Crus pokazal, ze od kilku lat jest najlepszym generalem tej armii, mimo, ze w poprzednim sezonie gral bestiami to kilka bitew i znowu powrot do niesamowitej formy.
Jednak porno shooting lizakowy na druzynowke to super opcja, przy normalnym turnieju mialby problem z kilkoma armiami, ale na druzynowke to rozpa jak sie patrzy.
Chlopaki wrzuccie generalne wyniki.
Jednak porno shooting lizakowy na druzynowke to super opcja, przy normalnym turnieju mialby problem z kilkoma armiami, ale na druzynowke to rozpa jak sie patrzy.
Chlopaki wrzuccie generalne wyniki.