nic "nam" nie umknęło. historycznie Kosowo zawsze było serbskie (od XII w.). napływ ludności pochodzenia albańskiego i jej powolna dominacja w tym rejonie to też proces historyczny - znacznie późniejszy (od XVII w.). na bazie konfliktu wewnętrznego pomiędzy mniejszością albańską (mniejszością w skali Serbii i stanowiącej 90% ludności rejonu Kosowa), doprowadzono do wojny wewnętrznej, a następnie do głosowania i ogłoszenia jej niepodległości. tylko po to by dać ruskim po nosie. obrona praw mniejszości, to tylko pretekst. akurat w przypadku Kosowa słaby. tak jakby podobnych mniejszości w państwach prozachodnich nie było (o basków, kurdów jakoś nie walczą). równie dobrze za 20 lat można takie referendum przeprowadzić w Amsterdamie... pamiętam jak dziś, jak z kolegą dyskutowaliśmy o Kosowie dzień po ogłoszeniu ich niepodległości - i doszliśmy do wspólnego zdania (choć kolega zawsze wypowiadał się w duchu prozachodnim), że Kosowo było słabym posunięciem i odbije się on kiedyś czkawką państwom zachodnim.4 karabiny pisze:Coś nam umknęło czy na Krymie nie miało to miejsca?
Zbyszku - wieczorem postaram się napisać więcej o tym, dlaczego uważam , że możemy coś ugrać na całym konflikcie. teraz czas goni. pozdrawiam