ARENA ŚMIERCI nr 37- Smocze Wyspy

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3750
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Re: ARENA ŚMIERCI nr 37- Smocze Wyspy

Post autor: Matis »

[Jak nie tu to na Pyrkonie :P Szukajcie Jegomościa wyglądającego jak pianista z tego teledysku :P W całej okazałości widać od 1.28 ORDEN OGAN - F.E.V.E.R ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Dobra :) ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Dziad
Chuck Norris
Posty: 662
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Dziad »

[ Dobrze rozumiem że będzie możliwość zmierzenia się z tobą :twisted: ?

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Hola, Dziadu, kolejka jest! :lol2: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3750
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Dziad Zbych pisze:[ Dobrze rozumiem że będzie możliwość zmierzenia się z tobą :twisted: ?
[Tak :wink: A potem tradycyjnie jak to na konwentach bywa wódeczka z kolą do sesji rpg lub dobrej planszówki 8) :wink: Tylko mi nie mówcie, że nie pijący! :mrgreen: ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Dziad
Chuck Norris
Posty: 662
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Dziad »

[ Spokojnie Byqu , zanim odbiorę moje Liuy od kowala trochę potrwa więc spokojnie zdążysz :wink: . ]

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2723
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[A ja wciąż się waham między szkotem a cosplayem łowcy z bloodborne (fajnie byłoby móc ubrać swój cylinder i bandolier z czarnoprochowymi pistoletami, które do tego łatiwej niż claymora będzie wnieść ale do tego jakiś mhroczno-kozacki płaszcz bym musiał zszabrować)

Zacna walka, był moment napięcia i realizm, no i wynik zadowalający. Mam nadzieję, że szanowny twórca Razandira pojawi się na mojej, kolejnej Arenie :D A teraz jedziemy kończąc półfinały!]

Gdy tylko Razandir padł, bryzgając na blachy pancerza Lothara krwią ze zmasakrowanej skroni Toari wraz z jaszczurkami zniknęli w lesie, a Horst i muszkieterowie niczym psy spuszczone z łańcucha pobiegli do wykończonego Brennenfelda, tłocząc się by ofiarować wszelką możliwą pomoc, słowo uznania lub po prostu popatrzeć.
Zagryzając zęby kapitan odepchnął kilku lewą ręką, rozkazując zabrać ciało Maga z Klifu by zapewnić mu godny pochówek. Niestety jak się okazało wystarczyło spuścić je tylko na chwilę z oczu by zniknęło, zostawiając po sobie tylko ślady krwi i leżący na bruku sękaty kostur, który podniósł Horst drapiąc się po głowie.
- To jakieś czary ? - sapnął ulrykanin.
- Bardziej sprawa jaszczurek. - podsumował Hans, oglądając ślady - Ale to nie wszystko... jeszcze dzisiaj, może ledwie parę godzin temu przechodził tędy wielki oddział ludzi... może z pięć dziesiątek...
- Na Sigmara! Niemożliwe, to nie mógł być nikt z fortu. Cała obsada musiałaby wyjść, a i tak niektórzy dorobić kilka tropów... poza tym jak wychodziliśmy wam naprzeciw to nikt nie szykował się do wymarszu. - jeszcze bardziej zdziwiony rycerz pokręcił głową.
- Bierzemy kapitana do fortu, tu mu nie pomożemu z oparzeniami i postrzałem. Migiem! - zadecydował ostatecznie Hans - Bez papy Razandira, będzie musiał połatać go Albrecht. Ruszamy i oczy otwarte. Wprawdzie łuskowaci nic nam nie chcą na razie zrobić, ale ta tajemnicza armia mogła zostawić kogoś na czujkach.

Awatar użytkownika
Dziad
Chuck Norris
Posty: 662
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Dziad »

[ Czyli nie tylko ja nie śpię o tej porze :lol2: ? Niestety ostatnio pomysłów trochę brak jak zresztą widać po długości tekstu jak i treści :) ]
Cienie powoli wydłużały się gdy Etchan , dość zdenerwowany wyłonił się zza osłony drzew i minął pierwsze zabudowania tymczasowego obozu jaszczuroludzi . Ślady w dość nienaturalny sposób zniknęły i na razie elf musiał zakończyć łowy , lecz nie był to główny powód jego złego nastroju. Mimo tego że zdawał sobie sprawę że kilka tygodni rozejmu działa na korzyść koalicji dwóch plemion , mała ilość akcji dywersyjnych sprawiała że miał wrażenie że jedynym zajęciem którym może przełamać rutynę są ćwiczenia ale mimo tego nawet to nie zajmowało mu więcej niż kilka godzin. Dlatego też gdy dowiedział się o wyniku kolejnej walki , nie potrafił powstrzymać ponurych myśli o stale zmniejszającej się liczbie uczestników. Gdy zapadał już wieczór i gdy kończył czyścić swoje jakby nie patrzeć , skromne wyposarzenie z niewiadomych przyczyn naszły go nagłe refleksje. Nie potrafił dokładnie określić na czym polegał jego trochę nietypowy nastrój , ale czuł że pobyt na Smoczych Wyspach go zmienił , tak samo jak innych uczestników. Nie mógł i nie chciał już zastanawiać się kiedy z dość egoistycznego wyrzutka stał się obrońcą gęstych lasów i dżungli albo w jakim momencie zaczął rozumieć cywilizacje jaszczuroludzi. Albo naszły mnie przedśmiertne refleksje albo najwidoczniej nadszedł czas na podsumowanie mojego pobytu tutaj pomyślał na chwilę przed zaśnięciem.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Gdy Lothar i jego towarzysze chcieli ruszyć, podszedł do nich jeden z kilku skinków, które pozostały w Sanguax. Uniósł dłoń, jakby chciał ich zatrzymać.
- Sssstójcie- rzekł- Pora na dotrzymanie wassszej części umowy, cho!
- Umowy? Umowa była taka, że pomagamy wam z Inkwizycją!- zaoponował Hans.
- Zgadza się. Dlatego teraz nic wam nie grozi z naszej strony. Ponadto ciągnięcie rannego przez cały dzień drogi przez las nie jest dobrym pomysłem. Opatrzymy go na miejscu.
- Co wy kombinujecie...- syknął Lothar
- Trzymam się tylko warunków umowy- naciskał skink- Dlatego nalegam, byście pozostali.
Wtedy usłyszeli bębny. Ich muzyka trwała jakiś czas, lecz emocje walki nie pozwoliły ludziom ich dostrzec. I nie było by to nic dziwnego, bowiem jaszczuroludzie często przygrywali pojedynkom na wielkich bębnach... gdyby nie były ledwo słyszalne. Odległe.


***
Pierwsze strzały przeszyły noc. Światło pochodni dawało kiepski wgląd w połać wolną od drzew, lecz przeciwnik w końcu wchodził w pole rażenia. Biały dym szybko przykrył okolicę. Bębny dudniły, odzywały się też piszczałki i wielkie muszle pełniące rolę rogów. I był też krzyk. Wrzask wielu gardeł napastników, zwiastujących ludziom ich rychły los.
Ka mate.
Pozbawieni dowódców ludzie razili ogniem nieregularnie, ciemność pozbawiła ich celności. Pakja widział, jak orkowie i saurusi padają wokół niego na piasek, lecz na każdego powalonego trzech innych dobiegało do bramy. Część z nich, przy pomocy noży i rembaków wspinała się na palisadę, gdzie zetrzeć się mogła ze znienawidzonymi strzelacami, większość jednak atakowała bramę.
- KIAMAAA!- ryknął wódz, gdy wielkie ciała uderzyły w drewniane wrota. Podpierające od wewnątrz bale skrzypnęły, głębiej zakopując się w piachu. Wojownicy stojący po bokach wznieśli olbrzymie tarcze, chroniąc pobratymców przed ogniem. Biegające po polu skinki przerzucały palisadę oszczapami, kamieniami z proc i raziły wroga na palisadzie z krótkich łuków.
Pakja kątem oka ujrzał, jak kilku orków pod wodzą Kanaaka wdziera się wreszcie na palisadę, wreszcie odpłacając się konkwistadorom w bliskim starciu.
Wtedy na pole walki wyszedł Wazungu. Jak zwykle w kolorowym płaszczu z piór i drewnianej masce, ork wrzeszczał coś nieartykułowanie, wymachując ciężką lagą. Widząc to saurusi rozstąpili się, dając czyste pole szamanowi. Gdy wrzaski osiągnęły wyższy ton, Wazungu wbił kostur w piach, a przed nim zmaterializowała się wielka, zielona pięść, która pomknęła w kierunku bramy. Drewno nie wytrzymało w starciu z magią i wrota eksplodowały na tysiące drzazg. Wojownicy wdarli się teraz do środka, szukając pomsty za zdradę ludzi.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Leśny Dziad
Wałkarz
Posty: 97
Lokalizacja: Knieja

Post autor: Leśny Dziad »

[Fajna walka, przez chwilę nawet myślałem, że wygram :D ]

Świat obrócił się i runął na bok z głuchym łomotem. Dopiero po chwili Razandir uświadomił sobie, że to nie świat wokół ale on sam padł na ziemię. Serce dudniło nieregularnie w jego szerokiej piersi, odgłosy otoczenia dolatywał do uszu jakby przygłuszone, jakby z daleka. Za to całkiem dobrze słyszał nierówny charkot swojego oddechu. Ból z rozoranego ciała i palące zmęczenie w mięśniach powoli niknęło. Ogarniała go straszna, nie dająca się przezwyciężyć niemoc.
Zrozumiał, że umiera.

I wtedy coś zawyło ochrypłym, dudniącym wrzaskiem podobnym do ognia trawiącego las. Coś szarpnęło boleśnie samą istotę jego istnienia i wyrwało brutalnie z ciała. W jednej chwili zapadł się w mrok. Czarne łapska ciemności ciągnęły go ponad czasem i przestrzenią do samotnego, wyschniętego drzewa stojącego pośród łysego pagórka. Zły duch uwięziony w uroczysku szarpała się w swoich więzach śmiejąc się opętańczo.
Pakt musiał zostać dopełniony.

Istnienie, które niegdyś było Razandirem z Klifu zostało rzucone w Uroczysko. Mroczny byt uwięziony tam od wieków w końcu zrywał pęta, z rykiem ulgi wyrywał się przeklętym siłom chaosu i z lubością przywiązywał na swoim miejscu tego starego czarodzieja, który zawarł z nim pakt. Śmiejąc się patrzył jak otumaniona dusza starca porywana jest przez potęgę przeklętych, by na wieki być rozrywana, niszczona i plugawiona. Wciąż na nowo, i na zawsze.

A jednak ohydne siły Dhar trafiły na duszę człowieka prawego, wiernego swoim zasadom, człowieka, który całe swoje życie podążał za światłem a własne istnienie poświęcił w walce za innych. Ciężko było go zniszczyć. Zły duch widział to, wściekał się, że tak trudno było spaczyć tego, który zawarł z nim pakt. I wtedy poczuł ból rozrywający jego własną nierealną istotę. Szarpnął się krzycząc i uciekł w końcu słaby, oślepiony blaskiem.

Razandir wciśnięty w spaczoną ziemię, tonący w przytłaczającej otchłani po stokroć przeklętych mocy rozpaczliwie podjął ostatnią walkę jaka mu pozostała. Scalając się z drzewem na samotnym, łysym pagórku, poczuł na swoich powyginanych konarach delikatne promienie słońca zsyłające złote, ulotne pasma Hysh, ogrzewające ziemię, dające życie całemu lasu. W niemożebnym wysiłku woli chwycił je, złapał i nie puszczał mimo nierealnego bólu rozrywającego istotę tego, czym się teraz stał. Bezgłośnie krzycząc w niemożebnym wysiłku wchłaniał w siebie jak najwięcej światła.
Trwało to całe miesiące, lata, wieki... A może tylko kilka sekund? Nie wiedział. Czas przestał mieć znaczenie gdy powoli i systematycznie tworzył wokół ostatniej iskry swojej świadomości świetlistą barierę. Nie zamierzał się poddać.

Mieszkańcy bezimiennej wioski usytuowanej przy skalistym wybrzeżu z dala od cywilizacji poczuli nagle mroźny wiatr na skórze. Morze wzburzyło się, las zaczął szumieć niespokojnie, ptaki zerwały się do lotu. Rybacy wyciągający sieci spojrzeli na wschód ku skalistemu wybrzeżu, rodziny pracujące na polach podniosły wzrok zerkając ponad koronami rozłożystych drzew, dzieci goniące się z wrzaskiem między miedzy chatami przystanęły i zamilkły. Wszyscy widzieli przez chwilę światło bijące z jednego miejsca daleko w kniei. Jakby z ziemi buchnęła ulotna fontanna blasku, która po kilku uderzeniach serca zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
Morze się uspokoiło, wiatr targający liśćmi drzew ustał. Ptactwo na nowo rozpoczęło swój świergoczący koncert.
Siwy Jerem, starszy tej wioski, pokiwał wiekową głową mamrocząc coś do siebie. Zrozumiał co mówił jego druh - stary mag mieszkający w chatce na pobliskim klifie. Zrozumiał jego ostatnie słowa wypowiedziane tuż przed tym jak opuścił wioskę. Zrozumiał, że mu się udało.

Gdyby następnej wiosny ktoś zapuścił się w okolice łysego pagórka z samotnym powykrzywianym drzewem, gdyby ktoś przedarł się przez cierniste krzewy i podmokłe torfowisko, mógłby zobaczyć, że na wzgórzu rośnie młoda trawa. Ktoś mógłby dojrzeć na sękatych konarach wiekowego dębu pojedyncze pąki, mógłby zobaczyć ptaki wijące sobie gniazdo wśród powykręcanych gałęzi oraz lisa śpiącego w cieniu rozszczepionego ze starości pnia.
Lecz nikt nie zaglądał w to miejsce od dawana. Stary mag z klifu zabronił przecież tam przychodzić.
Widziała to wszystko tylko pewna młoda dziewczyna, córka myśliwego, którą kiedyś opętał zły duch. Pchana pewnego poranka dziwną siłą przeszła przez las, przez bagno i chaszcze. Stanęła na miejscu, z którego niegdyś wdarło się w jej duszę okropne, chaotyczne zło. Ale teraz nie czuła strachu, że wszystko to może się powtórzyć. Patrzyła jak całe wzgórze rozkwita, a na jej twarzy pierwszy raz od bardzo dawna pojawił się uśmiech. Przypomniała sobie siwego czarodzieja z klifu, który opiekował się jej wioską. Który wyruszył dawno temu z misją wyplenienia zła z tej ziemi.

I już zawsze o nim pamiętała mimo, że pozostały po nim jedynie opowieści starszych oraz bajdurzenia myśliwych, którzy wracając czasami z łowów twierdzili, że między drzewami widzieli przez chwilę rosłą sylwetkę siwego starca przechadzającego się po kniei wśród promieni słońca.

[Specjalne podziękowania dla Byqu za możliwość uczestniczenia w arenie i za dobrą zabawę. Swoją drogą, mistrzowanie na arenie to musi być cholernie ciężka praca... A zwykłe podziękowania dla całej reszty ;)
Grimgor, moja postać na Twoją arenę już się tworzy ;)]

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3750
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[Potrzeba mi informacji o "lodowych wiedźmach", jak by ktoś miał jakieś źródła to dajcie na pw linki :p ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[Prawdopodobnie będę na Pyrkonie. Chcę być.
Gdyby tak - będę przebrany za nurtującego ludzi obłąkanym wzrokiem inkwizytora....oh, wait. To nie przebranie. ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Kordelas pisze:[Prawdopodobnie będę na Pyrkonie. Chcę być.
Gdyby tak - będę przebrany za nurtującego ludzi obłąkanym wzrokiem inkwizytora....oh, wait. To nie przebranie. ]
[Magnus? Czy to Ty? :mrgreen: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Dziad
Chuck Norris
Posty: 662
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Dziad »

[ Everbody expects imperial inquisition :lol2: ]

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[ xd ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3750
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[No dobra. Panowie proponuję Browar/wódę lub to i to, pierwszego dnia (piątek) wieczorem :D Zjazd arenowiczów trzeba uczcić porządną pijatyką i spaleniem karczmy :twisted: Niech tradycji stanie się zadość! :mrgreen: Trzeba też ustalić miejsce zbiórki ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Wymyślne stroje obowiązkowe :) ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3750
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[Chcę widzieć minę barmanów w barze jak do śordka wparuje im Inkwizytor, pan śmierci, Szkot w kilcie i inne osobliwości :twisted: :mrgreen: ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Dziad
Chuck Norris
Posty: 662
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Dziad »

Matis pisze:[Chcę widzieć minę barmanów w barze jak do śordka wparuje im Inkwizytor, pan śmierci, Szkot w kilcie i inne osobliwości :twisted: :mrgreen: ]
[ A ja barmanek 8) Podryw " na arene " :lol2: .

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[Jak dla mnie wzruszą ramionami i pomyślą ze kolejni cosplayerzy, ale spoko :v ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

ODPOWIEDZ