Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?
Re: Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?
Na szybko - ja jebe
mam 20 lat w WFB gram od 1.5 roku na zadnym masterze jeszcze nie bylem z braku czasu ( praca na pelen etat, zaoczne studia, koszykowka)
chcialbym pojechac na jakiegos mastera i zobaczyc w koncu ta sale wypelniona grajacymi ludzmi ale co zauwazylem w praktycznie kazdym temacie masterow:
gracze z topu to praktycznie te same osoby czasami tylko pojawia sie jakis nowy nick w top 10
niepodoba mi sie idea uzerania z pijanymi graczami/wspollokatorami
ktos nowy nie ma szans na przebicie sie wsrod starych wyjadaczy( to tez widac na lokalach chodz w mniejszym stopniu)
no i najwazniejsze
poznac grajace w WFB kobiety! widzialem na zdjeciach ze sa takie na masterach! nieprawdopodobne wrecz
zastanawia mnie tez ilu tak naprawde graczy patrzy na ranking ligi
mam wrazenie ze dotyczy to tak naprawde pierwszych 20 osob w tym rankingu
chcialbym pojechac na jakiegos mastera i zobaczyc w koncu ta sale wypelniona grajacymi ludzmi ale co zauwazylem w praktycznie kazdym temacie masterow:
gracze z topu to praktycznie te same osoby czasami tylko pojawia sie jakis nowy nick w top 10
niepodoba mi sie idea uzerania z pijanymi graczami/wspollokatorami
ktos nowy nie ma szans na przebicie sie wsrod starych wyjadaczy( to tez widac na lokalach chodz w mniejszym stopniu)
no i najwazniejsze
poznac grajace w WFB kobiety! widzialem na zdjeciach ze sa takie na masterach! nieprawdopodobne wrecz
zastanawia mnie tez ilu tak naprawde graczy patrzy na ranking ligi
mam wrazenie ze dotyczy to tak naprawde pierwszych 20 osob w tym rankingu
Warhammer to nie jest sport
Masz pretensje do ludzi o to, że grają najlepiej ze wszystkich? Jak już chcesz kogoś obwiniać, to obwiniaj innych, że z nimi przegrywają... Nie rozumiem problemu "zawsze te same osoby wygrywają". Pewnie wygrywają, bo są najlepsze...
A, że ktoś nowy nie ma szans na przebicie się to z czego to wynika? Z tego, że jest tak dobry.
A, że ktoś nowy nie ma szans na przebicie się to z czego to wynika? Z tego, że jest tak dobry.
Caledor tak szczerze, podjedź na jakiegoś Mastera i zobacz jak to tak na prawdę wygląda. Pijani gracze to na prawdę margines a co do graczy z topu to tu na prawdę sytuacja jest prosta. Top to z reguły gracze ze skillem i ogromnym doświadczeniem turniejowym więc oczywistym jest, że zajmują wysokie miejsca. Nie wiem czemu Ci to przeszkadza bo to jak narzekanie, że piłka nożna jest głupia bo Real i Barca zawsze są wysoko w tabeli . Gdyby wyniki były uzależnione od tego kto więcej rzuci na k20 pewnie top by się bardziej zmieniał
Ponownie polecam czytanie ze zrozumieniem. Moje powody dla których nie jeżdżę na mastery opisałem w pierwszym poście. W czasie 7 edycji na mastery i lokale w innych miastach jeździłem. A sugerowanie że się nie wiem obraziłem się bo nie mamy mastera i dlatego nie jeżdżę w moim przypadku jest akurat absurdalne. Nawet nie wiesz jak bardzo.kudłaty pisze:
Generalnie knight masz coś co się u nas nazywa syndromem strefy zero, nie chce Ci się jeździć tak jak kiedyś i uspokajasz sumienie zniechęcając innych żeby ich wyjazdy nie były dla Ciebie wyrzutem. Znajdujesz kolejne coraz bardziej księżycowe argumenty. Nie odpisujący organizator? Załóż kapcie i wróć na kanapę. Twoim problemem nie jest to, że 8 edycja czy mastery są takie a nie inne, tylko to, że od kiedy nie masz mastera u siebie jesteś zbyt leniwy by pojechać gdziekolwiek dalej. Masz do tego pełne prawo, ale dorabianie do tego tak rozbudowanej ideologii jest słabe.
Jak ktoś pokazuje ci jakiś tok rozumowania to proponuję się zastanowić czy ma rację i jak nie ma to mu to udowodnić a jak ma to zmienić swój tok rozumowania z korzyścią dla siebie. A nie wybrać z jego wypowiedzi pół zdania, zinterpretować je tak żeby wyszło na swoje i jeszcze zaatakować absurdalnym stwierdzeniem. Równie dobrze mogłeś napisać "Knight tu chuju" albo "Marmolada" miałoby to taki sam sens jak twoja wypowiedź.
A co do meritum to coraz mniej ludzi gra w WFB i jeździ na mastery. Nie ma nowych graczy a wielu starszych dobrych graczy zrezygnowało z takich czy innych wymienionych tu powodów. I to jest fakt a nie jakiś wymysł. Można coś z tym spróbować zrobić choćby przez założenie takiego tematu albo nie robić nic i powyśmiewać ludzi, którzy się tu wypowiadają. No tylko niedługo znowu będziecie zmniejszać liczbę uczestników wymaganą do zaliczenia lokala lub mastera. I nawet się nachlać na masterze nie będzie z kim...
Dobrze następnym razem napiszę, czy moglibyście dać dodatkowych dwóch sędziów do obserwowania spinających się graczy, żeby mieć gwarancję, że nie będę z nimi rozgrywał gier w fazie wykłucania. I na pewno to zrobicie bo napisałem do was jak Miś Kolargol czy jak on się tam zwał.Akadera pisze:+1kudłaty pisze:Generalnie knight masz coś co się u nas nazywa syndromem strefy zero, nie chce Ci się jeździć tak jak kiedyś i uspokajasz sumienie zniechęcając innych żeby ich wyjazdy nie były dla Ciebie wyrzutem. Znajdujesz kolejne coraz bardziej księżycowe argumenty. Nie odpisujący organizator? Załóż kapcie i wróć na kanapę. Twoim problemem nie jest to, że 8 edycja czy mastery są takie a nie inne, tylko to, że od kiedy nie masz mastera u siebie jesteś zbyt leniwy by pojechać gdziekolwiek dalej. Masz do tego pełne prawo, ale dorabianie do tego tak rozbudowanej ideologii jest słabe.
Nigdy nie spotkałem się z nie odpisującym organizatorem, a jak do kogoś z Białego w sprawie nawet byle lokala ktoś napisze to zawsze odpowiadamy, więc stary gadasz bzdury w tej kwestii chyba że masz jakieś twarde dowody w co wątpię
O odpisywaniu to była przenośnia chodzi o to że jak napisze jedna znana czy nieznana ci osoba żeby zmienić coś w zasadach turnieju no to tego nie zrobisz. Ale jak będzie w ogólnych zasadach ligi że tacy sędziowie muszą być żeby utemperować co niektórych to będziesz musiał takich sędziów wyznaczyć. A dla mnie na przykład i być może również innych to byłby duży argument żeby na taki turniej przyjechać bo mimo tego że edycja mi się nie podoba mam większą gwarancję że spędzę miło czas na graniu a nie użeraniu się jak źle trafię na przeciwnika.
Knight pisze: Jak ktoś pokazuje ci jakiś tok rozumowania to proponuję się zastanowić czy ma rację i jak nie ma to mu to udowodnić a jak ma to zmienić swój tok rozumowania z korzyścią dla siebie. A nie wybrać z jego wypowiedzi pół zdania, zinterpretować je tak żeby wyszło na swoje i jeszcze zaatakować absurdalnym stwierdzeniem.
Są ludzie niedopuszczający do siebie myśli, że mogliby nie mieć racji - jeszcze się nie nauczyłeś?
No to ja Ci powiem, że w takim Opolu - mieście dziwnych ludzi, którzy karzą malować figurki i nie grać proxami i z reguły wypinają się na ligę czy inne wymysły jest od jakiegoś czasu coraz więcej młodych graczy. Mały Klub z kilku starych wyjadaczy rozrósł się do około dwudziestu aktywnych graczy w bardzo różnym wieku.Knight pisze: Nie ma nowych graczy [...] Można coś z tym spróbować zrobić choćby przez założenie takiego tematu albo nie robić nic i powyśmiewać ludzi, którzy się tu wypowiadają.
Ale na to trzeba było zapracować:
-wiele z naszych turniejów było opisywanych w miejscowej prasie,
-zapraszaliśmy telewizję i robiliśmy turnieje w niewygodnych dla nas miejscach ale w centrum miasta (np. Biblioteka Publiczna) żeby ludzie mogli przyjść i zobaczyć co my robimy,
-rozwieszaliśmy po szkołach plakaty ze zdjęciami figurek, że turniej się odbędzie,
-jeden klubowicz już dwa razy zrobił warsztaty malowania figurek (też był plakat),
-Zabieramy młodych (10-14 lat) na turnieje a nie wykorzystujemy ich tylko jako "free fragi" na lokalach,
No więc teraz, jeśli Mastery to najczęściej (nie wszystkie) poprostu większa wersja typowego lokala* z dodatkową opcją napier-olenia się to nie dziw się, że nowych graczy jest mniej.
*Typowy Lokal = Ok, będzie weekend, gramy 2400 euro, liga, ls, pkp, pzu, proxy, brak malowania, jedziemy po warzywach, zbieramy nagrody i do domu.
Caledora dziewczyna nie puszcza dalej niż 200 metrów od siebie ;p... pantoflarz! W przyszłym roku go porwiemy i pojedzie z nami na jakąś drużynówkę - o ile jeszcze jakieś będą ! tym wygrywaniem to też nie jest tak... trzeba swoje wyjeździć ,swoje przegrać i swoje się nauczyć... nie ma tak ,że od razu zaczniesz wygrywać. I WŁAŚNIE PO TO SĄ MASTERY! Tu najłatwiej się nauczyć... ja uważam ,że warto nawet pojechać tylko po to ,żeby podpatrzeć jak grają najlepsi..
Tak naprawdę to mastery dopiero uczą grania, Caledor - zabierz ją ze sobą, tylko niech nie ubiera butów lacosty
Wisła Kraków.
Caledor19 pisze: gracze z topu to praktycznie te same osoby czasami tylko pojawia sie jakis nowy nick w top 10
niepodoba mi sie idea uzerania z pijanymi graczami/wspollokatorami
ktos nowy nie ma szans na przebicie sie wsrod starych wyjadaczy( to tez widac na lokalach chodz w mniejszym stopniu)
To pojedź na kilka masterów w najbliższym sezonie, przekonasz się że:
1. To tylko złudzenie. TOP ciągle się zmienia, tylko 1.5 roku grania w wfb to trochę zbyt mały wycinek byś to zauważył. Każdy sezon wygrywa inna osoba, ba co roku top3, top5, top10, top20, jak byś nie patrzył - jest inny Kto rok temu by pomyślał że Golonka i Fisher będą konkurować łeb w łeb o wygraną w lidze?
2. Nie będziesz się użerał. Ja grałem może 100 albo i więcej bitew masterowych i nie użerałem się z żadnym pijanym graczem To jest miejska legenda, że ktoś, kiedyś, gdzieś taką sytuację miał i potem przekazał dalej ;p
3. Ktoś nowy owszem, nie ma szans na podium. Natomiast jak pojeździsz konkretnie przez jeden sezon po masterach i masz do WFB trochę smykałki to w przyszłym sezonie masz realne szanse regularnie grywać na pierwszych stołach. IMO tą grę można ogarnąć na max swoich możliwości w 2 lata częstego grania. Potem trzeba tylko nie wypaść z obiegu
Pozdrawiam i zapraszam na mastery, to jest najlepsze święto battla, kwintesencja tego hobby!
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!
Yup, Caledor, ciężko wypowiadać się na dany temat nie dysponując wiedzą z pierwszej ręki. Smutna prawda jest taka, że wygląd wyjazdu w dużym stopniu zależy od ciebie samego. Patrząc z perspektywy wyjazdu na Poznań, obessałem kule w bitwach, najpierw obwiniając o to pecha w kościach (ok, miał też swój udział), dopiero wraz z upływem czasu wyłapałem chociaż część błędów. Mowili - nic tak nie poprawia skilla jak dostanie kilku masek na masterze - a ja nie chciałem w to wierzyć. Nie zmienia to faktu, że wyjazd był świetny chociażby ze względu na wieczorną imprezę.
Nieważne ile osób mówi inaczej, dla mnie mastery to jest świeto Battle'a i hate ze strony osób, których od dawna na nich nie było nie zmienia wiele w tej kwestii. Jedyne czego żałuję, to problemy z zebraniem ekipy na Babice i Wrocław.
Nieważne ile osób mówi inaczej, dla mnie mastery to jest świeto Battle'a i hate ze strony osób, których od dawna na nich nie było nie zmienia wiele w tej kwestii. Jedyne czego żałuję, to problemy z zebraniem ekipy na Babice i Wrocław.
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator
- Niles Valera, Agitator
Stary, jasne że jak napiszesz mi pmke przed masterem że chcesz mieć sędziego przy każdej bitwie przy swoim stole cały czas to odpiszę Ci że to słabo wykonalne, ale odpiszę a nie przemilczę jak sugerujesz i powiem to każdemu chyba że to byłaby Ewa Lonogria to wtedy sam polecę sędziować Ale jeśli podejdziesz do sędziówki w trakcie turnieju i zgłosisz, że masz taki i owaki problem z przeciwnikiem to postaramy się go rozwiązać jakoś od choćby przez rozmowę z sędziami (bo oprócz głównego, są też liniowi) będą tam zaglądać i poświęcać więcej czasu bo poszło zgłoszenie a w razie czego przecież zawsze można wyciągnąć różne mniej przyjemne konsekwencje na takich delikwentów. ProsteKnight pisze:Dobrze następnym razem napiszę, czy moglibyście dać dodatkowych dwóch sędziów do obserwowania spinających się graczy, żeby mieć gwarancję, że nie będę z nimi rozgrywał gier w fazie wykłucania. I na pewno to zrobicie bo napisałem do was jak Miś Kolargol czy jak on się tam zwał.
O odpisywaniu to była przenośnia chodzi o to że jak napisze jedna znana czy nieznana ci osoba żeby zmienić coś w zasadach turnieju no to tego nie zrobisz. Ale jak będzie w ogólnych zasadach ligi że tacy sędziowie muszą być żeby utemperować co niektórych to będziesz musiał takich sędziów wyznaczyć. A dla mnie na przykład i być może również innych to byłby duży argument żeby na taki turniej przyjechać bo mimo tego że edycja mi się nie podoba mam większą gwarancję że spędzę miło czas na graniu a nie użeraniu się jak źle trafię na przeciwnika.
Przygotowanie mastera na tip top to bardzo pracochłonne zajęcie sztabu ludzi ale na różne argumenty organizator jest otwarty by polepszyć standard. Pamiętaj, że orgowie to nie idioci i generalnie konstruktywne pomysły są podłapywane bo każdy master chce czym się wyróżnić, mieć swój klimat i wszyscy starają się by był jak najlepiej zapamiętany
A pretensji o to do czołówki, że gra dobrze to sorry. Polecam w takim wypadku coś takiego jak challenge w pierwszej bitwie i pozamiatane. Bardzo dobrze pamiętam swój pierwszy większy turniej i pierwszego mastera, świetne lekcje pokory i solidna dawka motywacji po których miałem jeszcze większą zajawkę by wbić się głębiej w hobby. Zresztą imo fajnie pojechać do innego miasta z dzień wcześniej aby coś nie coś pozwiedzać zobaczyć jeśli gdzieś się wcześniej nie było zwłaszcza, że noclegi w pt to już raczej standard.
Pozdrawiam.
kudłaty pisze:Wiadomo alkohol jest dla ludzi, ale śliwowica jest dla frontu wschodniego
Polecam nocne zwiedzanie BiałegostokuAkadera pisze:Knight pisze:Zresztą imo fajnie pojechać do innego miasta z dzień wcześniej aby coś nie coś pozwiedzać zobaczyć jeśli gdzieś się wcześniej nie było zwłaszcza, że noclegi w pt to już raczej standard.
Pozdrawiam.
I powiedz Pocisk, że nie warto
Chociaż i tak szczytem było jak kiedyś przyjechał Cosmo i po lokalu udało mi się go i kilka innych osób przemycić na garniturową imprezę w Pałacu Branickich na 60lecie czegoś tam
Chociaż i tak szczytem było jak kiedyś przyjechał Cosmo i po lokalu udało mi się go i kilka innych osób przemycić na garniturową imprezę w Pałacu Branickich na 60lecie czegoś tam
kudłaty pisze:Wiadomo alkohol jest dla ludzi, ale śliwowica jest dla frontu wschodniego