Książki - Czy ? Jakie ? Kogo ?

Dyskusje na dowolne tematy, niekoniecznie związane z tematyką forum. To tutaj można poćwiczyć prawy shiftowy.

Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo

ODPOWIEDZ
quas
Niszczyciel Światów
Posty: 4071

Re: Książki - Czy ? Jakie ? Kogo ?

Post autor: quas »

nie fantasy:
-Griffin , seria Korpus. ma parę innych ciekawych cykli ale ten podobał mi się najbardziej.
-Lee Child seria o Jacku Reacherze, kryminał? (tylko nie oglądajta filmu z T.Cruzem - masakra książki). Pisane w pierwszej osobie przez pryzmat bardzo specyficznego bohatera.
-Wołoszański: ja lubię. Ale ma tendencje do płynnego przechodzenia od faktów do własnych interpretacji. Wiec nie bardzo można to traktować jako historię.
-Cornwell - zarówno Sharpe, jak i Hornblower mi podszedł. A jest jeszcze m.in. tryptyk arturiański (dla mnie rewelacja).
-Lumley Necroskop. (jak sie skończy na 2 tomie to fajne. poźniej wg. mnie zaczyna się bagno)
-Sporo czytałem Cusslera - lekkie, przygodowe. Obecnie pisze do spółki z paroma pisarzami - warto poczytać to co pisał solo, później mnie najbardziej podeszła seria pisana z J.Scottem.
-Ludlum - kto co lubi. Są lepsze, są gorsze. IMO Bourne książkowy lepszy (choć nie do porównania bo film jest zupełnie inny).
-David Morrell : Trylogia Bractwa (Bractwo Róży, Bractwo Kamienia, Bractwo Nocy i Mgły)

Awatar użytkownika
Dziad
Chuck Norris
Posty: 662
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Dziad »

A znasz może jakieś kryminały ja szukam , szukam a znaleźć nie mogę ?

quas
Niszczyciel Światów
Posty: 4071

Post autor: quas »

idziesz do biblioteki i lecisz w dział "skandynawski".
z bardziej znanych masz Wallandera, Dziewczyna z Tatuażem (ale to tryptyk, film byl przyzwoity, ksiazka b.dobra) -niestety wiecej nie bedzie bo sie zmarlo autorowi :(
moja żona czyta C.Lackberg, ale ja sie nie przekonalem. Polaczenie szwedzkiego obyczaju z powolnym kryminalem.

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

quas pisze: Od końca:
1)są dla ozdoby gdy piszesz z klawiatury pozbawionej polskich znaków. I-RP nie opanowała świata, klawiatura dominuje ang a nie polska. Niestety :(
2)Czytałem Silmarillion. Nie zwykłem oceniać książki po okładce. Ciężkie i patetyczne, powolne i rozbebłane jak flaki z olejem. Przez pierwszych (20?) stron stworzenia świata przechodziłem jak przez mękę.
3)Nie zarzucam Tolkienowi braku fantazji. Świat wykreował spójny, ogromny, wg.mnie nawet za dokładny (przez co jak patrzysz na mapę świata to czegoś brakuje - ludności :P ). Tyle że się straszliwie zestarzał; jak miałem 15 lat to było coś. 2 dekady poźniej (pare setek książek później) uważam to za przeciętne czytadełko. Są książki do których wracam po latach. Tolkiena już raczej nie tknę.
Co do języka Quenya - spoko ale co z tego? Czy to pełny język czy wymyślony bełkot nic nie zmienia dla samej historii. Podobnie jak esperanto czy klingoński.
4)I ciężki język, i patos sprawia że jest przeciętny.
1) sorry nie wiedziałem
2)owszem, przyznam iż stworzenie świata to drogę przez mękę. Ale czy nudziła cię choćby Wojna Gniewu? Zresztą takie elementy jak opis stworzenia świata była potrzebne, choćby tylko po to żeby człowiek docenił ogrom tego przedsięwzięcia.
3)Co ci się w nim zestarzało?
4) Ten język nie jest tak naprawdę ciężki, on jest po prostu dużo bardziej literacki i inteligenty niźli używany w zwyczajnej komunikacji, dlatego też ludziom (w tym i mi) ciężej się go czyta. Patos nadaje historii odpowiedni rozmach i epickość. Jak dla mnie to co wymieniłeś to są jedne z większych zalet niż wady :D Jak to się mówi de gustibus non est disputandum, ale chętnie poznam twoje argumenty :D
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Dla mnie Howard zawsze będzie górował nad Tolkienem :) Tylko i wyłącznie na podstawie subiektywnych preferencji.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

quas
Niszczyciel Światów
Posty: 4071

Post autor: quas »

Mistrz Miecza Hoetha pisze: 2)owszem, przyznam iż stworzenie świata to drogę przez mękę. Ale czy nudziła cię choćby Wojna Gniewu? Zresztą takie elementy jak opis stworzenia świata była potrzebne, choćby tylko po to żeby człowiek docenił ogrom tego przedsięwzięcia.
3)Co ci się w nim zestarzało?
4) Ten język nie jest tak naprawdę ciężki, on jest po prostu dużo bardziej literacki i inteligenty niźli używany w zwyczajnej komunikacji, dlatego też ludziom (w tym i mi) ciężej się go czyta. Patos nadaje historii odpowiedni rozmach i epickość. Jak dla mnie to co wymieniłeś to są jedne z większych zalet niż wady :D Jak to się mówi de gustibus non est disputandum, ale chętnie poznam twoje argumenty :D
2)wtedy to troche czytanie dla idei czytania. Czytaj Tolkiena by docenic ogrom przedsiewziecia. IMO wazniejsze jest - czytaj Tolkiena bo jest dobry/ciekawy/smieszny itd itp.
3)wez np Pierscien i przetrwa ja z calej tolkienowskiej otoczki (przyjmij ze to nieznany autor z losowej ksiazki z biblioteki). masz w wiekszosci jednowymiarowe postacie, prosta liniowa fabule....ktora dla mnie jest infantylna. Postacie skrajnie dobre lub skrajnie zle. Przy czym dobre sa cukierkowo dobre. Jak ktos zaczyna "szarzec" to opetuje go szalenstwo.
Po cholere 3 tomy wyprawy skoro mozna bylo wsiasc na orla i zrobic "chlup w wulkan"??
Przemierzaja pol znanego swiata....po pustkowiach. Finalne bitwy z wielkim rozmachem. Tylko gdzie zyli ci wszyscy ludzie? Epicko sie sklonowali? Widziales mapy srodziemia? 2/3 miast znajduje sie w Shire :P
Tolkien odcisnol pietno na literaturze fantasy. Chwala mu za to. Tak samo jak Asimov w SF. Tyle ze u Asimova nie czuje sie tych XX lat a u Tolkiena tak.
4)jest duzo fantasy napisanych porzadnie. jest duzo napisanych szmatlawym jezykiem (w tej kategorii wg mnie jest np Erickson ze swoja malazanska ksiega). Patos dla mnie nie jest sposobem na oddanie epickosci czy rozmachu. Szczypta czemu nie, ale jako glowny skladnik?

Awatar użytkownika
Morsereg
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3080

Post autor: Morsereg »

quas pisze: 4)I ciężki język, i patos sprawia że jest przeciętny.
koledze radze omijac ksiazki umberto eco czy petera berlinga.
DragoMir pisze:
Vallarr pisze:Dopiero zobaczylem date pierwszego posta. Nekromancja krasi to zboczenie :evil:
Jaka kurna nekromancja? Krasie nie używają magii ogarze! To nie Dragon age!

Awatar użytkownika
kotson
Falubaz
Posty: 1123
Lokalizacja: Tarnów\Lublin

Post autor: kotson »

Nom, Imię Róży niby fajne fabularnie, ale czytając to czułem się jakbym gryzł kamienie.
BEER FOR THE BEER GOD
CANS FOR THE CANS THRONE

quas
Niszczyciel Światów
Posty: 4071

Post autor: quas »

kotson pisze:Nom, Imię Róży niby fajne fabularnie, ale czytając to czułem się jakbym gryzł kamienie.
+1

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6355

Post autor: Naviedzony »

Kwestia gustu, dla mnie "Imię Róży" było sztuką samą w sobie i każdy taki kamień pożerałem ze smakiem.

In_the_sea_of_blood
Chuck Norris
Posty: 441

Post autor: In_the_sea_of_blood »

To nie można zapomnieć o Paulo Coelho.
Nie jestem fanem jego twórczości, ale "Zwycięzca jest sam" mnie zaciekawił. Sama fabuła ujdzie, ale bardzo ciekawię obnażył działanie show biznesu, czarny rynek kamieni szlachetnych, służb specjalnych, etc.
"Blood Bowl is like a war- no winners, just survivors"

Awatar użytkownika
smiejagreg
Ciśnieniowiec
Posty: 7594

Post autor: smiejagreg »

Eco jest świetny, a przynajmniej niektóre jego książki. Pamiętam, jak pierwszy raz pożerałem "Wahadło Foucaulta", to były czasy :wink: . "Imię Róży" zresztą też, chociaż w tym przypadku najpierw był film :oops: , też świetny skądinąd, ale książka lepsza. Właśnie część niefabularna tej książki wciągnęła mnie na maksa... Coelho nie lubię z kolei, jakoś mnie nie wzięło... Tolkien - tak, "Gra o tron" - niekoniecznie, zwłaszcza po serialu. Nie przypadł mi do gustu zbytnio... Pilipiuk jest wporzo, podobnie Łysiak z jego trylogią łotrzykowsko-heroiczną i "Fletem z Mandragory"...
Z kryminałów to np. pasuje mi Krajewski i jego Breslau...

A co myślicie o Trudi Canavan? Trylogię Czarnego Maga przeczytałem i nawet nie było źle...

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

quas pisze:
Mistrz Miecza Hoetha pisze: 2)owszem, przyznam iż stworzenie świata to drogę przez mękę. Ale czy nudziła cię choćby Wojna Gniewu? Zresztą takie elementy jak opis stworzenia świata była potrzebne, choćby tylko po to żeby człowiek docenił ogrom tego przedsięwzięcia.
3)Co ci się w nim zestarzało?
4) Ten język nie jest tak naprawdę ciężki, on jest po prostu dużo bardziej literacki i inteligenty niźli używany w zwyczajnej komunikacji, dlatego też ludziom (w tym i mi) ciężej się go czyta. Patos nadaje historii odpowiedni rozmach i epickość. Jak dla mnie to co wymieniłeś to są jedne z większych zalet niż wady :D Jak to się mówi de gustibus non est disputandum, ale chętnie poznam twoje argumenty :D
2)wtedy to troche czytanie dla idei czytania. Czytaj Tolkiena by docenic ogrom przedsiewziecia. IMO wazniejsze jest - czytaj Tolkiena bo jest dobry/ciekawy/smieszny itd itp.
3)wez np Pierscien i przetrwa ja z calej tolkienowskiej otoczki (przyjmij ze to nieznany autor z losowej ksiazki z biblioteki). masz w wiekszosci jednowymiarowe postacie, prosta liniowa fabule....ktora dla mnie jest infantylna. Postacie skrajnie dobre lub skrajnie zle. Przy czym dobre sa cukierkowo dobre. Jak ktos zaczyna "szarzec" to opetuje go szalenstwo.
Po cholere 3 tomy wyprawy skoro mozna bylo wsiasc na orla i zrobic "chlup w wulkan"??
Przemierzaja pol znanego swiata....po pustkowiach. Finalne bitwy z wielkim rozmachem. Tylko gdzie zyli ci wszyscy ludzie? Epicko sie sklonowali? Widziales mapy srodziemia? 2/3 miast znajduje sie w Shire :P
Tolkien odcisnol pietno na literaturze fantasy. Chwala mu za to. Tak samo jak Asimov w SF. Tyle ze u Asimova nie czuje sie tych XX lat a u Tolkiena tak.
4)jest duzo fantasy napisanych porzadnie. jest duzo napisanych szmatlawym jezykiem (w tej kategorii wg mnie jest np Erickson ze swoja malazanska ksiega). Patos dla mnie nie jest sposobem na oddanie epickosci czy rozmachu. Szczypta czemu nie, ale jako glowny skladnik?

2)Ale to co pisze Tolkien dla mnie zawsze było niemal arcyciekawe. Tutaj nie chodzi tylko o konstrukcie świata, chodzi o to iż fabuła mnie naprawdę wciągnęła. I wbrew pozorom Tolkien nie tworzył postaci czarno-białych. Wśród jego bohaterów są ci zarówno bardzo pozytywni (choćby gandalf) jak i skrajnie negatywni (Morgoroth), ale nie brakuje postaci szarych.
3)Jak już wspomniałem postacie nie są czarno białe. Co do fabuły... oweszem Władca Pierścieni czy hobbit mają prostą fabułę. Ale Silmarillion pełen jest spisków, zdrad i zwrotów akcji. To naprawdę nieźle rozpisana fabuła.
3)U Tolkiena patosu jest dużo... Ale nie popadajmy w skrajność. Da się to czytać... a sam chyba przyznasz iż język jest piękny?

smiejagreg pisze:Eco jest świetny, a przynajmniej niektóre jego książki. Pamiętam, jak pierwszy raz pożerałem "Wahadło Foucaulta", to były czasy :wink: . "Imię Róży" zresztą też, chociaż w tym przypadku najpierw był film :oops: , też świetny skądinąd, ale książka lepsza. Właśnie część niefabularna tej książki wciągnęła mnie na maksa... Coelho nie lubię z kolei, jakoś mnie nie wzięło... Tolkien - tak, "Gra o tron" - niekoniecznie, zwłaszcza po serialu. Nie przypadł mi do gustu zbytnio... Pilipiuk jest wporzo, podobnie Łysiak z jego trylogią łotrzykowsko-heroiczną i "Fletem z Mandragory"...
Z kryminałów to np. pasuje mi Krajewski i jego Breslau...

A co myślicie o Trudi Canavan? Trylogię Czarnego Maga przeczytałem i nawet nie było źle...
Przeczytałem Trylogię Czarnego Maga dawno temu i szczerze mówiąc bardzo miło wspominam za klimat szkoły magów (już nawet nie pamiętam jak się nazywała :P )
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

In_the_sea_of_blood
Chuck Norris
Posty: 441

Post autor: In_the_sea_of_blood »

Trudi Canavan to akurat moja żona czyta chyba wszystko co napisała. Mnie jakoś nigdy nie wciągnęło.
Z tego co jeszcze bardzo lubi to cykl o "Świecie wynurzonym" L. Troisi. Oczywiście te tytuły też pominąłem.
"Blood Bowl is like a war- no winners, just survivors"

Awatar użytkownika
Morsereg
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3080

Post autor: Morsereg »

trudi pisze bardzo przewidywalnie.
juz czytajac pierwszy tom ery pieciorga domyslalem sie jakie bedzie zakonczenie serii (i wiele sie nie pomylilem). z tego powodu nie mam zamiaru podchodzic do innych jej ksiazek.
DragoMir pisze:
Vallarr pisze:Dopiero zobaczylem date pierwszego posta. Nekromancja krasi to zboczenie :evil:
Jaka kurna nekromancja? Krasie nie używają magii ogarze! To nie Dragon age!

quas
Niszczyciel Światów
Posty: 4071

Post autor: quas »

j/w
Trudi pisze przewidywalnie, albo ja jestem juz na takie pisanie za stary.
imo lepiej przeczytac Pottera :P

Awatar użytkownika
Dziad
Chuck Norris
Posty: 662
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Dziad »

Coś zamiera dyskusja w tym temacie więc dla rozruchu zaproponuje temat miły łatwy i przyjemny. Może ktoś zechciałby się podzielić się przemyśleniami o swoim ulubionym. bochaterze ? To ja zacznę moim absolutnie ulubionym jest Durzo Blint skrytobójca z " Trylogii Nocnego Anioła " . Jest starym wyjadaczem , irytujący , ironiczny , obdarzony wyjątkowo czarnym chumorem bochater. Mnie najbardziej przekonał jego profesionalizm chyba nigdy nie zwalił roboty a jego zasady walki porównuje ze stylami innych wojowników i bochaterów i zawsze wychodzi na to że Durzo Blint jest najlepszy. A z bardziej popularnych to Vuko Drakkenein ( mistrzowski i te fińskie przekleństwa ) , i Tyrion Lannister. ( choć jeszcze nie wiem co knuje )

In_the_sea_of_blood
Chuck Norris
Posty: 441

Post autor: In_the_sea_of_blood »

Dziad Zbych pisze:...chumorem bochater...
Chłopie, no ja Cię kurwa proszę #-o
"Blood Bowl is like a war- no winners, just survivors"

Awatar użytkownika
smiejagreg
Ciśnieniowiec
Posty: 7594

Post autor: smiejagreg »

Ziemko mu w końcu bana walnie i będzie spokój :mrgreen: :wink: ...

Awatar użytkownika
Corunn
Chuck Norris
Posty: 547
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Corunn »

C.S. Friedman jest nawet niezła - "Obcy brzeg" i ostatnio "Uczta dusz" - całkiem miło się czytało, choć nie wiem, jak prezentują się pozostałe części trylogii. Przyjemnie wspominam też Brandona Sandersona, choć nie pod względem objętościowym - wszystko, co napisze, ma gabaryty cegły i takiż ciężar. I ostatnio Kołodziejczak i jego cykl "Ostatnia Rzeczpospolita".

Cykl o Madderinie uwielbiałam, ale tylko pierwsze części - później miałam wrażenie, że autor rozmienia sie na drobne wchodząc w sequele i prequele, a to wszystko w dodatku podobne do siebie i bez jakiegoś sensownego zakończenia. Ale o tym, że Piekara ma chyba problem z kończeniem cyklów świadczy najlepiej "Necrosis" - mam stare wydanie, gdzie jak byk stoi, że będzie druga część w 2007 r., a teraz sprzedaje się to jako jednotomowy zbiór opowiadań. Pomysł był, ale umarł gdzieś po drodze.

A żeby nie było, że sama fantastyka, to polecam jeszcze "Śladami zapomnianych bohaterów" - krótkie historie związane z mniej znanymi osobami/wydarzeniami.
...But I, being poor, have only my dreams;
I have spread my dreams under your feet;
Tread softly because you tread on my dreams.

ODPOWIEDZ