+eliah91 pisze:Ale zrozum, jest coś pomiędzy rozpiską klimatyczną(której tak naprawdę nie da się okleślić) a PG(oddział PG lub WL odpornych na magię z 4lvl czytelnikiem). Rozpiska neutralna ( nie jest "klimatyczna" nie jest przejeb... ale gra mi się super tym). To apropo szufladkowania PG lub klimaciaż.
Chyba jeszcze w życiu nie widziałem człowiek mówiącego "Boże, jak nisko upadłem. Gram najwiękrzym pornosem z możliwych, nienawidzę tym grać ale zwycięstwo jest najważniejsze ", a ty?
Nie da się określić czym jest tak naprawdę klimat. Po drugie jest możliwość że rozpiska którą grasz jest najmocniejsza (sprawia ci wielką przyjemność nie ze względu na to że miażdży tylko dzięki stylowi gry). Może ktoś cię wyzywać od PG?
Twoja wizja kłóci się z jego wizją danej armii. Mruczysz w tedy pod nosem "pieprzony PG"?
Ktoś Lubi napór i totalną anihilacje przeciwnika W hth. Zrobił sobie rozpę DE do walki bez kusz itd, więc jest PG. Ktoś lubi partyzantkę więc jest PG bo nie wymieszał strzelania z walką(nie mówię o zwykłej kontrze typu smok i BG, ale coki i rydwany). Niech każdy trzyma się w piz... daleko od tego czym gra inny. Nie podoba ci się klimat armii gracza "x"? W takim razie idź i sobie ją kup, graj tak jak ty chcesz ale na Boga nie zmuszaj innego do grania czym ty chcesz żeby grał.
Nie wiesz co tak naprawdę myśli ktoś inny o twojej armii. Ucinanie mega giętych kombosów a gigantyczna ingerencja w czyjąś rozpę to dwie inne rzeczy. Ok, tyle ode mnie. Nie chciałem po nikim jeździć więc jak ktoś się poczuł urażony to sorry.
+Infernal Puppet pisze:To może ja się tu nieco wypowiem, choć temat nie jest już od jakiegoś czasu "obpostowywany" .
Tak jak już Brzuchacz zauważył, probemem nie są PG jako tacy, tylko ciśnieniowcy ( Anglicy powiedzieli by WAAC-players), wszelkiej maści naginacze zasad i osoby niespecialnie miłe towarzysko. Ale są wrzucani do jednego worka z napisem "power-gamer" bo praktycznie każdy naginacz jest/będzie też PG, choć nie każdy PG jest naginaczem i wałkarzem.
A co do klimatyczności rozpisek - dobrze to ujął założyciel tematu - armia klimatyczna to taka, która zapewne walczyłaby w realiach danego świata. Przy czym klimatyczna nie koniecznie znaczy słaba, co jest schematem myślowym dość powszechnie uprawianym tu i zapewne w większości innych systemów też.
Imperium zbudowane na działach, moździerzach, inżynierach, czołgu ( jednym, chyba ze na jakieś pkt. 3K+ ) i innej prochowej maszynerii będzie IMHO armią bardzo klimatyczną. A czy słabą ? Może nie aż tak potężną jak typowo turniejowe rozpiski, ale ugrać, i to nie mało, by się dało. Gdyby do czegoś takiego dodać jeszcze maga czy arcy lektora to już wkrada się w taką kompozycję spory dysonans i psuje wrażenie całości.
Nie moja wina że obecnie armie coraz bardziej przypominają swoisty katalog - "biorę to, to i tamto. Że zupełnie do siebie nie pasują i wyglądają w całości jak jakaś kompozycja abstrakcjonisty na haju ? Ale działa!". Imperium jest tylko przykładem, choć tą armię to zjawisko dotknęło na większą skalę jako pierwszą.
Właściwie każdą armię da się złożyć na kilka różnorodnych sposobów, tak by każdy w wiarygodny dla (starego) świata przedstawić dany aspekt danej armii. Przykłday takich kompozycji można mnożyć ( chaos w całosci na kawalerii jako awangarda inwazji, ogry na rzeźnikach i gorgerach jak "głodna krucjata", Imperium na rycerzach, wielkim mistrzu, bez magów i machin jako wyprawy do arabii, zieloni na samych orkach tudzież goblinach, i tak dalej i tak dalej ), ale zasadniczo w każdym, by był pełny są pewne opcje które powinny się tam znaleźć ( czasami będą to najlepsze jednostki, czasami coś co egzystuje zasadniczo tylko na kartach podręcznika ), tak jak i takie wybory których w danym buildzie nigdy nie powinno się zobaczyć ( wspominany mag czy kapłan w armii imperium stylizowanej na NULM. W innych buildach mag może być dobrym lub nawet wskazanym elementem ).
Prawda jest taka, ze w 8-9 przypadkach na 10 jak spotkamy imperium na turnieju to zobaczymy imperialną szkołę artylerii z większością parku maszynowego w jednym miejscu ( ale bez wykładowców ), z wsparciem zakonów rycerskich jak zwykle chętnych do stania przy boku muszkieterów i kuszników, magów i kapłanem sigmara jako wodzem tego całego cyrku na kółkach.
Oczywiście jest w powyższym dużo sarkazmu i przesady, tak jaki i tego, ze AB czasami zupełnie wybijają z głowy chęć grania niektórymi jednostkami ( znajdzie ktoś zastosowanie dla froseakenów ? ), czasami zaś mają jednostki tak gięte, ze aż żal nie wystawić.
Co do turniejów to powiem tak - zależy od skali. W powiedzmy mistrzostwach europy gra się o konkretną stawkę i tu użycie giętych rozpisek i szukanie luk w zasadach na swoją korzyść ( w rozsądnych granicach oczywiście ) jest uzasadnione. Podobnie jest z masterami, chellengerami i tak w dół. Lokalne turnieje i gry toważyskie IMHO powinny służyć przede wszystkim zabawie, wymianie poglądów, spotkaniu z kolegami bawiącymi się w to samo hobby co my i tym podobnym. Oczywiście wiele jest kwesią umowy między graczami, nie ma ostatecznie nic złego w tym, że 2 graczy przynosi na "domówkę" jakieś wyżyłowane rozpy bo chcą poćwiczyć przed jakimś ważniejszym turniejem. Ale dla mnie np. widok czołgu/hydry/abomki/czegoś podobnego w zamierzeniu spokojnej grze "dla zabawy" ( szczególnie na małe pkt. ) wywołuje niezmiennie niezbyt pochlebne opinie w stosunku do oponenta. Jak się umawiam na grę to chcę się po prostu pobawić, jakbym chciał zgłębić opanowanie amii i poszukać jej najmocniejszych pkt. to po prostu pojadę na jakiś większy turniej.
Tyle ode mnie .
a teraz od siebie...
wszystko to jest nie istotne tak na prawdę chodzi o przyjemność z gry, jeśli będzie komuś tam sprawiało granie tak czy siak to jego osobista sprawa...
też kiedyś miałem ciśnienie na "PG" i w tedy zrezygnowałem z WH na rzecz "relaxu" przed kompem i pomykaniem w WoW'ie taurenem warrorem, zawsze chciałem mieć kopytka i rogi... ogółem "akcesoria" minotaura, nie stety ta gra jest zbyt monotonna choć historię świata ma fajną... kilka lat później wróciłem do WH, zacząłem od grania "PG" ale męczyła monotonność i klimat wybranej armii, papa nurgl atakował świat w ludzkim wcieleniu, magia magia i jakieś klocki warriorów... w końcu stwierdziłem że to nie ma sensu i wróciłem do mej pierwszej kupionej figurki nigdy nie pomalowanej i nigdy nie skończyłem konwersacji, może czas to zmienić, a mowa o Bloodziuuuu.... no i teraz mam wszystkie możliwe armie gdzie ten bóg występuje w 40K też, a w bestiach obowiązuję trendy 6ed. AB
no to na tyle... a może dopowiem że skoda że ludzie nie oceniają, klimatycznych rozpisek... choć z drugiej strony troszkę się nie dziwię bo trudno oceniać coś na czym trudno znaleźć logiczne argumenty czemu nie wystawiasz tego czy tamtego... przecie to fajna jednostka i się nią przyjemnie gra... fuck shoot, fuck magic
have fun