Co zmieni się w 9 edycji? (Podsumowanie link w 1 poscie)
Re: Co zmieni się w 9 edycji?
Szarże i magia są bez rzutów. Używanie bardzo wielu umiejętności bez rzutów. Trafianie czy ranienie jest i chyba powinno być losowe, ale można użyć focusa/furii żeby zwiększyć szanse. Poza tym sensowne bonus z szarży jak boost do trafienia. Poza tym często jest autowound i tylko rzucasz, żeby zobaczyć ile ran wbitych.
nie do konca da sie z tym zgodzic.
akurat nawet patrzenie ile ran jest wbitych przy rzucie 2, 3 czy 4 d6 to juz bardzo duza losowosc.
Szczegolnie jesli , zeby wbic te rany musisz rzucic 6 lub 7 na 2-3 kosciach (a bardzo czesto tak jest).
nie mowiac juz, ze 2x1 to jest zawsze automiss, wiec tu tez losowosc jest.
akurat nawet patrzenie ile ran jest wbitych przy rzucie 2, 3 czy 4 d6 to juz bardzo duza losowosc.
Szczegolnie jesli , zeby wbic te rany musisz rzucic 6 lub 7 na 2-3 kosciach (a bardzo czesto tak jest).
nie mowiac juz, ze 2x1 to jest zawsze automiss, wiec tu tez losowosc jest.
2x1 to i tak rzadki przypadek. Ważne rzuty można boostować, da radę czasem wrzucić nawet 4d6, poza tym jest sporo modeli jedno woundowych. Nie mówię, że nie jest losowo bo jest. Ale imo dużo rzadziej występują takie kwiatki jak 3 gały na ranienie fellbladem, albo ifka na 3 kościach i warp. Jest mniej okazji do takiego kiksowania.
Magia też jest losowa, w końcu musisz tymi czarami jeszcze trafiać ? Chyba że ja grałem źle w te Hordy
Generalnie to bym też tak całkiem nie wybielał tych Hord. System owszem bardzo fajny, i po prostu całkiem inny niz WFB. Swoje wady też ma, bo z tego co grałem, wywnioskowałem, że raczej trzeba wszystkim chodzić w kupie żeby mieć ten zasięg do castera, więc to oflankowanie wcale tak fajnie juz nie wygląda. A nie każda armia ma tam na tyle mobilne i porządne jednostki, żeby latanie nimi w samopas miało sens
Losowość jest potrzebna i fajna, w końcu chyba nikomu nie zależy na graniu w kolorowe szachy co nie ? Dlatego nie mogę kompletnie zrozumieć tego ciągłego narzekania na te kostki.
Generalnie to bym też tak całkiem nie wybielał tych Hord. System owszem bardzo fajny, i po prostu całkiem inny niz WFB. Swoje wady też ma, bo z tego co grałem, wywnioskowałem, że raczej trzeba wszystkim chodzić w kupie żeby mieć ten zasięg do castera, więc to oflankowanie wcale tak fajnie juz nie wygląda. A nie każda armia ma tam na tyle mobilne i porządne jednostki, żeby latanie nimi w samopas miało sens
Losowość jest potrzebna i fajna, w końcu chyba nikomu nie zależy na graniu w kolorowe szachy co nie ? Dlatego nie mogę kompletnie zrozumieć tego ciągłego narzekania na te kostki.
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
Złej baletnicy i rąbek u spódnicy przeszkadza. EoT
Dyskusja troszkę zboczyła z tematu. Zamiast prognozować zmiany w zasadach battla zaczęliśmy się zastanawiać, jakie mogłyby być fajniejsze zasady do battla. To też ważny temat - ale póki nikt się nie podejmie opracowania własnych zasad - jałowy. Można by porównać obecne zasady battla z manticowymi - ale czy te drugie ktokolwiek widział? Ktokolwiek je czytał, grał w manticową podróbkę battla?
Wracając do 9 edycji. Na pewno celem GW będzie zwiększenie sprzedaży figurek, i zasady nowej edycji będą służyć realizacji tego celu. Pytanie tylko - jak konkretnie będzie to wyglądać? W 8 edycji mieliśmy nowość w postaci formacji hordy i zasady steadfast. Niestety - obecne zasady czynią z battla system zniechęcający wobec nowych graczy i wymagający wobec tych, którzy zdecydowali się zacząć.
Co zatem zostanie zmienione w zasadach, żeby sprzedać więcej figurek? Oto moje typy:
- znaczące uproszczenie zasad (np dalsze uproszczenie zasad ruchu, walki, strzelania itp)
- wprowadzenie progu punktowego bitew - np 500, 1000 pkt itd. Do każdego progu inne zasady kompozycji armii, inne scenariusze)
- zmiana parametrów jednostek i kosztu punktowego - żeby lepiej sprzedawały się te jednostki, które do tej pory kiepsko schodziły
Wracając do 9 edycji. Na pewno celem GW będzie zwiększenie sprzedaży figurek, i zasady nowej edycji będą służyć realizacji tego celu. Pytanie tylko - jak konkretnie będzie to wyglądać? W 8 edycji mieliśmy nowość w postaci formacji hordy i zasady steadfast. Niestety - obecne zasady czynią z battla system zniechęcający wobec nowych graczy i wymagający wobec tych, którzy zdecydowali się zacząć.
Co zatem zostanie zmienione w zasadach, żeby sprzedać więcej figurek? Oto moje typy:
- znaczące uproszczenie zasad (np dalsze uproszczenie zasad ruchu, walki, strzelania itp)
- wprowadzenie progu punktowego bitew - np 500, 1000 pkt itd. Do każdego progu inne zasady kompozycji armii, inne scenariusze)
- zmiana parametrów jednostek i kosztu punktowego - żeby lepiej sprzedawały się te jednostki, które do tej pory kiepsko schodziły
To prawda, że w WMH też się sporo rzuca i jest losowość. Jest jednak jedna zasadnicza różnica. W WMH jeszcze ani razu nie wygrałem przez farta/nieszczęście lub też nigdy nie miałem poczucia ani wrażenia, że przegrałem/wygrałem przez kości. Gry gram w WMH mam poczucie jakbym grał w "szachy" - największą rolę odgrywają jak wspomniał Barb "decyduj/wybierz" lub manewry na stole oraz umiejętne korzystanie z zasobów (jeśli przeznaczyłem zasoby tam gdzie nie powinienem - to przegrałem). W WMH mam poczucie, że zawsze przegrałem/wygrałem przez swoje decyzje - nigdy przez kości.Jacobs pisze:Magia też jest losowa, w końcu musisz tymi czarami jeszcze trafiać ? Chyba że ja grałem źle w te Hordy
Generalnie to bym też tak całkiem nie wybielał tych Hord. System owszem bardzo fajny, i po prostu całkiem inny niz WFB. Swoje wady też ma, bo z tego co grałem, wywnioskowałem, że raczej trzeba wszystkim chodzić w kupie żeby mieć ten zasięg do castera, więc to oflankowanie wcale tak fajnie juz nie wygląda. A nie każda armia ma tam na tyle mobilne i porządne jednostki, żeby latanie nimi w samopas miało sens
Losowość jest potrzebna i fajna, w końcu chyba nikomu nie zależy na graniu w kolorowe szachy co nie ? Dlatego nie mogę kompletnie zrozumieć tego ciągłego narzekania na te kostki.
Natomiast w WFB we wszystkich bitwach mam wrażenie, że decydują kości i całość zależy od szczęścia/pecha mojego i przeciwnika - wygrywa ten, który w kluczowych walkach będzie miał lepsze rzuty, od tego który będzie miał szczęście w mało ważnych testach - przy czym nie ma praktycznie żadnych wyborów "wybierz/decyduj". Ten element losowy bardzo podkręca szalony wyścig o społawianie/eliminowanie jednostek, aby zebrać z nich małe lub duże punkty zwycięstwa - wygrywa ten kto miał większego szczęścia z całej sumy testów, które przełożyły się na uzyskanie punktów za oddziały.
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Wiem, wiemy... Furion jest największym szczęściarzem ostatnio na polskiej scenie battlowej. Takiego farta mieć, żeby wygrać któregoś mastera pod rząd, kiedy wszystko zależy i tak tylko od tego jak ci się kostki potoczą, to tylko on może mieć.
Patrzysz z nieco specyficznej (turniejowej) perspektywy - jeśli na masterze jakieś radośnie wymyślone przez GW rzuty z gatunku "rzuć D6, na 1 masz przesrane, na 6 Twój przeciwnik ma przesrane...so much fun!" zbiorą się na Twoją niekorzyść w jednej bitwie to możesz sobie odbić w 4 pozostałych. W skrajnym wypadku jesteś np ósmy a nie czwarty i tyle z tego wynika.Naviedzony pisze:Wiem, wiemy... Furion jest największym szczęściarzem ostatnio na polskiej scenie battlowej. Takiego farta mieć, żeby wygrać któregoś mastera pod rząd, kiedy wszystko zależy i tak tylko od tego jak ci się kostki potoczą, to tylko on może mieć.
Jeśli raz na miesiąc umawiasz się z kumplem na bitwę i wyjdzie taka gra na kostkowym autopilocie, to obaj macie dzień w plecy, spędzony na patrzeniu na głupoty dziejące się poza Waszą kontrolą zamiast na fajnej grze, niesmak i rozczarowanie zamiast radochy. A następna okazja za 3 tygodnie, albo później...
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins."
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Zaskoczę Cię, ale gram nawet rzadziej od Ciebie, na turniejach również niezbyt często, a jednak jakoś ten losowy aspekt gry nie przeszkadza mi zbytnio. Lubię go, ale to już kwestia gustu, gdyby mi przeszkadzał, również grałbym w coś innego.
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Wiadomo, że tu jest dużo turlania i losowość jest tak wielka, że nawet jeden Nocny Goblin może zabić w pojedynku Gwiezdnego Smoka, bo przecież wystarczy, że goblin wyrzuci 5 albo 6 na trafienie, potem 6 na zranienie, a smok wyrzuci 1 albo 2 na ochronę pancerza. Już dostał ranę. Teraz tura smoka i wystarczy, że wyrzuci 1 albo 2 na każdy ze swoich ataków i potem kiedy będzie deptał tego goblina, na każde z autotrafień wyrzuci 1 na ranienie i proszę bardzo. Goblin żyje. Powyższą procedurę wystarczy powtórzyć jeszcze sześć razy i oto jak Nicny Goblin zabija najpotężniejszego smoka w grze.
Ta gra jest losowa, ale powyższa sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca, choć oczywiście jest możliwa. Gra w Battla wymaga naprawdę czegoś więcej niż dostawienia do siebie dwóch figurek i teraz na 4+ jedna z nich wygrywa.
Ta gra jest losowa, ale powyższa sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca, choć oczywiście jest możliwa. Gra w Battla wymaga naprawdę czegoś więcej niż dostawienia do siebie dwóch figurek i teraz na 4+ jedna z nich wygrywa.
Dokładnie to tak wygląda - ładnie to ująłeś ;PNaviedzony pisze:Ta gra jest losowa, ale powyższa sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca, choć oczywiście jest możliwa. Gra w Battla wymaga naprawdę czegoś więcej niż dostawienia do siebie dwóch figurek i teraz na 4+ jedna z nich wygrywa.
Oczywiście trochę uogólniłeś. Prawidłowo wygląda to tak, że masz np. kilkanaście sytuacji z dostawianiem do siebie figurek (ale nie jednej tylko również większej ilości) i rzucasz na 4+ na każdą z tych kilkunastu sytuacji, razem z Twoim przeciwnikiem. Ten kto będzie miał większego farta/pecha wygrywa/przegrywa liczbą punktów. Przy czym z tych kilkunastu dostawień na 4+ są te ważniejsze (dające więcej punktów zwycięstwa) i te mniej ważne (dające mniej punktów zwycięstw). Jak ktoś miał farta w tych lepszych, a pecha w tych mniej ważnych - to też wygra ;P. No i ostatnim czynnikiem jest rozpa i oczywiście armia (bo tu są ogromne różnice w balansie). Dlatego przeciwnik w swoich dostawieniach rzuca np na 5+ (zamiast 4+), a Ty z mocniejszą rozpą i armią na 3+. No i tu statystycznie już wygrywasz nawet turniejowo ;P.
Zatem masz rację Naviedzony, tylko troszeczkę za bardzo uprościłeś ;P.
Ten schemat przestaje istnieć, chociażby wykorzystując kilka punktów z propozycji Barbarossy. Wyspecjalizowanie bronie, przewidywalna magia i możliwość osiągania pewnych auto-efektu przy wykorzystywaniu zasobów wprowadza element wybierz/decyduj zamiast rzucaj i przeczytaj w tabeli co się dzieje. A i nie wierzę, że jakakolwiek osoba, która by miała do wyboru elementy wybierz/decyduj o charakterze taktycznym, chciałaby je zamienić na rzuć i przeczytaj w tabeli. Nawet jeśli ktoś mi napisze, że by wybrał czystą losowość, to mu nie uwierzę - po prostu uznam, że robi to z czystej przekory ;P.
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
rzut na 2+ od autoefektu różni się tym że niepowodzenie masz raz na 6 razy. Ale wolałbym nie grać z armią która ma autoefekt udanego rzutu na save tylko dla tego że jej 99% ma save 1+
Imperium na kawalerii
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Wow, nawet ja sam nie wiem, czy mam rację, tak mi się tylko wydaje. Poza tym... skoro jeden z graczy ma lepszą rozpę, to też o czymś świadczy, prawda?Zatem masz rację Naviedzony, tylko troszeczkę za bardzo uprościłeś ;P.
Sztuka gry w Battla polega przecież na unikaniu walk niewygodnych i przyjmowaniu przeciwnika w najbardziej sprzyjających okolicznościach. Zakałą tej gry są rzeczy niekorelujące z innymi, ale tych jest stosunkowo mało: przede wszystkim wszystkie autokillujące czary, laserowe działa i inne potworki, reszta jest w porządku.
Ale przecież tak właśnie było kiedyś, save 1+ oznaczał, że nic Ci się nie dzieje z automatu. Ale dało się go pokonać. I właśnie dokładnie o to chodzi:kubencjusz pisze:rzut na 2+ od autoefektu różni się tym że niepowodzenie masz raz na 6 razy. Ale wolałbym nie grać z armią która ma autoefekt udanego rzutu na save tylko dla tego że jej 99% ma save 1+
Użycie odpowiedniej broni albo wymanewrowanie takiego oddziału i wygranie na Combat Resolution - super fajne! Ja gram, i od tego jak to robię zależy czy pokonam oddział!
Rzucanie i rzucanie i rzucanie i czekanie czy przeciwnik rzuci dość jedynek i padnie czy też nie rzuci dość jedynek i mnie zje - do niczego! Gra gra się sama
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins."
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Tak patrzę na to, co tu opisałeś i myślę sobie, że moje "fajne" i "niefajne" byłyby obrócone dokładnie o 180 stopni. Nie rozumiem w jaki sposób fajne może być istnienie oddziału, który z automatu zdaje save'y. Poza tym nikt Ci nie broni wymanewrowywać tych oddziałów, nadal możesz to robić i łamać ich combat resolution. Inaczej właściwie nie walczę z demigryfami.
Ja się już gubię. Raz narzekacie na samo zabijające czary i maszyny, a potem mówicie, jak to fajnie w innych grach kiedy coś wchodzi na 100% To jak to jest ?
Smutno macie, jak nie potraficie z bitwy dla zabawy śmiać się z absurdalnych rzutów. Do tego są domówki nie ?Cyel pisze:Jeśli raz na miesiąc umawiasz się z kumplem na bitwę i wyjdzie taka gra na kostkowym autopilocie, to obaj macie dzień w plecy, spędzony na patrzeniu na głupoty dziejące się poza Waszą kontrolą zamiast na fajnej grze, niesmak i rozczarowanie zamiast radochy. A następna okazja za 3 tygodnie, albo później...
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5