Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?
Re: Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?
50 zł kosztuje udział w zorganizowanym 10 km biegu, a całość zabawy z przygotowaniami trwa max 2h, a nie 2 dni
Mi nie chodzi o alkohol, do chlania nic nie mam, to czy to problem oceń sobie sam. Chodziło mi o kwestię tego jak bardzo impreza jest nastawiona na starszych czy młodszych graczy, oraz co ważne - na nowych i starych, bo to też jest pewne rozróżnienie.Muthare pisze:Sory ale możliwość chlania 90% <18 przyciąga a nie odpycha. A starzy wiedzą to co mają wiedzieć.
Z autopsji nie mam takiego doświadczenia w Batlu żeby cokolwiek tutaj więcej przytoczyć, więc dalej w dyskusję brnąć nie mogę.
Szukam: zamienników do Silver Helmsów
Kontakt PM
Kontakt PM
Problemem są przeciwnicy na bani po sobocie, tak? Lub ci już w sobotę. A nie alkohol na masterze. Karne punkty lub zakaz wejścia jak jest się narąbanym- nie według uznania kogo lubię a kogo nie. Tylko dla 14latka gra z zataczającym sie 26latkiem to jest problem, nie tylko wychowawczy. Takie osoby są na nieco innym statusie społecznym więc tylko naprawdę przemądrzały dzieciak może coś zrobić z narąbanym kolem starczym o 15lat.
Nie wiem na jakie mastery ja jeżdżę (a jestem na 5-7 masterach w sezonie od 3 lat) - ale nie miałem jeszcze okazji grać z nikim wstawionym i nie zdarzyło się jeszcze ani razu żeby mój przeciwnik nie stawił się na bitwę w niedzielę rano.
Wiem że takie sytuacje się zdarzają ale to jest margines...
Podobnie nieprzyjemni przeciwnicy - to się zdarza raz na kilkanaście bitew albo rzadziej. Zdecydowana większość graczy na masterach to naprawdę spoko ludzie.
Co do kosztu dojazdu - jak piszę to ktoś z Łodzi to chce mi się śmiać - my jeździmy z Bielska-Białej do Białegostoku, Gdańska czy Szczecina - da się - najważniejsza jest dobra ekipa do auta
Wiem że takie sytuacje się zdarzają ale to jest margines...
Podobnie nieprzyjemni przeciwnicy - to się zdarza raz na kilkanaście bitew albo rzadziej. Zdecydowana większość graczy na masterach to naprawdę spoko ludzie.
Co do kosztu dojazdu - jak piszę to ktoś z Łodzi to chce mi się śmiać - my jeździmy z Bielska-Białej do Białegostoku, Gdańska czy Szczecina - da się - najważniejsza jest dobra ekipa do auta
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.
Dałoby się taki podpis załatwić dla mnie? Bo oszukistą się nie czuję a Malkontentem jak najbardziej.swieta_barbara pisze:Remo, Muthare i PiotrB w jednym temacie?! To jakis doroczny zjazd malkontentow.
@Laik - to miałeś szczęście akurat bo ja już raz sobie w niedzielę czekałem na ławeczce, a dwa razy pod rząd zdarzyło się grać z narąbanymi we Wrocku na Strategiconie (kilka lat temu jakieś). Jedni wylali piwo na stół i makiety a drudzy się spóźnili i gra była z nimi bardzo ciężka. Od tego czasu przestałem do Wroca jeździć na turnieje (chociaż nie mam nic do Wrocławiaków - poprostu zepsuta impreza przez takie zachowanie co niektórych i niesmak pozostał).
Znam takiego co się cofnął w czasie i stworzył battlaswieta_barbara pisze:Likaon kiedys np. napisal AB do nocnych goblinow, a Kalafior ostatnio nawet napisal zasady ETC od nowa.
Ogólnie dziwny temat i dość bezcelowy. Wszystkim się nie dogodzi a jedni będą narzekać na dojazd, inni na wejściówki, trzeci na nocleg kolejni na koszta. Jeżeli te czynniki przeważają nad tym żeby spakować pacyny i jechać pograć z kumplami to nic nie pomoże.
Bo jak się szuka powodu żeby nie jechać to go się zawsze znajdzie. Choćby to była zasłyszana historia sprzed X lat o nawalonym gościu z nie wiadomo skąd i który ponoć miał grać z kolegą kolegi A jeśli nawet ktoś zapije to przecież można przeparować bo zazwyczaj organizator ogarnia kto jak mocno zabalowałLaik pisze:Nie wiem na jakie mastery ja jeżdżę (a jestem na 5-7 masterach w sezonie od 3 lat) - ale nie miałem jeszcze okazji grać z nikim wstawionym i nie zdarzyło się jeszcze ani razu żeby mój przeciwnik nie stawił się na bitwę w niedzielę rano.
Wiem że takie sytuacje się zdarzają ale to jest margines...
Na przeciwników niektórzy narzekają tak mocno, że aż się zastanawiam czy wy wszystkie bitwy z Klopsem graliście czy co?
Przekonałeś mnie, będę obowiązkowo Imo zrób takiego lokala a będziesz miał frekwencję znacznie większą niż dmpKnight pisze:No tak to jeszcze dziwki i amfa i się frekwencja zwiększy znacznie. No to mamy rozwiązanie problemu...Thain pisze:Dokładnie tak było w moim przypadku. I to jest sposób na promocję masterów, a nie jakieś zakazy.Muthare pisze:Sory ale możliwość chlania 90% <18 przyciąga a nie odpycha. A starzy wiedzą to co mają wiedzieć.
Już widzę tą świetlistą przyszłość Polskiej Sceny WFB!
kudłaty pisze:Wiadomo alkohol jest dla ludzi, ale śliwowica jest dla frontu wschodniego
Nie wiem, czy bezcelowy - czasem warto się dowiedzieć, czemu ludzie nie jeżdżą. Nie każdy trolluje w tematach z masterami - niektórzy je po prostu olewają. Ja np. sobie odpuściłem ostatnie Babice, bo spanie na wspólnej sali z pijakami mnie nie kręci, a nie była to już ta pora roku, kiedy mógłbym się kimnąć w aucie. Ogólnie mam podobne spostrzeżenia, jak Butan - po co mam jechać 300 km, żeby nie wiadomo który raz zagrać na euro, skoro dużo mniejszym nakładem kasy i czasu mogę podjechać 80 km na lokala
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.
Remo pisze:Dałoby się taki podpis załatwić dla mnie? Bo oszukistą się nie czuję a Malkontentem jak najbardziej.swieta_barbara pisze:Remo, Muthare i PiotrB w jednym temacie?! To jakis doroczny zjazd malkontentow.
@Laik - to miałeś szczęście akurat bo ja już raz sobie w niedzielę czekałem na ławeczce, a dwa razy pod rząd zdarzyło się grać z narąbanymi we Wrocku na Strategiconie (kilka lat temu jakieś). Jedni wylali piwo na stół i makiety a drudzy się spóźnili i gra była z nimi bardzo ciężka. Od tego czasu przestałem do Wroca jeździć na turnieje (chociaż nie mam nic do Wrocławiaków - poprostu zepsuta impreza przez takie zachowanie co niektórych i niesmak pozostał).
Swieta Barbara cos mi swita że we Wrocku to sie zawsze dobrze bawiłeś. Chyba kolega Remo sie o tym przekonał
Problem jest w tym, że czasami w niedzielę rano x osób ma baja, po i ich przeciwnicy sie nie stawili z różnych przyczyn (najczęściej zachlania). Orgowi nie chce sie robić zmian, bo w sobotę wieczorem wywiesił paringi i niektórzy zdążyli już zagrać , a inni właśnie zaczeli i robi się zbyt duże zamieszanie. Tutaj częściowo winę ponosi też organizator, bo nie jest wstanie lub nie chce na nowo zrobić paringów w niedziele rano bez uwzględnienia osób, które sie nie stawiły. A wystarczyło by wywalić takich delikwentów i sparować ich razem wpisujac wynik 0:0 , w przypadku liczby nieparzystej powinien być gracz rezerwowy.
Wiele żeczy można zrobić, tylko że najczęściej organizator kalkuluje sobie, czy mu sie opłaca "psuć" opinię o organizacji turnieju z powodu kilku narąbanych gości, bo przecież wszyscy sie już do tego przyzwyczili i powinni spodziewać, że ktoś zachla.
Wiele żeczy można zrobić, tylko że najczęściej organizator kalkuluje sobie, czy mu sie opłaca "psuć" opinię o organizacji turnieju z powodu kilku narąbanych gości, bo przecież wszyscy sie już do tego przyzwyczili i powinni spodziewać, że ktoś zachla.
Jeżdżę na co trzeciego mastera od paru lat. I zawszę drugiego dnia jakieś 5-10% osób albo nie nadaje się do gry albo gra tak, że równie dobrze mogliby nie grać. Jak się wcześniej umówią i sparują to ok. Ale jak nie to dupa, bo najpierw czekasz na przeciwnika, potem szukasz ewentualnej pary i nawet jak się wszystko uda to jesteś z godzinę w plecy. Jeżeli dla kogoś, tak jak dla mnie, master to spora inwestycja czasu wolnego, to będzie się na takie akcje wkurwiał.Akadera pisze:Bo jak się szuka powodu żeby nie jechać to go się zawsze znajdzie. Choćby to była zasłyszana historia sprzed X lat o nawalonym gościu z nie wiadomo skąd i który ponoć miał grać z kolegą kolegi A jeśli nawet ktoś zapije to przecież można przeparować bo zazwyczaj organizator ogarnia kto jak mocno zabalował
Na ostatnich 3 masterach na których byłem, trafiłem na Klopsa 2 razy. FML .Akadera pisze:Na przeciwników niektórzy narzekają tak mocno, że aż się zastanawiam czy wy wszystkie bitwy z Klopsem graliście czy co?
Maciek
to ja sie wcale nie dziwie ze masz takei zle zdanie o masterach xDmlepkows pisze: Na ostatnich 3 masterach na których byłem, trafiłem na Klopsa 2 razy. FML .
Gniewko pisze:
Zarost zarostem, ale kolory inne - u mnie kudły jednolicie czarne, u Jagala ciemny łeb, a zarost (tu cytując Kubę) "z jakimiś idiotycznymi rudawymi akcentami", co w połączeniu z niebieskimi oczami jest bzdurne i podniecające zarazem.
Ja naprawde jednego nie rozumiem, jesli dorosly facet (bo to znaczna wiekszosc osob tutaj) potrzebuje alkoholu zeby sie dobrze bawic to albo powinniescie zmienic imprezy na jakie jezdziecie albo zapisac sie do AA... Ja bede jezdzil na mastery i mam nadzieje ze bede sie dobrze bawil, mam nadzieje ze nie nie spotkam wstawionych, walacych na kilomert alko graczy z ktorymi po prostu nie bede gral, bo nie sprawia mi to przyjemnosci.
"The best defense is a good offense." -Gen. George S. Patton
W jaki sposób sprawdzić kto zachlał, a kogo nie ma bo robi kupę w kiblu? Wyczytywać listę obecności? Ponowny ogonek jak na zapisy? Wydaje mi się że jest to nie do ogarnięcia.Grichalk pisze:Tutaj częściowo winę ponosi też organizator, bo nie jest wstanie lub nie chce na nowo zrobić paringów w niedziele rano bez uwzględnienia osób, które sie nie stawiły.
Co do alkoholu i pijanych/będących na kacu to moim zdaniem jest to margines.. i ciężko mi uwierzyć że jest to problem na taką skalę jaką opisujecie.
Wisła Kraków.
Po prostu takie rzeczy bardziej widać, wiadomo że jak nie było problemów to nikt nic nie pisz - raczej nie ma w relacjach z masterów tekstów w stylu - zagrałem 5 bitew, nikt nie zachlał...
To jak w wiadomościach - jakby patrzeć świat tylko dzięki nim to byśmy same wypadki i tragedie widzieli...
Trzeba pojechać i zobaczyć, a nie bazować co się komuś tam zdarzyło kilka lat temu...
To jak w wiadomościach - jakby patrzeć świat tylko dzięki nim to byśmy same wypadki i tragedie widzieli...
Trzeba pojechać i zobaczyć, a nie bazować co się komuś tam zdarzyło kilka lat temu...
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.
Dawno nie byłem na żadnym masterze (rok). Lat mam mniej niż 18. Szczerze wam powiem, że akcja z jechaniem na mastera żeby się napić nie jest prawdziwa... Równie dobrze moge się napić z kumplami u siebie i gwarantuje nie wydam na to 200zł.
Powiedzcie mi ilu tak na prawdę widzieliście młodych na masterach? Nie mówie tu o Wojtusiu, Maćku i Marcinsie (i mi jak ktoś mnie kojarzy). My akurat jesteśmy wszyscy z wrocławia... Znacie innych?
Master jak dla mnie był pojechaniem do innego miasta. Na szybko ogarnięcie go i zagranie w fajną grę 5 bitew. Do tego dochodzi 2-4 piwa w barze i pokerek... Jakoś nigdy nie zachlałem ani z jakiegoś powodu nie pojawiłem się na 4 bitwie.
Więc jakie (z mojego pkt widzenia mogą być problemy dla młodych graczy?):
1. Dojazd... Jak się z kimś nie jedzie to 5-7 godzin w pociągu to masakra.
2. Koszta i rodzice. Nie wiem jak was, ale mnie rodzice nie za bardzo chcą puścić bez opieki 400km od domu. A 200 zł to dla kogoś kto nie zarabia to jest masa kasy!
3. Jak się nie jedzie z grupą ludzi których się zna to tak na prawde mała ilość ludzi chce w ogóle z tobą rozmaiać. Top cię olewa bo nie jesteś znany=nie umiesz grać=nie mamy o czym rozmawiać. Jedyna opcja to poznanie kogoś w trakcie bitwy bądź w barze (gdzie ludzie i tak mają cię w większości za szczyla... A teraz się przyznać kto czyta z przymróżeniem oka bo mam mniej niż 18 lat?)
4. Najebana horda wracająca z baru potrafi obudzić i nie dać zasnąć przez wystarczająco długi czas.
5. Ja wstaje na 4 bitwe i na niej chętnie zagram BO PO TO PRZYJECHAŁEM. Jak nie mam przeciwnika to co mam zrobić? Mam najczęściej 2-3 godziny w plecy...
Podsumowując komuś kto jest młody ciężko jest nawiązać kontakt z grupą starych wyjadaczy. Więc albo jedziesz z ludźmi których znasz albo będziesz sam. Tak na prawdę gdyby nie kilka osób to oprócz swojego środowiska nie znałbym nikogo. Pozdro dla Gremlina, Pasiaka, Semiego, Arbitra i Piotra
Powiedzcie mi ilu tak na prawdę widzieliście młodych na masterach? Nie mówie tu o Wojtusiu, Maćku i Marcinsie (i mi jak ktoś mnie kojarzy). My akurat jesteśmy wszyscy z wrocławia... Znacie innych?
Master jak dla mnie był pojechaniem do innego miasta. Na szybko ogarnięcie go i zagranie w fajną grę 5 bitew. Do tego dochodzi 2-4 piwa w barze i pokerek... Jakoś nigdy nie zachlałem ani z jakiegoś powodu nie pojawiłem się na 4 bitwie.
Więc jakie (z mojego pkt widzenia mogą być problemy dla młodych graczy?):
1. Dojazd... Jak się z kimś nie jedzie to 5-7 godzin w pociągu to masakra.
2. Koszta i rodzice. Nie wiem jak was, ale mnie rodzice nie za bardzo chcą puścić bez opieki 400km od domu. A 200 zł to dla kogoś kto nie zarabia to jest masa kasy!
3. Jak się nie jedzie z grupą ludzi których się zna to tak na prawde mała ilość ludzi chce w ogóle z tobą rozmaiać. Top cię olewa bo nie jesteś znany=nie umiesz grać=nie mamy o czym rozmawiać. Jedyna opcja to poznanie kogoś w trakcie bitwy bądź w barze (gdzie ludzie i tak mają cię w większości za szczyla... A teraz się przyznać kto czyta z przymróżeniem oka bo mam mniej niż 18 lat?)
4. Najebana horda wracająca z baru potrafi obudzić i nie dać zasnąć przez wystarczająco długi czas.
5. Ja wstaje na 4 bitwe i na niej chętnie zagram BO PO TO PRZYJECHAŁEM. Jak nie mam przeciwnika to co mam zrobić? Mam najczęściej 2-3 godziny w plecy...
Podsumowując komuś kto jest młody ciężko jest nawiązać kontakt z grupą starych wyjadaczy. Więc albo jedziesz z ludźmi których znasz albo będziesz sam. Tak na prawdę gdyby nie kilka osób to oprócz swojego środowiska nie znałbym nikogo. Pozdro dla Gremlina, Pasiaka, Semiego, Arbitra i Piotra
Chciałbym sprostować: nie mam złego zdania o masterach. Problem chlania jest na każdej dwudniowej imprezie, to nie wina mastera. Nawet jeśli, to nie kwestia organizacji a poziomu uczestników. Póki jakieś 80%+ to liceum i studenci, póty pewnie będzie chlanie...Relosu pisze:to ja sie wcale nie dziwie ze masz takei zle zdanie o masterach xDmlepkows pisze: Na ostatnich 3 masterach na których byłem, trafiłem na Klopsa 2 razy. FML .
W gruncie rzeczy to ja głównie na masterach bywam. Powód jest prosty: na lokalach mam gwarancję śmiecio-armii, na masterze raczej takiej nie będzie. Choć uważam, że organizatorzy są w tej kwestii zdecydowanie za delikatni.
Maciek
Nie jeżdżę na mastery, bo jest bardzo źle na nich, serio. Nie byłem na żadnym, ale czytałem na forum, że jest okropnie. Wszyscy graja na jakieś głupie zasady, nie mogą wystawiać Teclisa, ani grać DoW, skandal. Okropne warunki, nie ma się gdzie umyć, za nocleg podobno trzeba płacić dodatkowo. Koszta są niesamowite! Po co mam płacić 40zł za turniej i jeszcze za jedzenie, przecież w domu, rodzice dają jeść za darmo i spanie też jest wygodne! Przeciwnicy z dużych miast oszukują cały czas, przekręcają kostki jak nie patrzysz, są niemili i używają angielskich nazw jednostek, żebyś nic nie rozumiał. Oszukują, bo słabo grają, niczego się od nich nowego nie nauczysz. Grają niezgodnie z duchem gry! Odginanie, flee, kreski z championem z przodu? Ktoś widział, żeby pegazy uciekały przed piątką gutterów? No i do tego imprezy. Jak chcę się napić, to piję z kolegami w plenerze, nowych kolegów mi nie potrzeba i tak na masterach są przecież tylko gracze ze Śląska albo z Warszawy, a u nas się z takimi nie rozmawia. No i piją wódkę w sali, w której ja chcę spać, nie mogą przejść do drugiej? Następnego dnia nie maja siły figurek przesuwać, rano gra może z 5% graczy. Jestem zniesmaczony, odradzam młodym graczom.
- White Lion
- Kretozord
- Posty: 1883
- Lokalizacja: Kielecki Klub Bitewny "Kieł"
@Kalesoner (i kilku innych)
nie bardzo rozumiem ideę tego tematu.
na pierwszy rzut oka wygląda jakby ktoś kto go założył był zainteresowany powodami dla których ludzie nie jeżdżą na mastery, tak?
a teraz coraz bardziej wygląda to na prymitywne i mało inteligentne próby wysmiania tych co nie jeżdżą na mastery i co wysilili się podać takie powody jakie dla nich są ważne w tym temacie.
może warto zmienić nazwę tego tematu z:
"Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?"
na
"Podaj jakiś powód żeby nie jechać na Mastera, a zobaczysz jak szybko zostanie on wyśmiany a tobie zostanie udowodnione że jesteś głupi i nie znasz się na battlu"
?
nie bardzo rozumiem ideę tego tematu.
na pierwszy rzut oka wygląda jakby ktoś kto go założył był zainteresowany powodami dla których ludzie nie jeżdżą na mastery, tak?
a teraz coraz bardziej wygląda to na prymitywne i mało inteligentne próby wysmiania tych co nie jeżdżą na mastery i co wysilili się podać takie powody jakie dla nich są ważne w tym temacie.
może warto zmienić nazwę tego tematu z:
"Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?"
na
"Podaj jakiś powód żeby nie jechać na Mastera, a zobaczysz jak szybko zostanie on wyśmiany a tobie zostanie udowodnione że jesteś głupi i nie znasz się na battlu"
?
Ostatnio zmieniony 20 gru 2012, o 13:48 przez White Lion, łącznie zmieniany 1 raz.
Sezon 2015:
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1
VC 5/2/3
WE 22/2/2
Mishima 19/0/1
Ludzie Pustkowi 4/1/1