Jak coś mam 2 armie lizaki, na jakieś 14 K (można coś ułożć)
VC na jakieś 2-2,5 się by złożyło z małymi proxami. jak coś to daj znać
0501 471 792
04.07 - Turniej WFB w Radomiu - 2250 BP+R
- Shakin' Dudi
- Masakrator
- Posty: 2632
- Lokalizacja: Moria - Lublin
Kefas? Mozna autem sie z tobą zabrać?!
Ma ktoś do Kefasa nr komy?
Chce grać wrrrrr!
ps pozyczylbym 30 szkieletow z łukami jezeli mozna
Ma ktoś do Kefasa nr komy?
Chce grać wrrrrr!
ps pozyczylbym 30 szkieletow z łukami jezeli mozna

- Rakso_The_Slayer
- Postownik Niepospolity
- Posty: 5208
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
30 Szkieletów??? z łukami ???? mogę z 30 szkieletów/Wightów wziąć jak chcesz. ale ni H@#a łuki poędzy nimi nie znajdziesz 

Ostatnio zmieniony 3 lip 2009, o 21:20 przez Kanadian, łącznie zmieniany 1 raz.
- Shakin' Dudi
- Masakrator
- Posty: 2632
- Lokalizacja: Moria - Lublin
ok nadadzą się 

niewiem czy 30 zbiorę dużo jest połamanych/nie sklejonych ale spakowałem pudełko pełne trupów, coś sobie wybierzesz.
- Shakin' Dudi
- Masakrator
- Posty: 2632
- Lokalizacja: Moria - Lublin
o 7.30 jest busik ktorym jade, do zobaczenia!
edit: zaspałem na autobus :/ sory...
edit: zaspałem na autobus :/ sory...
- Rakso_The_Slayer
- Postownik Niepospolity
- Posty: 5208
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
No i po turnieju. Wyniki:
1. Rakso-Dwarfs (48 pkt)
2. Kanadian-DE (44 pkt)
3. Thorgrim-Dwarfs (39 pkt)
4. Kefas-Skaven (37 pkt)
5. Doris-Empire (33 pkt)
6. Adam-WE (32 pkt)
7. Chester-WE (32 pkt)
8. Jesuz-VC (30 pkt)
9. Coobe-Dwarfs (27 pkt)
10. Regis-Bretonia (26 pkt)
11. Piwek-Dwarfs (25 pkt)
12. Pieter-VC (25 pkt)
Turniej był naprawdę fajny. Grało się przyjemnie i na luzie. Dzięki wszystkim za przyjście
1. Rakso-Dwarfs (48 pkt)
2. Kanadian-DE (44 pkt)
3. Thorgrim-Dwarfs (39 pkt)
4. Kefas-Skaven (37 pkt)
5. Doris-Empire (33 pkt)
6. Adam-WE (32 pkt)
7. Chester-WE (32 pkt)
8. Jesuz-VC (30 pkt)
9. Coobe-Dwarfs (27 pkt)
10. Regis-Bretonia (26 pkt)
11. Piwek-Dwarfs (25 pkt)
12. Pieter-VC (25 pkt)
Turniej był naprawdę fajny. Grało się przyjemnie i na luzie. Dzięki wszystkim za przyjście

Turniej naprawdę udany, choć dużo dwarfów trafiłem.
Tych co nie przyjechali niech żałują, tym którzy się zjawili, i tak się dobrze bawili.
3 bitwy bardzo fajnej atmosferze się odbyły, przeciwnicy super, ja zdecydowałem odkurzyć swoje Dark Elfy.
Pierwsza bitwa była z Coobe i jego krasnalami
Ogólnie dobrze mi poszło, błąd przeciwnika przy rozstawieniu (wyeliminował otrzymania wsparcia) klocka long beard-ów, gdyż przeszkadzał im teren, co umożliwiło mojemu smokowi i pegazom okrążenie i złamanie. Potem to flanke miałem odsłoniętą i mogłem szaleć, wcześniej na przeciwległej flance smok poradził sobie z machiną i thunderersami, z małą pomocą oczywiście harpii. Orgaiki zeszły od blade wind, bolt thrower od mojego strzelania w drugiej turze. bitwa skończyła się na powolnym wybijaniu ironów (z tego co pamiętam).
Druga bitwa z Raksem i jego krasiami (znowu)
moja największa porażka, wymyśliłem jakąś strategie, lecz suma sumarum, rozstawiłem się jak frajer, czyli oddziałami które miały dotrzeć do żółwia nie wiem do dziś dlaczego ustawiłem po przeciwnej stronie stołu, assasinem biegałem poza odziałem pomimo kowadłą, i kuszników, smokiem chodziłem po lesie??? pegazami szarżowałem bez wsparcia w czoło klocków, dopiero ok 3 tury oprzytomniałem, i ruszyłem zmasowanym atakiem resztką oddziałów jakie posiadałem, bochaterami trafiem na kamyk, i musiałem wybić cholernych krasi do nogi, miałęm nawet mi szło w 6 turze fart, rzucająć word of pain - ifka, gdybym o tym w combacie pamiętał
wtedy już zostało 5-6 krasi w odziale, ale miałem kiepskie rzuty, zabiłem tylko 2 krasie, rakso z sztandarem i woundem (normalnie by nie trafił) remisował, z racji że na smoku nie miałem muzyka, on się zdecydował po jakiegoś skoczyć i wyleciał za krawędź stołu, i to w szóstej turze, Załamka . cóż mogłem zrobić zgarnąłem 3 ćwiartki by upokorzenia uniknąć. i bitwa w plecy.
Trzecia bitwa przeciw Pieterowi i jego VC,
12 power dice, przeciw moim 4 DP, i bez scrolli, miał 4 popychaczki, załamany po ostatniej bitwy wybrałem stronę.
przeciwnik ruszył wszystkim do przodu, praktycznie podwajając liczbę wojsk, trzymał vargulfa i odział bombowców (giant bats) z tyłu, co uniemożliwiło mi przeleciane nad głowami i wylądowanie na plecach, myślałem że się załamie.
cóż od razu zabiłem wszystkie wilki, i lataczami wylądowałem na flance czekając na błąd przeciwnika który odsłoni jakiś tył lub flankę. i strzelałem. na szczęście mój przeciwnik popychaczką wpakował baty w smoka, który w odpowiedzi je zjadł i poleciał sobie w flankę szkieletów, vargulf zamiast powalczyć z smokiem pobiegł w strone bolca i kuszników, na drugiej flance zombi oraz szkielety musiały pozbyć się harpii by wymanewrować i pomóc szkieletą zwalczyć smoka. na drugie flance ghule zaszarżowały korsaży, natomiast GG i lord zaczeli wciągać dziesięciu gwardzistów. W vargulfa poszły czary i bełty, zabijając go. DP wleciały w klocek szkieletów zabijając wampira. a drugi DP uderzył w tył klocka z którym męczył się smok, by nie można było więcej tych cholernych szkieletów wskrzesić, na drugiej flance corsaże z assasinem rozpoczęli masakrę ghuli, a klocek z lordem skończyli z gwardią.
na lewej flance smok i reszta dokańczała szkielety, natomiast lord z GG zawrócił by dołączyć do reszty armii. z pomocą korsaży i reszty szybko się poradziłem z umarlakami, i został tylko klocek z lordem i necromantą, doszedł dodatkowy klocek zombich, ja w rewanżu okrążyłem GG, i wymagikowałem oraz wystrzelałem wszystkich zombich oprócz jednego. zmasowana szarża na gg, i na kończu bitwy był jeden GG i zarówno lord jaki i necromanta bylo ranni, 4 modele zostały na stole, małe straty po mojej stronie, nie mniej brakowało parę punktów do masakry, i do zremisowania o pierwsze miejsce (o czym zdałem sobie właśnie sprawę)
gry fajne przeciwnicy fantastyczni, ogólnie czekam na następny.
Tych co nie przyjechali niech żałują, tym którzy się zjawili, i tak się dobrze bawili.
3 bitwy bardzo fajnej atmosferze się odbyły, przeciwnicy super, ja zdecydowałem odkurzyć swoje Dark Elfy.
Pierwsza bitwa była z Coobe i jego krasnalami
Ogólnie dobrze mi poszło, błąd przeciwnika przy rozstawieniu (wyeliminował otrzymania wsparcia) klocka long beard-ów, gdyż przeszkadzał im teren, co umożliwiło mojemu smokowi i pegazom okrążenie i złamanie. Potem to flanke miałem odsłoniętą i mogłem szaleć, wcześniej na przeciwległej flance smok poradził sobie z machiną i thunderersami, z małą pomocą oczywiście harpii. Orgaiki zeszły od blade wind, bolt thrower od mojego strzelania w drugiej turze. bitwa skończyła się na powolnym wybijaniu ironów (z tego co pamiętam).
Druga bitwa z Raksem i jego krasiami (znowu)
moja największa porażka, wymyśliłem jakąś strategie, lecz suma sumarum, rozstawiłem się jak frajer, czyli oddziałami które miały dotrzeć do żółwia nie wiem do dziś dlaczego ustawiłem po przeciwnej stronie stołu, assasinem biegałem poza odziałem pomimo kowadłą, i kuszników, smokiem chodziłem po lesie??? pegazami szarżowałem bez wsparcia w czoło klocków, dopiero ok 3 tury oprzytomniałem, i ruszyłem zmasowanym atakiem resztką oddziałów jakie posiadałem, bochaterami trafiem na kamyk, i musiałem wybić cholernych krasi do nogi, miałęm nawet mi szło w 6 turze fart, rzucająć word of pain - ifka, gdybym o tym w combacie pamiętał

Trzecia bitwa przeciw Pieterowi i jego VC,
12 power dice, przeciw moim 4 DP, i bez scrolli, miał 4 popychaczki, załamany po ostatniej bitwy wybrałem stronę.
przeciwnik ruszył wszystkim do przodu, praktycznie podwajając liczbę wojsk, trzymał vargulfa i odział bombowców (giant bats) z tyłu, co uniemożliwiło mi przeleciane nad głowami i wylądowanie na plecach, myślałem że się załamie.
cóż od razu zabiłem wszystkie wilki, i lataczami wylądowałem na flance czekając na błąd przeciwnika który odsłoni jakiś tył lub flankę. i strzelałem. na szczęście mój przeciwnik popychaczką wpakował baty w smoka, który w odpowiedzi je zjadł i poleciał sobie w flankę szkieletów, vargulf zamiast powalczyć z smokiem pobiegł w strone bolca i kuszników, na drugiej flance zombi oraz szkielety musiały pozbyć się harpii by wymanewrować i pomóc szkieletą zwalczyć smoka. na drugie flance ghule zaszarżowały korsaży, natomiast GG i lord zaczeli wciągać dziesięciu gwardzistów. W vargulfa poszły czary i bełty, zabijając go. DP wleciały w klocek szkieletów zabijając wampira. a drugi DP uderzył w tył klocka z którym męczył się smok, by nie można było więcej tych cholernych szkieletów wskrzesić, na drugiej flance corsaże z assasinem rozpoczęli masakrę ghuli, a klocek z lordem skończyli z gwardią.
na lewej flance smok i reszta dokańczała szkielety, natomiast lord z GG zawrócił by dołączyć do reszty armii. z pomocą korsaży i reszty szybko się poradziłem z umarlakami, i został tylko klocek z lordem i necromantą, doszedł dodatkowy klocek zombich, ja w rewanżu okrążyłem GG, i wymagikowałem oraz wystrzelałem wszystkich zombich oprócz jednego. zmasowana szarża na gg, i na kończu bitwy był jeden GG i zarówno lord jaki i necromanta bylo ranni, 4 modele zostały na stole, małe straty po mojej stronie, nie mniej brakowało parę punktów do masakry, i do zremisowania o pierwsze miejsce (o czym zdałem sobie właśnie sprawę)
gry fajne przeciwnicy fantastyczni, ogólnie czekam na następny.