- sklejenie palcy to standard, sklejenie palcy z figurką też. =D Ale raz wylałem sobie gluta na łapy, wziąłem papier żeby go wytrzeć, ale coś tam się zawsze przyklei. no to standardowo, żeby nie tracić czasu zacząłem zębami odrywać kawałki kleju ze skóry. Ale widocznie nie cały zasechł i częśc niezaschniętego kleju dostała się na język, bo skleił mi się z podniebieniem górnym. Bolało jak cholera, ale w końcu odkleiłem. Niestety klej na podniebieniu przebywał jakiś tydzień, wkurwiając niemiłosiernie, aż nabrał mocy prawnej i się odkleił.
- jakieś dwa lata temu namówiłem rodziców, żeby mi kupili nowe Levi'sy, bostare już się do niczego nie nadają. Spodnie nabyłem w cenie Batalionu do Battla. Kiedyś wróciłem z zajęć, zapomniałem się przebrać i ze sklejanego modelu Żyrosa (kto sklejał ten wie co to za badziewie do sklejania) na nowiutkie gatki pociekła super mieszanka Vikol+Super Glue. Plus jest taki, że mam od tej pory piękne spodnie robocze...

- ścinając nadlewki z Marasów stępił mi się nożyk segmentowy. odciąłem więc stępioną część, zabieram się do pracy i jak mi pięknie się nożyk ześlizgnął to poleciał przez cały paznokieć na kciuku...
Krwawe hobby.