Arena Śmierci (27) - Przeklęta Polana
Re: Arena Śmierci (27) - Przeklęta Polana
Zdecydowany i zasłużony głos na cyborga Oryginalnie i, mimo kontrowersji, klimatycznie.
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).
Inkwizytor Volker von Eisenwald
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ?
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...
-Czas przestać pić te Kislevskie szczyny!
Naachim uśmiechnął się pod nosem i pomyślał, "ale jeszcze nie dzisiaj", i pociągnął solidny łyk wywaru, po czym splunął na ziemię.
Spojrzał na wojowników, nerwowo czekających na rzeź.
-Pomioty chaosu, zielonoskórzy, elfy psia ich mać, a pomiędzy nimi ludzie i krasnoludy.
Jeszcze raz spojrzał na wiadro wódki stojącej obok jego leża i uśmiechnął się ponownie.
Może i czas umierać, ale na pewno nie odejde z tego świata trzeźwy mówiąc te słowa Naachim schylił się po wiadro...
Naachim uśmiechnął się pod nosem i pomyślał, "ale jeszcze nie dzisiaj", i pociągnął solidny łyk wywaru, po czym splunął na ziemię.
Spojrzał na wojowników, nerwowo czekających na rzeź.
-Pomioty chaosu, zielonoskórzy, elfy psia ich mać, a pomiędzy nimi ludzie i krasnoludy.
Jeszcze raz spojrzał na wiadro wódki stojącej obok jego leża i uśmiechnął się ponownie.
Może i czas umierać, ale na pewno nie odejde z tego świata trzeźwy mówiąc te słowa Naachim schylił się po wiadro...
www.shaga.pl (już nie taki) nowy (ale na pewno najlepszy) sklep Gdynia ul.Morska 173
Wiedźmin w zamyśleniu patrzył na listę zgłoszonych. Ludzie, elfy i krasnoludy - do tych nic nie miał. Wszyscy inni byli dla niego równie plugawi. Szczególnie zaś przeciwnika upatrzył sobie w nieumarłym.
- Ha! - rzekł do siebie - Chciałbym pomóc wrócić mu do tego jego kurhanu. Po tych słowach udał się na spoczynek, by następnego dnia zobaczyć, kogo odeśle w piach i kiedy to nastąpi. Gdyż zaiste, nastąpi niewątpliwie.
- Ha! - rzekł do siebie - Chciałbym pomóc wrócić mu do tego jego kurhanu. Po tych słowach udał się na spoczynek, by następnego dnia zobaczyć, kogo odeśle w piach i kiedy to nastąpi. Gdyż zaiste, nastąpi niewątpliwie.
"Spam jest sztuką, której nikt nie potrafi zrozumieć" - Anyix
"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein
"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt
"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein
"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt
Ragnax stał, opierając się o spaczone, powykręcane drzewo. Patrzył na liczną zbieraninę wojowników z widocznym niesmakiem. Owszem,
wśród nich było kilku godnych czempionów chaosu, ale reszta - elfy, krasnoludy, mechaniczne nie wiadomo co (Cyborg był dosyć niecodziennym widokiem na Pustkowiach Chaosu) i
co najgorsze, ludzie z Imperium, budziła jego pogardę.
- Jak te słabeusze w ogóle się tu dostały ? - Zastanawiał się głośno, wbijając swe straszne, przekrwione oczy w co poniektórych zawodników. Mroczni Bogowie najwyraźniej okazywali mu swój fawor, podsyłając mu na spotkanie takie ścierwo. Wybraniec był całkowicie pewien swojego zwycięstwa, wkrótce miało się okazać, czy słusznie.
wśród nich było kilku godnych czempionów chaosu, ale reszta - elfy, krasnoludy, mechaniczne nie wiadomo co (Cyborg był dosyć niecodziennym widokiem na Pustkowiach Chaosu) i
co najgorsze, ludzie z Imperium, budziła jego pogardę.
- Jak te słabeusze w ogóle się tu dostały ? - Zastanawiał się głośno, wbijając swe straszne, przekrwione oczy w co poniektórych zawodników. Mroczni Bogowie najwyraźniej okazywali mu swój fawor, podsyłając mu na spotkanie takie ścierwo. Wybraniec był całkowicie pewien swojego zwycięstwa, wkrótce miało się okazać, czy słusznie.
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.
Zwierzoczłek wyjął gwałtownie ,zmutowany kolec wieńczący rękę , z ciała ofiary. Przekrwione oczy nieszczęśnika spoglądały wytrzeszczone na Guhdar-a.
-Taka była wola pana.-Wyszeptała bestia.
Stwór miał jeszcze drobne problemy w opanowaniu swych mutacji ,lecz do czasu rozpoczęcia areny dar Kruczego Boga będzie godnie wykorzystany.
Bestia chaosu odwróciła się zręcznie i ciężkim krokiem jeła odchodzić od denata. Ręka bestii ciągnęła się po gruncie. Mokry ślad rzeźni ciągnął się nieprzerwanie za wybrańcem. Krocząc powoli i nierówno spoglądał swoimi ślepiami ,płonącymi mrocznym ogniem, ku niebu. Przystanął i począł mamrotać do siebie. Naglę jego ciało rozbłysnęło po czym nagle zgasło. Na sierści Guhdara zaczęły mienić się nieznane runy ,dla zwykłego śmiertelnika. Jednakże Guhdar wiedział ,co się stanie. Runy rozbłysły błękitnym ogniem! Bestia runeła gwałtownie na ziemie ,jego ciało zaczęło wierzgać w okropnych konwulsjach nagle ,zgarbił się ,a jego plecy zaczęły się drzeć. Złamał się na pół ,jego kręgosłup był już roztrzaskany. Po kilku krótkich chwilach jego ciało ponownie złączyło się. Ból był nieopisany ,lecz nagroda znaczyła więcej!
-Powstań mój posłańcu.-Guhdar usłyszał piśnięcie w głowie,przez co gwałtownie złapał się za uszy,chociaż dla niego ten straszliwy pisk był tym czym chwała jest dla Bretończyka-oczekiwał go od dawna...
Zwierzoczłek powstał nagle i stanął ,na ile pozwalały mu mutacje, na baczność,choć salutowanie nie wchodziło w grę.
-Tak ,przepraszam za obrazę ,wybacz moją zuchwałość nie powinienem się tak panie do ciebie odnosić.
-Masz rację.-Odrzekł majestatycznie.
-Przepraszam po dwu-kroć za tą obrazę jaką były moje słowa.
-Także masz rację.-Odpowiedział ,dostrzegając coraz większa mądrość umysłu swojego wyznawcy ,choć w ogolę go to nie dziwiło.
-Przepraszam po trzykroć za wszelki niegodziwości skierowane ,nawet nieświadomie ,ku tobie.
-Wybaczam ci mój drogi.
-Jaka jest twoja wola.-Guhdar zapytał pokornie.
-Odczytaj pismo ,które leżu u twych stóp.-rozkazał-A będziesz wiedział co robić ,ale pamiętaj nie zawiedź mnie!
Głos Pana Losu ustał... Choć bestia nie umiała pisać ni czytać to rozkaz od swego Boga był na tyle inspirujący i niezwykły ,że bez wahania sięgnął po pismo.
Na liście nie widniały znaki ,lecz gdy Guhdar przyjrzał się, poczuł mrowienie w pysku. Błękitne nicie energii spłynęły na umysł bestii ,zielone nicie energii dodały mu umiejętności, zaś złote nicie energii dodały mu motywacji.
Zwierzoczłek ruszył szybko do swojego leża ,nie zawiedzie swojego Boga!
-Taka była wola pana.-Wyszeptała bestia.
Stwór miał jeszcze drobne problemy w opanowaniu swych mutacji ,lecz do czasu rozpoczęcia areny dar Kruczego Boga będzie godnie wykorzystany.
Bestia chaosu odwróciła się zręcznie i ciężkim krokiem jeła odchodzić od denata. Ręka bestii ciągnęła się po gruncie. Mokry ślad rzeźni ciągnął się nieprzerwanie za wybrańcem. Krocząc powoli i nierówno spoglądał swoimi ślepiami ,płonącymi mrocznym ogniem, ku niebu. Przystanął i począł mamrotać do siebie. Naglę jego ciało rozbłysnęło po czym nagle zgasło. Na sierści Guhdara zaczęły mienić się nieznane runy ,dla zwykłego śmiertelnika. Jednakże Guhdar wiedział ,co się stanie. Runy rozbłysły błękitnym ogniem! Bestia runeła gwałtownie na ziemie ,jego ciało zaczęło wierzgać w okropnych konwulsjach nagle ,zgarbił się ,a jego plecy zaczęły się drzeć. Złamał się na pół ,jego kręgosłup był już roztrzaskany. Po kilku krótkich chwilach jego ciało ponownie złączyło się. Ból był nieopisany ,lecz nagroda znaczyła więcej!
-Powstań mój posłańcu.-Guhdar usłyszał piśnięcie w głowie,przez co gwałtownie złapał się za uszy,chociaż dla niego ten straszliwy pisk był tym czym chwała jest dla Bretończyka-oczekiwał go od dawna...
Zwierzoczłek powstał nagle i stanął ,na ile pozwalały mu mutacje, na baczność,choć salutowanie nie wchodziło w grę.
-Tak ,przepraszam za obrazę ,wybacz moją zuchwałość nie powinienem się tak panie do ciebie odnosić.
-Masz rację.-Odrzekł majestatycznie.
-Przepraszam po dwu-kroć za tą obrazę jaką były moje słowa.
-Także masz rację.-Odpowiedział ,dostrzegając coraz większa mądrość umysłu swojego wyznawcy ,choć w ogolę go to nie dziwiło.
-Przepraszam po trzykroć za wszelki niegodziwości skierowane ,nawet nieświadomie ,ku tobie.
-Wybaczam ci mój drogi.
-Jaka jest twoja wola.-Guhdar zapytał pokornie.
-Odczytaj pismo ,które leżu u twych stóp.-rozkazał-A będziesz wiedział co robić ,ale pamiętaj nie zawiedź mnie!
Głos Pana Losu ustał... Choć bestia nie umiała pisać ni czytać to rozkaz od swego Boga był na tyle inspirujący i niezwykły ,że bez wahania sięgnął po pismo.
Na liście nie widniały znaki ,lecz gdy Guhdar przyjrzał się, poczuł mrowienie w pysku. Błękitne nicie energii spłynęły na umysł bestii ,zielone nicie energii dodały mu umiejętności, zaś złote nicie energii dodały mu motywacji.
Zwierzoczłek ruszył szybko do swojego leża ,nie zawiedzie swojego Boga!
- Klnę się na Sigmara - nigdy nie weźmiecie mnie żywcem, upadli słudzy ciemności!
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
Krwii, krwii, krwii ^^ kiedy losowanie chociaż? i ogłoszenie że cyborg ma mikstę choć ciekawi mnie jak będzie ją zażywał w sumie, pewnie hełm pomoże
Omnibian niecierpliwił się. Tym bardziej, że w swych długich podróżach nie widział nigdy takiego zbiorowiska najróżniejszych indywiduów. Zwłaszcza że w imperium samo twierdzenie że takie monstra i cudy potrafią istnieć z marszu szło się na stos.
Omnibian niecierpliwił się. Tym bardziej, że w swych długich podróżach nie widział nigdy takiego zbiorowiska najróżniejszych indywiduów. Zwłaszcza że w imperium samo twierdzenie że takie monstra i cudy potrafią istnieć z marszu szło się na stos.
SZARŻAAA!!!
new steggie has super huge multi fire high strength big blowguns
Volker tłoczył się wraz z innymi zawodnikami. Nieco dalej, pod drzewem stał wojownik noszący się na czerwono i z charakterystycznymi oznaczeniami stylizowanej czaszki. Mądrze postąpił, zachowując bezpieczną odległość, inaczej niechybnie wpadłby w szał i zaatakował pozostałych. Ogłoszenie par przeciągało się. "Nie no, ja już tak dłużej nie mogę" - pomyślał i zdecydował, że pójdzie porobić trochę zamieszania w okolicy, wszak kręciło się tu mnóstwo różnych stworów uwłaczających mu samym swoim istnieniem, z resztą mały trening nie zaszkodzi.
- Idę trochę powyrzynać. - powiedział do pozostałych uczestników areny. - Ktoś idzie ze mną? Może wy? - Zwrócił się do zabójcy i wiedźmina.
Inkwizytor wymienił kilka ciosów z ostatnim zwierzoczłekiem, reszta leżała porąbana pomiędzy drzewami. Stwór zamachnął się z obu stron swoimi toporami, Volker jednak chwycił jeden z obuchów w szczypce i wyszarpnął broń z kosmatej łapy, drugi topór zaś zablokował mieczem i błyskawicznie przesunął go tak, że odciął trzonek. Zwierzoczłek spróbował bodnąć go, jednak inkwizytor tylko na to czekał i wbił "Greiffa" w przeciwnika, a mechanicznym ramieniem chwycił go za kark i przygiął do ziemi. Stwór szarpał się i ryczał, Volker jednak trzymał mocno. Chwycił za jeden róg, złamał go i wbił w gardło zmutowanej kozy, po czym urwał drugi i wbił go w miejsce, z którego wyrastał, kończąc tym samym walkę.
- O jeden problem mniej. - Powiedział do siebie inkwizytor i poszedł przed siebie.
- Idę trochę powyrzynać. - powiedział do pozostałych uczestników areny. - Ktoś idzie ze mną? Może wy? - Zwrócił się do zabójcy i wiedźmina.
Inkwizytor wymienił kilka ciosów z ostatnim zwierzoczłekiem, reszta leżała porąbana pomiędzy drzewami. Stwór zamachnął się z obu stron swoimi toporami, Volker jednak chwycił jeden z obuchów w szczypce i wyszarpnął broń z kosmatej łapy, drugi topór zaś zablokował mieczem i błyskawicznie przesunął go tak, że odciął trzonek. Zwierzoczłek spróbował bodnąć go, jednak inkwizytor tylko na to czekał i wbił "Greiffa" w przeciwnika, a mechanicznym ramieniem chwycił go za kark i przygiął do ziemi. Stwór szarpał się i ryczał, Volker jednak trzymał mocno. Chwycił za jeden róg, złamał go i wbił w gardło zmutowanej kozy, po czym urwał drugi i wbił go w miejsce, z którego wyrastał, kończąc tym samym walkę.
- O jeden problem mniej. - Powiedział do siebie inkwizytor i poszedł przed siebie.
Wokół polany wszystko nagle ucichło. Wszystkie plugawe bestie zamarły. Na prastarym obelisku przed areną zawisł skrawek pergaminu. Nurglita z zadowoleniem przypatrzył się swemu dziełu i ruszył w kierunku podwyższenia, skąd miał rozdawać mikstury wybrańcom.
Ja swój głos oddaję na Wiedźmaka.
Walki:
1) Omnibian vs Arthol
2) Ghrton Gryziłapa vs Naachim
3) Ragnax z Aeslingów vs Gerthard z Nuln
4) Guhdar vs Wotan
5) Nawiedzony vs Kaleth Coldshadow
6) Wilward Przeklęty vs Xacth'ohkel
7) Inkwizytor Volker von Eisenwald vs Thomas von Peztle
Stachu spod kurhanu vs Draigo Milczący
Potki otrzymują:
1) Inkwizytor Volker von Eisenwald
2) Wotan
Z racji, że obaj mieli równą liczbę głosów, dostają miksturki rozcieńczone wodą:
3) Gerthard z Nuln
4) Guhdar
Postaram się jutro rozegrać pierwszą walkę
Ja swój głos oddaję na Wiedźmaka.
Walki:
1) Omnibian vs Arthol
2) Ghrton Gryziłapa vs Naachim
3) Ragnax z Aeslingów vs Gerthard z Nuln
4) Guhdar vs Wotan
5) Nawiedzony vs Kaleth Coldshadow
6) Wilward Przeklęty vs Xacth'ohkel
7) Inkwizytor Volker von Eisenwald vs Thomas von Peztle
Stachu spod kurhanu vs Draigo Milczący
Potki otrzymują:
1) Inkwizytor Volker von Eisenwald
2) Wotan
Z racji, że obaj mieli równą liczbę głosów, dostają miksturki rozcieńczone wodą:
3) Gerthard z Nuln
4) Guhdar
Postaram się jutro rozegrać pierwszą walkę
Poprosił jakiegoś gapia, aby przeczytał mu, któż będzie jego przeciwnikiem. Okazało się, iż miał być to krasnolud. Wyszczerzył swoje krzywe, pożółkłe zębiska. Mały, ale i powolny. Dobry przeciwnik, ale na pewno nie godny lekceważenia. Ghrton był jednak pewien, całkowicie pewien, że w tej walce ma ogromną przewagę. Ruszył zjeść jakiegoś zwierzoczłeka, by nie podziwiać pierwszej walki na głodniaka. Potem znów coś zje, by dobrze prezentować sie na jego walce. Nic piękniejszego!
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).
Hmm będzie walczyć z jakimś elfem? ciekawe czy walczy równie dobrze jak skacze po drzewach. Może być nawet trudno, no chyba że uda mu się go chociaż drasnąć. wtedy jego specjalna trucizna załatwi już resztę. A potem wystarczy tylko poczekać aż elfiszcze da sobie spokojnie uciąć głowę!
SZARŻAAA!!!
new steggie has super huge multi fire high strength big blowguns
Guhdar przechadzał się zniecierpliwiony po okolicy ,przechodziły go najróżniejsze myśli oraz wizje od samego Tzeentchza. Z każdą minutą cierpliwość uczestników malała,lecz Guhdar nie frasował się...całymi godzinami potrafił obmyślać ,jakby wyglądało brutalne królestwo bestii zbudowane ,na zgliszczach nędznego wytworu ludzkich rąk nazywanego 'cywilizacją'. Naglę zwierzoczłek został wyrwany z przechadzki po najgłębszych odmętach swojego umysły. Minęło kilka dobrych chwil zanim Guhdar zdołał wydostać się z labiryntu swych myśli... Grupa stworzeń otoczyła wywieszony skrawek papieru. Bez problemu Guhdar przedarł się do niego po czym z powodu nie umiejętności czytani i pisania , szarpnął człowieka i rzekł.
-Przeczytaj to dla mnie.-W całkowitym spokoju.
-Jj... Jjużż- człowiek wyczytał Guhdarowi słowa zapisane na ogłoszeniu.
-Wszystko jasne.-wyszeptał, po czym rzucił człowieka na ziemie.
Zwierzoczłek odebrał miksture robioną chyba w Cathayu ,bo nie była najwyższej jakości ,ale lepszy człowiek w klatce ,niż krasnolud na dachu?
-Przeczytaj to dla mnie.-W całkowitym spokoju.
-Jj... Jjużż- człowiek wyczytał Guhdarowi słowa zapisane na ogłoszeniu.
-Wszystko jasne.-wyszeptał, po czym rzucił człowieka na ziemie.
Zwierzoczłek odebrał miksture robioną chyba w Cathayu ,bo nie była najwyższej jakości ,ale lepszy człowiek w klatce ,niż krasnolud na dachu?
- Klnę się na Sigmara - nigdy nie weźmiecie mnie żywcem, upadli słudzy ciemności!
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
- A więc człowiek północy. Chodząca puszka machająca siekierami. Chorobliwie ambitny, fanatyczny przeciwnik.
Dla wiedźmina był on jednak zbyt wolny, toteż Gerthard niezbyt wymagająco podszedł do porannych ćwiczeń. Walczył wszak dopiero trzeci.
Dla wiedźmina był on jednak zbyt wolny, toteż Gerthard niezbyt wymagająco podszedł do porannych ćwiczeń. Walczył wszak dopiero trzeci.
"Spam jest sztuką, której nikt nie potrafi zrozumieć" - Anyix
"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein
"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt
"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein
"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt
Wracając w rejon areny, Volker zastanawiał się nad zwierzoludźmi: "Silne te bydlęta. Można by je zaprząc do roboty, żeby zaharować je, aż nie wyzdychają, zamiast tak po prostu wyrzynać." Przez jego głowę przemknęła wizja skutych łańcuchami zwierzoludzi wyrąbujących całe połacie lasu, na terenie ogrodzonym drutem kolczastym i wieżyczkami strzeleckimi. Z rozmyślań wyrwało go zbiegowisko przy urządzonej w grubym drzewie budce, w której zawodnicy zgłaszali swój udział, robiono zakłady oraz sprzedawano bilety i orzeszki. Inkwizytor podszedł bliżej. Nie musiał się przeciskać, był dość wysoki by przeczytać listę.
- Tak, teraz ci pokarzę, spasła świnio! Przed sprawiedliwością nie uciekniesz. - Mruknął pod nosem, po czym się odwrócił i zdziwił się niepomiernie. Stał przed nim Ottmar wraz z inżynierem, lekarzem inkwizycji i grupą biczowników noszących transparenty.
- Przyszliśmy ci pokibicować.
- To świetnie, ale po co wziąłeś biczowników?
- A, wściekły tłum jest po to, żeby przy okazji wszystko spalić. Ale mam coś jeszcze lepszego. Doktorze... - Ottmar zwrócił się do lekarza, który podał Volkerowi kasetkę. Wewnątrz znajdował się okrągły baniaczek z, a jakże, czerwoną zawartością oraz strzykawka. - To eliksir uzdrawiający, na wszelki wypadek. Ponieważ masz maskę, nie będziesz mógł go sobie aplikować w zwykły sposób, po to ta strzykawka. Musisz tylko naciągnąć trochę i jakby co wstrzykniesz go sobie. W baniaczku masz cały zapas.
- Dzięki. Ale nie sądzisz, że strzykawka może się potłuc?
- Nie. Jest diamentowa i wytrzyma nawet w brzuchu ogra.
- Tak, teraz ci pokarzę, spasła świnio! Przed sprawiedliwością nie uciekniesz. - Mruknął pod nosem, po czym się odwrócił i zdziwił się niepomiernie. Stał przed nim Ottmar wraz z inżynierem, lekarzem inkwizycji i grupą biczowników noszących transparenty.
- Przyszliśmy ci pokibicować.
- To świetnie, ale po co wziąłeś biczowników?
- A, wściekły tłum jest po to, żeby przy okazji wszystko spalić. Ale mam coś jeszcze lepszego. Doktorze... - Ottmar zwrócił się do lekarza, który podał Volkerowi kasetkę. Wewnątrz znajdował się okrągły baniaczek z, a jakże, czerwoną zawartością oraz strzykawka. - To eliksir uzdrawiający, na wszelki wypadek. Ponieważ masz maskę, nie będziesz mógł go sobie aplikować w zwykły sposób, po to ta strzykawka. Musisz tylko naciągnąć trochę i jakby co wstrzykniesz go sobie. W baniaczku masz cały zapas.
- Dzięki. Ale nie sądzisz, że strzykawka może się potłuc?
- Nie. Jest diamentowa i wytrzyma nawet w brzuchu ogra.
- Z drogi, parszywe świnie ! - Ragnax przepychał się przez tłum zwierzoludzi, bezlitośnie okładając ich po rogatych łbach. Nareszcie dowie się, czyja czaszka przyozdobi tron Khorna jako pierwsza. Dotarłszy do drzewa, na którym wisiała oblepiona nurglowym śluzem kartka, odczytał chaosowe runy.
- CO ?! DOPIERO TRZECI ?! - Czempion miał problemy z utrzymaniem swojej furii na wodzy poprzez długie oczekiwanie. Zdenerwowany cisnął jakimś zwierzoczłekiem o ziemię i zmiażdżył jego kosmaty ryj swym podkutym butem. Zaraz po tym odczytał resztę wiadomości - wynikało z niej, że walczy z jakimś słabiakiem z południa. Ragnax wyłowił go z tłumu , co zresztą nie było trudne. Ów jegomość miał białe, długie włosy, chociaż nie był stary. Wybrańcowi zdawało się, że już gdzieś o nim słyszał. Taaak... To ten cały wiedźmin, zmutowany zabójca potworów.
- Mutant czy nie, nie może się przeciwstawić furii Khorna ! - Pomyślał czempion, po czym udał się oglądać
pierwsze walki. Może chociaż trochę zaspokoją jego żądzę krwi.
- CO ?! DOPIERO TRZECI ?! - Czempion miał problemy z utrzymaniem swojej furii na wodzy poprzez długie oczekiwanie. Zdenerwowany cisnął jakimś zwierzoczłekiem o ziemię i zmiażdżył jego kosmaty ryj swym podkutym butem. Zaraz po tym odczytał resztę wiadomości - wynikało z niej, że walczy z jakimś słabiakiem z południa. Ragnax wyłowił go z tłumu , co zresztą nie było trudne. Ów jegomość miał białe, długie włosy, chociaż nie był stary. Wybrańcowi zdawało się, że już gdzieś o nim słyszał. Taaak... To ten cały wiedźmin, zmutowany zabójca potworów.
- Mutant czy nie, nie może się przeciwstawić furii Khorna ! - Pomyślał czempion, po czym udał się oglądać
pierwsze walki. Może chociaż trochę zaspokoją jego żądzę krwi.
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.
(+18)
- Nuda... Niemiłosierna nuda... Kurwa nawet terminu nie potrafią dotrzymać plugawe pomioty chaosu?
Stojąc pod jakimś plugawym drzewem Kaleth drwił z niekompetencji sług chaosu.
- Nie dziwie się że że tak się pieprzą z zdobyciem Imperium, skoro są tak głupi że nie potrafią nawet głupiej listy rozlosować.
Puk! Puk! puk! Dało się usłyszeć przybijanie gwoździa do drewna.
- Nareszcie te pieprzone nieroby to zrobiły! Nie wierze!
Gdy podchodził do miejsca gdzie przybita była lista zebrało się tam stado zmutowanych ungorów tłoczących się wypatrujących swoich faworytów. Jedno błyskawiczne cięcie halabardą wystarczyło by w przeciągu chwili wszyscy się rozstąpili.
- A więc jakiś skurwiel z północy...
- Nuda... Niemiłosierna nuda... Kurwa nawet terminu nie potrafią dotrzymać plugawe pomioty chaosu?
Stojąc pod jakimś plugawym drzewem Kaleth drwił z niekompetencji sług chaosu.
- Nie dziwie się że że tak się pieprzą z zdobyciem Imperium, skoro są tak głupi że nie potrafią nawet głupiej listy rozlosować.
Puk! Puk! puk! Dało się usłyszeć przybijanie gwoździa do drewna.
- Nareszcie te pieprzone nieroby to zrobiły! Nie wierze!
Gdy podchodził do miejsca gdzie przybita była lista zebrało się tam stado zmutowanych ungorów tłoczących się wypatrujących swoich faworytów. Jedno błyskawiczne cięcie halabardą wystarczyło by w przeciągu chwili wszyscy się rozstąpili.
- A więc jakiś skurwiel z północy...
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ?
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...