Arena of Death 15 Sartosa 2

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Re: Arena of Death 15 Sartosa 2

Post autor: Tullaris »

Jahro "Taran" vs Arthew Wolffang

Nad wyspą zachodziło już słońce, więc na arenie rozpalano pochodnie, bowiem odbyć się miała kolejna walka. Wrota otworzyły się, wyszła z nich wielka potężna postać która przeraziła część publiczności. Za nim na arenę wszedł wojownik na tyle odważny aby stawić czoła wielkiej gurze mięsa. W końcu obaj przeciwnicy spojrzeli na siebie. Wielki Ogr Jahro patrzył na Arthewa jak kolejny posiłek ten natomiast, nie bał się potężnego przeciwnika, chciał udowodnić wszystkim że jest najlepszy i zamierzał to wszystkim udowodnić.
Padł sygnał do rozpoczęcia walki Arthew będąc zwinniejszym od Ogra uderzył pierwszy, jego korbacz uderzył jednak o tarczę, Taran odpowiedział natychmiast i morgenstern uderzył, ale świsnął jednak obok zwinnego marudera. Arthew nie zrażając się pierwszym niepowodzeniem uderzył drugi raz, jednak teraz ominął zastawę i rąbnął ogra w kolano. Zwykłemu człowiekowi takie uderzenie oderwało by nogę, lecz Jahro stracił tylko równowagę i zachwiał się przewrócił zdołał jednak podeprzeć się ręką i zaczął wstawać. Arthew nie czekał dalej i rąbnął jeszcze raz trafiając Ogra w wielki bebech, korbacz jednak odbił się od brzuchola nie wyrządzając większych szkód choć Jahro niewątpliwie to odczuł. Ogr był obolały pozbierał się i pomyślał, „cóż oporna ta kolacyjka” i ruszył aby w końcu dopaść swój posiłek. Arthew był natomiast zły, że jego udany atak nie wykończył bydlaka, nie zrażał się tym jednak, jeśli udało mu się już raz powalić Ogra to da rade drugi. Walka rozgorzała na nowo, Jahro bronił się swą tarczą i oddawał ciosy których unikał Arthew dzięki swojemu refleksowi i niebywałemu szczęści. W pewnej chwili maruder dzięki swojemu szczęści po raz kolejny trafił Ogra ten cofnął się, Arthew już miał zadać cios który powalił by brzuchacza ostatecznie lecz ten tym razem był szybszy i skontrował pierwszy, jego Morgenstern zgrzytnął o zadziory na zbroi i strzaskał bark marudera oraz połamał żebra. Arthew padł na ziemie, próbował wstać, lecz nie zdołał, bowiem Jahro był już za nim i grzmotnął marudera w głowę, mózg Artewa rozbryzgnął się na piasku areny. Jahro zmęczony walką cieszył się ze swego posiłku, usiał i zaczął zrywać zbroję, odrywać członki i ogryzać je z mięsa.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
maciek_89
Chuck Norris
Posty: 420
Lokalizacja: Legionowo

Post autor: maciek_89 »

=D> bardzo fajna arena, chciałbym wziąć udział w kolejnej odsłonie 8)
Tylko kto to wygrał :evil:

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Skreerit Czerwone Oko vs Gul'faz

Ostatnia walka pierwszej rudy zapowiadała się interesująco, bowiem naprzeciw siebie stanąć mięli goblin fanatyk i skaveński inżynier, ponieważ obaj byli na tyle egzotycznymi osobnikami, że mogli zaprezentować różne style walki, więc publiczność czekała na rozpoczęcie starcie z zaciekawieniem.
Na arenie stali już nacipany Gul'faz który zamiast szczurzego inżyniera widział małego szczurka z którego zamierzał zrobić sobie kolecyjke. Skreerit stał lekko zdenerwowany niepokoiła go wielka kula fanatyka, wiedział że będzie musiał wykazać się w tej walce sprytem i ostrożnością.
Padł sygnał do rozpoczęcia starcia, fanatyk ruszył przed siebie machając swą kulą i chcąc dopaść Szczuka, inżynier tymczasem sięgnął po swe pistolety i wypalił, dwie spaczeniowe kule pomknęły w kierunku goblina, jedna świsnęła koło głowy, druga zraniła dotkliwe goblina, ten jednak odurzony narkotykami nie przerwał natarcie i spał na szczura jak burza. Skreerit odskoczył w ostatniej chwili przed kulą, dobywając jednocześnie swych mieczy, próbował kontrować, lecz kula latał dosłownie na około goblina co uniemożliwiało zadanie ciosu. Goblin ruszył ponownie na swego przeciwnika, lecz ten ponownie uchylił się przed atakami i tym razem szczurowi sprzyjało szczęście, jedno z ostrzy dosięgło ciała goblina który tym razem pomimo narkotyków jęknął z bólu. Gul'faz mimo ran za zaatakował raz jeszcze wściekle machając swą kulą lecz szczur ponownie oskoczył goblin atakował dalej. W pewnej chwili Skreerita opuściło szczęście i kula grzmotnęła go w bark, szczur został odrzucony pod ścianę areny. Goblin ruszył aby dobić szczura, zamachnął się, ale spudłował gdyż kula trafiła w ścianę i ugrzęzła w niej. Gul’faz siłował się z nią wściekle aby ją wyrwać, lecz obolały Skaven szybko wykorzystał sytuacje i wbił swe miecze w plecy zielonoskórego który osunął się na piasek areny.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

II runda:
1. Zapomniany vs Caelran, the Swordmaster
2. Sir Jan vs Bezimienny
3. Ragnar vs Skreerit Czerwone Oko
4. Lomeroch vs Jahro "Taran"
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Zapomniany vs Caelran, the Swordmaster

Nastał czas rozpoczęcia drugiej rundy, a pierwsza jej walka już zapowiadała się emocjonująco, przeciwko sobie stanęli dwaj pogromcy assaynów uzbrojeni w dwuręczne miecze.
Caelran wkroczył dumnie na arenę, a zanim posuwał się niezgrabnie morski nieumarty. Królowa Piratów ni czekała długo z rozpoczęciem starcia i obaj przeciwnicy ruszyli do walki. Mistrz Miecza rozpoczął w świetnym stylu, błyskawicznie uderzył z nad głowy zmienił kąt cięcia, wyminął zastawę i trafił nieumartego w korpus, ostrze zgrzytnęło o kości, a Zapomniany poczuł jak coś wyrywa go ze świata materialnego. Opanował się jednak i kontratakował, lecz jego potężne cięcie zostało umiejętne zbite przez szermierza z Hoeth, który doskonale wyprowadził swój kolejny atak, który został tym razem zatrzymany przez nieumałego wojownika. Wymian ciosów ciągnął się dalej, przewagę zyskiwał wyszkolony mistrz miecza, lecz pomimo przewagi umiejętności nie był on w stanie zadać ostatecznego uderzenia nie morskiemu truposzowi który był niezwykle wytrzymały na ciosy. Jednaj w pewnej chwili Elfowi udało się trafić po raz kolejny, ilmitarowe ostrze zgrzytnęło o żebra Zapomnianego. W tej jednak chwili amulet na szyi nieumarłego błysnął i ostrze wiedzione jego mocą trafiło elfa w piersi rozcinając ilmitarowy pancerz. Caelran cofnął się, a Zapomniany przystąpił do ataku. Jednak Mistrz miecza opanował się i szybko odparł natarcie umarlaka i przystąpił do swojej kontry. Wymiana ciosów znów zaczęła się przeciągać, a przewagę ponownie zaczął zdobywać wyszkolony elf. Jego ostrze w końcu dosięgło ramienia Zapomnianego lecz zaklinowało się z zbroii i kościach, Elf szarpnął miecz aby go wydobyć, lecz wyrywając odsłonił się, Zapomniany wykorzystał to momentalnie i pchnął swym mieczem, przeszywając elfa na wylot. Ciało mistrza osunęło się na piasek, a pocięty i poszarpany zapomniany przerzucił miecz przez ramie i opuścił arenę.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
warkseer
Wodzirej
Posty: 741
Lokalizacja: żyrardowskie kanały

Post autor: warkseer »

Piękna szczurza walka, tak powinien zachować się skaven... Chociaż trochę łatwo mu poszło.
Jedyna moja sugestia, związana z tym, że nie było prawdziwych Warp Blades, a ty zasugerowałeś po prostu umagicznione miecze. Czy mógłbyś używać określenia typu Spacz-ostrza i tym podobne?
Obrazek

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Spoko, zapomniałem o spacz ostrzach hyc hyc :wink: . Dziś wróciłem z roboty w Krakowie i jestem już po browarze, nastepną walę spróbuje rozegrać jutro :wink: .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Jagal
Niszczyciel Światów
Posty: 4288
Lokalizacja: Gdańsk SNOT

Post autor: Jagal »

bardzo milo sie czyta :)
Kupię bretońskie modele z 5tej edycji:
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.


Snot Fanpage <<--- , klikać! ;)

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Sir Jan vs Bezimienny

Słońce budziło się nad piracką wyspą, lecz jej mieszkańcy i goście dawno byli już na nogach, tłumnie gromadząc się na trybunach areny, gdyż zbliżał się następny pojedynek drugiej rundy turnieju.
W swych komnatach Paladyn modlił się do Pani Jeziora, o ochronę i zwycięstwo, w tym czasie chaośnik miotał się nerwowo, miał już dość czekania, chciał już ruszyć do walki wznosząc okrzyki na chwałę Khorna i dołączyć koleją czaszkę do jego tronu.
W końcu obaj stanęli naprzeciw siebie, Rycerz Jan był spokojny, ufny w opiekę swej bogini, wiedział że ona da mus siłę na pokonanie wyznawcy plugawego pomiotu chaosu. Bezimienny złowrogo spoglądał na Paladyna nerwowo ściskał swój topór chcąc jak najszybciej zatopić go w jego ciele. Padł sygnał do rozpoczęcia walki i Khornista z rykiem ruszył przed siebie machając swym toporem i zadając nim mordercze ciosy. Jan widząc, ze nie zdąży pierwszy wyprowadzić ciosu przyjął postawę obronną, wyczuł moment uderzenia i odbił go swą bronią, następnie zadał swój cios. Bezimienny zdołał zasłonić się tarczą, lecz cios był niezwykle silny i lekko wybił khornist z równowagi, zdziwiło to go bowiem nie spodziewał się takiej siły po zwykłym śmiertelniku. Tymczasem wzmocniony miksturą siły bretoński Rycerz atakował dalej, lecz tym razem Bezimienny wiedział już na jaką siłę uderzenia się przygotować, umiejętnie zasłonił się tarczą, odbił cios topora i jednocześnie przylkęknął, zadając dwa mordercze ciosy od dołu. Przed pierwszym trafieniem Bretończyk uratowany został przez Panią Jeziora, lecz za drugim razem biedaczce chyba się przysnęło, bowiem ostrze rozcięło bretoński napierśnik, jego właściciel zalał się krwią. Ranny Rycerz Jan zaczął się cofać, a wybraniec Khorna ruszył przed siebie chcąc wykończy Paladyna. Uderzał raz z jednej raz z drugiej strony. Pierwsze uderzenie Jan zdoła sparować drugie też, lecz trzeciego już nie, Pani jednak czuwała i ochroniła swego sługę przed śmiercią. Ocalony od śmierci Paladyn natychmiast kontrował, uderzył znad głowy, zmieniając kąt uderzenia i wymijając tarcze, jego topór wzmocniony magiczną siłą roztrzaskał spaczoną zbroję i zadał chaośnikowi głęboką ranę. Taki coś powalił by zwykłego śmiertelnika lecz nie wybrańca Khorna który utrzymał się na nogach, rana był jednak dotkliwa, dlatego zaczął on się cofać. Paladyn szedł dalej za ciosem uderzając swym dwuręcznym toporem, lecz khornista zdoła się opanować i odbił ataki Bretończyka, po czym sam kontrował. Wymiana ciosów trwała chwilę i żaden z wojowników nie uzyskiwał przewagi. W pewnym momencie jednak Jan zadał tak potężne uderzenie, że wytrącił topór z ręki khornsty. Widząc swego przeciwnik bezbronnego stwierdził, że zwycięstwo ma już w kieszeni i uderzył jeszcze mocniej. Wojownik Khorna jednak nie spanikował puścił tarcze, skrócił dystans i zanim Paladyn zdążył zadać cios chwycił drzewce broni. Obaj wojownicy zwarli się w siłując, Bezimienny wzmacniany mocą swego mrocznego pana, Jan mocą magicznej mikstury. Trwało to moment i chaośnik zdecydował się to przerwać, uderzył „z dyńki” w głowę paladyna, a następnie poprawił kopnięciem z kolana w brzuch. Jan cofnął się lecz nie wypuścił swej broni, ale stracił chwilo przegląd, wykorzystał to Bezimienny który chwycił swą broń i uderzył, zaskoczony paladyn był już praktycznie skazany na śmierć, lecz Pani znów czuwała, odchylając niosące śmierć uderzenie. Jan kontrował natychmiast uderzając sztorcem topora w napierśnik chaośnika, ten zachwiał się z bólu, ale nie stracił równowagi, odbił następne uderzenie, poczym kopnął Paladyna w wewnętrzną stronę kolana, ten stracił chwilowo równowagę, co Bezimienny bezlitośnie wykorzystał, jego topór wiedziony mocą samego Khorna spadł na Paladyna z furią boga krwi. Ostrze przecięło napierśnik, zmiażdżyło obojczyk i zgłębiło się ciele Rycerza, ten próbował mimo piekielnego bólu jeszcze coś zrobić, jednak Khornista kopnaoł go opancerzoną stopą w twarz, następnie chwycił za ramie, uniósł swój topór i krzyknął –KREW DLA BOGA KRWI, CZASZKI DLA TRONU KHORNA-, następnie ściął głowę bretońskiego rycerza.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Mhroczny Rycerz
Falubaz
Posty: 1146

Post autor: Mhroczny Rycerz »

Rany szybko zagoiły sie na spaczonym ciele Bezimiennego. Uszkodzonym pancerze też sie nie przejmował. Wiedział, że przeklęta zbroja w nocy sama sie naprawi. Piekielne moce Chaosu były mu przychylne. Wiedział, że jest bliski osiągnięcia statusu Demonicznego Księcia. Dzisiejszej nocy wyprawi wspaniałą rzeź dla swego patrona. Skupił całą swoją mroczną wole i wysłał mentalny sygnał do swych sługów aby sprowadzili ofiary dla Khorna...
White Lion pisze:Mam prośbę :)

Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Why so serious? ;)

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Nie mam za bardzo czsu więc bede robił jedną walkę dziennie. Hmm, coś mało ostatnio komentarzy na arenie ?
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Mhroczny Rycerz
Falubaz
Posty: 1146

Post autor: Mhroczny Rycerz »

Bo ja strzeliłem focha na WoCha i troche olewam postać Bezimiennego. Ale nie uśmiercaj go na siłe. On też ma marzenia...
White Lion pisze:Mam prośbę :)

Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Why so serious? ;)

_reszka
Chuck Norris
Posty: 556

Post autor: _reszka »

bo widzisz Tul, taka jest prawda o Arenie. im mnieej postaci, tym mniej osób czyta. Ja czytam, ale już nie z takim zainteresowaniem jak gdyby moja postać grała.

Awatar użytkownika
Casp
Mudżahedin
Posty: 308

Post autor: Casp »

To fakt, arena na 32 postacie - to by dopiero było. Choć mój krasnolud drugi raz zginął w pierwszej rundzie...

Tak tak, na tym właśnie polegał spisek, który doprowadził do śmierci Twojego ojca. Możni dostarczyli przeciwnikowi Snorliego eliksir uzdrowienia. Gdyby nie to - losy Twojej twierdzy potoczyły by się inaczej...
Dzięki Ci, kronikarzu. Teraz wiem, jaką krzywdę - i na kim - mam pomścić. Przysięgam, że nie szczędząc topora, złota i życia - dokonam pomsty. A jeśli mi się nie powiedzie, obowiązek ten nakładam na moich potomków...

Yourself
Mudżahedin
Posty: 295
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yourself »

No cóż szkoda że mój paladyn tak szybko odpadł. Ale to nic mam już gotową następną postać. Coraz fajniej czyta się twoje walki oby tak dalej =D>
matilizaki napisał:
Na brete

wybiegac biegaczem do przodu i wbijac sie od tyłu w kawalerie jak sie wyjdzie z tyłu

MarsnTwix
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 148

Post autor: MarsnTwix »

Mógłbyś się pochwalić, Tullaris, jak wygląda Twój system wyłaniania zwycięzców? Wygrywają ciekawsi bohaterowie, czy po prostu kostki o tym decydują?

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Ragnar vs Skreerit Czerwone Oko

Gdy tylko zniesiono ciało dzielnego paladyna na arenie pojawili się następni uczestnicy turnieju. Najpierw pojawił się zakuty w płytowy pancerz Rycerz Ulryka z północy, za nim na arenę wstąpił lekko niepozorny, lecz niebezpieczny Skaveński Inżynier.
Rangar zajął pozycje obronną trzymając swój potężny młot bojowy, walcząc pod Middenheim widział już wcześniej wielkie szczury i widok tego tu osobnika nie zdumiał go. Dziwił się natomiast, że większość ludzi w imperium uważa Skaveny za bajkę dla dzieci. Inżynier spaczenia uważnie obserwował swojego rywala, wiedział, że z opancerzonym rycerzem czeka go cięższa przeprawa niż z rozszalałym goblinem, ale od czego ma się broń ze spaczenia, uśmiechnął się do siebie w myślach.
Padł sygnał rozpoczynający starcie i Rangar ruszył z imieniem Ulryka na ustach obracając w powietrzu swym wielkim młotem by wgnieść nim w ziemię plugawego szczuroczełka. Skreerit sięgnął po swe pistolety i wycelował w zbliżającego się człowieka. Rangar ujrzał to i próbował odskoczyć w bok, lecz ciężka zbroja zbytnio go spowalniała. Pistolety wypaliły, pierwsza z kul świsnęła obok ramienia Ulrykowca, lecz druga trafiła w napierśnik płytowego pancerza, spaczeń przepalił go i zagłębiła się ona w ciele sługi Pana Wilków. Rangar zakrztusił się krwią, rana była dotkliwa lecz nie śmiertelna, ale gdyby nie zbroja z pewnością był by martwy. Widząc wahanie człowieka Czerwone oko ruszył na niego ze swymi ostrzami, Rangar w ostatniej chwili oprzytomniał i odbił nadchodzące ciosy, szczur jednak nie rezygnował i uderzył jeszcze raz swymi spaczonym mieczami. Ulrykowie dobił pierwsze uderzenie drugie jednak dosięgło celu, lecz zatrzymało się na twardym pancerzu Rangara. Ulrykowie uderzył w końcu swym młotem zmuszając Skreerita do odskoczenia, ten jednak gdy tylko uniknął ciosu ruszył do kolejnego ataku. Rangar tym razem był przygotowany zblokował pierwsze uderzenie i walnął szczura trzankiem młota w pysk zanim ten zdołał zadać drugi. Czerwone Oko padał na piach nie stracił jednak przytomności, obrócił się momentalnie i uchronił się przed uderzeniem młota, wstał i odzyskał przegląd. Skoczył do następnego ataku, tnąc swymi mieczami, Rangar również uderzył młotem lecz zwinny szczur go uniknął i zadał swoje cięcia, pierwsze zatrzymało się na napierśniku, ale spaczeń drugiego ostrza przeżarł pancerz i Rangar otrzymał drugą ranę. Buł rozpalał ciało wojownika z północy lecz nie zamierzał on się opddać, uderzył po raz kolejny zmuszając Skreerita od zwiększenia dystansu, ten jednak gdy tylko odskoczył, znów ruszył do ataku, Rangar uderzył ponownie, tym razem jednak zmienił kierunek ciosu. Skreerita opuściło tym razem szczęście, bowiem nie zdołał się w porę uchylić i oberwał zanim zadał swoje ciosy. Potężny młot zmiażdżył mu żebra i bark. Skaven padł na piasek pisnął z bólu próbował wstać, jednak na próżno bowiem kolejne uderzenie młota zgniotło jego czaszkę. Ranny Rangar stał na truchłem szczura, był z siebie zadowolony, mimo ran pokonał kolejny paskudny pomiot chaosu.
Mógłbyś się pochwalić, Tullaris, jak wygląda Twój system wyłaniania zwycięzców? Wygrywają ciekawsi bohaterowie, czy po prostu kostki o tym decydują?
Oczywiście, że decydują kostki, tą walkę którą teraz opisuje rozegrałem wczoraj. Jak wynika z opisu walki, postać bez zbroi jest tródna do trafienia lecz jak oberwie (szczeólnie dwurakiem) to mogiła. Jutro następny pojedynek.
Ps szkoda trochę szczura fajny był :wink: , ale jak rzucieł kostki na obrażenia, to niestety posypał się :( . Ale to jest arena, jeden wygrywa, drugi zostaje wdeptany w ziemię i zmieszany z błotem. Są postacie mocnejsze i słabsze, lecz o zwycięstwie najczęsciej decydują kostki. Np. jak SM walczył z umaralkiem to miał większe szanse na zwycięstow, ale był pech w rzutach i Zapomniany wygrał, a Elf z Hoeth poszedł do piachu.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Lomeroch vs Jahro "Taran"

Nastał czas aby wyłonić ostatniego półfinaliste, w ostatniej walce drugiej rundy zmierzyć mieli się zmierzyć się potężny Ogr i mistrzowsko wyszkolony zabójca.
Obaj stali już na arenie Lomeroch jak zwykle całkowicie skoncentrowany i nie zdradzający cienia emocji. Wiedział, że będzie musiał się zmierzyć z wielką górą mięsa której zabicie nie będzie wcale, a wcale takie proste. Taran tymczasem spoglądał na Elfa i zastanawiał się jak taka kruszynka może mu coś zrobić i jak w ogóle taki pachruść załapał się do drugiej rundy. No cóż tak czy owak będzie miał posiłek, fakt elfy były często żylaste i łykowate, choć ich samice miały często delikatne mięso, ale i taki posiłek będzie bobry.
Padł sygnał rozpoczynający starcie Assasyn Mrocznych elfów ruszył błyskawicznie i z morderczą precyzją przystąpił do ataku. Jahro był zaskoczony zwinnością elfa próbował trafić go swym morgensternem, lecz na próżno, ten ciął lecz Taran w ostatniej chwili zasłonił się tarczą. Assasyn odskoczył, wyczuł tępo kojonego uderzenia Ogra i ciął w nogę, ostrze katany zagłębiło się w słabym punkcie zbroi i z nogi Ogra trysnęła krew. Jahro warknął z ból uderzy po raz kolejny lecz nie trafił ruszył za zwinnym Assasynem ale ten zszedł z lini ataku i znów zadał cios, naszczęście dla Ogra tym razem ostrze broni zgrzytnęło tylko o zbroję. Taran dalej wściekle atakował próbując trafić ale elf skutecznie unikał ataków i znów przeprowadził szybką kontrę, lecz Jahro znów zastawił się tarczą. Lomeroch nie przejął się tym ponowił atak, uniknął ciosu morgensterna i wyprowadził cięcie dwukrotnie zmieniając jego kierunek ostrze po raz kolejny zagłębiło się w ciele ogra. Jahro zaczął atakować coraz zacieklej lecz nie zdało się to na nic bowiem jego broń ciągle nie mogła dosięgnąć elfa. Assasyn przystąpił do kolejnego ataku, wyskoczył do góry i zamarkował pchnięcie kataną w serce, Jarho zasłonił się tarczą, ale Assasynowi właśnie o to chodziło, odbił się od tarczy i przeskoczył nad Ogrem obracając się w powietrzu i uderzając jednocześnie w plecy, ostrze katany po raz kolejny odnalazło słaby punkt w zbroi i dotkliwie zraniło Ogra. Jehro odwróci się momentalnie, ale Zabójcy nie było już za jego plecami, a krew obficie lała się z jego ran. Lomeroch zaczął wyprowadzać markowane cięcia raz z lewej raz z prawej, odskakując jednocześnie od zaciekłych Taran który męczył się coraz bardziej z powodu ran i upływu krwi. W końcu Zabójca zdecydował się zakończyć tą zabawę błyskawicznie skrócił dystans, pochylił i ciął w stopę, rana nie była dotkliwa, lecz skupiła uwagę ogra który uderzył na dół. Nie było już tam jednak zabójcy bowiem wyskoczył on w górę, lewą nogą odbił się od ramienia Ogra prawą kopnął go w twarz, a katanę wbił korpus przy głowie obok obojczyka, ostrze dosięgło serca. Lomeroch wylądował po raz kolejny za plecami Ogra który stał przez moment nieruchomo, a z dziury obok głowy sikała fontanna krwi, chwile później przewrócił się. Zabójca wstał i wytarł swą broń z krwi, widzowie natomiast zaniemieli. Królowa Nalalie patrzyła z zadowoleniem jak Mroczny Elf opuszcza Arenę.

Półfinał:
Ragnar vs Zapomniany
Bezimienny vs Lomeroch
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Mhroczny Rycerz
Falubaz
Posty: 1146

Post autor: Mhroczny Rycerz »

Bezimienny był zadowolony ze swego następnego przeciwnika. Wiedział, że zabicie tak wprawnego wojownika bardzo ucieszy Khorna.
White Lion pisze:Mam prośbę :)

Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Why so serious? ;)

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2180
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

To będzie ciekawy pojedynek, ale Bezimienny może mieć cieżko ze zwycięstwem, w końcu Assasyn ma mikstórkę, ale zobaczym jak będzie, jutro walka Umarlaka z Wilkiem.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

ODPOWIEDZ