Mieszkam w Krakowie i po trzech latach przerwy zapragnąłem wrócić do tego wspaniałego hobby. Przerwałem przez wiadomy ruch ze strony GW, ale widzę że polska scena zdołała przyjąć ten cios niejako "na klatę", co wzbudza mój niemały podziw i sprawia że chcę wrócić. Przedtem grałem ogrami, teraz chciałbym rozpocząć karierę imperialną. Sporo już w życiu malowałem ale też miałem dużą przerwę i czuję się trochę jakbym pierwszy raz się do tego zabierał, więc proszę o odpowiedzi na kilka pytań:
1)Mam sporo farbek Citadel, ale uznałem że nie wspieram już tej korporacji, więc z tego co widzę w sklepach pozostaje Vallejo i Army Painter. Z tego co widzę, to Army Painter jest tańszy (ok. złotówka na farbie). A jak z jakością? Czy są jakieś różnice? W szczególności czy "złote" metaliki tych producentów są godne polecenia?
2)Chciałbym malować w barwach Hochlandu, a więc przede wszystkim czerwony i niebieski, poza tym wiadomo: skóra, stal, złoto, drewno, pergaminy. Mogę prosić o jakieś konkretne nazwy farb do dokupienia od poszczególnych firm? Takie pierwsze skojarzenia waszym zdaniem co do powyższych. Kiedyś czytałem że niektóre prowincje są cięższe do malowania, bo kolory "nie pasują", czy tak jest z Hochlandem? Jeszcze mogę zmienić zdanie

3)Z tego co widzę po rozpiskach to moja idealna wizja imperium jako wielkie masy piechoty nadal jest niegrywalna. Czy rzeczywiście nadal sprawdzają się tylko zagony kawalerii? I od razu pytanie, czy dobrze rozumiem. że z rozkazem "On the double!" nasze konie mogą biegać 10" (20'' marszem)?
4)A co z moją ulubioną kwintesencją klimatu imperium czyli handgunners/crossbowmens? Nadal niegrywalni? Mam 50 halabardników, czy taki klocek ma obecnie rację bytu?
5)Czy to ja źle szukam czy nigdzie nie można już kupić trawiastej maty do gry? Jedyne co znalazłem to gumowe za 200zł


6) Moje maszynki są na specjalnie zamawianych magnetycznych prostokątnych podstawkach a widzę że w naszej nowej księdze jest "round base", tzn. że mam obowiązek zmienić podstawkę?