End Of Times - czyli na bieżąco co tam w świecie Warhammera
Re: End Of Times - czyli na bieżąco co tam w świecie Warhamm
Malekith nie pokonuje Tyriona, wie ze nie ma z nim szans. w momencie jak ma juz byc koniec malekitha alith anar strzela w Tyriona w miejsce w armorze gdzie wcześniej uderzył Caledor.
dalej nie wiadomo co z teclisem. jest szansa xD
dalej nie wiadomo co z teclisem. jest szansa xD
"Our weapons cut through them like blade through air!"
"Double or nothing, aim for his cock"
"Double or nothing, aim for his cock"
a tymczasem...
via Steve the Warboss on Faeit 212
I have first Informations for the 9th Edition of Warhammer Fantasy Battles:
-One Profiles for Mounted Units (like Endtimes)
-Endtimes was full designed for the new Edition, the Books will be 100% compatible
-No Armybook releases until the new Edition
-Empire in the starter, the enemy is still not determinated
Na początku dziękuję za założenie tego tematu
Istny koniec świata rzeczywiście w Starym Świecie.
W WFB nie gram ale od lat paćkam coś tam z figurek i od kilkunastu lata gram w WFRP (I i teraz II edycja), choć ostatnio nieregularnie. Świat darzę ogromnym sentymentem i pomimo faktu, że jest w nim mnóstwo naiwności (być może bardziej w WFRP niż WFB?) to z duża przyjemnością śledziłem jego historię.
Moje poniższe dywagacje proszę traktować z wyrozumiałością - większość fluffu znam z podręczników do RPG zatem mogę mieć jakieś nieaktualne/błędne dane.
Jakkolwiek by się nie skończyły te czasy końca to Stary świat jest już zmieniony w stopniu nieodwracalnym. Ludzkość to chyba została wybita po prostu - Imperium i Bretonia zmasakrowane, Kislev całkowicie zniszczony, podobnie jak Tilea, Estalia i Księstwa Graniczne. Nie wiem jak ludzie mieliby się po czymś takim podnieść. Nie bójmy się powiedzieć to co się dziej to po prostu Armageddon.
Może to śmieszne ale to co GW stworzyła autentycznie mnie przejęło. Śmierć tylu istotnych postaci, upadek całych narodów. To straszne ale mi się podoba
To co mnie boli to takie jednozdaniowe zakończenie historii Tilei i Estali. GW od lat nie miało chyba pomysłu na te krainy a przecież nasza historia Hiszpanii i Włoch oraz tamtejsze legendy mogłyby być wspaniała inspiracją dla świetnych modeli (próbki swego czasu były przy cudownych modelach Dogs of War). Zawsze też marzyłem o ludzkiej armii Arabii stworzonej i odpowiednio zaadoptowanej na bazie wojsk arabskich i tureckich (ale to akurat bez zw. z EOT). Szkoda tez Kisleva – w chwilach świetności osobna armia z fajnymi modelami i „polskimi” akcentami.
Szkoda mi moich ulubionych krasnali. Niestety były w stanie tylko bohatersko umierać bez widocznego efektu. Trochę to boli jak się człowiek naczyta o tych niezdobytych twierdzach ulepszanych tysiącami lat, do których jak przyjdzie co do czego to włazi kto chce i zabiera co chce. Jak ktoś zjada Twoich bogów to czas chyba zwijać wędki bo koniec rzeczywiście nadchodzi.
Garść spekulacji:
Skaveni - zastanawiałem się po czyjej stronie staną. Zadawniona wrogość do Nagasha i ich pochodzenie jednak jako istot chaosu wydają się tą stronę jednoznacznie wskazywać. Być może jednak spróbują być samodzielną potęgą (po tym jak podbili tyle krain to są dla mnie w tym momencie cichym wygranym tej zawieruchy). Pytanie jak się ma ten Rogaty Bóg do panteonu bogów chaosu? Jest im równy mocą?
A może to jakiś potężny demon Tzeentcha kontrolowany od zawsze przez niego, co by było w stylu tego wielkiego manipulatora
Akurat skavenów słabiej ogarniam. Możecie coś napisać na temat Rogatego?
Co ze światem/systemem
1.
Co do spekulacji na temat końca całego systemu to moim zdaniem raczej nie. Bardziej się spodziewam rozwiązania stosowanego często w amerykańskich seriach komiksowych, czyli swoistego restartu systemu.
Być może np. w formie analogicznej do Horus Heresy, czyli taki Warhammer 1250 Cofamy czas o circa 1000 lat i na nowo wykuwamy losy Imperium.
2.
Ew. Warhammer trwa nadal ale cała otoczka świata nieodwołalnie przemielonego przez 2 potęgi (chaos i Nagash) dryfuje w kierunku klimatu "fallout fantasy". Wszystkie największe siły niszczą się w jednej wielkiej orgii destrukcji, pozostaje wielkie bałagan (trupy i stwory chaosu dosłownie wszędzie). Walki toczą odizolowane ośrodki "sił dobra" (pojedyncze miasta/twierdze itp) skazane na powolną agonię. System/świat dryfuje w stronę skirmish i low magic - bohaterowie i wielka magia "odeszli".
3.
Lizardmeni odpalają jakąś przedwieczną maszynę otwierając portal do innego świata/wymiaru/whatever aby zostawić ten bałagan za sobą. Cos oczywiście idzie nie tak i wraz z nimi zostaną zassane także inne nacje. Powstaje nowy świat, który gracze mogą definiować wraz z GW. Wszyscy uczestniczą w budowie nowego fluffu poprzez system jakichś kampanii itd.
Uff, dużo tego wyszło ale musiałem
Istny koniec świata rzeczywiście w Starym Świecie.
W WFB nie gram ale od lat paćkam coś tam z figurek i od kilkunastu lata gram w WFRP (I i teraz II edycja), choć ostatnio nieregularnie. Świat darzę ogromnym sentymentem i pomimo faktu, że jest w nim mnóstwo naiwności (być może bardziej w WFRP niż WFB?) to z duża przyjemnością śledziłem jego historię.
Moje poniższe dywagacje proszę traktować z wyrozumiałością - większość fluffu znam z podręczników do RPG zatem mogę mieć jakieś nieaktualne/błędne dane.
Jakkolwiek by się nie skończyły te czasy końca to Stary świat jest już zmieniony w stopniu nieodwracalnym. Ludzkość to chyba została wybita po prostu - Imperium i Bretonia zmasakrowane, Kislev całkowicie zniszczony, podobnie jak Tilea, Estalia i Księstwa Graniczne. Nie wiem jak ludzie mieliby się po czymś takim podnieść. Nie bójmy się powiedzieć to co się dziej to po prostu Armageddon.
Może to śmieszne ale to co GW stworzyła autentycznie mnie przejęło. Śmierć tylu istotnych postaci, upadek całych narodów. To straszne ale mi się podoba
To co mnie boli to takie jednozdaniowe zakończenie historii Tilei i Estali. GW od lat nie miało chyba pomysłu na te krainy a przecież nasza historia Hiszpanii i Włoch oraz tamtejsze legendy mogłyby być wspaniała inspiracją dla świetnych modeli (próbki swego czasu były przy cudownych modelach Dogs of War). Zawsze też marzyłem o ludzkiej armii Arabii stworzonej i odpowiednio zaadoptowanej na bazie wojsk arabskich i tureckich (ale to akurat bez zw. z EOT). Szkoda tez Kisleva – w chwilach świetności osobna armia z fajnymi modelami i „polskimi” akcentami.
Szkoda mi moich ulubionych krasnali. Niestety były w stanie tylko bohatersko umierać bez widocznego efektu. Trochę to boli jak się człowiek naczyta o tych niezdobytych twierdzach ulepszanych tysiącami lat, do których jak przyjdzie co do czego to włazi kto chce i zabiera co chce. Jak ktoś zjada Twoich bogów to czas chyba zwijać wędki bo koniec rzeczywiście nadchodzi.
Garść spekulacji:
Skaveni - zastanawiałem się po czyjej stronie staną. Zadawniona wrogość do Nagasha i ich pochodzenie jednak jako istot chaosu wydają się tą stronę jednoznacznie wskazywać. Być może jednak spróbują być samodzielną potęgą (po tym jak podbili tyle krain to są dla mnie w tym momencie cichym wygranym tej zawieruchy). Pytanie jak się ma ten Rogaty Bóg do panteonu bogów chaosu? Jest im równy mocą?
A może to jakiś potężny demon Tzeentcha kontrolowany od zawsze przez niego, co by było w stylu tego wielkiego manipulatora
Akurat skavenów słabiej ogarniam. Możecie coś napisać na temat Rogatego?
Co ze światem/systemem
1.
Co do spekulacji na temat końca całego systemu to moim zdaniem raczej nie. Bardziej się spodziewam rozwiązania stosowanego często w amerykańskich seriach komiksowych, czyli swoistego restartu systemu.
Być może np. w formie analogicznej do Horus Heresy, czyli taki Warhammer 1250 Cofamy czas o circa 1000 lat i na nowo wykuwamy losy Imperium.
2.
Ew. Warhammer trwa nadal ale cała otoczka świata nieodwołalnie przemielonego przez 2 potęgi (chaos i Nagash) dryfuje w kierunku klimatu "fallout fantasy". Wszystkie największe siły niszczą się w jednej wielkiej orgii destrukcji, pozostaje wielkie bałagan (trupy i stwory chaosu dosłownie wszędzie). Walki toczą odizolowane ośrodki "sił dobra" (pojedyncze miasta/twierdze itp) skazane na powolną agonię. System/świat dryfuje w stronę skirmish i low magic - bohaterowie i wielka magia "odeszli".
3.
Lizardmeni odpalają jakąś przedwieczną maszynę otwierając portal do innego świata/wymiaru/whatever aby zostawić ten bałagan za sobą. Cos oczywiście idzie nie tak i wraz z nimi zostaną zassane także inne nacje. Powstaje nowy świat, który gracze mogą definiować wraz z GW. Wszyscy uczestniczą w budowie nowego fluffu poprzez system jakichś kampanii itd.
Uff, dużo tego wyszło ale musiałem
Mój blog: http://abigerindustry.blogspot.com/
Są jeszcze kataj i Nipon bodaj. Sam Nipon ma 1 000 000 żołnierzy, więc era ludzi się nie kończy. Mam nadzieję, że nie przyłączą Bretonni do Imperium bo wtedy musiał bym zrezygnować z tej gry.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
*Blessing Malekith apparently took the last bit of mojo Asuryan had. He's pretty much dead now, barring the power residing in Malekith.
*Hotek is still alive, becomes Vaul's avatar long enough to reforge Malekith's sword (which Tyrion destroyed) into Asuryath, then kills himself with it.
*Orion dies against Tyrion in the battle for Averlorn.
*Alarielle pledges to marry Malekith after the war is won.
*Teclis knows his plan to bind the winds of magic will sink Ulthuan, but Alarielle says they can go hang in Athel Loren afterwords.
*Malekith initially forbids the plan, only agreeing when Tyrion is on the verge of victory.
*Final battle takes place on the Isle of the Dead.
*Tyrion uses the Widowmaker to summon undead from the surrounding waters to compliment his army. Five buried Phoenix Kings, including Finubar, are among them.
*Malekith summons fiery spirits of all ten post-Aenarion Phoenix Kings to fight back. Then, with Asuryan's magic, he calls up every single hero ever to lay down their lives for the elves, including Eltharion the Grim.
*This forces Tyrion to charge himself, but also messes up Teclis' spells to unravel the vortex.
*Tyrion tries to charge Teclis while he's distracted, Malhandir throws him off.
*Tyrion goes for Teclis anyway. Malekith tries to run him down with his dragon, but Morathi calls out in time for him to avoid it. Morathi shoots down the dragon and Tyrion is on Malekith.
*It takes a while, but Tyrion is beating Malekith in a straight fight. He shatters Malekith's sword a second time.
*Alith Anar shoots Tyrion just as he's about to land the final blow.
*Malekith almost dies, but is saved by being bound to the Wind of Shadow.
*Alarielle is the vessel of the Wind of Life, her presence reinvigorating wounded elves.
*Alith Anar also shot Malekith in the back.
*Alarielle mourns Tyrion, who looks handsome again in death.
*Malekith picks up Widowmaker, which has become an ordinary sword. He tosses it into the ocean.
*Ulthuan starts sinking, Alarielle has to evacuate everybody to Athel Loren.
*Alith Anar is the original, and he shot Malekith as a warning. The arrow tip is next to his heart, and according to him can't be removed. It causes constant pain. He says he'll kill Malekith with the net if he fails.
*Alarielle, now married to Malekith, says that Morei-heg won't pulling the strings of fate anymore. Presumably she is dead.
*Malekith, when alone, reveals he's already removed Alith's arrowhead.
*The book end with the elves chilling in Athel Loren, but with the quote that they have no future.
"Our weapons cut through them like blade through air!"
"Double or nothing, aim for his cock"
"Double or nothing, aim for his cock"
Bo podaj pokazano mu magią prawdziwą historię elfów i odkrył, że był oszukiwany przez całe życie. Ale mogę się mylić.Havelock pisze:Alith Anar po stronie Malekitha...
Cała ta heca powinna się nazywać End of Fluff.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
- Slayer Zabójców
- Masakrator
- Posty: 2332
- Lokalizacja: Oleśnica
Im dalej tym gorzej, już się boję co ludziki z GW zrobią z krasnoludami...
Era maszyn i monsterów Wyjdą potworki z 10 wonadami. Niemniej fajnie, że coś będzie po EoT, bowiem wątpliwości były duże i uzasadnione. Tylko jak przewidują wydawanie booków, to co zrobią z tymi armylistami? Aż nie chce mi się wierzyć, aby dla elfów dali jednego booka.Azgaroth pisze:a tymczasem...
via Steve the Warboss on Faeit 212
I have first Informations for the 9th Edition of Warhammer Fantasy Battles:
-One Profiles for Mounted Units (like Endtimes)
-Endtimes was full designed for the new Edition, the Books will be 100% compatible
-No Armybook releases until the new Edition
-Empire in the starter, the enemy is still not determinated
Swoją drogą cofniecie się w czasie do "początków" byłoby najlepszym rozwiązaniem. Chociaż te ploty wskazują coś coś innego.
Pod każdym względem jest cieżko z tym EoT. Grać z nim się normalnie nie da ale i wycofać z tego nie łatwo. GW poświęciło na to sporo środków i czasu, a do tego sprzedaje się wyśmienicie. I co, po kilku miesiącach startujemy od zera, nie było tematu? Oczywiście po GW można się spodziewać wszystkiego, ale logicznie jest zakładać że EoT zostanie z nami na dłużej. Jeśli jest kompatybilny z 9ed to będzie jej częścią.
Tylko o ile dwie pierwsze części EoT zmieniają z pkt widzenia 9ed nie za wiele, dalej spokojnie może być osobno TK, VC, W/D/B-och, to trzecia częśś praktycznie niszczy dwie albo trzy rasy.
O ile HE i DE miały podobny klimat i praktycznie miały swoje odpowiedniki wszystkich jednostek to WE to totalnie inna armia.
Pytanie czy dale będą HE/DE/WE czy może HE+DE/WE czy poprostu Elfy - ostatnie rozwiązanie bedzie chyba najgorsze.
A pierwsze? Jedyna szansa, że jakimś cudem Tyrion jednak przeżyje i będą dalej trzy obozy elfów.
O ile HE i DE miały podobny klimat i praktycznie miały swoje odpowiedniki wszystkich jednostek to WE to totalnie inna armia.
Pytanie czy dale będą HE/DE/WE czy może HE+DE/WE czy poprostu Elfy - ostatnie rozwiązanie bedzie chyba najgorsze.
A pierwsze? Jedyna szansa, że jakimś cudem Tyrion jednak przeżyje i będą dalej trzy obozy elfów.
albo Teclis...
jest jeszcze Caledor, może on stanie się nowym "Tyrionem"...
zobaczymy. Najistotniejsze jest to aby nadal były 3x elfy. A kto zginął to już nie jest takie ważne.
jest jeszcze Caledor, może on stanie się nowym "Tyrionem"...
zobaczymy. Najistotniejsze jest to aby nadal były 3x elfy. A kto zginął to już nie jest takie ważne.
No dobra, ale załóżmy, że elfy faktycznie lądują na polanach Athel Loren. I co dalej np z taką strażą morską, która w Athel Loren przydatna jest mniej więcej jak Marynarka Wojenna w Republice Czeskiej? Albo Gwardią Feniksa, która broniła świątyni która jest już na dnie morza? Swordmasterzy bez wieży Hoetha i swojej misji tropienia zdrajców (którzy okazali się nie być zdrajcami) etc etc można by wymieniać bez końca. Połączenie wszystkich elfów na stałe w jedną armię musiałoby spowodować zniknięcie wielu jednostek, wiele by się przecież dublowało.
Tyrion nie zyje, alith anar go zabił, zanim Tyrion zadal ostatrczny cios malekithowi, o teclisie brak wzmianek w zakonczeniu, dziwna ta polityka gw, wydaja trylogie o blizniakach, sa podstawa fluffu wszystkich bookow he do tej pory, a gw tych bohaterow i tak ujebalo. Najwieksza kpina ze to alith anar zamiast zabic malekitha zabija tyriona, powiem wam ze nie moglem sie tej ksiazki doczekać, ale juz mi przeszla ocjota na wydawanie kupy siana na taki szajs.
Po prostu niektore postacie pozmieniaja obozy w ktorych walcza. Przeciez sa jeszcze DE w Nagaroth, pewnie przetrwaja inwazje i beda czuc uraze do Melekita i znowu beda sie tluc. A We znowu nie dotrzymaja obietnicy lub sie wypra, nie wiedomo co tym ludziom w glowach siedzi ale wg mnie nie pozbeda sie tego podzialu. Bo to tylko strata pieniedzy dla nich.