DMP Łódź 29-30 sierpnia 5x2250
Re: DMP Łódź 29-30 sierpnia 5x2250
no nie wiem czy każdy Ziemko... nie znam się, ale chyba z kasy battlowców (DMP) idze sporo kasy w Polcon, a nic w zamian. 40zł to jest dużo jak na akredytacje i nic, całkowicie nic poza tym
Nie czepiaj sie jak wiesz o co chodzi. Pozostali wasi przeciwnicy(no może córy byly na poziomie) nie byli graczami o takim doświadczeniu jakiego moznaby się spodziewać na tamtym poziomie. Sam tak twierdziłes na bierząco więc juz nie grzeb w hipokryzji Faktem jest ze 5 gier bylo zbyt małą liczbą by wyłonić czołówkębynajmniej nie uwazam zeby inne druzyny z ktorymi gralismy byly bezsensowne
- Jedy Knight
- Forma Skrótowa
- Posty: 3439
Rzymek pisze: Faktem jest ze 5 gier bylo zbyt małą liczbą by wyłonić czołówkę
Czołówkę wyłoniły, tylko ta czołówka ze sobą nie zagrała..
Słuchajcie…
A może w Gorzowie format jak do tej pory 5 (7?) graczy, pięć partii, ale…Te pięć partii wyłania dwie drużyny które rozegrają między sobą Finał „jeden na jeden”.
Turniej kończy się o 15-16 w Niedzielę, miejsca od 3 do ostatniego rozdzielone, zostają dwie pierwsze drużyny które rozegrają partię o zwycięstwo.
Wilk syty, (imprezowicze jadą do domów) owca cała ( dwie ekipy hardcorowców dożynają się szóstą bitwą. )
Możliwe pretensje – "mieliśmy przewagę ale przypadkiem przegraliśmy decydującą".
Odpowiedź – trzeba było wygrać.
"Byliśmy tuż za, na trzecim miejscu" – trzeba było być wyżej.
Obywatelu, zrób sobie dobrze sam.
ujme to inaczej, w zeszlym roku wygralismy z Inkwizytorem, Earthshakerem i Rogatym, z mojego punktu widzenia bitwy z Szybkim Szpilem czy Black Orciem w niczym tamtym potyczkom nie ustepowaly... czy to znaczy ze w zeszlym roku bylismy tak mocni, czy ze w tym tak slabi, czy ze poziom sie podniosl, kazdy niech sam sobie wykminiRzymek pisze:Nie czepiaj sie jak wiesz o co chodzi. Pozostali wasi przeciwnicy(no może córy byly na poziomie) nie byli graczami o takim doświadczeniu jakiego moznaby się spodziewać na tamtym poziomie. Sam tak twierdziłes na bierząco więc juz nie grzeb w hipokryzji Faktem jest ze 5 gier bylo zbyt małą liczbą by wyłonić czołówkębynajmniej nie uwazam zeby inne druzyny z ktorymi gralismy byly bezsensowne
ale niewatpliwie przyznaje ze druzyny z ktorymi gralismy w tym roku nie nazywaly sie Ordin, Inki czy Rogaty...
pzdr
to moze inaczej:
czy druzny z miejsc 1-4 mialy komplet zwyciestw (i ostateczne miejsce bylo podyktowane "roznica bramek")?
jezeli byl komplet zwyciestw-> no to faktycznie trzebaby wlozyc 6 bitwe,nawet w wersji zaproponowanej przez JJ (zaprosic do jej rozegrania czolowe 2-4 druzyny)
jezeli jednak druzny ze scislej czolowki gubily punkty to nie ma o czym mowic. szczesliwe parowanie jest rownie wazne jak rzucanie ifek czy 2x1 na breaka. elementow losowch sie nie wyeliminuje wogole. recepta na sukces jest wygranie z kazdym-jak leci. i potem obrona pierwszych stolow.
ps.thurion,sadze ze ogolny poziom sie podniosl. druzyn bylo nieporownywalnie wiecej,no i to jednak jest turniej druzynowy-> gra solistow moze sie rozplynac w slabszej postawie pozostalych 3-4 graczy. stad dobre miejsce "mniej znanych" lecz wyrownanych skladow mogacych toczyc wyrownane boje z kazdym
czy druzny z miejsc 1-4 mialy komplet zwyciestw (i ostateczne miejsce bylo podyktowane "roznica bramek")?
jezeli byl komplet zwyciestw-> no to faktycznie trzebaby wlozyc 6 bitwe,nawet w wersji zaproponowanej przez JJ (zaprosic do jej rozegrania czolowe 2-4 druzyny)
jezeli jednak druzny ze scislej czolowki gubily punkty to nie ma o czym mowic. szczesliwe parowanie jest rownie wazne jak rzucanie ifek czy 2x1 na breaka. elementow losowch sie nie wyeliminuje wogole. recepta na sukces jest wygranie z kazdym-jak leci. i potem obrona pierwszych stolow.
ps.thurion,sadze ze ogolny poziom sie podniosl. druzyn bylo nieporownywalnie wiecej,no i to jednak jest turniej druzynowy-> gra solistow moze sie rozplynac w slabszej postawie pozostalych 3-4 graczy. stad dobre miejsce "mniej znanych" lecz wyrownanych skladow mogacych toczyc wyrownane boje z kazdym
W ostatniej nie masz gwarantowanych 35, więc wypadlibyście, podobnie jak to zrobił Szybki Szpil.Nawet przy masce w plecy byśmy poza top 10 nie wypadli . Przeglądnij wyniki zanim zaczniesz być uszczypliwy.
Z Ptasznikiem wygrałemi pisze to czlowiek ktory chyba jescze nigdy nie wygral bitwy z nikim z w.w. klubu
Nie umiecie nic porządnie zrobić, to nie róbcie.A tutaj się, kurwa, szlachta pieni, jak to mieli mało miejsca.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.
Dorwałem się na dłużej niż 10 minut do netu więc skrobnę małą relację
Pierwsze DMP zaliczone
Dywersanci zrobili co do nich należało czyli namieszali na tyłach wroga
Organizacyjnie chyba wszystko zostało już powiedziane, więc nie będę się powtarzał -
szacun dla bs_k za zapiernicz dookoła imprezy, pochwała dla chinola że nas nie otruł, kij w d… oko orgom Polconu.
Z wynikami było różnie tzn. źle i bardzo źle Ogólnie musimy jako team poćwiczyć zasadę dostawianie się ;D Poza tym widać było że od pewnego czasu nie ćwiczyłem kości jak należy, to co robiły przechodziło ludzkie pojecie – klątwa boga Pehha pokazała jak bardzo potrafi wk….. Ale po kolei:
1 bitwa – Klub Woja Wciska Alfa– VC
Bitwa bardzo przyjemna ( nie zagrana w pełnym wymiarze czasowym bo „za pół godziny koniec bitew” ), zbyt wielu błędów raczej nie zrobiłem , skończyłoby się gdzieś w okolicach remisu gdyby:
- komety wreszcie spadały a nie tylko rosły i rosły w konsekwencji zabijając całe 2 ghule
- banshee nie rzucała 2x6 na małą lance
- główni pijacy, czyli graale z czarkami chciały zdac brejka z przerzutem w ostatniej turze – 1040 ptk w plecy ( gdybyśmy grali dalej byłaby szansa chociaż na ich zebranie a tu dupa blada).
Niestety nie pomogły też okrzyki Akadery wymagające co chwila testu liderki od przeciwnika więc skończyło się 3-17
Men of the match: BSB który przeżył
Plewa of the match: grale nie potrafiace znać jednego brejka
2 bitwa – JJ& spółka - DE
No i dostałem moją „ukochaną” armijkę czyli smoka z dodatkami pod dowództwem Yudokuno. Zapowiadało się nie najgorzej, no ale błąd z wymierzeniem odległości między pegazami a smokiem rozpoczął niechlubną masakrę pijaków z bretonnii. No ale jeśli:
- Lord Pehh daje o sobie znać pozwalając smokowi na zdanie brejków na 7 tak długo aż w kombat nie zaangażowaje się od boku oddział coldów z bsb…
- 6 harpii wbijające się w bok małej lancy, trafia około połowy, 3 przebijają, 3 pały na armor savy, żadnej 6 na bless, mała lanca zagryziona.
Ostatecznie maska, ale w miłej atmosferze. Szkoda że wynik był taki jaki był. 0-20
Men of the match: BSB który znowu przeżył i nawet sam zarżnął ridersów
Plewa: grale nie mogące zbrejkować smoka
3 bitwa – Jeźdźcy Hardkoru II - VC
No i znowu dostałem wąpierze prowadzone przez Gąsiora. Mając niemiłe doświadczenia z tą armią oraz postanowiłem unikać ścierwa jak najdłużej Udawało się do mniej więcej 4-5 tury, ale kiedy klocki piechoty i wrighty otoczyły czesc lanc ( w strefie rozstawienia po drugiej stronie stołu:P ) zaczęło się uciekano i masakrowanko Nie byłoby może aż tak źle gdyby graale wbite od boku w BK zarżnęły ich trochę więcej a nie czekały na prezenty od Mikołaja…. Ostatecznie 2–18
Men of the Match: Grale – bo przeżyły...
Plewa of the Match: Czarki co nic nie zdziałały i ja sam zapominający użycia Horna w najważniejszym momencie
4 bitwa – Womenosity – Lizzie
Najprzyjemniejsza bitwa ze wszystkich gadzinki Justyny. Bardzo dużo śmiechu, choćby z poczynań moich pijaków . Tak się złożyło że była to moja pierwsza bitwa na nowe Lizzie, więc już na początku wiedziałęm że będzie ciężko. Niestety nic to nie dało, salki spanikowały jedną lancę, magia drugą, IFka na Uranosie ( lub kuźni, nie pamiętam, w każdym razie bez sava ) społawia grali, piorun ze stedzia robi z nich ochłap, pegazordy nie zdają paniki po stracie jednego modelu i rozbijają się na kohorcie…. Hm…. Z rzeczy wartych wspomnienia należy wymienić walkę małęj lancy z bsb, który przez bodajże 4 tury gryzł małą lancę aż wreszcie zeżarł ją do ostatniego modelu , trebusz który pierwszy raz na turnieju nie zniósł/nie zmisfajerował za to zabił całych 6 gwardzistów ( szkoda że ostatecznie zabrakło jednogo do społowienia… ). Jednym słowem to co nie uciekło zostało bezlitośnie wymagowane 1- 19…..
Men of the Match: Trebusz z paladynem łamiący w ostatniej turze 5 lataczy dzieki czemu zdobywa 1 ptk dający nam idealny dżentelmeński remis 50-50
Plewa of the Match: Czarki ex equo z 2 lancami którym uciekać z pola walki się zachciało.
Mam nadzieję że w grudniu będę miał okazję się odegrać…
5. bitwa, koledzy z Czestochy – VC ( ekhm…. )
Byłem już z deka zmęczony więc zaproponowałem remis na co mój przeciwnik po konsultacji z kapitanem się zgodził Po wpisaniu remisu zagraliśmy kilka tur dla funu.
Ogólnie powiem tak: od początku wakacji nie mogłem się doczekać tej imprezy i teraz mimo wyników mogę szczerze powiedzieć że niczego nie żałuję i że na pewno nie było to moje ostatnie dmp
Na końcu podziękowania/pozdrowienia/worki kartofli/puszki po piwie dla:
- Dywersantów – Towarzysze, jesteście zajebiści nawet jeśli dostajemy po dupie
- drugiego teamu Frontu – wy też jesteście zajebisci, chociaz po dupie dostajecie rzadziej
- przeciwników ( i przeciwniczek ) oraz ich teamów – za dobrą zabawę na tym mi zależało
- reszty graczy – za to że dzięki nim odbył się jak na razie największy tur wfb ever in euro
- bs_k za wspomniane ogarnianie rozpierduchy
- chinolowi za dobre żarcie
- babce z pociągu za śmiech na widok fotki Zulusa
- dziadkowi z pociągu dzięki któremu mieliśmy piwo na podróż
Pierwsze DMP zaliczone
Dywersanci zrobili co do nich należało czyli namieszali na tyłach wroga
Organizacyjnie chyba wszystko zostało już powiedziane, więc nie będę się powtarzał -
szacun dla bs_k za zapiernicz dookoła imprezy, pochwała dla chinola że nas nie otruł, kij w d… oko orgom Polconu.
Z wynikami było różnie tzn. źle i bardzo źle Ogólnie musimy jako team poćwiczyć zasadę dostawianie się ;D Poza tym widać było że od pewnego czasu nie ćwiczyłem kości jak należy, to co robiły przechodziło ludzkie pojecie – klątwa boga Pehha pokazała jak bardzo potrafi wk….. Ale po kolei:
1 bitwa – Klub Woja Wciska Alfa– VC
Bitwa bardzo przyjemna ( nie zagrana w pełnym wymiarze czasowym bo „za pół godziny koniec bitew” ), zbyt wielu błędów raczej nie zrobiłem , skończyłoby się gdzieś w okolicach remisu gdyby:
- komety wreszcie spadały a nie tylko rosły i rosły w konsekwencji zabijając całe 2 ghule
- banshee nie rzucała 2x6 na małą lance
- główni pijacy, czyli graale z czarkami chciały zdac brejka z przerzutem w ostatniej turze – 1040 ptk w plecy ( gdybyśmy grali dalej byłaby szansa chociaż na ich zebranie a tu dupa blada).
Niestety nie pomogły też okrzyki Akadery wymagające co chwila testu liderki od przeciwnika więc skończyło się 3-17
Men of the match: BSB który przeżył
Plewa of the match: grale nie potrafiace znać jednego brejka
2 bitwa – JJ& spółka - DE
No i dostałem moją „ukochaną” armijkę czyli smoka z dodatkami pod dowództwem Yudokuno. Zapowiadało się nie najgorzej, no ale błąd z wymierzeniem odległości między pegazami a smokiem rozpoczął niechlubną masakrę pijaków z bretonnii. No ale jeśli:
- Lord Pehh daje o sobie znać pozwalając smokowi na zdanie brejków na 7 tak długo aż w kombat nie zaangażowaje się od boku oddział coldów z bsb…
- 6 harpii wbijające się w bok małej lancy, trafia około połowy, 3 przebijają, 3 pały na armor savy, żadnej 6 na bless, mała lanca zagryziona.
Ostatecznie maska, ale w miłej atmosferze. Szkoda że wynik był taki jaki był. 0-20
Men of the match: BSB który znowu przeżył i nawet sam zarżnął ridersów
Plewa: grale nie mogące zbrejkować smoka
3 bitwa – Jeźdźcy Hardkoru II - VC
No i znowu dostałem wąpierze prowadzone przez Gąsiora. Mając niemiłe doświadczenia z tą armią oraz postanowiłem unikać ścierwa jak najdłużej Udawało się do mniej więcej 4-5 tury, ale kiedy klocki piechoty i wrighty otoczyły czesc lanc ( w strefie rozstawienia po drugiej stronie stołu:P ) zaczęło się uciekano i masakrowanko Nie byłoby może aż tak źle gdyby graale wbite od boku w BK zarżnęły ich trochę więcej a nie czekały na prezenty od Mikołaja…. Ostatecznie 2–18
Men of the Match: Grale – bo przeżyły...
Plewa of the Match: Czarki co nic nie zdziałały i ja sam zapominający użycia Horna w najważniejszym momencie
4 bitwa – Womenosity – Lizzie
Najprzyjemniejsza bitwa ze wszystkich gadzinki Justyny. Bardzo dużo śmiechu, choćby z poczynań moich pijaków . Tak się złożyło że była to moja pierwsza bitwa na nowe Lizzie, więc już na początku wiedziałęm że będzie ciężko. Niestety nic to nie dało, salki spanikowały jedną lancę, magia drugą, IFka na Uranosie ( lub kuźni, nie pamiętam, w każdym razie bez sava ) społawia grali, piorun ze stedzia robi z nich ochłap, pegazordy nie zdają paniki po stracie jednego modelu i rozbijają się na kohorcie…. Hm…. Z rzeczy wartych wspomnienia należy wymienić walkę małęj lancy z bsb, który przez bodajże 4 tury gryzł małą lancę aż wreszcie zeżarł ją do ostatniego modelu , trebusz który pierwszy raz na turnieju nie zniósł/nie zmisfajerował za to zabił całych 6 gwardzistów ( szkoda że ostatecznie zabrakło jednogo do społowienia… ). Jednym słowem to co nie uciekło zostało bezlitośnie wymagowane 1- 19…..
Men of the Match: Trebusz z paladynem łamiący w ostatniej turze 5 lataczy dzieki czemu zdobywa 1 ptk dający nam idealny dżentelmeński remis 50-50
Plewa of the Match: Czarki ex equo z 2 lancami którym uciekać z pola walki się zachciało.
Mam nadzieję że w grudniu będę miał okazję się odegrać…
5. bitwa, koledzy z Czestochy – VC ( ekhm…. )
Byłem już z deka zmęczony więc zaproponowałem remis na co mój przeciwnik po konsultacji z kapitanem się zgodził Po wpisaniu remisu zagraliśmy kilka tur dla funu.
Ogólnie powiem tak: od początku wakacji nie mogłem się doczekać tej imprezy i teraz mimo wyników mogę szczerze powiedzieć że niczego nie żałuję i że na pewno nie było to moje ostatnie dmp
Na końcu podziękowania/pozdrowienia/worki kartofli/puszki po piwie dla:
- Dywersantów – Towarzysze, jesteście zajebiści nawet jeśli dostajemy po dupie
- drugiego teamu Frontu – wy też jesteście zajebisci, chociaz po dupie dostajecie rzadziej
- przeciwników ( i przeciwniczek ) oraz ich teamów – za dobrą zabawę na tym mi zależało
- reszty graczy – za to że dzięki nim odbył się jak na razie największy tur wfb ever in euro
- bs_k za wspomniane ogarnianie rozpierduchy
- chinolowi za dobre żarcie
- babce z pociągu za śmiech na widok fotki Zulusa
- dziadkowi z pociągu dzięki któremu mieliśmy piwo na podróż
Jeśli ktoś powie mi że poziom w Polsce wyznaczają tylko 4ry drużyny to dlaczego one nie wygrały, ba nie grały na pierwszym stole? Na czym opieracie badania?
Trzeba sie obudzić - w drużynówce nie ma już takich przepaści jak w singlu do tej pory.
Snot był do pociśniecia przez nas (tak jak Moria Śmoria) ale źle parowalismy(to moja wina) +zmeczenie(trza było jak Snot pójsć spać o 22.00) +lekki pech (argh) spowodował takie wyniki.
Nie to że odstawalismy poziomem.
Jesli ktoś faktycznie jest dobry to nie spada poniżej 5tego stołu na takim turnieju.
Ordin, Inkwizytor, Snot, Earthshaker, Rogaty = owszem bardzo dobre drużyny. czy niepokonane - Nie, Murowani kandydaci na Mistrzostwo NIE, pretendenci jak sporo innych drużyn owszem
Trzeba sie obudzić - w drużynówce nie ma już takich przepaści jak w singlu do tej pory.
Snot był do pociśniecia przez nas (tak jak Moria Śmoria) ale źle parowalismy(to moja wina) +zmeczenie(trza było jak Snot pójsć spać o 22.00) +lekki pech (argh) spowodował takie wyniki.
Nie to że odstawalismy poziomem.
Jesli ktoś faktycznie jest dobry to nie spada poniżej 5tego stołu na takim turnieju.
Ordin, Inkwizytor, Snot, Earthshaker, Rogaty = owszem bardzo dobre drużyny. czy niepokonane - Nie, Murowani kandydaci na Mistrzostwo NIE, pretendenci jak sporo innych drużyn owszem
Na tamte czasy to Ci przeciwnicy nie byli aż tak słabi... Gilotyna i Chmielnik z Krakowa, Kacper i Cywiński z Wwa.. w pierwszej turze rzeczywiscie był to free frag.. ale stare Krasie na Bloodów i tak nie mialy szansŻaba pisze:powtarza się historia jednego z graczy który jako jedyny do tej pory zrobił 5 masek na masterze dobre paringi to podstawa sukcesu
- swieta_barbara
- habydysz
- Posty: 14643
- Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru
To byl moj pierwszy turniej w WFB po 4 latach przerwy, a po 3 bitwach (w tym jeden baj) mialem 54 punkty :] Nie bylo ciezko mnie zmasakrowac, choc przyznam - zarzadziles wtedy.Szmajson pisze:Na tamte czasy to Ci przeciwnicy nie byli aż tak słabi... Gilotyna i Chmielnik z Krakowa, Kacper i Cywiński z Wwa.. w pierwszej turze rzeczywiscie był to free frag.. ale stare Krasie na Bloodów i tak nie mialy szansŻaba pisze:powtarza się historia jednego z graczy który jako jedyny do tej pory zrobił 5 masek na masterze dobre paringi to podstawa sukcesu
tak, mielismy komplet zwyciestw, ale nie 65-35quas pisze:to moze inaczej:
czy druzny z miejsc 1-4 mialy komplet zwyciestw (i ostateczne miejsce bylo podyktowane "roznica bramek")?
jezeli byl komplet zwyciestw-> no to faktycznie trzebaby wlozyc 6 bitwe,nawet w wersji zaproponowanej przez JJ (zaprosic do jej rozegrania czolowe 2-4 druzyny)
w pelni sie z toba zgadzamquas pisze: ps.thurion,sadze ze ogolny poziom sie podniosl. druzyn bylo nieporownywalnie wiecej,no i to jednak jest turniej druzynowy-> gra solistow moze sie rozplynac w slabszej postawie pozostalych 3-4 graczy. stad dobre miejsce "mniej znanych" lecz wyrownanych skladow mogacych toczyc wyrownane boje z kazdym
moze sie myle, ale w tym roku chyba nie bylo likwidacji dolnego progu w ostatniej bitwieJankiel pisze: W ostatniej nie masz gwarantowanych 35, więc wypadlibyście, podobnie jak to zrobił Szybki Szpil.
i rowniez w pelni sie zgadzam kazdy jest do pocisniecia, roznice zarowno przez wzrost poziomu jak i coraz wieksza zero jedynkowosc nowych edycji i bookow sie wyrownuja, tudziez dawno wyrownalyzafael pisze: Trzeba sie obudzić - w drużynówce nie ma już takich przepaści jak w singlu do tej pory.
Snot był do pociśniecia przez nas (tak jak Moria Śmoria) ale źle parowalismy(to moja wina) +zmeczenie(trza było jak Snot pójsć spać o 22.00) +lekki pech (argh) spowodował takie wyniki.
Nie to że odstawalismy poziomem.
ciagle sie tym pultacie jakby nie wiem co to bylo... Snot przez ostatnie 4 lata przegral dwie partie (2x z Inkwizytorem), a przez ostatnie 2 lata wygrywal wszystko... tylko pytanie: CO Z TEGO ? ? bo ja nie wiem...Shino pisze:w zasadzie ordin jeszcze jako jedyny chyba jest niepokonany dotadOrdin, Inkwizytor, Snot, Earthshaker, Rogaty = owszem bardzo dobre drużyny. czy niepokonane - Nie
Thurion zwyciestwo nad nami 51:49 to remis ,a nie zwyciestwo no ja Cie prosze
Nie znasz Shinuxa że się dajesz wciągać w takie gierki słowne?thurion pisze:ciagle sie tym pultacie jakby nie wiem co to bylo... Snot przez ostatnie 4 lata przegral dwie partie (2x z Inkwizytorem), a przez ostatnie 2 lata wygrywal wszystko... tylko pytanie: CO Z TEGO ? ? bo ja nie wiem...Shino pisze:w zasadzie ordin jeszcze jako jedyny chyba jest niepokonany dotadOrdin, Inkwizytor, Snot, Earthshaker, Rogaty = owszem bardzo dobre drużyny. czy niepokonane - Nie
Btw zagrajcie cwaniaczki bez najemników, a potem szpanujcie jaki to macie niepokonany klub
Bęziesz miał szansęantonio pisze: 4 bitwa – Womenosity – Lizzie
(...)
Mam nadzieję że w grudniu będę miał okazję się odegrać…
Zawitamy do Białego.
pozdrawiam
Furion
No wlasnie ciekawe ile topowych skladow bylo bez najemnikow
niestety half byl w tym roku poza koherencja z dmp i nie bylo innej opcjiBtw zagrajcie cwaniaczki bez najemników, a potem szpanujcie jaki to macie niepokonany klub
poza tym ty bys sie nie cieszyl gdyby snot nie mial tych 2 przegranych z inkwizytorem?
Ostatnio zmieniony 2 wrz 2009, o 10:49 przez Shino, łącznie zmieniany 1 raz.