Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
swieta_barbara
habydysz
Posty: 14649
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Re: Dlaczego nie jeżdzisz na Mastery?

Post autor: swieta_barbara »

Murmandamus pisze:Euro jeszcze za mało nienawiści zbiera. A zdominowało Polską scenę Turniejową bo grupka reprezentacyjna urządziła sobie z tej sceny turniejowej pole treningowe dla siebie kosztem ogółu graczy którzy mogą nabrać niezdrowego przyzwyczajenia do euro że taki powinien być we wszystkich grach i turniejach. Efekt mamy taki że jak przedmówca już stwierdził ze wszystko nieomal co przed euro odbywa się na tym format, po również. A na samym euro gra jedynie "grupka" wybrańców. Prawdziwy totalitaryzm eurokratyczny.
I pomyśleć że ze szczytnej inicjatywy stworzono potwora.
Ale Ty jestes idealista Murmi. Jak to Kolata kiedys powiedzial:
Kołata pisze:Zagraj O&G lub WE na Open.. Szkoda w ogóle wyciągać figsy.

Awatar użytkownika
trikk
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3900
Lokalizacja: Malifaux

Post autor: trikk »

Zaraz będą DE sorcki ciskające pitki z 12 kostek, Thoreki, Teclisy, 15 rydwanów, spamy eteryków, latające porno cyrki etc.

Czy ETC jest najlepszym możliwym rozwiązaniem? Nie wiem, ale nie sądzę.

Jest natomiast o wiele, wiele lepsze niż napierdzielanie full open i zgarnianie masek w 3 tury przy niektórych paringach.



W ogóle nie rozumiem jojczenia o ograniczenia. Euro klimatycznych armii raczej nie przycina. No bo spam to mało klimatyczna armia. Jak zależy Ci na zabawie, to można się bawić na 20-30-40 stole. Jak nie to naucz się zajebiście grać i/lub wyciśnij coś z rozpiski :)
Release the Przemcio!

JaSzczuras
Chuck Norris
Posty: 484
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: JaSzczuras »

Czemu ludzie narzekają, bo to taki nasz sport, pamiętam jak wszedł balasing patch, też było zgrzytanie bla bla bla identycznie jak teraz. Ci co będą chcieli jeździć na mastery to pojadą czy to ze względów towarzyskich czy czysto sportowych, albo aby się odstresować od rodziny / pracy / szarości dnia codziennego. Ci co najwięcej marudzą, a nie jeżdżą to ich tak się nie namówi. Większość powodów jakie tu wyczytałem to prawie tekst NIE BO NIE. Często ludzie mają kompletnie inne powody dla których przestają, nie chcą jeździć na mastery tylko głupio im się przyznać, często to brak kasy / zmiana stanu cywilnego / powiększenie rodziny, ale że nasz naród musi ponarzekać to sobie dorabiamy do czego historyjkę i mamy powód. Aktualnie jaki najmodniejszy ograniczenia EURO, ok to ciekawe jakie będą powody w drugiej połowie roku kiedy będą mastery prawie OPENy, albo nawet full OPEN. Jakoś na skillmakerze w 3city czy jest turniej OPEN czy EURO zawsze widać te same twarze na masterach tak samo więc to nie o ograniczenia chodzi.

Kreon
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 120

Post autor: Kreon »

Uważasz, że osoba która ani razu nei pojechała na mastera nagle gdy się pojawi w roku jeden odpowiedni rzuci się na niego wygłodniała i odrazu poleci bo jest w końcu turniej an którym można zagrać. Cały rok na to czekam !!!! JEEEEEE. Jak tam sobie chcecie, temat był "dlaczego..." no niestety powód dla wielu osób to ucięcie warhamerowi jajec. Pewnie że te powody które wymieniłeś też są istotne, zwłaszcza dla tych co jeździli i odpuścili. Ale dla nowych jest istotne co innego albo to będzie zrozumiałe albo nie. I tyle

JaSzczuras
Chuck Norris
Posty: 484
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: JaSzczuras »

Osoba, która ani razu nie była na Masterze to słaby dowód na przekonanie ją do zasad Euro czy bez euro.

Nie twierdze, że mając parę turnieii nie na Euro od razu się taki człowiek rzuci na Mastera, ale po prostu twierdzenie, że nie jeżdżę na MAstery bo one są tylko na Euro do mnie nie trafia, piszesz, że WFB stracił "jaja" ok dla Ciebie stracił. Pytanie brzmi czy przestałeś grać czy nie. Patrząc z własnego podwórka powody dla, których mój klub to rzadkość na masterach:
- większość ma nieskończoną / nie pomalowaną armię
- brak czasu, a raczej mocne zagospodarowanie go przez osoby trzecie :)
- niestety stara gwardia się mocno wykruszyła i na razie młodych mało ale coś się rusza więc może zaczniemy jeździć, apropo na każdym DMP "Zad Trolla" był poza 2012 ale to z powodu wesela jednej z podpór DMP,
- ewidentny brak chęci, niestety większość tak podchodzi "nie chce mi się".

Obstawiam, że jakby każdy przejrzał swoje podwórko wyszłyby podobne powody.

Awatar użytkownika
Delight
Chuck Norris
Posty: 374

Post autor: Delight »

Dlaczego ja nie jeżdżę na mastery oprócz braku czasu i pieniędzy:
- liga to dla mnie abstrakcja, gdzieś tam jestem na nią wpisany, ale po co mi to do szczęścia?
- imprezy? come on! Po lokalu też z Frontem Wschodnim są dobre imprezy :D
- wejściówka - przepraszam że może trochę brutalnie powiem, ale jako gracz raczej słaby, jadąc na mastera, czułbym się jak ktoś kto składa się na nagrodę dla tych co i tak wygrają ... może jakby to byli gracze z mojej "ligi" (słabi ;) ) to miałbym JAKIEŚ szanse nawet na... no nie wiem top 3 (tak z przymrużeniem oka :^o )

Do grania w warhammera przekonałem brata (Dwarfy) i ostatnio nawet żonę (wood elfy) i sobie radośnie pomału gramy w domu, a być może i w tę sobotę na frontowym lokalnym turnieju.
Żeby nie było, zawsze pojawiamy się na Bitwie o Białystok, nie żeby coś ugrać, ale aby wspierać Podlaską Fantastykę (czynem i $$), coby się na ziemi podlaskiej Warhammer jakoś kręcił (tak w sumie w ramach promocji, oraz możliwość poogladania najładniejszych armii) :)

Piszecie, że mało osób teraz na mastery jeździ- czy to nie jest za sprawą tego ze część "starych" odeszła gdzie indziej, a nowych brak? Czy wasze kluby dbają o nowych graczy, czy się raczej izolują coby we własnym gronie wyjadaczy podnosić skila w taktyce i być 3 oczka wyżej w lidze? Kto ma jeździć na te mastery?
Co do restrykcji, to w 7 ed BP+R cięło w "mega przegiętym" wochu opcje 2 heleny i 3 kawy, a pod koniec ta armia została w ogóle bez jakichkolwiek przycięć, a i tak była dupa ;) (to tak odnośnie euro i cięć). 8ed jest fajna, bo w końcu można powalczyć z każdy z każdym na z w miarę równymi szansami. Tak się teraz zastanawiam, czy te topowe armie 7edycyjne z przewagą i niemalże autowin'em z takimi np ogrami, wochem, bestiami czy O&G nie poodpadały właśnie z powodu... balansu. Teraz już trzeba trochę powalczyć, a nie tylko "A" click i do przodu ;) (to skrót myślowy, ale mam nadzieje ze rozumiecie o co mi chodzi - ktoś kto miał skila, wygrywa nadal, a ktoś kto miał po prostu dobrą armie to ...no właśnie;) )

Z tego co czytam, to temat jest poważny, powodów dużo (oprócz czasu i pieniędzy, bo tego chyba nam wszystkim zawsze będzie mało), a rozwiązania brak.

Pozdrawiam :)

Awatar użytkownika
Jankiel
Sol Invictus
Posty: 8228
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: Jankiel »

swieta_barbara pisze:Ale Ty jestes idealista Murmi. Jak to Kolata kiedys powiedzial:
Kołata pisze:Zagraj O&G lub WE na Open.. Szkoda w ogóle wyciągać figsy.
Normalnie niby prawicowy liberał, ale w wfb socjalista pełną gębą :mrgreen:
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.

JaSzczuras
Chuck Norris
Posty: 484
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: JaSzczuras »

Jeszcze jest jeden powód niechęci do jeżdżenia na Mastery podany przez znajomych dziś na piwku:

"Po cholerę mam jechać na turniej gdzie pewnie trafie na ciśnieniowca co popsuje mi cały wyjazd, albo na kogoś komu człowiek z chęcią przylałby krzesłem za przedłużanie, kombinowanie i naciąganie zasad a sędziego to trza trzymać przy takim ziutku non stop. Wolę oddać mu 20:0 aby sobie poszedł i .....( tu sobie daruje resztę cytatu)"

Ile razy graliście właśnie z takimi ludźmi ??

Co do nowych graczy to się w miarę dba przynajmniej w ośrodkach jakie znam.

Awatar użytkownika
Shino
Nerd Forumowy
Posty: 13986
Lokalizacja: Ordin Warszawa

Post autor: Shino »

Tak juz jest zawsze. Jest ogromna nienawisc w strone osob jezdzacych na turnieje od strony osob z poza nich.

Ja na poczatku sie dowiadywalem, ze zarto o swoim sedzim nie jest zartem ale standardowym mykiem masterowym (dla bywalcow czyli osob jezdzacych)

dowiadywalem sie tez, ze malowanie jest tez oceniane w sklai fajnosci gracza a nie jego armii.

Po prostu ludzie chyba sami szukaja powodow dla ktorych mieliby nie grac na turnieju

Awatar użytkownika
likaon
Kretozord
Posty: 1862
Lokalizacja: Warszawa, Białystok

Post autor: likaon »

nie byłem na zbyt wielu turniejach, ale wiem ciśnieniowców jest znacznie mniej niżeli wydaje się ludziom którzy nie jedżą na turnieje. tylko raz na Narbutta dwa lata temu natrafiłem na człowieka którego najchętniej nafaszerowałbym jego własnymi figsami
"Księga Armii Nocnych Goblinów"( 09.11.2011
http://www.docstoc.com/docs/94525591/No ... 99ga-Armii

MKG
Mudżahedin
Posty: 230

Post autor: MKG »

Shino pisze:Tak juz jest zawsze. Jest ogromna nienawisc w strone osob jezdzacych na turnieje od strony osob z poza nich.
Nie chcę skrzywdzić twojego Ego, ale chyba nie uważasz, że jesteś dla kogoś tak ważny, aby cię nienawidził bo jeździsz na turnieje... :twisted:

Cyel
Oszukista
Posty: 821

Post autor: Cyel »

Czy ETC jest najlepszym możliwym rozwiązaniem? Nie wiem, ale nie sądzę.

Jest natomiast o wiele, wiele lepsze niż napierdzielanie full open i zgarnianie masek w 3 tury przy niektórych paringach.
Zawsze byłem pro-comp więc widzę sens w istnieniu ograniczeń dostosowujących WH do gry turniejowej. Natomiast nie widzę absolutnie jak to się ma do obecnej dominacji jednego, jedynego formatu. Compujcie nieprzystosowaną turniejowo grę GW ale nie ograniczajcie tego compowania do jednego formatu punktowo-singlowego. Widać przecież, że wiele osób to (tzn brak różnorodności a nie istnienie ograniczeń w ogóle) odrzuca.
"There is a pervasive attitude in Warhammer that "one shouldn't bring a knife to a gunfight." The whole reason that Rambo is a badass is because he indeed brings a knife to a gunfight, and still wins." ;)

wokrze
Kradziej
Posty: 922

Post autor: wokrze »

JaSzczuras pisze:Ile razy graliście właśnie z takimi ludźmi ??
Ani razu.
I tak, grałem z Klopsem :) (Kudłaty nas wtedy ogarniał :) )

Awatar użytkownika
Embir
Oszukista
Posty: 791
Lokalizacja: Pruszków

Post autor: Embir »

wokrze pisze:
JaSzczuras pisze:Ile razy graliście właśnie z takimi ludźmi ??
Ani razu.
I tak, grałem z Klopsem :) (Kudłaty nas wtedy ogarniał :) )
Dobry pacjent z tego Klopsa, u mnie podczas bitwy z Dukiem na Bazyliszku podszedł sobie do stołu i niepytany zaczął tereny na naszym polu bitwy przestawiać.
On ma jakieś problemy z głową?

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Nie wiadomo. Różne rzeczy się mówi. Ostatnio podszedł do mnie na turnieju i mi pojechał, że mam zwałowaną rozpę. Kiedy już przepisałem ją od nowa, tknęło mnie żeby jeszcze raz sprawdzić ograniczenia tego turnieju i oczywiście moja rozpiska była w porządku, wobec czego musiałem przepisać ją raz jeszcze. Na końcu całej historii okazało się, że to Klops ma zwałowaną rozpiskę... :lol2:

Awatar użytkownika
Karli
Postownik Niepospolity
Posty: 5056
Lokalizacja: Front Wschodni - Białystok

Post autor: Karli »

Delight pisze:Dlaczego ja nie jeżdżę na mastery oprócz braku czasu i pieniędzy:
- wejściówka - przepraszam że może trochę brutalnie powiem, ale jako gracz raczej słaby, jadąc na mastera, czułbym się jak ktoś kto składa się na nagrodę dla tych co i tak wygrają ... może jakby to byli gracze z mojej "ligi" (słabi ;) ) to miałbym JAKIEŚ szanse nawet na... no nie wiem top 3 (tak z przymrużeniem oka :^o )
Dobrze, że napisałeś. Tak naprawdę na masterze na te 100 osób jedynie ok 15-20 ma nadzieję na jakieś nagrody i TOP3. Reszta jedzie tylko na fazę! Poza tym nagrody rzeczowe i tak są drobiazgami a gracze z topu maja skompletowane armie i też nie jadą na mastera aby zając wysokie miejsce i uzupełnić braki w modelach. Z tych 40-50 złotych które trzeba obecnie zapłacić za wejściówkę tak naprawdę niewielka kwota idzie na nagrody. Reszta to opłacenie wynajmu sali, kompetentego sędziego, napojów dla graczy, terenów i blatów na których się gra itd. Zatem nie obawiaj się że zrzucasz się na nagrody dla TOPu - jedynie cząstka kasy na to idzie.

Za to co dostaniesz na masterze, czego nie dostaniesz na lokalu u nas:
- zajebiste oderwanie się od rzeczywistości na cały weekend, w gronie dobrych kumpli,
- rozegranie 5 bitewek z ludzmi i armiami, z którymi nie zagrasz normalnie w naszym gronie,
- dobrą imprezę wieczorną, nowe znajomości,
- obejrzenie zajebistych, pomalowanych armii, podpatrzenie rozwiązań, wymiana doświadczeń,
- zwiedzanie danego miasta lub okolic, gdzie rozgrywany jest master.

Mało?
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!

Cylindryk
Chuck Norris
Posty: 559

Post autor: Cylindryk »

Nie nazwałbym zwiedzaniem spędzanie dwóch dni na sali gimnastycznej... czy też spacer jeszcze do miejsca picia i nocowania...

Awatar użytkownika
Akadera
Falubaz
Posty: 1349
Lokalizacja: Białystok - Front Wschodni

Post autor: Akadera »

Nie musisz przecież przyjeżdżać w sobotę z rana i wyjeżdżać w niedzielę najpóźniej o 18.00 ;)
Do łodzi na DMP pojechaliśmy z chłopakami chyba z 2 czy 3 dni wcześniej albo zostać dłużej. Na turnieje za granicę zawsze jeździliśmy gdzieś na tydzień nawet i to w różnych porach roku więc nie wymyślaj ;)
Jak chcesz coś pozwiedzać to nie ma rzeczy niemożliwych tylko trzeba chcieć.

A co do kosztów to Karol ma 100% rację.
kudłaty pisze:Wiadomo alkohol jest dla ludzi, ale śliwowica jest dla frontu wschodniego

JaSzczuras
Chuck Norris
Posty: 484
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: JaSzczuras »

Cylindryk pisze:Nie nazwałbym zwiedzaniem spędzanie dwóch dni na sali gimnastycznej... czy też spacer jeszcze do miejsca picia i nocowania...
Gdyby nie mastery co niektórzy nie spędziliby tyle czasu na sali gimnastycznej nigdy, pewnie niektórzy zwiedzali salę bo wcześniej nie widzieli :D

A co da samego zwiedzania, jak pamiętam po DMP w Wawie z uwagi na fakt iż nigdy nie zwiedzałem Warszawy to zostałem jeszcze 2 dni aby znajomi mogli mi ją pokazać, przejazd i tak musiałem płacić więc została czysta przyjemność.

Awatar użytkownika
Furion
Postownik Niepospolity
Posty: 5711
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. "Rogaty Szczur"

Post autor: Furion »

Bardzo ładnie napisane Karlii. Nic tylko +1.

Jako organizator turniejów o randze ogólnopolskiej i nie tylko powiem tak: nagrody to się głównie dostaje od sponsorów. Zrzuta graczy idzie w 95% na salę, gorące kubki, obiady, czasem nocleg, czasem transport do / z miejsca turnieju. Zrzucanie się na nagrody dla "topu" to mit.

Z tym zwiedzaniem to też wcale nie jest tak źle - ja np. bardzo miło wspominam stary rynek we Wrocławiu czy centrum Białegostoku. Pójść, zobaczyć ładnie oświetlone ulice, wypić piwko / colę czy zjeść lody albo kebaba w budce. Będzie master w Krakowie to pewnie też się wybierzemy ekipą przejść w tamte rejony, bo jeszcze nie byłem.

Jako, że i tak już jesteś na masterze, to takie małe smaczki tylko poprawiają wypoczynek. Jest fajnie.

pozdrawiam
Furion

ODPOWIEDZ