ETC 2017 - relacja

Moderator: swieta_barbara

ODPOWIEDZ
Kalesoner
Szczur Królów
Posty: 13706
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Re: ETC 2017 - relacja

Post autor: Kalesoner »

Dobrze, że nie po szwedzku.
Obrazek

Awatar użytkownika
Furion
Postownik Niepospolity
Posty: 5711
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. "Rogaty Szczur"

Post autor: Furion »

Raport z bycia selekcjonerem.

Ostateczną decyzję czy wyszło dobrze czy źle pozostawiam Wam. Ze swojej strony chciałbym tylko zaznaczyć, jakie usprawnienia udało mi się wprowadzić:
1. Otwarte zapisy do kadry. Zgłoszenie są jawne a nie w kuluarach, zgłosić może się każdy.
2. Granie - za zgodą orga - 2 pierwszych bitew na masterze między kadrowiczami. Każdy trening ma znaczenie.
3. Przedpłata na kadrę. Znacznie pozwoliło to przyspieszyć kwestię zamawiania koszulek, kostek, hoteli, wejściówki itd. Warunkiem otrzymania miejsca w kadrze była wpłata 1500 zł. Jako ciekawostkę (i radę dla kolejnych selekcjonerów / graczy) podam, że ta przedpłata była za mała bo koszty na gracza wyszły ok. 2000 zł.
4. Koordynowanie rozpisek pod względem taktyki drużynowej. Herford okazało się świetnym źródłem danych pod tym względem. Na przeanalizowanie rozpisek, złożeń i kombinacji z Herford poświęciłem luźno 200 godzin. Efektem tego było wiele zmian które zaproponowałem kolegom z kadry, które miałyby pomóc na to, z czym mieliśmy jako drużyna ciężko. Myślę, że to nam bardzo pomogło na poziomie parowania.

Mam nadzieję, że proces wyboru był dostatecznie transparentny. Cieszę się, że do kadry wzieliśmy 2 nowe twarze. Dobrze zgrana drużyna stanowi więcej niż siła jednostek, a dopracowane i współgrające armie dają realną przewagę.

Cieszę się, że miałem zawodników w drużynie którzy nie wahali się prosić o pomoc coacha czy kapitana, którzy potrafili realnie ocenić dany pairing, i przy których dało się wykrzesać niesamowity team spirit. Dla kręcących nosem powiem, że z szatni wyciekły i tak bardzo grzeczne materiały. Drużyna była zagrzewana do boju co bitwę, czego efekty było widać po tym jak kasowaliśmy każdego delikwenta co się napatoczył.

Teraz pora na raporty z bitew. Na razie tekstowo. Jak będę miał czas, to może zrobię "roasty" na moim kanale na youtube.



Moja rozpa:
Jerzy „Furion” Brzozowski (c) - Highborn Elves
746 - Prince on Lion Chariot, General, Royal Hunstman, Great Weapon, Heavy Armour, Lion Fur, Bluffer's
Helm, Talisman of Supreme Shielding, Shard of Cenyrn
695 - Archmage, Asfad Scholar Prince, 4 Spells, Divination, Wizard Master, Skull Splitter, Book of Maledys,
Obsidian Rock
326 - Commander, Queen's Companion, Great Weapon, Light Armour, Battle Standard, Great Bow of Elu
630 - 30x Citizen Archers, M, S, Banner of Speed
180 - 5x Elein Reavers
320 - 20x Citizen Spears, M, S, C
240 - 2x1 Sky Sloop: Sky Reaper
360 - 5x Knights of Ryma, M
380 - 2x1 Fire Phoenix
4497
Po ETC wiem, że mogłem rozpiskę jeszcze odrobinkę ulepszyć. Należałoby wywalić jednego łucznika i wziąć czempiona. Takie tam, kolejne zabezpieczenie "when all else fails". Generalnie rozpiska nie zawiodła, działała tak jak miała działać, czyli każdy brał to ochoczo z okrzykiem "przecież tu nic nie ma" a potem się okazywało, że nie ma, owszem, ale figurek w 6tej turze.

Jeszcze nigdy nie miałem tylu spin z dupy na jednym turnieju. Na 6 bitew bezproblemowo przebiegły te ze Szwecją, Bułgarią i Danią. W pozostałych 3/6 bitwach wychodziły jakieś kosmiczne akcje, które odbierały całą radość z gry. Więcej w opisie poszczególnych bitew.
Bitwa 1, Luxemburg, WE, Counterthrust, 13:7 pisze: Hoang "Peax" NGUYEN - Sylvan Elves
Druid, General, wizard master, shamanism, 4 spells, crown of autocracy, dispel Scroll, bound spell tree singing - 590
Chieftain, BSB, Pathfinder, longbow, Hawthorn point, Ring of fire, light armour, shield - 341
2x11 Sylvan Archers, Musician - 304
2x8 Dryads - 170
1x5 Heath riders, longbow and fast cavalry - 180
2x1 Forest eagle - 100
1x4 Thicket Beasts - 315
2x3 Kestrels Knights, Shield - 307
2x9 Blade Dancers - 350
1x10 Sylvan sentinels - 310
1x9 Sylvan sentinels, scouts - 300
Total: 4498
Jak wyszły pairingi:
Dobrze. Nie było jakiegoś super szału ani super wtopy.


ETC zacząłem od bitwy bez historii, z jakimś lokalnym prekariuszem co nie bardzo potrafi po angielsku. Zaczynam bitwę na +5, od pierwszej tury buduję przewagę. Co do bitwy nie ma co opisywać, miałem 4 fazy magii gdzie rzuciłem 1+1 i przeciwnik wychannelował, nie kulało się ale i tak było dorze. W momencie gdy na stole zostaje 10 łuków, wylatuję z za obeliska fenixem. Fenio dostaje 4 rany, aha, no to w mojej turze zwijam imprezę. Zdaję marsz (zdałem) i chowam go z powrotem za obelisk (dokładnie tam gdzie stałem turę temu) W tym momencie kolega Luxemburczyk robi mega spinę, że czemu ruszyłem model bez zaznaczenia jego pozycji, próbował odtworzyć pozycję i wyszło, że ruszyłem model 18.2" i że się tam nie mieszczę itp. itd. Najgorsze jest to, że kolega nie rozumiał ani słowa po angielsku. Po 10 minutach tłumaczenia mówię mu, że przepraszam, ale nie mam na to czasu i jak mu się nie podoba to niech woła sędziego. Koledze prawie żyłka pękła, poszedł po sędziego, ten zapytał "ale w czym problem, skoro obaj się zgadzacie, że tam stał, to może tam wrócić". Generalnie problemem było to, że obelisk musiał się przesunąć w trakcie bitwy. Kolega po bitwie jak w katatonii powtarzał, że sędziowie kupieni a ruchy zwałowane. Widocznie wszyscy francuskojęzyczni mają problem z deklem.

Bitwa 2, Dania, HE, Counterthrust, 20:0 pisze: Jakob Nygren – Highborn elves
835 - Prince, Fleet Officer, General, Dragonforged Armour, Talisman of Supreme Shielding, Jack's Pickaxe,
Hardened Shield, Shard of Cenyrn, Sky Sloop (Sky Reaper)
635 - Mage, Master, Asfad Scholar, Skull Splitter, Sceptre of Power, Ring of Fire, 4 Learned Spells,
Pyromancy
320 - Commander, BSB, Queen's Companion, Great Bow of Elu, Lucky Shield
580 - 30x Citizen Archers: M,C
280 - 2x20 Citizen Spears: M
514 - 6x Knights of Ryma, Full command, War Banner of Ryma
100 - 1x Giant Eagle
168 - 2x6 Queen's Guard
240 - 1xSky Sloop, sky reaper
380 - 1xFire Phoenix
4.500 points
Jak wyszły pairingi:
Cud, miód i orzeszki. Każdy dostał to co chciał, przed bitwą solo obiecał wszystkim, że jak wygramy to do końca 2018 wejdzie w rozmiar "L" i będzie na nim ta elka bardziej zwisać niż go obciskać, więc motywacja wśród całego zespołu była spora.


Na poziomie rozpiski byłem bardzo do przodu. Jak się okazało potem, na poziomie deploya i pierwszych 2 tur również. Zacząłem od wystawienia łuczników w kresce na środku. Kolega wystawił na jednej flance 20 spearów na 18". Potem mój fast na drugiej flance, w kresce spycha mojego przeciwnka do rogu. I faktycznie, on wystawił się cały w jednym rogu. Wystawiłem na przeciwko jego spearmenów moje 2 fenie, bokiem, 18" od niego. Lord w łukach. Sloopy widzą dowolny cel. Zaczynam na +2, jest dobrze, pierwsza tura: fenie palą speary, ustawiają się tak, że nie są przez nic kontrowane (sic). Łuki do przodu + strzał po łukach. Lord 9" do przodu, czyli po pierwszej turze jest na 27". Sloopy po jego dragonach, zabijam 3.

Wtedy rozpoczęła się klasyczna akcja turnieju, która trwała już do samego końca: kolega bierze czas z coachem w pierwszej turze i razem dumają jak ratować sytuację. Ustawił schodki na łuki z kadrą (ucieczka od szarży lorda na 10+) Do tego zaszarżował fenixem w fenixa. Combat: 0 ran, zdaję breaka na 3 kostkach z dywinacji i generalskiej. Pytam się go czy chce zrobić reform. On mówi, że tak i cośtam się przesunął. No ok. No to ja mu elegancko daję flankę na fenixa i teraz mój lord ma w niego szarże z automatu, potem overrun na 4 w łuki. Duńczyk długo i namiętnie drapie się w głowę co zrobił nie tak w swoim życiu, moja tura szarża, w jego 2 już lord siedzi w łukach z kadrą. Jest chwila śmiechu bo z szarży w las dostaję... 3 rany z dangerousów i ten mój lord stoi na ostatniej z jego łukami (potem dorzucił też speary) ale kostki tu już mnie nie oszukują i z tego co mi wbiły speary sejwuję 2 wardy na 4+. Reszta zagania resztę. Tyle. Duńczyk stwierdził, że po jego błędzie w wystawieniu i w pierwszej turze dowolny inny wynik byłby już tylko fartem.
Bitwa 3, Bułgaria, ID, Refused Flank pisze: Overlord, General, Great Bull of Shamut, Bronze Breastplate, Divine Icon, Onyx Hammer, Obsidian Rock -
1005
Prophet, Engineer, 4 spells, Wizard Master, Pyromancy/Alchemy, Essence of Free Mind, Ring of Fire -580
Vizier, BSB, Hardened Shield -210
37x Hobgoblins, Bow, M, C - 360
2 x 20 Hobgoblins, Bow, M- 2 x 170
15x Infernal Warriors, Blunderbuss, Shield, M - 265
10x Infernal Warriors, Blunderbuss, M - 160
2 x 1 Rocket Battery - 2 x 190
5x Kadim Incarnates, C - 570
4x Kadim Incarnates, C - 460
5x Taurukh, Shield - 170
4500
Jak wyszły pairingi:
Prawie dobrze, poza tym, że wpuściliśmy Marka we sforę wściekłych psów, a on był goły, wysmarowany miodem i oblepiony plastrami szynki. Nie o takie pairingi walczyliśmy, poszedł gruuby misclick na koniec i 3x braindead. Tym niemniej z Bułgarów najlepszy jest Hristo, a go sparowaliśmy z Konradem, a Konrad wiadomo, że jest najlepszy z najlepszych. Więc wyszło i tak i tak bez dramatu.

Robimy kilka pierwszych wystawień, potem kolega dropuje się cały i oddaje mi zaczynanie. Zrobił ten deploy PRAWIE dobrze. Prawie bo dał mi szarżę na 10+ fenixem we flankę jego hobgobów. Gdyby ta szarża doszła, to byłoby po grze - fenix idealnie blokuje LoS do mojego generała, więc nic w niego nie strzeli. Kolega gdzieś się kitra w rogu. No to czas start, szarża na hobki, one uciekają. Nie jest tak dobrze jak by został, tym niemniej 40w właśnie zniknęło ze stołu w pierwszej turze. Ruch do przodu na maksa wszystkim. Wszystko idealnie stoi powyżej 24" od jego katapult, więc strzela na dalekim. Z magii rzucam Unnering Strike w Kadaje (rozprasza) i obszarowy hard target. To jest faza magii przez najbliższe 3 tury. W jego turze rzuca on 2x 5 na trafienie w lorda. Potem raz trafia, ale nie przebija (bluffer helmet). Od trzeciej lord rzeźbi w kombacie.

Jego lord przez całą bitwę ruszał się jakoś tak bez entuzjazmu. I te Kadaje też, tak stoją i czekają na karę. Jedne kadaje zastrzeliłem, drugie zabiłem w CC dragon princami. W ciągu całej bitwy jest jeszcze jedna ciekawa akcja, 5ka centaurów tych Infernal Dwarfickich szarżuje na fenia. Fenio zabija 3, wygrywa combat o 2 bo nie dostał żadnej rany, reformuje się i wpada w klocek z magiem. Plan był taki, żeby ustać break'a na 3 kostkach i zabić centaury, ale po tej akcji kolega się poddał, chyba w 4tej turze.

Bitwa 4, Szwecja, OK, Frontline Clash, 20:0 pisze: Marcus "Katy Perry" Engblom - Ogre Khans
Shaman, General, Hellfist, 4 Spells, Thaumaturgy, Ring of Fire, Iron Fist, Sceptre of Power - 708
Mammoth Hunter, Tusker, Iron Fist, Ogre Crossbow, Dragonscale Helm, Duskstone - 390
Mammoth Hunter, Tusker, Iron Fist, Ogre Crossbow, Bluffer's Helm, Dragonfire Gem - 395
4x3 Bruisers - 165
6x Tribesmen, Iron Fists, M, S, C - 466
2x Tusker Cavalry, Iron Fists - 320
2x1 Thunder Cannon - 300
2x1 Rock Auroch - 480
Total: 4499
Jak wyszły pairingi:
Tutaj musialem przyjąć cios dla drużyny. Ktoś tam miał mieć lepiej, a ja miałem osiągnąć kolejny poziom supersajanina i wbić 20 w pairingu, który wcale mi nie leżał.

Przeciwnik też muszę powiedzieć, że najmocniejszy z jakim grałem na ETC (chyba na ETC w ogóle) i tym bardziej takie zwycięstwo cieszy. Wystawiamy się po unicie. Potem decyduję się wystawić cały i na +4 udaje się zacząć.

Na ogry przygotowywałem się przed ETC najdłużej, wiedziałem że jest największa szansa, że dostanę taki pairing i będę musiał przynieść jakieś punkty. Bardzo pomogły mi też 2 bitwy z Elvisem na podobne złożenia.

W mojej pierwszej, maga wystawiłem 20 spearmenów. W tym meczu łuki to bardzo ważny zasób. Czarowanie z 4 kości w elfach to generalnie wyrok śmierci, więc nie mogłem sobie pozwolić, żeby z miscasta zabić łuki. Mag rzuca banisha, 4 kości, bardzo duży rzut, i bez ifki. Kolega nie rozprasza. Wchodzi 14 hitów 7 ran, Mournfang do piachu. Łuki strzelają po drugim mournfangu: 3 rany. Sloopy po jego bohaterach, po 1 ranie na głowę. Jest dobrze. 2 fenixy i lord schowany za obelami / górkami czyli niewidoczni dla maszyn. Pierwsza tura kolegi, robi napór. W tym momencie robię dobrze przygotowany manewr na bitwę z ogrami, otóż odginam jego oddziały moimi fenixami (one dużo w tej bitwie nie robią, a mają szansę ustać breja jak są zdrowe) Lord biegnie do przodu, chowa się za jednym fenixem. 2 strzały w lorda na 6. Pudła. Kolejna tura. Lord szarżuje w huntera, poskładał go, ale z paniki spanikowało mu 3 ironguty w które miałem wejść z overruna. Więc 2 strzały w lorda. jedno trafienie, jedna gała wymuszona przez bluffer helmet! Lord wbija się w kadrę z magiem, łamie i zagania ich w szarży. W międzyczasie moje Knights of Ryma robi rajd po flance, w trakcie bitwy kasując: 2 mournfangi, 2x3 ironguty, kowboja na 2 ranach. Po grze. Drużynowo 89 punktów, na drużynę która zajęła zasłużone 2gie miejsce.

Bitwa 5, Francja, Counterthrust, raczej 20:0 pisze: Necromancer, General,dead arise, 3 spells, Book of Arcane Power, Wizard Master, evocation - 460
Necromancer, 1 spell, Dispel Scroll, evocation - 260
Necromancer, 1 spell, Cadaver Wagon + Endless Horde, evocation - 350
Fell Wraith, Beast-Bane Halberd - 200
Barrow King, BSB, Dragon Mantle, Flaming Standard - 305
2x20 Zombies, M - 2x130
38 Ghouls, C - 654
32 Barrow Guard, Shield, MSC, Banner of the Barrow King - 751
2x2 Great Bats --> 2x80
5x3 Vampire Spawn - 5x220
total - 4500
Jak wyszły pairingi:
Tu jest ciekawa historia. Całą noc kminiliśmy jak to zrobić. W końcu wyszło, że należałoby rzucić skaveny na pożarcie, bo mają same złe pairingi na te Francje i próba trzymania ich, żeby dostały coś dobrego mija się z celem. Jako, że Solo był już osłabiony po masce ze Szwecją, a tutaj spodziewaliśmy się wyniku w okolicach 7 punktów przy BARDZO dobrej grze, to wyszło, że robimy podmiankę z Rincem. Suma sumarum wyszło to wspaniale, Solo zregenerował siły i wrócił świeży na 6tą bitwę, a Rince żydowskim targiem tą bitwę wygrał.

Wiedzieliśmy, że Francuzi są przygotowani dobrze. To była w dużej mierze wojna psychologiczna. Oni starali się wyprowadzić z równowagi Laika prośbą o deklaracje przed kamerą, więc pięknym za nadobne postanowiłem wyprowadzić z równowagi wszystkich Francuzów jak byli w komplecie.

Zacznymy parowanie. Witamy się. Są obie drużyny, ustawka jak w hooligans. Pytam grzecznościowo:
Furion: "who is the best player on your team?"
Vince: "why ask Furion? You want to challenge?"
Furion: "Of course. I want to show him where is his place."

Francuzi trochę się zmieszali i chyba już na tym etapie poczuli słusznie upokorzeni.

Pierwsza wystawka, u nas na pożarcie Skaveny, u nich wychodzi ich kapitan. Przewidywaliśmy to, koleś ponoć coś potrafił grać. Dostać do wyboru: mnie albo Konrada. Czyli do jaja albo do jaja. Wybrał do jaja. Podczas parowania nie brakowało gromkich okrzyków "omg so EZ. IZI. EASSSSYYYY" przy każdym kolejnym pairingu. Dali się porobić jak dzieci, na koniec jak Kalafior dostał chłopaka swoich marzeń do gry to jeszcze tak powiedział "jest!" z zaciśnięciem piąstki, i widać było jak francuzą najpierw zacisnęły się gardła, a potem jaja.

Do mojej bitwy. 18" na łukach w linii, counterthrust. Fenixy 18" i 2x palenie po 3ce Vampire Spawn. W pierwszej turze wystrzelane i wymagowane 2x3 Vampire Spawny i jedne baty. Tura kolegi. Rusza się. Dobrze się ruszył, nie powiem. Potem faza magii. 10:7 czy coś. Rozpraszam 2x leczenie. Potem on rzuca z 5ciu kości popychaczkę obszarową. Ta wchodzi. Kolega ma ten mord w oczach. Myśli, że teraz mi najebie. Ekscytacji i podnieceniu nie ma granic. Jak skończył, to w mojej turze zadeklarowałem szarże w 20 zombie wszystkim, po czym doszedłem overrunem na 6 do jego kadry, bez zupełnie żadnej kontry. Po bitwie. Kolega mierzy każdy milimetr reform itd. Zgłaszam na niego stalling.

W tej bitwie zrobiłem 2 błędy:
Błąd pierwszy to zapytanie sędziów o zasady. Polskiego sędziego nie chcieli. No to wziąłem 2 innych, zapytałem czy ruch jest legalny. Powiedzieli, że tak. Chodzi o reform z łukami. W sumie mogłem sam to sprawdzić (albo ziomek mógł to sprawdzić). To spowodowało dużo straty czasu w bitwie i dużo nerwowości.

Drugi błąd był takie, że mogłem bez tego reforma przyjąć szarżę, dojebać strzał, stand and shoot, wygrać combat i nara. Zabiłbym ghoule o turę wcześniej.

Suma sumarum po 4 godzinach kończymy bitwę po zagraniu jego 2 tur a moich 2.5. Lord jest w kadrze, oddziały są rozciągnięte po całym stole. No generalnie nie ma co zbierać. Kolega proponuje, że kończymy bitwę teraz i on wygrywa 13:7, bo ma scenariusz i jakieś małe punkty. Drużyna mnie informuje, że mamy już teraz 113 punktów, że jak strzelę machę to stoły nie wytrzymają i pieprzną. No to mówię kochasiu, 15:5 albo gramy do końca. Dostanie po 20 karniaków na drużynę za spóźniony wynik, ale my to i tak wygramy a Ciebie wykończę do 0, a team do czyśćca. Koleś czitował od 2giej tury. Bardzo dobrze mu to szło. Nie mogłem pozwolić, żeby mu to uszło na sucho. W oczach zamiast plaży i palm miałem mord i ogień. Ten challenge też przegrał i oddał mecz.

Z perspektywy czasu - na tym etapie powinienem go męczyć o 20.
No i inna historia, że za bardzo starałem mu włazić w dupę mierząc dokładnie wszystkie zasięgi itp. Koleś i tak zaczął bitwę z nastawieniem, że się będzie do mnie dopieprzał.
No i ta sprawa z tym reformem. Na przyszłość muszę być bardziej pewny zasad, nie wiem czemu tego sam nie sprawdziłem.

Czyli wynik bitwy to 15:5 i do tego: bagieta w dupie, siwe włosy na głowie, oczy pokryte zaćmą od patrzenia na wynik 32:128.

Bitwa 6, Szwajcaria, HE, Frontline Clash, 9:11 pisze: Andy Geiser, captain - Highborn Elves
High prince, general, Ancient dragon, great weapon, divine icon, lucky shield, great bow of elu, lucky charm
-1120
Commander, BSB ,master of Canreig Tower, 4 spells, great weapon, Dispel scroll, Druidism - 586
20 citizen spears, M,C - 300
20 citizen spears. M - 280
10 citizen archers - 180
5 elein reavers, bow - 190
5 elein reavers, bow - 190
sky sloop, sky reaper - 240
sky sloop, sky reaper - 240
14 queens guard, M - 412
5 knights of ryma , M, C - 380
5 knights of ryma , M, C - 380
4498
Pairingi zrobiliśmy losowo. Mi się wylosował bardzo dobry mirrror.

Zagrałem słabo, byłem wymęczony fizycznie i psychicznie. Jeszcze gorzej zagrali Francuzi i popłynęli do jaja z USA. Ale nie o tym. Zaczynamy grę, wygrywam rzut o stronę, myślę którą wybrać. Mija 15 sekund. Kolega woła sędziego i mówi "zgłaszam stalling". Patrzę na niego z niedowierzaniem i mówię "nie chcesz w ten sposób ze mną grać. Nie opłaca ci się to". Bitwa, kolega robi nieudolne wystawienia po czym nieudolną pierwszą turę. W pierwszej turze jego smok się rusza o 2.5" za daleko. Wołam sędziego, pytam się co to jest. On na to, że to jest "drobny błąd, zdarza się." oho. W swojej pierwszej koleś nic mi nie robi, w swojej pierwszej traci, i jak Bóg mi świadkiem nie ściemniam: 2x5 dragon princów, sky sloopę, 14 maidenek i fasta. Po prostu ruszył się sloopami pod szarżę lorda, 0 jakiejkolwiek kontry ustawił. Dragoni zabili dragonów i zoverrunovali w maidenki. Z tym fastem to jest dramat, bo on miał zdać panikę na 10 (od jego generała) od zbreakowanego oddziału, bo mój lord miał w niego overrun na 4. Ale oblał, to musiałem się lordem obrócić na kontrę smoka. Tura 2 tego rzezimieszka wygląda tak: rusza smoka na maxa pod łuki. Obraca się spearami i próbuje zagonić Knights of Ryma co mają 18" ruchu, nie bardzo mu to wychodzi. Moja tura 2ga i jest taka sytuacja. Smok. Szarża łukami jest z automatu. Szarża sloopem w tył z automatu. Szarża lordem w bok na rzut 4. Policzmy to: 1 szarża, 1 bsb, 1 banner, 1 szereg, 1 bok, 2 tył, w ranach pewnie remis. Czyli break na -7 na smoku. ucieczka? Tak ustawiona że auto za stołem. I w ten sposób doszedłem do decyzji, że opłaca mi się tą szarżę zrobić. Lord rzucił 1+1+2. W challengu ze smokiem poświęcam maga, bo i tak już nie mam dobrych czarów. Smok stoi. W drugim challnegu BSB. Smok stoi. Potem wreszcie dochodzi mój lord, auto-łamię smoka ale ten teraz ma ucieczkę taką, że zostaje na stole. Gonię sloopem, lordem, łucznikami. Nie dogoniłem. I takie mizianki, kulanki, koniec bitwy 9:11. I kolejna, trzecia, bardzo nieprzyjemna gra ze śmierdzącym użytkownikiem francuskiego.


Nawet z tym pechem powinno być z 13:7 dla mnie, tylko popełniłem szereg błędów podczas tej bitwy.

Tak czy siak, wygraliśmy.

Podsumowanie:
Złoto jest nasze. Francuzi nam wypolerowali berło. Niektórzy przegrali z godnością, oni nie.

Dziękuję, kolejnością się nie przejmujcie, poza pozycją nr 1 pisałem jak leci.

1. Mojej Żonie Justynie, bez Ciebie tego sukcesu by nie było, bardzo mi pomogłaś w pogodzeniu życia zawodowego i battlowego w okresie przygotowań do ETC. Bez Ciebie bym nie dał rady.
2. Środowisku za zaufanie jako selekcjoner. Wiem, że jestem barwną postacią. Tym niemniej każdy kto grał ze mną w drużynie wie, że serce mam dobre, tylko czasem narowisty jestem.
3. Wszystkim sparing partnerom dzięki którym mogłem się porządnie przygotować: przede wszystkim Kisielowi i Szmaji.
4. Shino. Za owocny wybór kadry. Udało nam się wspólnie merytorycznie wybrać kadrę.
5. Szaitis. Za zupełnie inne spojrzenie na wiele spraw, za opanowanie i spokój niczym u Kominiarza kładącego cegłówki.
6. Solo. Za bycie najlepszym team playerem, człowiekiem który zna swoje mocne i słabe strony, i bycie duszą towarzystwa.
7. Konradowi. Złote dziecko battla, widać że studiuje matematykę na kilometr. Młody, piękny, wykształcony, trochę nieokrzesany ale w jego żyłach płynie ogień. To już kolejna (chyba 3cia) drużynówka którą wygrałem z Konradem. Polecam tego allegrowicza.
8. Laik. Zawsze opanowany, zawsze potrafiący wyłożyć argumenty i zrozumieć argumenty drugiej strony.
9. Kalafior. Za pomoc z parowaniem i zawsze dowożenie wyników takie, jakie miały być, czy to 0 z dwarfami czy 20 z chłopcem ze snów.
10. Elvis. Bo dałeś radę, bo nie pękłeś, bo jesteś mistrzem świata.
11. Rince. Bo to moje nemezis jest. Wybuchowy jak ja za młodu. Brzydki jak ja teraz. Bystry jak zawsze. Byłeś najważniejszym graczem tej drużyny. Wszyscy czuli, że byli przez 3 dni napastowanie przez POTĘŻNEGO kołcza.
12. Janus. Za dowożenie punktów, za rozsądną grę, i za tyle odpałów ile nie mogę zliczyć.

Osobiście oceniam swój udział w tegorocznym ETC następująco:
Jako logistyk, selekcjoner i gracz jestem dumny. Były błędy we wszystkich dziedzinach, ale nie mam sobie nic do zarzucenia.
Jako cheerleader - nie wiem, na każdej drużynówce mam taki zwierzęcy magnetyzm. Jakoś nikt się nie kwapi do roli bycia motywowanym przez POTĘŻNEGO geja. Tzn. kołcza.
Jako pairingowiec jestem zadowolony. Zarówno z systemu parowania jak i z efektów. Mam w tym duże doświadczenie. Trzeba tylko dopracować system.
Jako kapitan - tu zawiodłem, mam zbyt dominującą osobowość która często jest źródłem konfliktów, nie powinienem reklamować całej drużyny. Nie zrozumcie mnie źle - ja sobie nie mam nic do zarzucenia i za każdą moją podjętą decyzją na ETC stoję murem. Tylko nie potrzebna jest do tego łatka kapitana.

pozdrawiam
Furion

ps. za rok też wygramy.
ps2. Dla czytających to Francuzów :* p&p L2P gg ez

Awatar użytkownika
swieta_barbara
habydysz
Posty: 14646
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: swieta_barbara »

Wow, komplet raportów z ETC, nikt nie odkrył się hańbą, mamy złoto, mamy tarczę. Spodziewam się DMP w dobrej atmosferze :)

ODPOWIEDZ