Graliśmy po jednym battlescrollu - ja z Imperium:
Lord na gryfie
2x 25 swordsmanów
25 handgunners
25 greatswords
Bombaj:
Beastlord
Szaman
2x25 gorów
25 bestigorów
25 ungorów
(chyba, nie jestm zbyt biegły w bestiach).
Zakończyło się minimalnym zwycięstwem Imperium.
Gra wyszła naprawdę ekstra! Jako, że obaj mieliśmy dużo unitów do combatu, ostatecznie wszystko znalazło się w walce faktycznie, ale nie w wielkim blobie, tylko w ładnym, przepychanym froncie. Bitwa wyglądała super. Tym razem graliśmy z losową kolejnością tur - nie przeszkadzała aż tak bardzo, a faktycznie zmusza do innego podejścia w trakcie gry. Wnioski - zasady specjalne i synergia pomiędzy nimi, jeśli się o nich pamięta, ustawiają WSZYSTKO w tej grze. Podstawki nadal drażnią, ale są do przekminienia. I... magnesy wylatują, trzeba wrócić na treje bez metalu...
Moja prywatna uwaga - ostatni raz moja armia imperium wyglądała na stole tak ślicznie w VI edycji
