kmiecie: tak jak wojska chłopsko-mieszczańskie we Francji czy Anglii - każdy ma swoje ubranie, podług tego na co go stać. Ważna jest chorągiew w barwach pana lub miasta, które wystawia oddział, ewentualnie noszono jego barwy na tarczach (ale bez godła herbowego)
- erranci - panowie niepasowani, więc de facto nie mający prawa do pełnego herbu (stąd ich hełmy nie mają klejnotów), każdy zatem występuje w barwach herbowych swojej rodziny, ale bez oznaczonego godła (czyli np. ma tylko tarczę dzieloną na pół czy w szachownicę w barwach herbu rodziców)
- rycerze królestwa - tutaj pstrokacizny powinno być najwięcej - to jest zbieranina rycerstwa i drobnych panów feudalnych z całego kraju lub księstwa, każdy z nich ma swój herb, swoje barwy, reprezentuje swoją rodzinę, występują jedynie pod wspólną chorągwią swojej baronii czy księstwa albo swojego seniora. Jak ktoś chce się pokusić o jednorodność, to niech maluje ich jako chorągwie rodowe, czyli wystawianie przez jeden ród. W takim wypadku wszyscy mają te same barwy, ale różny status. Głowa rodu (champion oddziału) ma pełen herb itp, wygląda najokazalej. Pocztowi kopijnicy i jego przyboczni mają te same barwy, ale bez pełnego herbu. Chorąży niesie sztandar z herbem pana.
- queści - maksymalna różnorodność, wynikająca nawet z charakteru figurki (ta cała masa gratów), poza tym ci panowie pochodzą z zupełnie różnych miejsc kraju, zazwyczaj podróżują samotnie, a do połączenia się w oddział skłania ich niekiedy "poważniejsze" zadanie do wykonania, któremu nie podołaliby w pojedynkę
- rycerze graala - tu warto dać upust malarskiemu szaleństwu i odziać tych panów w co mamy najlepsze - pobawić się w kropierze haftowane we wzory, szachownice, skomplikowane herby itp. Według fluffu ci panowie są dalej z urodzenia i herbu rycerzami królestwa, lecz "odrodzili się na nowo" po wypiciu wody z Graala, co ma symbolizować dodanie kielicha do ich herbu (np. trzyma go lub niesie zwierzę występujące w ich herbie)
- pegazy - to są rycerze królestwa, tylko na innych wierzchowcach. Jak słusznie zauważono, ogromna większość z nich pochodzi z regionu Parravon, więc warto posiłkować się herbarzem z tego księstwa.
- pielgrzymi to zbieranina religijnych dewotów, zupełnie pozbawiona wojskowej organizacji, szyku czy jednolitości - ich siłą jest fanatyzm i wiara, a odzieniem łachmany...i nie sądzę, żeby mieli jednolity i jednobarwny krój habitów jak dominikanie czy cystersi. Klasztory w Bretonnii są co prawda, ale żeńskie

Reasumując: fluffowo rzecz biorąc armia bretońska jest dość pstrokata i kolorowa (co mnie osobiście odpowiada) i nie ma w niej miejsca na monotonię. Najbardziej "przygaszone" kolorystycznie są chłopskie jednostki, tutaj kolory powinny być spłowiałe i raczej w ciemniejszej tonacji - brązy, ciemne zielenie, beże, szarości (i mało czarnego, bo czarny barwnik do tkanin był cholerycznie drogi), ciemna czerwień. U rycerzy barwy czyste, intensywne, oparte o herbową paletę (patrz temat o heraldyce), a zatem odpadają pomarańcze, róże, fiolety i oczojebne zielenie, bo to nie parada miłości i tolerancji ani kultyści Slaanesha

Tyle z mojej strony. Rzecz jasna to jest gra fantasy, więc jak komuś spodoba się mieć armię pomalowaną w barwach Zulusów czy Manchesteru United, to droga wolna.