Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Re: Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Post autor: Rogal700 »

[A wiec niech tak będzie.]
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

[ok w takim razie ręka ci zwisa, i nie możesz nią poruszać ale istnieje szansa że się zagoi]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

Elfia pokraka zaatakowała z zaskoczenie, ostra jak brzytwa klinka przejechała po dłoni wybrańca. Dość poważnie ją uszkadzają. Na szczęście jego tarcza trzymała się na pasach przyczepianych do przedramienia. Niestety przez ból wybraniec koncentracje. Magnus skorzystał z okazji i zrzucił go z siebie. Wybraniec o mało nie wylądował na łopatka. Walka była teraz jeszcze bardziej ciekawsza, on ranny a inkwizytor rozbrojony. Inkwizytor zaczął się wycofywać po swój rapier. Nie tracą kontaktu wzrokowego z oponę te. Jednak Aszkael nie miał zamiaru czekać jak głupi. Ruszył ponownie do ataku. Ciął mieczem z góry, jednak ból nie pozwalał mu się skupić. Inkwizytor odskoczył, i podniósł swoją broń. Ich spojrzenia się zbiegły.
- Czyżbyś potrzebował elfiej niańki?- krzyknął Aszkael , z jego dłoni krew leciała dość bogato.
- Zamknij się parszywy heretyku, odeśle cie do twoich bogów- odkrzyczał Magnus z nienawiścią w głosie.
-Więc niech taniec trwa nadal.-zadarł się wojownik rzucając się do przodu.
Pchnięcie wymierzone w inkwizytora zostało zbite. Trafiło co prawda w paszcz i coś twardego ale samemu Magnusowi nic nie zrobiło. Sigmaryta uderzył z góry, ostrze uderzyło w naramiennik odrąbując jeden z kolców. Wybraniec zamachnął się, inkwizytor w ostatniej chwili zrobił unik. Nic mu się nie stało tak myślał. Kiedy zauważył że jego ramie krwawi. Rana była powierzchowna. Nagle do pomieszczenia wpadła skaveweńska ,,straż’’ której najwidoczniej nie pasowało to co się tu wyprawiało.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2013, o 22:23 przez Rogal700, łącznie zmieniany 1 raz.
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[Kilian nie był spity, tylko zjarany]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Giacomo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 104

Post autor: Giacomo »

-O rzesz… Rozumiem, wskrzeszani szkieletów, napełnianie skał duszami umarłych, ale rzeby przyzwać w pełni uzbrojonego czempiona chaosu …. Jestem naprawdę niezły – Sethep z zadowoleniem mruczał do siebie. Nagle cała kompania z niewiadomych przyczyn opuściła karczmę. Po chwili rozległy się odgłosy walki.

- Ephat, weź gwardię i chodźcie za mną. – Wychodząc z karczmy wziął ze sobą niziołka. Może on nada się na potencjalnego szpiega lub włamywacza, a poza tym licz nie chciał zostawiać go na pastwę skavenów w opuszczonej karczmie, nakazał więc jednemu z gwardzistów, aby zabrał go ze sobą. Wój, zinterpretował polecenie całkowicie poprawnie, ale zupełnie bezsensownie i po chwili niziołek był ciągnięty za nogi, a jego głowa w hełmie wybijało wesoły rytm o brukowce. Po chwili stanął u wrót do opuszczonego magazynu. Wewnątrz panowało prawdziwe inferno. Elf walczył z Norsmenem, zderzające się z niesamowita prędkością miecze rzucały iskry, Nie-do-końca martwy Aszkael wymachiwał ze wściekłością swoją bronią nie zwracając uwagi na prawie odciętą dłoń. A jego przyboczni zcierali się z oddziałami szturmoszczurów. P chwili do walki dołączył Uszabti.

Wtem Licz dostrzegł odczołgującego się od walki Magnusa, poszukującego swego miecza. Nikt chwilowo nie zwracał na niego uwagi. ,,To jest moja jedyna szansa, by dowiedzieć się czegoś od tego psychopaty” – pomyślał. Ale najpierw trzeba było sobie zapewnić trochę czasu na ,,rozmowę”. Wykonując kilka skomplikowanych ruchów kosturem i wypowiedział słowa pradawnej inkantacji. Rozległ się szum tysiąca skrzydełek. Po chwili do sali przez drzwi, okna i wszystkie możliwe otwory wleciały stada skarabeuszy. Migotliwy płomień kaganka, który oświetlał dotąd całe wydarzenie, zamigotał i zgasł. Choć wydawało się to niemożliwe, chaos który dotąd panował w magazynie jeszcze się zwiększył, każdy zaczął walczyć z każdym , nie zastanawiając się czy celem jest przyjaciel czy wróg.

Inkwizytor chwycił właśnie klingę swojego miecza, gdy zasuszona stopa przydepnęła mu dłoń, skutecznie go unieruchamiając, a tysiącletnie obsydianowe ostrze dotknęło jego krtani.
- Ty parszywy here…..- niesamowity ból w dłoni odebrał mu głos.
- Nie przerywaj, gdy mówi do ciebie przedstawiciel potęgi Nehekhary. Nie mam czasu na słuchanie twojego bełkotu. Mów co tu robisz? Bo nie dam się oszukać jak cała banda barbarzyńców, że przybyłeś tu tylko po chwałę. Czego szukasz ty i te wszystkie wampiry? Odpowiadaj! – Inkwizytor ledwie powstrzymywał się, aby posłuchać tego władczego głosu. Jednak przyciskające się do gardła ostrze kazało mu ponownie rozważyć sytuację.

[@Kordelas. Sorry że piszę bez wcześniejszych ustaleń na pw, ale znając tempo areny to już by było po imprezie. Jak chcesz, to mogę usunąć ostatni akapit]
[Możemy ustalić, że inkwizytor robiąc unik się wyglebał, a Aszkael przyłączył się do walki z elfem? W razie czego mogę zedytować.]

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

[Jak na mój gust przywiązujecie trochę za dużo uwagi do szczegółów. Te zapytania pod koniec każdego posta delikatnie wybijają czytającego z rytmu i psują immersję. Chociaż nie powiem, targowanie się o ilość straconych palców Aszkaela było nawet zabawne :wink:]
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[ Póki nie uśmiercicie ,nie okaleczycie ,na stałe nie rozbroicie mojej postaci to ja nigdy nie mam nic przeciwko :wink: jak zabawa to zabawa ,może i inkwizytor itp ,ale to nie znaczy ,ze w obliczu miliona wrogów wychodzi zwycięsko ,zwłaszcza w warunkach bitwy ,co mu rzadko sprzyja ,bez przygotowania ,śledztwa itp ,więc jak pisałem ok]

Magnus leżał poobijany ,przygnieciony przez hierofantę,jednak widząc jego spicie ( dobrze mówię? :) ) oraz mając informację ,że wojownicy Nekehary zachowują skłonności demoniczne zaryzykował - wyjął delikatnie i po cichu ozdobną fiolkę i z całym impetem polał twarz lisza wodą ścięconą. Ten jakby zastygł ,wypuścił miecz z ręki ,a jego ciało zaczęło sie trząść. Von Bittenberg wstał opanowany ,otrzepał się z kurzu i pyłów i w błogiej ciszy jaką zapewniały latajace wokół skarabeusze zaczął mówić: " Nie martw się...bez odpowiednich słów egzorcystycznych nic ci się nie stanie... nie zaczniesz gnić... w sumie głupio to zabrzmiało... nie będę mówił tu wśród tej bitwy ,przyjdź do mnie do pokoju ,jeśli masz naprawdę poważny interes. Teraz muszę opuścić tą wrzawę..." Magnus podniósł rapier ,schował go ,i bardzo szybko wyskoczył z roju skarabeuszy ,zobaczył ogromne walki ,straż szczurów ,wojownicy północy,elf ,zmarły wybraniec ,naznaczony heretyk no i jeszcze ci nieumarli. Nikt nie zwracał już na niego uwagi. Łowca spokojnie wyszedł z budynku ,zabijając po drodze szczura ,który stanął mu w drzwiach i udał się do kwatery.
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Sytuacja przypominała ogarnięty pożarem burdel. Aszkael, Bjarn z kompanami, Caladris, Magnus, Sethep ze świtą, a na dodatek szczurza straż z halabardami- wszystko w jednym pomieszczeniu. Dobrze, że więzy w końcu ustąpiły. Wtedy usłyszał głośny okrzyk.
- Kharlot!- To był Bjarn. W rękach trzymał dwa topory. Kruszący Czaszki w mig się orientował o co chodzi. Wydarty Morzu rzucił je w jego stronę. Chwyciwszy je Kharlot czuł jak wraca mu humor. Zwariował i uderzał je we krwi. Sytuacja powoli się wyklarowywała. Interwencja władz zmusiła uczestników Areny do wycofania się. Magnus już uciekł, Caladrisa stracił z oczu.
-Idziemy, nie ma już tu nic do roboty- zawołał Aszkael.
-Pozostał mi jeszcze jeden drobiazg- odparł khornita.
Podbiegł do kosza z rozżarzonymi węglami. W środku leżała sztaba żelaza, rozpalona do czerwoności. Kharlot chwycił ją w szczypce i przyłożył w napiętnowane miejsce. Rozszedł się smród spalenizny. Bolało jak diabli, ale udało się mu pozbyć hańbiącego znaku. Kopnął z rozmachem kosz, rozsypując po magazynie jego zawartość. Pożar miał osłonić ich odwrót.
-Dobra, idziemy!

Po powrocie do kwatery Kharlot zawalił się ciężko na łóżko. Pokrzepiwszy się snem stwierdził, że niedługo jego walka. Obmył się, przemył ranę po oparzeniu ziołowym naparem i wdział zbroję. Zostało jeszcze trochę czasu, więc poszedł coś zjeść.
Magnus i Caladris pożałują. Zedrę im czaszki z karków. Ale to musi poczekać. Teraz pora na Killiana.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3719
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

[Boziu widzę, że nie tylko ja wklejam coś z wiedźmina... Ale jak robi to co 2 uczestnik to robi się to trochę nudne :P]

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Bitwa trwała, prawie każdy rąbał na oślep, martwi skaveni szli w dziesiątki. Caladris w tym bitewnym amoku stracił z oczu Bjarna. Wiedział iż najprawdopodobniej za chwilę do walki dołączy się Kharlot. Nie miał zbytniej ochoty by walczyć naraz z Bjarnem i Kharlotem, bo choć norsmen był wielki i niezgrabny to jego siła była imponująca. Caladris korzystając z bitewnego zgiełku wykradł się ze starego magazynu. Po czym w spokoju udał się do kwatery. Miał tam zamiar czekać na kolejną walkę.

[Wiedźmin to najlepsza książka, ( oczywiście w moim mniemaniu) dlatego nie dziw iż wszyscy próbują naśladować styl Mistrza Sapkowskiego, jakbym miał okazję do sam bym wrzucał jakieś teksty z wiedźmina :D )
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Giacomo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 104

Post autor: Giacomo »

Oblana wodą twarz paliła go niczym najgorętsze piaski pustyni, poczuł też poważny odpływ mocy. Jedynym plusem sytuacji był fakt, że kac zamienił się w odległe wspomnienie. Wycierając rękawem pozostałości wody święconej Sethep przystąpił do zorganizowanego odwrotu. Gwardziści otoczyli oślepionego licza, a Kamienna statua wybiła przejście w ścianie. Choć skaveni mieli przytłaczjąca przewagę liczebną, t w wąskim przejściu na niewiele się to zdawało. Ostateczni Ushabti rozbił pojedynczym uderzeniem jedyny filar w budynku i zawalił na szczuroludzi cała konstrukcję. Rozległy się liczne popiskiwanie i rozeszła się woń piżma strachu. Gdy dotarli do kwatery, licz już doszedł do siebie. ,,Trzeba przejrzeć te list od wampira, może po dokładnym badaniu przekażą mi coś nowego.”
Wtem zobaczył, że w pokoju inkwizytora nie pali się światło, nie dostrzegł też żadnego ruchu. ,,Pewnie wyszedł gdzieś na targ, albo coś skrobać w tym swoim notesiku. Można by się rozejrzeć po tym jego pokoiku, przecież w końcu sam mnie zapraszał.” – Jeśli była inna możliwość, Sethep wolał nie ujawniać swoich informacji nikomu innemu, a co dopiero nawiedzonemu sygmarycie. A okazja wydawała się wręcz niesamowita. Odsyłając cały swój orszak za wyjątkiem Ephata, ruszył pod drzwi apartamentu Magnusa. Stanęli przed drzwiami. Dal zwykłego obserwatora, były to zwykłe drzwi, ze starannie nakreślonym symbolem długoogoniastej komety. Jednak dla magicznego wzroku liczy znak jaśniał nienawistną czerwienią, a każdy krok w jego kierunku sprawiał niesamowity ból. Jednak wykorzystując wieki wprawy, ogromne doświadczenie i kontrolę nad mocą liczowi udało się przełamać działanie błogosławieństwa. Znak rozbłysnął i zgasł gdy licz otworzył drzwi i wkroczył do pokoju. Wewnątrz panowały i ciemności nieprzeniknione nawet dla oczu licza, ale panował całkowity spokuj. Jedyną poruszającą się rzeczą była ociekając trucizną strzałka, która po uruchomieniu skomplikowanego mechanizmu przebiła właśnie płuco hierofanty. Sethep prychnął z niezadowoleniem, wyjął pocisk z piersi i odrzucił go w kąt. Poruszając się w głąb pokoju licz dotarł do jedynego kredensu. ,,Pewnie tam trzyma wszystkie soje papiery”. Właśnie otwierał szufladę gdy…
Reakcja Ephata była natychmiastowa. Lata mozolnych ćwiczeń i setki bitew spowodowały, że wszystkie ruchu wykonywał automatycznie. Gdy tylko usłyszł podejrzany chrzęst uruchomianego mechanizmu, przeskoczył kilka metrów dzielących go od licza i odepchnął go od szafki, przewracają c na podłogę. W tym momencie ciężki, dwuręczny topór spadł po łuku z sufitu i rozpoławiając dzielnego Herolda przybił jego nędzne szczątki do kredensu.
Magnus podniósł osłonę z latarni sztormowej i zaśmiał się ironicznie. Cały czas siedział w na stołku w kącie. Teraz wstał, odkopnął od licza kostur i wycelował w Sethepa z pistoletu. Licz zogniskował wzrok na czarnym odtworzę broni. Miał niezłomną pewność, że znajdująca się we wnętrzu kula jest srebrna i co najmniej trzy razy poświęcona.
-- Co trupku, przyszedłeś poszpiegować? Zapomniałeś, że nikt nie spodziewa się sygmaryckiej inkwizycji, nawet dumni Nehekharianie! – Magnus zaśmiał się sucho.
- A teraz proszę opowiedz mi o celu swojego przybycia, a może i ja udzielę ci informacji. Może…

Choć obaj bohaterowie należeli do najlepszy i dysponowali niesamowitym zdolnościami nie mogli zauważyć zakapturzonej postaci, która stanęła przy drzwiach i słuchała uważnie.

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

Słysząc co się stało Bjarn podniósł do działania towarzyszy. Zdjęto ciężką ławę z Olafa, a po chwili dołączyli do nich Haakar i Thorleif wcześniej odparci przez Caladrisa. Razem z Aszkaelem ruszyli na ratunek Kharlotowi, nie mogąc pozwolić by ci tchórze zabili wielkiego wojownika w tak chaniebny sposób. Gdy otworzyli drzwi, ujrzeli związanego na krześle Kharlota i kłócących się Magnusa i Caladrisa.
Inkwizytor strzelił, kula utkwiła w naramienniku Aszkaela.

Bjarn rzucił się na Caladrisa. W pojedynku Bjarn dwa razy odsłonił się by sprowokować elfa do zadania pozornie śmiertelnego ciosu, by potem złapać go i zabić. Choć książę smoków mógł myśleć że miał szansę zabić Norsa i powstrzymał się to naprawdę jedynie uniknął nieświadomie śmiertelnego manewru Ingvarssona.
Wtem po trafieniu w tarczę elfa i zablokowaniu jego miecza własną, Bjarn puścił nagle broń i rzucił się na niego, łapiąc za nogi. Wydarty Morzu poderwał Caladrisa i częścią swej siły trzepnął nim o ziemię. Wysoki Elf padł bez tchu na podłoże, dodatkowo otoczyła go reszta Norsmenów. Wtedy do budynku wpadł oddział Szturmoszczurów o pomalowanych na biało futrach, a zaraz za nimi wlazło kilku Khemrijczyków z Sethepem atakując skaveny. Korzystając z zamętu zarówno Magnus jak i Caladris wyczołgali się z zawieruchy, unikając niechybnej śmierci. Gdy Kharlot wypalił sobie nową sztabą żelaza chańbiącą pamiątkę niewoli, ludzie północy opuścili stodołę razem z Aszkaelem, który zarobił cięcie w dłoń. Postanowili zostawić Khemrijczkom problem z wyjaśnieniem organizatorom zaistniałej afery i wytłumaczenie się z ataku na ich sługi.

Bjarn w wisielczym nastroju udał się do kwatery. Nie zabił podłego elfa, który działał mu na nerwy. Spojrzał na czyszczącego miecz Thorrvalda. "Przynajmniej niedługo pewien miecznik z południa zmieni ten stan rzeczy, a jak nie to policzę się z nim w drugiej rundzie."
- Z okazji mmm.... wielkiego powrotu Aszkaela, stawiam beczkę ciemnego piwa u mnie w kwaterze, oczywiście jak opatrzy dłoń ! - zawołał Bjarn. Nikt jednak nie wydawał się zadowolony perspektywą pomieszania Kislevskiej wódki z mocnym piwem, toteż postanowili spędzić wieczór w jakiś równie epicki, lecz już spokojny sposób.

[ wiesiek nie jest taki fajny, jakoś nie mogę znieść gdy ktoś łączy język dresiarski ze staropolszczyzną :lol2: Ps, dzięki za wciagnięcie w eventa, choć był IMO nie przemyślany, niezbyt klimatyczny i za wcześnie wrzucony. ]

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

Po zaistniałej sytuacji Sethep nie był już pewny niczego ,jego plan zawiódł ,jego towarzysz poległ (póki co ) ,był sam na sam z nieprzewidywalnym katem. Musiał postępować z rozwagą ,wiedział ,ze Inkwizytor jest w stanie go wiecznie uśmiercić ,a pózniej uniknąć dyskwalifikacji oczyszczając się z zarzutów. "Dobrze...zachowajmy spokój..." zaczął z rozwagą lisz. "Jestem spokojny...nie widać?" Przerwał mu stanowczo łowca. "Jakby ci to powiedzieć ,tak ,abyś zrozumiał to właściwie" Na te słowa Magnus przystawił mu pistolet do czoła. "Zaraz ,bądźmy rozważni ,możemy sobie pomóc nawzajem" wykrzyczał z ludzką niepewnością lisz , po czym kontynuwoał "No dobrze zaufam ci , ja wraz z mą świtą nie szukamy tu wiecznej śmierci ,mamy wyznaczoną misję do spełnienia ,szukamy czegoś bardzo ,ale to bardzo ważnego ,czegoś potężnego ,a zarazem czegoś straszliwego ,szukamy pewnej tajemnej broni." na te słowa Von Bittenberg spojrzał liszowi prosto w oczy "Szukacie ostrza ...które wyssało moc Nagasha (splunął)... za samo wymówienie tego imienia powinienem cię usmiercić... nic nie jest takie jak ci się zdaje... błądzisz... szukasz tropów...śmiesz mnie śledzić w nadzieji na łud szczęścia... myślisz ,że Teogonista wysyła swoich Inkwizytorów ,aby walczyli na arenie?... cel jest jeden...zniszczyć zło... inkwizycja jest wszędzie... tam gdzie powinna być... nasze tajne archiwa w Czarnym Zamku są pełne informacji ,przedmiotów i więźniów ...pełne spraw o których nie ma nikt pojęcia..." rzekł łowca szybko ,ale zdecydowanie. Na te słowa hierofanta bardzo sie zdziwił {Chmmm ,ten człowiek wie wiecej niż powinien ,no to mam poważny problem...} po krótkiej myśli rzekł "Magnusie von Bittenberg ,zdaje mi się ,ze oboje mamy podobne zamiary w stosunku do ostrza ,oboje wiemy ,że moze uczynić ono wielkie zło na które świat nie jest gotowy. Oboje chcemy je unieszkodliwić .Proponuję ,abyśmy we wspólnym celu działali razem ,mimo różnic i twoich uprzedzeń dopełnili naszych misji. Jednak pozostaje jeszcze problem twojego pistoletu wykierowanego w moją czaszkę oraz wampirów ,które zapewne są w to zamieszane." powiedział Sethep. "Moj drogi... ty przeżyjesz... mimo ,że tak dużo wiesz...w moim mniemaniu za dużo...co do wampirów to wystarczą mi na nich moje kule oraz ostrze... Altdorf został poinformowany o twojej obecności ... wiemy ,że lisz nie zapuszcza sie bez przyczyn w takie rejony... zostałem upoważniony ,aby udostępnić ci część informacji... nie pytaj czemu ,to kwestie wysokich urzedników..." Magnus opuścił pistolet i wręczył Sethepowi kopertę zapieczętowaną symbolem inkiwzycji. "Pamiętaj - mimo waszych wielkich cywilizacji i osiągnięć... inkwizycja zawsze będzie istniała... mimo waszej przebiegłości ,nigdy się jej nie spodziewacie... mimo waszej nieśmiertelności ,zawsze znajdzie się sposób ,by was uśmiercić..."
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

Harren wytoczył się przed kwaterę, przecierając oczy i ziewając. Edlin już tam był, siedział na drewnianej ławeczce tuż obok drzwi i zajadał się jakimś przysmakiem.
- O, obudziłeś się w końcu - Najemnik powitał kompana - Kurde, stary, żałuj że nie widziałeś tej akcji.
- Jakiej ? - Harren usiadł obok Edlina.
- Widzisz tamten magazyn ? - Wskazał na mały, przysadzisty i zaniedbany budyneczek - Tłuką się tam od godziny.
- Kto ? - Towarzysz najemnika wytężył wzrok.
- Wszyscy ! Norsmeni, Kharlot, elf, inkwizytor, a nawet ten wojownik chaosu, co zginął w któreś z poprzednich walk, a teraz jakby nigdy nic wylazł prze dziurę w ścianie. Umarlaki z Khemri też się pojawili i przy okazji zdemolowali połowę budynku. Mówię ci, ubaw po pachy.
- Widzę. Ej, a w ogóle co tam zajadasz ?
- To ? - Edlin wskazał miskę którą trzymał na kolanach - Wynalazek pewnego bretońskiego rycerza. Prażone ziarna kukurydzy z solą i stopionym masłem. Idealna przekąska do oglądania intensywnej przemocy fizycznej.
Posiedzieli w chwilę w milczeniu, przerywanym tylko okazjonalnym chrupaniem.
- Wiadomo coś o następnej walce ? - Harren zagadał, patrząc na grupkę szturmoszczurów wypełzających z zawalonego magazynu.
- Nie słyszałem żadnych dzwonów, jeśli o to ci chodzi. A szkoda, bo mają walczyć niziołek z Kharlotem. To może być cholernie zabawne widowisko.
- No, a potem twoja kolej - Harren spojrzał na Edlina - Nie masz zamiaru się jakoś przygotować ?
Najemnik tylko prychnął z rozbawieniem.
- Niby jak ? Walka jest dla mnie jak oddychanie, nie potrzebuję żadnych dodatkowych treningów. Poza tym już kilkakrotnie widziałem Caladrisa w akcji. Cały czas dostaje po mordzie w karczemnych burdach, a Kharlot rozbroił go jak dziecko. Pójdzie łatwo.
Harren pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Nie rozumiem, jak to jest z wami, wojownikami. Wiesz, że niedługo staniesz do walki na śmierć i życie, a mimo to jakoś się tym specjalnie nie przejmujesz.
- No bo po co ? Wiesz, ile razy patrzyłem śmierci w twarz ? Po tylko traumatycznych przejściach i doświadczeniach, naprawdę nic nie robi na człowieku wrażenia. Totalna znieczulica. Już nie zastanawiam się "czy zabić", tylko "za ile". Dzięki temu moje życie stało się dużo prostsze.
- I szczęśliwsze ?
- Nie. Ale za to jestem dużo bogatszy. I nie odczuwam już strachu.
Harren odwrócił głowę i udawał, że podziwia kryształy spaczenia wystające z wilgotnych ścian jaskini.
- Mam pewne pytanie - Tym razem to Eldin zaczął - Zatrudniłeś mnie, żebym wygrał Arenę, zgadza się ?
Jego kompan zmarszczył brwi.
- Tak.
- Po co ? Chodzi mi to, że każdy z tych wojowników przybył tu po chwałę i bogactwo. W naszym wypadku całą chwałę zgarnę ja, i w dodatku mi za to zapłacisz. Jaki masz w tym interes ?
Harren głośno wypuścił oddech.
- Zobaczysz, jak wygrasz.
Sprytne, pomyślał Edlin. Tyle, że mam zamiar dowiedzieć się tego dużo, dużo wcześniej.
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[ Gratuluje wam, właśnie zabiliście mojego niziołka. Licz przytargał go do tego magazynu (był nie przytomny) a wy podpaliliscie wszystko i jeszcze zbuzyliscie całą konstrukcję #-o ]
-------------
Brak polskich znaków bo piszę z telefonu.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[Lekkie cofnięcie w czasie :| ]
**********

Magnus opuszczał zamieniony w pole bitwy budynek i udawał się w stronę kwater ,nie wzracając uwagi na walczących. Jednak ,gdy był już prawie przy wyjsciu zauważył leżącego Kiliana. "O proszę... dawno żeśmy się nie widzieli...z takim zapałem chyba będzie się musiał przebranżowić do zbrojnego korpusu inkwizycji wysyłanego do zamku von Carsteinów ,aby zadać jak największe straty i poświęcając życie nigdy nie wrócić..." Von Bittenberg podniósł omdlałego Kiliana i przenosząc go na plecach wyszedł z budynku ,zabijając po drodze szturmoszczura. Gdy był na zwenątrz położył Kiliana na ławce przed karczmą ,postawił obok butelkę wody ,po czym udał się do kwatery...


***********
[Przypominam ,że to było cofnięcie w czasie ,obecna sytuacja parę postów wyżej
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3719
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

[Matis bo jest takie powiedzenie : wkurzał niziołek razy kilka, więc go zajeb**i :D]

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

kubencjusz pisze:[Matis bo jest takie powiedzenie : wkurzał niziołek razy kilka, więc go zajeb**i :D]
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
[Robi się]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[Kharlot wielki wybraniec Khorna, pogromca niziołków? :D ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Był jeden gość, co został demon princem za zabijanie...... goblinów. :D ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

ODPOWIEDZ