Aj sory zarąbany lekko pisałem. Oczywiście krasie miały wrzucone minusy A mi lekko rzuty nie poszły, no ale nie można mieć wszystkiego.
Z resztą czy 17 czy 20 to w takiej sytuacji niewiele zmieniało.
WE są mega, mega dobre i szczerze, obiektywnie nie widzę możliwości ich pocięcia. Bo jak? Siłą tej armii jest strzelanie, pocięcie strzelania ją zwarzywi... No ale to nie temat na taką dyskusję.
Leśniaki kontra Stary Świat - czyli relacje z turniejów
Moderator: Gremlin
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
Niestety ale kumpel otworzył flaszkę i poza jednym zdjęciem nie było szans pamiętać o robieniu zdjęć co turę
Opis bitwy:
Ja rozciągnąłem się na całej szerokości stołu (96x48), w centrum zostawiając tylko fast i 2 oddziały łuków z opcją cofania na boki.
TK ustawiły się na środku stołu, na górce lekko po lewej stanęły dwie katapy, a kaszkiet powędrował na prawą flankę za linię VC. Vąpierze zajęły prawą flankę oddając jeden z dwóch Mortisów do ochrony swoich pustynnych kolegów. Na lewej flance były tylko wilki i 2 fasty pustynne oraz 10tka crypt horrorów.
Nieumarli wygrali rzut na zaczynanie i całą ławą ruszyli do przodu. 3 sfinksy, gwardia TK, ghoule z kadrą i gwardia VC z BSB nie wyglądały zbyt dobrze z mojego punktu widzenia. Na szczęście w pierwszej turze poza popychaczkami i kaszkietem nie musiałem nic ważnego dispelować. Za to katapy wbiły 4 rany na smoku, a 40 łuków z Khalidą zanihilowały jednych scoutów.
Ja w swojej turze przeniosłem 10tkę Wildów z flamingiem na lewą flankę i przygotowałem Crypt Horrory na anihilację. Odgiąłem je karmiąc warhawkami a następnie rozjechałem Wildami (mendy nie dały się rozjechać w 1 turę i 1 przeżył – musiałem dobić w drugiej).
Strzelanie zajęło się zdejmowaniem fastów oraz wbijaniem ran na mortisach. Na Mortisach średnio mi to wychodziło i dopiero jak wyszły 4 piątki ridersów z poisonami to mortisy zaczęły obrywać.
W trzeciej turze zdjąłem kaszkiet który szczęśliwie dobił rannego Mortisa i dzięki temu fajna reakcja łańcuchowa z tego wyszła.
Obie hordy VC odginałem jak się tylko da i uparcie wrzucałem spalanie na oddział z kadrą i banszetkami i w końcu udało mi się 2 z 3 banszetek rozwalić. Niestety ghoule w końcu doszły do moich linii i zjadły drzewca i jedne treekiny.
2 Sfinksy dostały się w końcu w zasięg hordy drwali i hordy eternali i po 2 turach walki je rozkręciłem.
Skarabeuszowy lord wraz ze skorpionem ubili mi małego maga w łukach ale przypłacili to zamienieniem się w jeżyki.
Węże ubiły kilka treekinów i drzewca ale drugi w szarży od boku je posypał.
Smok niestety spadł w końcu od katapult ale lord z tego skorzystał i wszarżował się w ushabti z Arkhanem the Black i zanim zginął to go pokroił.
W czwartej turze padły obie katapy od szarż ridersów, poddał się też drugi Mortis i ostatni Sfinks.
Khalida po 4 turach snajperowania też postanowiła wrócić do grobu i od razu zrobiło się przyjemnie.
Niestety zbliżała się 2 w nocy i uznaliśmy że trzeba kończyć więc gra skończyła się wynikiem 13:7 na korzyść WE.
Straciłem oba drzewce, wszystkich scoutów, jedne treekiny, oba orły, jednych wayów, dwa oddziały ridersów, małego maga, 4 snajperów i tyle a rozwaliłem khalidę i arkhana, węże, scorpiona, skarabeuszowego lorda, 3 sfinksy, kaszkiet, 2 katapy, 2 fasty, 1 małego maga, 2 banshetki, 2x psy, 2 mortisy, crypt horrory, 1 zombie.
Ogólnie bitwa była bardzo przyjemna choć następnym razem chyba zmniejszymy punkty bo żeby dograć 6 tur to chyba do świtu byśmy grali.
Sezon 2015:
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1
- Kacpi 1998
- Masakrator
- Posty: 2195
1 nie było żadnej gwardii TK
2 nie jestem pewien czy Khalidę ubiłeś
3 widzę swoje nogi
2 nie jestem pewien czy Khalidę ubiłeś
3 widzę swoje nogi
Skarpety "Puma"!Kacpi 1998 pisze:widzę swoje nogi
Nie pogadasz! Respecta!
PS. Nie bolą Was plecy od gry na podłodze ? Zagrałem może z 4 takie bitewki i to jest taki hardcore, że człowiek ledwo chodzi
Zwyciężaj bez przechwalania się, przegrywaj bez biadolenia, a inni wkrótce zaczną cię szanować - Napoleon Hill
kudłaty pisze:80+ siekier dwuręcznych to odkryta opcja ofensywna.
- Kacpi 1998
- Masakrator
- Posty: 2195
A czy ktoś mówił, że batl jest dla mięczaków ? Pewnie, że bolały !
Co do respektu to samymi wałami go nie wyrobisz
Co do respektu to samymi wałami go nie wyrobisz
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
jakoś nikt się nie kwapi z relacją z DMP więc:
Bitwa pierwsza:
Legion Ciupaga - Garg DE
Rozpiska trudna ale pomimo tego, że DE są w moim niekorzystnym paringu to wziąłem na siebie Deatha i bardzo mobilną rozpę DE na bolcach, dark ridersach, cold ones, warlockach.
Przegrałem rzut na zaczynanie i wylosowałem tylko 1 las. Myślałem, że będzie ciężko.
W Vanguardach szybko ustawiłem swoją armię na coverach/hardcoverach i przyjąłem pierwszą salwę strzelania.
Dzięki temu jak już zacząłem to nie miałem wiele strat.
Przeciwnik próbował ze mną wymieniać strzały na bełty, a do przodu parł 18modelową ciuchcią cold oneów z lordem i BSB.
Był tak pewny siebie, że pozwolił mi na odgięcie ciuchci Hawkami i wszarżowanie z dwóch stron 2 6tkami Wildów. Cóż.... niektórzy muszą się na swoich błędach uczyć, że wildów się nie wpuszcza na szarżę
W 2 rundy walki rozbiłem to w pył
Co prawda pociski z Warlocków trochę mi zaszkodziły ale szybko odstrzeliłem oba oddziały.
Jakiś pegazista myślał, że ward 4+ to nieśmiertelność przeciw snajperkom ale pokazałem mu że jest inaczej.
Snajperzy na luzie odstrzelili dużą czarodziejkę.
Ogólnie szło na 18-20 dla mnie ale w 5 turze przeciwnik poszedł na całość i odpalił wszystko co mu zostało w mój bunkier (sisterki z 2 magami) i oblałem panikę na LD:10 i za stół poszło 800pkt
z pewnych 18 zrobiło się 12:8
cóż... bywa..
Bitwa druga
Moria ADF - Robson HE
Cóż to był jedyny gracz tej drużyny, który potrafił dobrze grać, a nawet powiem, że zajebiście dobrze no i wziął mnie na siebie.
HE na strzelaniu - bolce i ellyrianie oraz na dragon princes i silverach i na feniksie. Magia na szczęście High.
Paring trudny i również niefajny dla mnie bo kolejne elfy wyłączające moją przewagę ASF.
Dodatkowo jak się później okazało to był gracz który w latach swojej świetności był w czołówce graczy w Polsce.
Cóż odginałem, snajperowałem, szarżowałem i robiłem co się da ale on z kolei czarował, strzelał i ruszał się z głową - ograniczając moje możliwości ucieczek i manewrów.
Z przyjemnością zagrałem z przeciwnikiem lepszym od siebie i gdyby nie jego brak ogrania w 8ed to mogło by być gorzej.
Wynik 9:11 (jedyna przegrana z drużyny w tej turze)
Bitwa trzecia
Leming Party (Łódź) - Nijlor ChD
Moja pierwsza bitwa z ChD i jakaś kosmiczna rozpiska na Kadaiu i 2 krasnoludzkich czołgach z T:8, W:8., katapach będących połączeniem moździerza i doom divera, hobgoblinach z łukami i oczywiście Lore of Death.
Cóż planowałem iść na 10:10 i po prostu tego unikać i ograniczać straty ale okazało się że połączenie Vanguarda i dużej ilości wystawień pozwoliło mi się oddalić od kadaia i jednego czołgu a dzięki temu miałem więcej czasu.
Cóż taktyka standardowa dość. Najpierw odstrzeliłem te dziwne katapy, a później snajperowałem i czarowałem i strzelałem w te 3 kosmiczne cele które usilnie próbowały do mnie dojść.
Najpierw ubiłem Kadaia bo był najszybszy, a potem po kolei obie ciuchcie. Okazało się, że nie ma tego złego czego by się nie dało z Armour Piercingiem w jeża przerobić, a i snajperki z deatha swoje zrobiły.
Jego czarodziej trzymał się na tyłach bojąc się (i słusznie) moich snajperek więc korzystałem biegając sobie siostrami po całym stole.
Finalnie u przeciwnika został na stole klocek infernal guards oraz czarodziej. Ja straciłem jedne łuki, oba oddziały waywatcherów, orły i hawki.
Wynik 17:3
Bitwa czwarta
Lewa Flanka - Janusz Dw
Cóż z Januszem grałem już 2x w Mielcu i raczej niespodzianek nie przewidziałem. Dostaliśmy dobry stół z impasem i 2 wzgórzami pozwalający kryć się przed ostrzałem.
Janusz przesadził z bunkrowaniem i ustawił się za impasem robiąc "martwą strefę" dla swojego ostrzału i pozwalając mi podejść siostrami.
Taktyka walki z WE z Dw jest prosta jak konstrukcja cepa.
1 tura - stoję na 31 calu wszystkimi łukami (poza zasięgiem organek). Podchodzę na 30 cal. Odpalam. Zdejmuję najbliższą maszynę.
2 tura - powtórka
3 tura - powtórka.. itd..
Dzięki "martwej strefie" dołączyłem do tego 3 snajperki/rundę po żyrkach oraz waystalkerów po runesmithach.
W efekcie zdjąłem wszystkie maszyny, żyrki i postacie, a straciłem 1 wayów (przez mój błąd w mierzeniu zasięgu organek) oraz 1 orła.
Wynik 16:4
Bitwa piąta
Jeźdźcy Hardcoru 2 - Szwentas HE
Rozpa totalnie bez strzelania i tylko z 2levelowym magiem ale za to z Star Dragonem, Dragon Princami, Dużymi Silverami, 2x Małymi Silverami, Orłem.
Przeciwnik dość dobry ale bez przesady. Był mocno zmęczony i było to po nim widać.
Gdyby nie konsultacje z kapitanem to nie dałby kompletnie rady.
No i cóż bitwa wyglądała następująco:
do czwartej tury przeciwnik miał trochę pecha w kościach i był nastawiony, że dostaje w d@!#$.
Odstrzeliłem i zdjąłem orła, feniksa, 2x małych silverów i zostały 2 klocki konnicy i smok.
Wtedy przeciwnik zmienił swoje kostki na kostki klubowe, a ja jakoś nie zdobyłem się żeby mu zabronić, a przecież mogłem zabronić bo w regulaminie DMP było jasno... a do tej pory miał takie piękne rzuty poniżej statystyki..
Na samym końcu mojej 6tej tury odstrzeliłem Lorda ze smoka i smok został na ostatniej ranie. I w tym momencie odpaliłem javeliny z sióstr i wbiłem mu jeszcze 2 rany.
No i oczywiście kostki na 4+ ocaliły mu te 700pkt...
Wynik 11:9
Finalnie 65pkt z bitew i drużyna na 22 miejscu.
Mogło być lepiej ale i tak jestem zadowolony. Uważam, że oprócz Dwarfów brałem dość średnie paringi więc nie mam co narzekać na wynik.
No i Warszawa to genialna miejscówka na DMP. Dopóki będzie w Wawie to co roku będę zbierał ekipę. Gorzów trochę daleko jest.
Bitwa pierwsza:
Legion Ciupaga - Garg DE
Rozpiska trudna ale pomimo tego, że DE są w moim niekorzystnym paringu to wziąłem na siebie Deatha i bardzo mobilną rozpę DE na bolcach, dark ridersach, cold ones, warlockach.
Przegrałem rzut na zaczynanie i wylosowałem tylko 1 las. Myślałem, że będzie ciężko.
W Vanguardach szybko ustawiłem swoją armię na coverach/hardcoverach i przyjąłem pierwszą salwę strzelania.
Dzięki temu jak już zacząłem to nie miałem wiele strat.
Przeciwnik próbował ze mną wymieniać strzały na bełty, a do przodu parł 18modelową ciuchcią cold oneów z lordem i BSB.
Był tak pewny siebie, że pozwolił mi na odgięcie ciuchci Hawkami i wszarżowanie z dwóch stron 2 6tkami Wildów. Cóż.... niektórzy muszą się na swoich błędach uczyć, że wildów się nie wpuszcza na szarżę
W 2 rundy walki rozbiłem to w pył
Co prawda pociski z Warlocków trochę mi zaszkodziły ale szybko odstrzeliłem oba oddziały.
Jakiś pegazista myślał, że ward 4+ to nieśmiertelność przeciw snajperkom ale pokazałem mu że jest inaczej.
Snajperzy na luzie odstrzelili dużą czarodziejkę.
Ogólnie szło na 18-20 dla mnie ale w 5 turze przeciwnik poszedł na całość i odpalił wszystko co mu zostało w mój bunkier (sisterki z 2 magami) i oblałem panikę na LD:10 i za stół poszło 800pkt
z pewnych 18 zrobiło się 12:8
cóż... bywa..
Bitwa druga
Moria ADF - Robson HE
Cóż to był jedyny gracz tej drużyny, który potrafił dobrze grać, a nawet powiem, że zajebiście dobrze no i wziął mnie na siebie.
HE na strzelaniu - bolce i ellyrianie oraz na dragon princes i silverach i na feniksie. Magia na szczęście High.
Paring trudny i również niefajny dla mnie bo kolejne elfy wyłączające moją przewagę ASF.
Dodatkowo jak się później okazało to był gracz który w latach swojej świetności był w czołówce graczy w Polsce.
Cóż odginałem, snajperowałem, szarżowałem i robiłem co się da ale on z kolei czarował, strzelał i ruszał się z głową - ograniczając moje możliwości ucieczek i manewrów.
Z przyjemnością zagrałem z przeciwnikiem lepszym od siebie i gdyby nie jego brak ogrania w 8ed to mogło by być gorzej.
Wynik 9:11 (jedyna przegrana z drużyny w tej turze)
Bitwa trzecia
Leming Party (Łódź) - Nijlor ChD
Moja pierwsza bitwa z ChD i jakaś kosmiczna rozpiska na Kadaiu i 2 krasnoludzkich czołgach z T:8, W:8., katapach będących połączeniem moździerza i doom divera, hobgoblinach z łukami i oczywiście Lore of Death.
Cóż planowałem iść na 10:10 i po prostu tego unikać i ograniczać straty ale okazało się że połączenie Vanguarda i dużej ilości wystawień pozwoliło mi się oddalić od kadaia i jednego czołgu a dzięki temu miałem więcej czasu.
Cóż taktyka standardowa dość. Najpierw odstrzeliłem te dziwne katapy, a później snajperowałem i czarowałem i strzelałem w te 3 kosmiczne cele które usilnie próbowały do mnie dojść.
Najpierw ubiłem Kadaia bo był najszybszy, a potem po kolei obie ciuchcie. Okazało się, że nie ma tego złego czego by się nie dało z Armour Piercingiem w jeża przerobić, a i snajperki z deatha swoje zrobiły.
Jego czarodziej trzymał się na tyłach bojąc się (i słusznie) moich snajperek więc korzystałem biegając sobie siostrami po całym stole.
Finalnie u przeciwnika został na stole klocek infernal guards oraz czarodziej. Ja straciłem jedne łuki, oba oddziały waywatcherów, orły i hawki.
Wynik 17:3
Bitwa czwarta
Lewa Flanka - Janusz Dw
Cóż z Januszem grałem już 2x w Mielcu i raczej niespodzianek nie przewidziałem. Dostaliśmy dobry stół z impasem i 2 wzgórzami pozwalający kryć się przed ostrzałem.
Janusz przesadził z bunkrowaniem i ustawił się za impasem robiąc "martwą strefę" dla swojego ostrzału i pozwalając mi podejść siostrami.
Taktyka walki z WE z Dw jest prosta jak konstrukcja cepa.
1 tura - stoję na 31 calu wszystkimi łukami (poza zasięgiem organek). Podchodzę na 30 cal. Odpalam. Zdejmuję najbliższą maszynę.
2 tura - powtórka
3 tura - powtórka.. itd..
Dzięki "martwej strefie" dołączyłem do tego 3 snajperki/rundę po żyrkach oraz waystalkerów po runesmithach.
W efekcie zdjąłem wszystkie maszyny, żyrki i postacie, a straciłem 1 wayów (przez mój błąd w mierzeniu zasięgu organek) oraz 1 orła.
Wynik 16:4
Bitwa piąta
Jeźdźcy Hardcoru 2 - Szwentas HE
Rozpa totalnie bez strzelania i tylko z 2levelowym magiem ale za to z Star Dragonem, Dragon Princami, Dużymi Silverami, 2x Małymi Silverami, Orłem.
Przeciwnik dość dobry ale bez przesady. Był mocno zmęczony i było to po nim widać.
Gdyby nie konsultacje z kapitanem to nie dałby kompletnie rady.
No i cóż bitwa wyglądała następująco:
do czwartej tury przeciwnik miał trochę pecha w kościach i był nastawiony, że dostaje w d@!#$.
Odstrzeliłem i zdjąłem orła, feniksa, 2x małych silverów i zostały 2 klocki konnicy i smok.
Wtedy przeciwnik zmienił swoje kostki na kostki klubowe, a ja jakoś nie zdobyłem się żeby mu zabronić, a przecież mogłem zabronić bo w regulaminie DMP było jasno... a do tej pory miał takie piękne rzuty poniżej statystyki..
Na samym końcu mojej 6tej tury odstrzeliłem Lorda ze smoka i smok został na ostatniej ranie. I w tym momencie odpaliłem javeliny z sióstr i wbiłem mu jeszcze 2 rany.
No i oczywiście kostki na 4+ ocaliły mu te 700pkt...
Wynik 11:9
Finalnie 65pkt z bitew i drużyna na 22 miejscu.
Mogło być lepiej ale i tak jestem zadowolony. Uważam, że oprócz Dwarfów brałem dość średnie paringi więc nie mam co narzekać na wynik.
No i Warszawa to genialna miejscówka na DMP. Dopóki będzie w Wawie to co roku będę zbierał ekipę. Gorzów trochę daleko jest.
Sezon 2015:
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1
Link do relacji z Wrocławi + rozpa na nowy draft
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 0#p1296760
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 0#p1296760
Rozpiska:
Spellweaver @ 290.0 Pts
Magic Level 4; Lore of Shadow
Obsidian Lodestone [45.0]
Ironcurse Icon [5.0]
Power Stone [20.0]
Spellweaver @ 245.0 Pts
General; Magic Level 4; Lore of Life
Dispel Scroll [25.0]
Glade Captain @ 135.0 Pts
Asrai Longbow; Light Armour; Battle Standard
Charmed Shield [5.0]
Hail of Doom Arrow [30.0]
14+1 Glade Guard FCG@ 270.0 Pts
Standard of Discipline [15.0]
2x14+1 Glade Guard FCG@ 255.0 Pts
5 Sisters of the Thorn @ 130.0 Pts
6 Wild Riders @ 188.0 Pts
Shield; Standard - Banner of the Eternal Flame [10.0]
6 Wild Riders @ 168.0 Pts
Shield
2x Great Eagle @ 50.0 Pts
10 Waywatchers @ 200.0 Pts
8+1 Deepwood Scouts @ 163.0 Pts
Starfire Shafts
Models in Army: 86
Total Army Cost: 2399.0
Bitwa: Golonka – LIZ
Mimo, iż wydawało by się, że jest to do przodu paring dla WE, to cos nie pykło. Głównie Magia która systematycznie mnie zabijała (pociski 4d6 s4, to cos czego elfy nie lubia + bufy na rozadrony + chain lightning który skoczył 4ry razy) + strzelanie, z mojej strony w fazie magii nie wszedł, żaden czar.. Panika kadry za stół w 3ciej turze niejako przypieczetowała losy tej bitwy. 0:20
II Bitwa: Michał (Suchy) – DoCh
Michał chciał się odkuć, za poprzednia grę, podobnie jak i ja. Ustawił się ofensywnie, wygrał zaczynanie i ruszył. Nie pozostało mi nic innego jak szyć z łuków i czarować. W pierwszej turze z obniżeniem tafa odstrzeliłem 4/5 much. W drugiej i trzeciej ogarnąłem bestie, które kontrowałem wildami z płonącymi atakami. W Czwartej wichry magii powiały mi dość dobrze 2x6, i... weszło turbo kombo. Dwallersy, obniżenie T (o 3), i Pita w kloc plagusów + strzelanie wywaliłem cały kloc + herald w 1 ture z lekkim zapasem. Dodatkowo wbiłem rane na DP, bo kolejne dwie dodał sobie sam Michał - 6 z tabelki wink, a ture później epicka If`a ( efekt 6), która posyła demonicznego generała z powrotem to piekła. 20:0
III Bitwa: Aldeon – HE
Nie powiem, bo parring vs 2x SD nie nalezy do najprzyjemniejszych. Przeciwnik zrobił błąd w swojej 2 turze ( nie rozproszył obniżenia T (o 3), który wrzuciłem mu w SD z gienkiem w pierwszej zadajac mu 3 rany i zabijajac generała – magia Truflightów), by dobić rannego gada szarżą WR... . Cofneliśmy to. WR i tak zaszarżowałem, przeciwnik wcześniej rozproszył RiPa – Smok został na ostatniej ranie. Drugi SD dostał pite na twarz i spadł, orłem i drugimi WR ogarnąłem bolce, które juz mocna przetrzebiły mi siostry (robiły za HC dla łuków przez 3 tury w połowie schowane za obeliskiem). Koniec końców został tylko mały mag i klocek łuków, których juz nie miałem jak złapać. 20:0
IV Bitwa: Boży Oblubieniec. KrUl Słońce Solo – SK
Nasz szczurzy generał po raczej nieudanych przygodach, eskapadach z Wochem, powrócił znów do macierzy. Kolebki, Wielkiego Podziemnego Królestwa Skavenów. Przybył w glorii chwały, i to nie z byle czym. Bo pobłoskawiony przez samego Rogatego Szczura, Najmilszy z Jego Oblubieńców otrzymał na swe usługi VerminLorda. Niestety przez nonszalancje, bądź błędną, acz niesłychanie silną wiarę w jego mozliwości... juz w pierwszej turze ten zainkasował 5 ran. Niezrażony rzucił swe liczne oddziały do szaleńczej szarży na zastępy Leśnych łuczników, które anihilowały, raz po raz kolejnego szczura. Nawet tak majestatyczne dzieła skaveńskiej myśli technicznej klanów Moulder i Skyre w postaci „ratlig-szczuroogrów” musiały paść pod gradem strzał, i wielu wielkich, silnie krwawiących kłutych ran po dzidach. W 4 turze padła praktycznie cała kadra Najjaśniejszego z Jasnych. Wten pozostałe niedobitki rzuciły sie taktycznego odwrotu ratując punkty. A ja sam niepotrzebnie rzuciłem Dwallersy wysadzajac sobie jednego maga z Life, korygując w ten sposób wynik z soczystych 20, na 18:2.
V Bitwa: Assur – EMP
Analogia do bitwy numer jeden... niestety. Na wyniku zaważyły w zasadzie tylko 2 rzeczy. Thunderbolt w bardzo ważych WR którzy szachowali cała moja lewą flankę ( demisie i kloc z kawą) z 4rech kości - wynik w okolicach 13-14, zbijałem z 6ciu, nie udało się - padło 4rech, 2 kolejnych odstrzeliło w kolejnej turze dzialo (chciałem ich jeszcze uleczyc z lifa, ale... ). I Rozpoczał się zajazd. Z prawej mojej strony podążał czołg – pierwsza pite zniosło, druga przeskoczył. ...Mag z Life sie wysadził (rzucajac dwallersy w kawe - zabil 2) i było po grze ugrałem 4 punkty. W całej grze rozproszyłem może 3 czary, które tak naprawdę mogły wejść nie ważąc na wyniku.
Łacznie 62 z bitew. Słabo.
Spellweaver @ 290.0 Pts
Magic Level 4; Lore of Shadow
Obsidian Lodestone [45.0]
Ironcurse Icon [5.0]
Power Stone [20.0]
Spellweaver @ 245.0 Pts
General; Magic Level 4; Lore of Life
Dispel Scroll [25.0]
Glade Captain @ 135.0 Pts
Asrai Longbow; Light Armour; Battle Standard
Charmed Shield [5.0]
Hail of Doom Arrow [30.0]
14+1 Glade Guard FCG@ 270.0 Pts
Standard of Discipline [15.0]
2x14+1 Glade Guard FCG@ 255.0 Pts
5 Sisters of the Thorn @ 130.0 Pts
6 Wild Riders @ 188.0 Pts
Shield; Standard - Banner of the Eternal Flame [10.0]
6 Wild Riders @ 168.0 Pts
Shield
2x Great Eagle @ 50.0 Pts
10 Waywatchers @ 200.0 Pts
8+1 Deepwood Scouts @ 163.0 Pts
Starfire Shafts
Models in Army: 86
Total Army Cost: 2399.0
Bitwa: Golonka – LIZ
Mimo, iż wydawało by się, że jest to do przodu paring dla WE, to cos nie pykło. Głównie Magia która systematycznie mnie zabijała (pociski 4d6 s4, to cos czego elfy nie lubia + bufy na rozadrony + chain lightning który skoczył 4ry razy) + strzelanie, z mojej strony w fazie magii nie wszedł, żaden czar.. Panika kadry za stół w 3ciej turze niejako przypieczetowała losy tej bitwy. 0:20
II Bitwa: Michał (Suchy) – DoCh
Michał chciał się odkuć, za poprzednia grę, podobnie jak i ja. Ustawił się ofensywnie, wygrał zaczynanie i ruszył. Nie pozostało mi nic innego jak szyć z łuków i czarować. W pierwszej turze z obniżeniem tafa odstrzeliłem 4/5 much. W drugiej i trzeciej ogarnąłem bestie, które kontrowałem wildami z płonącymi atakami. W Czwartej wichry magii powiały mi dość dobrze 2x6, i... weszło turbo kombo. Dwallersy, obniżenie T (o 3), i Pita w kloc plagusów + strzelanie wywaliłem cały kloc + herald w 1 ture z lekkim zapasem. Dodatkowo wbiłem rane na DP, bo kolejne dwie dodał sobie sam Michał - 6 z tabelki wink, a ture później epicka If`a ( efekt 6), która posyła demonicznego generała z powrotem to piekła. 20:0
III Bitwa: Aldeon – HE
Nie powiem, bo parring vs 2x SD nie nalezy do najprzyjemniejszych. Przeciwnik zrobił błąd w swojej 2 turze ( nie rozproszył obniżenia T (o 3), który wrzuciłem mu w SD z gienkiem w pierwszej zadajac mu 3 rany i zabijajac generała – magia Truflightów), by dobić rannego gada szarżą WR... . Cofneliśmy to. WR i tak zaszarżowałem, przeciwnik wcześniej rozproszył RiPa – Smok został na ostatniej ranie. Drugi SD dostał pite na twarz i spadł, orłem i drugimi WR ogarnąłem bolce, które juz mocna przetrzebiły mi siostry (robiły za HC dla łuków przez 3 tury w połowie schowane za obeliskiem). Koniec końców został tylko mały mag i klocek łuków, których juz nie miałem jak złapać. 20:0
IV Bitwa: Boży Oblubieniec. KrUl Słońce Solo – SK
Nasz szczurzy generał po raczej nieudanych przygodach, eskapadach z Wochem, powrócił znów do macierzy. Kolebki, Wielkiego Podziemnego Królestwa Skavenów. Przybył w glorii chwały, i to nie z byle czym. Bo pobłoskawiony przez samego Rogatego Szczura, Najmilszy z Jego Oblubieńców otrzymał na swe usługi VerminLorda. Niestety przez nonszalancje, bądź błędną, acz niesłychanie silną wiarę w jego mozliwości... juz w pierwszej turze ten zainkasował 5 ran. Niezrażony rzucił swe liczne oddziały do szaleńczej szarży na zastępy Leśnych łuczników, które anihilowały, raz po raz kolejnego szczura. Nawet tak majestatyczne dzieła skaveńskiej myśli technicznej klanów Moulder i Skyre w postaci „ratlig-szczuroogrów” musiały paść pod gradem strzał, i wielu wielkich, silnie krwawiących kłutych ran po dzidach. W 4 turze padła praktycznie cała kadra Najjaśniejszego z Jasnych. Wten pozostałe niedobitki rzuciły sie taktycznego odwrotu ratując punkty. A ja sam niepotrzebnie rzuciłem Dwallersy wysadzajac sobie jednego maga z Life, korygując w ten sposób wynik z soczystych 20, na 18:2.
V Bitwa: Assur – EMP
Analogia do bitwy numer jeden... niestety. Na wyniku zaważyły w zasadzie tylko 2 rzeczy. Thunderbolt w bardzo ważych WR którzy szachowali cała moja lewą flankę ( demisie i kloc z kawą) z 4rech kości - wynik w okolicach 13-14, zbijałem z 6ciu, nie udało się - padło 4rech, 2 kolejnych odstrzeliło w kolejnej turze dzialo (chciałem ich jeszcze uleczyc z lifa, ale... ). I Rozpoczał się zajazd. Z prawej mojej strony podążał czołg – pierwsza pite zniosło, druga przeskoczył. ...Mag z Life sie wysadził (rzucajac dwallersy w kawe - zabil 2) i było po grze ugrałem 4 punkty. W całej grze rozproszyłem może 3 czary, które tak naprawdę mogły wejść nie ważąc na wyniku.
Łacznie 62 z bitew. Słabo.
xYz
Może to nie master ale ujdzie
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 4#p1371404
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 4#p1371404
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.