Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?
Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?
Temat ma na celu pokazanie opinii od jakiegoś czasu mniej aktywnych graczy na temat masterów i środowiska graczy.
Dlaczego przestaliście aktywnie grać i co według was należy zmienić abyście znowu mieli ochotę jeździć na mastery i brać aktywny udział w życiu WFB w Polsce.
Zaznaczam że nie chodzi tu o długie wywody, i mówienie kto jest zły i dlaczego tylko o przyczyny braku aktywności i proponowane rozwiązania. Może to pomoże naszym kolegom na LL i zmienić coś na lepsze w środowisku WFB w Polsce.
A mianowicie:
U mnie w tej kolejności można sklasyfikować przyczyny, którą legły u podstaw mojej mniejszej aktywności.
1. 8 edycja - w 7 edycji to była gra strategiczna z elementem losowym teraz to jest gra losowa z elementem strategicznym
2. Mistrzowie fazy wykłócania - jest na scenie kilku - kilkunastu graczy, którzy skutecznie potrafią swoim zachowaniem przy stole obrzydzić cały turniej każdy nie raz grał z takim graczem więc może szczegóły wziąć ze swojej historii.
3. Alkohol i zachowanie na/po turniejach (grach) Nie wiem jak wy ale ja nie lubię nachlanych młodych ludzi w mojej okolicy, którzy wprowadzają nerwową atmosferę, hałasują, śmiecą itp. Może to kwestia wieku jak byłem młodszy to mi to mniej przeszkadzało.
Rozwiązania
Od. 1 Zmienić edycji się nie da a grać przeciwko reszcie świata nie będziemy. Ale można z tej edycji zrobić znowu grę strategiczną tak aby element strategiczny był decydujący. To jest za obszerny temat jak tylko zaproponuję np ( wywyalić steadfasta, wywalić make way, obciąć magię, wywalić reformę przegranego w combacie) wtedy szarże z innych stref niż od przodu będą miały sens i dadzą większe pole do popisu myśleniu strategicznemu niż teraz).
Od. 2 Wyznaczyć sędziów z klubu organizującego mastera do obserwowania danego meczu i reagowania przy łamaniu zasad dobrego wychowania przy stole, nie muszę oni znać się super na zasadach wystarczy że poświęcą czas i postoją przy danym stole. Myślę, że dwie takie osoby na cały turniej wystarczą i ich obecność takiego sędziego utemperuje co niektórych.
Od. 3 Bezwzględny zakaz picia alkoholu w miejscu rozgrywania turnieju i na ewentualnej wspólnej noclegowej sali.
Myślę, że jeden z tych trzech powodów dla każdego osobno jest przyczyną mniejszej ilości graczy grających w WFB i mniejszej frekwencji na turniejach.
Zapraszam do dyskusji.
Dlaczego przestaliście aktywnie grać i co według was należy zmienić abyście znowu mieli ochotę jeździć na mastery i brać aktywny udział w życiu WFB w Polsce.
Zaznaczam że nie chodzi tu o długie wywody, i mówienie kto jest zły i dlaczego tylko o przyczyny braku aktywności i proponowane rozwiązania. Może to pomoże naszym kolegom na LL i zmienić coś na lepsze w środowisku WFB w Polsce.
A mianowicie:
U mnie w tej kolejności można sklasyfikować przyczyny, którą legły u podstaw mojej mniejszej aktywności.
1. 8 edycja - w 7 edycji to była gra strategiczna z elementem losowym teraz to jest gra losowa z elementem strategicznym
2. Mistrzowie fazy wykłócania - jest na scenie kilku - kilkunastu graczy, którzy skutecznie potrafią swoim zachowaniem przy stole obrzydzić cały turniej każdy nie raz grał z takim graczem więc może szczegóły wziąć ze swojej historii.
3. Alkohol i zachowanie na/po turniejach (grach) Nie wiem jak wy ale ja nie lubię nachlanych młodych ludzi w mojej okolicy, którzy wprowadzają nerwową atmosferę, hałasują, śmiecą itp. Może to kwestia wieku jak byłem młodszy to mi to mniej przeszkadzało.
Rozwiązania
Od. 1 Zmienić edycji się nie da a grać przeciwko reszcie świata nie będziemy. Ale można z tej edycji zrobić znowu grę strategiczną tak aby element strategiczny był decydujący. To jest za obszerny temat jak tylko zaproponuję np ( wywyalić steadfasta, wywalić make way, obciąć magię, wywalić reformę przegranego w combacie) wtedy szarże z innych stref niż od przodu będą miały sens i dadzą większe pole do popisu myśleniu strategicznemu niż teraz).
Od. 2 Wyznaczyć sędziów z klubu organizującego mastera do obserwowania danego meczu i reagowania przy łamaniu zasad dobrego wychowania przy stole, nie muszę oni znać się super na zasadach wystarczy że poświęcą czas i postoją przy danym stole. Myślę, że dwie takie osoby na cały turniej wystarczą i ich obecność takiego sędziego utemperuje co niektórych.
Od. 3 Bezwzględny zakaz picia alkoholu w miejscu rozgrywania turnieju i na ewentualnej wspólnej noclegowej sali.
Myślę, że jeden z tych trzech powodów dla każdego osobno jest przyczyną mniejszej ilości graczy grających w WFB i mniejszej frekwencji na turniejach.
Zapraszam do dyskusji.
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Ja nie jeżdżę na mastery, bo dla mnie ta gra to przede wszystkim zabawa w gronie fajnych osób, które wolę sam sobie dobierać. Poza tym nie śpię na pieniądzach i wydatek rzędu 200 zł (bo pewnie w takiej kwocie by się zamknął weekendowy wyjazd na mastera) to dla mnie zbyt dużo, żeby pograć w battle'a.
Ale do argumentów mogę się odnieść.
Steadfast sprawia, że wystawianie dużych oddziałów piechoty ma jakikolwiek sens. Gdyby nie to, ociekałyby od byle czego i każda walka kończyłaby się po 1/2 fazach combatu, tak jak niegdyś. Poza tym, dzięki temu właśnie, armie nagle zaczęły wyglądać jak armie, a nie jak zaplecze artyleryjskie wspierane mikro-oddziałami kawalerii i pałętającymi się po polu bitwy potworami.
Make way mnie ani ziębi, ani grzeje.
Magia nie jest za mocna. Jakoś Infernal Gateway, który potrafi wygrywać bitwy w pierwszej turze nie pochodzi z ósmej edycji, której tak nie lubisz. Poza tym, nie wiem, czy zauważyłeś, ale w ósmej edycji występuje często dużo mniejsza dysproporcja pomiędzy "magią", a "antymagią", niż miało to miejsce w 6 i 7 edycji. Przy niezbyt dobrym rzucie (np. 6 i 1) i nie uwzględniając innych czynników, gracz, którego jest tura ma realne szanse przepchnąć jeden czar. Poza tym nie rozumiem, co złego jest w tym, że Mag-lord, który kosztuje 400 punktów jest w stanie się spłacić, masakrując oddział przeciwnika wart tyle samo. Po to jest ta jednostka, żeby robiła to, co robi. Przed magią można się bronić, są scrolle, jest MR i ward save. Nie ma tu dla mnie pola do narzekania.
Reform przegranego w combacie też nie jest wcale najgorszym pomysłem. Pomysł, że oddział miałby stać jak stoi, mimo że wróg tłoczy się na jego flance wydaje mi się dużo bardziej absurdalny.
Od. 2 Wyznaczyć sędziów z klubu organizującego mastera do obserwowania danego meczu i reagowania przy łamaniu zasad dobrego wychowania przy stole, nie muszę oni znać się super na zasadach wystarczy że poświęcą czas i postoją przy danym stole. Myślę, że dwie takie osoby na cały turniej wystarczą i ich obecność takiego sędziego utemperuje co niektórych.
Dwóch nie wystarczy. Poza tym zawsze można zgłosić "spinaczy" do karniaków. Zresztą sędziowie akurat powinni super znać się na zasadach, od tego są. Zatrudnianie dodatkowych dwóch osób, żeby pilnowały Klopsa nie jest dobrym wyjściem. Scenę battlową trzeba edukować i zmieniać mentalność graczy (ta edycja i tak zminimalizowała już znacznie ilość kłótni o szarże dochodzące na ostatnim milimetrze...), a nie zatrudniać dozorców z psami...
Od. 3 Bezwzględny zakaz picia alkoholu w miejscu rozgrywania turnieju i na ewentualnej wspólnej noclegowej sali.
Sam nie piję, ale ludzie pijący mi nie przeszkadzają.
Ale do argumentów mogę się odnieść.
Ja uważam 8 edycję za prawdziwe błogosławieństwo dla naszej figuraskowej gry. Gram od 6 edycji, czyli niezbyt długo, ale krótko też nie i po całunie grozy, który spowił koniec 7 edycji, "ósemka" to coś genialnego. Z żadną z Twoich propozycji, co do zmiany zasad się nie zgadzam. Ja w ogóle nie jestem fanem łatek, compów i balancing patchy wszelakich, więc ideę aż takiej ingerencji zasad tej gry odrzucam z założenia. Mimo tego odpowiem, dlaczego zaproponowane zmiany uważam, za (delikatnie mówiąc) pozbawione sensu.Od. 1 Zmienić edycji się nie da a grać przeciwko reszcie świata nie będziemy. Ale można z tej edycji zrobić znowu grę strategiczną tak aby element strategiczny był decydujący. To jest za obszerny temat jak tylko zaproponuję np ( wywyalić steadfasta, wywalić make way, obciąć magię, wywalić reformę przegranego w combacie) wtedy szarże z innych stref niż od przodu będą miały sens i dadzą większe pole do popisu myśleniu strategicznemu niż teraz).
Steadfast sprawia, że wystawianie dużych oddziałów piechoty ma jakikolwiek sens. Gdyby nie to, ociekałyby od byle czego i każda walka kończyłaby się po 1/2 fazach combatu, tak jak niegdyś. Poza tym, dzięki temu właśnie, armie nagle zaczęły wyglądać jak armie, a nie jak zaplecze artyleryjskie wspierane mikro-oddziałami kawalerii i pałętającymi się po polu bitwy potworami.
Make way mnie ani ziębi, ani grzeje.
Magia nie jest za mocna. Jakoś Infernal Gateway, który potrafi wygrywać bitwy w pierwszej turze nie pochodzi z ósmej edycji, której tak nie lubisz. Poza tym, nie wiem, czy zauważyłeś, ale w ósmej edycji występuje często dużo mniejsza dysproporcja pomiędzy "magią", a "antymagią", niż miało to miejsce w 6 i 7 edycji. Przy niezbyt dobrym rzucie (np. 6 i 1) i nie uwzględniając innych czynników, gracz, którego jest tura ma realne szanse przepchnąć jeden czar. Poza tym nie rozumiem, co złego jest w tym, że Mag-lord, który kosztuje 400 punktów jest w stanie się spłacić, masakrując oddział przeciwnika wart tyle samo. Po to jest ta jednostka, żeby robiła to, co robi. Przed magią można się bronić, są scrolle, jest MR i ward save. Nie ma tu dla mnie pola do narzekania.
Reform przegranego w combacie też nie jest wcale najgorszym pomysłem. Pomysł, że oddział miałby stać jak stoi, mimo że wróg tłoczy się na jego flance wydaje mi się dużo bardziej absurdalny.
Od. 2 Wyznaczyć sędziów z klubu organizującego mastera do obserwowania danego meczu i reagowania przy łamaniu zasad dobrego wychowania przy stole, nie muszę oni znać się super na zasadach wystarczy że poświęcą czas i postoją przy danym stole. Myślę, że dwie takie osoby na cały turniej wystarczą i ich obecność takiego sędziego utemperuje co niektórych.
Dwóch nie wystarczy. Poza tym zawsze można zgłosić "spinaczy" do karniaków. Zresztą sędziowie akurat powinni super znać się na zasadach, od tego są. Zatrudnianie dodatkowych dwóch osób, żeby pilnowały Klopsa nie jest dobrym wyjściem. Scenę battlową trzeba edukować i zmieniać mentalność graczy (ta edycja i tak zminimalizowała już znacznie ilość kłótni o szarże dochodzące na ostatnim milimetrze...), a nie zatrudniać dozorców z psami...
Od. 3 Bezwzględny zakaz picia alkoholu w miejscu rozgrywania turnieju i na ewentualnej wspólnej noclegowej sali.
Sam nie piję, ale ludzie pijący mi nie przeszkadzają.
Po pierwsze nie rozumiem sensu tego tematu. Na wylewanie swoich żali jaka to obecna edycja jest zła był czas i były tematy jakieś 2 lata temu. Teraz to to brzmi tak jakbyś chciał nam oznajmić ,że mamy zmienić wszystko to może przyjadę na turniej.
Po drugie. Ta edycja jest 100 razy lepsza niż 7. Armie nie są wygięte w kosmos. Zasady są genialne. Bitwy wyglądają jak bitwy. Lord mag może rozwalić oddział za milion punktów ,tak samo jak oddział może rozwalić lorda maga za milion punktów.
Myślę też ,że sporo osób jedzie na turniej również po to żeby się napić ze znjomymi. i nie ma w tym nic złego. Jedni jadą grać inni pobawić się w towarzystwie ,a później pogadać o tym spożywając alko.
Po drugie. Ta edycja jest 100 razy lepsza niż 7. Armie nie są wygięte w kosmos. Zasady są genialne. Bitwy wyglądają jak bitwy. Lord mag może rozwalić oddział za milion punktów ,tak samo jak oddział może rozwalić lorda maga za milion punktów.
Myślę też ,że sporo osób jedzie na turniej również po to żeby się napić ze znjomymi. i nie ma w tym nic złego. Jedni jadą grać inni pobawić się w towarzystwie ,a później pogadać o tym spożywając alko.
pomijająć dalsze zdania przeczytaj jeszcze raz pierwsze dwa
Knight poruszył 3 ptk'ty wg ktorych gra na masterze widac nie ma dla niego sensu, każdy moze miec wlasne powody, więc napiszcie je tutaj. Wydaje mi się, że nie ma po co polemizować.Temat ma na celu pokazanie opinii od jakiegoś czasu mniej aktywnych graczy na temat masterów i środowiska graczy.
Dlaczego przestaliście aktywnie grać i co według was należy zmienić abyście znowu mieli ochotę jeździć na mastery i brać aktywny udział w życiu WFB w Polsce.
Klub Adeptus Mechanicus http://admech.club Warszawa, Okęcie, Al Krakowska
Sklep FGB Figurkowe Gry Bitewne http://fgb.club Warszawa, Zelazna 69A
Sklep FGB Figurkowe Gry Bitewne http://fgb.club Warszawa, Zelazna 69A
Nie ma co tu się spierać co do konkretnych zasad, jaka edycja była lepsza chyba zdecydowanie widać po tym ile osób jeździło na turnieje w czasie 7 edycji a ile jeździ teraz.Naviedzony pisze:Ja nie jeżdżę na mastery, bo dla mnie ta gra to przede wszystkim zabawa w gronie fajnych osób, które wolę sam sobie dobierać. Poza tym nie śpię na pieniądzach i wydatek rzędu 200 zł (bo pewnie w takiej kwocie by się zamknął weekendowy wyjazd na mastera) to dla mnie zbyt dużo, żeby pograć w battle'a.
Ale do argumentów mogę się odnieść.Ja uważam 8 edycję za prawdziwe błogosławieństwo dla naszej figuraskowej gry. Gram od 6 edycji, czyli niezbyt długo, ale krótko też nie i po całunie grozy, który spowił koniec 7 edycji, "ósemka" to coś genialnego. Z żadną z Twoich propozycji, co do zmiany zasad się nie zgadzam. Ja w ogóle nie jestem fanem łatek, compów i balancing patchy wszelakich, więc ideę aż takiej ingerencji zasad tej gry odrzucam z założenia. Mimo tego odpowiem, dlaczego zaproponowane zmiany uważam, za (delikatnie mówiąc) pozbawione sensu.Od. 1 Zmienić edycji się nie da a grać przeciwko reszcie świata nie będziemy. Ale można z tej edycji zrobić znowu grę strategiczną tak aby element strategiczny był decydujący. To jest za obszerny temat jak tylko zaproponuję np ( wywyalić steadfasta, wywalić make way, obciąć magię, wywalić reformę przegranego w combacie) wtedy szarże z innych stref niż od przodu będą miały sens i dadzą większe pole do popisu myśleniu strategicznemu niż teraz).
Steadfast sprawia, że wystawianie dużych oddziałów piechoty ma jakikolwiek sens. Gdyby nie to, ociekałyby od byle czego i każda walka kończyłaby się po 1/2 fazach combatu, tak jak niegdyś. Poza tym, dzięki temu właśnie, armie nagle zaczęły wyglądać jak armie, a nie jak zaplecze artyleryjskie wspierane mikro-oddziałami kawalerii i pałętającymi się po polu bitwy potworami.
Make way mnie ani ziębi, ani grzeje.
Magia nie jest za mocna. Jakoś Infernal Gateway, który potrafi wygrywać bitwy w pierwszej turze nie pochodzi z ósmej edycji, której tak nie lubisz. Poza tym, nie wiem, czy zauważyłeś, ale w ósmej edycji występuje często dużo mniejsza dysproporcja pomiędzy "magią", a "antymagią", niż miało to miejsce w 6 i 7 edycji. Przy niezbyt dobrym rzucie (np. 6 i 1) i nie uwzględniając innych czynników, gracz, którego jest tura ma realne szanse przepchnąć jeden czar. Poza tym nie rozumiem, co złego jest w tym, że Mag-lord, który kosztuje 400 punktów jest w stanie się spłacić, masakrując oddział przeciwnika wart tyle samo. Po to jest ta jednostka, żeby robiła to, co robi. Przed magią można się bronić, są scrolle, jest MR i ward save. Nie ma tu dla mnie pola do narzekania.
Reform przegranego w combacie też nie jest wcale najgorszym pomysłem. Pomysł, że oddział miałby stać jak stoi, mimo że wróg tłoczy się na jego flance wydaje mi się dużo bardziej absurdalny.
8 edycja jest po prostu dużo prostsza, wybacza błędy, zawsze się możesz odwrócić albo przesunąć koksa jak ci ktoś wjedzie od boku. Jak źle zaszarżujesz i ktoś ucieknie to zawsze możesz zrobić redirect. Nie musisz się martwić o punkty z ćwiartek itp itd
A jak podejmiesz decyzję jak przyjdzie 2 graczy i każdy powie coś zupełnie odwrotnego.Naviedzony pisze: Od. 2 Wyznaczyć sędziów z klubu organizującego mastera do obserwowania danego meczu i reagowania przy łamaniu zasad dobrego wychowania przy stole, nie muszę oni znać się super na zasadach wystarczy że poświęcą czas i postoją przy danym stole. Myślę, że dwie takie osoby na cały turniej wystarczą i ich obecność takiego sędziego utemperuje co niektórych.
Dwóch nie wystarczy. Poza tym zawsze można zgłosić "spinaczy" do karniaków. Zresztą sędziowie akurat powinni super znać się na zasadach, od tego są. Zatrudnianie dodatkowych dwóch osób, żeby pilnowały Klopsa nie jest dobrym wyjściem. Scenę battlową trzeba edukować i zmieniać mentalność graczy (ta edycja i tak zminimalizowała już znacznie ilość kłótni o szarże dochodzące na ostatnim milimetrze...), a nie zatrudniać dozorców z psami...
Widziałem na turniejach osoby, która i tak najpierw rzucają a później mierzą więc jak się chce to i tak można wygrywać w fazie wykłócania.
A na niektóre osoby niestety działają wyłącznie dozorcy z psami...
Mi pijący też nie ale nawaleni wrzeszczący itp to już tak.Naviedzony pisze: Od. 3 Bezwzględny zakaz picia alkoholu w miejscu rozgrywania turnieju i na ewentualnej wspólnej noclegowej sali.
Sam nie piję, ale ludzie pijący mi nie przeszkadzają.
[/quote]
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Pozwolę sobie się nie zgodzić. Która edycja komu bardziej się podoba zależy wyłącznie od gustu. Zupełnie mnie nie interesuje frekwencja masterowa, bo zależy głównie od kondycji środowiska. Ty przedstawiasz swój pogląd, a ja swój. Nie możesz mi wpierać swojego zdania jako jedynej słusznej prawdy, podpierając się argumentem, który nie ma związku. Mi się lepiej gra w 8mą edycję, bo gra jest dynamiczniejsza, bardziej klimatyczna, niweluje denerwujące szachy na stole i przestawianie oddziałów o milimetr w lewo, czy w prawo.Nie ma co tu się spierać co do konkretnych zasad, jaka edycja była lepsza chyba zdecydowanie widać po tym ile osób jeździło na turnieje w czasie 7 edycji a ile jeździ teraz.
8 edycja jest po prostu dużo prostsza, wybacza błędy, zawsze się możesz odwrócić albo przesunąć koksa jak ci ktoś wjedzie od boku. Jak źle zaszarżujesz i ktoś ucieknie to zawsze możesz zrobić redirect. Nie musisz się martwić o punkty z ćwiartek itp itd
Co z tego, że jest prostsza? Uproszczenie pomaga czerpać z tej gry radochę, a nie zastanawiać się nad mierzeniem każdego milimetra stołu. Ja też lubiłem strzelanie w katapult na deklarowaną odległość, ale nie płaczę za tym, bo to jest zwyczajnie idiotyczne, że katapulty i armaty muszą deklarować odległość, a balisty już nie, bo... No właśnie. Dlaczego?
To zrób turniej, gdzie na każdą grającą parę będzie jeden obserwator. Dajmy na to frekwencja: 60 osób. Trzydziestu "patrzących"? Poza tym, jeśli nie będą się oni super znali na zasadach to często nawet nie skumają, gdzie leży problem i o co kłócą się ludzie przy stole.A jak podejmiesz decyzję jak przyjdzie 2 graczy i każdy powie coś zupełnie odwrotnego.
Widziałem na turniejach osoby, która i tak najpierw rzucają a później mierzą więc jak się chce to i tak można wygrywać w fazie wykłócania.
A na niektóre osoby niestety działają wyłącznie dozorcy z psami...
Żadnych pilnujących nie powinno być. Wyłącznie praca u podstaw, żeby nauczyć graczy, że wykłócanie się to wstyd i obciach, że czysta i przyjemna gra to chluba i chwała.
Nie wiem, nie jeżdżę na mastery poza Poznań, więc nie odniosę się. Jeśli jest tak, jak mówisz, to rzeczywiście przesada.Mi pijący też nie ale nawaleni wrzeszczący itp to już tak.
Mnie przeszkadza brak sportmanshipu, w ogóle się nie ceni tego. Nie podoba mi się również nazywanie strategią czegoś co nią nie jest, np podstawianie 5 modeli do odgięcia szarży - jest to w zasadach ale zasady tworzą idioci. Nie przepadam za zmianami edycji które nic nie wnoszą, od 6tej każda to run na kasę, bo istotnych dziur nigdy nie załatali. Twórcy nie zdają sobie sprawy z większości efektów wordingu zasad co gorsza niektórych nie zmieniają nigdy.
Brak proxów rozumiem, wymogi malarskie już nie- i tak przychodzą ludzie ze śmiecio malowaniem - jak pamiętam lata temu czytałem zasady turów GW w dwarfach z początku lat 90tych- teraz jest dla mnie jasne że wymóg pomalowania powodowany był tym że turniej to materiał na artykuły w WD i foty do niego + utwierdzenie graczy że ich wybór jest dobry ( coś jak reklamy aut które są po to żeby utwierdzić obecnych posiadaczy że dobrze wybrali anie skłonić do kupna nowych- bo wtf kto kupuje auto na podstawie reklamy w TV) to że się przyjęło że trzeba mieć pomalowana armię to bzdura, mając figsy z podkladem jest mi z tym tak samo jak mając figsy z 3 kolorami- tylko nie będę musiał kiedyś 3 kolorów zmywać. Dodatkowo sądzę że do 1/3 modeli w oddziale nie powinno musieć mieć wysywigu, nie mówię to u lekkiej kawie zamiast cięzkiej ale np o broni czy tarczy.
jestem za ostrym kompem, nie jest spoko że przez 1/2 7dmej edycji ludzie którym się podobają inne figzy niż demony/vc nie moga pograć beż gorzkiej świadomości wpierdolu. Każdy gracz niezależnie od miejsca na liście wyników jest wart tyle sam i jego zabawę i czas spędzony powinno się tak samo docenić.
PS działa powinno scaterować o 0-2 cali w lewo lub prawo i wybuchać, albo zadawac Kx hitów jeżeli miałyby łanców, a katapulty powinny robić bounca, bolce nie powinny mieć minusów za lekki cover i dystans. Ale zasady strzelania nie sa inne od 4tej edycji
Brak proxów rozumiem, wymogi malarskie już nie- i tak przychodzą ludzie ze śmiecio malowaniem - jak pamiętam lata temu czytałem zasady turów GW w dwarfach z początku lat 90tych- teraz jest dla mnie jasne że wymóg pomalowania powodowany był tym że turniej to materiał na artykuły w WD i foty do niego + utwierdzenie graczy że ich wybór jest dobry ( coś jak reklamy aut które są po to żeby utwierdzić obecnych posiadaczy że dobrze wybrali anie skłonić do kupna nowych- bo wtf kto kupuje auto na podstawie reklamy w TV) to że się przyjęło że trzeba mieć pomalowana armię to bzdura, mając figsy z podkladem jest mi z tym tak samo jak mając figsy z 3 kolorami- tylko nie będę musiał kiedyś 3 kolorów zmywać. Dodatkowo sądzę że do 1/3 modeli w oddziale nie powinno musieć mieć wysywigu, nie mówię to u lekkiej kawie zamiast cięzkiej ale np o broni czy tarczy.
jestem za ostrym kompem, nie jest spoko że przez 1/2 7dmej edycji ludzie którym się podobają inne figzy niż demony/vc nie moga pograć beż gorzkiej świadomości wpierdolu. Każdy gracz niezależnie od miejsca na liście wyników jest wart tyle sam i jego zabawę i czas spędzony powinno się tak samo docenić.
PS działa powinno scaterować o 0-2 cali w lewo lub prawo i wybuchać, albo zadawac Kx hitów jeżeli miałyby łanców, a katapulty powinny robić bounca, bolce nie powinny mieć minusów za lekki cover i dystans. Ale zasady strzelania nie sa inne od 4tej edycji
Pozwolę sobie się nie zgodzić. Która edycja komu bardziej się podoba zależy wyłącznie od gustu. Zupełnie mnie nie interesuje frekwencja masterowa, bo zależy głównie od kondycji środowiska. Ty przedstawiasz swój pogląd, a ja swój. Nie możesz mi wpierać swojego zdania jako jedynej słusznej prawdy, podpierając się argumentem, który nie ma związku. Mi się lepiej gra w 8mą edycję, bo gra jest dynamiczniejsza, bardziej klimatyczna, niweluje denerwujące szachy na stole i przestawianie oddziałów o milimetr w lewo, czy w prawo.
Co z tego, że jest prostsza? Uproszczenie pomaga czerpać z tej gry radochę, a nie zastanawiać się nad mierzeniem każdego milimetra stołu. Ja też lubiłem strzelanie w katapult na deklarowaną odległość, ale nie płaczę za tym, bo to jest zwyczajnie idiotyczne, że katapulty i armaty muszą deklarować odległość, a balisty już nie, bo... No właśnie. Dlaczego?
Czytanie ze zrozumieniem. Mój post jest na temat zasad gry turniejowej a nie na temat co się komu podoba lub nie podoba. Jak Ci się podoba to możesz nawet grać w domu w bierki stopami i nie będzie to miało nic wspólnego z graniem w bierki na turniejach o ile takie są.
To zrób turniej, gdzie na każdą grającą parę będzie jeden obserwator. Dajmy na to frekwencja: 60 osób. Trzydziestu "patrzących"? Poza tym, jeśli nie będą się oni super znali na zasadach to często nawet nie skumają, gdzie leży problem i o co kłócą się ludzie przy stole.
Żadnych pilnujących nie powinno być. Wyłącznie praca u podstaw, żeby nauczyć graczy, że wykłócanie się to wstyd i obciach, że czysta i przyjemna gra to chluba i chwała.
Czytanie ze zrozumieniem. Po drugie ja uważam że powinniśmy zlikwidować policję bo kradzież to wstyd i obciach a uczciwość to chluba i chwała dlatego nie powinno być pilnujących policjantów.
Rozumiem że wypowiedziałeś się w temacie dotyczącym jeżdżenia na mastery w sytuacji gdy na takie mastery nigdy nie jeździłeś...
Co z tego, że jest prostsza? Uproszczenie pomaga czerpać z tej gry radochę, a nie zastanawiać się nad mierzeniem każdego milimetra stołu. Ja też lubiłem strzelanie w katapult na deklarowaną odległość, ale nie płaczę za tym, bo to jest zwyczajnie idiotyczne, że katapulty i armaty muszą deklarować odległość, a balisty już nie, bo... No właśnie. Dlaczego?
Czytanie ze zrozumieniem. Mój post jest na temat zasad gry turniejowej a nie na temat co się komu podoba lub nie podoba. Jak Ci się podoba to możesz nawet grać w domu w bierki stopami i nie będzie to miało nic wspólnego z graniem w bierki na turniejach o ile takie są.
To zrób turniej, gdzie na każdą grającą parę będzie jeden obserwator. Dajmy na to frekwencja: 60 osób. Trzydziestu "patrzących"? Poza tym, jeśli nie będą się oni super znali na zasadach to często nawet nie skumają, gdzie leży problem i o co kłócą się ludzie przy stole.
Żadnych pilnujących nie powinno być. Wyłącznie praca u podstaw, żeby nauczyć graczy, że wykłócanie się to wstyd i obciach, że czysta i przyjemna gra to chluba i chwała.
Czytanie ze zrozumieniem. Po drugie ja uważam że powinniśmy zlikwidować policję bo kradzież to wstyd i obciach a uczciwość to chluba i chwała dlatego nie powinno być pilnujących policjantów.
Rozumiem że wypowiedziałeś się w temacie dotyczącym jeżdżenia na mastery w sytuacji gdy na takie mastery nigdy nie jeździłeś...
Pewnie że to skok na kasę, im prostsza gra tym więcej ludzi ją zrozumie i kupi. 7 edycja po prostu była trudniejsza. A co do malowania to przyjemniej się gra gdy przeciwnik ma pomalowana armię i dlatego tylko jest wymóg malowania. Patologią było przyznawanie miliarda punktów za malowanie bo kończyło się to tym że kto miał kasę to dawał malarzowi a kto nie miał kasy lub talentu i czasu to cierpiał i nie miało to wiele wspólnego z promowaniem hobby.Muthare pisze:Mnie przeszkadza brak sportmanshipu, w ogóle się nie ceni tego. Nie podoba mi się również nazywanie strategią czegoś co nią nie jest, np podstawianie 5 modeli do odgięcia szarży - jest to w zasadach ale zasady tworzą idioci. Nie przepadam za zmianami edycji które nic nie wnoszą, od 6tej każda to run na kasę, bo istotnych dziur nigdy nie załatali. Twórcy nie zdają sobie sprawy z większości efektów wordingu zasad co gorsza niektórych nie zmieniają nigdy.
Brak proxów rozumiem, wymogi malarskie już nie- i tak przychodzą ludzie ze śmiecio malowaniem - jak pamiętam lata temu czytałem zasady turów GW w dwarfach z początku lat 90tych- teraz jest dla mnie jasne że wymóg pomalowania powodowany był tym że turniej to materiał na artykuły w WD i foty do niego + utwierdzenie graczy że ich wybór jest dobry ( coś jak reklamy aut które są po to żeby utwierdzić obecnych posiadaczy że dobrze wybrali anie skłonić do kupna nowych- bo wtf kto kupuje auto na podstawie reklamy w TV) to że się przyjęło że trzeba mieć pomalowana armię to bzdura, mając figsy z podkladem jest mi z tym tak samo jak mając figsy z 3 kolorami- tylko nie będę musiał kiedyś 3 kolorów zmywać. Dodatkowo sądzę że do 1/3 modeli w oddziale nie powinno musieć mieć wysywigu, nie mówię to u lekkiej kawie zamiast cięzkiej ale np o broni czy tarczy.
jestem za ostrym kompem, nie jest spoko że przez 1/2 7dmej edycji ludzie którym się podobają inne figzy niż demony/vc nie moga pograć beż gorzkiej świadomości wpierdolu. Każdy gracz niezależnie od miejsca na liście wyników jest wart tyle sam i jego zabawę i czas spędzony powinno się tak samo docenić.
PS działa powinno scaterować o 0-2 cali w lewo lub prawo i wybuchać, albo zadawac Kx hitów jeżeli miałyby łanców, a katapulty powinny robić bounca, bolce nie powinny mieć minusów za lekki cover i dystans. Ale zasady strzelania nie sa inne od 4tej edycji
Coś jest nie tak z argumentem o przyjemniejszej grze, gdyby przyjemna gra była ważna to należy dawać pkt do klasyfikacji ogólnej- ale jeżeli nie dajemy za malowanie to nie nazywajmy pomalowanie armii ważnym.
Poza tym problem płacenia komuś za pomalowanie jest niszowy- bo jeżeli wpływa na wyniki to komuś zależy na miejscu w lidze- a tak na serio liczy się pierwsze 20 osób- bo jeżeli ktoś płaci dużo za pomalowanie armii żeby z 49 wskoczyć na nawet 40 to jest nienormalny i nie należy się taką osobą przejmować.
Poza tym problem płacenia komuś za pomalowanie jest niszowy- bo jeżeli wpływa na wyniki to komuś zależy na miejscu w lidze- a tak na serio liczy się pierwsze 20 osób- bo jeżeli ktoś płaci dużo za pomalowanie armii żeby z 49 wskoczyć na nawet 40 to jest nienormalny i nie należy się taką osobą przejmować.
Bardzo fajne posty Knighta w tym temacie, dobra argumentacja i jasny przekaz. Temat uważam za BARDZO potrzebny bo warto zrobić rozeznanie jakie ludzie widzą wady w masterach które uniemożliwiają im pojawienie się tam. Myśle że dobrym pomysłem będzie ankieta z wyszczególnionymi opcjami o których powiedział Knight (ale nie tylko bo pewnie znajdą sie tacy którzy są tak zrażeni do masterów że nic im nie pomoże). Ja osobiście wręcz wychowałem sie na masterach. Od 2005 roku uczestnicze w większości z nich, od 8 lat jeden weekend w miesiacu czy to podstawowka,gimnazjum,liceum czy studia staram sie przeznaczyć na mastera. Rywalizacja sportowa rywalizacją ale ludzie robią to z innego powodu który nie został poruszony: dla ATMOSFERY i TOWARZYSTWA. Bo to są najwazniejsze zalety masterow, kilkudziesiaciu ludzi majace wspolne hobby ktore moze pogadac o tym gdzie indziej niz ulubiony sklep czy forum. Zachęcam ludzi szczególnie nie jeżdzących na mastery do wypowiadania sie i nawet "wylewania swoich żali" bo konstruktywna krytyka jest bardzo potrzebna zeby rozwijac srodowisko.
pzdr Duke
p.s dyskusje o tym która edycja jest fajniejsza proponuje pozostawić tam gdzie jej miejsce czyli w piaskownicy
pzdr Duke
p.s dyskusje o tym która edycja jest fajniejsza proponuje pozostawić tam gdzie jej miejsce czyli w piaskownicy
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Dobrze rozumiesz. Coś nie tak?Rozumiem że wypowiedziałeś się w temacie dotyczącym jeżdżenia na mastery w sytuacji gdy na takie mastery nigdy nie jeździłeś...
Ja po prostu odnoszę się do Twoich propozycji zmian, które uważam za delikatnie mówiąc słabe z powodów, które już wymieniłem i nie będę się powtarzał.
Argument ze złodziejstwem i policją zupełnie z czapy. Bardziej trafny byłby argument o zawodach sportowych i np. dopingu (po co kontrolować, skoro nielegalny doping powinien być wstydem i obciachem itd.). Problem w tym, że w Warhammera gramy dla przyjemności i zabawy. To nie jest, nie był i nigdy nie będzie sport.
Cóż, ja się odniosłem, dla mnie to koniec tej rozmowy. Zaproponowane zmiany w zasadach uważam za krok wstecz wobec (lepszych) rozwiązań, które wniosła 8 edycja. Tak samo postulat z turniejami "pod specjalnym nadzorem" w moim przekonaniu nie jest zbyt dobry, bo nie rozwiązuje problemu. Jak gracz jest chamem i prostakiem to będzie miał tylko więcej powodów, żeby się spinać. To jest leczenie objawów, a nie choroby samej w sobie.
Pozdrawiam Was
Naviedzony
No właśnie z tego co widzę od kilku lat na większych turniejach czy masterach (na master jeżdżę max raz w roku ale inne turnieje w regionie chętnie odwiedzam) to aspekt towarzystwa jest tu bardziej widoczny niż aspekt hobby. Ja też lubię grać ze znajomymi z innych miast lub z nowymi osobami i dlatego jechanie na turniej aby poznać szersze towarzystwo grające w battla jest ok. Natomiast niestety jak przejdziesz się po sali to rzadko kto rozmawia o figurkach jako takich czy o jakiejś ładnej armii którą zobaczył tylko o tym kto kogo pocisnął (zazwyczaj te same nazwiska) i jakie ma szanse na pocisnięcie dalej, no i tam sączą piwko i gadają o bzdurach. Jak dla mnie każdy turniej to święto battla ale nie czuję tego tak jak kiedyś - teraz jest to bardziej spotkanie znajomych a te figurki to tak przy okazji - i tak wygra ktoś z tych którzy mają wygrać bo jedni są w to poprostu lepsi a inni nie, koniec.Duke pisze: Rywalizacja sportowa rywalizacją ale ludzie robią to z innego powodu który nie został poruszony: dla ATMOSFERY i TOWARZYSTWA. Bo to są najwazniejsze zalety masterow, kilkudziesiaciu ludzi majace wspolne hobby ktore moze pogadac o tym gdzie indziej niz ulubiony sklep czy forum.
Gdzie konkurs na najładniejszą armię? Gdzie rozmowy jakie się słyszało dekadę temu na turniejach: "a widziałeś armię tego X? Widziałeś co wystawił? Jakie modele ma?" No tego nie ma bo armie w 90% są takie same (jedyne słuszne rozpiski z ewentualnymi mniejszymi modyfikacjami), armie ludzi z czołówki każdy już zna na wylot dopóki nie zrobią jakiejś zmiany w rosterze (ale po co dopóki działa?). Rozpiski jawne (powinny być chociaż w pierwszej turze tajne), cięcia armii uwzględnione więc nie pohulasz, ulepki i proxy czasem uchodzą płazem nawet na masterach (sam widziałem ale nie leciałem do sędziego bo po co, zresztą sędzia i tak siedzi przy stołach tylko tych osób które zna resztą się nie interesując więc jeden pies...)
Więc powiedz mi co takiego interesującego w aspekcie hobbystycznym (a WFB to hobby przecież) może mi taki Master zapewnić? Rywalizacja jest - ok, nagrody są - ok, fajnie ludzie (nie wszyscy) są - ok. Ale tak jest też na turnieju dżudo a tu chyba nie o to chodzi do końca...