

paulinka17 pisze:Mówiłem, jabaniutki nawet oczka zmrużył z rozkoszy.
Dziedzic pisze:JH i UD razem, piekło zamarzło i serce Szaitisa pękło.
Żeby to jedna kłótnia.Jasif pisze: jak poznałem bohatera owej legendy, gracza o przydomku "Wujek". Rzucania czołgu nie widziałem, ale byłem świadkiem kłótni Wujka z Robakiem (emerytowany już [chyba?] gracz WE ) o błąd w rozpisce.
To pamiętam bo akurat grał ze mną o pierwsze miejsce. I nie zdał paniki na iron breakersach. Po tym jak zrzucił na ziemie całą swoja armie zachaczył jeszcze o mój oddział 10 dragon prinsów, który też skończył na ziemi. Oj miał szczęscie że go lubię:)Jasif pisze: CO mi się jeszcze przypomina... Z generałem kraśków to akurat historia prawdziwa, dawno temu Flint po przegranej jebnął armią.
O szlag, epicDomino pisze:Największą napinę, z jaką ja miałem do czynienia, to w sumie była taka spowodowana... Przez mojego tatę. Zachęciłem go do gry (tylko w domu, o żadnych turniejach nie ma mowy), uczył się powoli grać, ale wiadomo, że nie do końca jest przygotowany na to, co się będzie działo na stole. Tak więc gramy sobie, tata nieśmiało, jakoś to idzie, no i wychodzi Skorpion. Już wcześniej strasznie irytował ojca, że wychodzi jakiś syf spod ziemi, nie wiadomo dokładnie kiedy i gdzie, a do tego całkiem silny. No i wyszedł, dobrał się do generała wampirów i wpakował mu klling blowa ("tak tato, to co już ci wcześniej mówiłem, że wypadnie 6 na ranę, to kasuje wszystkie życia i nie ma armour save'a"). Ojciec nie wytrzymał, wziął mojego Skorpa i zaczął nim machać, trzymając za ogon, warcząc "co to, kurwa, jest, 85 pkt zabija mi generała", aż przypadkowo rąbnął nim o podłogę i mi go rozwalił. Oj, głupio mu potem było, przepraszał, tłumacząc, że to te emocje
.
pięknie napisaneFluffy pisze:Warhammer się zmienia...
Widzę to w grze..
Widzę to w turniejach..
Widzę to w uściśleniach...
To co było, przepadło, bowiem nie grają już Ci, co pamiętają..
To, co było historią, stało się mitem.
To, co było mitem, stało się legendą, aż popadło w zapomnienie..
Któż dzisiaj pamięta Bilusia, i epicki pojedynek z Wiatrakiem na Krakonie 2002? Któż pamięta rzut metalową chimerą za czasów WFB 5 ed. w sędziego z okrzykiem "Ty kurwo!"?
Któż pamięta, jak rydwany maruderów lądowały na sąsiednich stołach rzucone ręką Arch-lorda Chaosu po rzuceniu "1" na impact hity?
Ech, dawniej gobliny były bardziej zielone, Chaos bardziej straszny, turnieje o wiele bardziej ekscytujące, a napinki przechodziły do legend..
Pozdrawiam