29-10-2011 -Singiel 2600 - RADOM Special
Re: 29-10-2011 -Singiel 2600 - RADOM Special
Dodani ,
Lucius skoda, następnym razem .
Lucius skoda, następnym razem .
A tak z 5 min. Radomskie dworce PKP i PKS sąsiadują praktycznie z sobą.
Dodałem swój nr. kom. w temacie na górze, jak by ktoś miał problem z przyjazdem lub coś w tym stylu.
Z lublina busikami BP tour się nieźle śmiga.
Dodałem swój nr. kom. w temacie na górze, jak by ktoś miał problem z przyjazdem lub coś w tym stylu.
Z lublina busikami BP tour się nieźle śmiga.
Tyle ile kosztuje, czyli z +50%.
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
a jak z szansą na ciebie w klejny weekend u nas?Qba pisze:Ja na pewno nie przyjadę - next time - albo gdzie indziej Panowie.
Powodzenia i dobrej zabawy
Shador - dawaj, jak coś to mogę ci trochę figsów pożyczyć.
Dopisany.
Dopisany.
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
Panowie gry i atmosfera - świetne
Zero spinek i wspaniałe pizzowe obżarstwo.
Przez jakiś kwadrans na turnieju było tak cicho że słychać było muchę
Zdecydowanie też cieszę się że wybrałem niestandardową i nietopową rozpę bez gwardii (Ukalez dzięki za konsultacje, a Pingu za testy)
Udało mi się wywalczyć I miejsce nawet pomimo tego że na teście wiedzy napisałem że stolicą Ulthuanu jest Ulthuan
ale do rzeczy:
Bitwa I vs Murmi z Ogrami
16x Ironguts z przerzutem czarów
4x turbo kawaleria z przerzutem 1dynek
2x szablozęby
2x małe gnoblary
1x stonehorn (ale piękne bydlę)
1x turbo cannon
1x slaughtermaster
1x BSB
6 man eaterów ze standardowym snajperem
Scenariusz: Battle for the Pass
Bitwa ciekawa, od razu było widać że nikt z tyłu się wystawiać nie będzie i od razu do walki przystąpimy.
Postawiłem w centrum duchy, po bokach ghoule, przed ghoulami psy, skrajnie po bokach też psy, nietopyrze i zfastowanych black knightów.
Za psami po bokachTerror i Bloodki.
Na tyłach szkielety z bohaterami.
Przeciwnik środkiem dał szblozęby i gnoby, po bokach turbokloc Ironów z BSB i Lorde oraz turbo kawalerię.
Najbardziej po boku dał Stonehorna przed którym wystawiłem Terrora oraz z tyłu zostawił cannona.
Po drugiej stronie wzdłóż krawędzi czaili się maneaterzy.
Wygrałem zaczynanie więc od razu podstawiłem cal od Stonehorna psy, a 8 cali od niego Terrora.
Blokując fastami potencjalne szarże ironów i kawy, podsunąłem do przodu ghoule i bloodki.
Postraszyłem maneaterów blackami robiąc jednocześnie screena z nietopyrzy.
Liczyłem na solidną fazę magii ponieważ przeciwnik nie miał żadnych scrolli ale niestety już przy pierwszym czarze nie udało mi się z 4 kostek wyciągnąć 8mki i zakończyłem efektywne czarowanie
Terror sobie krzyknął standardowo i stonehorn został na 1 woundzie.
Murmi tak jak chciałem wbił się Stonem w psy i zoverrunował w terrora.
Jego szablozęby wpadły w moje psy.
Reszta armii podeszła. Maneaterzy spróbowali pomimo screena rozsrzelać Blacków ale im się nie udało.
Cannon zmissfijerował i stracił 2 tury strzelania.
Za to Slaughtermaster kulturalnie rzucił 2 Ifki pod rząd i co prawda coś tam poczarował dzięki temu ale dodatkowo wykosił chyba ze 4ech Ironów
W mojej turze olałem terrora wiedząc że wystarczy mu zaledwie 2+1 na kościach żeby dobić slaughtera i oczywiście okazało się że rzuciłem 2x1 dzięki temu Terror został stratowany przez Stonehorna.
Zużyłem 2 eteryki żeby zlinczować oba szablozęby, a reszta moich fastów odpowiednio poblokowała wroga.
Blackknighci przeszli przez obelisk, ominęli maneaterów (18cali marszu robi swoje) i stanęli na boku/tyłach Ironów.
Bloodki spaliły szarżę na kawę wroga.
Spirit Hosty za to doszarżowały do kawy i ją zablokowały.
Magia bez przegięć pozwoliła mi trochę powskrzeszać, coś tam zranić i tyle.
Na plus powiem że udało mi się dopchnąć jednego wraciaka do walki z kawą.
Niestety nie wiedziałem że "zacięty" cannon może szarżować więc Murmi wjechał mi w moich blacków i ich brzydko rozdeptał w swojej turze, stonehorne ustawił się do szarży na mój klocek z generałem od boku i w sumie tyle.
Magia bez żadnych szczególnych przypadków. Jakaś regenka, jakieś hity.
W walce udało mi się złamać i pobiec za uciekającą kawą ale jej nie dogoniłem.
Znowu moja tura. Skończyły mi się fasty więc wpadłem eterykiem w kloc Ironów.
Stanąłem przed Maneaterami jednymi ghloulami.
Drugie ghoule rozpoczęły manewry oskrzydlająco straszące.
Bloodki podeszły od boku do Ironów.
Kolejny wraciak pobiegł i zaszarżował na działo w odwecie za black knightów.
Następny wraciak podszedł sobie od boku do stonehorna i w fazie magii zaszarżował i dobił bydlę.
Murmi próbował jeszcze ratować główny klocek opóźniając nieuchronne, blokując bloodków gnoblarami, szarżująć na ghoule maneaterami itp ale to tylko było kupienie sobie tury dłużej.
W końcu moje duchy i wraciak dopadły uciekającą kawę i ponownie ją zaszarżowały.
Działo się złamało, uciekło, zebrało, strzeliło i samo wybuchło
Maneaterzy jak to było do przewidzenia rozwalili połowę ghouli i sami zeszli.
A ja w końcu zaszarżowałem główny klocek Bloodkami i 2 wraciakami z 3 stron na raz i go rozłożyłem na części pierwsze
Zdecydowanie jak się łamie w walce w końcu resztki takiego klocka to miło jest zdjąć sztandaroweg i BSB od razu
Uznaliśmy że nie ma sensu rozgrywać pozostałych 2 rund bo resztki kawy i tak nie przeżyją.
Wydaje mi się że nic nie przeżyło ale nie dam sobie głowy uciąć.
Ja chyba finalnie straciłem wszystkie fasty, 1 eteryka, terrora, BSB (od Hellhearta) i pół ghouli.
Wynik 17:3
___________________________________________________________________
Bitwa II vs Karol "Hybrydzioch" z Lizakami
Slann z zabieraniem 6tek, z Lifem i kombem Hex Scroll i testowanie Tafa.
BSB
Temple Guardzi
2x Sausury
1x Kameleony
3x Skinki
4x Kroxigory
3x Salki
1x Stedzio ale nie pamiętam który
Scenariusz: Blood & Glory
Cóż rozstawienie musiało być mocno przemyślane bo Slann z zabieraniem 6tek wkurza.
Tak więc zanęciłem ghoulami na lewym boku oraz nietoperzami i 2x wilkami i dzięki temu pojawił się tam slann w templach oraz jedne saurusy z BSB i 2x skinki.
Na prawym boku dałem drugie ghoule, bloodów, szkielety oraz jedne psy. Naprzeciw dostałem Skinki i drugie saurusy.
Środek to u mnie duchy i terrorgheist.
W rogu po lewej pojawiły się kameleony.
Karol wygrał zaczynanie więc podsunął się do przodu. Społowił ghoule z Dwellersów
Cośtam pododawał, gdzieś dał regenkę. Oczywiście zdispelowałem tylko Tron i Tarczę bo reszty nie miało sensu.
Skinki uśliniły kolejne 6-7 ghouli i 2 psy i chyba 1 bata.
Wiedząc już że na lewej flance muszę tylko jak najdłużej blokować, dokonywałem cudów przeżycia i odganiania skinków wraciakami i resztką ghlouli. W końcu kameleony oraz jedne skinki udało mi się nimi zjeść.
Terror podleciał do stedzia, krzyknął i zakończył tym jego żywot.
Duchy podleciały pod kroxy. BlackKnighci rozpoczęli na prawej flance gonitwę za skinkami. Reszta to same manewry i takie ustawianie hordy ghouli żeby mój generał był poza zasięgiem Slanna i jednocześnie podstawianie BSBka pod jego zasię żeby się Slann nie czuł bezużyteczny i nic nie kombinował.
Oczywiście zapomniałem o przedmiotach przeciwnika i należała mi się maska za takie zaniedbanie.
Pierwszy czar to popychaczka na duchy. Przeciwnik zamiast rozproszyć walnął Hexa i mój lord niestety nieprzetestował i zaczął kumkać wesoło.
Duchy weszły w kroxów i z fartem (z 10WW) połamały ich w pierwszej turze i dogoniły
Morale przeciwnika jednak nie dokońca spadło. Wpadł Templami i Saurusami w blokujące je psy i w overrunie (mój pół calowy błąd ustawienia) Temple wpadli połową jednej podstawki w mojego Terrora.
Myślałem że już po nim ale niska ilość ataków przeciwnika oraz 10WW pozwoliły mu przeżyć.
Przeżyłem chwile grozy jak całe kości przeciwnika poszły na Bound Spella do testowania Tafa na moją żabę... Masakra...
Wiedziałem że mam tylko 50% szans na przeżycie ale..!! już na pierwszej kości rzuciłem 1dynkę !!
FART !
Dalej to już raczej była wyżynka.
Bloodki wpadły w drugich saurusów i na spółkę z duchami od tyłu ich zjedli w turę). Lord zrzucił z siebie żabią skórę i wziął się do pracy. Terror wytrzymał kolejne 2 tury ze zmniejszającym się oddziałem templi (10WW to potęga)
Resztki fastów i eteryk skutecznie zablokowali możliwość wsparcia od saurusów z BSB,
Nie pomogło nawet +2T od Slanna w fazie magii.
W mojej turze Bloodki od tyłu, Wraciak od tyłu i duchy od boku zakończyły żywot templi i slanna wycinając to do nogi.
W tym momencie wygrałem na zasady scenariusza. Z punktów na ten momenet wynikało chyba 16:4 albo 17:3 ale ja dostałem +5, a przeciwnik -5 więc było 20:0.
Wynik 20:0
___________________________________________________________________
Bitwa III vs X.Maciek z Lizakami
Slann z zabieraniem 6tek, z Cube of Darkness, z Lifem.
Engine z Heavens
Pieszy Skink Priest z Dispell Scrollem i przerzutem Miscasta u przeciwnika, z Heavens
Stedzio z plujkami
4x Skinki
2x po 4 kroxy w hordzie Skinków
4x Salki
Scenariusz: Battle for the Pass
Cóż pomimo że drugi raz na tym samym stole to od razu było widać że łatwo nie będzie.
Już podczas wzajemnej prezentacji rozpisek dało się poznać że przeciwnik aż kipi od umiejętności grania.
W trakcie gry delikatnie próbował starych psychologicznych zagrywek mówiąc że 2 gry już 20: wygrał i opowiadając jak ostatnio grał na masterze na pierwszym stole ale ja już wyrosłem z wieku kiedy miało to dla mnie jakieś znaczenie.
Przyznam że nadal trochę niejasne są zasady na których walczą te mieszane hordy Kroxigorów i Skinków. I nie do końca rozumiem dlaczego w trakcie walki z nimi jak je szarżowałem naraz z przodu i z tyłu to pomiędzy moimi ataki Maciek co chwilę przestawiał te skinki tak żebym musiał i z przodu i z tyłu po nich bić tłumacząc że takie mają zasady ale ok. Muszę się dobrze przed kolejnym turniejem w to wczytać.
Cóż kilka słów o bitwie.
Maciek zrobił błąd nie dając engina na środek tylko oba stedzie próbowały przejść razem bokiem i mnie oflankować.
Skutkiem tego nie miał czym niszczyć moich eteryków a tak to by im spokojnie z engina nakopał.
Terror zjadł engina ale zszedł od drugiego stedzia.
Co prawda krzyczał aż 2 razy ale Maciej miał farta w Wardach i nie dałem rady go utrzymać.
Szybciutko obróciłem Bloodków i skończyłem drugiego stedzia.
Fasty ślicznie poblowowały hordy z Kroxami. Późnej jedno Kroxy stanęły na moich duchach oraz 2 wraciakach.
Salki zajęły się Black Knightami i Nietopyrzami i to dość skutecznie choć długo im to zajęło.
Slann latał od jednych do drugich skinków - muszę przyznać że Maciek grał nimi bardzo zachowawczo i skutkiem tego ja ich nie zabiłem ale i on niepostrzelał.
Gra była dość zrównoważona bo starałem się trzymać poza zasięgiem zabierania 6tek i nie mogłem części armii ani popychać ani dawać 10WW.
Ale w trzeciej turze stwierdziłem że tak się nie da i podszedłem bliżej (okazało się to dobrą decyzją). Udało mi się stworzyć nowe duchy i zablokować drugie Kroxy.
(Maciek strasznie pluł sobie w brodę za tego Engina )
No i 3 tura Maćka.
Oczywiście cały czas dispelowałem tarcze i trony wpuszczając pozostały badziew (nawet dwellersów w ghoule). Niełatwo jest dispelować jak Slann dodaje sobie tą kostkę.
W końcu walnął chyba z 6kostek tego felernego Dwellersa i niestety Ifka...
i go wessało...
Cóż można powiedzieć że to duży fart ale z drugiej strony rzucanie z 6 kostek bez tronu samo się prosi....
Mnie kilka razy podczas turnieju wypadł miscast i miałem i wciągnie i stratę leweli ale na szczęśćie z Earthing Rodem się nie rozstaję
Po stracie Slanna zjadłem najpierw jedne Kroxy Bloodkami od boku (nie mogły nic robić bo walczyły z duchami).
Maciek bardzo rozsądnie wycofał salki i 2 oddziały skinków z jednym pozostałym skink priestem.
Jak zostały już tylko jedne Kroxy to spokojnie ustawiłem się eterykami z 3 stron, Bloddkami z czwartej .... i.... koniec..
Tak czy siak muszę przyznać że z tak dobrym graczem nie grałem od czasu DMP gdzie grałem z kimś z drużyny Kudłatego i moje Dwarfy kontra jego Demony nie były wstanie pomimo moich jak najlepszych wysiłków wycisnąć więcej niż 10:10.
To że po stracie Slanna wywalczył 14:6 to naprawdę zacne. Co prawda kulturalnie pozwoliłem mu zaszarżować na mojego BSBka zza wzgórza oddając w ten sposób ponad 300pkt ale wiedziałem że na ogólny wynik już to wpływu mieć nie będzie.
Bez straty Slanna miałbym spore problemy żeby wywalczyć coś ponad remis a i tak nie było bo więcej niż 12:8.
Wynik 14:6
___________________________________________________________________
Przeciwnikom dziękuję za ciekawe i wymagające gry.
Organizatorom za fajny turniej i pizzę.
Kumplom za niedanie mi przysnąć za kółkiem podczas powrotu.
Kostkom za niewessanie mi generała (choć kilka razy próbowały ale piorunochron działał) oraz za wessanie Slanna Maćka w 3 turze.
Zero spinek i wspaniałe pizzowe obżarstwo.
Przez jakiś kwadrans na turnieju było tak cicho że słychać było muchę
Zdecydowanie też cieszę się że wybrałem niestandardową i nietopową rozpę bez gwardii (Ukalez dzięki za konsultacje, a Pingu za testy)
Udało mi się wywalczyć I miejsce nawet pomimo tego że na teście wiedzy napisałem że stolicą Ulthuanu jest Ulthuan
ale do rzeczy:
Bitwa I vs Murmi z Ogrami
16x Ironguts z przerzutem czarów
4x turbo kawaleria z przerzutem 1dynek
2x szablozęby
2x małe gnoblary
1x stonehorn (ale piękne bydlę)
1x turbo cannon
1x slaughtermaster
1x BSB
6 man eaterów ze standardowym snajperem
Scenariusz: Battle for the Pass
Bitwa ciekawa, od razu było widać że nikt z tyłu się wystawiać nie będzie i od razu do walki przystąpimy.
Postawiłem w centrum duchy, po bokach ghoule, przed ghoulami psy, skrajnie po bokach też psy, nietopyrze i zfastowanych black knightów.
Za psami po bokachTerror i Bloodki.
Na tyłach szkielety z bohaterami.
Przeciwnik środkiem dał szblozęby i gnoby, po bokach turbokloc Ironów z BSB i Lorde oraz turbo kawalerię.
Najbardziej po boku dał Stonehorna przed którym wystawiłem Terrora oraz z tyłu zostawił cannona.
Po drugiej stronie wzdłóż krawędzi czaili się maneaterzy.
Wygrałem zaczynanie więc od razu podstawiłem cal od Stonehorna psy, a 8 cali od niego Terrora.
Blokując fastami potencjalne szarże ironów i kawy, podsunąłem do przodu ghoule i bloodki.
Postraszyłem maneaterów blackami robiąc jednocześnie screena z nietopyrzy.
Liczyłem na solidną fazę magii ponieważ przeciwnik nie miał żadnych scrolli ale niestety już przy pierwszym czarze nie udało mi się z 4 kostek wyciągnąć 8mki i zakończyłem efektywne czarowanie
Terror sobie krzyknął standardowo i stonehorn został na 1 woundzie.
Murmi tak jak chciałem wbił się Stonem w psy i zoverrunował w terrora.
Jego szablozęby wpadły w moje psy.
Reszta armii podeszła. Maneaterzy spróbowali pomimo screena rozsrzelać Blacków ale im się nie udało.
Cannon zmissfijerował i stracił 2 tury strzelania.
Za to Slaughtermaster kulturalnie rzucił 2 Ifki pod rząd i co prawda coś tam poczarował dzięki temu ale dodatkowo wykosił chyba ze 4ech Ironów
W mojej turze olałem terrora wiedząc że wystarczy mu zaledwie 2+1 na kościach żeby dobić slaughtera i oczywiście okazało się że rzuciłem 2x1 dzięki temu Terror został stratowany przez Stonehorna.
Zużyłem 2 eteryki żeby zlinczować oba szablozęby, a reszta moich fastów odpowiednio poblokowała wroga.
Blackknighci przeszli przez obelisk, ominęli maneaterów (18cali marszu robi swoje) i stanęli na boku/tyłach Ironów.
Bloodki spaliły szarżę na kawę wroga.
Spirit Hosty za to doszarżowały do kawy i ją zablokowały.
Magia bez przegięć pozwoliła mi trochę powskrzeszać, coś tam zranić i tyle.
Na plus powiem że udało mi się dopchnąć jednego wraciaka do walki z kawą.
Niestety nie wiedziałem że "zacięty" cannon może szarżować więc Murmi wjechał mi w moich blacków i ich brzydko rozdeptał w swojej turze, stonehorne ustawił się do szarży na mój klocek z generałem od boku i w sumie tyle.
Magia bez żadnych szczególnych przypadków. Jakaś regenka, jakieś hity.
W walce udało mi się złamać i pobiec za uciekającą kawą ale jej nie dogoniłem.
Znowu moja tura. Skończyły mi się fasty więc wpadłem eterykiem w kloc Ironów.
Stanąłem przed Maneaterami jednymi ghloulami.
Drugie ghoule rozpoczęły manewry oskrzydlająco straszące.
Bloodki podeszły od boku do Ironów.
Kolejny wraciak pobiegł i zaszarżował na działo w odwecie za black knightów.
Następny wraciak podszedł sobie od boku do stonehorna i w fazie magii zaszarżował i dobił bydlę.
Murmi próbował jeszcze ratować główny klocek opóźniając nieuchronne, blokując bloodków gnoblarami, szarżująć na ghoule maneaterami itp ale to tylko było kupienie sobie tury dłużej.
W końcu moje duchy i wraciak dopadły uciekającą kawę i ponownie ją zaszarżowały.
Działo się złamało, uciekło, zebrało, strzeliło i samo wybuchło
Maneaterzy jak to było do przewidzenia rozwalili połowę ghouli i sami zeszli.
A ja w końcu zaszarżowałem główny klocek Bloodkami i 2 wraciakami z 3 stron na raz i go rozłożyłem na części pierwsze
Zdecydowanie jak się łamie w walce w końcu resztki takiego klocka to miło jest zdjąć sztandaroweg i BSB od razu
Uznaliśmy że nie ma sensu rozgrywać pozostałych 2 rund bo resztki kawy i tak nie przeżyją.
Wydaje mi się że nic nie przeżyło ale nie dam sobie głowy uciąć.
Ja chyba finalnie straciłem wszystkie fasty, 1 eteryka, terrora, BSB (od Hellhearta) i pół ghouli.
Wynik 17:3
___________________________________________________________________
Bitwa II vs Karol "Hybrydzioch" z Lizakami
Slann z zabieraniem 6tek, z Lifem i kombem Hex Scroll i testowanie Tafa.
BSB
Temple Guardzi
2x Sausury
1x Kameleony
3x Skinki
4x Kroxigory
3x Salki
1x Stedzio ale nie pamiętam który
Scenariusz: Blood & Glory
Cóż rozstawienie musiało być mocno przemyślane bo Slann z zabieraniem 6tek wkurza.
Tak więc zanęciłem ghoulami na lewym boku oraz nietoperzami i 2x wilkami i dzięki temu pojawił się tam slann w templach oraz jedne saurusy z BSB i 2x skinki.
Na prawym boku dałem drugie ghoule, bloodów, szkielety oraz jedne psy. Naprzeciw dostałem Skinki i drugie saurusy.
Środek to u mnie duchy i terrorgheist.
W rogu po lewej pojawiły się kameleony.
Karol wygrał zaczynanie więc podsunął się do przodu. Społowił ghoule z Dwellersów
Cośtam pododawał, gdzieś dał regenkę. Oczywiście zdispelowałem tylko Tron i Tarczę bo reszty nie miało sensu.
Skinki uśliniły kolejne 6-7 ghouli i 2 psy i chyba 1 bata.
Wiedząc już że na lewej flance muszę tylko jak najdłużej blokować, dokonywałem cudów przeżycia i odganiania skinków wraciakami i resztką ghlouli. W końcu kameleony oraz jedne skinki udało mi się nimi zjeść.
Terror podleciał do stedzia, krzyknął i zakończył tym jego żywot.
Duchy podleciały pod kroxy. BlackKnighci rozpoczęli na prawej flance gonitwę za skinkami. Reszta to same manewry i takie ustawianie hordy ghouli żeby mój generał był poza zasięgiem Slanna i jednocześnie podstawianie BSBka pod jego zasię żeby się Slann nie czuł bezużyteczny i nic nie kombinował.
Oczywiście zapomniałem o przedmiotach przeciwnika i należała mi się maska za takie zaniedbanie.
Pierwszy czar to popychaczka na duchy. Przeciwnik zamiast rozproszyć walnął Hexa i mój lord niestety nieprzetestował i zaczął kumkać wesoło.
Duchy weszły w kroxów i z fartem (z 10WW) połamały ich w pierwszej turze i dogoniły
Morale przeciwnika jednak nie dokońca spadło. Wpadł Templami i Saurusami w blokujące je psy i w overrunie (mój pół calowy błąd ustawienia) Temple wpadli połową jednej podstawki w mojego Terrora.
Myślałem że już po nim ale niska ilość ataków przeciwnika oraz 10WW pozwoliły mu przeżyć.
Przeżyłem chwile grozy jak całe kości przeciwnika poszły na Bound Spella do testowania Tafa na moją żabę... Masakra...
Wiedziałem że mam tylko 50% szans na przeżycie ale..!! już na pierwszej kości rzuciłem 1dynkę !!
FART !
Dalej to już raczej była wyżynka.
Bloodki wpadły w drugich saurusów i na spółkę z duchami od tyłu ich zjedli w turę). Lord zrzucił z siebie żabią skórę i wziął się do pracy. Terror wytrzymał kolejne 2 tury ze zmniejszającym się oddziałem templi (10WW to potęga)
Resztki fastów i eteryk skutecznie zablokowali możliwość wsparcia od saurusów z BSB,
Nie pomogło nawet +2T od Slanna w fazie magii.
W mojej turze Bloodki od tyłu, Wraciak od tyłu i duchy od boku zakończyły żywot templi i slanna wycinając to do nogi.
W tym momencie wygrałem na zasady scenariusza. Z punktów na ten momenet wynikało chyba 16:4 albo 17:3 ale ja dostałem +5, a przeciwnik -5 więc było 20:0.
Wynik 20:0
___________________________________________________________________
Bitwa III vs X.Maciek z Lizakami
Slann z zabieraniem 6tek, z Cube of Darkness, z Lifem.
Engine z Heavens
Pieszy Skink Priest z Dispell Scrollem i przerzutem Miscasta u przeciwnika, z Heavens
Stedzio z plujkami
4x Skinki
2x po 4 kroxy w hordzie Skinków
4x Salki
Scenariusz: Battle for the Pass
Cóż pomimo że drugi raz na tym samym stole to od razu było widać że łatwo nie będzie.
Już podczas wzajemnej prezentacji rozpisek dało się poznać że przeciwnik aż kipi od umiejętności grania.
W trakcie gry delikatnie próbował starych psychologicznych zagrywek mówiąc że 2 gry już 20: wygrał i opowiadając jak ostatnio grał na masterze na pierwszym stole ale ja już wyrosłem z wieku kiedy miało to dla mnie jakieś znaczenie.
Przyznam że nadal trochę niejasne są zasady na których walczą te mieszane hordy Kroxigorów i Skinków. I nie do końca rozumiem dlaczego w trakcie walki z nimi jak je szarżowałem naraz z przodu i z tyłu to pomiędzy moimi ataki Maciek co chwilę przestawiał te skinki tak żebym musiał i z przodu i z tyłu po nich bić tłumacząc że takie mają zasady ale ok. Muszę się dobrze przed kolejnym turniejem w to wczytać.
Cóż kilka słów o bitwie.
Maciek zrobił błąd nie dając engina na środek tylko oba stedzie próbowały przejść razem bokiem i mnie oflankować.
Skutkiem tego nie miał czym niszczyć moich eteryków a tak to by im spokojnie z engina nakopał.
Terror zjadł engina ale zszedł od drugiego stedzia.
Co prawda krzyczał aż 2 razy ale Maciej miał farta w Wardach i nie dałem rady go utrzymać.
Szybciutko obróciłem Bloodków i skończyłem drugiego stedzia.
Fasty ślicznie poblowowały hordy z Kroxami. Późnej jedno Kroxy stanęły na moich duchach oraz 2 wraciakach.
Salki zajęły się Black Knightami i Nietopyrzami i to dość skutecznie choć długo im to zajęło.
Slann latał od jednych do drugich skinków - muszę przyznać że Maciek grał nimi bardzo zachowawczo i skutkiem tego ja ich nie zabiłem ale i on niepostrzelał.
Gra była dość zrównoważona bo starałem się trzymać poza zasięgiem zabierania 6tek i nie mogłem części armii ani popychać ani dawać 10WW.
Ale w trzeciej turze stwierdziłem że tak się nie da i podszedłem bliżej (okazało się to dobrą decyzją). Udało mi się stworzyć nowe duchy i zablokować drugie Kroxy.
(Maciek strasznie pluł sobie w brodę za tego Engina )
No i 3 tura Maćka.
Oczywiście cały czas dispelowałem tarcze i trony wpuszczając pozostały badziew (nawet dwellersów w ghoule). Niełatwo jest dispelować jak Slann dodaje sobie tą kostkę.
W końcu walnął chyba z 6kostek tego felernego Dwellersa i niestety Ifka...
i go wessało...
Cóż można powiedzieć że to duży fart ale z drugiej strony rzucanie z 6 kostek bez tronu samo się prosi....
Mnie kilka razy podczas turnieju wypadł miscast i miałem i wciągnie i stratę leweli ale na szczęśćie z Earthing Rodem się nie rozstaję
Po stracie Slanna zjadłem najpierw jedne Kroxy Bloodkami od boku (nie mogły nic robić bo walczyły z duchami).
Maciek bardzo rozsądnie wycofał salki i 2 oddziały skinków z jednym pozostałym skink priestem.
Jak zostały już tylko jedne Kroxy to spokojnie ustawiłem się eterykami z 3 stron, Bloddkami z czwartej .... i.... koniec..
Tak czy siak muszę przyznać że z tak dobrym graczem nie grałem od czasu DMP gdzie grałem z kimś z drużyny Kudłatego i moje Dwarfy kontra jego Demony nie były wstanie pomimo moich jak najlepszych wysiłków wycisnąć więcej niż 10:10.
To że po stracie Slanna wywalczył 14:6 to naprawdę zacne. Co prawda kulturalnie pozwoliłem mu zaszarżować na mojego BSBka zza wzgórza oddając w ten sposób ponad 300pkt ale wiedziałem że na ogólny wynik już to wpływu mieć nie będzie.
Bez straty Slanna miałbym spore problemy żeby wywalczyć coś ponad remis a i tak nie było bo więcej niż 12:8.
Wynik 14:6
___________________________________________________________________
Przeciwnikom dziękuję za ciekawe i wymagające gry.
Organizatorom za fajny turniej i pizzę.
Kumplom za niedanie mi przysnąć za kółkiem podczas powrotu.
Kostkom za niewessanie mi generała (choć kilka razy próbowały ale piorunochron działał) oraz za wessanie Slanna Maćka w 3 turze.
Ostatnio zmieniony 31 paź 2011, o 08:51 przez White Lion, łącznie zmieniany 1 raz.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Oto wyniki.
Kod: Zaznacz cały
.
1.Piotr Kowalczyk Vc
2.Maciek Parol Liz
3.Aleksander Wasita Ogr
4.Artur Stasieńko De
5.Paweł Bilski Vc
6.Kowal Emp
7.Góra Paweł Chaos Warriors
8.Bartłomiej Misiowiec Dwarf
9.Wesołowski Jakub Ogry
10.Karol Madeja Liz
11.Zgred Orki Chaosu
.
Dzięki wszystkim za przybycie, i stworzenie fantastycznej atmosfery. Gratulacje dla zwycięzcy .
Pizze będzie trzeba faktycznie powtarzać, nawet na masterach takiej ciszy i skupienia nie widać, jak przy stole z pizzą .
Co do bitw.
w pierwszej kolejce pauzowałem. Zapomniałem zabrać swojego kociałka i hydry, więc na miejscu zrobiłem awaryjną rozpę na dwóch gwardiach.
Druga tura, i Znowu trafiam na Kowala i jego Imperium - tym razem gramy watch tower.
z racji że musiałem trzymać budynek, darowałem sobie bitwę i starałem się utrzymać budynek za wszelką cenę. Przez dwie tury działa szarpały korsaży, którzy byli w wierzy. Potem pozostałych 10 z pendantowcem wybiegło przed budynek by uniemożliwić kombinowaną szarże na budynek. Resztki gwardii (po trafieniu rakiety) zajęły miejsce korsaży, a dwa odziały kuszników trzymały się na flankach by w razie czego wskoczyć do budynku na wypadek jak by gwardia się skończyła. Pendantowiec zginą pod kołami czołgu I w 4 turze gra się skończyła.
Trzecia tura. B&G. Bilu i jego VC.
Tutaj, tragicznie się rozstawiłem, czego skutkiem było wystawienie korsarzy na 2x30 ghuli, a 2x20 gwardi na wraithy i GG. Szybko policzyłem sztandary przeciwnika, i uznałem że luzik. Dopytałem i okazało się ze przeciwnik ma jeszcze jeden sztandar na Blookach. bitwa się rozpoczęła, korsarze zblokowali ghule, kusznicy shadzi wystrzelali szkielety, miałem samiutkiego lorda naprzeciw 20 kuszników, ale niestety rzuciłem na studnie która była w pobliżu wynik 1. Odział nic nie robi w tej turze. Więc lord się schował do ghuli. Po czym gwardia z KB zaszarżowała GG s BSB, w drugiej turze combatu bsb spadł. niestety zasugerowałem się że początkowym policzeniem sztandaru i brakowało mi jednego brake pointa - Bloodzie. Niestety, kawka vampirza była nie do ustrzelenia, co turę leciało co tylko mogło a oni się tym faktem nie przejęli. dopiero szarża przez las zabiła jednego, a shadedzi w CC drugiego. do tego czasu GG przerobiła gwardię na miał, i stali zupełnie na otwartym polu, obniżenie T, + pitka i 2 odziały kuszników wyparowały GG w turę.
Pizze będzie trzeba faktycznie powtarzać, nawet na masterach takiej ciszy i skupienia nie widać, jak przy stole z pizzą .
Co do bitw.
w pierwszej kolejce pauzowałem. Zapomniałem zabrać swojego kociałka i hydry, więc na miejscu zrobiłem awaryjną rozpę na dwóch gwardiach.
Druga tura, i Znowu trafiam na Kowala i jego Imperium - tym razem gramy watch tower.
z racji że musiałem trzymać budynek, darowałem sobie bitwę i starałem się utrzymać budynek za wszelką cenę. Przez dwie tury działa szarpały korsaży, którzy byli w wierzy. Potem pozostałych 10 z pendantowcem wybiegło przed budynek by uniemożliwić kombinowaną szarże na budynek. Resztki gwardii (po trafieniu rakiety) zajęły miejsce korsaży, a dwa odziały kuszników trzymały się na flankach by w razie czego wskoczyć do budynku na wypadek jak by gwardia się skończyła. Pendantowiec zginą pod kołami czołgu I w 4 turze gra się skończyła.
Trzecia tura. B&G. Bilu i jego VC.
Tutaj, tragicznie się rozstawiłem, czego skutkiem było wystawienie korsarzy na 2x30 ghuli, a 2x20 gwardi na wraithy i GG. Szybko policzyłem sztandary przeciwnika, i uznałem że luzik. Dopytałem i okazało się ze przeciwnik ma jeszcze jeden sztandar na Blookach. bitwa się rozpoczęła, korsarze zblokowali ghule, kusznicy shadzi wystrzelali szkielety, miałem samiutkiego lorda naprzeciw 20 kuszników, ale niestety rzuciłem na studnie która była w pobliżu wynik 1. Odział nic nie robi w tej turze. Więc lord się schował do ghuli. Po czym gwardia z KB zaszarżowała GG s BSB, w drugiej turze combatu bsb spadł. niestety zasugerowałem się że początkowym policzeniem sztandaru i brakowało mi jednego brake pointa - Bloodzie. Niestety, kawka vampirza była nie do ustrzelenia, co turę leciało co tylko mogło a oni się tym faktem nie przejęli. dopiero szarża przez las zabiła jednego, a shadedzi w CC drugiego. do tego czasu GG przerobiła gwardię na miał, i stali zupełnie na otwartym polu, obniżenie T, + pitka i 2 odziały kuszników wyparowały GG w turę.