Witam Panowie i Panie...
Mam dosyc spory problem.
Mieszkalem sobie z moja zona u jej babci jednak babcia zmarla i tu zaczynaja sie schody.
Po pierwsze mieszkanie nie bylo babci a kolei [ PKP warto jeszcze nadmienic ze na zadupiu - Slesin ] jednak moja polowka byla i jest tam zameldowana juz dobre kilka lat [ 7-8 lekko, nie pamietam dokladnie ].
Pislismy pisemko do kolei i w odpowiedzi pisza ze powinnismy [ a nawet musimy ] oposcic lokum w terminie 30 dni bo wiadomo mamy spadac i tyle powolujac sie na art. 691 § 1. Kodeksu Cywilnego .
Pytanie jest tej kwestii czy da sie cos zrobic zeby tu zostac?
Nie wiem czy jakikolwiek wzglad ma to ze moja zona tak dlugo jest tam zameldowana?
Slyszalem tez ze prawa do chaty nie przechodza [ bo nie babka byla wlascicielem ] oraz ze ewentualnie o mozliwosc zamieszkania tam mogli sie ubiegac dziadek [ nie zyje od 7 lat ] oraz dzieci , ale trzeba to bylo zrobic jeszcze jak babcia zyla i teraz moze to byc lekko po frytach mowiac jezykiem kolokwialnym...
Czy jest jakas droga parawna zeby to mieszkanie zatrzymac?
Nie ukrywam ze zonie i tesciom zalezy na nim bo wiadomo ma wartosc sentymentalna i szkoda tracic mieszkania ot tak w tych czasach.
Jesli ktokolwiek moglby pomoc lub wiedzial jak sie do tego zabrac z gory dziekuje.
pozdrawaiam
Pawel
Problem natury prawnej
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Problem natury prawnej
The wood hold peace for thos who desire it, but those who seek battle will find me...
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
Internetowi specjaliści itp, wszystko fajnie, ale myślę, że pewniejsze informacje uzyskasz po prostu u prawnika, albo może na jakimś forum prawniczym, czy czymś w tym stylu.
Tu nie chodzi o internetowych specjalistow.
Wole sie zapytac znajomych z forum bo wiem ze nie jedna osoba moze cos o tym wiedzie...
Wole sie zapytac znajomych z forum bo wiem ze nie jedna osoba moze cos o tym wiedzie...
The wood hold peace for thos who desire it, but those who seek battle will find me...
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
Za mało informacji - nie wiem na chwilę obecną, czy to mieszkanie było zakładowe i babcia mieszkała w nim jako pracownik kolei (czy członek rodziny pracownika kolei), czy na jakiejkolwiek innej podstawie.
Chwilowo jestem odcięty od pełnej bazy aktów prawnych, więc ciężko będzie mi udzielić pełnej odpowiedzi (a w grę wchodzi cała masa różnych ustaw - od zwyczajnych lokalowych do regulujących restrukturazację PKP). Jak byś mi na privie udzielił pełniejszych informacji co do statusu tego mieszkania, to w poniedziałek powinienem dać Ci w miarę pełną odpowiedź.
Chwilowo jestem odcięty od pełnej bazy aktów prawnych, więc ciężko będzie mi udzielić pełnej odpowiedzi (a w grę wchodzi cała masa różnych ustaw - od zwyczajnych lokalowych do regulujących restrukturazację PKP). Jak byś mi na privie udzielił pełniejszych informacji co do statusu tego mieszkania, to w poniedziałek powinienem dać Ci w miarę pełną odpowiedź.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.
Wiem jak jest w przypadku nie-własnościowego mieszkania spółdzielczego - nieważne kto i jak długo jest zameldowany. Liczy się tylko i wyłącznie "główny najemca". W momencie śmierci osoby zadeklarowanej jako takowy, spółdzielnia uznaje mieszkanie za puste i wyprasza wszystkich lokatorów. Podejrzewam, że w przypadku mieszkania zakładowego jest identycznie.
Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie - mam po prostu bardzo podobną sytuację - ale wydaje mi się, że jest już za późno. Babcia powinna była uczynić z wnuczki głównego najemcę mieszkania, jeżeli było to w ogóle możliwe. Ale do tego, aby uczynić z osoby "głównego najemcę" mieszkania spółdzielczego, potrzebny jest odpowiednio długi okres zameldowania tej osoby pod adresem, a czasem spółdzielnia prowadzi nawet wywiad wśród sąsiadów, czy taka osoba rzeczywiście tam mieszka.
Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie - mam po prostu bardzo podobną sytuację - ale wydaje mi się, że jest już za późno. Babcia powinna była uczynić z wnuczki głównego najemcę mieszkania, jeżeli było to w ogóle możliwe. Ale do tego, aby uczynić z osoby "głównego najemcę" mieszkania spółdzielczego, potrzebny jest odpowiednio długi okres zameldowania tej osoby pod adresem, a czasem spółdzielnia prowadzi nawet wywiad wśród sąsiadów, czy taka osoba rzeczywiście tam mieszka.