Stare edycje wfb
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Re: Stare edycje wfb
No właśnie, procentowe układanie armii na plus.
jako HE powiem jedno. NIE!!! jezeli masz jakies fajne grywalne cory, to jasne, my pomimo wymogu tylko 2 corow i tak nie chcielismy ich wystawiac bo byly slabe. Imho teraz jest tylko ciut lepiej ale dalej wolal bym wystawic 2 male oddzialy lukow za 110 pkt kazdy niz wydac na to 600.Stan pisze:Naviedzony +1
Duże oddziały to piękno tego systemu. W 7ed nie miały racji bytu(brak steadfast, mała liczba ataków).
Sekcja core jako 25% a nie 3 oddziały to też znacznie lepsze rozwiązanie.
Gniewko pisze:
Zarost zarostem, ale kolory inne - u mnie kudły jednolicie czarne, u Jagala ciemny łeb, a zarost (tu cytując Kubę) "z jakimiś idiotycznymi rudawymi akcentami", co w połączeniu z niebieskimi oczami jest bzdurne i podniecające zarazem.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
cory same w sobie nie były słabe. Słaba byla zasada nie oddawania w walce i brak suporting attacks w tamtej edycji.
-
- Chuck Norris
- Posty: 441
I to potwierdza jedną jedyną zasade Barneya Stinsona, że "nowe jest zawsze lepsze", dlatego, może niepotrzebnie się tak wkurzamy, na to co podobno ma przynieść nowa edycja.
"Blood Bowl is like a war- no winners, just survivors"
Relosu - Ty wystawiając 3 oddziały łuczników zapłacisz za core 330pkt, takie ogry stawiają 3 unity gnoblarów, łącznie 75pkt. Idąc dalej, max 2 rare. Ty wystawiasz fenixa i bolce, ChDeki dwa kadajce.
IMO procentowe układanie armii wprowadziło trochę lepszy balans i trochę realizmu, bo jednak armie składają się głównie z podstawowych jednostek, elity stanowią zwykle mniejszość.
IMO procentowe układanie armii wprowadziło trochę lepszy balans i trochę realizmu, bo jednak armie składają się głównie z podstawowych jednostek, elity stanowią zwykle mniejszość.
Core units z definicji mają stanowić trzon armii. 2 śmieciowo-małe oddziały to nie jest podstawa armii, tylko jakiś żart.Relosu pisze:jako HE powiem jedno. NIE!!! jezeli masz jakies fajne grywalne cory, to jasne, my pomimo wymogu tylko 2 corow i tak nie chcielismy ich wystawiac bo byly slabe. Imho teraz jest tylko ciut lepiej ale dalej wolal bym wystawic 2 male oddzialy lukow za 110 pkt kazdy niz wydac na to 600.Stan pisze:Naviedzony +1
Duże oddziały to piękno tego systemu. W 7ed nie miały racji bytu(brak steadfast, mała liczba ataków).
Sekcja core jako 25% a nie 3 oddziały to też znacznie lepsze rozwiązanie.
Poza tym co to za pomysł, że core units mają sens wtedy jeżeli są odpowiednio mocne? Jednostki podstawowe wręcz nie powinny reprezentować sobą wysokiego poziomu, aby reszta slotów na które mamy bardziej ograniczone miejsce mogła odpowiednio błyszczeć.
Core bierzesz z odgórnego musu (inaczej w większości wypadków w ogóle byś nie uświadczył jednostek stamtąd na stołach lub jedynie w bardzo szczątkowej formie), a w resztę slotów inwestujesz dlatego że jest dobra.
![Obrazek](https://www.dropbox.com/s/u052qe1gp342bat/okon.jpg?dl=1)
ale co innego jest wziasc np takiego kusznika DE albo dark ridersow a brac takie cory jakie mialy HE. Tu nie chodzi o trzony i bla bla bla bo jak chcecie realizmu armi to zostawcie te smoki elfy i ogry w spokoju...... Ale tutaj to juz nie blad edycji a bardziej blad wydawania AB niezbalansowanych miedzy soba.
Gniewko pisze:
Zarost zarostem, ale kolory inne - u mnie kudły jednolicie czarne, u Jagala ciemny łeb, a zarost (tu cytując Kubę) "z jakimiś idiotycznymi rudawymi akcentami", co w połączeniu z niebieskimi oczami jest bzdurne i podniecające zarazem.
Spoko - coś za coś. Spójrz teraz na Banner of the World Dragon.
Jednym z powodów słabego balansu są duże odstępy czasowe pomiędzy wydawaniem poszczególnych AB, a nowych edycji zasad. I tak na przykład dochodzi do sytuacji, że część armii gra jeszcze na starym AB w nową edycję, a druga część śmiga już na aktualnych księgach armii dostosowanych do panującej edycji.
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Jednym z powodów słabego balansu są duże odstępy czasowe pomiędzy wydawaniem poszczególnych AB, a nowych edycji zasad. I tak na przykład dochodzi do sytuacji, że część armii gra jeszcze na starym AB w nową edycję, a druga część śmiga już na aktualnych księgach armii dostosowanych do panującej edycji.
![Obrazek](https://www.dropbox.com/s/u052qe1gp342bat/okon.jpg?dl=1)
Mi się wydaje, że to raczej kwestia troszkę mylenia pojęć.
Niektóre armie mogą być nazywane "armiami", a inne - jakimś zgrupowaniem.
Jest to troszkę związane z tym, że mamy co edycję danego podręcznika dodawane 1-2 jednostki. Po takich 8 edycjach ma się tego coraz więcej a firma GW nie chce się odciąć radykalnie od np. Forest goblinów czy strzelców imperialnych itp, których wykorzystanie na polu bitwy było - zależne od edycji.
Zobaczcie czasem na gry chociażby jak Hirołsi. 7 typów, wszystkie biorą udział. To jest teoretycznie sukces. Coś jest mięsem więc być musi, coś strzela, coś mocno bije, inne czaruje. Inne gry komputerowe są na podobnej zasadzie.
Tylko, że właśnie jest ta różnica, że w grze herosi 5/6/7 za np. 150zł mamy nową edycję +dodatki z nowymi armiami i gramy sobie 3 lata wszystkim.
Gdyby w WFB tak było to by sie ludzie nawkur....... GW ma na to taki sposób - by wyciszać produkcję np. strzelców, a dać coś ludziom nowego. No i kręcą na tym niezłe lody.
Niektóre armie mogą być nazywane "armiami", a inne - jakimś zgrupowaniem.
Jest to troszkę związane z tym, że mamy co edycję danego podręcznika dodawane 1-2 jednostki. Po takich 8 edycjach ma się tego coraz więcej a firma GW nie chce się odciąć radykalnie od np. Forest goblinów czy strzelców imperialnych itp, których wykorzystanie na polu bitwy było - zależne od edycji.
Zobaczcie czasem na gry chociażby jak Hirołsi. 7 typów, wszystkie biorą udział. To jest teoretycznie sukces. Coś jest mięsem więc być musi, coś strzela, coś mocno bije, inne czaruje. Inne gry komputerowe są na podobnej zasadzie.
Tylko, że właśnie jest ta różnica, że w grze herosi 5/6/7 za np. 150zł mamy nową edycję +dodatki z nowymi armiami i gramy sobie 3 lata wszystkim.
Gdyby w WFB tak było to by sie ludzie nawkur....... GW ma na to taki sposób - by wyciszać produkcję np. strzelców, a dać coś ludziom nowego. No i kręcą na tym niezłe lody.
A wtedy był battlebanner a ASF był jeszcze lepszy skoro tylko pierwsze szeregi walczyły. HE wcale od topu nie odstawałyOkoń pisze:Spoko - coś za coś. Spójrz teraz na Banner of the World Dragon.![]()
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.
To chyba nie 6-ta edycja...tam elfia piechota niestety była niesamowicie pokarcona.
Mi akurat się podobało, że nie za dużo modeli walczyło a królem był statyczny CR. Najbardziej podobały mi się właśnie sytuacje, gdzie udało mi się doprowadzić przeciwnika do takiej pozycji, że nieważne w jak nieprawdopodobny sposób nagiąłby statystykę swoich rzutów - i tak przegrał
Tak jak w planszowej Grze o Tron - jak dobrze policzyłeś to przeciwnik nie miał co liczyć na jakiekolwiek szczęście.
To był naprawdę fajny system i zawsze miałem nadzieję, że będzie se rozwijał jeszcze bardziej w tym kierunku w którym poszedł przy zmianie z 5tej na 6tą - więcej statycznych bonusów do CR, żeby można było jeszcze lepiej wyliczyć wyniki, więcej automatycznych efektów niezależnych od rzutów, ale od decyzji graczy, pojedyncze, istotne rzuty z dużym rozrzutem wyników uśrednione (np zamiast d6 na rany z działa lub impakty rydwanu - 3+d3)
A tymczasem wszystko pierdziu...poszło w dokładnie odwrotną ;P
Mi akurat się podobało, że nie za dużo modeli walczyło a królem był statyczny CR. Najbardziej podobały mi się właśnie sytuacje, gdzie udało mi się doprowadzić przeciwnika do takiej pozycji, że nieważne w jak nieprawdopodobny sposób nagiąłby statystykę swoich rzutów - i tak przegrał
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
To był naprawdę fajny system i zawsze miałem nadzieję, że będzie se rozwijał jeszcze bardziej w tym kierunku w którym poszedł przy zmianie z 5tej na 6tą - więcej statycznych bonusów do CR, żeby można było jeszcze lepiej wyliczyć wyniki, więcej automatycznych efektów niezależnych od rzutów, ale od decyzji graczy, pojedyncze, istotne rzuty z dużym rozrzutem wyników uśrednione (np zamiast d6 na rany z działa lub impakty rydwanu - 3+d3)
A tymczasem wszystko pierdziu...poszło w dokładnie odwrotną ;P
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins." ![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
a po co wtedy grać skoro wszystko można policzyć przed bitwą?Cyel pisze:To chyba nie 6-ta edycja...tam elfia piechota niestety była niesamowicie pokarcona.
Mi akurat się podobało, że nie za dużo modeli walczyło a królem był statyczny CR. Najbardziej podobały mi się właśnie sytuacje, gdzie udało mi się doprowadzić przeciwnika do takiej pozycji, że nieważne w jak nieprawdopodobny sposób nagiąłby statystykę swoich rzutów - i tak przegrałTak jak w planszowej Grze o Tron - jak dobrze policzyłeś to przeciwnik nie miał co liczyć na jakiekolwiek szczęście.
To był naprawdę fajny system i zawsze miałem nadzieję, że będzie se rozwijał jeszcze bardziej w tym kierunku w którym poszedł przy zmianie z 5tej na 6tą - więcej statycznych bonusów do CR, żeby można było jeszcze lepiej wyliczyć wyniki, więcej automatycznych efektów niezależnych od rzutów, ale od decyzji graczy, pojedyncze, istotne rzuty z dużym rozrzutem wyników uśrednione (np zamiast d6 na rany z działa lub impakty rydwanu - 3+d3)
A tymczasem wszystko pierdziu...poszło w dokładnie odwrotną ;P
z drugiej strony wiele graczy na 8 edycję przestało grać kierując się odwrotną zasadą "po co grac skoro nie mogę w znacznym stopniu przewidzieć poczynań armii mojej i przeciwnika" i tutaj szereg argumentów....multum ataków, mocna magia, działa trafiające automatycznie prawie czy losowe szarże...
mi tam każda edycja WFB się podoba.(gram od środka 6)
multikombat jest ok i spora ilość ataków, magia jest ciekawa jak zawsze, losowe szarże są ok...przedtem to było kłócenie się o milimetry i szachowanie się...5 tur dwa oddziały mające do siebie lekko ponad 8 cali(milimetry) stoją...nagle w 6 turze okazuje się że przypadkiem oddział ma równo 8cali i szarża, to były wały i kłótnie![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
choć fakt fear out number czy terror w 6calach był zły.
co do recastowania...powiedzmy że mag powienien móc recastować "0" w końcu jakiś tam wielki mag może pociskać kilka kulek ognia w kilka oddziałów, od tego jest(albo puścić jedną mocną bombę)
ja tam oczekuje z niecierpliwością 9edycji co by nie było, to zawsze coś nowego i tyle...chcielibyśmy grać 10 lat w jedną edycję? tak to zawsze się meta zmienia.
Progi procentowe ok są, choć moim zdaniem EoT i 50% na lordy/hero to jednak już nie
(przy lordach dałbym zapis max 1 od 2000 do 3000) wtedy nie byłoby tylu koksiarzy/magów i jakoś to by mogło się przełożyć na większe oddziały.
mi tam każda edycja WFB się podoba.(gram od środka 6)
multikombat jest ok i spora ilość ataków, magia jest ciekawa jak zawsze, losowe szarże są ok...przedtem to było kłócenie się o milimetry i szachowanie się...5 tur dwa oddziały mające do siebie lekko ponad 8 cali(milimetry) stoją...nagle w 6 turze okazuje się że przypadkiem oddział ma równo 8cali i szarża, to były wały i kłótnie
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
choć fakt fear out number czy terror w 6calach był zły.
co do recastowania...powiedzmy że mag powienien móc recastować "0" w końcu jakiś tam wielki mag może pociskać kilka kulek ognia w kilka oddziałów, od tego jest(albo puścić jedną mocną bombę)
ja tam oczekuje z niecierpliwością 9edycji co by nie było, to zawsze coś nowego i tyle...chcielibyśmy grać 10 lat w jedną edycję? tak to zawsze się meta zmienia.
Progi procentowe ok są, choć moim zdaniem EoT i 50% na lordy/hero to jednak już nie
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Podpisuję się pod tym wszystkimi odnóżami. Bardzo podobało mi się to, że przy dobrym zagraniu, rzuty to była tylko zabawa, a wynik walki i tak był już rozstrzygnięty. Pomagała w tym zasada fear outnumber, którą bardzo lubiłem (mimo że nie grałem undeadami).Cyel pisze:To chyba nie 6-ta edycja...tam elfia piechota niestety była niesamowicie pokarcona.
Mi akurat się podobało, że nie za dużo modeli walczyło a królem był statyczny CR. Najbardziej podobały mi się właśnie sytuacje, gdzie udało mi się doprowadzić przeciwnika do takiej pozycji, że nieważne w jak nieprawdopodobny sposób nagiąłby statystykę swoich rzutów - i tak przegrałTak jak w planszowej Grze o Tron - jak dobrze policzyłeś to przeciwnik nie miał co liczyć na jakiekolwiek szczęście.
To był naprawdę fajny system i zawsze miałem nadzieję, że będzie se rozwijał jeszcze bardziej w tym kierunku w którym poszedł przy zmianie z 5tej na 6tą - więcej statycznych bonusów do CR, żeby można było jeszcze lepiej wyliczyć wyniki, więcej automatycznych efektów niezależnych od rzutów, ale od decyzji graczy, pojedyncze, istotne rzuty z dużym rozrzutem wyników uśrednione (np zamiast d6 na rany z działa lub impakty rydwanu - 3+d3)
A tymczasem wszystko pierdziu...poszło w dokładnie odwrotną ;P
Fear-outnumber byłby świetną zasadą, gdyby był uniwersalny dla całej gry - po prostu jakiś zbiór elementów wywołuje automatycznego brejka. Najbardziej znienawidzoną i głupią dla mnie zasadą (wprowadzoną w 7mej) był Insane Courage czyli nagroda za złą gręGuter pisze: Podpisuję się pod tym wszystkimi odnóżami. Bardzo podobało mi się to, że przy dobrym zagraniu, rzuty to była tylko zabawa, a wynik walki i tak był już rozstrzygnięty. Pomagała w tym zasada fear outnumber, którą bardzo lubiłem (mimo że nie grałem undeadami).
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Chętnie zamiast testu Ld , czyli wóz albo przewóz w jednym rzucie, widziałbym automatyczne efekty wygranej na CR np spychanie oddziału, zadawanie dodatkowych ran, postępujące poziomy rozbicia (minusy do statystyk), które w odpowiednim nasileniu doprowadzałyby do automatycznego złamania/zniszczenia. Akurat los całych jednostek wiszący na jednym rzucie uważam za jeden z najsłabszych elementów systemu (i powód dla którego zawsze rządziły armie Fearless)
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins." ![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Coś takiego zawarła Zviezda w swoim historycznym systemie Age of Battles, z całkiem ciekawym rezultatem. Tam do walki używano statystyki atak i obrona, które były modyfikowane przez morale, a każda wygrana/przegrana walka zwiększała/zmniejszała morale, co prowadziło do sytuacji, że dobrze poprowadzony oddział, na przestrzeni bitwy stawał się nie do zatrzymania.Cyel pisze: Chętnie zamiast testu Ld , czyli wóz albo przewóz w jednym rzucie, widziałbym automatyczne efekty wygranej na CR np spychanie oddziału, zadawanie dodatkowych ran, postępujące poziomy rozbicia (minusy do statystyk), które w odpowiednim nasileniu doprowadzałyby do automatycznego złamania/zniszczenia. Akurat los całych jednostek wiszący na jednym rzucie uważam za jeden z najsłabszych elementów systemu (i powód dla którego zawsze rządziły armie Fearless)
Mimo wszystko psychologia w battlu z czasów 6 edycji bardzo mi się podobała. Był to decydujący o przebiegach bitew aspekt, ale chyba tak powinno być, bo bitew wcale nie wygrywa się zabijając wszystkich wrogów.
Też wolałem 6 edycyjnego WFB. To była dla mnie przełomowa i najciekawsza edycja - szkoda, że GW porzuciło ten kierunek ewolucji WFB. Ale rozumiem, że bardziej losowy warhammer może się bardziej podobać. Na szczęście istnieje równowaga w przyrodzie i w końcu powstały systemy bitewne oferujące coś dla takich osób jak ja - czyli Warmachina i Hordy oraz Kings of War. Pierwszy przypomina bardziej szachy, zaś drugi bardziej losowy od WMH (ale mniej od 8 edycji WFB) i bardzo warhammerowy będący porzuconym kierunkiem rozwoju WFB.
Grunt, że równowaga w przyrodzie jest zachowana ;P
Starszych edycji WFB, czyli poniżej 5 edycji też chcę spróbować w grze i zobaczyć, jak na te zasady w praktyce toczyło się boje ;P
Grunt, że równowaga w przyrodzie jest zachowana ;P
Starszych edycji WFB, czyli poniżej 5 edycji też chcę spróbować w grze i zobaczyć, jak na te zasady w praktyce toczyło się boje ;P
Od 3 edycji wstecz grało się z Mistrzem Gry, który rozstrzygał wszystkie spory, dyktował warunki wygranej w czasie rzeczywistym i decydował o wynikach wydarzeń losowych (np.: nie było scattera, tylko MG decydował o kierunku).Kal_Torak pisze: Starszych edycji WFB, czyli poniżej 5 edycji też chcę spróbować w grze i zobaczyć, jak na te zasady w praktyce toczyło się boje ;P
Dodatkowo wszystkie modele miały statystyki Siły Woli, Inteligencji, itp - do tej pory występujące w RPG.
Grałem w 3 edycję i nie przypominam sobie postaci MG. Do scatterki był jakiś system tabelkowy IIRC.
Zasady w zasadzie zawsze były z grubsza ok, to Armybooki, przedmioty, herosi i koszty punktowe rozwalały grę. 8 edycja jest pierwszą, w której przez dłuższy czas można było grać prawie bez ograniczeń w czystego młotka.
Co do mojej oceny:
3ed: fajne, "fluffowe" zasady ale magia zaginała czasoprzestrzeń w niewyobrażalny dla dzisiejszych graczy sposób. Przyzywanie (w sumie to za darmo, a co
) stworków z 10 w każdej statystyce i tego typu zgięcia. Armie z grubsza zbalansowane, limity były nałożone w ten sposób, że każda musiała wziąć X modeli z danego rodzaju, np. imperium musiało mieć chyba 40 halabardników i 20 kuszników czy coś w tym stylu. Grywalna ale nie na poziomie turniejowym.
4/5 ed: zasady jak zasady ale gra sprowadzała się do pojedynków herosów i maszyn, reszta statystowała. Było tak głównie przez kilka idiotycznych przedmiotów. Gra była tak absurdalnie nudna, że porzuciłem Młotka na 3-4 lata, do wyjścia 6ed.
6/7 ed: te każdy pamięta więc nie ma co pisać. Grać się dawało ale rządziły MinMaxy i armie były skrajnie nierówne. Turnieje wygrywały armie bez klocków. Ravening Hordes są wspominane ciepło chyba głównie dlatego, że brakowało magicznych przedmiotów i grały głównie oddziały
. Meta pod koniec 7ed była zdominowana przez kilka rozpisek i znów tak nudna, że przestałem w zasadzie grać.
8 ed: cóż, ja tam bardzo ją lubię, głównie dlatego, że zawsze da się coś zrobić nawet bez wygiętej rozpy. Losowość mnie nie rusza, jej kontrolowanie to część taktyki. Niestety jak na razie GW idzie raczej w stronę psucia niż ulepszania mety - co wydadzą książkę to pojawia się po kilka jednostek mniej lub bardziej odpornych na Warhammera. Całość nowinek z End Times pod kątem frajdy z grania jest centralnie spomiędzy pośladów
.
Maciek
Zasady w zasadzie zawsze były z grubsza ok, to Armybooki, przedmioty, herosi i koszty punktowe rozwalały grę. 8 edycja jest pierwszą, w której przez dłuższy czas można było grać prawie bez ograniczeń w czystego młotka.
Co do mojej oceny:
3ed: fajne, "fluffowe" zasady ale magia zaginała czasoprzestrzeń w niewyobrażalny dla dzisiejszych graczy sposób. Przyzywanie (w sumie to za darmo, a co
![Laughing :lol2:](./images/smilies/icon_lol.gif)
4/5 ed: zasady jak zasady ale gra sprowadzała się do pojedynków herosów i maszyn, reszta statystowała. Było tak głównie przez kilka idiotycznych przedmiotów. Gra była tak absurdalnie nudna, że porzuciłem Młotka na 3-4 lata, do wyjścia 6ed.
6/7 ed: te każdy pamięta więc nie ma co pisać. Grać się dawało ale rządziły MinMaxy i armie były skrajnie nierówne. Turnieje wygrywały armie bez klocków. Ravening Hordes są wspominane ciepło chyba głównie dlatego, że brakowało magicznych przedmiotów i grały głównie oddziały
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
8 ed: cóż, ja tam bardzo ją lubię, głównie dlatego, że zawsze da się coś zrobić nawet bez wygiętej rozpy. Losowość mnie nie rusza, jej kontrolowanie to część taktyki. Niestety jak na razie GW idzie raczej w stronę psucia niż ulepszania mety - co wydadzą książkę to pojawia się po kilka jednostek mniej lub bardziej odpornych na Warhammera. Całość nowinek z End Times pod kątem frajdy z grania jest centralnie spomiędzy pośladów
![Mad :x](./images/smilies/icon_mad.gif)
Maciek