Książki - Czy ? Jakie ? Kogo ?
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: Książki - Czy ? Jakie ? Kogo ?
Przepraszam za moje błędy ale 90 % postów piszę na tablecie który nie poprawia błędów w polskich słowach.
W innym poście zwalałeś na dysleksję czy jakoś tak. Zdecyduj się. Nie wiem czy teraz się to stosuje, ale jak mniej więcej 18 lat temu ćwiczyłem pisanie literek, to za zbyt dużą ilość błędów mama po prostu wyrywała kartkę z zeszytu i musiałem przepisywać od nowa. A buntowanie się o to było zdecydowanie złym pomysłem.
BEER FOR THE BEER GOD
CANS FOR THE CANS THRONE
CANS FOR THE CANS THRONE
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7594
No trochę pojechałaś po bandzie, Yudo . Niemniej jednak nagminne jest zasłanianie dysleksją zwykłej hmmm... niechlujności, olewactwa, braku chęci do nauki ortografii
Ostatnio zmieniony 30 mar 2015, o 18:46 przez smiejagreg, łącznie zmieniany 1 raz.
Istnieje istnieje ale tylko ktoś kto nie miał z tym styczności może pisać "nie istnieje, do nauki" od tak. Są przeprowadzane bardzo dziwne testy na sprawdzenie czy ma się tą chorobę, lub jedną z jej odmian.
To tak jak byś jąkale powiedział ze to z lenistwa się jąka, bo można poprzez ćwiczenia zniwelować jąkanie, lecz w sytuacjach stresu powraca.
To tak jak byś jąkale powiedział ze to z lenistwa się jąka, bo można poprzez ćwiczenia zniwelować jąkanie, lecz w sytuacjach stresu powraca.
Z błędnym osądem się zgadzam ponieważ miałem przeprowadzony test czy mam dysleksje , "specjalista" orzekł że mam tą chorobę mimo to że wtedy ( 3 klasa szkoły podstawowej ) moja prędkość czytania była na poziomie gimnazjum a teraz czytam ponad 800 stron ( PLO 4 ) w 4 dni.
Czytanie nie ma nic do rzeczy. Jeżeli wiesz że jesteś chory to po prostu przeczytaj post zanim go wyślesz. Staraj się nie sprowokować Yudokuno, bo grozi to problemami z zalogowaniem się na twoje konto BP.
BEER FOR THE BEER GOD
CANS FOR THE CANS THRONE
CANS FOR THE CANS THRONE
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2724
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
Czytałem, prześwietna książka na zasadzie ciekawostek i zwracania chwały bohaterom. Nie miałem pojęcia, że grający Juranda ze Spychowa A. Szalawski miał tak dramatyczną karierę życiową, po kawałku o nim zrobiło mi się go szkoda...Corunn pisze:A żeby nie było, że sama fantastyka, to polecam jeszcze "Śladami zapomnianych bohaterów" - krótkie historie związane z mniej znanymi osobami/wydarzeniami.
Niemniej parę osób jest wciśniętych w miano bohatera na siłę, jak np. ta ukraińska snajperka (wciąż nie widzę w niej nic ciekawego, ot bachor wyrosły na stalinowskiej propagandzie, z niezbyt imponującym wynikiem jak na snajpera) oraz ów żydowski bokser (autor jakoś tak rozcukierkowywuje się nad jego niezłomnością i przeżyciem obozu, a trzeba poprostu powiedzieć, że gość wykorzystywał swoją siłę bokserską by prać ku uciesze szwabów swoich słabszych rodaków i tym samym posyłać ich do gazu za większą rację żywności... )
Co do Trudi Canavan... przeczytałem tą jej główną książkę o Czarnym Magu i poza jakimś tam klimatem low fantasy i spójnością fabuły to teraz po latach nie sięgnąłbym po to znowu. Cukierkowe to to, przewidywalne i bardziej dla młodych panienek.
Co do ulubionych bohaterów... Z Tolkiena to najgłębiej wewnętrznie opisany i najoryginalniejszy z całego uniwersum Turin Turambar (bodaj jedyna przemyślana, nie czarnobiała, a przy tym genialnie odwzorowywana postać, w sumie to nic dziwnego, bo Dzieci Hurina uważam za najlepsze co wogóle Tolkien napisał, mroczna, realistyczna historia z pazurem i dobrymi wątkami, dziesięć razy bardziej warta sfilmowania niż Hobbit, choć patrząc na dzisiejsze kino to drżałbym o to co zrobiliby z tym arcydziełem).
Z Martina miałem sporo ulubionych postaci dalszoplanowych (większość już nie żyje), ale obecnie kibicuję Victarionowi, lordowi Davosowi Seaworth oraz lordowi Jonowi Conningtonowi (mam naiwną nadzieję, że 10tys najemników księcia Targaryena zaprowadzi porządek w tym burdelu)
Z uniwersum warhammera - zanim nie nadszedł 3ci tom Herezji Horusa i zanim postacie stały się papierowe, po prostu uwielbiałem Saula Tarvitza z Dzieci Imperatora, ale i tak Komisarza Gaunta nic nie przebije.
A z rodzimej literatury pierwszy rębajło Rzeczypospolitej - Jacek Dydyński!
- Szczwaniak
- Chuck Norris
- Posty: 435
- Lokalizacja: Legion Kraków
GrimgorIronhide pisze:Co do ulubionych bohaterów... Z Tolkiena to najgłębiej wewnętrznie opisany i najoryginalniejszy z całego uniwersum Turin Turambar (bodaj jedyna przemyślana, nie czarnobiała, a przy tym genialnie odwzorowywana postać, w sumie to nic dziwnego, bo Dzieci Hurina uważam za najlepsze co wogóle Tolkien napisał, mroczna, realistyczna historia z pazurem i dobrymi wątkami, dziesięć razy bardziej warta sfilmowania niż Hobbit, choć patrząc na dzisiejsze kino to drżałbym o to co zrobiliby z tym arcydziełem
Kiedyś cierpieliśmy z powodu plag społecznych, dziś cierpimy z powodu lekarstw na nie. - Friedrich August von Hayek
Z bohaterów literackich najbardziej inspirujący dla mnie jest doktor Rieux (ten z Dżumy), którego odpowiedzialna postawa dobrze koresponduje z filozofią Sartre'a, która również do mnie bardzo przemawia. Tak, to jest niezła książka. Powinno być więcej takich lektur, ciężkich i mrocznych.
Nie chodzi tu o to, żeby w książce działy się nie wiadomo jakie akcje, czy żeby postacie były wyraziste - to jest papka czysto rozrywkowa. Chodzi o przekazanie pewnej myśli na przykładzie bohatera, który jest do tego pretekstem, wraz z całą fabułą. Walczy z zarazą, ponieważ wie, że jak nie on to kto? Pięknie pokazuje, że ludzi dotyka taki los, jaki sami sobie zgotują, a przeciwności, choćby nawet najbardziej niemożliwe są tylko wymówką.
Nie chodzi tu o to, żeby w książce działy się nie wiadomo jakie akcje, czy żeby postacie były wyraziste - to jest papka czysto rozrywkowa. Chodzi o przekazanie pewnej myśli na przykładzie bohatera, który jest do tego pretekstem, wraz z całą fabułą. Walczy z zarazą, ponieważ wie, że jak nie on to kto? Pięknie pokazuje, że ludzi dotyka taki los, jaki sami sobie zgotują, a przeciwności, choćby nawet najbardziej niemożliwe są tylko wymówką.
przez 16 lat nauczałam języków ( polskiego i obcych) ludzi ze wszelkimi dys i nawet ADHD miałam. Ludzi, którym robiono masę testów w poradniach, żeby później móc dać rodzicom papierek z jakąś dziwną nazwą dziwnego schorzenia. Przysyłano mi na lekcje ludzi z zaświadczeniami od pedagogów i psychologów, którzy ni huhu nie radzili sobie w szkole. Spod swoich skrzydeł wypuściłam już 3 magistrów, 2 licencjaty i sporo maturzystów. Żadne z nich na maturze nie przedstawiło zaświadczenia, że ma jakieś dys. Żadne z nich po paru miesiącach nauki ze mną nie przyniosło negatywnej ( ba, złej) oceny do domu.
Moja najulubieńsza uczennica, która miała się ponoć nawet polskiego nie nauczyć, zdała maturę z angola, skończyła studia licencjackie, uzupełniające magisterskie i na każdym kierunku zdawała zaawansowany angielski.
Nie ma dys. To jest wygodna nazwa dla tych dorosłych, którym nie chce się pracować z dzieckiem. Po prostu niektóre dzieciaki wymagają szczególnej uwagi na początku.
Moja najulubieńsza uczennica, która miała się ponoć nawet polskiego nie nauczyć, zdała maturę z angola, skończyła studia licencjackie, uzupełniające magisterskie i na każdym kierunku zdawała zaawansowany angielski.
Nie ma dys. To jest wygodna nazwa dla tych dorosłych, którym nie chce się pracować z dzieckiem. Po prostu niektóre dzieciaki wymagają szczególnej uwagi na początku.
...mój bohaterlohost pisze:wspolczuje komus kto byl moderatorem gdy ja sie podobnie zachowywalem. od czytania tego szajsu mozg sie lasuje.
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6355
Yudo, bez urazy, ale nauczycielowi należy oddać co nauczycielskie, a naukowcom, co naukowe. Ty patrzysz ze swojej perspektywy i widzisz wyłącznie dzieci mniej lub bardziej zdolne. Naukowiec zastanowi się nad przyczynami tego, dlaczego niektóre z nich są mniej zdolne i wymagają większej pracy dla osiągnięcia tych samych lub zbliżonych efektów. Dysleksja to nie mit. Moja luba przysięga, że badania, na których oparto diagnozę dysleksji jako jednostki chorobowej wpisanej do ICD-10 są rzetelne.
Mylisz się, choć nie do końca. Dla ciebie nie są istotne powody, dla których niektóre dzieciaki wymagają szczególnej uwagi na początku, wystarczy, że po prostu tak jest. Naukowcy i lekarze powiedzą, że powodem jest właśnie dysleksja. Powodem - powtarzam, a nie zwolnieniem od obowiązku nauki. Rozumiem, że irytują Cię nadużycia w wydawaniu zaświadczeń o dysleksji, ale to nie oznacza, że one nie istnieją, podobnie jak to, że zdarzają się nadużycia w wydawaniu zwolnień lekarskich nie oznacza, że choroby nie istnieją.Nie ma dys. To jest wygodna nazwa dla tych dorosłych, którym nie chce się pracować z dzieckiem. Po prostu niektóre dzieciaki wymagają szczególnej uwagi na początku.
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6355
One nigdy nie zdrowieją. One zawsze mają dysleksję. Dysleksja nie polega na nieumiejętności nauczenia się pewnych rzeczy, tylko na znacznych utrudnieniach w tej nauce. Jak sama zauważyłaś, takie dzieciaki wymagają szczególnej uwagi na początku. I to wszystko. Odpowiednią edukacją można zniwelować skutki dysleksji, tak samo jak można zniwelować skutki jąkania się. To nie powoduje jednak cudownego ozdrowienia, ponieważ służy pozbyciu się objawów dysleksji, a nie jej przyczyn, czyli samej jednostki chorobowej. Dysleksja jest uznawana za genetyczne schorzenie i jest nieuleczalna. To nie zwalnia nikogo z obowiązku nauczenia się poprawnej polszczyzny. Każdy może takiej używać, a to, że niektórym jest trudniej - cóż, świat nie jest sprawiedliwy.
Swoją drogą z perspektywy pracownika Kuratorium znany mi dobrze nauczycielski ton "jestem nauczycielem, więc mam rację, bo jestem nauczycielem" brzmi całkiem zabawnie, jeśli nie jest poparty czymś więcej niż widzimisię. Masz prawo do swojego zdania, ale postaraj się je poprzeć czymś więcej niż autorytetem nauczyciela.
Swoją drogą z perspektywy pracownika Kuratorium znany mi dobrze nauczycielski ton "jestem nauczycielem, więc mam rację, bo jestem nauczycielem" brzmi całkiem zabawnie, jeśli nie jest poparty czymś więcej niż widzimisię. Masz prawo do swojego zdania, ale postaraj się je poprzeć czymś więcej niż autorytetem nauczyciela.
nie jestem nauczycielką, w szkole Nie uczę, bo szkoła jest do dupy. A nauczyciele jeszcze gorzej.
Za mną przemawia wieloletnie doświadczenie.
Ponad to dysleksja nie jest chorobą. apowoływanie się na indeks ICD- 10 bez przeczytania go i zrozumienia chyba nie było najlepszym pomysłem
Dysleksja jest zaburzeniem postrzegania i uczenia się ( tzw " inne niesklasyfikowane). I jak najbardziej można odpowiednim wysiłkiem sprawić, że ten problem przestaje istnieć. Za to nadużywanie papierków, jak ktoś tu wspomniał, jest niestety smutną rzeczywistością.
Co więcej: 29 lat temu, kiedy zaczynałam szkołę, jakoś nikt tego nie traktował jako zaburzenia. Tyle, że rodzice bardziej się interesowali dziećmi, zamiast - jak teraz- sadzać je przed telewizorem i kompem, pozostawiając samym sobie ich rozwój.
Za mną przemawia wieloletnie doświadczenie.
Ponad to dysleksja nie jest chorobą. apowoływanie się na indeks ICD- 10 bez przeczytania go i zrozumienia chyba nie było najlepszym pomysłem
Dysleksja jest zaburzeniem postrzegania i uczenia się ( tzw " inne niesklasyfikowane). I jak najbardziej można odpowiednim wysiłkiem sprawić, że ten problem przestaje istnieć. Za to nadużywanie papierków, jak ktoś tu wspomniał, jest niestety smutną rzeczywistością.
Co więcej: 29 lat temu, kiedy zaczynałam szkołę, jakoś nikt tego nie traktował jako zaburzenia. Tyle, że rodzice bardziej się interesowali dziećmi, zamiast - jak teraz- sadzać je przed telewizorem i kompem, pozostawiając samym sobie ich rozwój.
...mój bohaterlohost pisze:wspolczuje komus kto byl moderatorem gdy ja sie podobnie zachowywalem. od czytania tego szajsu mozg sie lasuje.
offtop on:
bo rodzic czuje sie lepiej i pewniej gdy ma papier ze jego potomstwo jest "dys-"cośtam niz ze jest tłukiem....lub co gorsza ze zostalo zaniedbane.
Dysgrafia, Dyskalkulia - widzialem pelen przekrój przy okazji stażu na neurologii/rehabilitacji. Hardcore.
Dziecko wymagajace szczegolnej troski, ale w wiekszosci przypadków spokojnie da sie nadrobic. W mojej klasie maturalnej nikt nie mial kwitu na chorowanie.....a rozpoznawanie dysleksji w gimnazjum to juz w ogole smiech na sali.
i tak na zupelnym marginesie : na łożu śmierci tworca pojecia ADHD przyznal ze wymyslil chorobe na potrzeby koncernu farmaceutycznego (potrzebowali czegos na co moznaby sprzedawac swoj lek). Jesli mu wierzyc (bo czemu by nie?) to sie robi niezly bigos.
offtop off!
bo rodzic czuje sie lepiej i pewniej gdy ma papier ze jego potomstwo jest "dys-"cośtam niz ze jest tłukiem....lub co gorsza ze zostalo zaniedbane.
Dysgrafia, Dyskalkulia - widzialem pelen przekrój przy okazji stażu na neurologii/rehabilitacji. Hardcore.
Dziecko wymagajace szczegolnej troski, ale w wiekszosci przypadków spokojnie da sie nadrobic. W mojej klasie maturalnej nikt nie mial kwitu na chorowanie.....a rozpoznawanie dysleksji w gimnazjum to juz w ogole smiech na sali.
i tak na zupelnym marginesie : na łożu śmierci tworca pojecia ADHD przyznal ze wymyslil chorobe na potrzeby koncernu farmaceutycznego (potrzebowali czegos na co moznaby sprzedawac swoj lek). Jesli mu wierzyc (bo czemu by nie?) to sie robi niezly bigos.
offtop off!