Mistrzostwa Podbeskidzia, 2 grudzień 2012, Bielsko-Biała
Re: Mistrzostwa Podbeskidzia, 2 grudzień 2012, Bielsko-Biała
Ok spoko. Nie szarżowałem bo nawet nie chiałem bo 3 bitwy wcześniej zabroniono robić mi wirtualne pivoty ;]
Nie mogłeś mi zabronićbo nic takiego nie chciałem robić. Debelial tak sobie latał , pytał się mnie czy mogę go zaszarżować to powiedziałem mu że nie bo nie mogę robić virtualnych pivotów nie i tak było. Chodzi mi o sytuacje wcześniej w bitwie z Laikiem, pytałem się ciebie 2 razy czy jesteś pewien.
Teraz będzie tak że Tomek sam sobie zabronił pivotować.
Chciałem się wbić w oddział i wtedy mogę jeśli dojadę i tak też to wam mówiłem.
- Król Goblinów
- Wodzirej
- Posty: 737
- Lokalizacja: Katowice
Dobra wy tu o magach , A ja chciałby z super tura podziękować!
Dla orgów duże Gracias! bo miejscówka na prawdę fajna, jedzenie u Pani Jadzi na duży + i dojazd tez bezproblemowy (pozdro Marek
)
Gratki dla Śląskiego Pazia za zatrzymanie pucharu w domu, ale to pewnie nie przez skilla tylko gięta rozpiskę! na pewno!
dla moich przeciwników :Rymara,Młynka ,JJa i Seviego :dzięki za fajne bez spinkowe bitewki.
MPki jak zwykle dały rade, co zresztą widać po frekwencji.
Z moich uwag: scenariusze były słabe. B&G gnie system, a te znaczniki wkurzały tylko
Pzdr,KG
Dla orgów duże Gracias! bo miejscówka na prawdę fajna, jedzenie u Pani Jadzi na duży + i dojazd tez bezproblemowy (pozdro Marek

Gratki dla Śląskiego Pazia za zatrzymanie pucharu w domu, ale to pewnie nie przez skilla tylko gięta rozpiskę! na pewno!
dla moich przeciwników :Rymara,Młynka ,JJa i Seviego :dzięki za fajne bez spinkowe bitewki.
MPki jak zwykle dały rade, co zresztą widać po frekwencji.
Z moich uwag: scenariusze były słabe. B&G gnie system, a te znaczniki wkurzały tylko

Pzdr,KG
Wiesz, wyglądało tak, jak by Szaitis stał u siebie, a Solo u siebie, u nas coś się działo od drugiej turyw tym momencie Solo miał na stole uciekające harpie, uciekające kusze i uciekające kusze z wszystkimi bohaterami z D&D na sobie

Fajny turniej, fajne miejsce, miło było zobaczyć swoje zaginione makiety na stołach

Bardzo dobre były scenariusze - wreszcie można było odpocząć od oklepanego battleline. Nie niszczyły systemu, ale wymuszały trochę inną grę
Moja rozpa
Duża suka z familiarem i MR(5)
bsb na pegazie, pendant, dragon helm, dwurak
hero na pegazie, 1+ save z przerzutem, dwurak
21 kusz FCG
36 warriorów z flamingiemn FCG
2x9 shades
2x5 harpii
hydra
1 Bitwa Dibo z bretką (2xheros na pegazie, 80 chłopów z łukami w 3 oddziałach, duża magiczka z heaven, dwa treby, pegazy).
Dibo nie wylosował komety, ja napierałem od pierwszej tury, straciłem hydrę po dwóch fazach ostrzału, reszta doszła prawie nietknięta. 20-0
2 Bitwa Szaitis i B&G (2xzombie, 30 ghuli, 10 hexów, wargheisty, banshee, wight king, 2x duzy nekromanta)
Zrezygnowałem ze słońca na rzecz bjuny, żeby mieć 3 snajperki. W pierwszej turze musiałem zaszarżować hexy pendantem, żeby je zatrzymać do końca bitwy, przyblokowałem kloc ghuli z herosami i chciałem zdjąć banshee ze snajperek - nie udało się, Szaitis po ifce z D&D ściągnął mi bsb z krzyku i musiałem zacząć ratować punkty. Ładowałem snajperki w wight kinga z MR 3 żeby później dobrać się do generała z 5+wardem, ale bez efektu. Była jeszcze nikła szansa na wygraną jak 14 zombie ze wszystkimi herosami zostało zaszarżowane z tyłu przez harpie i z obu boków przez shades, ale oblewałem strach na wszystkich oddziałach nie nie dałem rady ich posypać, ani wyrwać choćby generała. Hexy ściągnęły hydrę, ale do reszty punktów nie udało się Szaitisowi dobrać - najlepszy screen to kreska zombich

3 Król Goblinów i OK (16 ogrów, slaughtermaster z greedy fist, bsb z runemaw,2xmały mag, 2x ironblaster i 3 psy)
Zagraliśmy po 3 tury - ogry zbierały ostrzał i słońce, ganiały za harpiami, dostały szarżę dwóch pegazów i hydry, zdążyłem zabić dwóch herosów, ogry sprowadzić do bodajże 6 modeli i skończył się czas. Gdyby nie scenariusz (5 znaczników po 100 pts każdy) to skończyłoby się remisem, gdybyśmy uczciwie dograli do końca, to powinna być masakra
14-6
4 Bombaj (dzwon, dwie latary, aboma, elektrycy ze wszystkim co trzeba, 10 stormverminów ze sztormówą, jakieś slavy i clanraty)
Mieliśmy po 6-7 punktów straty do pierwszego stołu,więc trzeba było grać o maskę. W pierwszej turze Bombaj nie odpalił sztormówy, ostrzelałem 10 stormów, niestety zdali panikę. U mnie wszystko do przodu, rzucam słońcę przez dzwon i abomę, scroll. Bombaj też wszystkim do przodu, 5+5 na fazę magii, rozpraszam teleport elektryka z brass orbem, cracks call wchodzi i ściąga hydrę. Działa strzelają po warriorach z flamingiem. Pendant szarżuje w abomę i dostaje dwie rany (nie mogłem szarżować całym klockiem z flamingiem, bo champion oblał LOS i magiczka musiała przejść do pierwszego szaregu, co wcale mi się nie podobało), rzucam na 6 kościach słońce przez abome i dzwon, Bombaj rozprasza na 4. W turze Bombaja ginie pendant, magiczka oblewa LOS z działa i ginie, potem dożynki. 20:0
Ostatecznie jakieś żenujące miejsce, ale przynajmniej Bombaj ma 2
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.
Kierunek i zasięg szarży oddziałów z random movement (RM) wyznaczamy przed pivotem. Jak w wyznaczonym kierunku i następnie kulniętym zasięgu jest wróg, następuje szarża i oddział może wejśd w 1 cal od impasów i innych oddziałów, może to zrobid również virtualnym pivotem. Jeżeli w wyznaczonym kierunku i kulniętym zasięgu nie ma wroga, oddział wykonuje zwykły ruch, który zgodnie z zasadami kooczy się w 1 calu od oddziałów i impasów. W przypadku jeżeli wskazany kierunek wymagał wykonania pivota który jest legalny tylko w szarży (musi wejśd poniżej 1 cala z oddziałem/impasem), a w zwykłym ruchu już nie, RM pivotuje się najmocniej jak może by zachowad 1' apart i kooczy swój ruch.
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.
Na początek dzięki za super turniej! Wszystko fajnie udało się zorganizować i chyba wszyscy są zadowoleni - 44 osoby na lokala w grudniu to dobry wynik
Bardzo dziękuję Wychwie i chłopakom z Raciborza za przyjemną podróż.
Skoro napisałem relację to już ją wkleję:
Duży nekro 3lvl - lore vamp - DS, ward 5+
Duży nekro 4 lvl - lore death - ward 6+
WK BSB MR3
Banshee
2x20 zombie ze sztandarem i muzykiem
30 ghuli
7 vargów
10 hexów
baty
W skrócie można to ująć tak, że hexy wygrały mi turniej
1 bitwa - Denis - ChD
Zaczęło się bardzo źle, bo z IFki z największego fireballa straciłem 7 hexów, a ze strzelania półtora varga. W mojej 1 turze podjechałem pozostałymi hexami pod ryj kadajca - w swojej turze Denis zaszarżował i Kadajca miałem zablokowanego. W mojej drugiej zaszarżowałem vargami w klocek krasnoludków z wszystkimi herosami - kosztem wysadzenia sobie dużego nekrosa z deathem wszedł mi soulblight. Na szczęście Denis był na tyle dobry, że wysadził sobie 2 maszyny. Walka trwała dość długo - dla statica dopchnąłem tam też zombie po kancie. Ok 4 tury dopchnąłem na bok kadaia banshee- zadałem jedną ranę z krzyku i o 2 zsypałem - pozostałe 3 rany spalił - ale po prostu trwałoby to 3 tury cc więcej bo miałem bok banshee. Ok 5 tury połamałem herosów i wyczyściłem stół
20:0
2 bitwa - Jankiel - DE
Jankiel bardzo dobrze się bronił - z krzyku stracił pendanta bsb który próbował zablokować hexy (d&d z 6 kości i krzyk) - potem bardzo dobrze uciekał magicą żebym nie mógł zaszarżować vargami. W pewnym momencie zrobiłem spory błąd i dałem sobie wlecieć harpiami z boku i przodu i shadami z boku na klocek zombie z generałem. Nagle zrobiło się ich mało bo z miscasta próbowałem wysadzić maga i posadziłem ok 12-13 zombie - dostałem te szarże i było krucho - ale Jankiel był tak miły i pooblewał feary - zabiłem mu sporo samemu tracąc tylko vargi i baty - ale w związku z tym że to B&G to skończyło się:
11:9
3 bitwa - DeBelial - WoCh
Najgorsza rozpiska dla mnie na całym turnieju - miałem z 2-3 pomysły jak sobie z tym poradzić. Mogłem wygrać tylko jeżeli Przemek zrobi jakieś błędy - już w 1 turze miałem mu szansę przejechać z popychaczki hexami po lordzie - ale nie wyszło. Potem liczba hexów została ograniczona z pocisków do 2. Udało mi się 2 juggery załatwić ze snajperek - 3 W wbiły przebiegające hexy, a sprawę dokończyła banshee. Banshee też pomogła mi z rycerzami = D&D i krzyk i zostało 3 rycerzy którzy potem zostali zagonieni przez ghule - 2 zabiłem, a że mieli na sobie D&D to się złamali i sztandarowy zginął. W 4 czy 5 turze nastąpił decydujący moment dla bitwy - Przemek użył bramy na zombie z herosami zamiast na tych 2 pozostałych hexów - a zarazem podleciał żeby krzyknąć po zombie z herosami - tak że mogłem mu przejść pozostałymi 2 hexami po lordzie - zadałem 2 rany - potem z 6 kości popychaczka i zabiłem lorda! Pozostali tylko wojownicy którzy zaszarżowali na zombie w kresce z herosami - make way WK który wytrzymał te wszystkie ataki i przeżył - w swojej dopycham na bok ghule i na tył hexy - dzięki temu łamię wojów i zaganiam.
17:3
4 bitwa - Solo - DE
Solo wystawił za blisko shadów - więc z vanguarda hexy podjechały blisko - zacząłem i w 1 turze rozjechałem jednych - z magii z IFki rozjechałem następnych. W 2 turze rozjechałem ostatnich shadów którzy chcieli mi wyciągnąć na frenzy vargi. Solo bardzo nieśmiało szedł do przodu i strzelał - ale 2 wskrzeszenia powodują, że zombie tak łatwo nie umierają. W następnej turze zrobiłem screen dla całej armii hexami. Solo podszedł hydrą i zionął mi po zombie z herosami - licząc że potem poprawi z kusz - po przejściu słonka został 1 zombie z herosami - wypaliło 80 bełtów we mnie - problem był taki że trafiał mnie na 8+
Zadał chyba jedną ranę, ale rzuciłem warda na lordzie
W następnej hexy rozjechały hydrę, zombie wróciły. W 5 turze nastąpiły bardzo ważne szarże - vargi i hexy na 2 unity kusz - 2xflee - z kości D&D na unit z wszystkimi herosami - Solo nie zebrał się na 7 - wybiegł za pole bitwy i w zasadzie bitwa się skończyła
Mi się już nie chciało, ale Laik dograł za mnie - więc jednak Solo vs Laik na 1 stole w 4 bitwie stało się faktem 
20:0
Ogólnie grało się bardzo fajnie, hexy zmiażdżyły system i wygrały turniej - warto było w sobotę przed turniejem malować i lepić podstawki do 3 w nocy
Fajnie, jako 1 obronić Mistrzostwo Podbeskidzia

Bardzo dziękuję Wychwie i chłopakom z Raciborza za przyjemną podróż.
Skoro napisałem relację to już ją wkleję:
Duży nekro 3lvl - lore vamp - DS, ward 5+
Duży nekro 4 lvl - lore death - ward 6+
WK BSB MR3
Banshee
2x20 zombie ze sztandarem i muzykiem
30 ghuli
7 vargów
10 hexów
baty
W skrócie można to ująć tak, że hexy wygrały mi turniej

1 bitwa - Denis - ChD
Zaczęło się bardzo źle, bo z IFki z największego fireballa straciłem 7 hexów, a ze strzelania półtora varga. W mojej 1 turze podjechałem pozostałymi hexami pod ryj kadajca - w swojej turze Denis zaszarżował i Kadajca miałem zablokowanego. W mojej drugiej zaszarżowałem vargami w klocek krasnoludków z wszystkimi herosami - kosztem wysadzenia sobie dużego nekrosa z deathem wszedł mi soulblight. Na szczęście Denis był na tyle dobry, że wysadził sobie 2 maszyny. Walka trwała dość długo - dla statica dopchnąłem tam też zombie po kancie. Ok 4 tury dopchnąłem na bok kadaia banshee- zadałem jedną ranę z krzyku i o 2 zsypałem - pozostałe 3 rany spalił - ale po prostu trwałoby to 3 tury cc więcej bo miałem bok banshee. Ok 5 tury połamałem herosów i wyczyściłem stół
20:0
2 bitwa - Jankiel - DE
Jankiel bardzo dobrze się bronił - z krzyku stracił pendanta bsb który próbował zablokować hexy (d&d z 6 kości i krzyk) - potem bardzo dobrze uciekał magicą żebym nie mógł zaszarżować vargami. W pewnym momencie zrobiłem spory błąd i dałem sobie wlecieć harpiami z boku i przodu i shadami z boku na klocek zombie z generałem. Nagle zrobiło się ich mało bo z miscasta próbowałem wysadzić maga i posadziłem ok 12-13 zombie - dostałem te szarże i było krucho - ale Jankiel był tak miły i pooblewał feary - zabiłem mu sporo samemu tracąc tylko vargi i baty - ale w związku z tym że to B&G to skończyło się:
11:9
3 bitwa - DeBelial - WoCh
Najgorsza rozpiska dla mnie na całym turnieju - miałem z 2-3 pomysły jak sobie z tym poradzić. Mogłem wygrać tylko jeżeli Przemek zrobi jakieś błędy - już w 1 turze miałem mu szansę przejechać z popychaczki hexami po lordzie - ale nie wyszło. Potem liczba hexów została ograniczona z pocisków do 2. Udało mi się 2 juggery załatwić ze snajperek - 3 W wbiły przebiegające hexy, a sprawę dokończyła banshee. Banshee też pomogła mi z rycerzami = D&D i krzyk i zostało 3 rycerzy którzy potem zostali zagonieni przez ghule - 2 zabiłem, a że mieli na sobie D&D to się złamali i sztandarowy zginął. W 4 czy 5 turze nastąpił decydujący moment dla bitwy - Przemek użył bramy na zombie z herosami zamiast na tych 2 pozostałych hexów - a zarazem podleciał żeby krzyknąć po zombie z herosami - tak że mogłem mu przejść pozostałymi 2 hexami po lordzie - zadałem 2 rany - potem z 6 kości popychaczka i zabiłem lorda! Pozostali tylko wojownicy którzy zaszarżowali na zombie w kresce z herosami - make way WK który wytrzymał te wszystkie ataki i przeżył - w swojej dopycham na bok ghule i na tył hexy - dzięki temu łamię wojów i zaganiam.
17:3
4 bitwa - Solo - DE
Solo wystawił za blisko shadów - więc z vanguarda hexy podjechały blisko - zacząłem i w 1 turze rozjechałem jednych - z magii z IFki rozjechałem następnych. W 2 turze rozjechałem ostatnich shadów którzy chcieli mi wyciągnąć na frenzy vargi. Solo bardzo nieśmiało szedł do przodu i strzelał - ale 2 wskrzeszenia powodują, że zombie tak łatwo nie umierają. W następnej turze zrobiłem screen dla całej armii hexami. Solo podszedł hydrą i zionął mi po zombie z herosami - licząc że potem poprawi z kusz - po przejściu słonka został 1 zombie z herosami - wypaliło 80 bełtów we mnie - problem był taki że trafiał mnie na 8+




20:0
Ogólnie grało się bardzo fajnie, hexy zmiażdżyły system i wygrały turniej - warto było w sobotę przed turniejem malować i lepić podstawki do 3 w nocy
Fajnie, jako 1 obronić Mistrzostwo Podbeskidzia

Durin pisze:
w takiej sytuacji nie możesz na orła/dyskowca zaszarżować
możesz na 100%
a jaka to różnica?Szaitis pisze:Ja w uściśleniu widzę wyraźnie że może wejść w 1", ale nie ma nic o tym że może pivotować po unitach

ten temat naprawdę był już wałkowany...
Ostatnio zmieniony 3 gru 2012, o 15:20 przez PiotrB, łącznie zmieniany 2 razy.
Dobrze kulturalny Eltharionie, w razie czego będę pamiętał że lubisz leszki, choć może Ci w gardle zaschnąć
Polecam się na przyszłość...
@Piotr
Nie czytałem uściśleń - ale z tego co pisze Szaitis to nie widzisz różnicy w zbliżeniu sie do kogoś poniżej cala a wejściu na inną jednostke?

Polecam się na przyszłość...
@Piotr
Nie czytałem uściśleń - ale z tego co pisze Szaitis to nie widzisz różnicy w zbliżeniu sie do kogoś poniżej cala a wejściu na inną jednostke?
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.
ekhmmm
to chyba rozwiązuje dyskusjekudłaty pisze:cofasz się tylko jeżeli mag/orzeł stał za blisko. Mechanika "1 inch aparat" powoduje że stoisz nie bliżej niż cal, czołg stojący bokiem ma 50mm szerokości, jak się obróci ma zatem 100mm czyli zbliżył się na 25mm. Jak wiemy cal to jakieś 0,4mm więcej niż 25mm zatem ma spokojnie miejsce na szarżę.wychwa pisze:no ale jak to wygląda w praktyce. Robisz virtualny pivot najeżdżając na maga i cofasz się do styku ?
pozdrawiam
kudłaty
Nie możesz Piotrze. Szarżując musisz sie dostawić przodem. W tym przypadku pivot sprawia, że najpierw bok czołgu dotyka modelu, a potem czołg na nim staje... żeby wykonać tą szarżę musiałbyś zrobić pivota stojąc na moim modelu, cofnać się, żeby z niego zjechać i dopiero wpaść...
Jest w uściśleniu mowa o virtualnych pivotach, możliwych tylko w szarży. Więc imo jeśli gdzieś dalej może szarzować i doszarżuje bo ma zasięg, to może zatrzymać się pivotem na oddziale i zjechać z niego szarzując.
edit:
Czyli dobrze zinterpretowałem uściślenie, tylko zawiodła matematyka;p
Jest w uściśleniu mowa o virtualnych pivotach, możliwych tylko w szarży. Więc imo jeśli gdzieś dalej może szarzować i doszarżuje bo ma zasięg, to może zatrzymać się pivotem na oddziale i zjechać z niego szarzując.
edit:
Czyli dobrze zinterpretowałem uściślenie, tylko zawiodła matematyka;p
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.