Osobiście nie wiem co o tym wszystkim myśleć.Żal Ukraińców, żal patrzeć jak giną…
Ale tak sobie myślę, jakże ambiwalentne uczucia człowiek mieć może w tej sprawie.
Z jednej strony meanstreamowe media widocznie sympatyzują z bojownikami na Majdanie, przekazy są pełne emocji, które udzielają się wszystkim, wezwania o pomoc, o solidarność itd. Protesty pod ambasadami, koncerty, zbiórki, internet grzmi i solidaryzuje się szukając analogi do sytuacji u nas z okresu wojny ze spawaczem…
No, ale
Władza na Ukrainie podobno została wybrana demokratycznie (jeśli nawet na ruskich serwerach, to u nas niby inaczej? Identyczna sytuacja), większość zdecydowała, że woli proruskiego prezydenta, większość zapewne wschodniej, bardziej zrusyfikowanej, lub po prostu rosyjskiej społeczności.
Gdyby analogicznie (przypuśćmy) w Polsce nagle PiS zrobił majdan pod pałacem kultury w Warszawie, postawił namioty, zapalił opony, zajął kilka budynków rządowych i napierdzilał w policje kamieniami i koktajlami Mołotowa… To czy była by to tak samo relacjonowana przez meanstream sytuacja?
Wszak obie władze te w Polsce ( i być może na Ukrainie) zostały wybrane na ruskich serwerach…
Czyż więc wszyscy nie powinni wesprzeć solidarnie i z sympatią takiego ‘majdanu’ pod pałacem kultury, a wszystkim rządzącym Polską zablokować konta w zagranicznych bankach i dać czerwoną kartkę na wstęp?
Jak łatwo dać się zmanipulować odpowiednio przedstawionym obrazom, wystarczy uderzyć w odpowiednią strunę, wystarczy kilka jednostronnych obrazów by wywołać odpowiednią reakcje u widza.
Sam fakt, że wszystkie polskojęzyczne media wkładają wiele wysiłku by obraz Ukrainy był jednoznaczny i jednostronny nasuwa pewne wnioski. Wszak wiadomo kto decyduje co ma się tam ukazywać i jak.
A jakie zaangażowanie wszystkich marionetkowych polityków ze wszystkich stron i krajów?
Co chcą osiągnąć?
Zdobyć Ukrainę? Wszak tam jeszcze jest tyle do ‘sprywatyzowania’, tyle narodu można uszczęśliwić dozgonnymi kredytami?
Historia pokazuje, że jak w jakimś kraju jest wojna domowa, a ten kraj nic nie ma do zrabowania, to nikt się nawet tym za bardzo nie zainteresuje choćby ginęły miliony jak w Rwandzie. Ale wystarczy, żeby kraj miał złoto i diamenty i już Francuzi lecą do Afryki (Mali) z misją ratowania tubylców…
Fakt Ukraina nie jest w Afryce, ale za to ma 45 mln potencjalnych kredytobiorców, ogromne tereny do zurbanizowania które można wydoić do bólu i natrzepać kasiory na wiele, wiele miliardów zielonych…
Jedno jest pewne ci którzy decydują o tym co się dzieje na Ukrainie mają w d*** zwykłych ludzi i ilu ich zginie. Dla nich liczy się tylko kasa i władza, a to co się dzieje to dla nich zapewne tylko przepychanka i ‘dyskusja’ kto ile tego tortu dla siebie ukroi…
Kto wie może ta cyniczna ‘gra’ ludzkim życiem ma doprowadzić do dosłownego podziału łupu. Bo komu na rękę duży kraj z którym trzeba by się liczyć? Małego łatwiej usadzić, założyć obrożę, krótki łańcuch, wyfasować mu nowy dach na budzie i już się będzie cieszył i merdał ogonem, bo na głowę mu nie pada.
Przykro tylko, że ludzie jak zwykle muszą ginąć by ktoś miał na takie cygara, których nawet Oscar nie widział na oczy.
A tymczasem…
<foto jadących czołgów>
Jadą wojska na Kijów...
ludzi żal tylko...
Tutaj garść informacji co robić, jeśli nie daj Boże coś podobnego działoby się u nas:
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/porad ... ne-2014-02