Myślę, że jest jedna forma sprawdzenia czy jesteś targetem GW, czy nie. Zadaj sobie pytanie "kiedy ostatnio kupiłem jakieś figurki w sklepie?" - jeżeli odpowiedź to "lata temu" to nie jesteś targetem. Czy to dobrze czy źle, każdy ocenia sam .-DE- pisze:Jak to, przeciez uzytkownicy forow nie mieszcza sie w targecie GW i firma ich nie chce jako klientow? Tak przeciez co niektorzy wbijaja nam do glowy od lat...
Co zmieni się w 9 edycji? (Podsumowanie link w 1 poscie)
Re: Co zmieni się w 9 edycji?
Bravely bold Sir Robin
Rode forth from Camelot.
He was not afraid to die,
Oh brave Sir Robin.
Rode forth from Camelot.
He was not afraid to die,
Oh brave Sir Robin.
Właśnie, kto mi zabroni dokleic im jump packi :pSasomir pisze:+1wind_sower pisze:Ja zawsze się zastanawiam skąd Wy macie takie zajebiste dane odnośnie klientów GW. Rzucacie wnioskami na tym forum (odnośnie grupy docelowej), za które firmy consultingowe biorą gruby hajs. A prawda jest taka, że GW utrzymuje się na powierzchni 3 dekady, gdy inne firmy toną jak papierowe statki. Świat się zmienia, a wy się starzejecie. Mnie, niektóre figurki z 4 - 5 ed. odrzucają tak samo jak niektóre nowe kosmiczne twory. Każdy mówi, że najlepsze czasy były kiedyś (najpewniej jak zaczynał grę lub był w nią dobry i osiągał najlepsze wyniki - bo wtedy przeżywał największą ekscytację) Może młodzież ma mokro na widok nowych Sigmarinsów, tak jak Wy mieliście mokro na 5 ed figurki. Wtedy to Wy byliście dzieciarnia, a starsi ludzie patrzyli na was jak na chorych psychicznie. Także, hold your horses i skończe ludzie proszę w tym dziale wysnuwać wnioski o kondycji finansowej GW, a zajmijcie komentowaniem pacynków.
Co do komentowanie figsów - Jeżeli Sigmarinsi będą nową armią, z własną stylistyką, jestem na tak w 100%. Chaos ma bardzo ładną stylistykę na tych zdjęciach, zgodną z modelami End Timesowymi - ja zacząłem kolekcjonować chaos właśnie od EoT, więc mnie to bardzo pasuje. Jak na razie wszystko wygląda super (z wyjątkiem skrzydeł u latających sigmarytów, ale nikt mi nie zabroni ich obciąć ).
- Barbarossa
- Mniejsze zło
- Posty: 5612
Piękne obietnice GW. Zobaczymy, w jakiej formie się zmaterializują.
@Windsower - napisałem jedynie o tym, że jeśli GW trafnie ocenia swój target, to produkt krzywo do niego pasuje. Nie odnoszę się do trafności tego założenia.
A jako b. pracownik dużej firmy consultingowej biorącej gruby hajs za tego typu usługi mogę jedynie powiedzieć, że to, że GW nie robi badań rynku, nie prowadzi w zasadzie marketingu i nie dba o swoją obecność online sugeruje, że nie korzystają z firm consultingowych lub ignorują ich rady. Dlaczego? Bo podstawowe narzędzia konsultingu to analiza działań na tle najlepszych praktyk ORAZ analiza działań na tle "idealnego" modelu teoretycznego.
Tymczasem GW świadomie i celowo ignoruje zarówno najlepsze praktyki jak i znane mi modele komunikacji z klientem czy satysfakcji klienta. Oni po prostu robią po swojemu i uważają, że wpadli na coś, czego reszta świata nie rozumie.
Ciężko mi sobie wyobrazić, by konsultant przeszedł obojętnie wobec faktu, że w 2015 na najważniejszych forach poświęconych produktom firmy X dominuje hejt na produkty firmy X oraz jej politykę. Może co najwyżej porównać internetowy wizerunek firmy X z wizerunkiem konkurentów i określić, jak to wygląda na tle branży. Ale jeśli wyjdzie mu, że słabo, to jego rolą jest uświadomienie klientowi tego stanu rzeczy, jego konsekwencji oraz zarekomendowanie środków zaradczych (choćby tylko PR-owych).
Jeśli w odpowiedzi usłyszy, że klienta nie interesuje PR, marketing ani opinie w necie, to w tym momencie pozostaje mu podziękować, wziąć pieniądze za usługę i oddalić się. Jeśli jest mało rzetelny, to może ew. dostosować swój model do sytuacji, w której w. wymienione nie mają istotnego wpływu na globalny biznes produktów premium o przychodach przekraczających 100 mln funtów, pogłaskać klienta po głowie i powiedzieć mu, że to faktycznie genialne, pozbyć się tylu bezsensownych kosztów.
@Windsower - napisałem jedynie o tym, że jeśli GW trafnie ocenia swój target, to produkt krzywo do niego pasuje. Nie odnoszę się do trafności tego założenia.
A jako b. pracownik dużej firmy consultingowej biorącej gruby hajs za tego typu usługi mogę jedynie powiedzieć, że to, że GW nie robi badań rynku, nie prowadzi w zasadzie marketingu i nie dba o swoją obecność online sugeruje, że nie korzystają z firm consultingowych lub ignorują ich rady. Dlaczego? Bo podstawowe narzędzia konsultingu to analiza działań na tle najlepszych praktyk ORAZ analiza działań na tle "idealnego" modelu teoretycznego.
Tymczasem GW świadomie i celowo ignoruje zarówno najlepsze praktyki jak i znane mi modele komunikacji z klientem czy satysfakcji klienta. Oni po prostu robią po swojemu i uważają, że wpadli na coś, czego reszta świata nie rozumie.
Ciężko mi sobie wyobrazić, by konsultant przeszedł obojętnie wobec faktu, że w 2015 na najważniejszych forach poświęconych produktom firmy X dominuje hejt na produkty firmy X oraz jej politykę. Może co najwyżej porównać internetowy wizerunek firmy X z wizerunkiem konkurentów i określić, jak to wygląda na tle branży. Ale jeśli wyjdzie mu, że słabo, to jego rolą jest uświadomienie klientowi tego stanu rzeczy, jego konsekwencji oraz zarekomendowanie środków zaradczych (choćby tylko PR-owych).
Jeśli w odpowiedzi usłyszy, że klienta nie interesuje PR, marketing ani opinie w necie, to w tym momencie pozostaje mu podziękować, wziąć pieniądze za usługę i oddalić się. Jeśli jest mało rzetelny, to może ew. dostosować swój model do sytuacji, w której w. wymienione nie mają istotnego wpływu na globalny biznes produktów premium o przychodach przekraczających 100 mln funtów, pogłaskać klienta po głowie i powiedzieć mu, że to faktycznie genialne, pozbyć się tylu bezsensownych kosztów.
Powiedzmy sobie szczerze: ludzie zwykle nie kupują gier dlatego że są zbalansowane, kompaktowe i jasno napisane, tylko dlatego że ich producenci mają świetny marketing i/lub kolorowe pudełeczka i/lub fotki z kolorowymi zdjęciami gości udajacych że grają kretyńsko szczerzących się nad absurdalnie ustawionymi figurkami i/lub szeroką dystrybuję. Można się zaklinać że tak nie jest, ale takie są fakty.
Jak chcesz zrobić grę która jest łatwo napisana i taktyczna, do tego mieszcząca się w jednym podręczniku dostępnym w niewygórowanej cenie to planujesz nakłady w granicach 150-200 sztuk (i może z 50-100 szt. po polsku) a nie 20000 sztuk. Jakby to działało odwrotnie to planowane Heroic Battles uczyniłoby mnie bogatym człowiekiem...
Jak chcesz zrobić grę która jest łatwo napisana i taktyczna, do tego mieszcząca się w jednym podręczniku dostępnym w niewygórowanej cenie to planujesz nakłady w granicach 150-200 sztuk (i może z 50-100 szt. po polsku) a nie 20000 sztuk. Jakby to działało odwrotnie to planowane Heroic Battles uczyniłoby mnie bogatym człowiekiem...
- Loremaster
- Oszukista
- Posty: 826
+1 jest taka gra jak Hearthstone prosta karcianka którą łapie każdy po 5min, a możliwość kombinacji opcji wygrywania, składania decku ogromna.Cyel pisze:Cóż, jest różnica pomiędzy złożonością taktyk i opcji w grze a sztuczną komplikacją przez nadmierne mnożenie elementów gry i wymyślaniem abstrakcyjnych exploitów dziurawych zasad. Wdg mnie gry GW prezentują zdecydowanie to drugie podejście a nie to pierwsze - niby setki stron zasad a zagrywki proste i głupawe. Wiele współczesnych planszówek ma zasady spisane na kilku stronach a oferują mimo to o wiele większe wyzwanie intelektualne / strategiczne niż Warhammery.Bearded Unclean 'Un pisze:Niestety sam system jest bardzo ubogi, zasady sa bardzo proste, i nawet jeśli uznamy to za zaletę, to jednak nie mozemy pominąć wady, jaka jest płytkość mechaniki.
Dlatego ja zawsze najbardziej będę cenił 6ed (przynajmniej do czasu wyjścia kolejnych AB) totalnie odchudzenie na początku z zasad specjalnych, klarowne i dosyć spójne zasady. Dosyć dobry balans wewnętrzny bo dało się grać de facto prawie każdą armią i nie było z zasady wielu 0-1 match upów.
Barb tylko badania rynku to jedno z największych kłamstw jakie są, dla wielu firm się sprawdza, ale niektóre rewolucyjne na swój czas produkty w ogóle by nie ujrzały światła dziennego gdyby szefowie się słuchali badań rynku pierwszy z brzegu przykład : Playstation i chyba wiele produktów Apple (ale już nie pamiętam czy o nich chodzi)
Przecież grupą docelową nowych klientów jest zazwyczaj grupa w wieku 7-18 pewnie. I to oni zbierają całe armie od nowa i zazwyczaj kupują regularnie figsy i to często właśnie w sklepie a nie na allegro/ebayu
Ostatnio zmieniony 29 cze 2015, o 13:58 przez Loremaster, łącznie zmieniany 1 raz.
Today info from my FLGS
4 page rules they are similar to the reference sheet of DV
In the 96 page book come with scenarios for learn to play with examples and lots of fluff for age of sigmar and the two army's (Stormcast Eternals & Khorne Goretide)
Zbyszku, a czemu uważasz, że Age of Sigmar nie jest dostosowany do docelowego klienta - nastolatka, który zobaczy cool epickie figurki, pewnie nie zagra, rodzice kupią mu parę pudeł i farby po czym niesklejone do końca figurki wylądują na dnie szafy ? Moim zdaniem jest idealny, ja już jestem przygotowany na słomiany zapał nowej, kilkunastoosobowej grupy podjaranych Age of Sigmar gimnazjalistów w przyszłym roku szkolnym w moim bitewniakowym klubie.
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins."
Do niedawna produkty GW byly na rynku dominujace, bo byly... dominujace. Osobnik pragnacy wejsc w bitewniaki byl zewszad bombardowany produktami GW, bo byly najwiekszymi grami na rynku, kazdy sklep prowadzacy figurki mial je na stanie, a jak byl duzy, to ew. jakis kacik konkurencyjnych produktow, ktorymi malo kto sie interesowal. Ludzie wchodzili w Warhammery, bo w Warhammery grali wszyscy. Klientela napedzala sie sama. Istne perpetuum mobile.MKG pisze:Powiedzmy sobie szczerze: ludzie zwykle nie kupują gier dlatego że są zbalansowane, kompaktowe i jasno napisane, tylko dlatego że ich producenci mają świetny marketing i/lub kolorowe pudełeczka i/lub fotki z kolorowymi zdjęciami gości udajacych że grają kretyńsko szczerzących się nad absurdalnie ustawionymi figurkami i/lub szeroką dystrybuję.
A potem nadszedl Internet i sklepy online. I beton GW powoli zaczal sie kruszyc. Z roku na rok konkurencja rosla w sile i w 2015 wcale nie jest oczywiste, ze gdy ktos zaczyna przygode z tym hobby, to od Warhammera (a tak wlasnie bylo w latach 90. po ofensywie sklepowej GW). Mimo to firma z oslim uporem odmawia wdrazania jakiegokolwiek marketingu i to w czasach, gdy jest potrzebny bardziej niz kiedykolwiek wczesniej! Co wiecej, wlasnie startuje z nowa, rozbudowana linia, liczac na zainteresowanie nowych odbiorcow przy wypieciu sie na istniejacych, a mimo to nie reklamuje sie nigdzie, kompletnie nigdzie!
Kwestia zasad tez jest otwarta. Przypomijmy sobie, na czym wyrosla Warmachina - na rozczarowaniu slabymi zasadami GW. Nie uproszczonymi zasadami skierowanymi do dzieciakow, nie zajebistymi rzezbami, ale zupelnie odmiennym podejsciem do samej gry. Dalej - czym sie szczyci Infinity, poza swietnymi figurkami? Rewelacyjnymi zasadami. Co charakteryzuje Malifaux 2E? A to najwieksze konkurencyjne firmy, z roku na rok zwiekszajace obroty.
Najwieksza przewina GW bylo polozenie laski na wlasne gry. Nie da sie sprzedac gry bez gry. A gdyby nie Warhammery, GW mialoby moze 1/3 obecnych obrotow, bo kto by kupowal po 10 Rhinosow? Zadowolony gracz wciaga kolejnych, niezadowolony nie dosc, ze nie wciaga innych, to jeszcze ich zniecheca i/lub przechodzi do konkurencji.
Uważam, że 8 edycja jest znacznie lepsza od poprzednich, ale z tym jednym muszę się zgodzić w 100% - proste zasady nie oznaczają prostackiej gry - to zbyt wiele zasad szczegółowych niszczy balans i pozwala na tworzenie buildów nie do złamania. Głównym problemem obecnych gier WFB, są takie match upy, gdzie z góry człowiek wie, że np. zrobi max 10 pkt.Loremaster pisze: Dlatego ja zawsze najbardziej będę cenił 6ed (przynajmniej do czasu wyjścia kolejnych AB) totalnie odchudzenie na początku z zasad specjalnych, klarowne i dosyć spójne zasady. Dosyć dobry balans wewnętrzny bo dało się grać de facto prawie każdą armią i nie było z zasady wielu 0-1 match upów.
Bravely bold Sir Robin
Rode forth from Camelot.
He was not afraid to die,
Oh brave Sir Robin.
Rode forth from Camelot.
He was not afraid to die,
Oh brave Sir Robin.
Bo ten mityczny target GW nie utrzyma firmy nad kreska. Gracze wszelkiej masci starzeja sie z roku na rok, i to jest fakt. Gledzenie o nastolatkach sliniacych sie na widok figurek to pobozne zyczenia. Te dzieciaki kupujace po pare pudel na krzyz i rezygnujace z grania po pol roku nawet w swojej masie nie wystarcza dla przezycia GW.Cyel pisze:Zbyszku, a czemu uważasz, że Age of Sigmar nie jest dostosowany do docelowego klienta - nastolatka, który zobaczy cool epickie figurki, pewnie nie zagra, rodzice kupią mu parę pudeł i farby po czym niesklejone do końca figurki wylądują na dnie szafy ? Moim zdaniem jest idealny, ja już jestem przygotowany na słomiany zapał nowej, kilkunastoosobowej grupy podjaranych Age of Sigmar gimnazjalistów w przyszłym roku szkolnym w moim bitewniakowym klubie.
Skad to wiesz? Bo tak ci sie wydaje, czy popierasz to danymi, ktore zebrano dzieki... badaniom rynku?Loremaster pisze:Przecież grupą docelową nowych klientów jest zazwyczaj grupa w wieku 7-18 pewnie. I to oni zbierają całe armie od nowa i zazwyczaj kupują regularnie figsy i to często właśnie w sklepie a nie na allegro/ebayu
- Loremaster
- Oszukista
- Posty: 826
Za 8edycją nic nie przemawia względem 6ed jest własnie łopatologiczna, pamiętam jak w 6ed była errata lore of heavens bo była to za silna magia w porównaniu do magii z 8ed to była słabiutka. Właśnie 6ed była najbardziej taktyczna i prosta jeżeli chodzi o zasady, 8ed jest właśnie prostacka - rzuć słoneczko, dwellersa najlepiej z 6kości i jazda, skopiuj jakiś deathstar z neta i jazda. Ataki z flanki mało znaczą itd itd.Sasomir pisze:Uważam, że 8 edycja jest znacznie lepsza od poprzednich, ale z tym jednym muszę się zgodzić w 100% - proste zasady nie oznaczają prostackiej gry - to zbyt wiele zasad szczegółowych niszczy balans i pozwala na tworzenie buildów nie do złamania. Głównym problemem obecnych gier WFB, są takie match upy, gdzie z góry człowiek wie, że np. zrobi max 10 pkt.Loremaster pisze: Dlatego ja zawsze najbardziej będę cenił 6ed (przynajmniej do czasu wyjścia kolejnych AB) totalnie odchudzenie na początku z zasad specjalnych, klarowne i dosyć spójne zasady. Dosyć dobry balans wewnętrzny bo dało się grać de facto prawie każdą armią i nie było z zasady wielu 0-1 match upów.
Akurat 6ed z kilkoma zmianami (np. likwidacja takie zasady jak outnumber fear ) byłaby najbardziej idealna.
EDIT : Jakoś ten target wystarcza żeby Wh40k się utrzymało, a dzieciaki może kupią podstawkę zasady okażą się takie że od razu skumają i będą mieli frajdę. Przecież firmy muszą mieć napływ świeżej krwii, inwestowanie w GW w weteranów to byłby strzał w kolano z punktu widzenia sprzedażowego nie w dzieciaki bo dzieciaki kupują i zostają przy hobby albo rezygnują jak ze wszystkim jeden się zajara Warhammerem, drugi WOW a trzeci chemią czy koszykówką. Nie wiem czy taki target jest ale będąc często w różnych sklepach widzę jacy zazwyczaj są nowi klienci i w jakim wieku są. Może GW sobie target wyznaczyło 40+ nie siędzę tam, mam kumpla który tam pracuje w USA ale nie ma dostępu do takich danych, ale sam mówi że większość nowych klientów to dzieciaki w różnym wieku.
Mi się tutaj polityka GW bardzo podoba i jakby jest nadzieja że nauczyli się czegoś na własnych błędach :
- darmowe zasady na necie
- możliwość gry wszystkimi dotyczasowymi figurkami
- możliwość gry bez zmiany podstawek bez wpływu na grę
to dosyć zachęcające dla dotychczasowych graczy propozycje, mogą ściągnąc zasady bez kupowania startera + zasady do swojej armii i przetestować system i nic to nie kosztuje oprócz w najgorszym wypadku zmarnowanych 2godzin.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2015, o 14:13 przez Loremaster, łącznie zmieniany 1 raz.
Może początkujący, dzieciaki, które można nabrać na chwyt marketingowy, które kupio ludki, pobawią się tydzień i rzucą w kąt. Wpisując się idealnie w obecny konsumpcyjny model życia.Powiedzmy sobie szczerze: ludzie zwykle nie kupują gier dlatego że są zbalansowane, kompaktowe i jasno napisane, tylko dlatego że ich producenci mają świetny marketing i/lub kolorowe pudełeczka i/lub fotki z kolorowymi zdjęciami gości udajacych że grają kretyńsko szczerzących się nad absurdalnie ustawionymi figurkami i/lub szeroką dystrybuję. Można się zaklinać że tak nie jest, ale takie są fakty.
Człowiek, który chociaż trochę interesuje się tematem, będzie chciał wydać swoje ciężko zarobione, czy wydębione od mamy, pieniądze na produkt lezący najbliżej jego wymaganiom. Nieprzypadkowo na forach planszówkowych widzę masę tytułów "co polecacie, założenia są takie i takie" - a nie pytanie o najbardziej kolorowe pudełka. Podobnie na forach fotograficznych, motoryzacyjnych, wędkarskich, narciarskich - słowem wszędzie.
Podobnie jest z grami bitewnymi - nikt tego nie kupi dla obrazka, zazwyczaj są pytania o mechanikę, o stopień skomplikowania rozgrywki, czasożerność, koszty.
Marketing też oczywiście się liczy, ale przede wszystkim jakość produktu.
Skoro Twój "Heroic Battles" się nie przyjął, widać nie proponował niczego nowego i nie był konkurencyjnym produktem. Popatrz na Bolt Action - firma znikąd, fajny produkt i sukces. "Warzone - Resurrection" powstał w garażu. "Afterglow" Raksa też się jakoś sprzedaje i chyba znalazł swoją niszę.
@Wind_sower - rozumiem że jak GW odpali licencję Chińczykom, a ci za dwa lata wydadzą "Warhammer: age of storm" z gumoludami, to zachwycony będziesz podkreślał "nowe możliwości". Nikt Ci nie broni, proponowałbym jednak odpuścić tak zjadliwy ton. Ludzie rozczarowani kolejnym "genialnym pomysłem" mają prawo do swojej opinii.
Nie wystarcza, obroty firmy za ubiegly rok znowu spadly. I to pomimo czterdziestkowej ofensywy.Loremaster pisze:Jakoś ten target wystarcza żeby Wh40k się utrzymało
Utrzymanie instniejacego klienta jest tansze i prostsze niz pozyskanie nowego. Ponadto - jesli ktos zostaje przy hobby, to staje sie "weteranem". Kazda normalna firma ceni sobie stalych klientow, zwlaszcza gdy ich utrzymanie nic nie kosztuje. Onegdaj Warhammery byly atrakcyjne i dla doroslych, i dla dzieci. A teraz nagle jakos przestaly, przynajmniej w mniemaniu kierownictwa firmy. Dlaczego?Loremaster pisze:Przecież firmy muszą mieć napływ świeżej krwii, inwestowanie w GW w weteranów to byłby strzał w kolano z punktu widzenia sprzedażowego nie w dzieciaki bo dzieciaki kupują i zostają przy hobby
Starsi gracze czesciej graja w klubach i po domach, a kupuja online lub w LGS-ach. Ponadto nie wiesz, czy te dzieciaki kupowaly Warhammera. Albo czy w ogole cos kupowaly.Nie wiem czy taki target jest ale będąc często w różnych sklepach widzę jacy zazwyczaj są nowi klienci i w jakim wieku są.
Przeciez dopiero co swierdziles, ze GW nie interesuja istniejacy gracze? Wiec skad te zalety majace na celu udobruchanie weteranow? Sam sobie zaprzeczasz.Loremaster pisze: Mi się tutaj polityka GW bardzo podoba i jakby jest nadzieja że nauczyli się czegoś na własnych błędach :
- darmowe zasady na necie
- możliwość gry wszystkimi dotyczasowymi figurkami
- możliwość gry bez zmiany podstawek bez wpływu na grę
to dosyć zachęcające dla dotychczasowych graczy propozycje, mogą ściągnąc zasady bez kupowania startera + zasady do swojej armii i przetestować system i nic to nie kosztuje oprócz w najgorszym wypadku zmarnowanych 2godzin.
Zasady beda darmowe, bo kto normalny zaplaci za czterostronicowa broszurke? Tym bardziej ze to zupelnie nowa gra i nie ma zadnych podrecznikow, a jakos ludzie musza grac. Nie boj zaby, jak wyjdzie pelny podrecznik, to darmowy nie bedzie. Podobnie army booki czym tam campaign booki.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2015, o 14:21 przez -DE-, łącznie zmieniany 1 raz.
Czytałem niektóre wypowiedzi z wcześniejszych stron tego tematu i po prostu łapię się za głowę.
Ktoś przytoczył kretyńską tezę, że: "środowisko turniejowe poprzez euro zniszczyło Warhammera" a następnie stado baranów przyjęło to jako prawdę objawioną.
Czy niektórzy ludzie w ogóle potrafią używać mózgu?
Warhammera Fantasy Battle zniszczyło samo GW. Poprzez skandaliczne ceny figurek, brak jakichkolwiek starań o zbalansowanie armijnych podręczników, zerowe wsparcie turniejowych inicjatyw i posiadanie własnych klientów głęboko w dupie.
Czy mam przypomnieć, że to GW, a nie środowisko turniejowe, usunęło fora na swojej stronie głównej, odcinając się kompletnie od głosu swoich klientów?
Jeśli już to starania środowiska turniejowego były jedynym elementem który trzymał mnie przy tej grze przez jakieś 10 lat; czy ktoś pamięta 7 edycję i księgę demonów chaosu? Przecież gdyby nie starania środowiska i polski balancing patch ta gra byłaby kompletnie niegrywalna. Ja jestem wdzięczny środowisku turniejowemu, ludzie własnym kosztem kierowani tylko i wyłącznie entuzjazmem i pasją stworzyli coś naprawdę dużego i fajnego; oczywiście błędów się nie ustrzegli, ale nikt nie jest idealny. Poza tym Ci "narzekacze" którzy jeździli na turnieje i osądzali je od czci i wiary mogli sami wyjść z inicjatywą i tworzyć turnieje na swój sposób - nikt im tego nie zabraniał, wręcz przeciwnie na forum Border Princes mieli ku temu idealne warunki.
GW jest jedynym winnym upadku Warhammera, to skostniały korporacyjny moloch, który stał w miejscu, traktował swoich klientów jak gówno, a teraz przyjdzie mu za to zapłacić.
Oczywiście żeby to dostrzec przydałoby się wyjąć głowę z własnej dupy i zobaczyć jak postępują inne firmy; dam przykład:
Organizuję teraz turniej Battlelore Command Online, to komputerowa adaptacja bitewniaka produkcji FFG, nic wielkiego, mały kameralny turniej online bez żadnych nagród, ot po prostu żeby miłośnicy tej gry mogli ze sobą pograć i porywalizować; w związku z tym na kilku forach zamieściłem o tym informację wraz z linkiem do strony turnieju, w tym na oficjalnym forum FFG - i co się okazało, mój nieoficjalny turniej polubiło samo FFG i dało o tym informację na swoim twitterze!!! To się nazywa wsparcie środowiska i turniejowej gry, a przynajmniej pokazanie jaki ma się stosunek do klienta. Tymczasem GW swoją znacznie większą klientelę traktuje jak gówno.
Stąd tezę o tym, że Warhammer pada przez euro i środowisko turniejowe traktuję jak największą kpinę.
Ktoś przytoczył kretyńską tezę, że: "środowisko turniejowe poprzez euro zniszczyło Warhammera" a następnie stado baranów przyjęło to jako prawdę objawioną.
Czy niektórzy ludzie w ogóle potrafią używać mózgu?
Warhammera Fantasy Battle zniszczyło samo GW. Poprzez skandaliczne ceny figurek, brak jakichkolwiek starań o zbalansowanie armijnych podręczników, zerowe wsparcie turniejowych inicjatyw i posiadanie własnych klientów głęboko w dupie.
Czy mam przypomnieć, że to GW, a nie środowisko turniejowe, usunęło fora na swojej stronie głównej, odcinając się kompletnie od głosu swoich klientów?
Jeśli już to starania środowiska turniejowego były jedynym elementem który trzymał mnie przy tej grze przez jakieś 10 lat; czy ktoś pamięta 7 edycję i księgę demonów chaosu? Przecież gdyby nie starania środowiska i polski balancing patch ta gra byłaby kompletnie niegrywalna. Ja jestem wdzięczny środowisku turniejowemu, ludzie własnym kosztem kierowani tylko i wyłącznie entuzjazmem i pasją stworzyli coś naprawdę dużego i fajnego; oczywiście błędów się nie ustrzegli, ale nikt nie jest idealny. Poza tym Ci "narzekacze" którzy jeździli na turnieje i osądzali je od czci i wiary mogli sami wyjść z inicjatywą i tworzyć turnieje na swój sposób - nikt im tego nie zabraniał, wręcz przeciwnie na forum Border Princes mieli ku temu idealne warunki.
GW jest jedynym winnym upadku Warhammera, to skostniały korporacyjny moloch, który stał w miejscu, traktował swoich klientów jak gówno, a teraz przyjdzie mu za to zapłacić.
Oczywiście żeby to dostrzec przydałoby się wyjąć głowę z własnej dupy i zobaczyć jak postępują inne firmy; dam przykład:
Organizuję teraz turniej Battlelore Command Online, to komputerowa adaptacja bitewniaka produkcji FFG, nic wielkiego, mały kameralny turniej online bez żadnych nagród, ot po prostu żeby miłośnicy tej gry mogli ze sobą pograć i porywalizować; w związku z tym na kilku forach zamieściłem o tym informację wraz z linkiem do strony turnieju, w tym na oficjalnym forum FFG - i co się okazało, mój nieoficjalny turniej polubiło samo FFG i dało o tym informację na swoim twitterze!!! To się nazywa wsparcie środowiska i turniejowej gry, a przynajmniej pokazanie jaki ma się stosunek do klienta. Tymczasem GW swoją znacznie większą klientelę traktuje jak gówno.
Stąd tezę o tym, że Warhammer pada przez euro i środowisko turniejowe traktuję jak największą kpinę.
- Loremaster
- Oszukista
- Posty: 826
Jak nie wiem jak wiem, że kupowały bo przy mnie to robiły.
No tak ale jak grają w klubach i na allegro kupują większość rzeczy to nie są jakimś super klientem dla GW. Ja nie mówię żeby olać weteranów ale z samych starych graczy GW się nie utrzyma, widać to po WFB. Przecież ja nie bronię GW firma zachowuje się jakby chciała upaść ale tak jak piszę sposób w jaki wprowadzają AoS mi się podoba i jest pierwszą (ok drugą po Harlekinach ) rzeczą którą naprawdę dobrze robią od dawna, dawna. Nie wiem czy sam produkt będzie dobry ale te informacje są optymistyczne bo każdy bez wydawania złotówki sobie sprawdzi. A prostsze zasady i mniejsza ilość figurek potrzebna do pełnoprawnej zabawy to ogromny plus przy zdobywaniu nowych klientów.
Teraz sklep będzie mógł spokojnie np. zorganizować turniej gdzie po jednej stronie będzie po 15-30figurek możliwości promocji są, 8 edycja była nie do zaprezentowania na mniejsze punkty.
Embir Ty traktujesz jako kpinę Twoje prawo ale nie zabraniaj mieć innym swojego zdania. Ja nigdy nie narzekam na same turnieje na które jeździłem i zawsze szanuje ludzi którzy je organizują, ale dla mnie ETC razem z 8ed zabiło jakąkolwiek frajdę z gry na turniejach, nie dlatego że jest compem bo są różne compy tylko dlatego że jest dyktat turniejów ETC bo ktoś tam jedzie na jakieś mistrzostwa to wszyscy grają cały rok w kółko de facto to samo. Po raz kolejny przykład 6ed i 7ed też ale mnie były turnieje od 600 punktów, 1200 były fajnym formatem. Były turnieje Open z Special Characterami, były olbrzymie turnieje parowe jak WI. Teraz jest ETC, ETC które jest zazwyczaj idiotycznie te ograniczenia wprowadza i ciągle je zmienia jak tylko ktoś wpadnie na rozpiskę którą można wygrywać
No tak ale jak grają w klubach i na allegro kupują większość rzeczy to nie są jakimś super klientem dla GW. Ja nie mówię żeby olać weteranów ale z samych starych graczy GW się nie utrzyma, widać to po WFB. Przecież ja nie bronię GW firma zachowuje się jakby chciała upaść ale tak jak piszę sposób w jaki wprowadzają AoS mi się podoba i jest pierwszą (ok drugą po Harlekinach ) rzeczą którą naprawdę dobrze robią od dawna, dawna. Nie wiem czy sam produkt będzie dobry ale te informacje są optymistyczne bo każdy bez wydawania złotówki sobie sprawdzi. A prostsze zasady i mniejsza ilość figurek potrzebna do pełnoprawnej zabawy to ogromny plus przy zdobywaniu nowych klientów.
Teraz sklep będzie mógł spokojnie np. zorganizować turniej gdzie po jednej stronie będzie po 15-30figurek możliwości promocji są, 8 edycja była nie do zaprezentowania na mniejsze punkty.
Embir Ty traktujesz jako kpinę Twoje prawo ale nie zabraniaj mieć innym swojego zdania. Ja nigdy nie narzekam na same turnieje na które jeździłem i zawsze szanuje ludzi którzy je organizują, ale dla mnie ETC razem z 8ed zabiło jakąkolwiek frajdę z gry na turniejach, nie dlatego że jest compem bo są różne compy tylko dlatego że jest dyktat turniejów ETC bo ktoś tam jedzie na jakieś mistrzostwa to wszyscy grają cały rok w kółko de facto to samo. Po raz kolejny przykład 6ed i 7ed też ale mnie były turnieje od 600 punktów, 1200 były fajnym formatem. Były turnieje Open z Special Characterami, były olbrzymie turnieje parowe jak WI. Teraz jest ETC, ETC które jest zazwyczaj idiotycznie te ograniczenia wprowadza i ciągle je zmienia jak tylko ktoś wpadnie na rozpiskę którą można wygrywać
Będzie się przyjmował lub nie. Premiera jak dobrze pójdzie za jakiś rok. Na razie podczas testów wypada obiecująco, co nie zmienia faktu że nie planuję dużych nakładów. W kategoriach dodatkowego biznesiku lepiej działać w niszy (albo jeszcze lepiej w niszy w niszy), bez ogromnych nakładów na marketing świata bitewniakowego się nie zwojuje.Fluffy pisze:Skoro Twój "Heroic Battles" się nie przyjął, widać nie proponował niczego nowego i nie był konkurencyjnym produktem. Popatrz na Bolt Action - firma znikąd, fajny produkt i sukces. "Warzone - Resurrection" powstał w garażu. "Afterglow" Raksa też się jakoś sprzedaje i chyba znalazł swoją niszę.
PS. Moje dotychczasowe gry też się sprzedają a na dodatek prowadzę biznesik bez udziału crawdfoundingu.
- Szczwaniak
- Chuck Norris
- Posty: 435
- Lokalizacja: Legion Kraków
Marzy mi żeby w Polsce pojawił się szwedzki comp, moim zdaniem najlepszy. A co do targetu GW osnutego tą mgłą tajemnicy,to spojrzeć tylko kto jest bohaterem rulebooka do chociażby 8 ed, 2 jegomościów w średnim wieku, a gdzie tu widać młodzież?
Kiedyś cierpieliśmy z powodu plag społecznych, dziś cierpimy z powodu lekarstw na nie. - Friedrich August von Hayek